poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 20

Stał w przedpokoju i cały był mokry. Woda skapywała z każdego centymetra jego ciała.
- Harry, Ty drżysz.- spojrzałam na chłopaka a jego ciało raz po raz było oblegane serią drgawek
- No może tak trochę... Ale nie przejmuj się tym- powiedział chłopak ledwo cedząc słowa
- Ja Ci dam nie przejmuj się- chwytam do za dłoń i ciągnę do łazienki. Gdy już się znajdujemy w tym jakże ciepłym pomieszczeniu odkręcam kran  i patrzę jak wanna powoli napełnia się ciepłą wodą. - Wskakuj i nawet nie marudź. Zaraz przyniosę Ci suche ubranie- mówię i wychodzę z łazienki. Chłopak chyba nawet nie ma siły na sprzeciw bo poczciwie zaczyna ściągać warstwę ubrań. Zaczynam przeszukiwać całą walizkę. Po chwili na podłodze mam niezły bałagan ale w końcu znajduję to czego szukałam- jakieś dresy i koszulka Crisa. Całkowicie zapominam, że Harry jest już w łazience. Otwieram drzwi i widzę Harry'ego w samej bieliźnie.
- Jejku! Przepraszam Harry. Zapomniałam...- mówię i zamykam oczy
- Spokojnie Em. Jeszcze się całkowicie nie rozebrałem. Możesz spokojnie otworzyć oczy- mówi Harry i zdobywa się na uśmiech. Chcę podejść do wanny aby wyciągnąć z szafki szampon i płyn do kąpieli gdy nasze ciała się stykają.
- Boże ale jesteś wychłodzony- stwierdzam i niewiele myśląc przytulam się do niego. Chociaż tak zapewnię mu trochę ciepła.
- Em... Na prawdę nie musisz tego robić. Będę żył. - mówi Hazza ale nie odsuwa się ode mnie. W końcu dociera do mnie to co robię i zaczynam się denerwować.
- Dobra starczy Ci bo się przyzwyczaisz- mówię i próbuję zachować się naturalnie ale chyba mi to nie wychodzi
- Czy Ty się denerwujesz?- pyta otwarcie Loczek
- Nie, coś Ty? Ja?-
- No Ty Em. Tylko mi nie mów, że jeszcze na oczy nie widziałaś męskiego ciała- mówi i stara się jak najlepiej zaprezentować swoją sylwetkę.
- Harry tam masz wszystko co Ci jest potrzebne do kąpieli. Wskakuj a ja poczekam w pokoju- mówię szybko zmieniając temat i znikam tak szybko jak się tam pojawiłam.

                                                                                 ***
Widok pokoju mnie przeraża. Wszędzie są porozrzucane ubrania, pościel leży pod oknem a do tego wszystkiego mam nagiego Harry'ego w łazience. Gorzej być nie mogło. Szybko ogarniam pokój i dzwonię do recepcji
- Recepcja, słucham?- odzywa się miły głos kobiety
- Dobry wieczór. Przepraszam za tak późną porę ale czy jest możliwość zamówienia czegoś do jedzenia?-
- Tak. Bar czynny est całą dobę. Co podać?-
- Poproszę najlepiej całą górę tostów z dżemem i do tego kakao- mówię śmiejąc się.
- Co mam rozumieć przez całą górę tostów- pyta kobieta i też zaczyna się śmiać
- No nie wiem... Poproszę tak około 20 -
- Dobrze. Za chwilę ktoś do Pani przyjdzie-
- Dziękuję- odkładam słuchawkę. Zdaję sobie sprawę, że przez to wszystko udało mi się zapomnieć o Lou. Znów powracają te myśli a w głowie rozbrzmiewają jego raniące słowa. Kładę się na łóżko i nawet nie zauważam kiedy zaczynam płakać. Łzy sączą się niemiłosiernie.
- Dlaczego wszyscy mnie ranią? Mamo, tato! Co ja takiego w tym swoim cholernym życiu popełniłam nie tak? Dlaczego mnie zostawiliście?!- biję się z własnymi myślami. To mnie powoli zabija. Tę całą grę słów i myśli przerywa pukanie do drzwi. To na pewno ktoś z jedzeniem. Niewiele się mylę.
- Proszę to położyć o tam na łóżku. - mówię zapłakanym głosem. Kelnerka robi wszystko jak jej kazałam i gdy zamierz już wyjść pyta
- Czy coś się stało?-
- Nie. Dziękuję za troskę ale z tym muszę się uporać sama- mówię i zmykam drzwi. Po chwili w całym pokoju czuć zapach tostów, dżemu i KAKAO!!!! Brzuszek już daje o sobie znać. Postanawiam popędzić Harry'ego
- Harry rusz się bo wszystko zjem- mówię i słyszę z łazienki
- Już już. Zaraz wychodzę.- Po chwili wychodzi z łazienki a jego widok nie jest o tyle żałosny co komiczny.
- Harry jak Ty wyglądasz?- w ostatniej chwili udaje mi się opanować śmiech. Koszulka jest za ciasna a dresy za krótkie
- Wyglądam tak jak mnie ubrałaś- mówi i zaczyna się rozbierać. Pozostaje w samych bokserkach.
- Chyba sobie śnisz, że tak będziesz siedział. - mówię, odsuwam kołdrę i klepię ręką w łóżko. Widzę, że dobrze się rozumiemy bo po chwili Harry siedzi pod kołdrą i w ręku trzyma gorący kubek kakao.
- A teraz mów- zaczynam
- Ale co?- mówi i upija łyk gorącego napoju
- Co Cię tu przywiało całego mokrego i wyglądającego jak siedem nieszczęść-
- Ty. - odpowiada i wgryza się w tosta
- Ja???- pytam nie wiedząc o co tak dokładnie mu chodzi
- No Ty a dokładniej Louis... - mówi a ja robię taką minę, która wyraża wszystko- no to od początku. Wiem o waszej kłótni i wiem o tym jakie padły słowa. Louis zadzwonił do mnie tuż po tym jak zatrzasnęłaś mu drzwi przed nosem. - mówi i patrzy na mnie. Póki co pozostaję niewzruszona- Kiedy odebrałem telefon jego głos na prawdę... Był pełen rozpaczy i bólu. Nie wiem co Ty mu zrobiłaś ale to nieźle go zabolało.- mówi a ja odczuwam lekko satysfakcję z tego powodu. Ha! W końcu poczuł się tak jak ja.
- Niech lepiej on zobaczy co mi zrobił- wstaję z łóżka i zaczyna się. Emocje biorą górę, głos zostaje uwięziony w gardle i następuje niczym niezmącona cisza. Od czasu do czasu słuchać mój szloch. Po kilku minutach odważam się spojrzeć na chłopaka. Jest strasznie przejęty całą sytuacją.
- Harry?- udaje mi się wydusić
- Tak Em?- pyta i podnosi się z łóżka
- Mogę się do Ciebie przytulić?- pytam z nadzieją w głosie
- Jasne Słońce. - mówi i podchodzi do mnie. Po chwili tulę się do niego tak mocno iż mam obawę czy go nie ściskam za mocno. O dziwo jego sylwetka nie jest już lodowata ale emanuje ciepłem.

* oczami Harry'ego*
Podeszła do mnie i przytuliła mnie bardzo mocno. Nie wiedziałem, że w takiej kruchej istocie może być tyle siły. Odwzajemniam jej uścisk. Nie wiem co Lou jej zrobił ale bardzo ją zranił. Jest roztrzęsiona. Pochylam się aby pocałować ją w głowę. Robię to a mój nos wdycha zapach jej szamponu. Lilia i wiśnia. Pasuje ten zapach do niej. Trudno jest mi się przed sobą przyznać ale wiele bym dał abym mógł mieć taką dziewczynę jaką jest Em. Lou ma cholernie dużo szczęścia ale nie traktuje sprawy poważnie. Cholerny egoista! Wściekam się na niego. Po chwili czuję na klatce piersiowej łzy Em.
- Chodź- mówię i chwytam ją za rękę. Ciągnę na łóżko i kładę ją. Chcę się oddalić ale ona mówi
- Harry nie zostawiaj mnie samej. Proszę połóż się obok mnie- nie mogę jej odmówić. Kładę się a ona natychmiast tuli mój brzuch.
- Em wyjaśnisz mi co się stało?- ryzykuję i pytam
- Tak. Chyba powinieneś wiedzieć. - mówi i zaczyna opowiadać. To co dzieje się na początku nie wskazuje na to co dzieje się potem. Nie mogę uwierzyć. Lou zmienił się. Nie wiem dlaczego ale z tego pogodnego niegdyś chłopaka zrobił się awanturnik. A to zawsze on łagodził spory miedzy nami.
Wygląda na to, że jeszcze go nie poznałem. Szkoda mi Em i szkoda mi jej łez. Wygląda jak nie siedem ale dziesięć nieszczęść.
- Musicie to jakoś wyjaśnić Em. Rozmowa jest dobra na wszystko. I nie ważne jej w tym momencie czy on Cię obraził czy nie... ważne jej porozumienie.-
- Porozumienie tak?- pyta wstrząśnięta dziewczyna - jak ja mogę się z nim dogadać skoro on mi nie ufa? Czy on nie zdaje sobie sprawy czym jest miłość i na jakich filarach się opiera? W związku liczy się szczerość, zaufanie i wierność. Z mojej strony nigdy tego nie zabrakło. Nie sądzisz, że to ja powinnam mieć do niego żal o każdą fankę?-
- Wiesz z jednej strony masz rację ale zauważ, że może to Ty go źle zrozumiałaś. Nie wiem jakbym zachował się na jego miejscu ale pewne jest to, że dążyłbym do porozumienia. Tym bardziej, że zorganizował tak cudowny wieczór- mówię sam nie wierząc w te słowa
- No właśnie.. Kocham go ale... jak można być z kimś kto nie ma do Ciebie zaufania? Ja nie czułam czegoś takiego nigdy. Nawet do Patryka- mówi to a ja czuję ukłucie w sercu i rosnącą nienawiść do Lousia. Jak on może traktować tak dziewczynę?
- To wszystko wróci. Pogadam z nim i jakoś damy radę Em. Zobaczysz. - mówię i spoglądam jej głęboko w oczy. Ale mam ochotę ją pocałować. Jej usta kuszą mnie tak mocno, że nie wie czy uda mi się oprzeć. Lou mnie zabije jak dowie się, że pocałowałem jego laskę.
- Kochany jesteś. Harry... I gdyby nie Lou nie wahałabym się nawet pięciu minut co do tego czy z Tobą być. Kocham Cię jak brata a mimo to czuję się cholernie skrępowana przy Tobie. Wiem, że nie powinnam tego mówić tym bardziej, że Lou to Twój przyjaciel ale to co się dzieje między nami... Mam wrażenie, że to nie leży po jednej stronie. Zgadza się?-
- Tak, zgadza się.- mówię i nawet nie chcę brać odpowiedzialności za to co się stanie.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć Wam. Nie mogę was opuścić. Po prostu nie mogę. Ostatnie komentarze umocniły mnie w przekonaniu, że nie mogę. Bardzo mi przykro z powodu waszych problemów i różnych nieudanych przyjaźni itp.. Camille bardzo mi przykro z powodu wyjazdu twojej przyjaciółki. Ale wiesz? Jeżeli ta przyjaźń leży po obu stronach to ona przetrwa, bo prawdziwy przyjaciel nigdy nie zapomni tej osoby, która dała Ci najwięcej uśmiechu :) Boże dziewczyny jesteście tak kochane, że teraz płaczę normalnie i dziękuję za to, że ktoś tak potrafi być życzliwy. Traktuje was jak przyjaciółki. Najlepsze jakie mam.. Aktualnie nie mam żadnej ale cóż. Mam nadzieję, że za to się nie obrazicie, że was tak nazwałam :) Wiem, że na przyjaźń trzeba pracować.. Wiem... rażąca.pozytywnym.myśleniem z całym szacunkiem ale ja też tak myślę, że przyjaźń we 3 to nie przyjaźń. Wypróbowałam na własnej skórze i wiem jak jedna potrafi obgadywać drugą  i to wcale nie jest miłe. Siedzisz tylko i myślisz czy coś o Tobie czasami nie mówią... Dziękuję za coś takiego... A dzisiejszy dzień był cudowny! Czasami fajnie jest stać obok osób, które darzyło się zaufaniem i posłuchać jak plotkują o Tobie... Z godziny na godzinę jest coraz gorzej.. Mało by brakowało a dzisiaj by mnie zabrakło na świecie. Prawie wpadłam pod nieźle rozpędzony samochód. Dobrze, że mnie jakaś baba złapała
Dziękuję za każde słowa bo ono wiele znaczy. Podziękowania dla :
rażąca.pozytywnym.myśleniem, Monica, taa, Camille, SthokrotkaDziękuję za każde słowo. A teraz kończę pisać ten monolog bo się rozpisałam :) Miłego czytania. Kocham xxx

7 komentarzy:

  1. Oby moja przyjaźń przetrwała, mam nadzieję że jak najdłużej. Ale do rzeczy, co ja się o sobie rozpisuje jak ty jesteś w takim stanie. Dobrze, że możesz się wygadać właśnie tutaj, a słowo "przyjaciółka" to nic złego, bo właśnie w tym momencie tak Cię potraktowałam, i zapewne traktować będę. Nie rozumiem jednego, ludzie na tym ,świecie zrobili się podli, nawet Ci którzy przebywają z nami najczęściej. Coraz więcej hejterów itp.. W życiu nie powiedziałabym do człowieka tak drastycznych słów-nawet dla wroga. Taka osoba nie powinna być traktowana normalnie, zapewnie czujesz się okropnie. Nie martw się, czas leczy rany. Dział świetny! Jak zawsze. Tu byłaś, będziesz i zostaniesz traktowana normalnie!xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale wiem jak to jest usłyszeć coś takiego. Skąd? Bo od wczoraj nawiedziło mnie już dużo "przyjaciół" z takimi tekstami, no może tylko bez tej części. Na prawdę nie wiem jak można powiedzieć coś takiego, nawet osobą których szczerze nienawidzę nie mogłabym powiedzieć czegoś takiego. Nic złego w tym, że nazywasz nas przyjaciółkami może nie jest to przyjaźń fizyczna ale zawsze jakaś. Cieszę się, że tak o mnie myślisz bo w ostatnich dniach nie mam nawet gęby do kogo otworzyć. Nawet moja najkumpela i bro mają mnie w dupie, chociaż może słusznie. Ostatni mam dużo czasu na myślenie. Doszłam do wniosku że muszę przeboleć to co się stało. Jeżeli ktoś chce mnie mieszać z błotem niech próbuje, ale ja nie mam już zamiaru dawać nikomu satysfakcji. Rozdział jest po prostu świetny chociaż dalej nie jestem w stanie pojąć jak ten fikcyjny Lou mógł powiedzieć coś takiego. Nie wiem jak ty to robisz, ale czytając twojego bloga nigdy się nie nudzę a przy innych, nawet najlepszych zdarza mi się to. Rozdział jest świetny, chciałabym mieć przy sobie kogoś takiego jak ten Harry z twojego opowiadania. Twój blog jest świetny, a każdy kolejny rozdział podoba mi się coraz bardziej. Trzymaj się tam jakoś. I'm yours forever! xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mała poprawka
      (Doskonale wiem jak to jest usłyszeć coś takiego. Skąd? Bo od wczoraj nawiedziło mnie już dużo "przyjaciół" z takimi tekstami, no może tylko bez tej części...)o rodzinie

      Usuń
  3. Świetnie. Nie bój się.. ludzie przeżywają gorsze koszmary i nie mówię w tej chwili tylko o sobie. Jesteś świetną pisarką i nigdy nie przestawaj prowadzić bloga .. Masz talent i twoje opowiadanie na prawdę mnie wciągnęło, bo przeczytałam dziś wszystkie rozdziały.
    Dodawaj jak najszybciej kolejny, bo nie mogę się już doczekać ..

    Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz , nie wiem normalnie co napisać bo jest mi Ciebie szkoda , naprawdę do NIKOGO bym nie powiedziała takich słów nigdy w życiu , miłych ludzi na świecie jest teraz garstka .. , BOSKI ROZDZIAŁ ,ciekawe co będzie z Harrym :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Na prawdę Twoja przyjaciółka Ci tak powiedziała?! Nie rozumiem jej... Na prawdę Ci współczuję, trzymaj się!!!Ja na szczęście nie usłyszałam czegoś takiego, ale podobne rzeczy...Ja też straciłam przyjaciółkę, ale na pewno ani ja ani ona tak na siebie nie mówimy ani nic. "Funkcjonujemy normalnie" o ile można tak nazwać unikanie się...

    Rozdział jak zwykle udany. Mam nadzieję, że Em nie będzie miała "romansu" z Harrym... Chyba bym tego nie przeżyła. Nie no żart;pp


    Jeszcze raz trzymaj się ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie , strasznie jest mi smutno ,że ktoś ciebie tak potraktował .. jesteś cudowną osobą i zasługujesz na szacunek ! Kochana , nazwanie nas przyjaciółkami mi zupełnie nie przeszkadza . Uwielbiam tu pisać , uwielbiam czytać twoje wpisy , ale też wasze komentarze dziewczyny ! Świetnie się tu czuję , serio , jak z przyjaciółkami ♥

    Smile...It's easy - nie damy ci się poddać , o nie ! xxx

    OdpowiedzUsuń