czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 23

Budzi mnie hałas. Otwieram i przecieram zaspane oczy ale wciąż nie potrafię zidentyfikować osoby czyniącej ów hałas. Widzę zarys sylwetki i tylko tyle...
- Niall bo wszystkich pobudzisz- odzywa się ktoś. Co prawda rozpoznaję barwę głosy ale... chwila chwila... To Zayn!
- No co? głodny jestem- mówi blondasek. Podnoszę się. Powoli obraz nabiera ostrości. To co widzę wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Wokół nas na podłodze, na łóżku i nawet w wannie śpią chłopcy.
- Lou- trącam ręką chłopaka - obudź się-
- Co jest?- chłopak wstaje równie szybko jak zasnął
- Nic takiego. Spójrz tylko.- mówię i omiatam wzrokiem pokój. Chłopak robi to samo.  Po chwili zanosimy się śmiechem. Za nic nie mam pojęcia jak oni się tu znaleźli. Postanawiam wstać i wygonić Liama z wanny w której spał. Po kilku nieudanych i dosyć grzecznych próbach obudzenia go decyduję się na nieco bardziej drastyczną aczkolwiek  skuteczniejszą metodę. Odkręcam kran z zimną wodą.
- Do licha jasnego co jest?- krzyczy Liam a ja wybucham śmiechem
- W końcu coś podziałało na Ciebie a teraz sio z łazienki bo pragnę się wykąpać- Chłopak posłusznie wykonuje to co mówię i kieruje się na łóżko. 15 minut w zupełności mi wystarcza na to aby doprowadzić swoje ciało do porządku. W końcu wychodzę z łazienki świeża i pachnąca. Zarzucam na siebie czerwone spodnie i białą szeroką bluzę. Chłopcy śpią niczym aniołki. Po cichutku wymykam się z pokoju.
                                                                    ***
W końcu mogę odetchnąć świeżym powietrzem. Z tego co widzę hotel ma na prawdę bogaty wystrój. Nogi niosą mnie za cudownym zapachem. Tak oto trafiam do restauracji, która jest urządzona w stylu amerykańskich śniadaniarni. Spoglądam na zegarek. 12.55. No to ładnie. Ciekawe co ja im mam zamówić...
- Dzień dobry! - witam młodego kelnera
- Witam! Co podać?-
- A co Pan poleca? Coś pożywnego i dodającego mocno siły najlepiej- mówię i uśmiecham się
- Hmm... -drapie się po brodzie- to może zje Pani croissant'a z czekoladą do tego kubek świeżo parzonej kawy i kilka kawałków Broiche*  z konfiturą wiśniową?-
- Brzmi cudownie. Poproszę to samo 6 razy. Najlepiej niech Pan przygotuje tak na oko...- myślę ile dadzą rady zjeść- dużo. Rozumie Pan śniadanie dla 5 chłopaków plus ja-
- Ach.. Dobrze rozumiem. Zejdą Państwo tutaj czy do pokoju przynieść?-
- Może do pokoju jeśli to nie problem- odpowiadam
- Żaden problem. Niech Pani tylko poda numer pokoju-
- 288 dziękuję- uśmiecham się i odchodzę. Wracam do pokoju i chłopcy ciągle śpią. Teraz już wszyscy razem- na łóżku. Podchodzę do nich i przykrywam kołdrą. Uchylam lekko okno i zabieram się za porządki. Po około 30 minutach wszystko lśni. Łazienka uprzątnięta i umyta a pokój oczyszczony z moich ubrań. Dopiero teraz zauważyłam drzwi, które prowadzą do małego saloniku. Jest tam duży telewizor i bardzo wygodna kanapa no i stół. Słyszę pukanie do drzwi.
- Śniadanie przywiozła- oznajmia ten sam mężczyzna, który stał uprzednio za barem
- Bardzo dziękuję.- otwieram mu drzwi i wskazuję dokąd ma iść. - pozwoli Pan, że sama to zrobię- mówię gdy chłopak zaczyna wszystko wykładać na stół
- Dobrze. Proszę zadzwonić do recepcji jak Państwo skończą jeść. -
- Dobrze.- odprowadzam chłopaka do drzwi i idę przygotować śniadanie.
Wszystko pachnie nadzwyczajnie. Brzuszek już zaczyna dawać znać o swoim istnieniu. Postanawiam obudzić chłopców.
- Chłopcy.. Pobudka- mówię i podchodzę do każdego z nich składając buziaka na policzku. Nic. Zero reakcji. Podchodzę do Lou i nudzę go.
- Em przestań proszę. Jest środek nocy a Ty mnie budzisz. - szepce chłopak
- Jaki środek nocy! Jest już 13! Proszę obudź ich- mówię i robię słodką minę
- No dobra już dobra- wstaje i obserwuje jego ruch. Na początku ściąga z nich kołdrę. Kieruje się do łazienki i po chwili wraca z dzbankiem wody.
- Patrz i się ucz- mówi i robi silny zamach ręką. Cały dzban wody ląduje na chłopcach. Budzą się bardzo szybko.
- Lou zamorduję Cię- mówi Zayn
- To nie jego wina. To ja go o to poprosiłam bo przygotowałam śniadanie- na słowo ,, śniadanie" zrywają się z łóżka niczym tornado i sieją spustoszenie w pokoju. - spokojnie ludzie to tylko jedzenie-
- Jak możesz?- mówi Niall- jedzenie to najważniejszy punkt w moim życiu - mówi i zaczyna jeść. Nie mija 10 minut a wszystko znika ze stołu.
- Smakowało?- pytam
- Jeszcze jak- odzywa się Liam
- Jesteś naszym aniołem- mówi Zayn i sprzedaje buziaka
- Dokładnie - mówi Harry i robi to samo. Gdy czuję jego usta na moim policzku przechodzi mnie dreszcz.
- Dobra dobra koniec tych czułości. Spadać do siebie i macie się ogarnąć. Czekam na was na dole za godzinę- mówię i wychodzę z saloniku. Po chwili wszyscy rozchodzą się po kątach i zostaję sam na sam z Louis'em.
- Myślałem, że spędzimy ten czas sami- mówi ze smutkiem
- Wiem Lou ale najwyżej potem zostawimy ich. Przecież oni zrozumieją.- mówię i daję mu buziaka. Lou jednak woli konkrety i zaczyna mnie namiętnie całować. Jego pocałunki stają się co raz bardziej wulgarne o ile można tak o pocałunku powiedzieć. Jego usta wędrują teraz po szyi. Stawiam kroki do tyłu aż w pewnym momencie trafiam na przeszkodę, która jest łóżko. Lou dosłownie powala mnie na nie. Robi mi się gorąco bo chyba wiem do czego Lou zmierza.
- Lou- udaje mi się wyrwać z jego objęć
- Tak?- pyta zdziwiony moją nagłą zmianą. Nie muszę nic mówić bo chyba wie o co chodzi- nie teraz tak?-
- Po prostu nie jestem jeszcze na to gotowa- mówię i robi mi się smutno - nie chcę abyś przez to był zły. Po prostu nie teraz. Wiem że i może rozczarowałam Cię..-
- Ale o czym Ty mówisz? Przecież to nie polega na tym aby robić coś na siłę. Szanuję Twoją decyzję i na prawdę jest ok. Ale teraz lecę się przebrać i widzimy się na dole - mówi daje mi buziaka i znika za drzwiami. Opadam na łóżko. Emocje wciąż nie opadają. Nie jestem jeszcze gotowa na to aby zrobić        ,, TO" z nim. Chcę aby mój pierwszy raz był na prawdę wyjątkowy nie chcę potem żałować tego co zrobiłam. Zostało mi pół godziny. Zostaję w tych samych spodniach a bluzę zastępuję Patryka koszulą w kratkę. Na nogi zaciągam moje ulubione buty. Spoglądam w lustro. No tak.. Wczorajsza noc co miała zrobić to zrobiła. Wyglądam ja zombie. Plamy pod oczami, śniada cera i włosy, które wyglądają jak po starciu z najgorszym tornadem. Szybki makijaż poprawia sytuację. Włosy związuję w koński ogon a na czubek głowy przypinam kokardę. Ok. Jestem gotowa. Ostatni raz spoglądam w lustro, chwytam torebkę i zatrzaskuję drzwi.
                                                                           ***
Paryż jest cudowny. Na każdym kroku ludzie uśmiechają się do Ciebie a Ty nie możesz nie zrobić tego samego. Mija nas mała dziewczynka, która trzyma za rękę jak mniemam babcię.
- Babciu spójrz! To ta dziewczyna z okładki - słyszę jak mówi. Tylko jaka okładka? Spoglądam na dziewczynę i widzę w ręku jakąś gazetę
- Poczekajcie chwilkę- mówię do reszty. Wchodzę do sklepu i kupuję ową gazetę. Na samym środku widniej napis : ,,Prawda wyszła na jaw. Więcej przeczytasz na stronie 12" Otwieram na tę stronę i zaczynam czytać:
Ostatnio mieliśmy okazję spotkać znanego nam wszystkim Louisa Tomilsona  z grupy One Direction. Był on z tajemniczą damą z którą uprzednio go już widziano. Okazało się, że nijaka Emma Novak jest partnerką życiową naszej gwiazdy.Zapytana co ją łączy z gwiazdorem odpowiedział: to nie jest  takie proste. To jest bardzo skomplikowane uczucie zwane potocznie miłością. Ja kocham jego a on kocha mnie .Wtedy to oboje przyznali się, że są parą. Emma ma polskie korzenie. Jak nam powiedziała : Nie chciałam nikogo kochać bo niedawno musiałam pogodzić się z ogromną stratą. Nasuwa się więc pytanie. Jak młodemu piosenkarzowi udało się zdobyć serce tej pięknej damy? I najważniejsze : Czy ich miłość przetrwa? Na te i wiele innych pytań będziemy starali się odpowiedzieć w najbliższych artykułach. No to nieźle.
- Patrz i czytaj - mówię wychodząc ze sklepu i podając gazetę Lou. Szybko przemierza tekst wzrokiem razem z resztą chłopaków.
- No to fajnie teraz macie- mówi Niall- Em jesteś sławna - uśmiecha się do mnie
- Kochanie- zaczyna Lou i obejmuje mnie- to tylko gazeta i stek bzdur. Nie przejmuj się plotkami będą będą i w końcu znikną- mówi to i daje mi buziaka w czoło. Czuję jak coś ciągnie mnie za nogawkę od spodnia. Nie coś ale ktoś. Mała dziewczynka.
- Przeplasam- sepleni- cy to Pani?- mówi pokazuje gazete
- Tak to ja- mówię lekko zdziwiona
- A cy mogę plosić o autograf od Pani i resty zespołu?- ta mała mnie rozbraja. Biorę gazetę od niej i pytam
- Jak masz na imię? -
- Lucy- mówi a jej oczy lśnią jak pięciozłotówki. Chłopaki szybko machają podpisy na gazecie to samo robię i ja.
- Proszę- mówię i podaję jej ją
- Uwielbiam was chłopcy. Szczególnie Ciebie Zayn! - mówi i przytula go z całych sił. Po chwili odrywa się do niego i podchodzi do Lou - Psujecie do siebie - mówi mu i przytula. Przytula jeszcze resztę chłopaków i oddala się od nas.
- Widzę, że Zayn ma powodzenie a mała wie co dobre- śmieję się z chłopaka a po chwili dołącza do mnie reszta.
- No pewnie, że mam powodzenie - mówi i eksponuje swój profil. Ruszamy w dalszą drogę po Paryżu. Idziemy tak jeszcze dobrą chwilę gdy Harry upada.
- Harry! - krzyczy Zayn
- Ała!- Jego twarz wykrzywia grymas bólu.Chodnik jest bardzo śliski. Nic dziwnego, że Harry upadł.
- W którym miejscu Cię boli?- pytam z troską
- Tu, obok kostki- odpowiada i gdy naciskam lekko znów się wykrzywia. Po jego minie sądzę, że naszą wycieczkę zakończymy w szpitalu.
- Zayn, dzwoń po karetkę. Harry ma skręconą kostkę- mówię a Zayn wyciąga telefon.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Broiche jest to francuska maślana bułka z kawałkami brzoskwini
Proszę bardzo. Od tego gorąca umysł mi się gotuje ale coś wyskrobałam. Może nie jest beznadziejny... W jakiś 50 % na pewno jest :D Dzisiaj czuję się na prawdę dobrze! To wszystko dzięki wam! Kocham was i życzę miłego czytania. xxx

4 komentarze:

  1. Cieszę się, że czujesz się dobrze. Wiesz ze ja chyba też. Rozdział jest świetny, taki na luzie. Jesteś pewna że od tego upału coś ci się nie przegrzało? Beznadziejny? Ten rozdział jest w 100% boski! Tym razem chyba na prawdę brakuje mi słów bo ten komentarz jest dużo krótszy od pozostałych. I'm yours forever! xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu dużo pisać? Rozdział świetny jak każdy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział jak zawsze i zazdroszczę Ci takiego talentu .
    Tak bardzo wciąga mnie twoje opowiadanie, że nie mogę się pogodzić z myślą, że tak szybo dobiegł koniec rozdziału :C
    Cieszę się, że twój humor wrócił i liczę więcej radosnych dni ;p

    Pozdrawiam :
    http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń