Przejmujące ciepło wypełniło całe moje ciało. Czułam się tu
taka bezpieczna, beztroska, przepełniona bezkresnym szczęściem i… i czułam się
dumna z tego co się stało. Być może i był wewnątrz mnie ten lęk, ten żal i
smutek ale to… Ale to się nie liczyło. Wszystko odeszło w niepamięć jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Jasny, migoczący tunel a na jego końcu małe, białe
światełko. Nagle poczułam zapach mojej lasagnie, smiechy chłopaków, płacz
Lennie… Nie wahając się od razu ruszyłam na drugą stronę z nadzieją, że nie
wszystko jeszcze stracone, że wcale nie umarłam.
Nagle jak przez lustro widzę siebie leżącą w szpitalu tuż po
wypadku. Obok mnie siedzi Lucy i kobieta, która okazała się być psychologiem.
Płaczę. Dowiedziałam się o śmierci rodziców i Patryka… Czuję ten ból w sercu,
czuję jakbym cofała się w czasie.
Londyn. Pierwsza wizyta w knajpce i już wpadam na chłopaka w
bluzce w paski. To Lou! To mój kochany Lou! O! Jest i Hazza! To było sto lat
temu a czuję jakby nie minął tydzień od tych wydarzeń. Nasz pierwszy pocałunek, niekończące się
spacery… W końcu mój pseudo wypadek, który wynikał z mojej nieuwagi podczas
ganiania się z Cris’em dookoła basenu. Wizyta we Francji, nasza kłótnia, mój ,,
skok” z balkonu i pojawia się bohater- Harold.
połamana noga Harry’ego i nasze pierwsze zbliżenie. Wydaje mi się, że to
właśnie podczas tego wyjazdu zaczęliśmy się do siebie niepostrzeżenie zbliżać.
Potem wizyta w domu Lou i ten mój strach przed jego rodziną, który okazał się
błędny bo naprawdę mnie tam polubiono. Potem jedna czarna klatka i mamy
Sylwestra w Leeds. Wchodzę do pokoju i odkrywam zdjęcia Louisa z El. Widzę moje
łzy i nienawiść mną rządzącą. Harry zabiera mnie na spacer i tam po raz
pierwszy przyznaje się do tego co do mnie czuje. Czy to nie najwspanialszy
moment w naszym życiu? Mnóstwo zabawy, śmiechu, czułych słów i nagle kolejna
kłótnia z Louisem podczas której poroniłam. Zawsze tak było, że jedno
niepowodzenie pociągało za sobą drugie. Dowiaduje się, że Lucy jej moja matką.
Moja egoistyczna postawa nie pozwala dać dojść jej do słowa, wyjaśnić dlaczego
tak się stało. Chwytam swoje rzeczy i opuszczam dom. W końcu udaje mi się
znaleźć to czego potrzebowałam- znalazłam dom ze swoich snów. To właśnie w tym
domu moja miłość i Harry’ego przybierała na sile, rozwijała się, to właśnie
ściany tego domu tłumiły nasze kłótnie i wszelkie sprzeczki, to właśnie ten dom
był dla nas domem rodzinnym… A teraz zabrakło mnie…
Kolejna śmierć, tym razem samobójcza. Pogrzeb, łzy,
nieumiejętność podniesienia się po dtracie bliskich doprowadza Hazzę do szału.
Sprzeczki pomiędzy mną a Ann. W końcu nieudolny gwałt na mnie i bohaterem staje
się James. Harry mnie zostawia na stanowczo zbyt wiele dni ale mam przy sobie
moich przyjaciół- mam przy sobie Niall’a i Zayn’a. I kolejne zbliżenie z
Zayn’em. Potajemne pocałunki, wzajemne dotykanie się… Gdzie ja wtedy miałam
głowę? I nagle jesteśmy na wakacjach. Jak się okazało te wakacje zmieniły nasze
życie nie do poznania. Ciąża, kłótnie, śmiechy, tworzenie różnych śmiesznych
przeżyć… Nie potrafię pojąć tego, że to już nie wróci.
Przede mną widzę wydarzenia ostatnich miesięcy. Szpital,
załamany Harry, smutny i przygnębiony Zayn, Próbujący nas rozśmieszyć Lou,
wiecznie głodny Niall i milczący Liam..
W końcu trzymam moją córeczkę na rękach, nasze pierwsze
święta, przestraszona mina Hazzy gdy nie chciałam wstać i koniec. Czarna dziura
nie ma więcej. Widzę swoje odbicie. Jestem tu. Teraz muszę tworzyć moją
historię na nowo.
Idę dalej przed siebie. Nagle czuję pod moimi bosymi stopami
trawę tak miękką, że mam ochotę nie opuszczać tego miejsca. Zapach kwiatów jest
intensywniejszy niż w ogrodzie botanicznym a pod drzewem nad małą sadzawką stoi
i czeka na mnie Patryk.
Chłopak uśmiecha się do mnie i macha moją książką. Szczerząc
się biegnę do niego i wpadam mu w ramiona.
- Patryk!- moja radość nie ma końca. Tyle dni, tyle miesięcy
minęło od naszego ostatniego spotkania… - Tak się cieszę, że Cię widzę- wtulam
się w jego koszulę delektując się jego zapachem
- Tak, ja też się cieszę- chłopak odzywa się do mnie a ja
czuję znajome uczucie w żołądku. Chłopak rozbudził stado uśpionych motyli. Mija
wiele lat a ja ciągle patrzę mu w oczy. Nie mogę nacieszyć się jego widokiem,
nie mogę uwierzyć, że go w końcu widzę.
- Em, są inny którzy chcą się z Tobą przywitać- chłopak
odwraca mnie a ja widzę rodziców oraz dziewczynki. Łzy szczęścia cisnął się do
moich oczu. Podbiegam do nich i tulę ich z całej siły. Mama dotyka mojego
policzka i płacze wraz ze mną
- Jestem z Ciebie dumna- szepce i całuje mój policzek.
Dziewczynki biorą mnie za ręce i ciągnął za wzgórze z którego rozciąga się
niesamowity widok
- To nasz dom- mówi tata. Jest łudząco podobny do tego we
Wrocławiu
- Dlaczego nie powiedzieliście mi o adopcji?- przerywam
sielankę
- Nie powiem Ci, że chcieliśmy bo nie mieliśmy tego w
planach. Gdy widzieliśmy Cię taką zadowoloną, szczęśliwą i kochającą nas nie chcieliśmy tego psuć w żaden sposób. Nie
sądziliśmy, że tak szybko odejdziemy a nie chciałam abyś znienawidziła nas
przez to wszystko.- mówi mama
- Mamo! Przecież ja was kocham i byłabym wam wdzięczna za
to, ze zaopiekowaliście się mną- mówię czując łzy na policzkach- Przez to Lucy
umarła….-
- To nie przez to droga Emm- słyszę za sobą. Odwracam się i
przede mną stoi Lucy. Przytulam ją i zaczynam przepraszać, przepraszać za
wszelkie niedogodności w jej życiu. Z kolei ona przepraszam mnie za to, ze mnie
oddała, za to, że tak mało czasu mi poświęcała… Nagle poczułam ogromną ulgę na
sercu. Wszystkie sprawy gnębiące mnie na ziemi zostały wyjaśnione.
- Em…- troskliwy wzrok Patryka przeszył mnie na wylot- Harry
wraz z chłopakami i Lennie Cię potrzebują. Musisz im pomóc…- mówi a ja kiwam
głową. Przywołuje w myśli ich obraz i znów jestem obok nich, tylko oni nie mogą
mnie zobaczyć….
Mijają dni, miesiące, lata a ja nad nimi czuwam. Harry
idealnie wywiązuje się z roli ojca, Rosie zastępuje małej Lennie mamę, za co
jestem jej wdzięczna. Chłopcy również wywiązują się z roli wujków i
rozpieszczają naszą córkę. Każdego wieczora, gdy mała Lennie wraz z tata
zaczynają się modlić moje serce wypełnia ogromne ciepło.
Niejednokrotnie kładłam się obok Harry’ego na łóżku tylko po
to by móc popatrzeć na niego i sprawić, że przyśni mu się coś miłego, coś co
przypomni mu o naszej miłości.
Tęskniłam za ziemskim życiem. Tęskniłam za zapachem mojego
męża, za jego czułymi uściskami i głosem. Tęskniłam za przyjaciółmi, których
tam na górze brakowało mi bardziej niżbym tego chciała. Były takie momenty, że
krzyczałam chcąc zwrócić uwagę Harr’ego na mnie ale on nie mógł mnie usłyszeć.
Przechodził obojętnie.
W końcu zrozumiałam, ze jego zaczyna się układać. W końcu
zrozumiałam, że moja śmierć nie była dla niego końcem tylko początkiem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiecie jak się wczoraj czułam czytając te komentarze pod rozdziałem?
Czułam się jak największa kretynka tego świata.
Zostawiłam was.... Postąpiłam jak największa egoistka tego świata...
No ale jestem tylko człowiekiem i uczę się błędach wiec to, że postanowiłam zakończyć tego bloga jest dla mnie nauczką, że nie mogę się tak szybko przywiązywać.
Siedząc dziś czułam taką pustkę w sobie. Moja Em, która siedziała w moim sercu umarła. Pozostawiła po sobie tylko czarną dziurę. Ale muszę dać jej odejść... Podobno taka jest kolejność rzeczy, prawda?
Jestem niebywale wzruszona tymi słowami. Jejku! Mam świeczki w oczach o... a nawet łzy na policzkach. Skąd w was tyle miłości do mnie? No skąd się pytam? :)
♥♫_Ronnie_ ♥♪ dziękuję za te słowa. Cieszę się, że nie zostawiłaś mnie i dotrwałaś do końca. Bardzo za to dziekuję!
BlueRose na prawdę ten blog wiele Cię nauczył? Aż nie chce mi sie wierzyć :D Przecież to stek bzdur, które zrujnowały wam psychikę :) Dziękuję za to, że stałaś się dla mnie natchnieniem do tego rozdziału. Na prawdę! nie napisałabym tego a tu nagle we śnie mnie to odwiedza i bach! Dziękuję za to, że byłaś przy mnie :*
AlusiaLouis Dziekuję za to, że zdecydowałaś się czytać i zostać tu ze mną! To na prawdę jest cudowne uczucie gdy wie sie, że miało się wiernych czytelników.
Nulka :) Przepraszam za pewnego rodzaju rozczarowanie. Tak jak mówiłam ten rozdział gdy zmarła Em był pisany z myślą o mojej znajomej. Uznałam, że będzie to na prawdę coś pięknego. Cieszę się, że ze mną byłaś. Za to wielkie dzięki!
Emily Mily Och Ty rewolucjonistko! Pokochałam Cię jak siostrę! Jesteś cudowna no! Jesteś moją ULUBIONĄ blogerką wiesz? A no widzisz? Mi też się zdarza uwierzyć, ze coś jednak potrafię i tak teraz jest :) Być może ten czas, gdy wejdziesz do księgarni i zobaczysz moją książkę nastąpi za niedługo. Ale ciii! Ja nic nie mówię :)
Dziękuję Ci kwiatuszku za te cudowne słowa! Jesteś kochana! :)
czaram Jej... Brakuje mi słów. Najlepsze pół roku? To chyba zbyt wygórowane słowa....
alexandrja och Ty wariacie! Nie zmieściłaś się w jednym komentarzu? Jak Ty to robisz?! No ale to tylko Olałka tak potrafi :D Twój komentarz najbardziej mnie wzruszył.. I właśnie dla takich ludzi jak Ty i wy wszystkie moje czytelniczki nie poddawałam sie. Wiesz jakie to jest uczucie siedzieć i czytać o sobie tak cudownie miłe rzeczy? Oluś! Zaraz będziesz mi tu przynosiła chusteczki bo ryczę! 18 września? Jejku.... To na prawdę wydaje się jakby to było wczoraj! Nie pisz mi takich komentarzy bo ryczę jak głupia a ja nie zasługuję na takie słowa! Jejku Olcia.... Jestem Ci wdzięczna za to wszystko co napisałaś. Serio, brakuje mi słów. Jesteś kochana :)
Caroline Cudowna jesteś! Brak błędów w tekście? To nie tu :) Cieszy mnie, że moje opowiadanie Ci się spodobało. Twoje słowa... Wiele zmieniają w tym momencie. Dziekuję! A no i większość z tego opowiadnia miała miejsce w rzeczywistości.
Ada Kras Byłoby ich znacznie więcej gdyby nie moja chora egoistyczna natura.. Dziękuję, że byłaś! Dziekuję, że mnie doceniłaś :)
Kalin kaa Dziękuję! dziękuję! Dziękuję! Trzymaj kciuki aby nowe opowiadanie powstało jak najszybciej :)
Klaudia oO Daj spokój, nie przejmuj sie tym, że nigdy nie komentowałaś. Ważne, że teraz to zrobiłaś i to takim mistrzowskim stylu. Powiem Ci w sekrecie, że Emma istnieje a właściwie istniała w rzeczywistości. Postanowiłam ubarwić jej historię i powstało coś takiego co widnieje tutaj. Poddziwiasz mnie? Jejku, zaczynam sie czuć na prawdę dobrą blogerką :)
Andżelika Kochanie! Ja tworzę ciągle! I za niedługo stworzę coś równie miłego jak tu!
HankaRbk1D Tak! Miałaś rację! Takiego komplementu jeszcze nie słyszałam! Och jesteś cudowna! Maskarycznie cudowna! Mimo, że komentarz długi to pochłonęłam go z wielką ochotą i łzami w oczach. To na prawdę coś. Cieszę się, ze to co pisałam wprawiało Cię w dobry nastrój, pomagało i swoją drogą pocieszało. Zaczynając pisać nie myślałam, ze tak będzie ale miło słyszeć o czymś takim szczególnie z ust takiej uzdolnionej osoby jaką jesteś Ty!
Dobra koteczki czas ostatecznie pożegnać sie z tym blogiem bo jeszcze namówicie mnie na kolejnych 100 rozdziałów a ja nie będę miała serca i się zgodzę :P
Dziekuję każdej z was osobno. Kochane moje. Nigdy ale to nigdy nie spodziewałam się, że takie tam 11o rozdziałów odmieni w taki brutalny sposób moje życie a co lepsza, że poznam takie osóbki jak wy! Stałyście się dla mnie nieodzowną częścią mojego życia i pisząc to... Kochane płaczę bo wiem, ze was zawiodłam, zabrałam cząstkę życia ale... Ale mam nadzieję, że zrekompensuję się tworząc coś nowego :)
Każda z was miała wpływ na przebieg wydarzeń. Każda z was pocieszała mnie jak umiała, pomagała i wspierała. Za to wielkie dzięki!
No a teraz idę robić Pizzę :D
I cóż? Do zobaczenia za niecały miesiąc?
Kocham, Magda
P.S rozdział mi się przyśnił, także przepraszam za wszelkie niezgodności.