środa, 7 listopada 2012

Rozdział 96



Zacząłem nakrywać do stołu gdy chłopaki zaczęli się schodzić do domu.
- Nie ma Em?- zapytał mnie Liam, który jako jedyny pomyślał o niej a nie o jedzeniu
- Musiała coś załatwić. Wyszła- powiedziałem układając talerze.- Idźcie umyć ręce, za chwilę kolacja-
- A nie czekamy na Em?- zapytał Lou rozkładając się na sofie
- Nie! Jestem głodny- jęknął Niall i upadł na podłogę
- Możesz czasem pomyśleć o innych?- zapytał Zayn uważnie stawiając kroki aby tylko nie stanąć na ,, martwego” Niall’a
- Nie Zayn, Niall ma rację. Em powiedziała, że mamy zjeść- powiedziałem i udałem się do kuchni po jedzenie. Po chwili siedzieliśmy i zajadaliśmy się pysznościami, które przygotowała nam moja ukochana. Śmiechów, żartów i różnych śmiesznych anegdotek z naszego życia nie było końca. W końcu, od tak bardzo dawna między nami było naprawdę dobrze. Nie było kłótni, każdy z nas zachowywał się tak jak na początku naszej znajomości- beztrosko. O to chyba chodzi w przyjaźni tak?

- Em? Em już dobrze- usłyszałam i poczułam ostry ból z tyłu głowy- Masz napij się- klęcząca nade mną Marta podała mi szklankę chłodnej wody. Upiłam kilka łyków i od razu poczułam się lepiej.
- Zaraz… Czy ja… Mój Boże- przypomniałam sobie sytuację sprzed kilku minut- Jak to możliwe? Co się stało?- zapytałam rozglądając się dookoła. Znajdowałyśmy się w salonie, w domu Patryka. Byłyśmy tylko my, nikt więcej.
- Zemdlałaś przed domem- powiedziała Marta i posadziła mnie na łóżku
- Uff…- przetarłam oczy i wypiłam wodę.-  Czy mogę dostać jeszcze trochę?- wskazałam na szklankę
- Jasne- powiedziała dziewczyna i poszła do kuchni. Chyba coś z moją głową jest naprawdę nie tak bo.. Bo wydawało mi się, że drzwi otworzył Patryk.
- Proszę- powiedziała dziewczyna i postawiła przede mną ową szklankę.- Co się stało, że wpadłaś?- zapytała mnie
- Chciałam…- zamarłam. W holu mignęła mi znów blond czupryna- Czy jest ktoś oprócz nas w domu?- zapytałam ciężko przełykając ślinę
- A tak- uśmiechnęła się a ów chłopak wszedł do salonu
- Matko!- wrzasnęłam czując, że zaraz znów stracę przytomność- Jak? Jak to możliwe? Przecież Patryk nie żyje- wyszeptałam czując łzy pod oczami
- Co?- zapytała Marta- Patryk? To nie Patryk Em.- dziewczyna przytuliła mnie- Jejku Ty nie wiedziałaś nic, prawda? Jasiek… Idioto wystraszyłeś ją!- krzyknęła Marta
- Ale ja…- chłopak chciała coś powiedzieć
- Em… To jest Jasiek, brat bliźniak Patryka- powiedziała- Już Ciii….. Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.- głaskała mnie po głowie
- dlaczego ja o nim nic nie wiedziałam?- zapytałam lekko przestraszona- Dlaczego ani Ty ani Patryk nie powiedzieliście mi nic o waszym bracie?!-
- Em… Zrozum nas.. Jasiek był w szkole w Amsterdamie a poza tym…- spojrzała na chłopaka na co on wyszedł z salonu- On był dla naszej rodziny czarną plamą. Kradł, napadał kobiety, bił. On był Em dla nas tym złym, chcieliśmy aby znikł z naszego życia i nigdy nie wracał. Przyjechał teraz na kilka dni, na wakacje. Tylko tyle…Rozumiesz?-
- Tak, rozumiem. Ale nie po to tu przyszłam tylko chciałam pójść do pokoju Patryka.. Mogę?-
- Wiesz jak trafić- powiedziała Marta i wypuściła mnie z swoich objęć. Nogi miałam niczym z waty więc idąc do jego pokoju musiałam iść blisko ściany aby nie upaść.
W końcu znalazłam się w jego pokoju i zaczęłam przeszukiwać wszystko. Chodziło mi tylko o jego telefon, chodziło mi tylko o to.
Po około 15 minutach udało mi się odszukać jego komórkę ale karty sim nie było. Mój horror zaczął się na nowo…

- Em?! Nie zostaniesz na kolację?- zapytała mnie Marta gdy wybiegłam z domu
- Przepraszam nie mogę, nie mogę przebywać w tym domu dłużej….- zacisnęłam pięści i czym prędzej ruszyłam w stronę domu.
- ej poczekaj- usłyszałam za sobą głos tego całego Jaśka- Słuchaj nie chciałem Cię wystraszyć, nie wiedziałem, że byłaś dziewczyną Patryka, nie wiedziałem o tym. Przepraszam.- chłopak wyraził skruchę
- Czy to Ty do mnie wysyłasz sms-y z jego numeru?- zapytałam nie zwracając uwagi na jego miłe słowa
- Co?- zapytał
- Dostaję dziwne wiadomości z numeru Patryka i pytam się czy to nie Ty je wysyłasz.-
- Nie, to nie ja ale musze Ci się przyznać, że ja też zacząłem dostawać takie jakieś dziwne wiadomości. Przeszukałem jego pokój ale po karcie ani śladu. Musiał ją ktoś ukraść i po prostu robi sobie z nas jaja…. Trzymaj- podał mi kartkę z numerem- Jak coś będziesz potrzebowała to dzwoń.- powiedział i oddalił się do swojego domu.
Istna paranoja.

Słońce chowało się za drzewami gdy weszłam do domu i zdjęłam buty. Od razu poszłam do kuchni, która o dziwo była cała posprzątana. W jadalni również panował nieskazitelny porządek co było nie do pomyślenia przy tych brudaskach.
Przygrzałam sobie porcję jedzenia po czym poszłam do jadalni i tam w ciszy i spokoju delektowałam się smakiem. Chłopaków wywiało na dwór. Słyszałam ich śpiew i Niallerową gitarę. Niech cieszą się ostatnim dniem w Polsce- jutro lecimy do domu.
- Kochanie…- usłyszałam i poczułam usta Hazzy na policzku- wróciłaś- uśmiechnął się do mnie.- Stało się coś?- zapytał mnie siadając tuż obok mnie
- Nie, po prostu boli mnie głowa i jestem tym wszystkim już zmęczona- wytłumaczyłam mu co po części było prawdą.
- Nie martw się, jutro lecimy już do domu. Odpoczniesz sobie- pocałował ponownie mój policzek- nie pogniewasz się gdy posiedzimy z chłopakami w ogrodzie?- zapytał
- No skąd- odparłam. Byłam mu wdzięczna za to, że poszedł do nich. Nie miałam ochoty na rozmowę, nie miałam ochoty na cokolwiek związanego z życiem towarzyskim.  Chciałam położyć się i zasnąć. To była jedyna rzecz, której w tej chwili potrzebowałam.

Wszystkie rzeczy z parteru poskładałam w pudełka i ustawiłam w kuchni. Będą tu tak sobie stać aż… przez myśl przeszło mi do następnego lata ale chyba nie będzie już następnego lata, nie będzie kolejnej wizyty w Polsce. To dla mnie zbyt duży ciężar, zbyt duży ból… Będą tak stały aż do naszej kolejnej wizyty.
Po uprzątnięciu parteru poszłam wziąć szybki prysznic, który przeistoczył się w długa kąpiel. Siedziałam tak pozwalając by woda obmywała moje ciało i myślałam dosłownie o niczym. Ten dzisiejszy dzień, te wszystkie wydarzenia związane z nim były tak dziwne, że sama nie wiem co mogłabym o nim myśleć. Harry mi się oświadczył, jestem w ciąży i brat Patryka o którym nie miałam zielonego pojęcia- to wszystko przyprawiało mnie o ból głowy.
- Wszystko dobrze?- usłyszałam ciche pukanie do drzwi.- Em?- głos Louisa niósł się po łazience.
- Tak, wszystko dobrze. Już wychodzę- powiedziałam i wytarłam ciało ręcznikiem po czym ubrawszy się w piżamę wyszłam z łazienki- Wolna- uśmiechnęłam się do niego.
- Nie dołączysz do nas?- zapytał mnie chłopak, który wydawał się mieć teraz o kilka odcieni ciemniejszą karnację
- Nie, to nie jest dobry pomysł. Jestem zmęczona, położę się- powiedziałam
- W takim razie dobranoc śliczna- pocałował moje czoło po czym schował się w łazience.

Zapaliłam małą lampkę i zaczęłam nas pakować. Wszystkie ubrania starannie składałam aby nasze walizki mogły je pomieścić. Po około 30 minutowym układaniu ubrań poczułam się na tyle senna, że powieki same zaczęły się zamykać. Zostawiłam ubrania i położyłam się pod kołdrą. Po kilku minutach spałam niczym zabita.

Obudził mnie dźwięk głosu Harry’ego. Wesoło podśpiewywał jedną z ich piosenek i kręcił się po pokoju.
- Dzień Dobry- wyszeptałam zakrywając się kołdrą. Promienie słoneczne wpadające przez okna omiatały każdy kąt pokoju
- Dzień Dobry słoneczko- powitał mnie i pocałował moje usta.- skończyłem nas pakować w końcu wylatujemy za 3 godziny- powiedział Harry siadając na skraju łóżka patrząc na mnie
- Co?!- zapytałam- Jak to za 3 godziny?! Przecież lot mamy dopiero o 17.30! -wrzasnęłam
- O ile wzrok mnie nie myli to jest… 14- powiedział chłopak na co ja opadłam ponownie na poduszkę
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?- zapytałam
- Musisz teraz odpoczywać a spałaś na tyle słodko, że nie mogłem Ci tego zrobić więc Cię nie budziłem- uśmiechnął się
- Kochany jesteś ale Harry… Ja muszę was wykarmić. Pewnie nie jedliście śniadania…-
- Kochanie…- chłopak położył się obok mnie chwytając mnie za rękę- Jedliśmy śniadanie, Zayn został szefem kuchni więc uwierz mi zjedliśmy dosyć obfite śniadanie a poza tym Ty nie jesteś naszą służącą więc nie musisz o nas tak dbać. Zresztą dzień głodówki nic by nam nie zrobił.- obydwoje wybuchliśmy śmiechem
- Już widzę Horana i głodówkę. Prędzej obgryzłby tynk dookoła domu- śmialiśmy się
- A wam co tak wesoło gołąbeczki?- do pokoju wpadł Niall
- Och nic.. Po prostu śmiejemy się z Ciebie- powiedziałam ocierając łzy, które pojawiły się na moich policzkach
- Ze mnie? Ze mnie?- zapytał chłopak łapiąc się za serce
- Niall to były takie miłe żarty- powiedział Hazz wybuchając śmiechem
- Słychać was w całym domu- do pokoju tym razem wpadł nasz czarnuszek
- No właśnie- powiedział za nim Liam
- Nie ma cukry- powiedział Lou i ułożył się jak pozostali na łóżku
- Czyli co? Zbiorowy sex?- zapytał Niall śmiesznie poruszając brwiami
- No ale beze mnie- powiedziałam chcąc wstać jednak ręka Zayn’a mnie zatrzymała
- Proszę zostań- zrobił maślane oczka
- Ale nie ma zbiorowego gwałtu?- zapytałam
- Nie- uśmiechnął się Zayn
- Czyli co?- opadłam na poduszkę- Za niedługo będziemy już w domu?- zapytałam szczerząc się
- niestety tak… ładna ta Twoja Polska  i to miasto. I ludzie życzliwi a dziewczyny ładne…- rozmarzył się  Liam
- Nie zapominaj, że w Londynie czeka na Ciebie Marry, a na Ciebie- wskazałam na Zayn’a- Jenna.
- A na mnie nikt..- posmutniał Niall
- Kochany gdyby nie fakt, że jestem tutaj to właśnie ja czekałabym na Ciebie na lotnisku i wycałowałabym Cię za wszelkie czasy-
- Po co czekać?- zapytał chłopak a ja ująwszy jego twarz pocałowałam jego czółko, nosek oraz każdy z policzków
- Harry mówię Ci będziesz mieć cud miód żonę- zaśmialiśmy się
- No właśnie.. Co ze ślubem?- zapytał Zayn. Czy to naprawdę ten Zayn, który bodajże wczoraj wybuchł gniewem na dźwięk o naszych zaręczynach i ciąży?- Plany?
- Nie, raczej jeszcze nie- powiedział Hazz
- A ja to bym chciała aby to była skromna uroczystość. Rodzice, rodzina i przyjaciele. Po co nam jakiś tłum ludzi, którzy i tak o nas potem zapomną?-
- Ma dziewczyna rację- wtrącił Liam- Takie małe uroczystości są ok.-
- Nie to, że ja..-
- Poczekaj Lou. Co Ty na to Harry?- zapytałam
- No nie wiem, jeszcze o tym nie myślałem ale chyba to nie jest..-
- EJ!- krzyknął Lou- Zayn zostawiłeś coś na kuchence?-
- Matko Boska!- wrzasnął mulat i wybiegł z pokoju a za nim reszta chłopaków
- No i znów sami..- wymruczał Harry przygryzając płatek mojego ucha równocześnie dotykając mojego uda
- Oh Harry wybacz mi ale idę się wyprysznicować- pocałowałam jego usta i wymknęłam się spod jego silnych ramion
- Jak zawsze…- pokręcił lokowaty głową a ja złapałam jakieś ubrania i pognałam do łazienki.

- Mamy wszystko tak?- zapytałam szukając w torebce kluczy- Ej?!-
- No?- zapytał Niall gryzący bułkę
- Wszystko zabraliście?- zapytałam jednak reszta mnie zignorowała. Nic nowego.
Weszłam do domu i rozejrzałam się. No tak, czyjaś ładowarka, w pokoju Zayn’a jego paszport no a w łazience karton mleka z włosami Niall’a. Wzięłam to wszystko i po raz ostatni spojrzałam na wnętrze domu.
- Em musimy jechać!- krzyknął Liam z taksówki, która czekała tylko na mnie. Skinęłam głową i uroniwszy jedną, pojedynczą łzę zamknęłam miejsce w którym do tej pory czułam się bezpieczna.

Przez cały lot, który trwało około 1,5 h milczałam. Nie byłam w stanie przestać myśleć o tym wszystkim. Każdy najmniejszy i najmniej istotny szczegół wiercił w moim sercu ogromną dziurę. Wiedziałam, że każda kolejna wizyta w tym domu, w tym mieście będzie dla mnie zabójcza. A ja nawet nie poszła na grób rodziców… Rodziców?! Czy tak w ogóle mogę nazywać te osoby, które mnie wychowały?
Jedno jest pewne ten wyjazd nas odmienił.

- Lądujemy Em- powiedział do mnie Harry zapinając mi pasy. Chwycił moją dłoń dobrze wiedząc jak bardzo boję się zarówno startów jak i lądowań.
Zobaczyłam płytę lotniska i nagle poczułam, że moje miejsce jest tutaj, przy Harry i wiecznie głodnym Niall’u, przy nieokiełznanym Louisie i czarującym Zaynie, przy wiecznie tatusiowatym Liamie i pomagającym mi Jamesie. Poczułam, że moje miejsce jest w Londynie, w naszym rodzinnym domu.

- Dziękujemy bardzo- powiedziałam do taksówkarza płacąc mu za podróż. Harry w tym czasie zajmował się walizkami. Po chwili stanęłam oko w oko z naszym domem. Poczułam ciepło rozchodzące się po ciele i przyjemny dreszcz ekscytacji. Nie mogę się doczekać nocy w NASZYM łóżku. Może w końcu się wyśpię?

- Zostaw to Harry. Jutro się zajmiemy wszystkim dobrze? Jedyne o czym marzę to kąpiel z Tobą i długie rozmowy przy kubku herbaty- wyszeptałam wieszając się mu na szyi..
- Mmm…- zamruczał mój ukochany- Chyba nie mogę Ci odmówić- musnął mnie swoim nosem o mój- Idę napełnić wannę wodą.- i pobiegł na górę. Ja przez ten czas zaniosłam walizki do pralni i nastawiłam pierwsze pranie.
W kuchni panował nieskazitelny porządek a lodówka była pełna jedzenia. James jest kochany, o wszystkim pomyślał. Jutro mu za to podziękuję a tymczasem… Czas na gorącą kąpiel.






No hej moje, moje kochane!
Korzystając z okazji, że choroba mnie rozkłada skończyłam pisać mojego bloga!
Oficjalna wersja po milionach przeróbek ma całe 110 rozdziałów więc koteczki jeszcze trochę ze mną będziecie musiały się użerać :P
Oczywiście blog zostaje, rozdziały też i jeżeli, któraś zatęskni za przygodami Emmy i Hazzy zawsze można wrócić:D
Jak wam się tam żyje moje kochane?
Mam nadzieje, że nie rozkłada was nic, uczycie się dobrze i nie pyskujecie parentsom :D
No u mnie krucho z nauką ale 4+ z fizyki jest! Jestem bogiem fizyki i oporów:D
Tak, mam dobry humor. :)
Nie wiem jak wy ale jak wolę Hazzę z lokadłami dookoła głowy.... O tak...
Dziękuję za każdy komentarz! Jesteście takie kochane :*
Póki co.... Ten drugi blog będzie przechodził małe zawieszenie. Ale tylko chwilowo. Rozdziały będą się pojawiały raz na tydzień a tutaj częściej bo wiem, że mnie zabijecie za te wszystkie zakończenia w których jestem mistrzem:D
Jak wam sie podobają pioseneczki z TMH?
Osobiście uważam, że będzie to ich najlepsza płyta. Drastycznie zmienili styl co wypadło im na plusik bo moje serducho skacze do góry słysząc Niall'a i Zayn'a :D
Wszystkie piosenki są niesamowite ale Over Again i Last First Kiss skradły moje serduszko!
No nie przynudzam!
A! No i mała prośba. Jeśli podoba wam sie to co piszę zarówno tu jak i na tym drugim blogu głosujcie na mnie: http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
Pozycja 3 i 4:)
Kocham, Magda!
P. S  jedzie któraś z was na koncert 1D do Berlina?
 No i nowy rozdział TU

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, jak zwykle!! ;3
    Wiedziałam że to jego brat!!! (w pewnym sensie xd)
    Co do Harrego w lokach- też wole kiedy okalają całą jego boską twarz :D
    A, co do TMH kocham wszystkie piosenki i nie rozstaje się z nimi na dłużej niż 45 min. (i to też nie zawsze) xd
    U mnie całkiem, całkiem pomijając fakt że nie mam na nic czasu...dlatego też nowy rozdział na Twoim drugim blogu przeczytam niestety dopiero pod wieczór ;(

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
    http://my-little-crazy-world-by-blue-rose.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Madziu!
    Kochana rozdział jak zwykle cudowny. No nie powiem ze zaskoczylas mnie z tym bratem Patryka, jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tym telefonem i smsami bo jak na razie to nie mam pojęcia. Chłopcy są tacy kochani, i opiekuńczy ze chcialabym byc na miejscu Emmy. Och jak ja kocham jak masz dobry humor, no i przyznaję co do zakonczeń rozdziałów jesteś mistrzem. A do bloga na pewno wrócę i myślę ze nie raz ;) Pozdrów Hazzę jeszcze raz i zdrowiej szybciutko kochana :*
    Kocham
    Emily

    OdpowiedzUsuń
  3. Magda wracaj szybko do zdrowia ! ;****
    rozdział po prostu idealny <3
    lubieee tego bloga i to bardzo ! *.*
    ja nie jadę na ich koncert, a Ty ? ;)
    Asia;3

    OdpowiedzUsuń