sobota, 24 listopada 2012

Epilogu ciąg dalszy....



Przejmujące ciepło wypełniło całe moje ciało. Czułam się tu taka bezpieczna, beztroska, przepełniona bezkresnym szczęściem i… i czułam się dumna z tego co się stało. Być może i był wewnątrz mnie ten lęk, ten żal i smutek ale to… Ale to się nie liczyło. Wszystko odeszło w niepamięć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Jasny, migoczący tunel a na jego końcu małe, białe światełko. Nagle poczułam zapach mojej lasagnie, smiechy chłopaków, płacz Lennie… Nie wahając się od razu ruszyłam na drugą stronę z nadzieją, że nie wszystko jeszcze stracone, że wcale nie umarłam.
Nagle jak przez lustro widzę siebie leżącą w szpitalu tuż po wypadku. Obok mnie siedzi Lucy i kobieta, która okazała się być psychologiem. Płaczę. Dowiedziałam się o śmierci rodziców i Patryka… Czuję ten ból w sercu, czuję jakbym cofała się w czasie.
Londyn. Pierwsza wizyta w knajpce i już wpadam na chłopaka w bluzce w paski. To Lou! To mój kochany Lou! O! Jest i Hazza! To było sto lat temu a czuję jakby nie minął tydzień od tych wydarzeń.  Nasz pierwszy pocałunek, niekończące się spacery… W końcu mój pseudo wypadek, który wynikał z mojej nieuwagi podczas ganiania się z Cris’em dookoła basenu. Wizyta we Francji, nasza kłótnia, mój ,, skok” z balkonu i pojawia się bohater- Harold.  połamana noga Harry’ego i nasze pierwsze zbliżenie. Wydaje mi się, że to właśnie podczas tego wyjazdu zaczęliśmy się do siebie niepostrzeżenie zbliżać. Potem wizyta w domu Lou i ten mój strach przed jego rodziną, który okazał się błędny bo naprawdę mnie tam polubiono. Potem jedna czarna klatka i mamy Sylwestra w Leeds. Wchodzę do pokoju i odkrywam zdjęcia Louisa z El. Widzę moje łzy i nienawiść mną rządzącą. Harry zabiera mnie na spacer i tam po raz pierwszy przyznaje się do tego co do mnie czuje. Czy to nie najwspanialszy moment w naszym życiu? Mnóstwo zabawy, śmiechu, czułych słów i nagle kolejna kłótnia z Louisem podczas której poroniłam. Zawsze tak było, że jedno niepowodzenie pociągało za sobą drugie. Dowiaduje się, że Lucy jej moja matką. Moja egoistyczna postawa nie pozwala dać dojść jej do słowa, wyjaśnić dlaczego tak się stało. Chwytam swoje rzeczy i opuszczam dom. W końcu udaje mi się znaleźć to czego potrzebowałam- znalazłam dom ze swoich snów. To właśnie w tym domu moja miłość i Harry’ego przybierała na sile, rozwijała się, to właśnie ściany tego domu tłumiły nasze kłótnie i wszelkie sprzeczki, to właśnie ten dom był dla nas domem rodzinnym… A teraz zabrakło mnie…
Kolejna śmierć, tym razem samobójcza. Pogrzeb, łzy, nieumiejętność podniesienia się po dtracie bliskich doprowadza Hazzę do szału. Sprzeczki pomiędzy mną a Ann. W końcu nieudolny gwałt na mnie i bohaterem staje się James. Harry mnie zostawia na stanowczo zbyt wiele dni ale mam przy sobie moich przyjaciół- mam przy sobie Niall’a i Zayn’a. I kolejne zbliżenie z Zayn’em. Potajemne pocałunki, wzajemne dotykanie się… Gdzie ja wtedy miałam głowę? I nagle jesteśmy na wakacjach. Jak się okazało te wakacje zmieniły nasze życie nie do poznania. Ciąża, kłótnie, śmiechy, tworzenie różnych śmiesznych przeżyć… Nie potrafię pojąć tego, że to już nie wróci.
Przede mną widzę wydarzenia ostatnich miesięcy. Szpital, załamany Harry, smutny i przygnębiony Zayn, Próbujący nas rozśmieszyć Lou, wiecznie głodny Niall i milczący Liam..
W końcu trzymam moją córeczkę na rękach, nasze pierwsze święta, przestraszona mina Hazzy gdy nie chciałam wstać i koniec. Czarna dziura nie ma więcej. Widzę swoje odbicie. Jestem tu. Teraz muszę tworzyć moją historię na nowo.
Idę dalej przed siebie. Nagle czuję pod moimi bosymi stopami trawę tak miękką, że mam ochotę nie opuszczać tego miejsca. Zapach kwiatów jest intensywniejszy niż w ogrodzie botanicznym a pod drzewem nad małą sadzawką stoi i czeka na mnie Patryk.
Chłopak uśmiecha się do mnie i macha moją książką. Szczerząc się biegnę do niego i wpadam mu w ramiona.
- Patryk!- moja radość nie ma końca. Tyle dni, tyle miesięcy minęło od naszego ostatniego spotkania… - Tak się cieszę, że Cię widzę- wtulam się w jego koszulę delektując się jego zapachem
- Tak, ja też się cieszę- chłopak odzywa się do mnie a ja czuję znajome uczucie w żołądku. Chłopak rozbudził stado uśpionych motyli. Mija wiele lat a ja ciągle patrzę mu w oczy. Nie mogę nacieszyć się jego widokiem, nie mogę uwierzyć, że go w końcu widzę.
- Em, są inny którzy chcą się z Tobą przywitać- chłopak odwraca mnie a ja widzę rodziców oraz dziewczynki. Łzy szczęścia cisnął się do moich oczu. Podbiegam do nich i tulę ich z całej siły. Mama dotyka mojego policzka i płacze wraz ze mną
- Jestem z Ciebie dumna- szepce i całuje mój policzek. Dziewczynki biorą mnie za ręce i ciągnął za wzgórze z którego rozciąga się niesamowity widok
- To nasz dom- mówi tata. Jest łudząco podobny do tego we Wrocławiu
- Dlaczego nie powiedzieliście mi o adopcji?- przerywam sielankę
- Nie powiem Ci, że chcieliśmy bo nie mieliśmy tego w planach. Gdy widzieliśmy Cię taką zadowoloną, szczęśliwą i kochającą nas  nie chcieliśmy tego psuć w żaden sposób. Nie sądziliśmy, że tak szybko odejdziemy a nie chciałam abyś znienawidziła nas przez to wszystko.- mówi mama
- Mamo! Przecież ja was kocham i byłabym wam wdzięczna za to, ze zaopiekowaliście się mną- mówię czując łzy na policzkach- Przez to Lucy umarła….-
- To nie przez to droga Emm- słyszę za sobą. Odwracam się i przede mną stoi Lucy. Przytulam ją i zaczynam przepraszać, przepraszać za wszelkie niedogodności w jej życiu. Z kolei ona przepraszam mnie za to, ze mnie oddała, za to, że tak mało czasu mi poświęcała… Nagle poczułam ogromną ulgę na sercu. Wszystkie sprawy gnębiące mnie na ziemi zostały wyjaśnione.
- Em…- troskliwy wzrok Patryka przeszył mnie na wylot- Harry wraz z chłopakami i Lennie Cię potrzebują. Musisz im pomóc…- mówi a ja kiwam głową. Przywołuje w myśli ich obraz i znów jestem obok nich, tylko oni nie mogą mnie zobaczyć….
Mijają dni, miesiące, lata a ja nad nimi czuwam. Harry idealnie wywiązuje się z roli ojca, Rosie zastępuje małej Lennie mamę, za co jestem jej wdzięczna. Chłopcy również wywiązują się z roli wujków i rozpieszczają naszą córkę. Każdego wieczora, gdy mała Lennie wraz z tata zaczynają się modlić moje serce wypełnia ogromne ciepło.
Niejednokrotnie kładłam się obok Harry’ego na łóżku tylko po to by móc popatrzeć na niego i sprawić, że przyśni mu się coś miłego, coś co przypomni mu o naszej miłości.
Tęskniłam za ziemskim życiem. Tęskniłam za zapachem mojego męża, za jego czułymi uściskami i głosem. Tęskniłam za przyjaciółmi, których tam na górze brakowało mi bardziej niżbym tego chciała. Były takie momenty, że krzyczałam chcąc zwrócić uwagę Harr’ego na mnie ale on nie mógł mnie usłyszeć. Przechodził obojętnie.
W końcu zrozumiałam, ze jego zaczyna się układać. W końcu zrozumiałam, że moja śmierć nie była dla niego końcem tylko początkiem.
 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiecie jak się wczoraj czułam czytając te komentarze pod rozdziałem?
Czułam się jak największa kretynka tego świata.
Zostawiłam was.... Postąpiłam jak największa egoistka tego świata...
No ale jestem tylko człowiekiem i uczę się błędach wiec to, że postanowiłam zakończyć tego bloga jest dla mnie nauczką, że nie mogę się tak szybko przywiązywać.
Siedząc dziś czułam taką pustkę w sobie. Moja Em, która siedziała w moim sercu umarła. Pozostawiła po sobie tylko czarną dziurę. Ale muszę dać jej odejść... Podobno taka jest kolejność rzeczy, prawda?
Jestem niebywale wzruszona tymi słowami. Jejku! Mam świeczki w oczach o... a nawet łzy na policzkach. Skąd w was tyle miłości do mnie? No skąd się pytam? :)
♥♫_Ronnie_ ♥♪ dziękuję za te słowa. Cieszę się, że nie zostawiłaś mnie i dotrwałaś do końca. Bardzo za to dziekuję!
BlueRose na prawdę ten blog wiele Cię nauczył? Aż nie chce mi sie wierzyć :D Przecież to stek bzdur, które zrujnowały wam psychikę :) Dziękuję za to, że stałaś się dla mnie natchnieniem do tego rozdziału. Na prawdę! nie napisałabym tego a tu nagle we śnie mnie to odwiedza i bach! Dziękuję za to, że byłaś przy mnie :*
AlusiaLouis Dziekuję za to, że zdecydowałaś się czytać i zostać tu ze mną! To na prawdę jest cudowne uczucie gdy wie sie, że miało się wiernych czytelników.
 Nulka :) Przepraszam za pewnego rodzaju rozczarowanie. Tak jak mówiłam ten rozdział gdy zmarła Em był pisany z myślą o mojej znajomej. Uznałam, że będzie to na prawdę coś pięknego. Cieszę się, że ze mną byłaś. Za to wielkie dzięki!
Emily Mily  Och Ty rewolucjonistko! Pokochałam Cię jak siostrę! Jesteś cudowna no! Jesteś moją ULUBIONĄ blogerką wiesz? A no widzisz? Mi też się zdarza uwierzyć, ze coś jednak potrafię i tak teraz jest :) Być może ten czas, gdy wejdziesz do księgarni i zobaczysz moją książkę nastąpi za niedługo. Ale ciii! Ja nic nie mówię :)
Dziękuję Ci kwiatuszku za te cudowne słowa! Jesteś kochana! :)
czaram Jej... Brakuje mi słów. Najlepsze pół roku? To chyba zbyt wygórowane słowa....
alexandrja och Ty wariacie! Nie zmieściłaś się w jednym komentarzu? Jak Ty to robisz?! No ale to tylko Olałka tak potrafi :D  Twój komentarz najbardziej mnie wzruszył.. I właśnie dla takich ludzi jak Ty i wy wszystkie moje czytelniczki nie poddawałam sie. Wiesz jakie to jest uczucie siedzieć i czytać o sobie tak cudownie miłe rzeczy? Oluś! Zaraz będziesz mi tu przynosiła chusteczki bo ryczę! 18 września? Jejku.... To na prawdę wydaje się jakby to było wczoraj! Nie pisz mi takich komentarzy bo ryczę jak głupia a ja nie zasługuję na takie słowa! Jejku Olcia.... Jestem Ci wdzięczna za to wszystko co napisałaś. Serio, brakuje mi słów. Jesteś kochana :)
Caroline Cudowna jesteś! Brak błędów w tekście? To nie tu :) Cieszy mnie, że moje opowiadanie Ci się spodobało. Twoje słowa... Wiele zmieniają w tym momencie. Dziekuję! A no i większość z tego opowiadnia miała miejsce w rzeczywistości.
Ada Kras Byłoby ich znacznie więcej gdyby nie moja chora egoistyczna natura.. Dziękuję, że byłaś! Dziekuję, że mnie doceniłaś :)
Kalin kaa Dziękuję! dziękuję! Dziękuję! Trzymaj kciuki aby nowe opowiadanie powstało jak najszybciej :)
Klaudia oO Daj spokój, nie przejmuj sie tym, że nigdy nie komentowałaś. Ważne, że teraz to zrobiłaś i to  takim mistrzowskim stylu. Powiem Ci w sekrecie, że Emma istnieje a właściwie istniała w rzeczywistości. Postanowiłam ubarwić jej historię i powstało coś takiego co widnieje tutaj. Poddziwiasz mnie? Jejku, zaczynam sie czuć na prawdę dobrą blogerką :)
Andżelika Kochanie! Ja tworzę ciągle! I za niedługo stworzę coś równie miłego jak tu! 
HankaRbk1D Tak! Miałaś rację! Takiego komplementu jeszcze nie słyszałam! Och jesteś cudowna! Maskarycznie cudowna! Mimo, że komentarz długi to pochłonęłam go z wielką ochotą i łzami w oczach. To na prawdę coś. Cieszę się, ze to co pisałam wprawiało Cię w dobry nastrój, pomagało i swoją drogą pocieszało. Zaczynając pisać nie myślałam, ze tak będzie ale miło słyszeć o czymś takim szczególnie z ust takiej uzdolnionej osoby jaką jesteś Ty! 

Dobra koteczki czas ostatecznie pożegnać sie z tym blogiem bo jeszcze namówicie mnie na kolejnych 100 rozdziałów a ja nie będę miała serca i się zgodzę :P
Dziekuję każdej z was osobno. Kochane moje. Nigdy ale to nigdy nie spodziewałam się, że takie tam 11o rozdziałów odmieni w taki brutalny sposób moje życie a co lepsza, że poznam takie osóbki jak wy! Stałyście się dla mnie nieodzowną częścią mojego życia i pisząc to... Kochane płaczę bo wiem, ze was zawiodłam, zabrałam cząstkę życia ale... Ale mam nadzieję, że zrekompensuję się tworząc coś nowego :)
 Każda z was miała wpływ na przebieg wydarzeń. Każda z was pocieszała mnie jak umiała, pomagała i wspierała. Za to wielkie dzięki!
No a teraz idę robić Pizzę :D
I cóż? Do zobaczenia za niecały miesiąc? 
Kocham, Magda
P.S rozdział mi się przyśnił, także przepraszam za wszelkie niezgodności.
http://i1.ryjbuk.pl/b41db46210dc9cb96b25c061a8d66eb8c347ca57/koniec-gif-gif 

8 komentarzy:

  1. Nie rozczarowałaś mnie, wręcz przeciwnie :) bez względu na to co by było w treści i tak bym czytała twoje opowiadanie, bo jest wyjątkowe. nie wszystkie historie muszą kończyć się happy end'em `ożenili się, mieli dzieci i domek z ogródkiem.` Ty swoim zakończeniem sprawiłaś, że twoja historia stała się wyjątkowa i piękna. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Och kwiatuszku, dziekuję Ci za to, teraz czuję że historia Em i Harrego jest zakończona, i obydwoje są szczęśliwi, nie tylko na blogu, ale też w moim serduszku. Aaaa nawet nie wiesz jak się cieszę! No to czekam i wiedz że często będę odwiedzała księgarnie pytając o ksiażkę takiej jednej najcudowniejszej Madzi na świecie. No to do zobaczenia niedługo i wiesz co ci powiem? Jestes moją ULUBIONĄ bogerką zaskoczona? Chyba nie ;)
    Kocham Cię sioistrzyczko :*
    Emily<3

    OdpowiedzUsuń
  3. ALEŻ NIE MA ZA CO KOCHANA !JAK JUŻ PISAŁAM TWÓJ BLOG JEST BYŁ I BĘDZIE JEDNYM Z MOICH ULUBIONYCH I NAPEWNO JESZCZE NIE JEDEN RAZ PRZECZYTAM GO SOBIE OD POCZĄTKU BY POWSPOMINAC JAK PRZEŻYWAŁAM ,ŻE NP. ROZDZIAŁ BD DOPIERO ZA KILKA DNI CZY COŚ ;P TAK NAAPRAWDĘ JAK DZISIAJ ZOBACZYŁAM , ŻE JEST DRUGA CZ. EPILOGU POMYŚLAŁAM SOBIE '' KUEDE CIEKAWEE ILE OONA TYCH EPILOGÓW JESZCZE NAPSZE ! ^^ '' ALE W SUMIE DOBRZE , ŻE NAPISAŁAŚ JESZCZE Z PERSPEKTYWY EM :) WRACAJĄC DO EM ... BĘDE TĘSKNIŁAAAAA ! I ZA TYM BLOGIEM TEŻ ALE TAK JAK JUŻ PISAŁM POD TAMTYM EPILOGIEM - ZADOWOLE SIĘ TWOIM DRUGIM BLOGIEM I POCZEKAM NA TRZECI !

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że nas tak nie zostawisz ;***
    Dziękuję Ci za ten epilog, bo byłam bardzo ciekawa jak Ty to sobie wyobrażasz :)
    Dziękuję też, za miłe słowa ;)
    I na prawdę, ten blog mnie dużo nauczył, i ZABRANIAM CI MÓWIĆ, ŻE TO STEK BZDUR! :D
    To jest coś tak pięknego, że często w komentarzach nie potrafiłam tego opisać :)
    Jesteś cudowna, Madziu ;3

    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej ale się cieszę że jeszcze raz napisałaś! Wiem że będziesz nadal tworzyć (moje życzenie się spełnia ^^) i z góry baaaardzoooo Ci za to dziękuje, bo czytać twoje dzieła to tylko przyjemność ;*
    Dziękuje losowi że przez przypadek natknęłam się na ten blog. To był chyba 52 rozdział. Wakacje- na szczęście. Przez całą noc siedziałam na łóżku i jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w ekran komputera czytając rozdział po rozdziale. I bam! Zakochałam się! :D Zakochałam się w twojej twórczości. I chcę ci podziękować za to co robisz- a robisz to świetnie.
    Przeżywałam z Em wszystkie szczęśliwe momenty jak i te smutne. Czułam to jej rozdarcie, radość a czasami i strach. Serce chciało mi wyskoczyć kiedy były sceny Em&Zayn&Lou&Hazza. Dzielnie wspierałam Emzze (a może jednak to jest Hamma? Do dziś nie wiem...). Czułam się nią. I ta historia na zawsze zapadnie w mojej pamięci.
    Wiecznie kochająca twojego bloga tak samo jak autorkę- twoja Andżelika <3
    Pozdrowienia xx
    Powodzenia!
    Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu to robię, znowu komentuję rozdział! Sama się sobie dziwię, bo naprawdę rzadko kiedy piszę coś od siebie na blogach:) W ogóle nie spodziewałam się drugiej części epilogu. Z przyzwyczajenia wybieram adres Twojego bloga i patrzę, a tu nowa notka! Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam:) Miło było poznać perspektywę Em, w końcu spotkała się z rodziną i Patrykiem. I Harry'emu powoli się układa! Jeszcze raz dziękuję za wszystko, będę tęsknić za tą historią. Właściwie to już czuję taką pustkę:(
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. chora egoistyczna natura . ? ! chyba sobie żartujesz . te 110 rozdziałów pokazało jak bardzo nas kochasz i to my powinnyśmy ci dziękować . A co do tych niedogodności to znowu się nie zgodzę . Rozdział świetny . takie , które się przyśnią są najlepsze . Jeszcze raz dziękujee . Pozdrawiam i zapraszam do mnie . http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/ . Banaan . ; * . ; D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie musisz dziękować :)) CZYTANIE TEGO BLOGA BYŁO DLA MNIE OGROMNĄ PRZYJEMNOŚCIĄ I ZASZCZYTEM :d Zawsze będę Ci wdzięczna Madziu :P Bardzo dobry pomysł, że napisałaś rozdział jeszcze z perspektywy Emmy :** Myślę, że to wiele wyjaśniło i pozwoliło nam pożegnać ją na zawsze :(( To smutne, że jej już nie ma... Może to była i tylko bohaterka opowiadania ale jaka? Wspaniała... Wzór do naśladowania :)) Pokazała swoją postawą wielką miłość... Oddała swoje życie za dziecko... Nie pozwoliła mu umrzeć. Przecież kiedyś miała mieć już dzieci z Harrym: bliźniaki i niestety poroniła, więc wiedziała jak to bardzo boli stracić coś co nosi się pod sercem. Coś co mimo iż jest małe i nie wyobrażasz sobie swojego przyszłego życia KOCHASZ JE... to jest wspaniałe... Pozdrawiam :P I czekam na Twoją dalszą twórczośc :d

    OdpowiedzUsuń