tag:blogger.com,1999:blog-84465239436508697642024-03-04T23:44:31.062-08:00You'll never love yourself Half as much as I love you Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.comBlogger127125tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-65637271145159983362013-04-16T06:03:00.000-07:002013-04-16T06:03:29.738-07:00One year has passed like one day ....<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Zapewne zastanawiacie się dlaczego dodaję dzisiaj tego
posta.</div>
<div class="MsoNormal">
Otóż właśnie dzisiaj mija rok odkąd stworzyłam historię Emmy
Novak. Cały rok musiał minąć bym zrozumiała, że pisanie jest tym co wychodzi mi
najlepiej, że jest tym co pragnę robić i jest tym co nadaje sens mojemu
życiu.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
Ostatnimi dniami dosyć często żałuję, że skończyłam tak
szybko tę historię. Była ona dla mnie ( tak jak i dla większości was ) nie tyle
co ważna, ale w pewien sposób inna, można powiedzieć pouczająca a co za tym
idzie czasami wzruszająca.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W tym
opowiadaniu została ogromna cząstka mojego życia, przeżyć moich przyjaciół oraz
tego co powinna zrobić każda z nas gdy stanie przed takim ogromnym wyborem.
Muszę się przyznać- tęsknię za Emmą, za jej przygodami i za tymi chwilami gdy
wymyślałam co by tu dalej zrobić by was zaskoczyć. Oczywiście decyzja o
odejściu nie była łatwa, ale w tamtej chwili była jak najbardziej słuszna. Moje
dziecko ( bo tak nazywam to opowiadanie ) stało się dla mnie punktem odbicia,
swego rodzaju pamiętnikiem. Gdy było mi źle co robiłam? Otwierałam arkusz z
napisem ,, Emma „ i pisałam. Co robiłam gdy chciałam przekazać wam odrobinę
swojej radości? Otwierałam arkusz z napisem ,, Emma” i tak za każdym razem aż
do opublikowania 111 rozdziału, którym stał się rozdział : <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Epilogu ciąg dalszy… </i>Powstał on dzięki waszej determinacji,
ogromnych próśb oraz tego, że zapewne gdzieś w głębi duszy nie chciałyście bym
odeszła, by to wszystko się skończyło. </div>
<div class="MsoNormal">
Sama teraz w to nie wierzę.</div>
<div class="MsoNormal">
A jednak stało się. </div>
<div class="MsoNormal">
16 kwiecień jest dla mnie wyjątkowym dniem. To właśnie tego
dnia urodziłam się na nowo…</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pozwólcie, że przypomnę wam to, co razem stworzyliśmy.</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jeden dzień zmienił
życie rudowłosej dziewczyny na zawsze. Wypadki chodzą po ludziach, prawda? Tym
razem tak właśnie było. Przyszedł lipiec, który zmył deszczem brudy z tego
świata. Zabrał rodziców, rodzeństwo oraz chłopaka dziewczyny do lepszego
świata, do świata wiecznej radości oraz wiecznego szczęścia.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nagle, po wielu latach
nieobecności w życiu szesnastolatki zjawia się ciotka, która oznajmia iż
zabiera ją ze sobą do Londynu. Całe dotychczasowe życie zmienia się wraz z
dniem przyjazdu do miasta światowej kultury.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Czy naszym życiem
dyryguje los? Czasami opłaca się patrzeć pod stopy i być nieuważnym. Właśnie w
tai sposób dziewczyna poznaje Louis. Feralny lunch ląduje na bluzce dziewczyny
i właśnie w taki sposób poznają się przyszli kochankowie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Szczęście nie trwa
długo. Ciotka nie raczyła poinformować jej o tym, ze w domu mieszkają też inne
osoby niż ona. Od razu pomiędzy rudowłosą a blondynką Jess powstaje konflikt,
który przybrałby na sile gdyby nie Chris- brat blondynki. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dziewczyna poznaje
resztę kolegów Louis- cały skład One direction. Pewnego dnia zaprasza ich na
kolację by lepiej ich poznać i wtedy dostaje pierwszy cios w policzek od życia-
Lou flirtuje z Jess.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zrozpaczona dziewczyna
na kilka dni przed przesłuchaniem do szkoły baletowej jest załamana . Jedyny
chłopak, któremu zaufała okazał się być niegodnym tego. Poświęca się
ćwiczeniom, pracy i… dostaje się do wymarzonej szkoły. Podczas przesłuchania
chłopak wpada na scenę by przeprosić ją. Ku szczęściu chłopaka Em wybacza mu
wszystko. Nie mija kilka dni a zaczynają się kolejne problemy- wyjazd Lou na
koncert i wypadek Emmy. Niewinna zabawa w ogrodzie kończy się tragicznie- wpada
do basenu a lodowata woda obezwładnia ją sprawiając, że zaczyna tonąć. Szybka
reakcja Chrisa sprawia iż dziewczyna trafia tylko<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>na kilka dni do szpitala, ale to nie jest dla
niej przeszkodą by pojechać do chłopaków- do Francji na koncert. Paryż to
miasto miłość? Nie dla tej pary. Dochodzi pomiędzy nimi do małego spięcia,
które zaczyna odsuwać od siebie dwoje ludzi. I z pomocą zaczyna przychodzić
Harry….</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pierwsze zbliżenia
rudowłosej i loczka dają wyraźnie do zrozumienia, że między nimi rośnie coś
wyjątkowego. Mimo iż dziewczyna kocha Louisa nie potrafi przejść obojętnie obok
Harry’ego. Chłopa widząc rozpacz dziewczyny organizuje jej spotkanie z Lou,
które nie kończy się dobrze. Dziewczyna w akcie desperacji wymyka się z pokoju,
staje poza barierką na balkonie i krzyczy, że jeżeli nie przestaną się kłócić
skoczy. Wystraszeni chłopcy robią wszystko by weszła z powrotem do pokoju.
Dziewczyna robi krok, który mógłby być dla niej śmiertelnym gdyby nie… Harry.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Rozmowa, ku
pokrzepieniu i pogodzeniu pary przebiegła pomyślnie. Ostatni dzień we Francji
cała szóstka postanawia spędzić na spacerze. Wszystko idzie po ich myśli do
momentu w którym Hazza nie przewraca się na oblodzonym chodniku i nie skręca
kostki. Od razu dookoła nich gromadzą się fani, gapiowie ale chłopcy odciągają
ich uwagę od Hazzy i Emmy. Dziewczyna udaje się z nim do szpitala gdzie po raz
kolejny zbliża się z chłopakiem. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Podczas całego
zmieszania z Harrym Lou umyka do Londynu by zaaranżować spotkanie dziewczyny z
jego rodziną. W całym popłochu i pośpiechu dziewczyna trzymając się Zayn’a
wsiada wraz z nim przez przypadek na pokład samolotu do… Nowego Jorku.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Przez śnieżyce
zmuszeni są pozostać przez kilka dni w tym mieście co spotyka się z ogromnym
sprzeciwem loczka. Dziewczyna nie rozumiejąc jego zachowania oraz zachowania
chłopaków przeżywa kolejne złamanie. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wracając z lotniska do
domu dziewczyna spotyka pod drzwiami Harry’ego, który jak się okazało
potrzebuje jej wsparcia- jego rodzice się rozstają.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kilka dni później
pojawia się Lou, który widząc Harry’ego w mieszkaniu dziewczyny wywołuje
kolejną kłótnię. Dziewczyna nie mogąc znieść tego wszystkiego zaprasza ich do
środka i wyjaśnia co tak naprawdę miało miejsce. W końcu zakochani zostają
razem i dochodzą do porozumienia, które wieńczy kolacja w domu rodzinnym
Tomlinson’a.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Miły i przyjemny
wieczór kończy się tragicznie dla chłopaka- wstrząs anafilaktyczny. Zabierają
go do szpitala.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zrozpaczona dziewczyna
jedzie tam wraz z chłopakiem. W końcu dowiaduje się, że stan Louisa jest
stabilny. Do szpitala przyjeżdża Zayn, który zabiera dziewczynę do siebie. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Gdy w końcu udaje się
dziewczynie dojść do siebie chłopak zabiera ją do pokoju gdzie oglądają film
jednak szybko zmieniają temat i zaczynają rozmawiać o uczuciach i właśnie wtedy
chłopak mówi co do niej czuje. W końcu bieg rzeczy nabiera tempa i on całuje
ją. Emocje sięgają zenitu. Wszystko przyspiesza i lądują razem w łóżku. Jednak
dziewczyna postanawia się opamiętać i kończy tę chorą grę. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Rano do mieszkania
chłopaka dobija się reszta zespołu. Dziewczynie udaje się umknąć niezauważonej
jednak Hazza wyczuwa jej perfumy w toalecie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nadchodzą święta- czas
pojednania. Dziewczyna postanawia polepszyć swoją relację z ciocią wspólnymi
zakupami. W końcu mówi jej co się wydarzyło. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Em nie mogąc znieść
tego co miało miejsce pomiędzy nią a Zayn’em chce jak najszybciej powiedzieć o
tym Louis’owi szczególnie po słowach jakie wypowiedział w jednym z
wywiadów.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Spotykając się z nim prosi go
by więcej nie dzwonił, nie pisał, dał jej spokój. Na koniec dodaje, że wyjeżdża
i nie dbając o serce młodego wokalisty ucieka z miejsca zdarzenia. Kilka dni po
tym co miało miejsce postanawia wcielić swój plan z życie- wyjeżdża do
Wrocławia- rodzinnego miasta by tam odnaleźć sens swojego życia. Odwiedza grób
rodziców, chłopaka oraz sióstr. Rozpoznaje ją mama Patryka i zaprasza do
siebie. Po kilku dniach przyjeżdżają w to miejsce Lucy oraz Lou. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wrocław to polski
Paryż- łączy ludzi. Kilka godzin rozmów pomiędzy zakochanymi doprowadził do ich
ostatecznej zgody. Dziewczyna nie potrafiąc poukładać sobie tego wszystkiego w
głowie prosi chłopaka by ten dał jej trochę czasu. Zgadza się na to. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Emma dostaje role w
szkolnym spektaklu i oddaje się całkowicie tej roli.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nadchodzą święta.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Przy stole zasiada
cała rodzina Emmy jak i Louisa. Całość wieńczy przemówienie Em, które dowodzi
tego jak bardzo tęskniła za prawdziwym domem i miłością, którą obdarzyli ją
wszyscy. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nadchodzi dzień ślubu
kuzynki Lou. Chłopak nie mogąc przyjechać po dziewczynę wysyła po nią Hazzę.
Wszystko przebiega dobrze do momentu w którym nie pojawia się Eleonor.
Dziewczyna psuje wszystko swoim podrywaniem Louis’a. Nie umyka to uwadze
Harry’ego. Dziewczyna jest poirytowana tym wszystkim więc chłopa wyciąga ją na
parkiet- Lou dopuszcza się zdrady.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">SYLWESTER.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Moment przełomowy dla
dziewczyny. Tego dnia dowiaduje się o zdradzie Lou, tego dnia dowiaduje się o
uczuciach Hazzy względem niej. Wspólne karaoke łączy…. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Powrót do Londyny
przynosi więcej ból niż wiedza o zdradzie chłopaka. Team Emma&Lou rozpada
się na zawsze….</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kilka dni po tych wydarzeniach
ma miejsce spektakl gdzie dziewczyna ma główną rolę. Tuż po zakończonym
przedstawieniu Hazza odurza ją środkami nasennymi i wywozi do miejsca gdzie
będzie miało miejsce przyjęcie niespodzianka z okazji urodzin. Okazało się to
być strzałem w dziesiątkę. Emma była zauroczona prezentem jaki sprawił jej
chłopak. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kilka miesięcy później
Louis prosi dziewczynę o spotkanie. Nie czuje się ona najlepiej więc zaprasza
chłopaka do siebie. Dochodzi do sprzeczki, które sprawia, że chłopak popycha
dziewczynę a ta spada ze schodów. Nie wie jeszcze, że była w ciąży z Harry’m.
Louis przechodzi załamanie. Nie potrafi sobie tego wszystkiego wybaczyć. Jakby
tego było mało dziewczyna dowiaduje się, że Lucy jej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>biologiczną matką. Z słowami nienawiści do
kobiety wyprowadza się z domu. Udaje jej się wynająć domek od miłej kobiety. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wszystko idzie po ich
myśli, mają dom, są ze sobą szczęśliwi, dziewczyna wybaczyła Louis’owi to co
miało miejsce, ale… Sprawy z Lucy nie zostały wyjaśnione. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">W końcu dziewczyna
dowiaduje się, że kobieta popełniła samobójstwo…</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Cała sytuacja przytłacza dziewczynę. Zamyka
się w sobie, przechodzi depresję a Harry cierpi wraz z nią. Na domiar złego
rodzice chłopaka nie akceptują tej dziewczyny. Wszystko kończy się na tym, że
pewnego dnia Harry dowiedziawszy się o tym, że Em prawie została zgwałcona
opuszcza ją bojąc się jej kolejnego załamania.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">To właśnie wtedy
pomiędzy nią a Zayn’em znów rozkwita bujne uczucie. Chłopak coraz częściej
odwiedza ją, zostaje na noc… Dziewczyna gubi się w uczuciach… </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Gemma pomaga Harry’emu
odzyskać zaufanie Emmy. Organizuje im randkę na London Eye.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Para podejmuje decyzję
o wspólnym wyjeździe na Majorkę.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Podczas wspólnych
wakacji dziewczyna wyjaśnia z Louisem kwestię swoich i jego uczuć. Cieszy ją
ten fakt iż pomiędzy nią a chłopcem uwielbiającym paski zostało wszystko
wyjaśnione. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Upojne noce Em i Hazzy
owocują w ciążę Emmy, która zostaje odkryta przez Marry. Fakt ten zostaje
potwierdzony we Wrocławiu gdzie Emma zaprosiła chłopaków na wakacje.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kilka miesięcy ciąży
przynosi niespodziewane zmiany- Emma zachorowała na białaczkę. Nie decyduje się
podjąć chemii. Chce urodzić zdrowe dziecko nawet kosztem własnego życia. Jej
heroiczna postawa spotyka się ze sprzeciwem ze strony chłopaków i rodziców
Hazzy. Jednak ona pozostaje nieugięta i trwa w swoich postanowieniach.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Harry oświadcza się
dziewczynie. Organizują szybki ślub, który był spełnieniem marzeń dziewczyny.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">24 grudnia na świat
przychodzi ich córeczka- Lennie. Mimo silnej woli walki oraz chęci życia
dziewczyna umiera….</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Losy naszej kochanej Em w telegraficznym skrócie. Sama nie
wiem czym ta historia mnie urzeka ale ma ona w sobie coś takiego co sprawia, że
często wracam do czytania tych rozdziałów…</div>
<div class="MsoNormal">
Po prostu czuję się tutaj sobą. To jest NASZA historia kochane!</div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem czy mówiłam wam o tym ale kilka miesięcy temu otrzymałam pewnego maila o następującej treści:</div>
<div class="MsoNormal">
<br /><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Cześć Magda!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Nawet nie wiesz jak się
cieszę, że mogę do Ciebie napisać. Tak bardzo się cieszę, że udało mi się
znaleźć Twój adres…</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Zapewne jestem kolejną
osobą, która pochwali Twój nienaganny styl pisania, jakość pisanych przez
Ciebie tekstów oraz to jak bardzo jestem Ci wdzięczna za to, że pokazałaś mi
coś nowego. Ale wiesz? Jestem pewna, że w tym mailu znajdziesz coś innego.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Tysiące razy
zastanawiałam się nad tym, co mogłabym Ci napisać gdyby tylko nadarzyła się
taka okazja… A teraz co? Kompletna pustka w głowie. No, ale zacznę od początku.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Jestem jedną z
pięćdziesięciu tysięcy osób, które weszły na Twojego bloga o naszej kochanej
Em… Tak, ten blog naprawdę odmienił moje życie. Był tak okres w moim życiu, gdy
zaczęłam snuć refleksje, stawiać pytania na które nikt nie potrafił mi
odpowiedzieć i zaczęłam w końcu szukać ,, czegoś ‘’ co mi pozwoli zrozumieć co
nieco. I tym ,, czymś ‘’ stał się właśnie Twój blog. </span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Zaczęłam go czytać od
samego początku. Od razu, tuż po przeczytaniu prologu trafił do magicznych zakładek,
ale… <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie obraź się za to co teraz
powiem, ale to co znalazło się w kolejnych rozdziałach nie zwaliło mnie z nóg.
Pomyślałam sobie, że to kolejne opowiadanie o chłopakach, o dziewczynie
zranionej przez los i bla bla bla… Najzwyczajniej w świecie przestałam to
czytać, bo nie widziałam w tym sensu. Moja przygoda zakończyła się bodajże na
10. rozdziale. </span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Jakieś dwa miesiące
później gdy na dworze padał deszcz zajrzałam z ciekawości co tam u Ciebie i
czytając pierwszy lepszy rozdział zdziwiłam się. Boże, ta dziewczyna ma ogromny
talent! Uwierzysz w to, że pochłonęłam te wszystkie rozdziały w zaledwie kilka
godzin? Od tej pory codziennie zaglądałam do Ciebie nie mogąc doczekać się
kolejnych części. Z każdym napisanym słowem stawałaś się coraz lepsza i coraz
pewniejsza tego co robisz…</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Stałam się świadkiem
(<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zresztą nie tylko ja ) Twoich porażek,
problemów i różnych sytuacji, które Cię przygniatały… Zawsze podziwiałam Twój
upór, siłę i chęć do walki o swoje. Na prawde mi imponujesz!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">W końcu dowiedzieliśmy
się, że nasza Em jest w ciąży i jest chora.. Nawet nie wiesz ile łez wycisnęłaś
z moich oczy ostatnimi rozdziałami. Dziewczyno! Ja się pytam dlaczego jeszcze
nie wydałaś książki?! Jak możesz marnować taki talent?! Kto tak precyzyjnie
potrafi wszystko opisać? Magda. Kto zmienił moje życie? Magda! Ty, Ty i jeszcze
raz Ty!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Dzięki temu co
zamieściłaś w tych rozdziałach, dzięki temu, że pokazałaś mi inny świat i
uzmysłowiłaś mi czym jest poświęcenie stałam się lepszym człowiekiem. Ja wcale
nie przesadzam!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">To dziwne… Postawa Emmy
stała się dla mnie wzorem… Stała się dla mnie wzorem ponieważ jestem w takiej
samej sytuacji jak ona. Tak, spodziewam się dziecka i choruję na raka. Dzisiaj
śmiało mogę powiedzieć, że to właśnie bohaterka Twojego opowiadania wpłynęła na
moją decyzję, to dzięki niej nie boję się śmierci, która nieubłaganie się
zbliża. </span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Podjęłam decyzję o
urodzeniu dziecka bez przyjmowania chemii. Zapewne teraz myślisz: O Boze! Co ja
zrobiłam! Przecież ta kobieta nie ma rozumu! To było tylko fikcja!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Kochana… Zrozumiałam,
że nie ma nic cenniejszego niż życie dziecka. Lenka, bo tak będzie nazywała się
moja córeczka, na pewno będzie wdzięczna mi za to, że podarowała jej życie, za
to, że pozwoliłam urodzić się jej zdrową i pełną życia. Ja już znalazłam
szczęście, moja historia właśnie tak powinna się zakończyć, moja historia jest
związana z Twoją fikcyjną bohaterką. Kto by pomyślał co? Nigdy nie sądziłam, że
stać mnie będzie na taki krok. Mój mąż, Kuba, tak samo jak Hazza namawia mnie
do przyjmowania chemii. Nie chcę stracić dziecka, czuję że będzie ono
wyjatkowe.. A może nie będzie mi dane umrzeć? Od razu po urodzeniu małej
zabieram się za chemię. Chcę żyć, ale przyjmę z godnością śmierć.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Madziu!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Chciałam Ci ogromnie
podziękować za to, że pokazałaś mi co tak na prawde w życiu jest ważne.
Dziękuję za to, że podarowałaś mi najpiękniejsze pół roku życia. Mimo iż jesteś
młoda, udowodniłaś nam, swoim czytelniczkom, że nie liczy się wiek tylko to co
masz w sercu.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Jeżeli uda mi się
przezwyciężyć tę chorobę chcę ujrzeć Twoją książkę. Chcę się z Tobą spotkać,
wręczyć Ci bukiet róż i osobiście podziękować.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Może i mam te 20 lat,
może i wszystko przede mną, ale ja wiem… Wiem, że nie będę żyła wiecznie.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Sądzę, że nie miałaś
jeszcze takiego maila co?</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Wiem, ze piszesz drugie
opowiadanie. Przeczytałam pierwsze dwa rozdziały i sądzę, że jest to absolutnie
fantastyczne! Kolejna perełka! Teraz leżąc w szpitalu nie mam siły czytac…
Muszę zbierac siły na walkę z rakiem.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Dziękuje Ci, jeszcze
raz Ci dziękuję!</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Jesteś wielka! Rozwijaj
swój talent bo naprawdę warto.</span></i></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;">Ściskam i całuję,
Julia. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem jak mogę to traktować. Czy to jest żart czy też
takie coś miało miejsce ale chciałam się podzielić tym z wami bo to wydaje mi się
naprawdę niesamowite. Odpisałam Julii jednak maila zwrotnego nie otrzymałam. Co
się dzieje? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że z racji naszej rocznicy odezwie
się do mnie ta osoba i napisze co u niej słychać. Cholernie mocno się przejęłam
bo nigdy nie spodziewałam się takiego obrotu spraw… Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, wiecie?</div>
<div class="MsoNormal">
Proszę was nie bierzcie tego opowiadania na serio!</div>
<div class="MsoNormal">
Kocham was bardzo bardzo mocno! </div>
<div class="MsoNormal">
To nasze święto. Spędziłyśmy razem najlepsze kilka miesięcy w moim życiu. To właśnie tu poznałam najwspanialszych ludzi... Dziękuję wam za wszystko.</div>
<div class="MsoNormal">
Jeszcze raz, dziękuję!</div>
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 10.0pt;"><br /></span></i><br />
<div class="MsoNormal">
</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-82807950577085705872012-12-07T10:34:00.000-08:002012-12-07T10:34:32.184-08:00Jak ja się stęskniłam!Moje kochane! Och Big Hug dla was! Jak ja sie za wami stęskniłam!<br />
Jejku, juz od kilku dni chciałam wam coś tu napisać ale nie chciałam budzić w sobie tylu wspomnień...<br />
No ale zgodnie z moją obietnicą daję wam link do mojego nowego bloga: <a href="http://no-one-can-change-us.blogspot.com/" target="_blank">KLIK. </a><br />
Tak wiem, że to za dużo jak na mnie ale po prostu pomysły kumulują się w głowie i ta daaa!<br />
Jak u was? Wiem, że większość z was czyta mojego drugiego bloga i wie co u mnie się dzieje ale mimo wszystko stęskniłam się!<br />
Długo myślałam nad tym czy nie zacząć pisać czegoś o Lennie ale to nie byłoby to samo co Hazz&Em.<br />
Misie moje kochane...<br />
Proszę wyraźcie opinie o tym co powstaje bo wiecie, że na prawdę mi na tym zależy :)<br />
A jak wam się powodzi?<br />
Kocham, MagdaHold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-54196464914173680202012-11-24T08:20:00.000-08:002012-11-24T08:20:11.194-08:00Epilogu ciąg dalszy....<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Przejmujące ciepło wypełniło całe moje ciało. Czułam się tu
taka bezpieczna, beztroska, przepełniona bezkresnym szczęściem i… i czułam się
dumna z tego co się stało. Być może i był wewnątrz mnie ten lęk, ten żal i
smutek ale to… Ale to się nie liczyło. Wszystko odeszło w niepamięć jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki.</div>
<div class="MsoNormal">
Jasny, migoczący tunel a na jego końcu małe, białe
światełko. Nagle poczułam zapach mojej lasagnie, smiechy chłopaków, płacz
Lennie… Nie wahając się od razu ruszyłam na drugą stronę z nadzieją, że nie
wszystko jeszcze stracone, że wcale nie umarłam. </div>
<div class="MsoNormal">
Nagle jak przez lustro widzę siebie leżącą w szpitalu tuż po
wypadku. Obok mnie siedzi Lucy i kobieta, która okazała się być psychologiem.
Płaczę. Dowiedziałam się o śmierci rodziców i Patryka… Czuję ten ból w sercu,
czuję jakbym cofała się w czasie.</div>
<div class="MsoNormal">
Londyn. Pierwsza wizyta w knajpce i już wpadam na chłopaka w
bluzce w paski. To Lou! To mój kochany Lou! O! Jest i Hazza! To było sto lat
temu a czuję jakby nie minął tydzień od tych wydarzeń.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nasz pierwszy pocałunek, niekończące się
spacery… W końcu mój pseudo wypadek, który wynikał z mojej nieuwagi podczas
ganiania się z Cris’em dookoła basenu. Wizyta we Francji, nasza kłótnia, mój ,,
skok” z balkonu i pojawia się bohater- Harold.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>połamana noga Harry’ego i nasze pierwsze zbliżenie. Wydaje mi się, że to
właśnie podczas tego wyjazdu zaczęliśmy się do siebie niepostrzeżenie zbliżać.
Potem wizyta w domu Lou i ten mój strach przed jego rodziną, który okazał się
błędny bo naprawdę mnie tam polubiono. Potem jedna czarna klatka i mamy
Sylwestra w Leeds. Wchodzę do pokoju i odkrywam zdjęcia Louisa z El. Widzę moje
łzy i nienawiść mną rządzącą. Harry zabiera mnie na spacer i tam po raz
pierwszy przyznaje się do tego co do mnie czuje. Czy to nie najwspanialszy
moment w naszym życiu? Mnóstwo zabawy, śmiechu, czułych słów i nagle kolejna
kłótnia z Louisem podczas której poroniłam. Zawsze tak było, że jedno
niepowodzenie pociągało za sobą drugie. Dowiaduje się, że Lucy jej moja matką.
Moja egoistyczna postawa nie pozwala dać dojść jej do słowa, wyjaśnić dlaczego
tak się stało. Chwytam swoje rzeczy i opuszczam dom. W końcu udaje mi się
znaleźć to czego potrzebowałam- znalazłam dom ze swoich snów. To właśnie w tym
domu moja miłość i Harry’ego przybierała na sile, rozwijała się, to właśnie
ściany tego domu tłumiły nasze kłótnie i wszelkie sprzeczki, to właśnie ten dom
był dla nas domem rodzinnym… A teraz zabrakło mnie…</div>
<div class="MsoNormal">
Kolejna śmierć, tym razem samobójcza. Pogrzeb, łzy,
nieumiejętność podniesienia się po dtracie bliskich doprowadza Hazzę do szału.
Sprzeczki pomiędzy mną a Ann. W końcu nieudolny gwałt na mnie i bohaterem staje
się James. Harry mnie zostawia na stanowczo zbyt wiele dni ale mam przy sobie
moich przyjaciół- mam przy sobie Niall’a i Zayn’a. I kolejne zbliżenie z
Zayn’em. Potajemne pocałunki, wzajemne dotykanie się… Gdzie ja wtedy miałam
głowę? I nagle jesteśmy na wakacjach. Jak się okazało te wakacje zmieniły nasze
życie nie do poznania. Ciąża, kłótnie, śmiechy, tworzenie różnych śmiesznych
przeżyć… Nie potrafię pojąć tego, że to już nie wróci. </div>
<div class="MsoNormal">
Przede mną widzę wydarzenia ostatnich miesięcy. Szpital,
załamany Harry, smutny i przygnębiony Zayn, Próbujący nas rozśmieszyć Lou,
wiecznie głodny Niall i milczący Liam.. </div>
<div class="MsoNormal">
W końcu trzymam moją córeczkę na rękach, nasze pierwsze
święta, przestraszona mina Hazzy gdy nie chciałam wstać i koniec. Czarna dziura
nie ma więcej. Widzę swoje odbicie. Jestem tu. Teraz muszę tworzyć moją
historię na nowo.</div>
<div class="MsoNormal">
Idę dalej przed siebie. Nagle czuję pod moimi bosymi stopami
trawę tak miękką, że mam ochotę nie opuszczać tego miejsca. Zapach kwiatów jest
intensywniejszy niż w ogrodzie botanicznym a pod drzewem nad małą sadzawką stoi
i czeka na mnie Patryk.</div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak uśmiecha się do mnie i macha moją książką. Szczerząc
się biegnę do niego i wpadam mu w ramiona.</div>
<div class="MsoNormal">
- Patryk!- moja radość nie ma końca. Tyle dni, tyle miesięcy
minęło od naszego ostatniego spotkania… - Tak się cieszę, że Cię widzę- wtulam
się w jego koszulę delektując się jego zapachem</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, ja też się cieszę- chłopak odzywa się do mnie a ja
czuję znajome uczucie w żołądku. Chłopak rozbudził stado uśpionych motyli. Mija
wiele lat a ja ciągle patrzę mu w oczy. Nie mogę nacieszyć się jego widokiem,
nie mogę uwierzyć, że go w końcu widzę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Em, są inny którzy chcą się z Tobą przywitać- chłopak
odwraca mnie a ja widzę rodziców oraz dziewczynki. Łzy szczęścia cisnął się do
moich oczu. Podbiegam do nich i tulę ich z całej siły. Mama dotyka mojego
policzka i płacze wraz ze mną</div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem z Ciebie dumna- szepce i całuje mój policzek.
Dziewczynki biorą mnie za ręce i ciągnął za wzgórze z którego rozciąga się
niesamowity widok</div>
<div class="MsoNormal">
- To nasz dom- mówi tata. Jest łudząco podobny do tego we
Wrocławiu</div>
<div class="MsoNormal">
- Dlaczego nie powiedzieliście mi o adopcji?- przerywam
sielankę</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie powiem Ci, że chcieliśmy bo nie mieliśmy tego w
planach. Gdy widzieliśmy Cię taką zadowoloną, szczęśliwą i kochającą nas<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nie chcieliśmy tego psuć w żaden sposób. Nie
sądziliśmy, że tak szybko odejdziemy a nie chciałam abyś znienawidziła nas
przez to wszystko.- mówi mama</div>
<div class="MsoNormal">
- Mamo! Przecież ja was kocham i byłabym wam wdzięczna za
to, ze zaopiekowaliście się mną- mówię czując łzy na policzkach- Przez to Lucy
umarła….- </div>
<div class="MsoNormal">
- To nie przez to droga Emm- słyszę za sobą. Odwracam się i
przede mną stoi Lucy. Przytulam ją i zaczynam przepraszać, przepraszać za
wszelkie niedogodności w jej życiu. Z kolei ona przepraszam mnie za to, ze mnie
oddała, za to, że tak mało czasu mi poświęcała… Nagle poczułam ogromną ulgę na
sercu. Wszystkie sprawy gnębiące mnie na ziemi zostały wyjaśnione.</div>
<div class="MsoNormal">
- Em…- troskliwy wzrok Patryka przeszył mnie na wylot- Harry
wraz z chłopakami i Lennie Cię potrzebują. Musisz im pomóc…- mówi a ja kiwam
głową. Przywołuje w myśli ich obraz i znów jestem obok nich, tylko oni nie mogą
mnie zobaczyć….</div>
<div class="MsoNormal">
Mijają dni, miesiące, lata a ja nad nimi czuwam. Harry
idealnie wywiązuje się z roli ojca, Rosie zastępuje małej Lennie mamę, za co
jestem jej wdzięczna. Chłopcy również wywiązują się z roli wujków i
rozpieszczają naszą córkę. Każdego wieczora, gdy mała Lennie wraz z tata
zaczynają się modlić moje serce wypełnia ogromne ciepło. </div>
<div class="MsoNormal">
Niejednokrotnie kładłam się obok Harry’ego na łóżku tylko po
to by móc popatrzeć na niego i sprawić, że przyśni mu się coś miłego, coś co
przypomni mu o naszej miłości. </div>
<div class="MsoNormal">
Tęskniłam za ziemskim życiem. Tęskniłam za zapachem mojego
męża, za jego czułymi uściskami i głosem. Tęskniłam za przyjaciółmi, których
tam na górze brakowało mi bardziej niżbym tego chciała. Były takie momenty, że
krzyczałam chcąc zwrócić uwagę Harr’ego na mnie ale on nie mógł mnie usłyszeć.
Przechodził obojętnie. </div>
<div class="MsoNormal">
W końcu zrozumiałam, ze jego zaczyna się układać. W końcu
zrozumiałam, że moja śmierć nie była dla niego końcem tylko początkiem.</div>
<div class="MsoNormal">
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div class="MsoNormal">
Wiecie jak się wczoraj czułam czytając te komentarze pod rozdziałem?</div>
<div class="MsoNormal">
Czułam się jak największa kretynka tego świata.</div>
<div class="MsoNormal">
Zostawiłam was.... Postąpiłam jak największa egoistka tego świata...</div>
<div class="MsoNormal">
No ale jestem tylko człowiekiem i uczę się błędach wiec to, że postanowiłam zakończyć tego bloga jest dla mnie nauczką, że nie mogę się tak szybko przywiązywać.</div>
<div class="MsoNormal">
Siedząc dziś czułam taką pustkę w sobie. Moja Em, która siedziała w moim sercu umarła. Pozostawiła po sobie tylko czarną dziurę. Ale muszę dać jej odejść... Podobno taka jest kolejność rzeczy, prawda?</div>
<div class="MsoNormal">
Jestem niebywale wzruszona tymi słowami. Jejku! Mam świeczki w oczach o... a nawet łzy na policzkach. Skąd w was tyle miłości do mnie? No skąd się pytam? :)</div>
<div class="MsoNormal">
<cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/07457651421281724361" rel="nofollow">♥♫_Ronnie_ ♥♪</a></cite><span class="icon user"></span><span class="datetime secondary-text"> dziękuję za te słowa. Cieszę się, że nie zostawiłaś mnie i dotrwałaś do końca. Bardzo za to dziekuję!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/02382998615055161629" rel="nofollow">BlueRose</a></cite><span class="icon user"></span><span class="datetime secondary-text"> na prawdę ten blog wiele Cię nauczył? Aż nie chce mi sie wierzyć :D Przecież to stek bzdur, które zrujnowały wam</span> psychikę :) Dziękuję za to, że stałaś się dla mnie natchnieniem do tego rozdziału. Na prawdę! nie napisałabym tego a tu nagle we śnie mnie to odwiedza i bach! Dziękuję za to, że byłaś przy mnie :*</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/04310776735145570384" rel="nofollow">AlusiaLouis</a> Dziekuję za to, że zdecydowałaś się czytać i zostać tu ze mną! To na prawdę jest cudowne uczucie gdy wie sie, że miało się wiernych czytelników.</cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"> </cite></span><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/04111461534152792820" rel="nofollow">Nulka :)</a> Przepraszam za pewnego rodzaju rozczarowanie. Tak jak mówiłam ten rozdział gdy zmarła Em był pisany z myślą o mojej znajomej. Uznałam, że będzie to na prawdę coś pięknego. Cieszę się, że ze mną byłaś. Za to wielkie dzięki!</cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/16533050227194881807" rel="nofollow">Emily Mily</a></cite><span class="icon user"></span><span class="datetime secondary-text"> Och Ty rewolucjonistko! Pokochałam Cię jak siostrę! Jesteś cudowna no! Jesteś moją ULUBIONĄ blogerką wiesz? A no widzisz? Mi też się zdarza uwierzyć, ze coś jednak potrafię i tak teraz jest :) Być może ten czas, gdy wejdziesz do księgarni i zobaczysz moją książkę nastąpi za niedługo. Ale ciii! Ja nic nie mówię :)</span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text">Dziękuję Ci kwiatuszku za te cudowne słowa! Jesteś kochana! :)</span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/16417790476693363101" rel="nofollow">czaram</a> Jej... Brakuje mi słów. Najlepsze pół roku? To chyba zbyt wygórowane słowa....</cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/06919748883524015175" rel="nofollow">alexandrja</a> och Ty wariacie! Nie zmieściłaś się w jednym komentarzu? Jak Ty to robisz?! No ale to tylko Olałka tak potrafi :D Twój komentarz najbardziej mnie wzruszył.. I właśnie dla takich ludzi jak Ty i wy wszystkie moje czytelniczki nie poddawałam sie. Wiesz jakie to jest uczucie siedzieć i czytać o sobie tak cudownie miłe rzeczy? Oluś! Zaraz będziesz mi tu przynosiła chusteczki bo ryczę! 18 września? Jejku.... To na prawdę wydaje się jakby to było wczoraj! Nie pisz mi takich komentarzy bo ryczę jak głupia a ja nie zasługuję na takie słowa! Jejku Olcia.... Jestem Ci wdzięczna za to wszystko co napisałaś. Serio, brakuje mi słów. Jesteś kochana :)</cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/10881907061822797133" rel="nofollow">Caroline</a> Cudowna jesteś! Brak błędów w tekście? To nie tu :) Cieszy mnie, że moje opowiadanie Ci się spodobało. Twoje słowa... Wiele zmieniają w tym momencie. Dziekuję! A no i większość z tego opowiadnia miała miejsce w rzeczywistości. </cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/06882705441937324215" rel="nofollow">Ada Kras</a></cite> Byłoby ich znacznie więcej gdyby nie moja chora egoistyczna natura.. Dziękuję, że byłaś! Dziekuję, że mnie doceniłaś :)</cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/03429395670542260725" rel="nofollow">Kalin kaa</a> Dziękuję! dziękuję! Dziękuję! Trzymaj kciuki aby nowe opowiadanie powstało jak najszybciej :)</cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/17772849364076665860" rel="nofollow">Klaudia oO</a></cite><span class="icon user"></span><span class="datetime secondary-text"> Daj spokój, nie przejmuj sie tym, że nigdy nie komentowałaś. Ważne, że teraz to zrobiłaś i to takim mistrzowskim stylu. Powiem Ci w sekrecie, że Emma istnieje a właściwie istniała w rzeczywistości. Postanowiłam ubarwić jej historię i powstało coś takiego co widnieje tutaj. Poddziwiasz mnie? Jejku, zaczynam sie czuć na prawdę dobrą blogerką :)</span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/16900962384283707381" rel="nofollow">Andżelika</a> Kochanie! Ja tworzę ciągle! I za niedługo stworzę coś równie miłego jak tu! </cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/08030620912868435992" rel="nofollow">HankaRbk1D</a> Tak! Miałaś rację! Takiego komplementu jeszcze nie słyszałam! Och jesteś cudowna! Maskarycznie cudowna! Mimo, że komentarz długi to pochłonęłam go z wielką ochotą i łzami w oczach. To na prawdę coś. Cieszę się, ze to co pisałam wprawiało Cię w dobry nastrój, pomagało i swoją drogą pocieszało. Zaczynając pisać nie myślałam, ze tak będzie ale miło słyszeć o czymś takim szczególnie z ust takiej uzdolnionej osoby jaką jesteś Ty! </cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user">Dobra koteczki czas ostatecznie pożegnać sie z tym blogiem bo jeszcze namówicie mnie na kolejnych 100 rozdziałów a ja nie będę miała serca i się zgodzę :P</cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user">Dziekuję każdej z was osobno. Kochane moje. Nigdy ale to nigdy nie spodziewałam się, że takie tam 11o rozdziałów odmieni w taki brutalny sposób moje życie a co lepsza, że poznam takie osóbki jak wy! Stałyście się dla mnie nieodzowną częścią mojego życia i pisząc to... Kochane płaczę bo wiem, ze was zawiodłam, zabrałam cząstkę życia ale... Ale mam nadzieję, że zrekompensuję się tworząc coś nowego :)</cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"> Każda z was miała wpływ na przebieg wydarzeń. Każda z was pocieszała mnie jak umiała, pomagała i wspierała. Za to wielkie dzięki!</cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user">No a teraz idę robić Pizzę :D</cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user">I cóż? Do zobaczenia za niecały miesiąc? </cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user">Kocham, Magda</cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user">P.S rozdział mi się przyśnił, także przepraszam za wszelkie niezgodności. </cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><span class="datetime secondary-text"><cite class="user"><cite class="user"><cite class="user"><img alt="http://i1.ryjbuk.pl/b41db46210dc9cb96b25c061a8d66eb8c347ca57/koniec-gif-gif" class="decoded" src="http://i1.ryjbuk.pl/b41db46210dc9cb96b25c061a8d66eb8c347ca57/koniec-gif-gif" /></cite> </cite></cite></span></cite></cite></cite></cite></span></cite></cite></span> </div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-60171530626335231062012-11-23T03:34:00.000-08:002012-11-23T03:34:44.590-08:00Epilog<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=8cDOzrLpM8A" target="_blank">Muzyka</a></div>
<div class="MsoNormal">
* 4 lata później*</div>
<div class="MsoNormal">
- Tatusiu! Tatusiu!- mała dziewczynka o blond włosach
wbiegła do salonu prosto z podwórka</div>
<div class="MsoNormal">
- Co się dzieje Lennie?- zapytałem nalewając małej zupy do
miseczki</div>
<div class="MsoNormal">
- Patrz!- rzuciła na stół kasztany i kolorowe liście- Rosie
pomogła mi to znaleźć- uśmiechnęła się i wybiegła ponownie na podwórko. </div>
<div class="MsoNormal">
- Lennie!- krzyknąłem ale jej już tu nie było. Po chwili do
kuchni weszła Rosie i pocałowała mnie w policzek. Zrobiłem to samo i pomogłem
umyć małej rączki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Pójdziemy dziś do mamy tatusiu?- zapytała mnie Lenni
siadając na moich kolanach</div>
<div class="MsoNormal">
- Pójdziemy ale najpierw musisz zjeść ładnie zupkę-
powiedziała Rosie uśmiechając się zarówno do mnie jak i do małej</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzięki Ci Rosie. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Bez
Ciebie i Twojej zupy-</div>
<div class="MsoNormal">
- To jest jasne co byś zrobił. Znów poszlibyśmy do babci- </div>
<div class="MsoNormal">
- Osz Ty mała!- zacząłem łaskotać dziewczynkę a ta zaczęła
się śmiać. </div>
<div class="MsoNormal">
- No już się nie wydurniajcie tylko jedzcie. Ja idę bo muszę
jeszcze się przygotować na zajęcia…- brunetka wstała od stołu</div>
<div class="MsoNormal">
- Pa Rosie!- rzuciła Lennie i znów zostaliśmy sami.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tato….- zaczęła mała po kilku minutach jak Rose wyszła-
Kochasz mamę?-</div>
<div class="MsoNormal">
- No pewnie, że ja kocham, co to za pytanie?- zdziwiłem się</div>
<div class="MsoNormal">
- Bo dziś Rosie powiedziała, że będziesz kochał ją do
upadłego a wczoraj się przewróciłeś i nie wiedziałam czy przestałeś….- </div>
<div class="MsoNormal">
- Kochanie. Jeżeli mówi się, że kocha się kogoś do upadłego
to znaczy do jego śmierci.- wyjaśniłem blondynce poprawiając jej kucyk-
Głuptaski mój.- pocałowałem ją w policzek</div>
<div class="MsoNormal">
- Zjadłam!- wrzasnęła mała i pobiegła do wieszaka i chwyciła
swój płaszczyk- Do mamy!-</div>
<div class="MsoNormal">
- Och wariacie mały…- zapiąłem jej buty- Już już idziemy-
szybko ubrałem się i ruszyliśmy spacerem w kierunku cmentarza….</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqRJEM85LmTnK25rMpZFlRGUY81hwBFGHLrbyPofvzxoKL1OiIKnf3sZTTBl8Ul0kzDgrMAAzgjFq6HQ-W0-kVnfcPwdxoNX6hQzCyDC7aNtR-oulllG-SX784ry7z94P9O_iD7DAcg7Kk/s1600/mala-dziewczynka-z-bankami-mydlanymi-likely-pl-f6056f9c.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqRJEM85LmTnK25rMpZFlRGUY81hwBFGHLrbyPofvzxoKL1OiIKnf3sZTTBl8Ul0kzDgrMAAzgjFq6HQ-W0-kVnfcPwdxoNX6hQzCyDC7aNtR-oulllG-SX784ry7z94P9O_iD7DAcg7Kk/s320/mala-dziewczynka-z-bankami-mydlanymi-likely-pl-f6056f9c.jpeg" width="320" /></a></div>
Macie tutaj małą Lennie:) Strasznie mi sie podoba ta dziewczynka!<br />
Ojej.... Postanowiłam dziś wrzucić końcówkę tego opowiadania bo rozdrabnianie na dwa dni nie wydawało mi się dobrym wyjściem...<br />
Och... Te 9 miesięcy, które spędziłam z wami było jak jeden dzień... Do tej pory pamiętam pierwszy rozdział i mój strach a co będzie jak nie będę miała czytelników? :) Dziś już wiem, że mój strach był bezpodstawny...<br />
Chciałabym podziękować wam, moje kochane czytelniczki, za to, że stworzyłyście coś tak pięknego z moją małą pomocą. Chciałabym podziękować za każde wasze słowa, które działały na mnie niczym na prawdę pokrzepiająco. Stałyście się dla mnie niczym najlepsze przyjaciółki a zarazem siostry, które wraz ze mną przeżywają każdą kłótnie, każdy ból i rozstanie.<br />
Byłyście ze mną zarówno w te dobry jak i gorsze dni, zaakceptowałyście mnie w każdym calu i nikt nie zarzucał mi, że jestem okropna i wredna:D Kurde, pokochałyście mnie jak swoją! Jestem wam za to wdzięczna bo to dzięki wam moja podświadomość zmieniła się i z wiecznie cichej, nie wierzącej w siebie Magdy narodziła się Magda wierząca w swój talent, potrafiąca odrzucić wszelkie niepowodzenia i iść dalej, trwać w rozpoczętym dziele:)<br />
Spisałyście się na medal!<br />
Wiecie.... Jeżeli, któraś z was będzie chciała czytać coś mojego zapraszam na tego bloga jakoś na początku grudnia. Podam tu link do mojego bloga:)<br />
Jejku... Mam łzy w oczach. Za bardzo się przyzwyczaiłam do tego miejsca:) Jesteście na prawdę grupką najcudowniejszych osób z jakimi miałam do czynienia w moim życiu.<br />
Oj przecież nie tracicie mnie na zawsze, mam przecież jeszcze jednego bloga ale chyba to już nie to samo co pierwszy, prawda? Podobno wszystko co pierwsze jest najlepsze:)<br />
Mam małą prośbę. Niech każda z was, która wytrzymała ze mną do samego końca zostawi pamiątkę pod tym rozdziałem. Będę wdzięczna!<br />
<div class="MsoNormal">
Kocham was całym serduszkiem! Magda</div>
<div class="MsoNormal">
<img alt="http://i2.pinger.pl/pgr408/a7fbe2030001352a4f2d3c4b/13.gif" class="decoded" src="http://i2.pinger.pl/pgr408/a7fbe2030001352a4f2d3c4b/13.gif" /></div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-29658315977286362522012-11-23T03:09:00.000-08:002012-11-23T03:09:35.026-08:00Rozdział 109<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Londyn, 22 grudnia</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Drogi Niall’u</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">dziękuję Ci za każdą
chwilę, którą mi poświęciłeś. Wielokrotnie uświadomiłeś mi, że w życiu nie są
ważne pieniądze, dobra materialne ale, że najważniejszym dobrem w całym naszym
życiu jest rodzina i pasja. Liczę na to, że w końcu odnajdziesz tę osobę
właściwie tę dziewczynę, która pokocha Cię z całego serca i będzie gotowała Ci
to wszystko czego tylko zapragniesz.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jesteś niesamowicie
uzdolniony i niech to Cię nie zwiedzie. Nigdy nie osiadaj na laurach! Bądź
zawsze taki jaki byłeś przy mnie: czuły, troskliwy, nieśmiały i kochający. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Żałuję, że nie dane mi
jest robić Ci w tej chwili kanapek, śmiać się z Twoich żartów i słuchać Twojego
ciepłego głosu. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Proszę Cię tylko o
jedno. Pilnuj Harry’ego i pomagaj mu. Nie pozwól mu się poddać i załamać. Bierz
czynny udział w wychowywaniu Lennie, w końcu jesteś jej ojcem chrzestnym, naucz
ją miłości do muzyki….</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kocham Cię, zawsze
Niall! </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Emma.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Londyn, 22 grudnia</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Liam!</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiem, że te słowa po
pewnym czasie nie będą już miały dla Ciebie żadnego znaczenia ale chcę Ci z
całego serca podziękować za wszystko, absolutnie za wszystko co zrobiłeś dla
mnie przez te dwa lata naszej znajomości, które… Cóż się dziwić, minęły niczym
jeden dzień.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Życzę Ci tego abyś i
Ty zrozumiał, że to właśnie Marry jest tą jedyną i wziął ją za swoją żonę.
Nigdy nie zapominaj i tym kim jesteś. Nigdy nie zapominaj o swoje rozwadze i
zimnej krwi w każdej z życiowych sytuacji. Uśmiechaj się częściej kochany!</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pilnuj Harry’ego i
tego aby to spoiwo, które łączy was, które łączy waszą przyjaźń nigdy nie
uciekło, nie wyparowało. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Trzymajcie się wszyscy
razem a będziecie szczęśliwi.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dziękuję za wszystko…</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kocham, Emma</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Londyn, 23 grudnia</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lou!</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Och mój kochany Lou!</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chcę byś wiedział, że
nigdy nie miałam i nie będę mieć do Ciebie żalu o to co stało się pomiędzy
nami. Tak jak już Ci niejednokrotnie mówiłam, życie jest tylko jedno i nie
jesteśmy idealni. Popełniamy błędy na których się uczymy a Ty kochany
wyciągnąłeś odpowiednią lekcję z tego co miało miejsce. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Podziwiałam Cię i
podziwiam do tej pory. Poświęcałeś mi każdą swoją chwilę, byłeś przy mnie wtedy
gdy tego oczekiwałam, bez względu na to co miałeś w danym momencie do
zrobienia. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nigdy nie przestałam
Cię kochać. Zawsze nosiłam zalążek tego uczucia w serduchu, które biło ze
zdwojoną siłą na Twój widok, na Twój dotyk, na Twój głos.. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chcę Cię przeprosić za
wszystkie okropieństwa, które Ci wyrządziłam. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiem, że było tego
sporo i mam nadzieję, że z czasem wybaczysz mi to wszystko. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jesteś niebywale
czułym chłopakiem, który zawojował moim sercem i ukoił ból po ogromnej stracie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dla mnie zawsze
będziesz tym pierwszym.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kocham, Emma</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Londyn, 23. grudnia</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kochany przyjacielu,</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zayn… Ten list
musiałby by być ogromny gdybym chciała wszystko napisać to co chcę. Jednak
muszę się streszczać bo nie mam zbyt wiele czasu i w każdym momencie mogę
stracić to co mam najcenniejsze- życie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Muszę Cię przeprosić
za to, że tak długi czas Cię zwodziłam. Zayn, ja naprawdę Cię kochałam i
kocham. Zawsze byłeś w moim sercu i każdy nasz pocałunek, każde wymienione
spojrzenie nie było bez znaczenia. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie miałam nigdy
takiego przyjaciela jak Ty. Jestem wdzięczna za to, że dane mi było spotkać Cię
i móc pokochać… Pokochać ze wzajemnością. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Każda spędzona z Tobą
chwila, każda Twoja rada i każdy twój uśmiech był dla mnie na wagę złota. Może
i było różnie, może i było czasami źle ale to Ty zawsze byłeś tym, który
spieszył mi z pomocą, chciał mnie wysłuchać a potem wyśmiać moją głupotę.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">W obliczu śmierci
takie rzeczy są naprawdę miłym wspomnieniem.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiem, że kochasz
Jennę. Życzę Ci z nią tego czego nie mogłeś zaznać ze mną. Kochany. Opiekuj się
tymi potworami i nie pozwól aby coś was poróżniło. Tym bardziej kobieta. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie chcę tutaj się
rozpisywać bo wywołało by to potok łez u mnie ale naprawdę. Nie zmieniaj się.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kocham, Emma</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Londyn, 24. grudnia</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kochany mężu</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">patrzę<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>na Twoje zamknięte powieki i widzę lekki
uśmiech pojawiający się na Twoich ustach. Najpiękniejszy widok jaki
kiedykolwiek dane mi było zobaczyć. Co tam wszelkie zachody słońca, wybuchy
sztucznych ogni kiedy ja mam Ciebie- najpiękniejszą istotę na ziemi.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie oczekuję od Ciebie
tego, że będziesz opłakiwać mnie całe swoje życie, to byłoby swojego rodzaju
egoizmem z mojej strony.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Chcę abyś znalazł
sobie kogoś, kogo będziesz w stanie pokochać. Zrób to dla siebie, zrób to dla
Lennie. Nie chcę by wychowywała się bez matki, chcę by miała jakiś pierwowzór. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Proszę Cię, przekaż
jej ten naszyjnik, który dziś dostałam od Ciebie na jej 13. urodziny. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Opowiadaj jej o mnie,
pokazuj zdjęcia ale nigdy nie ukrywaj przed nią prawdy. Zapisz ją do szkoły
baletowej i naucz szacunku do innych.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Będę wam pomagała tak
jak będę mogła…</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Harry… Proszę nie
poddawaj się, nie smuć, nie załamuj. Wiem, że teraz brzmi to jak polecenie w
całkowicie w innym języku ale kochanie… Nie można tak żyć. Żyj tak jak ja. Od
czasu do czasu pogrążaj się we wspomnieniach ale nigdy nie przekraczaj cienkiej
linii zatracenia. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jesteś moją prawdziwą,
najprawdziwszą miłością. To było przeznaczenie że przyjechałam do Londynu i
wpadłam akurat na Ciebie i Louisa. To było kochany mężu przeznaczenie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie bój się prosić o
pomoc przyjaciół, oni zawsze będą w stanie poświęcić się dla Ciebie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pamiętaj o tym, że w
końcu się spotkamy…</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kocham z całego
serca….</i></div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiecznie oddana, Emma.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMWQeaLGPb1q06LxcBsxHnhNB7iEj2a-5f-ZU6R4tZ6-luDlztHDGHEnTyCsM9eyK9gb3xcDN9wSOpKVckdafa6vfJs794jbDYNfJibCYLQm3kEN0HYNn8xVrXWBPyXSl0ZrxoHb42M739/s1600/1351535847976102.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMWQeaLGPb1q06LxcBsxHnhNB7iEj2a-5f-ZU6R4tZ6-luDlztHDGHEnTyCsM9eyK9gb3xcDN9wSOpKVckdafa6vfJs794jbDYNfJibCYLQm3kEN0HYNn8xVrXWBPyXSl0ZrxoHb42M739/s320/1351535847976102.jpg" width="320" /></a></div>
Hej!</div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dzisiejszy rozdział nie jest jak rozdział:)</i></div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pomyślałam, że takie listy pożegnalne Em do chłopaków co nieco wam rozjaśnia :D</i></div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mam nadzieję, że nie zawiodłam was! </i></div>
</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-2085042072950312862012-11-22T07:37:00.001-08:002012-11-22T07:38:04.077-08:00Rozdział 108<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jeśli ktoś kogo
kochasz umiera i to niespodziewanie, nie odczuwasz straty
natychmiast. Tracisz tego kogoś kawałek po kawałku przez długi
czas - w miarę jak przestaje do niego przychodzić poczta,
jak wietrzeje zapach jego perfum na poduszce oraz ubrań
w szufladzie i szafie. Stopniowo gromadzisz fragmenty,
które odeszły właśnie wtedy nadchodzi ten dzień - ten dzień, gdy brakuje
ci szczególnie jednej konkretnej cząstki i przytłacza cię uczucie,
że ta osoba odeszła na zawsze, a potem nadchodzi inny
dzień i odczuwasz szczególny brak czegoś innego</i>.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tłum żałobników zbiera się pod tym samym kościołem, który
był świadkiem zawarcia </div>
<div class="MsoNormal">
przez nas związku małżeńskiego. Patrzę na swoje buty i widzę
na nich topiące się płatki śniegu. </div>
<div class="MsoNormal">
- Gemm weź małą do kościoła. Zimno jest na dworze- słyszę
mame i widzę jak przez mgłę siostrę biorącą naszą córkę na ręce i kierującą się
do kościoła. </div>
<div class="MsoNormal">
Powoli i nieuchronnie łzy zaczynają spływać mi na
policzkach. Ciągle nie wierzę w to, że ona już odeszła… Ciągle mam nadzieję, że
wyskoczy zza rogu i krzyknie Harry to był tylko żart! Ciągle tu jestem! </div>
<div class="MsoNormal">
Em…. Wiedziałem, że w końcu przyjdzie ten dzień gdy będę
musiał ją pożegnać<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ale nie sądziłem, że
stanie się to tak szybko, że stanie się to w przeciągu 10 minut gdy opuszczę
jej salę… </div>
<div class="MsoNormal">
Spojrzałem na czarny karawan, który właśnie podjechał pod
kościół. Poczułem, że nie dam rady, że to wszystko jest ponad moje siły.
Odwróciłem się i wpadłem na Zayn’a który wcale nie krył swoich uczuć. Płakał
podobnie jak wszyscy tu zebrani. Wpadliśmy sobie w ramiona. Chociaż przez
chwilę dane mi było poczuć się bezpiecznie, poczuć się w miarę dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
- Harry…- mama złapała mnie za rękę- pora zaczynać-
powiedziała i patrząc na mnie ze współczuciem w oczach ruszyła za czarnym
orszakiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Podszedł do mnie Lou, który kiwnął głową dając mi do
zrozumienia, że tak trzeba, że tak właśnie chciałaby Em. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie wierzyłem w to wszystko do momentu gdy ujrzałem trumnę i
tabliczkę z jej imieniem i nazwiskiem. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie mogłem znieść tego wszystkiego. Proszę niech to okaże
się wrednym i niestosownym żartem chłopków i samej Emmy… Albo niech w końcu
obudzę się z tego męczącego mnie snu… Ona przecież nie mogła umrzeć, nie mogła
nas zostawić ot tak, bez słowa pożegnania. Nie mogła ot tak zostawić tego
biednego chłopaka i swojej córki!</div>
<div class="MsoNormal">
- Niall….- Liam podszedł do mnie i odciągnął mnie na stronę-
Nie płacz już, ona tego nie chciała, nie chciała byśmy płakali na jej
pogrzebie…- powiedział chłopak a ja wtuliłem się w niego</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale Liam jak nie płakać?! No jak? Przecież ona była dla
mnie całym światem. Nikt nie będzie mnie tak kochał jak ona, nikt nie będzie
robił takich dobrych kanapek, nikt nie będzie tak dobry dla mnie jak ona…-
wyszeptałem ciągle łkając</div>
<div class="MsoNormal">
- Spójrz, nam wszystkim tutaj jest ciężko i źle. Ona ciągle
jest przy każdym z nas. Będzie obdarzała nas swoją opieką i w końcu przyjdzie
taki dzień, że się z nią ponownie zobaczymy…- kiwnął głowa a ja zrozumiałem
jego słowa.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chodźmy do kościoła- powiedziała Marry chwytając chłopaka
za rękę- zaczyna się- spojrzałem w bok. Wokół nas było mnóstwo ludzi, którzy
chcieli przyjść i należycie pożegnać ukochaną naszego przyjaciela. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Stałem całkowicie wyprowadzony z równowagi. Było mi słabo,
moim ciałem wstrząsała raz po raz fala dreszczy a w oczach ciągle miałem łzy,
które spływały na dół. </div>
<div class="MsoNormal">
Patrzyłem na tę małą, brązową trumnę i nie mogłem pojąć za
jakie grzechy to właśnie ona tam się znalazła? Dlaczego nie ja, jakaś inna
dziewczyna lub którakolwiek inna kobieta na tej ziemi? Dlaczego właśnie Emma?!
Z każdą sekundą czułem jakby ktoś coraz bardziej, coraz głębiej zakorzeniał we
mnie poczucie winy i smutku. Jak mogłem do tego dopuścić? Powinienem siedzieć
przy niej i tak długo wałkować jej o tej chemioterapii aż w końcu dla swojego
świętego spokoju zgodziłaby się na to. </div>
<div class="MsoNormal">
Jenna ścisnęła moją rękę</div>
<div class="MsoNormal">
- Wszystko dobrze?- zapytała a ja kiwnąłem głową. </div>
<div class="MsoNormal">
Tego dnia gdy Harry przyszedł do mnie i powiedział, że Em
umarła wyśmiałem go. No <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>bo niby jak to
możliwe? Gdy wychodziliśmy od niej czuła się wyśmienicie, nie narzekała na ból
a nawet wręcz przeciwnie, powiedziała, że może Bóg zechciał dać jej jeszcze
jedną szansę i sprawił że choroba zaczęła się wycofywać. </div>
<div class="MsoNormal">
Potem…Potem czarna dziura, mgła i nic więcej. Tysiące
wspomnień zalewały moją głowę i nie potrafiłem odeprzeć tego przykrego uczucia,
uczucia, że cząstka Twojej duszy wypaliła się, odeszła na zawsze….</div>
<div class="MsoNormal">
Lennie zaczęła płakać. Jej krzyk poniósł się echem po
kościele. Spojrzałem w kierunku miejsca Harry’ego. Siedział i patrzył to na
trumnę to na Gemmę. Serce zaczynało mi pękać w szwach ale nie miałem odwagi
tego nikomu powiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem co tak naprawdę tu robię. Nie wiem co tak naprawdę
dzieje się w tym kościele i czy trafiłem oby na pewno dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
Pogrzeb Emmy. Czy oby na pewno tak miało wyglądać moje i
nasze życie? Miesiąc temu śmialiśmy i bawiliśmy się na ich ślubie a dziś, znów
w tym kościele siedzimy i… I tak naprawdę nie wiemy dlaczego tu jesteśmy. </div>
<div class="MsoNormal">
Widzę brązowe, drewniane pudło w którym leżą czyjeś zwłoki.
Nie dochodzi do mnie, że tym pudle jest moja Em. Łzy cisną mi się do oczu
widząc Harry’ego podchodzącego do ambony i spoglądającego na nas zrozpaczonym,
przestraszonym i pełnym bólu wzrokiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Czuję ucisk w brzuchu, który nie jest oznaka niczego
dobrego… Czuję że zaraz wybuchnę płaczem prosto w ramię mamy, która sama ledwo
co trzyma się kupy….<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
Gemma pośpiesznie opuszcza kościół wraz z małą na rekach. Ta
dziewczynka jest lustrzanym odbiciem mojej Em… Mojej kochanej Em…</div>
<div class="MsoNormal">
Serce łomocze mi ze strachu, ze strachu przed tym, że to
jednak ona tam jest, że to jednak ona umarła.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Taka jest kolejność rzeczy. Rodzimy się po to by umrzeć. By
cierpieć i przeżywać chwile radości w naszym życiu. </div>
<div class="MsoNormal">
Wiedzieliśmy o tym, ze rudowłosa w końcu umrze. Wiedzieliśmy
o tym, wmawialiśmy sobie, że tak musi być ale mimo wszystko, stojąc tu w
kościele i patrząc na brązową trumnę i płaczącego Harry’ego nie potrafimy pojąć
dlaczego tak szybko od nas uciekła. </div>
<div class="MsoNormal">
Jest mi cholernie źle i przykro. Nikt z nas nigdy nie
przypuszczał, że będziemy musieli spotkać się w takich okolicznościach. Nikt z
nas nie wierzył w to, że miłość Emmy i Harry’ego, która była zarażając zostanie
zakończona w tak brutalny sposób….</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Wszyscy dobrze wiemy jaka była Emma…- zaczynam i spoglądam
na płaczących ludzi.- Ciężko jest nam pogodzić się ze….- słowa nie chcą przejść
mi przez gardło. Nie umiem, do tej pory nie umiem oswoić się z tą myślą, że nie
zobaczę już jej uśmiechu, że nie będę mógł jej pocałować czy tez usłyszeć
Kocham Cię Harry….- Jest mi tak samo ciężko jak i wam ale Em nie chciała abyśmy
płakali, przecież ciągle jest obecna wśród nas. Może nie jest to jej fizyczna
postać ale jest… Jest w naszych sercach. Nigdy nie zapomnę jej jak wiele dla mnie
zrobiła, jak często mnie pocieszała i służyła dobrą radą… Była idealną żoną
przy której chciałem budzić się każdego ranka i spoglądać w jej cudowne oczy…-
wybuchłem płaczem. Mama podeszła do mnie i tuląc mnie mocno do swojego ciała
wróciła do ławki. Nie potrafiłem się w żaden sposób uspokoić. </div>
<div class="MsoNormal">
Ona nie mogła odejść! </div>
<div class="MsoNormal">
Ukradkiem spojrzałem na wieńce leżące dookoła jej trumny. Na
jednym z nich było napisane: Kochanej żonie- Harry wraz z córeczką.</div>
<div class="MsoNormal">
Przecież takie rzeczy nie dzieją się naprawdę… Przecież ja
bez niej zginę, zginę i nie podołam wychowaniu dziecka…</div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba każdy się ze mną zgodzi, że nasza kochana Em była
dla nas wzorem do naśladowania. Zawsze uśmiechnięta, pogodna, świetnie gotująca
i wiecznie służąca pomocą i dobrą radą. Mimo tej krzywdy jaka spotkała ją ze
strony okrutnego losu pokazała nam, jak mamy postępować by przeżyć nawet
najcięższe chwile. I teraz my jesteśmy w takiej sytuacji. Umarł ktoś bardzo
bliski naszemu sercu… Mieliśmy lekcję o tym jak żyć więc teraz czas odrobić z
tego lekcje i wcielić to w życie. Emma, tak jak powiedział Harry pozostanie
przy nas. Urodziła Harry’emu piękną córkę która wyrośnie na równie piękną
kobietę jak jej mama a poza tym kochaliśmy ją więc w naszej pamięci ciągle będą
przewijać się o niej wspomnienia…- powiedział Liam i ustąpił miejsca Louisowi</div>
<div class="MsoNormal">
- Liam ma racje. Nie możemy się teraz załamać, poddać,
zostawić wszystko i żyć w ciągłej żałobie. Ona tego nie chciała. Musimy iść do
przodu, musimy dalej żyć. Dziś rozpoczyna się kolejny etap w naszym życiu…
Zapamiętajmy ją taką jaka była. Zapamiętajmy ją jako wiecznie uśmiechniętą i
pogodną osobę…- chłopak rozpłakał się. Liam podszedł do niego i objąwszy go
ramieniem wrócili na swoje miejsca</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem co mógłbym teraz powiedzieć. Kochałem i kocham
Emmę całym sercem. Wprowadziła niemały bałagan w naszym życiu ale to właśnie
dzięki niej nauczyliśmy się kochać, sprzątać po sobie, uśmiechać się nawet w
ponure dni. To dzięki niej poznaliśmy polską kuchnię i piękny Wrocław. Ona
zawsze pozostanie dla mnie autorytetem i nawet jeśli teraz jej już tu nie ma to
życie ciągle się toczy, musimy żyć….- </div>
<div class="MsoNormal">
- Nikt mi jej nie zastąpi. Dla mnie ona była ideałem. Była i
jest ideałem piękna kobiecego. Wiem Em, że teraz widzisz i słyszysz nas i
musisz wiedzieć, że to Ty jesteś tą jedyną, którą pokochałem szczerze… - Niall
otarł oczy i wraz z Zayn’em wrócili do siebie. </div>
<div class="MsoNormal">
Szala goryczy przepełniła się. Serce pękło mi z bólu…. Em,
wróć do mnie…</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ksiądz rzucił grudkę ziemi na jej trumnę. Harry płakał, nie
wstydził się swoich łez. Tak samo było z Niall’em. Jego policzki przybrały
odcień intensywnie czerwony a oczy już dawno zapuchły. Reszta chłopaków jako
tako się trzymała ale wiedziałam, że długo to wszystko nie potrwa, wiedziałam,
że za moment każdy z nas wybuchnie niepohamowanym płaczem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę nie!- wrzasnął Harry gdy czterech mężczyzn zaczęło
spuszczać trumnę do dołu- Proszę nie zabierajcie jej! Ona musi tu być, ona musi
tu ze mną być!- Zayn podbiegł do chłopaka klęczącego nad grobem i próbującego uchwycić
chociaż kawałek drewna- Zayn, powiedz im coś! Oni nie mogą jej tak zabrać, nie
mogą! Ona jest nam potrzebna, ona jest dla nas wszystkim….- wydusił z siebie po
czym uderzył w tors mulata- Zrób coś! Pomóż mi!!- </div>
<div class="MsoNormal">
- Harry… reszta chłopaków podeszła do nich- Harry pozwól jej
odejść- powiedział poprzez łzy Niall. On tylko spojrzał to na nich, to na ludzi
a potem na mnie. Podeszłam do niego i przytuliłam go z całej siły.</div>
<div class="MsoNormal">
- Rosie… Rosie powiedz, że mi pomożesz….- wyszeptał trzęsący
się brunet</div>
<div class="MsoNormal">
- Pomogę Ci Harry, pomogę Ci ze wszystkim…- chłopak wziął od
mamy czerwoną róże i całując ją pożegnał się na zawsze ze swoją ukochaną.</div>
<div class="MsoNormal">
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidOK2c8kaF6Fj1r-RXW6DEecdmOlVug5tr6nSRDcWKyFaKObqj-JPiGVpZOezL_flhpgPpPY6-Gc0W7Up5BonzIs3fR15EQbBLMfb5lbP7Cb2IAqYHwCMvAs5YdsJTzax0-rSxeaMugFUu/s1600/4407_aa89.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidOK2c8kaF6Fj1r-RXW6DEecdmOlVug5tr6nSRDcWKyFaKObqj-JPiGVpZOezL_flhpgPpPY6-Gc0W7Up5BonzIs3fR15EQbBLMfb5lbP7Cb2IAqYHwCMvAs5YdsJTzax0-rSxeaMugFUu/s320/4407_aa89.jpg" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Cześć wam wszystkim! </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Słowami wstępu chcę was bardzo przeprosić za wczorajsze łzy, smutek i złość.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Wiem, że większość z was pomyślała sobie: Co ona robi? Sprawia, że umiera teraz gdy wszystko się jej układa, gdy w końcu jest szczęśliwa? No idiotka.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Przepraszam was, że wam zawiodłam ale musicie wiedzieć, że poprzedni rozdział był pisany z myślą o Lenie, kobiecie, która tak samo jak i Em poświęciła swoje życie dla dziecka.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Wiem, ze to marne wytłumaczenie ale należało się wam.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Droga Lu ma tu rację. Wraz z Emmą umarłyście wy moje czytelniczki... </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Nie spodziewałam się aż takiej reakcji na to co napiszę.</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/16533050227194881807" rel="nofollow">Emily Mily</a> Twoje słowa są dla mnie na prawdę....Są dla mnie ogromnym wyróżnieniem i za to jestem Ci na prawdę wdzięczna. Zaczynając to wszystko pisać nie sądziłam, że stanę się dla kogoś tak bliską osobą. Kochanie ale ja chyba na szacunek nie zasługuję :)</cite></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<cite class="user">Jest mi niezmiernie miło!</cite></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<cite class="user">Zresztą słowa każdej z was, pod każdym rozdziałem były dla mnie niezwykle motywujące i powstało to co powstało:) Kupa słów, która połączona w całość daje pseudo opowiadanie.</cite></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<cite class="user">Na prawdę miło jest usiąść po ciężkim dniu ( a taki właśnie był dzisiejszy) i poczytać te miłe słowa od was.</cite></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<cite class="user">Nie martwcie sie. Jest jeszcze drugi blog a za niedługo powstanie trzeci! :)</cite></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<cite class="user">Kocham was bardzo mocno, Magda </cite></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-32940622980511530552012-11-21T06:44:00.002-08:002012-11-21T06:44:40.750-08:00Liebster Award IITym razem zostałam nominowana przez Ronnie z <a href="http://i-just-wanna-love-ya.blogspot.com/" target="_blank">http://i-just-wanna-love-ya.blogspot.com/</a> za co bardzo dziękuję! To na prawdę wyróżnienie no a teraz odpowiedzi na postawione przez nią pytania:<br />
<br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">1. Jak zaczęła się twoja przygoda z One Direction ? </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Ja, chłopcy, piosenka w radiu no a potem to dopiero. Internet, gazety no i w końcu TT :)</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><br /><span style="font-size: medium;">2. Twoja ulubiona piosenka z Up All Night ? </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Nie mam takiej! Ich piosenki są za cudowne by mieć ulubioną :)</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><br /><span style="font-size: medium;">3. Twoja ulubiona piosenka z Take Me Home ? </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Patrz powyżej :)</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><br /><span style="font-size: medium;">4. Co skłoniło cię do napisania bloga ? </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Wydaje mi się, że chęć przelania na papier swoich emocji no i wypróbowanie samej siebie w dziedzinie jaką jest pisanie.</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><br /><span style="font-size: medium;">5. Ulubiony członek 1D i dlaczego akurat ten ? </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Kiedyś śmiało powiedziałabym Zayn za jego wszystkie ruchy, oczka i rzęski no i ta postawa bad boy'a ale teraz... Teraz Horan góruje. Dla mnie jest kimś na prawdę wyjątkowym co potwierdza fakt, że słuchając jego głosu napisałam piosenkę! Wydaje mi się, że Niall jest najbardziej skromnym i najmniej ,,zauważalnym" członkiem tego zespołu. Jest taki skromny!</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><br /><span style="font-size: medium;">6. Skąd czerpiesz inspiracje na swojego bloga ? </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Czytam dużo książek, blogów ale głównie moje życie jest dla mnie inspiracją </span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><br /><span style="font-size: medium;">7. Jesteś Shipperką Larry'ego bądź innego bromancu ?</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Jasne! Larry is real!</span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;">Razem z Olałką jesteśmy największymi shipperkami, prawda? Ale tak na prawdę wierzę w to, że między nimi coś jest :)</span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">8. Czy kiedykolwiek hejtowałaś Perrie , Eleanor lub Danielle </span></span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">Nie aczkolwiek jakoś nie lubię El. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się strasznie ważna... No a poza tym Larry!</span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">9. Na jakim poziomie jesteś z językiem angielskim ? ( w sensie podstawowy , zaawansowany , średnio zaawansowany , etc. ) </span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">Średnio zaawansowany co zawdzięczam 1D</span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">10. Masz twittera ? ( jeśli tak podaj swoją nazwę )</span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">A mam! <a href="http://twitter.com/pl_maddie" target="_blank">http://twitter.com/pl_maddie</a> Zapraszam!</span></span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">11.
Miewasz jakieś myśli erotyczne o chłopcach ? jeśli tak to jakie ? (
wiem , pytanie skopiowane ale nie mogłam się oprzec ;p ) </span></span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">Nie jeszcze nie jestem do tego stopnia zdemoralizowana żebym myślała o nich w ten sposób :)</span></span></span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"> </span> </span> </span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: medium;"><span style="font-family: "Courier New",Courier,monospace;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;"> </span> </span></span> </span>Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-84649372061529416652012-11-21T06:17:00.001-08:002012-11-21T06:17:24.950-08:00Rozdział 107<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
* 4 tygodnie później, 23. grudnia*</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Stan Emmy pod koniec
listopada gwałtownie się pogorszył. Po głębszych i dokładniejszych badaniach
okazało się, że rak zaczął atakować jej organy wewnętrzne. </div>
<div class="MsoNormal">
Spędzałem przy jej łóżku każdego dnia kilka, kilkanaście
godzin. Zdarzało się, że spędzałem przy jej łóżku całe noce i całe dnie. Nie
mogłem znieść widoku jej łez, krzyku, który symbolizował ból, i tego jak
próbowała mi wmawiać, że wszystko będzie dobrze. Lekarz powiedział mi, że może
tak być, ze przyjdę do niej a jej już nie będzie wśród żywych. Bolało mnie, tak
bardzo mnie to bolało. Ból mieszał się ze strachem a ten z obłędem w jaki
wprowadzał mnie jej stan. Nie chciałem przyjąć tego do wiadomość, ze ona umrze,
i to już za niedługo, a może właśnie teraz… </div>
<div class="MsoNormal">
Może dlatego spędzałem przy niej tyle godzin? Może dlatego
ciągle do niej mówiłem aby nie mogła pójść spać? Bałem się, ze jeśli uśnie to
już nie wstanie i nie powita mnie swoim głosem i nie powie: <b><i>Cześć kochanie.
Mówiłam Ci abyś szedł do domu a nie siedzisz tutaj całą noc. Ja jeszcze żyje….</i></b></div>
<div class="MsoNormal">
Od kilku dni Em leżała przykuta do łóżka. Całkowicie
straciła siły i praktycznie nie mówiła nic. Siedziałem i płakałem patrząc jej w
oczy a ona płakała razem ze mną. Zaczęła pisać ze mną listy. Wyrażała w nich
wszystkie swoje obawy, strach, dzieliła się ze mną swoimi przemyśleniami i
udało nam się wybrać imię dla małej- Lennie. </div>
<div class="MsoNormal">
Chłopcy często wpadali do nas. Wspierali zarówno mnie jak i
Em, mówili jej, że będą mnie pilnować, będą mi pomagać, że będą zawsze przy
mnie. Zawsze w takich chwilach uśmiechała się do mnie i szeptała, że takich
przyjaciół jak oni to tylko ze świecą szukać i tak by się nie znalazło. Serce
mi pękało na części widząc smutek na jej twarzy. Obiecałem jej, że nie będę
miał innej kobiety prócz ona. Wiedziałem na co się decyduję ale to właśnie Em
była moją ukochaną na całe życie.. Na dobre i na złe. W zdrowiu i w chorobie….</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry idź do domu. Wyśpij się porządnie…- wyszeptała
dziewczyna przesuwając swoją dłoń tak by dotknąć mojej. Oczy ciągle miała te
same… Były pełne szczęścia i miłości. Nie zmieniły się od dnia naszego ślubu.
Nawet gdy cierpiała ciągle miała w oczach tę beztroską radość. Gwałtownie
szturchnęła moją dłonią.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co się dzieje?- zapytałem wystraszony</div>
<div class="MsoNormal">
- Idź po lekarza… Chyba zaczynam rodzić…- wyszeptała
spanikowana. Przestraszony nie na żarty wybiegłem z Sali i pognałem do dyżurki
lekarzy</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja… Moja żona… My… Boże ona chyba zaczyna rodzić!-
krzyknąłem przerażony. Lekarze natychmiast się zerwali i pobiegli do jej Sali.</div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę to połknąć- pielęgniarka podała mi jakieś dwie
tabletki i kubeczek wody- To tabletki na uspokojenie się spokojnie- jej pogodny
uśmiech sprawił, że wszystkie troski odeszły w dal. Połknąłem je i pobiegłem do
345.</div>
<div class="MsoNormal">
- Miał Pan racje Panie Harry. Emma zaczęła rodzic. Zabieramy
ją na porodówkę. To może trochę potrwać. Jeżeli po 10 godzinach nic nie ruszymy
do przodu robimy cesarkę- powiedział jej lekarz prowadzący i ujrzałem moją Em.
Leżała na swoim łóżku i patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chodź ze mną!- machnęła ręką. Po chwili stałem tuż obok
niej i trzymałem jej dłoń. Za chwilę mogłem stać się ojcem.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Byłam niesamowicie przejęta tym co miało się za chwilę stać.
Harry wyglądał na przerażonego ale ja…. Ja była szczęśliwa jak nigdy dotąd. W
końcu miałam urodzić moje pierwsze dziecko. Nasze dziecko….</div>
<div class="MsoNormal">
Będąc już na Sali porodowej lekarz podał mi znieczulenie i
ból, który rozdzierał moje ciało zaczął powoli ustępować. </div>
<div class="MsoNormal">
Widziałam jak Harry stoi przy drzwiach i rozmawia przez
telefon. Kazałam mu powiadomić o tym fakcie mamę i chłopaków. Chciałam mieć
pewność, że będą przy mnie, że będą przy nas gdy urodzę. Chciałam aby byli przy
Harrym gdy….</div>
<div class="MsoNormal">
Wiedziałam z jakim ryzykiem wiąże się ten poród. Mogłam
urodzić Lennie i od razu umrzeć nawet jej nie zobaczywszy ale też mogłam
urodzić ją i pożyć jeszcze kilka dni… Nie chciałam aby Harry został sam w
takiej przykrej sytuacji. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jak się czujesz?- zapytał mnie chłopak gdy w końcu
przyszedł do mnie. Nasze dłonie od razu się ze sobą skrzyżowały</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak na zbliżający się poród czuję się wyśmienicie-
uśmiechnęłam się. Radość można było zeskrobywać mi z twarzy. To naprawdę
niesamowite uczucie…. Dziecko które nosi się pod sercem tyle czasu w końcu
spocznie na Twoim brzuszku….- Zadzwoniłeś do mamy i chłopaków?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, mają tu być najpóźniej za godzinę- spojrzałam na
zegarek. 16.00. Chłopakowi zaburczało w brzuchu</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry idź do stołówki i zjedz coś sycącego. Nie możesz mi
paść.- powiedziałam</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie zostawię Ci tu samej- </div>
<div class="MsoNormal">
- Mam powiedzieć mamie, że od kilku dni nie jadłeś nic treściwego?
Chcesz aby poszła z tobą na stołówkę i nakarmiła synia?- zaśmiałam się</div>
<div class="MsoNormal">
- Ty to wiesz jak mnie podejść..- chłopak leniwie podniósł
się</div>
<div class="MsoNormal">
- W końcu jestem Twoją żoną- pocałowałam go w usta i
odprowadziłam go wzrokiem do samych drzwi. W końcu mogłam spokojnie płakać bez
obawy o to, że on to zauważy.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Usłyszałem jej szloch. Bez wahania wszedłem do Sali w której
leżała. Leżała i zanosiła się płaczem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Em! Dlaczego płaczesz? Boli Cię?- zapytałem obiegając do
jej łóżka</div>
<div class="MsoNormal">
- Niall!- przytuliła mnie mocno- Płaczę bo wiem co się
stanie… Ja nie chcę go zostawiać…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Och Em…- poczułem łzy napływające do jej oczu- Ja wiem, że
się boisz, nie chcesz go zostawiać…. Ja wiem o tym kochanie… Wiem dokładnie o
tym…- tuliłem ja do swojej piersi zaczynając płakać. Nie wiedziałem co mogę jej
powiedzieć, nie wiedziałem co mogę zrobić aby poczuła się lepiej. Wiedziałem,
ze ona może w każdej chwili umrzeć ale nie dopuszczałem do siebie tej myśli.</div>
<div class="MsoNormal">
- Em nie umrzesz, nie teraz. To jeszcze nie jest Twój
czas….- </div>
<div class="MsoNormal">
- Niall…- szlochała- Ja już jestem jedną nogą na tamtym
świecie… To nieuniknione że umrę….- </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie możesz tak mówić!- spojrzałem na nią- Nie możesz się
już poddać! Nie teraz! Spójrz, masz zaraz urodzić dziecko, masz mieć z Harrym
swoje 5 minut! Nie możesz się poddać. Musisz żyć dla mnie, dla niego, dla
Lennie…- powiedziałem ocierając jej łzy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie płacz Niall…. – uśmiechnęła się przez łzy- łzy do
Ciebie nie pasują- otarłem twarz.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie będę płakał jeśli Ty też nie będziesz- kiwnęła głową.
Po chwili do Sali weszła reszta chłopaków, rodzice Harry’ego, Gemma i Rosie…
Chociaż w taki sposób mogliśmy sprawić jej trochę radości… Mogliśmy z nią
rozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- (…) No dalej Emmo! No dalej!- krzyczał lekarz- Dasz radę.
Jeszcze chwila a ujrzysz swoją córkę!- lekarz spojrzał na nas. Ledwo co się
trzymałem… Emma krzyczała i mocno ściskała mnie za rękę. Starałem się jakoś ją
zmobilizować ale nie wiedziałem co mam zrobić</div>
<div class="MsoNormal">
- Już widać główkę! No Emmo! Jeszcze dwa razy i już po
sprawie!- serce podskoczyło mi do góry. Na twarzy dziewczyny, prócz potu dało
się zauważył łzy i uśmiech…. Podziwiałem ją za to, szczerze ją podziwiałem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9tZCRr907h0u4U07KITJ6asd8sgxy7bPniwShzyAswjq5ricy5Aa4Xnb0eslLR-XjkIi4eNo_0_e9PpPIveC3b5eTPQo4hSL73cb0j-bgdHDl98R2wuRj0DEdTFnFaYkpcrRBihtRJTy8/s1600/1242370975noworodek_dziecko_jup_450.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9tZCRr907h0u4U07KITJ6asd8sgxy7bPniwShzyAswjq5ricy5Aa4Xnb0eslLR-XjkIi4eNo_0_e9PpPIveC3b5eTPQo4hSL73cb0j-bgdHDl98R2wuRj0DEdTFnFaYkpcrRBihtRJTy8/s200/1242370975noworodek_dziecko_jup_450.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Po chwili rozległ się charakterystyczny dźwięk. Nasze
dziecko zaczerpnęło pierwszy oddech i zaczęło żyć śród nas… </div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna odpadł na łóżko a ja schyliłem się by ją pocałować.
</div>
<div class="MsoNormal">
- Byłaś taka dzielna! Spisałaś się na medal!- pocałowałem ją
w rękę. Otarłem pot z czoła i poprawiłem włosy. Po chwili na jej piersi
spoczęła nasza córeczka…</div>
<div class="MsoNormal">
Czy jest bardziej wzruszający moment w życiu każdego
mężczyzny? Nie.. Nagle widzisz przed sobą swoje dziecko i nie wiesz czy jesteś
bardziej wzruszony czy szczęśliwy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Lennie… Powiedz cześć do tatusia- powiedziała Emma do
małej a ona spojrzała na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami. Była tak
bardzo podobna do mojej Em…</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć Lennie..- schyliłem się wyciągając rękę. Mała od
razu chwyciła mój palec i kurczowo trzymała swoją małą rączką</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry…. Jesteśmy rodziną. To nasza mała Lennie….- Em
uśmiechnęła się do mnie a ja pocałowałem jej czoło</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem Em, wiem. Kocham was całym sercem.- </div>
<div class="MsoNormal">
- 10 punktów w skali Apgar, 49 cm, 3240 g. Urodzona 24 grudnia
o 00.05- powiedział lekarz</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry dziś Wigilia, ona urodziła się w Wigilię-
powiedziała ucieszona Em</div>
<div class="MsoNormal">
- To nasz prezent na święta, najukochańszy prezent jaki
dostaliśmy- popatrzeliśmy na córkę jeszcze chwilę i zabrano nam ją w celu
wykonania reszty badań. Byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No i jak? No i jak?- zapytała mnie mama gdy tylko
opuściłem salę</div>
<div class="MsoNormal">
- Dostała 10 punktów, 49 cm i waży 3240 g- powiedziałem dumny.
Podeszła do mnie i ucałowała mnie- Z Em wszystko dobrze, dzielnie zniosła
poród, teraz nie ma się najgorzej. Chyba może być tylko lepiej- uśmiechnąłem
się. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jedźmy do domu, przyjedziemy rano.- powiedziała Gemma a
wszyscy zgodzili się, niemal w migu opuściliśmy szpital. Jedyne o czym marzyłem
to porządnie się wyspać i zjeść coś treściwego.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Obudziłem się około 15.00 Od razu pobiegłem pod prysznic
chwytając czyste ubrania z szafy. W końcu dziś Wigilia więc trzeba wyglądać jak
człowiek. <br />
Uśmiechałem się do siebie na wspomnienie nocnych wydarzeń. Jestem ojcem, mam
śliczną córkę i żonę, która czuje się niebywale dobrze po porodzie… </div>
<div class="MsoNormal">
Szybki prysznic rozbudził mnie a mamy kawa jeszcze poprawiła
efekt. Tak, spałem dziś u mamy co było wywołane chęcią zjedzenia treściwego
śniadania. </div>
<div class="MsoNormal">
- O! Synu! Dobrze się spało?- zapytała mnie mama gdy
zszedłem na dół i usiadłem do stołu. Widać było, że od rana krzątała się po
kuchni bo była cała ubrudzona mąką. </div>
<div class="MsoNormal">
- Mamuś spało się niebywale dobrze- uśmiechnąłem się i
zacząłem pochłaniać śniadanio- obiad. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jedziesz do Em?- zapytała mnie</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, nie mogę nie pojechać. Chcę się zobaczyć z żoną i
córką- na sam wydźwięk słów uśmiechnąłem się do siebie- No i nie będzie mnie
dziś na kolacji- </div>
<div class="MsoNormal">
- Jak to?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba jej nie zostawię tam samej prawda?- zapytałem lekko
nie rozumiejąc jej postawy</div>
<div class="MsoNormal">
- No to… My przyjdziemy z kolacją do niej- kobieta klasnęła
w dłonie i wróciła do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal">
Kilka minut po 16. przestąpiłem próg szpitala. Powitałem się
z recepcjonistką i gnałem prosto do moich dziewczyn. W ręku trzymałem róże a
uśmiech nie schodził mi z twarzy. </div>
<div class="MsoNormal">
Czułem się naprawdę niesamowicie szczęśliwy i
podekscytowany.</div>
<div class="MsoNormal">
- Można?- zapytałem stanąwszy w drzwiach. Emma siedziała na
łóżku i trzymała małą na rękach</div>
<div class="MsoNormal">
- Właśnie ja nakarmiłam i teraz usnęła… Słodka nieprawdaż?-
zapytała mnie a ja wziąłem małą i położyłem na łóżku. Kwiaty włożyłem do wazonu
a następnie zdjąłem kurtkę. Podszedłem do mojej żony i pocałowałem ją w usta.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wesołych świąt kochanie- powiedziałem i podałem jej małe
pudełeczko</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry nie musiałeś…- powiedziała patrząc na mnie spod
byka- Ja dla Ciebie nic nie mam…- zrobiła się smutna</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja już dostałem prezent na święta- wzięłam moją córkę na
ręce i spojrzałem na nią. Dziewczyna zaczęła rozpakowywać pudełeczko i po
chwili wyciągnęła to co pragnąłem jej dać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry jest śliczny..- powiedziała i obejrzała medalion w
kształcie serca</div>
<div class="MsoNormal">
- Otwórz- powiedziałem uśmiechnięty. W środku widniało moje
zdjęcie</div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham Cię- powiedziała i wystawiła buzię. Podszedłem i
pocałowałem ją. Dziewczyna położyła się na łóżku i po chwili spała niczym nasza
córeczka.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Niespodzianka!- krzyknęła mama wraz z Gemmą. Po chwili za
nimi wszedł Robin z siatkami a tuż za nimi… Zayn, Niall, Lou i Liam. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ale jak… co wy tu… Harry..- złapałam się włosy i zaczęłam
płakać.- Powinniście być teraz w domu, przy swoich rodzinach a nie spędzać ten
ważny wieczór w szpitalu…- rzekłam ciągle płacząc</div>
<div class="MsoNormal">
- Kochana.. To Ty jesteś teraz naszą rodziną- powiedziała
Ann na co chłopcy przytaknęli. </div>
<div class="MsoNormal">
Ann wraz z Gemm zaczęły rozstawiać jedzenie na stole a
chłopcy donieśli krzesła z innych sal. Byłam niebywale poruszona tym, że oni
tak bardzo się dla mnie poświęcili. Tym bardziej byłam dumna z Niall’a bo wiem
jak ważne są dla niego święta i spędzenie ich w domu rodzinnym do którego tak
rzadko zagląda. </div>
<div class="MsoNormal">
Harry stał z boku i ciągle patrzył na śpiącą Lennie. </div>
<div class="MsoNormal">
- No dalej Harry. Weź Em to zrobię wam zdjęcie- powiedziała
Gemm. Harold podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Powolutku, powolutku ale w
końcu doczłapałam się na koniec Sali. Po chwili staliśmy i wraz z nasza małą,
piękną i słodką córką uśmiechaliśmy się do obiektywu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz, że to nasze pierwsze święta z córką?- zapytałam a
on skinął głową. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Szkoda, że pierwsze i
ostatnie. </i>Pomyślałam i zasiedliśmy do stołu. </div>
<div class="MsoNormal">
- No to kochani, życzę wam wszystkim tu zebranym dużo
zdrowia, szczęścia, pomyślności…- zaczęła Ann, jednak ja jej nie słuchałam.
Wspomnienia z poprzednich świąt zaczęły napierać na mnie ze zdwojoną siłą. Ja
Lucy, Cris i Jess, rodzina Lou i tyle cudownych słów. A dwa lata wcześniej? Ja,
rodzice, dziewczynki i Patryk… Czy to nie wystarczający powód do smutku i
zadumy?</div>
<div class="MsoNormal">
Zdaje się, że Louisa również zebrało na wspomnienia bo
siedział również nieobecny jak mało kiedy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Em…- Zayn szturchnął mnie a ja chwytając biały chlebek
zaczęłam mówić:</div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję wam za to, że dane nam było spotkać się w takim
gronie. Chcę wam wszystkim, każdemu z osoba podziękować za wszystko co dla mnie
zrobił. To są moje najlepsze a zarazem najgorsze święta. Smutno tak siedzieć w
szpitalu co? Zewsząd emanuje smutek… ale chyba nie w tej Sali. To właśnie tutaj
zgromadzone sa osoby dla mnie najważniejsze. No może nie ma jeszcze tu Rosie i
James’a ale kochani to wy przez cały okres choroby wspieraliście mnie. Jestem
wam bardzo za to wdzięczna! Czego mogę wam życzyć? Przede wszystkim zdrowia bo
to najważniejsze. Dużo miłości i wzajemnego zrozumienia, mało problemów i jak
najwięcej sukcesów- spojrzałam na chłopaków- nie tylko w życiu zawodowym ale
też w życiu prywatnym. Kocham was wszystkich bardzo mocno i proszę was o to….-
wzięłam głęboki oddech- abyście na moim pogrzebie nie płakali…- każdy z
zebranych skrzywił się a ja raptownie zamilkłam</div>
<div class="MsoNormal">
- No to jedzmy bo będzie zimne- zaczęła Ann a wszyscy jak na
rozkaz rzucili się na jedzenie. Mimo iż byliśmy w szpitalu dookoła nas panowała
tak rodzinna atmosfera, że czułam się jak u siebie. Co chwilę wybuchaliśmy
śmiechem z przytaczanych przez każdego z nas jakiś naszych przygód. Było co
wspominać, z każdym z chłopaków łączyło mnie coś co powodowało, że na mojej
twarzy pojawiał się uśmiech. </div>
<div class="MsoNormal">
Około 20.00 przyszła pielęgniarka i zabrała małą do reszty
noworodków. Pożegnałam się z nią czule, tak samo jak i każdy z chłopków, którzy
zdążyli sobie zrobić z nią zdjęcie i ustawić na tapety w swoich telefonach. </div>
<div class="MsoNormal">
Ile minęło czasu nim zostałam sama z Harrym? Nie mam pojęcia
ale wiem, że było grubo po północy gdy położyłam się spać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobranoc Harry- powiedziałam układając się- Kocham Cię…-
wyszeptałam leniwie ziewając</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja Ciebie również kocham Em…- pocałował moją dłoń- Śpij
dobrze….- przymknęłam oczy zaciskając swoją rękę na jego</div>
<div class="MsoNormal">
- Chcę Harry byś wiedział, że byłeś moją największą
miłością. Proszę Cię, opiekuj się dobrze Lennie… Bądź odpowiedzialny za jej
życie i nie bój się korzystać z pomocy przyjaciół…- wyszeptałam uraniając kilka
łez</div>
<div class="MsoNormal">
- Dlaczego się żegnasz? Przecież rano znów się zobaczymy…-
powiedział chłopak drżącym głosem. Czułam, po prostu czułam, że rano nie będę
mogła już z nim porozmawiać. Gdzieś w sercu budziła się we mnie ta cząstka,
która wiedziała, że już umrę, która wiedziała, że koniec już blisko…</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze wiesz, że żegnam się z Tobą zawsze nim zasnę od
kilku dni… Robię to bo boję się, że nie zdążę Ci powiedzieć, że Cie kocham….-
powiedziałam a chłopak nie śmiał mi niczego odpowiedzieć. Po chwili zasnęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Obudziłem się nad ranem nie do końca pewnym gdzie jestem i
co tak na prawdę tu robie. Dopiero po chwili widząc Em leżącą na boku
uspokoiłem się i spojrzałem na zegar, 7.30. Przespaliśmy całą noc…..</div>
<div class="MsoNormal">
Dotknąłem jej ciała…. Było chłodne. Dłonie zaczęły mi się
trząść a do oczy napłynęły mi łzy. Nie… To nie może być prawda, ona nie mogła…</div>
<div class="MsoNormal">
- Em…- ruszyłem dziewczyną a ona nie zareagowała na mój
dotyk- Em obudź się!- zaszlochałem przerażony- Em powiedz mi, że ciągle tu
jesteś i nie odeszłaś…- poruszyłem ją mocno</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry daj mi spać…- wyszeptała a z serca spadł mi ciężar-
Jesteś bezlitosny- odwróciła się z grymasem na twarzy. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz jak się wystraszyłem? Kochanie…- pocałowałem ją w
usta- Musze się napić kawy, chcesz coś do picia?- zapytałem wstając i biorąc
portfel ze stołu</div>
<div class="MsoNormal">
- Herbatę- powiedziała przecierając oczy- Wredoto- pokazała
mi język</div>
<div class="MsoNormal">
- Za to mnie kochasz- uśmiechnąłem się</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem…- posłała mi buziaka w powietrzu i wyszedłem z Sali. </div>
<div class="MsoNormal">
Na korytarzu spotkałem lekarza, który życzył mi wesołych
świąt. Wypytał mnie o stan Emmy i inne rzeczy. Gdy w końcu się od niego
uwolniłem było około 8.10 Zjechałem windą na dół prosto do bufetu w którym
zakupiłem moją kawę i Emmy herbatę. </div>
<div class="MsoNormal">
Zadowolony z tego, że moja Em ciągle przy mnie jest wróciłem
na górę. Lekarze akurat mieli obchód więc zaraz powinni zajrzeć i do mojej
ukochanej. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy wszedłem do Sali Em leżała z zamkniętymi oczami. </div>
<div class="MsoNormal">
- Em Twoja herbatka…- powiedziałem wesoły jak mało kiedy.-
Em wstawaj no…- powiedziałem i odłożyłem napoje na stół. Spojrzałem na
dziewczynę… Ona to ma sen… Zaśmiałem się… Zaraz… Coś było nie tak…. Ona nie
była taka blada gdy wychodziłem.</div>
<div class="MsoNormal">
Moje serce znów zaczęło mocniej bić. Podszedłem do niej i
dotknąłem ją..</div>
<div class="MsoNormal">
- Em.. Em obudź się to nie jest zabawne…- szturchnąłem ją a
ona ani drgnęła. – No Em!- łzy stanęły mi w oczach, to już nie była zabawa, to
działo się naprawdę.- Em obudź się!- wrzasnąłem a w drzwiach pojawił się
lekarz. Widząc moją minę od razu do nas podbiegł i odsunął mnie na bok</div>
<div class="MsoNormal">
- Emmo? Emmo słyszysz mnie?- zapytał dotykając jej pulsu.
Wyjął swoja latareczkę i poświecił jej po oczach. Po chwili wybiegł z Sali.</div>
<div class="MsoNormal">
Przecież to nie może być prawda! Ona nie mogła odejść, nie
teraz gdy przyniosłem jej herbatę, nie teraz gdy tak jej potrzebowałem, nie po
tym co przeszliśmy!</div>
<div class="MsoNormal">
- Em!- podszedłem do niej i wziąłem jej bezwładne ciało w
ramiona- Em to nie tak miało być, nie miałaś teraz odejść… Em… Proszę wróć do
mnie, wróć do nas…- łzy sączyły się obficie z moich oczu. Usłyszałem lekarza
więc położyłem jej głowę na poduszce i odsunąłem się. Chwilę badali jej
czynności życiowe po czym jej lekarz odwrócił się i łapiąc mnie za rękę
wypowiedział krótkie i znamienne słowa:</div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
- Tak bardzo mi przykro Panie
Styles. Pańska małżonka odeszła z tego świata.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhztUjEkgcMVTGEwIKd7Oqf49Eoh-IBs2yF2MvxWVcbnEuTtXzVVmAHObQZODlQ_l8FosSTXVxZ4AH6xXm5jxR0G-1m4kFopU464xBZxvJivZwEOx_wSDBOmr3TtKN9eiGcR_0WYl0JiFaK/s1600/tumblr_m4epdlHJoU1r899z6.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhztUjEkgcMVTGEwIKd7Oqf49Eoh-IBs2yF2MvxWVcbnEuTtXzVVmAHObQZODlQ_l8FosSTXVxZ4AH6xXm5jxR0G-1m4kFopU464xBZxvJivZwEOx_wSDBOmr3TtKN9eiGcR_0WYl0JiFaK/s320/tumblr_m4epdlHJoU1r899z6.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Chwilę bo Magda płacze...</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Och jaka ja wredna bicz jestem! Kurde... Nie sądziłam, ze to się aż tak tragicznie zakończy!</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Słoneczka moje nie hejtucie mnie teraz za to :)</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Rozdział jest, oczywiście według mnie, nie jest wcale taki smutny... No końcówka może i tak ale tak to sam w sobie nie, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Na prawdę sama jestem sobą zdziwiona. Och. koniec tych przyjemności.</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Jak wiecie wśród was, wśród nas są ludzie, którym nie podoba się to co robię. Wiecie, że były brzydkie słowa no i pewnego razu powiedziałam, że usuwam bloga. </div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Nie zrobię tego chociażby dlatego, że uświadomiłyście mi, że nie warto uginać się pod presją czyiś słów:)</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Blogi zostają ale chyba będę potrzebowała małej przerwy bo ilość napisanych przeze mnie słów w ostatnich dniach nie przekracza 100. Nie mam weny, pomysłów no ale tak się zdarza:D</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Te z was, które sądzą, że opowiadanie się na tym momencie kończy są w błędzie! Przed wami jeszcze 3 rozdziały, które będę dodawać codziennie do samej soboty :)</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Przykre no ale wszystko musi mieć swój koniec :)</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Jak wam mijają dni? Jedynym pocieszeniem jest to, że jutro jedziemy na wycieczkę więc nie mamy zajęć no a piątkowy luz już daje mi się we znaki :D</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Zaraz pojawi się rozdział na drugim blogu także ogarniam wszystko ( póki co!)</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Życzę miłego wieczoru, Magda</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
A no i jest taka akcja na TT wysyłanie sobie kartek świątecznych to może my wyślemy do siebie co? </div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
Zainteresowani pisać tu: enjoy17@wp.pl</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<br /></div>
</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-20298615089976571042012-11-21T06:04:00.001-08:002012-11-21T06:04:11.417-08:00Liebster Award<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Liebster Award</div>
<div class="MsoNormal">
Zostałam nominowana do tego powyżej przez moją kochaną
Emily! Buziaki dla cudownej osóbki, która bądź co bądź ale zmienia moje życie
na każdym kroku <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">:)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
Pytanka:</div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">1.Gdzie</span> <span class="hps">jest Twoje
ulubione miejsce</span> <span class="hps">na świecie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Moje miejsce na świecie? Wydaje mi się, że
takowego jeszcze nie znalazłam… Jako Directionerka powinnam powiedzieć w
objęciach Zayn’a lub Horana a co lepsza Hazzy :D Ale na dzisiejszy dzień moje
miejsce jest przy was. Chcę być dla was, tworzyć dla was, przeżywać z wami
wszystko i tam gdzie wasze miejsce tam i moje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">2.Ulubiona pora roku?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Lato! Mam wtedy urodziny no i jest
słoneczko!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">3.Co robisz w smutny jesienny deszczowy
wieczór?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Kuchnia </span><span class="hps"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">---></span></span>
kakao </span><span class="hps"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">---> </span></span>pokój </span><span class="hps"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">----></span></span> dobra książka </span><span class="hps"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">----></span></span>
parapet </span><span class="hps"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;">---></span></span> odpływamy do krainy marzeń! Lub po prostu komputer w
dłonie i piszemy nowe rozdziały! Ale nie pogardzę spotkania z kimś kogo
naprawdę wielbię </span><span class="hps"><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: "Times New Roman"; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: "Times New Roman"; mso-symbol-font-family: Wingdings;"><span style="mso-char-type: symbol; mso-symbol-font-family: Wingdings;"></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">4.Jaka piosenka najlepiej cię uspokaja?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps"><span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;">Hmmm…. Life House- You And Me</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">5.Ulubiona książka?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Pamiętniki Wampirów i Harry Potter </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">6.Numer jakiej osoby najczęsciej pojawia się
w twoich wiadomościach sms?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Ostatnimi czasy moja Olałka! ( buziak for
you! :*)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">7.Twój ulubiony członek 1D?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Gdybym miała wybrać jednego z nich
wybrałabym Horana. Och… To taki słodziak no i gra na gitarze! Śpiewałbym mi non
stop Littre Things! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">8.Gdzie widzisz siebie za 10 lat ?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Ło Panie! Widzę siebie jako kochającą matkę
i żonę, pracującą jako dobry chirurg w pobliskim szpitalu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Oj co będę zmyślać :D Na kolanach Horana w
Irlandii :P</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">9.Co najbardziej cenisz w innch ludzich?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Otwartość, szczerość, poczucie humoru i cóż…
Spontaniczność :P</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">10.Twój ulubiony nauczyciel w szkole?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span class="hps">Nie ma takiego. Niestety! Chociaż mogłabym
zasugerować, że Pani od Matematyki jest naprawdę OK.! Pozdrowienia Pani Krysiu!</span></div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-16212998919951816922012-11-18T01:47:00.001-08:002012-11-18T01:47:51.193-08:00Rozdział 106<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Cały piątek przesiedziałam niczym na szpilkach. Chodziłam z
kąta w kąt odliczając godziny do wielkiego dnia. Zarówno Harry jak i chłopcy,
którzy przyszli z nim śmiali się ze mnie nie rozumiejąc moich nerwów.
Bezczelnie śmiali się ze mnie opowiadając jak się ubiorą. Niall powiedział, ze
chciałby założyć różowy garnitur na co posłałam mu mordercze spojrzenie. </div>
<div class="MsoNormal">
I w końcu nastało to co tak wyczekiwałam- sobotni poranek.</div>
<div class="MsoNormal">
- No gdzie ona jest?- wierciłam się podchodząc od okna do
okna.- Powinna już tu być z tą sukienką- powiedziałam siadając na łóżku i
nerwowo gryząc kukurydzianego chrupka.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak będziesz się tak denerwowała to jeszcze nam padniesz
nim dojedziemy do kościoła- zaśmiał się lekarz wchodząc do Sali- Jak się
czujesz?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie licząc lekkiego stresu i strachu to wyśmienicie.
Naprawdę czuję jakby same myśli o tym co wydarzy się za 5 godzin i 48 minut
dodawał mi siły. Widać, że się denerwuję?- zapytałam a zarówno lekarz jak i
siedząca nieopodal mnie Gemm kiwnęli głową.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem!- wpadła nagle Rosie- Strasznie Cie przepraszam!
Korki kochana- wyjaśniła kładąc biały pokrowiec na łóżku</div>
<div class="MsoNormal">
- Już mnie tu nie ma. Teraz to się będzie działo- mężczyzna
zaśmiał się i wyszedł</div>
<div class="MsoNormal">
- To ona?- zapytał delikatnie rozsuwając pokrowiec- Rosie
kiwnęła głową ściągając płaszcz. Moim oczom ukazał się biały, zwiewny materiał.
W świetle lamp delikatnie połyskiwał dając wyobrażenie małych brylancików na
trenie.- Przepiękna- szepnęłam dotykając sznurków gorsetu, materiału, który w dłoniach
był niczym jedwab…. <a href="http://forum.portalflorystyczny.pl/gallery/forum/1317217819.jpg" target="_blank">Była idealna...</a></div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra, dobra kochana. Ty się już nam tak nie rozczulaj
tylko trzeba się zacząć ubierać bo przed nami mnóstwo pracy- rzekła Gemma i
wyjąwszy suknię z pokrowca powiesiła ją na wieszaku. Następnie wyjęła buty,
kosmetyki i czego tylko dusza zapragnęła. </div>
<div class="MsoNormal">
Po chwili stałam przed nimi w samej bieliźnie a dziewczyny
pomagały założyć mi suknię. Czy mogłam sobie wyobrazić szczęśliwszą chwilę?
Chyba nie… </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No Harry- ponaglałem chłopaka, który siedział na łóżku w
białym podkoszulku i czarnych skarpetkach- Na co czekasz? Garnitur wisi w
szafie- ugryzłem jabłko</div>
<div class="MsoNormal">
- Boję się.- powiedział i spojrzał na mnie</div>
<div class="MsoNormal">
- Ej chyba nie chcesz mi powiedzieć, ze masz wątpliwości.
Harry…- usiadłem na łóżku obok niego</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie Lou, nie. Ja po prostu…. Dopiero teraz dotarło do mnie
to, że za te kilka godzin będę miał żonę. Jak to w ogóle brzmi? Żonę?
Spodziewałbyś się czegoś takiego? Bo ja na pewno nie- nerwowo się zaśmiał</div>
<div class="MsoNormal">
- Szczerze? Tak. Gdzieś wewnątrz mnie czułem, że to właśnie
Ty pierwszy się uspokoisz i będziesz myślał o poważnym związku. Damy radę-
położyłem mu na nodze rękę</div>
<div class="MsoNormal">
- Ej ja nie chcę nic mówić ale przed domem jest kilku…. No
może kilkunastu dziennikarzy, którzy domagają się spotkania z Tobą.- do pokoju
wbiegł Niall który jak zwykle coś zajadał. </div>
<div class="MsoNormal">
- To się ubieram. W końcu nie wypada spóźnić się na własny
ślub- Harry spojrzał na mnie i jego twarz rozjaśnił uśmiech.- Mam nadzieję, że
nie zemdleje- chwycił garnitur i udał się do łazienki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Niall. Chodź musimy im powiedzieć, że wywiadu mogą obydwoje
udzielić po całej ceremonii- powiedziałem do blondyna i po chwili zostaliśmy
zalani falą fleszy. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czas biegł nieubłaganie. Wskazówki jakby uciekały przed
czymś, tak się spieszyły. Dziewczyny właśnie mnie czesały gdy do Sali weszła
Nancy, 9-letnia dziewczynka, która leżała kilka Sali ode mnie. Od czasu do
czasu zaglądałam do niej lub też odwrotnie to ona do mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wow…- wyszeptała i usiadła na moim łóżku- Jesteś taka
śliczna- delikatnie dotknęła rogu mojej sukni- Jak dorosnę to chcę być taka
piękna jak Ty- podeszła i delikatne mnie przytuliła jakby bała się, że może
mnie pobrudzić</div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś kochana- powiedziałam a w oczach pojawiły się łzy.
Głos lekko mi się załamał</div>
<div class="MsoNormal">
- No nawet nie płacz! Moja praca pójdzie na marne Em!-
wrzasnęła Rosie i w przeciągu kilku sekund znalazła się obok mnie i mocno mnie
wachlowała aby łzy odeszły jak najdalej. </div>
<div class="MsoNormal">
- No już Rosie, już już- uśmiechnęłam się czując się już
nieco pewniej pod powiekami- Nancy, otwórz tę pierwszą szufladkę i weź sobie tę
dużą czekoladę- powiedziałam na co na twarzy dziewczynki pojawił się promienny
uśmiech. Po chwili w drzwiach stanęła jej mama i uśmiechnęła się</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepięknie wyglądasz…- powiedziała a jej córka chwyciła
jej rękę - Nancy pożegnaj się bo idziemy na badania</div>
<div class="MsoNormal">
- Pa Emmo!- podeszła i jeszcze raz mnie przytuliła- Tylko
nie szalej!- zaśmiałyśmy się kobieta wraz z dzieckiem opuściły salę.</div>
<div class="MsoNormal">
- No w końcu!- powiedziała Gemma i wraz z Rosie usiadły na
łóżku.- Harry jeszcze Cię takiej nie widział. Chłopakom oczy wyjdą z orbit jak
Ciebie zobaczą- uśmiechnęła się</div>
<div class="MsoNormal">
- No właśnie. A kiedy oni będą?- zapytałam podnosząc się </div>
<div class="MsoNormal">
- Właściwie to mogą już zaraz przyjechać ale umawialiśmy się
na 15.00 wiec mamy godzinę dla siebie Gemm- uśmiechnęła się Rosie. </div>
<div class="MsoNormal">
Poszłam do łazienki i nie mogłam uwierzyć, ze ta dziewczyna,
którą widzę w lustrze to ja. Miałam delikatny <a href="http://forum.portalflorystyczny.pl/gallery/forum/1332236932.jpg" target="_blank">makijaż</a> powiększający moje oczy.
Nie był w żaden sposób za mocny, nie miałam wielu kolorów na powiekach ani też
tony podkładu. Dla mnie makijaż był wykonany perfekcyjnie. Fryzura? Tu Gemma
spisała się na medal. Włosy były upięte, ale w jaki bajeczny sposób? Tworzyły
coś na kształt <a href="http://wizaz.pl/var/wizaz/storage/images/wizaz.pl/fryzury/foto-fryzury/5-wygodnych-fryzur-idealnych-na-plaze/warkocz-korona-valentino/647681-1-pol-PL/warkocz-korona-Valentino_gallery_image.jpg" target="_blank">korony.</a>. Nie wyobrażałam siebie tak ładnej i w pewien sposób
pociągającej tym bardziej w takim stanie w jakim obecnie się znajduję</div>
<div class="MsoNormal">
- No i może być?- zapytała Gemma stająca w drzwiach</div>
<div class="MsoNormal">
- Ty się mnie pytasz czy może być? Kobieto! To co ze mną
zrobiłyście to mistrzostwo!- powiedziałam i przytuliłam obydwie naraz- No a
teraz chwila dla was. Ubierajcie się, róbcie co macie robić i jedziemy do
kościoła!- wypowiedziałam entuzjastycznie i ciągle patrząc na suknię usiadłam
na łóżku.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No Harry! Wychodź z tej łazienki bo i my chcemy się ubrać-
zajęczał pod drzwiami Liam. Założyłem marynarkę i poprawiłem włosy. Spojrzałem
w lustro i ujrzałem niezbyt pewnego siebie Harry’ego Styles’a. Czego ja się w
ogóle obawiałem? Przecież to nasz ślub, nic złego się stanie, nic złego nie
powiem, nic nie zrobię źle. – Harry!- wrzasnął Niall. Spojrzałem po raz ostatni
w lustro i wyszedłem z łazienki</div>
<div class="MsoNormal">
- No już! To w końcu ja muszę wyglądać perfekcyjnie nie wy-
zaśmiałem się</div>
<div class="MsoNormal">
- Napisałeś przysięgę?- zapytał mnie Zayn niosąc swój
garnitur</div>
<div class="MsoNormal">
- Przysięgę?- zapytałem przestraszony</div>
<div class="MsoNormal">
- No to co chcesz jej przysięgnąć. Wiesz w zdrowiu i
chorobie i takie tam bzdety</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie napisałem nic takiego. Sądziłem, że to ksiądz mówi-
powiedziałem i chwytając kartkę oraz długopis zszedłem na dół. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jezu a obrączki!- wrzasnąłem sam do siebie i zacząłem
klepać się po kieszeniach</div>
<div class="MsoNormal">
- Spokojnie, wszystko jest- powiedział siedzący w salonie
James. Nawet go nie zauważyłem więc zdziwienie miałem wymalowane na twarzy.
Mimo to odetchnąłem z ulgą, nie wiem co bym zrobił bez tych małych złotych
kółek</div>
<div class="MsoNormal">
- Co piszesz?- chłopak podszedł do mnie- Pusta kartka?
Ciekawie.- uśmiechnął się</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz… Przemówienie- powiedziałem i napisałam Emmo.- Nie
dam rady- przyznałem się </div>
<div class="MsoNormal">
- Ty nie dasz rady? Harry, kto jak kto ale Ty dasz radę.
Pomyśl sobie, że to kolejny hit na waszą płytę, napisz wszystko od serca-
rzucił brunet a mnie olśniło. No jasne, to miało być jak piosenka. Zacząłem
pisać…..</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- No gdzie oni są?- wściekała się Gemma chodząc po Sali i
niczym ja kilka godzin temu wyglądała przez okna</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry nie odbiera- powiedziałam- Spokojnie, zaraz będą-
powiedziałam czują lekkie mdłości i delikatny ucisk na żołądek.- Chyba zaraz
zwymiotuję- wypowiedziałam i zamknęłam się w łazience. Zamknęłam kibelek i
usiadłam na nim. Powachlowałam sobie dłońmi przed twarzą. Drżącymi rękoma
rozprostowałam małą niebieską kartkę na której miałam napisane część, w gruncie
tę większą część przysięgi. Dotknęłam brzucha i uśmiech pojawił się na mojej
twarzy. Nie mogłam w to uwierzyć że to już dziś, że to właśnie ten dzień.</div>
<div class="MsoNormal">
- No w końcu Harry!- usłyszałam a serce podskoczyło mi do
góry i zaczęło mocniej bić- Martwiliśmy się o Ciebie. Gdzie chłopaki?</div>
<div class="MsoNormal">
- Będą czekać pod kościołem, gdzie Emma?- zapytał wyraźnie
przestraszony chłopak</div>
<div class="MsoNormal">
- W toalecie- usłyszałam głos Rosie. Wstałam i spojrzałam po
raz ostatni na swoje odbicie. Pierwszy raz martwiłam się o to co powie Harry
gdy mnie zobaczy. Czy właśnie o to chodziło by jemu się przypodobać? To było
dosyć dziwne szczególnie patrząc na ostatnie dnie gdy paradowałam przed nim
ubrana w szeroką, białą koszulę i nie miałam makijażu. Wzięłam głęboki wdech i
opuściłam pomieszczenie. Pierwsze co zobaczyłam to jego tył a dopiero potem
jego twarz, która mówiła mi wszystko.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nagle usłyszałem otwierane drzwi toalety i odwróciłem się.
Przede mną stała Emma… Zaparło mi dech w piersiach. Wyglądała jak…. Jak
księżniczka wyjęta prosto z książki.. Była spełnieniem moich największych
marzeń! Ba! Nawet nigdy nie marzyłem, że taka dziewczyna może stać się moją
żoną!</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie podoba Ci się?- zapytała mnie wyraźnie denerwując się</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie! Kochanie! Wyglądasz cudownie!- przytuliłem ją mocno-
Naprawdę. Jesteś najpiękniejszą Panią młodą jaka kiedykolwiek stąpała po tej
ziemi.- dziewczyna uśmiechnęła się</div>
<div class="MsoNormal">
- No starczy tego słodzenia. Jedźmy bo w końcu się spóźnimy-
zamruczała Gemma</div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham Cię- powiedziałem i delikatnie musnąłem jej usta
moimi</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja Ciebie również Harry- odpowiedziała i chwyciła moją
dłoń.- Jedźmy- uśmiech nie schodził jej z twarzy. Mimo wszystko ani razu nie
pomyślałem o tym, że wkrótce zabraknie jej obok mojego boku.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy przyjechaliśmy pod kościół wokół pałętało się mnóstwo
ludzi z aparatami. Nie zdążyliśmy jeszcze dobrze wysiąść gdy flesze zaczynały
migać. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie cierpię tego- wycedził Lou poprawiając krawat</div>
<div class="MsoNormal">
- A kto to lubi? Kochany. Właśnie przeczytałem, że ślub
Harry’ego i Em ma być największym wydarzeniem kulturowym tego roku w całej
ANGLII.- powiedział Niall chowając swój telefon do wewnętrznej części garniaka.</div>
<div class="MsoNormal">
- No chodźmy- powiedział Liam i otworzył drzwi. Po chwili
staliśmy już na zimnie i ślicznie uśmiechając się daliśmy kilka minut dla
wszystkich ludzi z aparatami. To wszystko było takie męczące…. Chwała Harry’emu
za to, że załatwił przejście do kościoła i postawił naszych ochroniarzy by
pilnowali jako takiego porządku. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Harry denerwuję się- rzekła Emma i zaczęłam bawić się
dłońmi- Cieszę się jak nie wiem ale boję się. Sama nie wiem czego ale się boję.
Chce mi się śmiać i płakać, chce mi się jeść a zarazem jest mi niedobrze.
Powiedz, że Ty też się denerwujesz- spojrzała na mnie a ja w końcu ujrzałem jej
twarz. Mógłbym się na nią patrzeć całymi godzinami, dniami, latami…. Była taka
śliczna…. Jednak choroba nie odebrała jej tego co wydawało mi się oczywiste
podczas raka- nie odebrała jej urody.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak Em ja też się denerwuje i znając życie to bardziej od
Ciebie ale kochanie, za chwilę będzie już po wszystkim.- uśmiechnąłem się i
pocałowałem ja w policzek. Dobrze, ze Gemma nie jedzie z nami. Zaraz
krzyczałaby, że zepsuję jej makijaż. </div>
<div class="MsoNormal">
- Powiedz Harry, że mnie kochasz- w jej oczach pojawiło się
przerażenie i strach gdy nasza limuzyna zatrzymała się tuż przed wejściem do
kościoła, które naprawdę wyglądało imponująco</div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham cię kochanie moje- powiedziałem i drzwi się otworzyły.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i powoli ruszyliśmy w stronę kościoła.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dookoła nas błyskały flesze. Ludzie krzyczeli, że wyglądamy
pięknie, że na takie śluby warto czekać, że życzą nam wszystkiego dobrego.
Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać nie powiedziałabym mu, ze chcę
ślubu z rozgłosem…. Stanęliśmy na chwilę aby nasz fotograf mógł nam zrobić
kilka zdjęć. W drzwiach kościoła ujrzałam chłopaków, którzy wyglądali jakby
mieli się zaraz popłakać. Ich widok dodał mi otuchy i po kilku minutach byliśmy
już w kościele.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Em!- Jess podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła-
Wyglądasz, wyglądasz…- rozpłakała się- Szlag trafił mój makijaż</div>
<div class="MsoNormal">
- Wyglądasz perfekcyjnie- dokończył za nią Cris</div>
<div class="MsoNormal">
- o Cris!- przytuliłam mocno brata- Jak dobrze was widzieć-
pocałowałam jego policzek. </div>
<div class="MsoNormal">
- Pozwól, że Ci przedstawię…- zza jego pleców wyłonił się
przystojny mężczyzna- To jest brat Lucy, Drake. – mężczyzna przytulił mnie. Czy
to naprawdę był brat mojej mamy? – Postanowiliśmy wziąć go ze sobą bo wiemy, że
nie ma kto Cię zaprowadzić do ołtarza.- rozejrzałam się dookoła aby zobaczyć
reakcję Harry’ego. Nie było go tutaj. Spojrzałam w kierunku wnętrza kościoła,
stał i rozmawiał z moim lekarzem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję wam za to- uśmiechnęłam się- Chyba czas
zaczynać.- szczęśliwa a zrazem wystraszona chwyciłam mężczyznę pod rękę. Ksiądz
skinął głową i organista zaczął grać <a href="http://www.youtube.com/watch?v=JASgb9jkmko" target="_blank">Marsz Mendelsona</a>. Oczy wszystkich
zgromadzonych w kościele zostały skierowane właśnie na nas. Drake spoglądał na mnie a ja czując się najszczęśliwszą osobą na świecie starałam się każdemu to pokazać. W pewnym momencie spojrzałam na Harry'ego. Chłopak był niesamowicie przejęty tym co zaraz się ma zdarzyć. Posłałam mu ciepły uśmiech i w końcu mogłam podać mu drżącą rękę, która była oznaką mojego strachu....</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- (…) Ja Harry Styles uroczyście przysięgam na świadków
biorąc gości, że kochać Cię będę mocno i dochowam wierności. Nie ważne czy w
zdrowiu czy w chorobie ja zawsze będę przy Tobie. Z każdym dniem kochać Cię
będę coraz mocniej, nigdy nie zapomnę tego ile dla mnie zrobiłaś… Każdego ranka
będę budzić Cię pocałunkiem, będę dbać o nasze dziecko, będę przy was czuwać.
Obiecuję, że zawsze w moim sercu będziesz Ty, do końca moich dni. Przyrzekam
Ci, że zawsze będę dla Ciebie, zawsze będziesz mogła ze mną porozmawiać o
wszystkim a ja, niczym najlepszy przyjaciel będę się starał pomóc Tobie. Jedyne
czego możesz pewna to, to, że nigdy Cię nie opuszczę- chłopak pocałował
obrączkę i założył mi ją na drżący palec. Spojrzałam na jego twarz a on
odetchnął z ulgą. Drżącymi rękoma otworzyłam kartkę i praktycznie na nią nie
patrząc zaczęłam mówić</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja Emma Novak przyrzekam Tobie, że będę kochać Cię
najmocniej jak będę potrafiła, zarówno w zdrowiu jak i w chorobie, bogactwie
jak i w biedzie, smutku lub radości. Ponadto przyrzekam Ci być wierną do końca
moich dni. Postaram się nigdy Cię nie zawieść a gdy przyjdą takie chwile
postaram się zarówno śmiać jak i płakać wraz z Tobą. Wiem Harry, że między nami
nie jest idealnie ale będę się starała o to aby nasz związek był jak najlepszy.
Będę pilnowała aby to uczucie nigdy nie zgubiło się podczas tego całego
zgiełku. Po prostu kocham Cię i chcę być z Tobą do końca- chwyciłam obrączkę i
delikatnie muskając ją ustami założyłam ją na palec brunetowi. Jego palce
ścisnęły moje i spojrzeliśmy sobie w oczy. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela- powiedział
ksiądz zdejmując stułę z naszych rąk- Możesz pocałować Pannę Młodą- Harry
uśmiechnął się do mnie i już po chwili jako małżeństwo złożyliśmy symboliczny
pocałunek na naszych ustach. To było niczym magia. -Poczułam, że naszą miłość w
tym momencie mogą poczuć wszyscy znajdujący się w tym kościele. Ona była jak
perfumy. Rozchodziła się szybkim tempem w powietrzu i podobała się każdemu. </div>
<div class="MsoNormal">
Dookoła nas rozległy się brawa. Spojrzeliśmy na ludzi. Mama
Harry’ego a właśnie również moja mama płakała. Tak samo było z Jess, Rose,
Gemmą, Jay i wieloma innymi kobietami, które tutaj były. Spojrzałam na
chłopaków. Niall wycierał chusteczką oczy… Bardzo mnie wzruszył widok
płaczącego ze szczęścia przyjaciela… Zayn tak samo jak i pozostali uśmiechał
się do mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Spojrzała na Harolda. Pociągnął mnie i po chwili byliśmy już
na zewnątrz kościoła i zaczynaliśmy przyjmować życzenia na nową drogę życia.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dlaczego ona musiała wyglądać tak idealnie? Tak
niesamowicie, tak ślicznie, tak cudownie? Nie potrafiłem tego pojąć co działo
się z moim ciałem gdy ujrzałem ją. Serce waliło mi niczym po niezwykle długim
maratonie, dłonie zaczęły mi się pocić a w oczach pojawiły się łzy. </div>
<div class="MsoNormal">
Słuchając jej przysięgi zdałem sobie sprawę z tego, że
utraciłem ją już na zawsze…. Mimo bólu w sercu cieszyłem się, że znalazła swoje
miejsce na świecie i chociaż przez dzisiejszy dzień nie musi myśleć o tej
chorobie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Em…- zacząłem patrząc na nią. Dałem Harry’emu zapakowane
pudełeczko- Chcę Ci życzyć….- miałem pustkę w głowie- Chcę Ci życzyć wiary w
siebie. Chcę abyś zawsze była szczęśliwa i aby za każdym razem Twój uśmiech
dodawał mi nadziei. Życzę Ci abyś nigdy nie płakała….- pocałowałem ją w każdy
policzek</div>
<div class="MsoNormal">
- Zayn.. Dziękuję- mocno mnie przytuliła- Jesteś najlepszym
przyjacielem pod słońcem- uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłem to. Mimo
wszystko chciałem aby była z tym naszym Haroldem najszczęśliwsza.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Około 18.00 opuściliśmy plac kościoła. Byliśmy zmęczeni
słuchaniem w kółko tego, że mamy być szczęśliwi, że mamy dbać o nasz związek i
cieszyć się miłością… Było to strasznie przejedzone i szczerze powiedziawszy
nie mogłam doczekać się chwili samotności.</div>
<div class="MsoNormal">
- Udało się co?- zapytał mnie Harry gdy siedzieliśmy już w
aucie i jechaliśmy do domu weselnego, który wybraliśmy</div>
<div class="MsoNormal">
- Oj udało się kochanie- chwyciłam go za dłoń</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze się czujesz?- zapytał mnie a w jego oczach pojawiła
się niebywała troska i radość</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry… Jestem lekko zmęczona to wszystko. Już nie musisz
się tak o mnie martwić mój mężu- zatopiłam swoje usta w jego</div>
<div class="MsoNormal">
- Muszę o Ciebie się martwić, w końcu to Ci obiecałem moja
żono- poczułam jak się uśmiecha</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry…. Ja chcę z Tobą spędzić znacznie więcej czasu niż
te kilka dni, które mi zostały…- powiedziałam nagle uświadamiając sobie jak
wiele tracę.</div>
<div class="MsoNormal">
Czy naprawdę musiało do tego dojść? Czy naprawdę musiałam go
aż tak bardzo zranić? Przecież ten ślub, to wesele będzie dla niego najgorszym
przekleństwem gdy już mnie tu nie będzie…. Kilka łez spłynęło mi po policzkach.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ciii… Em nie mysl teraz o tym. Żyjmy chwilą kochanie. To
jest nasz dzień.- otarł mi łzy.- A teraz chodź, czeka nas nasz pierwszy
taniec.- uśmiechnął się, podał mi dłoń i po chwili byliśmy już w lokalu. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Witamy naszych nowożeńców!- krzyknął ktoś i muzyka
popłynęła z głośników. Jakaś kobieta podeszła do nas niosąc dwa kieliszki z
wódką. Jak się okazało w moim była woda wiec szybko opróżniliśmy szkło i
przerzuciliśmy za siebie. Rozległ się oczekiwany przez nas dźwięk. Wszyscy
zaczęli klaskać a my ruszyliśmy na środek parkietu. Podano mi mikrofon.</div>
<div class="MsoNormal">
- Witam wszystkich. Bardzo cieszy mnie to, że jesteście i
cieszycie się razem z nami tym jakże ważnym dla nas dniem. Bardzo wam dziękuję
za piękne życzenia i za to, że jesteście dla nas…- </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak- zaczął Harry- Bardzo wam dziękujemy. Naprawdę dla nas
znaczy to bardzo dużo tym bardziej, że to nasz pierwszy ślub- wybuchliśmy
śmiechem- Jakbyśmy coś robili źle proszę nas poprawić- Harry oddał mikrofon i z
głośników popłynęła spokojna muzyka. Zaczęliśmy tańczyć. </div>
<div class="MsoNormal">
Był to walc angielski. Najpiękniejszy taniec jaki nosiła
matka ziemia. Chłopak patrzył mi prosto w oczy i co więcej ani razu nie stanął
mi na stopę!</div>
<div class="MsoNormal">
- ćwiczyłeś?- zapytałam ciągle patrząc mu z oczy</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, w kuchni wraz z James’em- zaśmiał się- Nie miał
chłopak łatwo- spojrzałam i wszyscy dookoła nas tworzyli koło. Byłam dumna z
mojego męża. Sprawił, że ten dzień okazał się dla mnie pełen niespodzianek i
bezgranicznego szczęścia.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
* Kilka godzin później*</div>
<div class="MsoNormal">
Wszyscy bawili się bardzo dobrze, może nawet za dobrze.
Miałam już za sobą taniec z każdym z mężczyzn zgromadzonych na tej Sali. Kto
był najlepszym tancerzem? James i Niall. Im jako nielicznym nie brakowało rytmu
i nie uszkodzili moich biednych stóp. Orkiestra cały czas grała więc parkiet
był non stop zajęty. W pewnym momencie pojechaliśmy wraz z Harrym na sesję więc
mogliśmy odpocząć od tego zgiełku. Dochodziła pierwsza gdy Harry wraz z
chłopakami wdrapał się na scenę i zaczął mówić:</div>
<div class="MsoNormal">
- Em… Chcieliśmy dać Ci w prezencie naszą nową piosenkę, <a href="http://www.youtube.com/watch?v=xGPeNN9S0Fg" target="_blank">Little Things</a>. Chłopcy…- zaczęła lecieć muzyka.</div>
<div class="MsoNormal">
Słowa tej piosenki wyjątkowo trafiały do mojego serca. Były
tak niesamowicie trafne, pełnie miłości i pozytywnego zabarwienia, że w pewnym
momencie zaczęłam płakać. Gdy Niall zaczął śpiewać moje serce zaczęło mocniej
bić. Nigdy nie przypuszczałam, że ten chłopak ma taki głos… Patrzyli wprost na
mnie i ślicznie się uśmiechali. Córcia zaczynała mnie kopać jakby w rytm granej
przez nich muzyki. </div>
<div class="MsoNormal">
To był chyba najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek
dostałam.</div>
<div class="MsoNormal">
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitma1MQgyxP9bz0iIFLjiShqTNw-RrI7fNExNylEjeQNIY3SU93WWk2D758_bcu-Qt_e2Xag_zDZISj2gSXqzlNahIRin1JBDegE5yvT9rGo1ZhftNtTbGwZXVi7vTG0tJahGlpoamgdz0/s1600/tumblr_m59i9lm8lc1rrl3yno2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitma1MQgyxP9bz0iIFLjiShqTNw-RrI7fNExNylEjeQNIY3SU93WWk2D758_bcu-Qt_e2Xag_zDZISj2gSXqzlNahIRin1JBDegE5yvT9rGo1ZhftNtTbGwZXVi7vTG0tJahGlpoamgdz0/s320/tumblr_m59i9lm8lc1rrl3yno2_500.gif" width="320" /></a></div>
Macie naszego ślicznego Zayn'a:)<br />
Jej... Ten rozdział wydusił ze mnie tyle łez.<br />
Nasza Em dorosła! Masakra jakaś :)<br />
Wiecie zaczynam żałować, że jeszcze zostało mi tylko 4 rozdziały do publikacji...<br />
Ale pocieszę was, mimo tych nieprzychylnych komentarzy stworzę coś nowego ale powoli, póki co mam jeszcze to i drugie opowiadanie:D<br />
Jak wam się podoba? Mi osobiście bardzo... Aż za bardzo:P<br />
Kolejny rozdział w środę a póki co muszę ochłonąć :)<br />
Kocham, Magda :)<br />
<div class="MsoNormal">
</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-15424797306766130922012-11-17T07:36:00.000-08:002012-11-17T07:36:16.691-08:00Rozdział 105<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
. – Coś Ty najlepszego zrobił?!- Gemma rzuciła się na mnie
już od progu- Wiesz coś narobił?!- </div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekaj, powoli. O co chodzi?- zapytałem spokojnie
doskonale wiedząc co ma na myśli. Postawiłem na podłodze siatki z zakupami i
zacząłem się rozbierać</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak o co mi chodzi?! Ty chyba kpisz sobie ze mnie
tak?!-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>oczy o mało nie wyszły jej z
oczodołów</div>
<div class="MsoNormal">
- Chodzi Ci o ten krótki wywiad przed sklepem?- dalej ją
drażniłem idąc powoli do kuchni. Po chwili układałem już rzeczy w lodówce</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak o to właśnie mi chodzi. I jak możesz być taki
spokojny? No jak Harry?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Ale czemu Ty się tak denerwujesz? Przecież powiedziałem im
tylko o dwóch rzeczach. Nic więcej. Nie wiem o co robisz tyle krzyku….-</div>
<div class="MsoNormal">
- Co Ty robisz ze swoim życiem Harry? Spójrz na siebie,
cofasz się wstecz. Spędzasz godziny patrząc się na jej zdjęcia- otworzyła
szafkę i wyjęła kosz na śmieci- Pijesz Harry! Jak możesz!- jej mina była
przepełniona troską o moje życie i zdrowie. Poczułem narastającą we mnie
złość.. Co nie zrobię to wszystko źle. Chcę jechać do niej- źle. Siedzę w domu-
źle. Nie mówię nic- źle. Mówie- źle. Cholery można dostać!- Gdyby tylko Em tu
była…- zaczęła siostra</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale jej tu nie ma więc o niej nie mów! Nie po to tutaj
przyjechałaś aby mi teraz prawić jakieś nauki moralne. To jest moje życie i to
moja sprawa co z tym robię! Emma tu wróci i wszystko będzie dobrze…- krzyknąłem</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry ona umiera! Nie rozumiesz tego?! Z każdym dniem jest
coraz bliżej swojego groby a Ty zamiast siedzieć z nią i ją wspierać wolisz
zaszyć się w swoich ścianach!- dziewczyna wybuchła złością nie mogąc znieść
mojego ,, niedojrzałego” zachowania. </div>
<div class="MsoNormal">
Poczułem jakby ktoś wylał na moją głowę wiadro lodowatej
wody. Pierwszy raz, od momentu w którym Emma trafiła do szpitala, ktoś nie bał
się i uświadomił mi, że z każdym dniem ona zbliża się do tego ostatecznego
dnia. To było jak najmocniejszy policzek w twarz. </div>
<div class="MsoNormal">
- Harry ja… jejku przepraszam.- dziewczyna chwyciła się za
twarz jakby chcąc nie powiedzieć więcej nic złego- To wszystko przez te butelki
i Twój lekceważący ton. Ciągły stres już daje o sobie znać a ja..-</div>
<div class="MsoNormal">
- Daj spokój. Masz rację. Tutaj nie ma i ni będzie cudu. Ona
umrze, i to całkiem za niedługo- powiedziałem i szybkim krokiem skierowałem się
do naszej sypialni</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry!- usłyszałem za sobą ale nie miałem ochoty jej
słuchać. Musiałem chwilę pobyć sam.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Doktor od kilku minut przyglądał się mojemu wynikowi badań.
Przeglądał kartki, dzwonił gdzieś, sięgał do książki i ponownie dzwonił. Mówił
językiem całkiem dla mnie niezrozumiałym więc próba podsłuchania rozmowy lub
choćby podchwycenie jej wątku szła na marne. Siedziałam i głaskałam swój brzuch
gdy nagle zadzwonił Harry.</div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę śmiało odebrać.- powiedział lekarz nie odrywając
wzroku znad białych kartek. </div>
<div class="MsoNormal">
* rozmowa*</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak?- zapytałam lekko drżącym głosem</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć kochanie…- usłyszałam jego cudowny, ciepły głos- Jak
się dziś czujesz?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Jakby z dnia na dzień coraz lepiej- skrzywiłam się- Wydaje
mi się, że trochę sił mi przybyło więc może pójdziemy na spacer dookoła
szpitala jak w końcu mnie odwiedzisz- usłyszałam jego lekki szloch. Czyżby on
płakał?- Wszystko w porządku?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak Em, tak. Siedzę i oglądam naszej zdjęcia i tak jakoś
wszystko napędziło machinę wspomnień. Oczywiście, że pójdziemy. Jutro rano
przyjadę do Ciebie i cóż dużo mówić, od rana do samego wieczora jestem Twój-
uśmiechnęłam się na samą myśl spędzenia z nim całego dnia- Gemma jest u nas i
próbuje jakoś mnie podnieść na duchu ale coś jej to nie wychodzi.- chłopak
zaśmiał się nerwowo. Kłamał.- No a poza tym byłem na zakupach i ona posprzątała
u nas. Kazała mi się doprowadzić do porządku i oto jestem- niczym młody bóg!-
zaśmialiśmy się oboje. Gdzieś w głębi serca poczułam ulgę, która wydawała się
sprawczynią uśmiechu na twarzy</div>
<div class="MsoNormal">
- A jak chłopaki?- zapytałam spoglądając na lekarzy
szepczących obok mnie. Mieli niewesołe miny….- Wszystko dobrze? A jak praca?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Praca jak praca. Mimo iż wiele jej nie ma fanki potrafią
wycisnąć z nas ostatnie krople potu. Wiesz Em chciałem Cię o coś spytać…-
zaczął Harry a ja go już nie słuchałam lekarz machał na mnie ręką więc musiałam
kończyć</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry zadzwonię do ciebie za niedługo dobrze?- zapytałam i
nie czekając na odpowiedzieć rozłączyłam się<br style="mso-special-character: line-break;" />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</div>
<div class="MsoNormal">
- No to już wiemy moja droga co tam się dzieje- oznajmił
ten, którego nie znałam- A tak w ogóle nazywam się Jack, Jack Sebold.- podał mi
dłoń</div>
<div class="MsoNormal">
- Wszystko dobrze? Panowie nie wyglądają na zadowolonych…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Jakbyś się podjęła chemioterapii mielibyśmy znacznie
weselsze miny ale tak to o…- czyli zaczynało być nie za dobrze- W węzłach
chłonnych pojawiły się drobne zmiany tzw. Przeżuty, które świadczą o tym, że
Pani organizm się poddaje. Nie ma siły walczyć z tą chorobą- wyjaśnił dr.
Sebold- Możemy je wyciąć ale…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale jaki jest tego sens?- zapytał lekko wytrącona z
równowagi- Przecież i tak umrę a poza tym dla mnie nie ma już ratunku. Sam Pan
powiedział, że mój organizm się poddaje.- </div>
<div class="MsoNormal">
- Zawsze możesz podjąć się chemioterapii- wyjaśnił mój
lekarz- jeszcze nie jest za późno-</div>
<div class="MsoNormal">
- Wydaje mi się, że wyjaśniliśmy sobie tę kwestię Panie
Doktorze- spojrzałam na niego spod byka</div>
<div class="MsoNormal">
- W takim razie mamy związane ręce. Nie chcesz się na nic
zgodzić, naprawdę chcesz umrzeć?!- młodszy z lekarzy najwyraźniej mnie nie
rozumiał</div>
<div class="MsoNormal">
- Pozwoli Pan, że tę kwestię zatrzymam tylko i wyłącznie dla
siebie.- odrzekłam spokojnie.- Jest coś jeszcze o czym powinnam wiedzieć?-
zapytałam czując, że za chwilę zostanę wyprowadzona przez nich z równowagi</div>
<div class="MsoNormal">
- Z dzieckiem wszystko dobrze. No i…- spojrzeli na siebie-
Nie wykluczamy tego, że będziemy chcieli wywołać nieco wcześniej poród. Jeśli
rak będzie się tak szybko rozprzestrzeniał i pozbawiał Cię w takim szybkim
tempie siły…. Nie będziesz mogła sama urodzić. Wiemy, że zawsze pozostaje
cesarskie cięcie ale nie chcemy tego zostawiać na ostatnią chwilę.- kiwnęłam
głową na znak zrozumienia- Ponadto musisz liczyć się z ryzykiem śmierci po
samodzielnym porodzie….- moje serce skurczyło się mocno kilka razy</div>
<div class="MsoNormal">
- Co to ma znaczyć?- zapytałam łapiąc się za serce, które
coraz szybciej pompowało krew</div>
<div class="MsoNormal">
- Możesz nie zobaczyć swojego dziecka, umrzesz na skutek
wycieńczenia.- zrobiło mi się ciemno przed oczami</div>
<div class="MsoNormal">
- Emmo!- usłyszałam nim wszystko znikło mi sprzed oczu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
* Następnego dnia rano*</div>
<div class="MsoNormal">
Do Sali wszedł uśmiechnięty od ucha do ucha Harry. W ręku
trzymał bukiet herbacianych róż i teczkę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chodź tu chodź tu szybko!- machałam w jego kierunku
rękoma. Gdy podszedł rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam składać delikatne
pocałunki- Ale się stęskniłam za Tobą no!- uśmiechnęłam się.- Tylko wszedłeś i
od razu wrócił mi humor- pocałował mnie czule- A tego to mi brakowało
najbardziej.- rozmarzyłam się. </div>
<div class="MsoNormal">
- Naprawdę?- zrobił śmieszną minę. Pokiwałam głową- Róże dla
mojej kobiety- wstawił je do stojącego na stole wazonu</div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję- szepnęłam chcąc sięgnąć po kubek z wodą</div>
<div class="MsoNormal">
- No nie możesz poczekać?- brunet podszedł do mnie i podał
mi ów kubek- Nic a nic się nie zmieniłaś….- wybuchliśmy śmiechem. </div>
<div class="MsoNormal">
- No to co chciałeś mi wczoraj powiedzieć?- zapytałam
przypomniawszy sobie naszą wczorajsza rozmowę</div>
<div class="MsoNormal">
- Ymmm… No właśnie.- chwycił teczkę i położył się obok mnie-
Pamiętasz, że mieliśmy się pobrać?- zapytał </div>
<div class="MsoNormal">
- Harry ale…- zaczęłam</div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekaj. Wiem, że była u Ciebie Rosie i wybrałyście
suknię. Wiem o tym bo sam ją o to porosiłem…- skrzywił się a mi zaczęło się
wszystko nagle układać w głowie- No i wczoraj byłem z chłopakami i Gemmą po
garnitur. Nie myśl Em, że ja zrezygnuję z Ciebie i z tego małżeństwa. Nie ma
mowy. Chcę się z Tobą ożenić i dlatego przyniosłem to.- otworzył teczkę i moim
oczom ukazało się wiele ulotek domów weselnych.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry chyba nie sadzisz, że mnie wypuszczą stąd ot tak
sobie.- powiedziałam myśląc, że chłopak oszalał ze szczęścia</div>
<div class="MsoNormal">
- No właśnie dlatego tu jestem i pójdę do Twojego lekarza by
wszystko załatwić- uśmiechnął się- Zgadzasz się na cos takiego?- zapytał</div>
<div class="MsoNormal">
- Oczywiście głuptasie- pocałowałam jego dłoń- Tylko kiedy?-
</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak najwcześniej. Chciałbym aby to była ta sobota lub
niedziela…- wyszeptał</div>
<div class="MsoNormal">
- Co?! To już za…- skoro dziś jest czwartek to już za…- to
za dwa lub trzy dni!- spojrzałam na niego- Przecież to się nam nie uda…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie ma rzeczy niemożliwych skarbie- podniósł się- Idę
teraz do Twojego lekarza by wszystko z nim załatwić a Ty, jak możesz i masz
siłę, przejrzyj tę makulaturę.- kiwnęłam głową, dostałam buziaka i zabrałam się
za przeglądanie tego. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie wierzyłam w to, że za kilka dni miałam stać się Panią
Style’s.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Uff…. To co najgorsze to chyba już za mną- pomyślałem
opuszczając jej salę- Zgodziła się a więc połowa sukcesu za mną. Oby tylko
lekarz był przychylny mojemu pomysłowi…</div>
<div class="MsoNormal">
- O witam Pana Panie Styles!- doktor podał mi rękę. Czułem
się całkowicie swobodnie w jego gabinecie….- Przyszedł Pan porozmawiać o stanie
Pańskiej narzeczonej?- zapytał szukając jej karty</div>
<div class="MsoNormal">
- Właściwie tak, chociaż nie do końca- powiedziałem</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie do końca? Co mam przez to rozumieć?- zaprzestał
szperania w dokumentach</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak Pan sam wie jesteśmy zaręczeni i cóż… Chcemy się
pobrać jak najszybciej, wie Pan nim ona…- to słowo nie chciało przejść mi przez
gardło. Lekarz kiwnął głową- Dlatego przyszedłem się spytać czy Emma mogłaby
opuścić na kilka godzin szpital.-</div>
<div class="MsoNormal">
- Wykluczone. Jest za słaba.- oznajmił tonem nie znoszącym
sprzeciwu</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale jak to? Przecież ona mówi, że dobrze się czuje, że
jest w miarę stabilna i ma coraz więcej siły…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Wierzy Pan w to? Ona kłamie. Jej wyniki są drastyczne!
Wczoraj nam zemdlała. Może to i prawda, że ma więcej sił niż kilka dni temu ale
to nie zmieni tego, że w jej ciele zaczęły pojawiać się przeżuty- ścięło mnie z
nóg. Zapewne gdybym stał, upadłbym na ten jego czerwony dywan..</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak to przeżuty?- zapytałem nie do końca rozumiejąc</div>
<div class="MsoNormal">
- Jej organizm nie ma już siły aby walczyć i w węzłach
chłonnych zaczęły pojawiać się drobne zmiany. To jest normalnie Panie Harry.-
spuściłem głowę w dół. – Musi Pan przyswoić tę myśl, że ona może umrzeć w
każdej chwili…- powiedział spokojnie jakby go w ogóle to nie ruszało.
Spojrzałem na niego</div>
<div class="MsoNormal">
- Dlatego właśnie chcę się z nią pobrać, nim będzie za
późno. Chcę by nasze dziecko miało chociaż prawdziwego ojca…- rzekłem czując w
oczach łzy- Proszę nam pozwolić.. Tutaj chcemy się pobrać w tej katedrze obok
szpitala…. Jest Pan zaproszony. Niech Pan weźmie kilku ratowników, nie wiem
lekarzy i jak coś by się działo zabierzecie ją. Proszę.- </div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy i gdzie?- zapytał łagodnie się uśmiechając</div>
<div class="MsoNormal">
- Naprawdę?- zapytałem a mój poziom szczęścia podniósł się raptownie
do góry. Lekarz kiwnął głową- Kiedy i gdzie? Powiem Panu za kilka godzin tylko
musimy wszystko załatwić. Dziękuję!- krzyknąłem i najszybciej jak potrafiłem
opuściłem jego gabinet. Wbiegłem do jej Sali, z uśmiechem na twarzy ale jej tam
nie było.</div>
<div class="MsoNormal">
- Em?- zapytałem ale odpowiedziała mi tylko pustka</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I znów to samo. Tylko tym razem zwrot całego śniadania.
Usłyszałam przestraszony głos Hazzy ale nie miałam siły by się odezwać.
Przemyłam twarz i pochyliłam się nad umywalką. Czułam się gorzej niż kilka dni
temu. Dlaczego akurat teraz? </div>
<div class="MsoNormal">
- Em?!- chłopak zaczynał powoli wpadać w szał. Cielątko
niech zauważy że jest tutaj też łazienka….- EM?- zajrzał do toalety. Spojrzałam
na niego pośpiesznie spuszczając wodę w sedesie- Wszystko dobrze?- złapał mnie
za rękę i odprowadził na łóżko</div>
<div class="MsoNormal">
- Mam przeżuty.- powiedziałam przykrywając się kołdrą.-
Powiedzieli mi wczoraj. Dlatego chcesz tego ślubu tak?- zapytałam z oczami
pełnymi łez</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie Em. Chcę tego ślubu bo Cię kocham, chcę tego bo chcę
by nasz maluszek miał pełną rodzinę, chcę tego bo tak miało być- przytulił mnie</div>
<div class="MsoNormal">
- Mogę nie przeżyć porodu- przełknęłam ślinę- Prawdopodobnie
będą chcieli go w jakiś sposób wcześniej wywołać abym mogła sama urodzić. W
ostateczności zrobią cesarkę.- spojrzałam na niego. Nie był tym samym chłopakiem
którego poznałam dawno temu. Strasznie schudł, zbladł, oczy… Oczy, z których
niegdyś mogłam wyczytać wszystkie emocje nim rządzące znikły za bladą poświatą
łez.- Nie płacz. Będzie dobrze- załapałam go za rękę</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale Em… Chcę abyś wiedziała, że…- </div>
<div class="MsoNormal">
- Ciii…. Nie żegnaj się jeszcze ze mną. Jeszcze tu jestem.
Zgodził się?- zmieniłam raptownie temat. Kiwnął głową- No to czas załatwić
miejsce a następnie powiadomić gości- uśmiechnęłam się i otarłszy mu łzy
przeszliśmy do sedna sprawy- ślubu. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Po około dwugodzinnym buszowaniu w ulotkach mieliśmy
wszystko załatwione. Kościół, miejsce, menu, fotografa…. Nie wiedziałam, że to
wszystko można było tak szybko załatwić. Sobota, 16.00 kościół Westminsterski-
to właśnie tego dnia miało się odmienić nasze życie… </div>
<div class="MsoNormal">
Około 13.00 przyszedł lekarz i Harry poinformował go co do
miejsca i czasu naszego ślubu. Zeszliśmy na dół do stołówki i zjedliśmy smaczny
jak na szpitalne jedzenie obiad. Potem przyszedł czas na dzwonienie do gości.
Harry załatwiał tych ze swojej strony a ja tych ze swojej. Właściwie musiałam
zaprosić tylko Crisa i Jess… Tak to nie miałam nikogo….</div>
<div class="MsoNormal">
* rozmowa*</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć Cris!- powitałam chłopaka z którym już tak długo się
nie widziałam</div>
<div class="MsoNormal">
- Emma?!- zapytał z niedowierzaniem- Miło, że jednak
pamiętasz o swojej rodzinie. Mów co u Ciebie!- </div>
<div class="MsoNormal">
- Właściwie to dzwonię by poinformować zarówno Ciebie jak i
Jess, że wychodzę za mąż- wyjaśniłam będąc dumna, że w końcu mogę wypowiedzieć
głośno te słowa</div>
<div class="MsoNormal">
- Co?!- krzyknęli niemal jednocześnie- Jak to za mąż?!-
pisnęła Jess. Czyli byłam na głośnomówiącym…- Kiedy? Gdzie?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Niespodzianka co? W sobotę o 16.00 w kościele
Westminsterskim. Chciałabym abyście przyjechali. Będziecie mogli?- zapytałam
pełna nadziei</div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne siostra! My nie<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>moglibyśmy przegapić takiej okazji! Dlaczego dzwonisz dopiero teraz?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Bo ustaliliśmy to zaledwie kilka godzin temu- uśmiechnęłam
się sama do siebie. To naprawdę było zwariowane.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś w ciąży?- zapytała Jess</div>
<div class="MsoNormal">
- A i tak, jestem- powiedziałam dumnie</div>
<div class="MsoNormal">
- To wszystko jasne.- zaśmiała się- Skoro decydujecie się na
ślub to albo ciąża albo umierasz..- usłyszałam ich śmiech ale mi jakoś nie było
do śmiechu…</div>
<div class="MsoNormal">
- To też Jess… wiem, że was nie poinformowałam ale jestem
chora na białaczkę- wypaliłam </div>
<div class="MsoNormal">
- Co?!- krzyknął Cris- Jak to?!- zapytał wściekle.
Opowiedziałam im wszystko, z każdym najdrobniejszym szczegółem… Słyszałam
szloch Jess… Było mi głupio, że dopiero teraz ich o tym informuję….- Przecież
wiesz, że możesz nam o wszystkim mówić- powiedziała dziewczyna z żalem</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem Jess ale… Ale to było takie zamieszanie, że naprawdę,
nie pomyślałam wtedy o tym.- </div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze, że chociaż teraz nam o tym mówisz…- powiedział
Cris. Porozmawialiśmy jeszcze trochę dosłownie o niczym i w końcu
stwierdziliśmy, ze będzie więcej czasu w sobotę. Rozłączyłam się i spojrzałam
na Harolda.</div>
<div class="MsoNormal">
- Miał być mały ślub a nagle zrobiło się około 60 osób..- </div>
<div class="MsoNormal">
- Harry…- spojrzałam na niego- Skoro to mają być nasze
ostatnie chwile to zróbmy ślub z hukiem.- spojrzałam na niego widząc już
nagłówki w gazetach: ,, Najmłodszy członek One Direction okazał się najbardziej
dojrzały. Już w sobotę bierze ślub!’’</div>
<div class="MsoNormal">
- Naprawdę tego chcesz?- zapytał- Wiesz, ze to będzie
naprawdę niezły huk- </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, chcę tego Harry- uśmiechnęłam się nie mogąc doczekać
się już soboty.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6djz9UUdzLhdVn0azlwfUvxRq-eMX2UisYODNFDyDVLgH6M_90je28KcZC2Y6ecEo-2bGAH3ceXJf_tySfrzEomzA8LNP4leFQrnqcP8jh5CFv6HDrLJTcK0z-x3SrVEuPtV36gPW4lZM/s1600/293763_1231568820317308_1201914363_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6djz9UUdzLhdVn0azlwfUvxRq-eMX2UisYODNFDyDVLgH6M_90je28KcZC2Y6ecEo-2bGAH3ceXJf_tySfrzEomzA8LNP4leFQrnqcP8jh5CFv6HDrLJTcK0z-x3SrVEuPtV36gPW4lZM/s320/293763_1231568820317308_1201914363_n.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- </div>
<div class="MsoNormal">
Hej! Zgodnie z obietnicą dodaję dzisiaj kolejny rozdział bo spisałyście sie na medal!</div>
<div class="MsoNormal">
Odnośnie tego usunięcia bloga to nic nie jest pewne. </div>
<div class="MsoNormal">
Jest mi przykro, że takie osoby są w moim środowisku ale nic nie poradzę na to prawda?</div>
<div class="MsoNormal">
A teraz spadam robić ciasto! Odezwę się potem! :)</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-48454742808835777352012-11-17T01:34:00.000-08:002012-11-17T01:35:43.516-08:00Rozdział 104<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Trzymaj się Em…- Rose przytuliła się do mnie z największą
czułością- Będzie dobrze.- jej ciepły uśmiech dodał mi otuchy</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem Rosie. A teraz leć bo instruktor Cię obleje!-
zaśmiałam się. Rosie miała właśnie dziś zdawać egzamin na prawo jazdy.
Dziewczyna założyła swój czerwony płaszczyk, który wydawał mi się mimo wszystko
za cienki jak na połowę listopada. Po chwili kierowała się do wyjścia a mnie
zalała fala smutku…. Znów będę sama</div>
<div class="MsoNormal">
- Rosie!- krzyknęłam gdy dziewczyna nacisnęła na klamkę-
Dziękuję za wszystko- wyszeptałam a ona tylko się uśmiechnęła. Po chwili
otaczała mnie głucha cisza. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD8P2-q1CaZsitVTGqb71ZWxtuAT9qI3_6g-ixx18yR9rAZk4hWPgJgiFux_RSud2CzusHYI644Rk58rBV-reMrrGHtGKti6qIik40N4HLsTASXLTcPE8Dq2D8f1qC5259rUk6Od9mgldv/s1600/1600864.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="135" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD8P2-q1CaZsitVTGqb71ZWxtuAT9qI3_6g-ixx18yR9rAZk4hWPgJgiFux_RSud2CzusHYI644Rk58rBV-reMrrGHtGKti6qIik40N4HLsTASXLTcPE8Dq2D8f1qC5259rUk6Od9mgldv/s200/1600864.gif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Spojrzałam w stronę okna i ujrzałam wirujące białe płatki-
zaczynał padać śnieg. Uśmiechnęłam się przypominając sobie wydarzenia zeszłej
zimy. Bitwa na śnieżki z Lou, złamana noga Harry’ego i nasz pobyt we Francji.
To wszystko wydawało się być tak odległe, tak nieosiągalne ale mimo wszystko to
właśnie się zdarzyło. Uśmiechałam się do siebie otwierając czekoladę nadziewaną
malinami… Magnezu nigdy za wiele, prawda?</div>
<div class="MsoNormal">
Tęskniłam za chłopakami. Mimo iż<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>przychodzili do mnie każdego dnia, siedzieli
tu kilka godzin ja wciąż za nimi tęskniłam. Chciałam po prostu nacieszyć się
ich obecnością zanim odejdę. Chciałam by zapamiętali mnie z tej najlepszej
strony, czyli uśmiechniętą, nie tracącą nadziei do samego końca… Ale czy
nadzieja tutaj wystarczała? Czy nie była czymś złudnym i ulotnym? Spojrzałam na
katalog i suknię, którą wybrałyśmy. </div>
<div class="MsoNormal">
Zastanawiało mnie czy ten ślub czy…. Czy on ma sens?
Pobierzemy się, ja umrę i Harry co? Będzie sam? W tej chwili wydawało mi się,
że to wszystko jest złym, bardzo złym pomysłem. Nie chciałam być dla niego
ograniczeniem… Ani nie chciałam aby moja córka zapomniała o kimś takim jak ja.
Chciałabym aby miała świadomość jaka byłam, i jaka chciałam być…</div>
<div class="MsoNormal">
Z oczu wypłynęło mi kilka łez. Do Sali wszedł ksiądz.</div>
<div class="MsoNormal">
- A czemu to taka ładna dziewczyna płacze?- zapytał
uśmiechając się przyjaźnie- Duże dziewczyny nie płaczą.-</div>
<div class="MsoNormal">
- Może i duże dziewczynki nie płaczą ale ja mam zaledwie 167 cm wzrostu- zaśmialiśmy
się</div>
<div class="MsoNormal">
- Dlaczego tu jesteś?- zapytał podstawiając pod moje łóżko
krzesło stojące w rogu Sali</div>
<div class="MsoNormal">
- Mam białaczkę- wyjaśniłam a on kiwnął głową- Mam białaczkę
i jestem w ciąży. To jest okropne…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Podjęłaś się chemioterapii?- pokręciłam przecząco głową-
Ze względu na dziecko tak?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, nie mogłam tak postąpić. To byłaby najbardziej
egoistyczna postawa jaką człowiek mógłby się okazać. Zrobić sobie dziecko a
potem je zabić… Czyżby nie było to przejawem egoizmu?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz… Dobrze myślisz chociaż nie do końca. Chemioterapia
nie musiałaby zabić Twojego dziecka. Mogłabyś żyć zarówno Ty jak i maluszek- </div>
<div class="MsoNormal">
- A kto mi da taką pewność? Nie zniosłabym tej myśli, że
zabiłam dziecko tylko po to abym mogła sama żyć.- </div>
<div class="MsoNormal">
- A masz dla kogo żyć?- zapytał mnie dotykając mojego
brzucha</div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem zaręczona.- pokazałam pierścionek</div>
<div class="MsoNormal">
- O jak maluszek kopie!- zaśmialiśmy się- Jesteś bardo
dzielna wiesz? Wiele kobiet zrezygnowało by z ciąży…- </div>
<div class="MsoNormal">
- Ale przecież dziecko jest odzwierciedleniem rodziców.
Harry będzie miał kawałek mnie ciągle przy sobie. Może i źle postępuje według
innych ale ja chcę to zrobić, chcę aby moje dziecko żyło- pogłaskałam brzuch a
mała kopnęła. </div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy planowaliście ślub?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Właściwie to chcemy się pobrać za niedługo. Chcemy to
zrobić przed tym co ma się stać….- </div>
<div class="MsoNormal">
- Miłość wszystko zwycięży moja kochana!- wstał i odstawił
krzesło- będę tu zaglądać. Powrotu do zdrowia!- pomachał mi i wyszedł. Opadłam
zmęczona na łóżko i przyglądając się białemu puchowi Morfeusz porwał mnie do
swojej krainy.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W ich domu panował ogromny bałagan. Harry lekko zawstydził
się tego i zaczął zbierać wszystkie ubrania, które dosłownie były wszędzie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja przepraszam Cię… Bo ja… Ja nie….- opadł na krzesło</div>
<div class="MsoNormal">
- Ej brat.. Daj spokój, nie udawaj, że się dobrze trzymasz
bo tylko pogarszasz sprawę. Wszyscy widzimy, że nie jest dobrze. Em jest coraz
słabsza a Ty coraz bardziej zdesperowany… Właśnie po to tu przyjechałam, aby Ci
pomóc, doprowadzić dom do porządku i Ciebie w pewnym stopniu również. Nie wiem,
idź weź gorącą kąpiel, połóż się i prześpij ja tu zacznę sprzątać a potem
zrobię kolację, dobrze?- chłopak spojrzał na mnie i rozpłakał się</div>
<div class="MsoNormal">
- Gemm ja nie chcę aby ona umarła. Nie chcę tego rozumiesz?
Nie chcę stracić sensu życia… Ona jest dla mnie wszystkim…- ostatnie słowa nie
chciały mu przejść przez gardło. Przytuliłam go i otarłam łzy</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry… Może i fizycznie nie będzie jej przy Tobie ale ona
będzie czuwała nad Tobą i nad dzieckiem. Będzie cały czas obecna przy Tobie bo
będzie w Twoim sercu…- dotknęłam jego piersi, która łomotała.- Wszystkim nam
będzie jej brakować…. Po to jestem ja, chłopaki aby pomagać sobie. Jej śmierć
nie będzie końcem Harry. Ona będzie początkiem- pocałowałam jego czoło.- Idź-
wskazałam na schody. Chłopak powoli wszedł na górę i odkręcił wodę. </div>
<div class="MsoNormal">
To będzie trudniejsze niż sądziłam.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Po około godzinnym wysiłku dom wyglądał jakby przeszło przez
niego małe tornado. Po zebraniu wszystkich ubrań i wstawieniu prania było o
wiele przejrzyściej niźli do tej pory. Dom wyglądał tak samo jak tego dnia gdy
Em zabrali do szpitala, na podłodze ciągle była plama krwi.. </div>
<div class="MsoNormal">
Zauważyłam w koszu na śmieciu zbyt dużo butelek po alkoholu.
Nie chciałam wierzyć w to, że Harry sobie popijał i tym samym utapiał swoje
smutki, przecież…. Sama nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Lodówka świeciła
pustkami.. No tak, teraz już wiem dlaczego chłopak tak często wpadał do nas na
obiad- wbrew temu co mówił wcale nie stęsknił się za matczyną kuchnią. </div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak zszedł na dół i ujrzałam w nim znów mojego brata.
Był czysty, zadbany i w końcu uśmiechnięty. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz… Chyba masz rację. Jej odejście będzie początkiem
zmian w moim życiu- otworzył lodówkę- Ale najpierw trzeba tę oto lodówkę
zapełnić- zaśmialiśmy się- Możesz napisać mi listę czy pojedziesz ze mną?-
zapytał mnie chłopak a ja chwyciwszy notes i długopis szybko napisałam mu co i
jak.- Trochę długa- uśmiechnął się i chwyciwszy kluczyki od auta pojechał do
sklepu. </div>
<div class="MsoNormal">
Zostałam sama i nagle poczułam się nieswojo. Co ja usiłuje
zrobić? Próbuję mu zastąpić Emmę? Było milion powód z których wynikało, że Em
jest lepsza ode mnie. Byłam jego siostrą i właśnie nią powinnam być dla niego..
</div>
<div class="MsoNormal">
Dokończyłam sprzątać parter i ruszyłam na górę. To co
zastałam w sypialni było lekkim szokiem dla mnie. Była ona nieskazitelnie
czysta. Na łóżku były porozkładane ich fotografie a w pudełku leżącym na
podłodze również ich nie brakowało. Na krześle leżał dosyć gruby album, który
chwyciłam w dłonie. Zaczęłam oglądać fotografie i uśmiechać się do siebie. Tam
był ich całe życie… Ich całe zamknięte pośród kilkunastu stron. Łzy napłynęły
mi do oczu widząc taką uśmiechniętą i zadowoloną Em. Kiedy ona po raz ostatni
się tak uśmiechała? Brakowało mi jej tutaj… </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Było około 19.20 gdy ruszyłem po zakupy. Na zewnątrz padał
śnieg. Wzbudziło to we mnie nie małe zdziwienie ale w końcu za niedługo święta,
czas radości i…. Czas radości… To miały być nasze pierwsze święta, spędzone w
rodzinnym gronie już jako małżeństwo.. Mam nadzieję, że mimo wszystko Em będzie
obecna z nami przy stole. Jeśli nie będzie takiej możliwości to właśnie ona
będzie ta osobą z którą spędzę ten dzień. </div>
<div class="MsoNormal">
Przejeżdżałem obok szpitala i spojrzałem w jej okno. W
pomieszczeniu było ciemno. Zapewne spała lub też była na badaniach. Miałem
ochotę skręcić i pójść do niej ale Gemm… To miał być dzień dla nas. Spuściłem
wzrok i przejechałem. Po kilku minutach już byłem pod sklepem. Te zakupy chyba
będą bardziej męczące niźli mi się wydawało. Przed sklepem stali dziennikarze.</div>
<div class="MsoNormal">
Nałożyłem kaptur na głowę i ruszyłem szybkim krokiem
kamuflując się najbardziej jak umiałem. Jednak pewna dziewczynka podbiegła mnie
rozpoznała i z wielkim krzykiem rzuciła się na mnie. Po chwili jedna z
dziennikarek podeszła do mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zechcesz odpowiedzieć mi na pewne pytania?- zapytała a ja
już miałem powiedzieć nie gdy coś mnie tknęło i się zgodziłem</div>
<div class="MsoNormal">
- Potwierdzasz plotki, że jesteś ponownie z Emmą?- wokół nas
zaczęło robić się coraz tłoczniej- zawahałem się… </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak.- wypowiedziałem po krótszej chwili namysłu</div>
<div class="MsoNormal">
- Co się dzieje z Twoją dziewczyną, dlaczego jest tak długo
w szpitalu? Pojawiły się różnego rodzaju plotki, że jest nieuleczalnie chora,
to prawda?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, to prawda- powiedziałem pewny siebie i tego co robię-
Em jest chora. Ma białaczkę- wydusiłem z siebie</div>
<div class="MsoNormal">
- Dlaczego nie przyznawaliście się do Ciebie?-</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie będę odpowiadał na to pytanie- odparłem. Zrobiło się
małe zamieszanie a ja korzystając z chwili nieuwagi oddaliłem się od nich i pod
osłoną nocy wszedłem do sklepu. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kilka minut po 19.30 przebudziłam się i zjadłam skromną
kolacje. Podeszłam do okna by spojrzeć na zaśnieżone ulice. Wszystko wyglądało
jak w bajce. Ludzie zatrzymujący się na chwilę by popatrzeć na taniec płatków,
niektórzy z nich spieszący się do pracy z kubkami kawy w dłoni, zakochane pary
trzymające się za dłonie, dzieciaki rzucające się śnieżkami.. To wszystko było
tak niesamowite, jakby zaczarowane…</div>
<div class="MsoNormal">
- Niespodzianka!- usłyszałam za plecami i odwróciłam się. W
drzwiach stała Jay z dziewczynkami, które momentalnie przybiegły i wtuliły się
we mnie. Tuż za nimi stał Louis i uśmiechał się do mnie niczym wtedy gdy
pierwszy raz go zobaczyłam. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nasza Em!- krzyczały dziewczynki skacząc dookoła mnie.
Przytuliłam je a ona poleciały do Lou by rozpiął im kurteczki.</div>
<div class="MsoNormal">
- Witaj Emmo- Jay podeszła do mnie i przytuliła mnie. Po
chwili kobieta już płakała</div>
<div class="MsoNormal">
- Mamo… Co mówiłem Ci o łzach?- warknął Lou. Kobieta
pokiwała głową i szybko je otarła</div>
<div class="MsoNormal">
- Och Lou. Ty tylko byś na wszystkich krzyczał- zaśmiałam
się i ruszyłam by się z nim przywitać. Chłopak od razu podbiegł do mnie i
wypowiedział coś niezrozumiałego. Chwilę się posprzeczaliśmy a następnie
zaprowadził mnie na łóżku. Dziewczynki od razu zabrały się za malowanie a my siedzieliśmy
i rozmawialiśmy o rzeczach przyziemnych jak i tych dla nas jeszcze trudnych do
osiągnięcia. </div>
<div class="MsoNormal">
Dowiedziałam się od Louisa, że do końca tygodnia chłopcy
mają wolne. Ucieszyłam się z tego powodu bo to oznaczało całe dnie spędzone z
Harrym. Potem jak zwykle mnóstwo wywiadów i nagrywanie piosenek. Czyli znów bez
niego… Odwołali koncerty tylko po to by każdego dnia któryś z nich mógł mnie
odwiedzić. Zrobiło mi się ciepło na sercu słysząc takie słowa. </div>
<div class="MsoNormal">
W pewnym momencie Jay zabrała dziewczynki na gorąca
czekoladę i coś do zjedzenia i zostałam sama z Lou.</div>
<div class="MsoNormal">
- Lou boję się.- powiedziałam gdy kobieta tylko zamknęła za
sobą drzwi- Boję się śmierci. Wiem, że to jeszcze nie teraz ale ja się tego
boję.- wyrzuciłam i zaczęłam płakać. W końcu to co od tak dawna dusiłam w sobie
mogło ujrzeć światło dzienne. Nie chciałam mówić o tym Harry’emu bo chłopak
załamałby się jeszcze bardziej niż teraz. Łzy płynęły mi strumieniami- Ja boję
się <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Lou tego co będzie jak już odejdę
stąd. On się załamie, ja nie chcę go zostawiać..- </div>
<div class="MsoNormal">
- Ciii… Em nie myśl o tym. Wszystko będzie dobrze. Będziemy
razem z nim, będziemy się opiekować zarówno nim jak i waszym dzieckiem.. Em
wszystko będzie dobrze. Nie denerwuj się bo jeszcze coś złego się stanie.-
powiedział chłopak i spojrzał mi prosto w oczy. Kiwnęłam głową i wtuliłam się w
jego pierś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak bardzo chciałem znieść jej ból i to wszystko co w niej
się dusiło całymi dniami. Wiedziałem, że ona tego nie przetrwa, wiedziałem, że
z każdym dniem będzie coraz jej ciężej i będzie miała tysiące powodów do
załamań. Nie chciałem tego. Nie chciałem widzieć jak moja kochana Em upada pod
ciężarem własnych zmartwień…</div>
<div class="MsoNormal">
Przeciskałem ją do piersi głaszcząc ją po plecach. W pewnym
momencie gdy ścisnąłem ją nieco mocniej dziewczyna syknęła.</div>
<div class="MsoNormal">
- Boli Cię coś?- zapytałem patrząc na nią bacznym wzrokiem</div>
<div class="MsoNormal">
- Tu na plecach- chciała się dotknąć ale nie mogła dostać</div>
<div class="MsoNormal">
- Mogę?- zapytałem a ona skinęła głową. Obszedłem ją dookoła
i podniosłem jej bluzkę do góry. Moim oczom ukazał się bardzo duży siniak.-
Uderzyłaś się ostatnio gdzieś?- zapytałem uważnie się mu przyglądając</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, nie przypominam sobie nic takiego. Co tam jest?-
zapytała biorąc głębszy oddech</div>
<div class="MsoNormal">
- Masz sporego siniaka.- odparłem</div>
<div class="MsoNormal">
- Kolejny mój przyjaciel na następne dni. Zostaw Lou, to
normalne.- opuściła bluzkę- To od ciągłego leżenia.- wyjaśniła- To tylko
kwestia czasu gdy wykryją u mnie przeżuty do węzłów chłonnych a następnie do
innych narządów.- powiedziała smutno. Nie wiedziałem co mogę jej powiedzieć. Do
mnie ciągle nie docierało to, że ona umiera… Nie umiałem tego w żaden sposób
przyswoić. Mój umysł zatrzymał się na pewnym etapie i nie chciał ani drgnąć
dalej. Tak naprawdę to cały czas wracałem myślami do tego momentu gdy byliśmy
razem i cieszyliśmy się swoją obecnością.</div>
<div class="MsoNormal">
- Pamiętasz Lou naszą bitwę na śnieżki?- wyrwał mnie z
zamyślenia jej głos- Siedziałam dzisiaj i trochę wspominałam…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Tę bitwę, którą wygrałem, tak? Jakbym mógł zapomnieć-
pokazałem jej język</div>
<div class="MsoNormal">
- Kochany, krówka ma dłuższy i się nie chwali- zaśmialiśmy
się- Daj rękę- powiedziała szybko i przyłożyła moją dłoń do swojego brzucha.
Poczułem delikatny ruch a następnie delikatne uderzenia</div>
<div class="MsoNormal">
- Dzisiaj przechodzi samą siebie. Kręci się jakby chciała
już uciekać<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mojego brzucha- uśmiechnęła
się do mnie tym samym uśmiechem, który pamiętałem z tych beztroskich dni. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz… Często w ostatnich dniach wracam do tych wspomnień.
Pamiętam moją sałatkę na Twoim biuście, pamiętam nasz pierwszy pocałunek i to
jak czytałaś dziewczynkom książki. Pamiętam nasze wszystkie kłótnie po których
zawsze padaliśmy sobie w ramiona i śmieliśmy się jak głupcy. Żałuję tego, że
Cię zraniłem. To był mój błąd ale cóż… Najwyraźniej tak musiało być abyś mogła
być z Harrym- </div>
<div class="MsoNormal">
- Lou, nie. Każdy z nas w pewnym momencie gubi się pośród
swoich uczuć i Ty też się zgubiłeś. Wiem, że nie chciałeś i nie mam do Ciebie o
to żadnego żalu, żadnej urazy. Stało się, jesteśmy tylko ludźmi, którzy
popełniają błędy i się z tego….- dziewczyna wybuchła śmiechem- śmieją.- po
chwili z jej oczu leciały łzy. Ale nie były to te łzy, które tak często z niej
uchodziły, to były prawdziwe łzy szczęścia.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale z czego się śmiejemy?- zapytałem się śmiejąc się z
dziewczyną. Ona skrzywiła się co wyrażało jej niewiedzę. Po chwili obojgu nam
leciały ciurkiem łzy. To właśnie w niej kochałem, takie poczucie humory nawet w
tak złych momentach jej życia. </div>
<div class="MsoNormal">
- A wam co tak wesoło?- do Sali weszła Jay. Roześmialiśmy
się jeszcze bardziej a dziewczynki wspięły się na łóżko. Jedna z nich położyła
delikatnie główkę na brzuszek a druga ułożyła się obok mnie bawiąc się moim
pierścionkiem. Po chwili uspokoiliśmy się i otarliśmy łzy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mimo wszystko uśmiechy nie schodzą wam z twarzy. I oto
właśnie chodzi- Jay pogłaskała mnie po policzku- Między wami a Harrym dobrze?-
Lou przewrócił oczami</div>
<div class="MsoNormal">
- A dobrze. Póki co on wspiera mnie a ja jego. Dalej się
zobaczy- puściłam do niej oczko</div>
<div class="MsoNormal">
Do Sali weszła pielęgniarka</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam ale muszą Państwo już iść. Zabieramy Emmę na
badania- wyjaśniła kobieta</div>
<div class="MsoNormal">
- Badania? Przecież lekarz nic nie mówił o badaniach-
zdziwiłam się</div>
<div class="MsoNormal">
- Daj spokój Em, i tak musimy już uciekać- powiedziała Jay
na co dziewczynki jęknęły- No już ubierać się- ponagliła je. Lou pomógł mi
wstać i usiąść na wózek</div>
<div class="MsoNormal">
- Daj znać czy wszystko dobrze.- pocałował mnie w policzek i
mocno przytulił. Po chwili dziewczynki również to zrobiły i dały mi swoje rysunki.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kochamy Cię- pocałowały mnie i wzięły Lou za ręce</div>
<div class="MsoNormal">
- Trzymaj się kochana, wracaj do zdrowia- po chwili nie było
w Sali już nikogo prócz mnie i pielęgniarki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Gotowa?- zapytała a ja skinęłam głową. No to chyba czas na
jakąś nieprzyjemną wiadomość.</div>
<div class="MsoNormal">
<img height="225" id="il_fi" src="http://gifninja.com/animatedgifs/86674/larry-stylinson.gif" style="padding-bottom: 8px; padding-right: 8px; padding-top: 8px;" width="320" /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- </div>
<div class="MsoNormal">
Cześć!</div>
<div class="MsoNormal">
Dzisiaj rozdział dodany z samego rana a to sprawka tego, że mam za dużo rzeczy do zrobienia:(</div>
<div class="MsoNormal">
Troszkę smutno nam sie tu zrobiło nieprawdaż? No ale mogę was pocieszyć, że następne rozdziały będą o wiele weselsze i kto wie... Może nawet będziecie się śmiały aż was brzuszki rozbolą!</div>
<div class="MsoNormal">
Mam dla was niezły interes! Wy dacie mi 10 komentarzy a ja wam dodam dziś kolejny rozdział co? Może tak być? :)</div>
<div class="MsoNormal">
Ach zobaczcie jaki Larry! Brakuje mi ich no! </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
A teraz nieco smutna i bardzo niepokojąca mnie rzecz. </div>
<div class="MsoNormal">
Jak wiecie prowadzę tego bloga już prawie 9 miesięcy i jest to moje pierwsze opublikowanie opowiadanie. Cieszą mnie statystyki, komentarze no ale życie to życie. Nie zawsze może byc różowo...</div>
<div class="MsoNormal">
Wczoraj przeglądam pocztę i ju powiem wam szczerze, że przyzwyczaiłam sie do złośliwych maili ale... Ludzie wy przechodzicie sami siebie. Jak można taki rzeczy pisać?! </div>
<div class="MsoNormal">
TO OPOWIADANIE JEST NAPISANIE PRZEZE MNIE W 100 %! </div>
<div class="MsoNormal">
Nikt mi nie pomaga, nie sięgam do innych źródeł pisze je SAMA!</div>
<div class="MsoNormal">
Wiecie jak to boli gdy nagle jakiś anonim pisze takie różne złośliwości?</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><i>Cześć!<br />Tak... Muszę Ci powiedzieć, że byłam przez dłuższy czas
czytelniczką tego bloga... No właśnie byłam. Ale dlaczego przestałam? Bo
to co piszesz nie ma najmniejszego sensu. <br />Boże, te wszystkie dziewczynki Cię kochają, uwielbiają bo dostarczasz im czegoś ,, fajnego"? Nie to nie jest fajne.<br />Wzbudzasz w nich złudne uczucia, ot co.<br />Nie
pisz, błagam Cię nie pisz. Skończ z tym jak najszybciej i weź się nie
wiem za co za obieranie ziemniaków? Może do tego masz talent...<br />Ale do pisania na pewno nie. GRUBE I OSTRE NIE.<br />Nie wiem jak ktoś w ogóle może to tak chętnie komentować.<br />Najpierw Lou, Zayn a teraz Hazza? No to może powinnaś sprawić, żeby okazało się, że Liam jest ojcem jej dziecka co? <br />Totalny bezsens. Zrobiłaś z tej całej Em jedną wielką s***.<br />Takie
jest moje zdanie na ten temat i będę mówiła o tym każdemu bo to strata
czasu! Dajcie spokój. Są bardziej uzdolnione osoby, chociażby ja. Piszę
lepiej od Ciebie....<br />Chyba minęłaś się ze swoim powołaniem złotko. Nie tędy droga do serc ludzi. <br />Na prawdę NIE PISZ.<br />L.T </i></span></div>
<div class="MsoNormal">
Taki komentarz pojawił sie pod ostatnim postem. Może i nie nadaję się do pisania. Może i są lepsi bo na pewno są ale bez takich na moim blogu!</div>
<div class="MsoNormal">
Dlatego chcę wam powiedzieć, że póki co nie biorę się za nowego bloga, drugiego najprawdopodobniej zawieszę no bo coś musi w tym być skoro ludzie tak piszą. </div>
<div class="MsoNormal">
<a href="http://smile-its-easy.blogspot.com/2012/04/rozdzia-9.html" target="_blank">KLIK</a> Tu macie jeszcze więcej dowodów. To wszystko zaczęło się pojawiać wczoraj wieczorem i na prawdę nie wiem co mam robić!</div>
<div class="MsoNormal">
To jest przykre jeżeli ludzi tak postępują. Dokończę to co tutaj mam i chyba na tym skończy się moja zabawa z pisaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
Przepraszam, że wam tym zawracam głowę ale uważam, że powinniście o tym wiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal">
Magda<br />
A no i co do ask.fm to mam: <a href="http://ask.fm/MaGicChoCoLaTe" target="_blank">Klik</a> Jeśli są pytania zadawajcie! Odpowiem ;)</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-39721476836159668882012-11-16T06:55:00.002-08:002012-11-16T06:55:28.032-08:00Rozdział 103<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Każdy kolejny dzień zaczynał się tak samo. Porcją leków i
telefonem do Harry’ego. Powoli zaczynałam oswajać się z tą myślą, że niedługo
już mnie tu nie będzie jednak do pewnej części mojej podświadomości nie
docierało to i za każdym razem budząc się liczyłam na to, że to wszystko okaże
się złym snem.</div>
<div class="MsoNormal">
Mimo wielokrotnych prób podejmowanych przez Harry’ego,
chłopaków, Rose a nawet samego lekarza- nie zgodziłam się na chemioterapię.
Wolałam sama umrzeć niż miałabym zabić moje własne, nienarodzone dziecko. Jaka
byłaby ze mnie matka? No jaka? Co to za inwestycja nosić tyle miesięcy taką istotkę
pod sercem a potem zabijać ja bo chce się ratować własny tyłek? Nie. To nie na
tym rzecz polega…. </div>
<div class="MsoNormal">
Czułam się dobrze, można było rzecz bardzo dobrze. No,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nie licząc porannych krwotoków z nosa, które
całkowicie mnie wykańczały było dobrze. Dziś miała przyjść do mnie późnym
popołudniem Rose abyśmy mogły wybrać model sukni ślubnej na nasz ślub. Może i
Harry jeszcze o tym nie wiedział ale chciałam się z nim pobrać tuż przed tym…
Tuż przed tym jak stąd odejdę. </div>
<div class="MsoNormal">
Dziwne uczucie wiedzieć ile masz dni i praktycznie ich nie
wykorzystywać. Wydaje mi się, że 90% ludzi załamałoby się<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>na wieść o niecałych 3 miesiącach życia ale
ja nie chciałam.. Chciałam cieszyć się z ostatnich dni, chciałam myśleć, że
choroba wycofa się i będę mogła dalej żyć i cieszyć się z pierwszych kroków
mojego dziecka, pierwszych słów i jej pierwszych miłości.. To wszystko było na
wyciągnięcie ręki ale ktoś postawił ścianę pomiędzy mną a tym co dla każdej
kobiety najważniejsze. </div>
<div class="MsoNormal">
Oczywiście, że się bałam ale… Ale ten strach podsycony był
zainteresowaniem. W końcu będę mogła spotkać się z Lucy, Patrykiem i rodzicami.
</div>
<div class="MsoNormal">
Najbardziej w tym wszystkim cierpiał Harry. W ciągu
ostatnich dni cały optymizm uszedł z niego, oczy straciły dawny blask i ciągle
chodził nieprzytomny próbujący przyswoić sobie fakt, że za niedługo umrę…. Ale
nie zostanie sam, będzie przy nim nasza córka, która będzie po części
odzwierciedleniem mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Około 12 przyszła pielęgniarka, przyniosła mi jedzenie,
pobrała dwa pojemniczki krwi i podała leki przeciwbólowe. Potem obchód podczas
którego wdałam się z lekarzem w dyskusję na temat mojego opuszczenia szpitala.
Powiedział, że to jest wykluczone, ze jestem zbyt słaba. Co prawda to prawda.
Byłam na tyle słaba, że miałam problemy z dojściem do toalety położonej w tej
samej Sali. </div>
<div class="MsoNormal">
- A kuku!- głowa James’a pojawiła się w drzwiach Sali- cześć
Em- podszedł do mnie i pocałował mój policzek</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze, że jesteś. Pomożesz mi?- podałam mu dłoń. Chłopak
chwycił ją i zaprowadził mnie do toalety- Daj mi 5 minut- powiedziałam na co
brunet skinął głową i opuścił pomieszczenie. Nie trwało to długo, po chwili
zwróciłam zawartość obiadu. Poczułam niesamowitą ulgę na żołądku. Wszystko
byłoby dobrze gdybym nie zauważyła krwi we własnych wymiotach. </div>
<div class="MsoNormal">
- Em wszystko dobrze?- usłyszałam. Lekko przerażona spuściłam
wodę i umyłam twarz.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak ok.,- otworzyłam drzwi a chłopak od razu zaprowadził
mnie na łóżko- Dziękuję- </div>
<div class="MsoNormal">
- Jak się czujesz?- zapytał wyjmując zakupy przyniesione ze
sobą</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze.- uśmiechnęłam się słabo- Co prawda jestem zmęczona
ale daję radę- </div>
<div class="MsoNormal">
- Słabniesz z dnia na dzień moja droga- spojrzał na mnie
troskliwym wzrokiem- jak mała?- dotknął brzucha</div>
<div class="MsoNormal">
- Bardzo dobrze. Daje o sobie znać, więc nie ma powodów do
zmartwień. Wczoraj włożyła mi stópkę pod żebro, straszne mnie to łaskotało-
zaśmialiśmy się.- Opowiadaj, jak w szkole?- </div>
<div class="MsoNormal">
- W szkole jak w szkole. Wszystko dobrze. Nauki zbyt dużo,
każdy się o Ciebie pyta. Przed waszym domem stoi stado reporterów. Wiedzą, że
jesteś w szpitalu tylko jeszcze nie wiedzą w którym i chwała im za to. Harry
ciągle twierdzi, że jesteście przyjaciółmi ale oni już dawno zignorowali to i
wszędzie piszą, że jesteście parą. Dobrze, że nie widzą o Twojej ciąży…-
opowiadał James.- Chłopcy często przyjeżdżają do Harry’ego zresztą tak samo jak
mama tata i jego siostra. A Harry? Udaje twardziela ale nieraz wieczorem widzę
jak siedzi w salonie z albumem w dłoniach i płacze… Em on też to przeżywa…
Każdy z nas to przeżywa..- mówił. Siedzieliśmy tak długi czas, rozmawialiśmy,
zjedliśmy czekoladę i wypiliśmy po szklance pomarańczowego soku. W końcu, około
14.30 James musiał już iść na popołudniowe lekcje a ja ponownie zostałam sama.
Próbowałam dodzwonić się do Harry’ego ale jego telefon milczał. No tak, praca…</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dzień Dobry Emmo- do Sali wszedł Pan Doktor</div>
<div class="MsoNormal">
- Witam Pana Panie Doktorze- uśmiechnęłam się</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak się dziś czujesz?- zapytał siadając na łóżku i patrząc
się na mnie</div>
<div class="MsoNormal">
- Jakby z dnia na dzień coraz lepiej. Ale..- zawahałam się
czy powiedzieć o tym co mnie spotkało</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale?- spojrzał na mnie pytająco</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale tęskno mi za domem- wymyśliłam na poczekaniu</div>
<div class="MsoNormal">
- Co Em? Krew w wymiotach?- zapytał jakby czytając w moich
myślach</div>
<div class="MsoNormal">
- Skąd Pan..- </div>
<div class="MsoNormal">
- Normalna reakcja organizmu. Musisz być gotowa na coś
takiego. Krwawienie z nosa również będzie się nasilało, będziesz stawała się
senna aż w końcu zaśniesz i..-</div>
<div class="MsoNormal">
- I się nie obudzę..- dokończyłam za niego… On smętnie
pokiwał głową- No ale nie przyszedłem tu rozmawiać i śmierci tylko o tym, że
zabieramy Cię na USG.-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>do Sali wjechała
pielęgniarka z wózkiem. Usiadłam na nim i pojechaliśmy do pracowni USG. </div>
<div class="MsoNormal">
Z dzieckiem było wszystko w porządku. Mała rosła jak
szalona, leki nie powodowały żadnych uszkodzeń u dziecka… Było tak jakbym wcale
nie była chora. Chociaż ta wiadomość była dla mnie czymś przyjemnym.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy wróciłam do swojej Sali czekała tam już na mnie Rose.
Przywitała mnie ciepłym uśmiechem i pokazała stos gazet ze sukniami ślubnymi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś kochana- powiedziałam całując jej policzek- No to
zabierajmy się za to przeglądanie- ucieszyłam się i po chwili każda z nas
przeglądała katalogi wybierając najlepsze suknie. Zadzwonił mój telefon. Rose
podała mi a ja w ostatniej chwili odebrałam:<br />
- Halo?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Em? Co się stało? Przepraszam, że nie odebrałem ale nie
mogłem- tłumaczył się chłopak</div>
<div class="MsoNormal">
- Spokojnie, nic się nie działo. Po prostu chciałam usłyszeć
Twój głos i zapytać kiedy przyjedziesz…- </div>
<div class="MsoNormal">
- Em… Nie wiem czy dziś będę mógł przyjechać. Mam sporo
spraw do załatwienia i wszystko sypie się mi na głowę. Na pewno mama dziś
przyjdzie Cię odwiedzić więc możesz być spokojna, towarzystwa Ci nie zabraknie-
w oddali usłyszałam głos Zayn’a mówiącego, że ma mnie pozdrowić</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak słyszałam, też go pozdrów- wyprzedziłam Harry’ego-
słonko zadzwonię do Ciebie później. Przyszła do mnie Rose i mamy trochę pracy.
Kocham Cie- powiedziałam</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja Ciebie też- usłyszałam i rozłączyłam się</div>
<div class="MsoNormal">
- A może ta?- pokazała mi pewną suknię brunetka</div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba trafiłaś w sedno. Jest przepiękna- powiedziałam i
zaczęłam się jej przyglądać.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Dobra chłopaki! Rose jest u niej i już wybierają suknię.
Może być ten garnitur?- zapiąłem ostatni guzik i wyszedłem aby się im pokazać.
Pokręcili głowami</div>
<div class="MsoNormal">
- Paski Ci nie służą- stwierdziła Gemm- A tak właściwie to
dlaczego ja nie mogłam do niej pójść tylko muszę siedzieć tu z wami?- zapytała
mnie siostra</div>
<div class="MsoNormal">
- Bo jesteś moją siostrą i Em wszystko by skojarzyła?-
spojrzałem na nią dziwnie i wróciłem do przymierzali. </div>
<div class="MsoNormal">
Kolejne garnitury oczywiście również nie podobały się
Państwu Jury. W ogóle nie rozumiałem dlaczego nie mógłbym założyć tego
garniaka, który mam w domu? </div>
<div class="MsoNormal">
- No dobra a ten?- zapytałem wychodząc. Był to jeden z
ostatnich modelów. Gemma aż wstała do góry gdy mnie zobaczyła</div>
<div class="MsoNormal">
- No brat… Teraz to możesz iść do ślubu. Panowie, mamy
garnitur!- krzyknęła na co chłopaki zareagowali salwą śmiechu</div>
<div class="MsoNormal">
- Nados, Nados, Nados!- krzyknął Niall i zaczął biegać
dookoła nas. </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak Niall Nados ale póki co muszę się rozebrać i zapłacić
za garnitur- zaśmiałem się i ponownie wszedłem do przymierzalni tym razem tylko
po to aby zdjąć garnitur i ubrać w końcu swój ukochany, ciepły sweter. </div>
<div class="MsoNormal">
Spędziliśmy w tym salonie dobre cztery godziny więc padłem
po prostu z nóg. Chciałem jechać do Em ale Gemma mi zabroniła. Powiedziała, ze
dziś jest jej dzień ze mną i śpi u mnie i mamy się cieszyć z tego, ze już za
kilkanaście dni się ożenię. <br />
Czy mogłem się cieszyć z tego ślubu? Właściwie tak ale czym on był ze
świadomością, że moja żona za niedługo umrze? Zrobiło mi się raptownie smutno i
źle co nie uszło uwadze chłopców.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry… Ona sama to wybrała. Wiem, że jest Ci przykro,
wiem, że jest Ci teraz źle ale spójrz. Zawsze jeszcze przed wami jest kawałek
czasu- powiedział Niall, który przyleciał wczoraj do Londynu</div>
<div class="MsoNormal">
Kiwnąłem głową. Ale czy ktoś pomyślał jak to będzie gdy ten
czas dobiegnie końca?</div>
<div class="MsoNormal">
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUifnMJN-UOF69xI8gXqF4sXWyoBDnrnW4480XPoCDvjFTQSjsLfEZLDZX9my-LZM-1GSxQCB9KrvmRQH0py5oAaR_bsu-N6rpbcErgJ_h0kisajJUlSMULRYtqy7vv-VruBjvzeTaDfh4/s1600/two_Ac_medium.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUifnMJN-UOF69xI8gXqF4sXWyoBDnrnW4480XPoCDvjFTQSjsLfEZLDZX9my-LZM-1GSxQCB9KrvmRQH0py5oAaR_bsu-N6rpbcErgJ_h0kisajJUlSMULRYtqy7vv-VruBjvzeTaDfh4/s320/two_Ac_medium.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Hej dziewuszki! </div>
<div class="MsoNormal">
Jak wam się podoba perspektywa spania jutro do późna? Bo szczerze powiedziawszy mi to się podoba aż za bardzo:D</div>
<div class="MsoNormal">
Och w końcu piątek, czekałam na niego od poniedziałku kiedy tylko udało mi się otworzyć oczy:D</div>
<div class="MsoNormal">
Jak wam sie podoba rozdział? Szczerze? Wydaje mi się, że przechodzę samą siebie. Co prawda dawno je napisałam i szczerze nie mogę uwierzyć, że to wyszło z mojej głowy!</div>
<div class="MsoNormal">
Tak, ja i moje skromne zdanie o mnie:P</div>
<div class="MsoNormal">
Koteczki komentujcie! Wiem, że wczoraj nie każda z was mogła ale dziś proszę aby każda z was która to przeczyta zostawiła po sobie mały ślad w postaci kilku słów pod tym rozdziałem, dobrze? :)</div>
<div class="MsoNormal">
Zaraz rozdział pojawi się również na drugim blogu także zapraszam ;)</div>
<div class="MsoNormal">
A już jutro nowe przygody Emmy i Harry'ego!</div>
<div class="MsoNormal">
Kocham. Magda :*</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-21461387404894952772012-11-15T08:24:00.002-08:002012-11-15T08:24:41.999-08:00Rozdział 102<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
– Ale jak to Panie Doktorze?- usłyszałam jak przez mgłę-
Jest Pan pewien?- czyjś głos załamał się… Zaraz… To był głos Harry’ego</div>
<div class="MsoNormal">
- Przykro mi Panie Styles… Badania na to wskazują.
Oczywiście nie jest to ostateczna diagnoza, musimy jeszcze zrobić kilka badań
ale wszystko wskazuje na..-</div>
<div class="MsoNormal">
- Na co Panie doktorze?- zapytałam otwierając oczy</div>
<div class="MsoNormal">
- Em!- Harry rzucił się w moją stroną i mocno mnie
przytulił.- Jak się czujesz? Wszystko dobrze?- zapytał mnie a ja zobaczyłam
biały fartuch,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>który opuścił moją salę</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak dobrze się czuję tylko pytanie ile jeszcze będę
musiała tu zostać Harry?- spojrzałam na niego… Jego twarz była taka, lekko
smutna i pokryta czerwonymi plamami- Harry powiedz mi czy coś złego się
wydarzyło?- zapytałam gładząc jego policzek</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie kochanie, wszystko jest dobrze- ujął moją dłoń i
pocałował- Nie wiem kiedy pozwolą Ci opuścić szpital ale mam nadzieję, że już
za niedługo a tak w ogóle to…- do pokoju wpadli chłopcy. Byli wszyscy z
wyjątkiem Niall’a</div>
<div class="MsoNormal">
- Em!- każdy z nich rzucił się na mnie nie dbając o mój
stan. Zostałam przez nich wycałowana jak mało kiedy. Tylu buziaków nie dostałam
od nich nawet na urodziny.- Jak się czujesz? Co z Tobą? Czemu się nie śmiejesz?
Jak tam maluch? Daje o sobie znać?- Te i inne pytania cisnęły się z ust
chłopców</div>
<div class="MsoNormal">
- Spokojnie. Nie umieram przecież- zaśmiałam się co nie
spotkało się ze śmiechem chłopaków- Chyba jednak zaraz umrę przez to, że
jesteście tacy drętwi. Miśki czuję się dobrze, mała kopie jak nie wiem. Jedyne
o czym marzę to moje łóżko…- rozmarzyłam się a reszta powoli zaczynała się
uspokajać. Po około 40 minutach śmiechów przyszła pielęgniarka która musiała
ich na chwilę wyprosić. Zmieniła mi opatrunki, przemyła wenflon, podała leki i
zbadała tętno dzieciaczka. Po chwili chłopcy mogli już wrócić ale nie wrócili
sami- przyszła razem z nimi Marry i Gemma. Byłam zadowolona, że mam tylu
przyjaciół na których mogę liczyć. Dziewczyny przyniosły mi soki do picia i
jakieś przekąski, które pozwoliłam zjeść chłopakom . W pewnym momencie do Sali
wszedł doktor, który poprosił Harry’ego. Ten rzucił chłopakom spojrzenie pełne
strachu a mi? Uśmiech przyklejony na chama do twarzy…. Co za sprawiedliwość?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę usiąść Panie Styles.- powiedział lekarz siadając w
swoim wielkim białym fotelu- Chciałbym mieć dla Pana dobre wiadomości ale to
nie jest możliwe. Przed chwilą przyszły ostatnie wyniki badań, które
potwierdzają chorobę Pana narzeczonej. Tak mi przykro- spojrzał na mnie.
Poczułem się tak jakby ktoś wyrwał mi serce. To były jakieś żarty czy coś?
Zemsta dziennikarzy za kłamstwo tak? Przecież to nie mogło się dziać, przecież
to nie mogło tak być! </div>
<div class="MsoNormal">
- Em ma raka?- wydusiłem z siebie. Przecież Em i rak… Te
słowa wzajemnie się wykluczały</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak ale musi Pan wiedzieć, ze to nie jest wyrok. Ona może
żyć<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i będzie. Co prawda choroba zdążyła
co nieco spustoszyć jej ciało ale to wszystko można odbudować tylko musi
zgodzić się na chemioterapię- wyjaśnił Pan Doktor…. Chemioterapia? Spustoszenie
w jej ciele? Wyrok?</div>
<div class="MsoNormal">
- A co z dzieckiem? Czy chemioterapia nie zaszkodzi
dziecku?- zapytałem</div>
<div class="MsoNormal">
- No właśnie…. To jest to kwestia, która jest mocno
naciągana. To jest oczywiste, że chemioterapia osłabia ciało dorosłego
człowieka a co dopiero ciało tak malutkiego dziecka. Taka chemia może
doprowadzić nawet do śmierci płodu- moje oczy zaszły łzami. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie… Nie wierzyłem w to, nie wierzyłem w to, że nasze życie
nagle tak zaczęło się sypać. Przecież… Co ja teraz zrobię? Ja nie mogę stracić
ich obydwu…</div>
<div class="MsoNormal">
- Ile jej zostanie czasu gdy nie podejmie się leczenia
chemią?- zapytałem czując jak moje serce powoli rozpada się na kawałki</div>
<div class="MsoNormal">
- Plus minus dwa góra dwa i pół miesiąca.- zakryłem twarz
rękoma- Oczywiście chemioterapia też nie jest w stanie zapewnić Pańskiej
narzeczonej wygrania z chorobą. Emma ma 50 % szans na wygranie tej walki. Powie
Pan to jej czy to ja jako lekarz mam przekazać jej te wiadomości?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Powiem jej.- wyszeptałem i wyszedłem z gabinetu. Musiałem
usiąść ochłonąć, dojść do siebie po tym co usłyszałem. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie wyobrażałem sobie życia bez niej, nie potrafiłem tego
przyjąć do wiadomości, że za trzy miesiące mogę jej już więcej nie ujrzeć, że
mogę stracić ją raz na zawsze. Nie tak miało wyglądać nasze życie! Nie tak
miało to wyglądać! Miał być ślub, miała przyjść na świat nasza córka, mieliśmy
ją wspólnie wychowywać.. Mieliśmy być dla niej wzorami..</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry?- spojrzałem w górę i ujrzałem stojącą nade mną
Rose. W ostatnich miesiącach to właśnie z nią Em spędzała większość czasu.-
Stało się coś?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie Rose, jest dobrze. Em leży w 345- powiedziałem a ona
ruszyła do jej Sali. </div>
<div class="MsoNormal">
To było niemalże pewne, że Em powie nie na chemioterapię,
nie będzie chciała tego ze względu na dziecko… Jak ja mam jej to powiedzieć?
Jak mam jej powiedzieć, że zostało jej niecałe trzy miesiące życia? Przecież
ona nawet nie będzie mogła donosić do końca ciąży…</div>
<div class="MsoNormal">
Otarłem łzy wierzchem dłoni i podszedłem do automatu z wodą.
Nalałem sobie kubek zimnej i wypiłem ją duszkiem. Zaczepiłem pielęgniarkę
prosząc ją o coś na uspokojenie. Kiwnęła głową i po chwili dała mi tabletkę koloru
niebieskiego. Połknąłem ją szybko i powoli ale to naprawdę powoli ruszyłem do
Sali 345.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Em wyglądała niczym okaz zdrowia. Śmiała się, żartowała,
buzia się jej nie zamykała. Gdy dotknąłem jej brzucha dostałem kilka kopniaków
po ręce. Bawiło to rudowłosą dziewczynę. Może i była bledsza, miała bardziej
widoczne sińce pod oczami ale tak… Nie mógłbym stwierdzić, że taka choroba jak
białaczka pustoszy jej ciało. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy dziś rano Harry zadzwonił do mnie i powiedział mi o tym
byłem przerażony. Przez pierwsze kilka minut nie wiedziałem w ogóle co się
dzieje. Dopiero po pewnym czasie ta straszna wiadomość dotarła do mnie… Ale jak
to? Moja Em? Moja wieczna radosna, rozgadana i roześmiana Em miała teraz odejść
na tę drugą stronę? Teraz?! Gdy wszystko zaczęło się jej układać? Gdy znalazła
tego jedynego, zaręczyła się, zaszła w ciąże i planuje ślub?! Teraz?! Bóg chyba
nie zna sprawiedliwości…. Przecież to nie może okazać się prawdą przecież Em…
To ona nas trzyma przy życiu, to ona łączy nas zespół… To dzięki niej zaczęliśmy
poznawać siebie na nowo….<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
- Ej Zayn wróć do nas- ręka Emmy pojawiła się przed moja
twarzą</div>
<div class="MsoNormal">
- Już wracam, wracam. Po prostu usiłowałem sobie wyobrazić
nasze pierwsze dziecko…- wszyscy spojrzeli na nas a Liam wyszeptał coś w stylu:
teraz to dał plamę- Chodziło mi o pierwsze dziecko w sensie pierwsze dziecko w
zespole no a poza tym to Twoje dziecko i Harry’ego więc… Dobra już się nie
kompromituję- wszyscy zaśmiali się łącznie z Em. Po chwili do Sali wszedł Harry
z bardzo nieudolnym uśmiechem</div>
<div class="MsoNormal">
- Możecie zostawić nas samych? Na chwilę- powiedział a ja
wiedziałem, czułem że moje najgorsze sny będą miały się właśnie spełnić.
Spojrzałem na niego a on tępo wpatrywał się w jarzeniówkę. Czułem że moje serce
zaczyna powoli ale to naprawdę powoli pękać. Miałem nadzieję na to, że ich
rozmowa będzie np. o pogodzie albo o czymś całkowicie innym a nie o białaczce.
Jednak po chwili moje wszystkie złudne nadzieje pękły i rozsypały się po całym
ciele niczym sznur pękniętych korali. </div>
<div class="MsoNormal">
Spoglądałem na nich przez szybę w ścianie. Harry powoli
podszedł do niej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>chwycił jej dłonie. Po
chwili jedną z nich położył na jej brzuchu i zdaje się, że powiedział coś
śmiesznego bo Em zaśmiała się. Jednak po chwili jej uśmiech zaczął się
zmniejszać. W pewnym momencie zastąpiła go mina wyrażające przerażenie i
dezorientację. Chwilę później dziewczyna płakała ukrywając swoją twarz w swoich
dłoniach. Mówiła coś do niego a on siedział jak ten idiota i nawet jej nie
przytulił. Czułem, że nie wytrzymam tego bólu. Nie dam rady bez niej, bez jej
uśmiechu, bez jej głosu i tych śmiesznych anegdotek. Ona nie może umrzeć! Za
żadne skarby, zrobię wszystko aby żyła…. Zrobię wszystko. </div>
<div class="MsoNormal">
Spojrzałem na nich oczami pełnymi łez. Teraz Em kręciła
przecząco głową i powtarzała w kółko nie. Nie wytrzymałem, musiałem wyjść i
zapalić. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy Harry wszedł do jej Sali z taką grobową miną wiedziałem,
że jego obawy co do choroby Em potwierdziły się. Momentalnie zalała mnie fala
smutku i tego dziwnego uczucia gdy dowiadujesz się, że osoba bliska Twojemu
sercu umiera. Spoglądałem to na Zayn’a to na nich. Em płakała a Harry starał
się jej coś wytłumaczyć. Ona jednak szła w zaparte i upierała się kręcąc głową.
Po chwili Zayn zresztą tak jak przewidywałem przegrał walkę z samym sobą i z
oczami pełnymi łez kierował się ku wyjściu. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zayn!- krzyknąłem i pobiegłem za nim- Pójdę z Tobą-
powiedziałem sam nie mogąc wytrzymać widoku płaczącej Em.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Em proszę Cię, zgódź się na tę chemię. Błagam Cię-
patrzyłem na nią błagalnym wzrokiem</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie Harry! Nie ma takiej opcji. W życiu nie skażę własnego
dziecka na pewną śmierć.- odparła ciągle płacząc</div>
<div class="MsoNormal">
- Posłuchaj mnie- ująłem jej twarz w dłonie- Kocham Cię i
nie chcę Cię stracić. Przecież ta choroba nie jest wyrokiem, Ty wcale nie
chcesz umrzeć Em. Wiem, że jesteś w szoku, ja również ale proszę Cię przemyśl
to wszystko na spokojnie, nie podejmuj pochopnych decyzji- </div>
<div class="MsoNormal">
- Harry ja nie poddam się chemioterapii. Tego jestem pewna i
mówię to całkiem świadomie. Ile mi zostało czasu?- zapytała mnie a łzy w końcu
wygrały walkę z moją silną wolą</div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Prawie trzy miesiące- powiedziałem i przytuliłem ją za całej siły. Nie
mogłem wyobrazić sobie tego, że któregoś dnia mogę się obudzić i nie ujrzeć jej
twarzy. To do mnie po prostu nie chciało dojść…. Nie potrafiłem sobie wyobrazić
tego, że taka czynność jak przytulenie mojej ukochanej może być, któregoś dnia
tylko wspomnieniem.<br style="mso-special-character: line-break;" />
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHXuifM53cEc36r3YRgjGXPAtBaEIv8rXfXYH0AO1gt5JPh0YTXP8XsQ6vZ3a4jrnRUvkRTWD7obI78KOaUnfKP8mmKLmTdhveveA8_TdUNFJAThy8o_XwpI4sVBfByA5hlcgB6quNV9y7/s1600/tumblr_md8cm4C8a51r1vyiko1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHXuifM53cEc36r3YRgjGXPAtBaEIv8rXfXYH0AO1gt5JPh0YTXP8XsQ6vZ3a4jrnRUvkRTWD7obI78KOaUnfKP8mmKLmTdhveveA8_TdUNFJAThy8o_XwpI4sVBfByA5hlcgB6quNV9y7/s1600/tumblr_md8cm4C8a51r1vyiko1_400.gif" /></a></div>
Hello!<br />
A zrobię wam niespodziankę a co! Wiem, że rozdział miał pojawić się dopiero jutro ale korzystając z okazji, że nie muszę się uczyć (!) co jest dosyć dużym plusem wstawiam wam dziś rozdział lekko smutny, lekko rozczarowujący no i rozdział przy którym ja, Magda- serce z lodu ryczę jak bóbr.<br />
Oh... Już mi grozicie więc nie jest źle, widać, że wam się podoba :D<br />
Jak wam słoneczka mija ten tydzień? Jutro piątek! *-* i wywiadówka ale nie martwię się tym teraz, to dopiero jutro :)<br />
Wróciłam niedawno ze szkoły i regeneruję siły na jutro. Och całe 2 wf, 2 chemie, religia i godzina z wychowawcą. Lepiej być nie mogło! No i nie ma dwóch polskich! Czyż to nie raj na ziemi?<br />
Oh spójrzcie na ten ruch tyłka Niall'a! Nie wiem jak jest z wami ale on mnie nawiedza w każdym śnie od kilku dni! :D<br />
Pytanie do was moje złotka:<br />
1. Czy Emma jednak zdecyduje sie na chemie?<br />
2. Czy Harry przetrwa to wszystko bez większego załamania?<br />
3. Jak sądzicie czy uczucia Emmy będą jednoznaczne? Czy wykluczacie wszelkiego rodzaju uniesienia i niepewności?<br />
4. Będziecie czytać opowiadanie Fantasty tylko bez 1D? Wiecie... Chciałabym coś takiego zacząć pisać bo nie wykluczam takiego... małego wydania książki? Och to za duże słowa. Chciałabym wydrukować swoje wypociny i dlatego właśnie chciałabym pisać coś takiego pod tym kontem. Chętne?<br />
5. Jak się czujecie z myślą, że to koniec opowiadania?<br />
To tyle myszki, mam nadzieję, że rozczarowań nie ma:D<br />
Na drugim blogu rozdział jutro a póki co składam uściski na wasze ramiona i spadam!<br />
Papapa! Magda :) <br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><br /></span>Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-43636486880606747522012-11-11T08:39:00.003-08:002012-11-11T08:39:49.461-08:00Rozdział 101<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
* 3 miesiące później* </div>
<div class="MsoNormal">
Każdy nasz kolejny dzień był ucieczką przed dziennikarzami.
Z biegiem czasu zaczynało się robić dookoła nas coraz mniej szumu i praktycznie
po miesiącu ,, prześladowania” nas dziennikarze zrezygnowali a my mogliśmy w
końcu zacząć żyć swoim życiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Dziecko rosło jak na drożdżach, z dnia na dzień było coraz
większe a ja czułam się niebywale szczęśliwa. Na dworze było coraz chłodniej,
liście zaczynały barwić się na różne kolory a ja coraz bardziej traciłam siły.
Poznaliśmy płeć dziecka- mieliśmy mieć córeczkę. Harry dowiedziawszy się, że
będzie to dziewczynka popłakał się ze szczęścia. Powiedział, że to spełnienie
jego marzeń by być ojcem równie pięknej jak mama córki. </div>
<div class="MsoNormal">
Kłótni między nami nie brakowało ale zaraz, po kilku
godzinach siedziałam u niego na kolanach i żaliłam się mu z obolałych nóg.</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry!- krzyknęłam układając ubrania w szafie- Tyle razy
Ci mówiłam abyś kładł brudne rzeczy do kosza, nie do szafy!- </div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam!- krzyknął z dołu. Pokręciłam głową nie
wierząc w jego słowa. Wzięłam ubrania z kosza i podreptałam na dół.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Siedziałem na dole i skręcałem szafkę gdy usłyszałem kroki
na schodach. Wiedziałem, że to Em ale najpierw zobaczyłem jej brzuszek a potem
dopiero jej ciało. </div>
<div class="MsoNormal">
- No i co się tak patrzysz?- zrobiła śmieszną minę</div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham Cię- uśmiechnąłem się. Dziewczyna odstawiła kosz z
brudnymi ubraniami i podeszła do mnie. Usiadła mi na Kolnach i delikatnie
pocałowała.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem taka obolała… Nogi dosłownie mam jak betonowe słupy
a kręgosłup… Kręgosłup jeszcze tak mnie nie bolał. Harry, ja już mam dosyć…- </div>
<div class="MsoNormal">
- Em… ciąża to powinien być ten czas gdy kobieta cieszy się
ze swojego odmiennego stanu a nie na niego narzeka- zwróciłem jej uwagę</div>
<div class="MsoNormal">
- Dobrze Ci mówić bo Ty nie przytyłeś 20 kg, nie masz dużego
brzucha i możesz normalnie chodzić.- podniosła się do góry ale raptownie opadła
mi na kolana</div>
<div class="MsoNormal">
- Ej wszystko dobrze? Dobrze się czujesz?- zapytałem lekko
się wystraszywszy</div>
<div class="MsoNormal">
- Jakoś mi jest dziwnie. Od kilku dni boli mnie głowa, czuję
się osłabiona a na dodatek to krwawienie z nosa o którym Ci wspominałam…- </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie powinnaś się tak przepracowywać. Idź, połóż się tutaj
w salonie, ja zrobię Ci herbaty a jak nadal będziesz tak źle się czuła
pojedziemy do lekarza- powiedziałem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>a
dziewczyna wstała</div>
<div class="MsoNormal">
- Moja głowa… - jęknęła i ruszyła na kanapę. Podniosłem z
podłogi śrubokręt i usłyszałem dźwięk tłuczonych naczyń. Em leżała nieprzytomna
na podłodze a z jej nosa sączyła się obficie krew….</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I znów szpital, i znów białe ściany…. Nie mogłem wejść do
Sali w której badano Em, nie odpowiadano mi na pytania dotyczące jej stanu, nie
chciano mi udzielić nawet odpowiedzi na pytanie co z dzieckiem. Siedziałem tam,
przed salą około godziny i nadal nic nie wiedziałem. Przez szybę udało mi się
dostrzec jej twarz. Była blada, pod oczami miała sińce a jej usta przybrały
mocno brunatny odcień. Podłączona była do mnóstwa urządzeń, które kontrolowały
jej czynności życiowe. Lekarze przebrali ja w białą koszulę co było oznaką, że
zostanie w szpitalu…</div>
<div class="MsoNormal">
W końcu po tak długim oczekiwaniu z Sali wyszedł lekarz<br />
- Pan Harry…- spojrzał w kartę- Pan Harry Styles?- zapytał mnie lekarz a ja
podniosłem się z siedzenia</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, co z Emmą? Czy wszystko dobrze z dzieckiem?- zalałem
go gradem pytań</div>
<div class="MsoNormal">
- Może nie będziemy tak stali tutaj tylko przejdziemy do
mojego gabinetu?- wskazał ręką pomieszczenie. Kiwnąłem głową. Miałem
przeczucie, że stało się coś niedobrego, czułem, że stan Emmy nie jest
najlepszy…</div>
<div class="MsoNormal">
- Umie Pan powiedzieć od kiedy Pańska narzeczona źle się czuła?-
zapytał mnie wyjmując jej kartę</div>
<div class="MsoNormal">
- Co z dzieckiem?- zapytałem ignorując jego pytanie</div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę posłuchać stan Pani Emmy nie jest najlepszy więc
niech Pan się skupi i powie mi wszystko co wie.- przybrał surowy wyraz twarzy</div>
<div class="MsoNormal">
- To wszystko zaczęło się około półtora tygodnia temu. Em
obudziła się i dostała krwotoku z nosa. Powtarzało się to praktycznie każdego
ranka, wtedy gdy się zdenerwowała lub podniosła coś. Po kilku dniach doszła do
tego senność i bóle głowy. Często skarżyła się na bóle nóg i kręgosłupa…
Sądziliśmy, ze taki objawy nie wróżą nic złego..- wytłumaczyłem. Do Sali weszła
pielęgniarka i podała lekarzowi wyniki badań. On kiwnął głową po czym
dziewczyna opuściła pokój. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zdrowiu dziecka bezpośrednio nie zagraża nic ale Pańskiej
przyszłej małżonce i owszem. Z tego co tu widzę to jest anemia typowa dla
kobiet w ciąży ale…. – lekarz zbladł- Ile ona ma lat?- zapytał<br />
- 17, co tam widać Panie Doktorze?- tym razem to lekarz zignorował mnie i
chwycił po telefon</div>
<div class="MsoNormal">
- Pani Cox proszę pacjentkę z 345 przygotować do biopsji
szpiku. Teraz.- powiedział poważnym głosem i rozłączył się- Na podstawie tych
badań mogę jedynie stwierdzić leukocytozę i małopłytkowość. Nic więcej.- </div>
<div class="MsoNormal">
- To po co ta biopsja szpiku? Chce Pan powiedzieć, że ona
może mieć białaczkę?!- krzyknąłem nie wierząc we własne słowa. Lekarz
najwyraźniej zdziwiony moją medyczną wiedzą przyjrzał mi się uważnie</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mogę tego teraz już stwierdzić ale nie mogę tego
wykluczyć. W jej organizmie jest za dużo białych krwinek co może być również
spowodowane jaką infekcją- rozległ się dzwonek- Naprawdę Pana przepraszam,
musze już iść i radzę Panu również pójść i porządnie się wyspać. Dziś już Pan
nie zobaczy swojej ukochanej. Proszę przyjść jutro około 13. Wtedy właśnie
zaczynam dyżur i już będę mieć wstępne wyniki badań. – otworzył mi drzwi a ja
niezbyt pewnym krokiem wyszedłem na korytarz. Zobaczyłem moją Em leżącą na tym
łóżku, bladą, pozbawioną wyrazu twarzy. Znikły jej wiecznie czerwone policzki i
uśmiech również. Spała… Lub była ciągle nieprzytomna… Odwróciłem wzrok i
wyszedłem na chłodne powietrze. Wyciągnąłem telefon i wykręciłem numer do
osoby, która w tym momencie mogła mnie zrozumieć:</div>
<div class="MsoNormal">
- Halo? Lou? Mogę do Ciebie przyjechać?-</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zdziwił mnie telefon Harry’ego. Kogo jak kogo ale jego
ostatniego spodziewałbym się w tym domu. Oczywiście cieszyłem się, że chce
przyjechać<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i pogadać ale…. Ale w jego
głosie było coś dziwnego. Nie wiem czy to był strach czy raczej przerażenie ale
na pewno to nie była radość. Może pokłócił się z Emmą? Nie miałem pojęcia.
Harry i jego specyficzny charakter dla każdej osoby były wyzwaniem i dziwiłem
się Em, że chce pojąć go za męża. No wiadomo. Wytrzymać rok, dwa lata można ale
całe życie?! Nie wiem czym zdecydowałabym się na taką inwestycję. Tym bardziej
że nasz Hazzuś lubił mieć humorki.</div>
<div class="MsoNormal">
Po około 30 minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Za nimi
stał Hazza ale był… Był jak nie Harry. Jego twarz przybrała smutny wyraz, w
oczach miał łzy a kąciki ust drżały.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mogę?- zapytał wyjmując drżącą dłoń z kieszeni bluzy i
podając ją mi</div>
<div class="MsoNormal">
- Śmiało, wchodź- zaprosiłem go do środka</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam, że tak zwalam Ci się na głowę ale jesteś
jedyną osobą z którą jestem w stenie teraz porozmawiać- powiedział i poszliśmy
do salonu</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry co się stało? Czy Ty płakałeś?- na jego policzkach
udało mi się dostrzec stróżki po łzach, które w połączeniu z jego minął mówił
same za siebie</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak nie płakać… Louis…- pierwszy raz od bardzo dawna
zwrócił się do mnie używając mojego pełnego imienia- Em jest w szpitalu…- kilka
łez wypłynęło z jego pięknych zielonych oczu</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak to Harry? Co się stało?!- przestraszyłem się- Wszystko
z nią dobrze?!- pokręcił przecząco głową- Chyba nie chcesz powiedzieć, że…-
podniosłem rękę do ust chcąc ukryć moje przerażenie</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie Lou… On żyje. Z dzieckiem wszystko dobrze ale lekarz…
On kazał zrobić jej biopsję szpiku. Takie badanie robi się chcąc potwierdzić
białaczkę…-drżącymi rękoma otarł łzy- Ja boję się o nią… Tak bardzo się boję-
wtulił się we mnie a ja mocno przytuliłem go do siebie. Byłem w szoku. Jak to
możliwe? Przecież Em była okazem zdrowia, zawsze wysportowana, wiecznie
uśmiechnięta dziewczyna i teraz nagle rak?! Jakim cudem??</div>
<div class="MsoNormal">
Ciało tulącego się do mnie Harolda drżało z każdą chwilą
coraz mocniej. Gładziłem go po plecach chcąc go w jakiś sposób pocieszyć… Ale
co w takiej chwili da mu pocieszenie skoro on nie wie co robią tam z jego
przyszłą żoną?!</div>
<div class="MsoNormal">
- Mogę zostać dzisiaj u Ciebie na noc?- zapytał- Nie chcę
wracać do domu… Nie chcę być sam.- wyjaśnił</div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne. Jestem moim najlepszym przyjacielem i mój dom
zawsze stoi dla Ciebie otworem.- uśmiechnąłem się- Nie martw się… Wszystko
będzie dobrze. Pojedziemy jutro do szpitala i dowiemy się wszystkiego. Jak
będzie trzeba załatwimy jej miejsce w najlepszej klinice jaką znajdziemy. Ona
nie ma białaczki Harry. Zobaczysz, za niedługa ją wypuszczą i znów będzie
siedziała z nami i znosiła się śmiechem. Pobierzecie się, będziecie szczęśliwi
i wszystko wróci do normy- powiedziałem</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak myślisz?- spojrzał załzawionymi oczami na mnie</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja nie myśle Harry, ja to wiem- wypowiedziałem sam nie
wierząc w te słowa… Po kilku minutach milczenia Harry poszedł wziąć prysznic a
ja zrobiłem nam jakąś zjadliwą kolację. Nie mogłem sobie wyobrazić, ze w pewnym
momencie możemy stracić naszą rudowłosą i wiecznie pogodną Em…<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Oczywiście to leżało w ludzkiej naturze, że w
końcu każde z nas umrze ale nie teraz… Nie w sile wieku i nie przez nowotwór.
Nie kiedy zaczynało nam się życie układać….. Nie umiałem przyjąć tego do
wiadomości, ze zamiast bawić się na ślubie Harryego i Emmy możemy płakać nad
jej trumną….. To nie mogło się tak skończyć.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Byłem wdzięczny Louisowi za to co dla mnie zrobił, byłem mu
wdzięczny za to, że nie nadużywał słów tylko milczał razem ze mną. Wiedziałem,
że jego też to uderzyło bo gdy tylko powiedziałem, że Em jest w szpitalu jego
ciało posztywniało, całkowicie jakby ktoś dźgnął go igłą w ważny nerw. Dlaczego
twierdziłem, że to on może mnie zrozumieć? Bo tak było. On też darzył Em
uczuciem i to on właśnie mógł mnie w jakikolwiek sposób pocieszyć. No i jakby
nie było to właśnie z nim byłem najbardziej związany… </div>
<div class="MsoNormal">
Zimna woda lecąca wprost na mnie wyrwała mnie z zamysłu i
zacząłem myśleć racjonalnie. Gdyby Em miała raka czułabym jakieś zmiany w swoim
organizmie, czułaby że coś się dzieje. Może i lekarz miał rację? Może
leukocytoza była powodem jakiegoś stanu zapalnego? Przecież ta biopsja mogła
być zrobiona tylko po to by WYKLUCZYĆ białaczkę. Wychodząc spod prysznica byłem
tego całkowicie przekonany. To na pewno tak miało być i tak jak mówił Lou, za
niedługo ją wypuszczą i będzie dobrze, będzie tak jak ostatnio. Na pewno. Spojrzałem
w lustro. Byłem blady, oczy miałem zaczerwienione od łez a kąciki ust nadal mi
drżały. No ale czym ja się przejmuję? Przecież Em będzie zdrowa i na pewno
wyjdzie z tego cało. Potrząsnąłem głową, jak to miałem w zwyczaju, i rzuciwszy
po raz ostatni wzrokiem na swoje odbicie wyszedłem z łazienki.<br />
I tu mnie Lou pozytywnie zaskoczył. Na stole stały ciągle parujące kubki z
kakao, jajecznica oraz jakieś drożdżówki z dżemem. Do tej pory nie odczuwałem
głodu ale gdy do moich nozdrzy doszedł zapach jajecznicy… Mój brzuszek dał o
sobie znać i to w bardzo wymowny sposób..<br />
- Widzę, że w porę kolacja gotowa- zaśmiał się Lou wychodząc z kuchni niosąc
sól oraz pieprz</div>
<div class="MsoNormal">
- No tak trochę zgłodniałem…- podrapałem się po głowie i
siadłem obok kolegi. Włączył telewizor i trafiliśmy akurat na jakąś komedię.
Śmiechu nigdy za wiele, prawda?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Płakaliśmy ze śmiechu, co chwilę śmieszne teksty głownych
bohaterów wbijały nas w fotel co owocowało wybuchem śmiechu. Tego właśnie było
mi trzeba, śmiechu radości i zapomnienia o tych wszystkich nieprzyjemnych
rzeczach. Gdy film w końcu dobiegł końca ziewnąłem leniwie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zmęczony co?- zapytał Lou wyłączając telewizor</div>
<div class="MsoNormal">
- Odrobinę- odparłem</div>
<div class="MsoNormal">
- Chodź, położymy się- powiedział Lou- Jeśli chcesz to
możesz spać wraz ze mną a jeśli nie…-</div>
<div class="MsoNormal">
- Daj spokój Lou. Możemy spać razem. Przecież nic się nie
stanie.- uśmiechnąłem się. Po chwili znaleźliśmy się w jego sypialni. Od razu
położyłem się i nim zdążyłem powiedzieć Lou dobranoc spałem niczym zabity.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przebudziłam się w całkowicie nieznanym mi miejscu. Po
chwili usłyszałam pikanie w rogu pokoju i ujrzałam maszynę, która badała
zarówno mój jak i dziecka puls. Byłam podpięta do kroplówki, różnych innych
urządzeń i miałam jedną czarną dziurę w głowie. Dotknęłam pośpiesznie brzucha i
wyczułam delikatnie kopnięcie. Odetchnęłam z ulgą. Co by się nie stało ale z
dzieckiem wszystko dobrze…. Po chwili do Sali weszła pielęgniarka.</div>
<div class="MsoNormal">
- O! Przebudziła się Pani- uśmiechnęła się miło- Boli coś
Panią?- odpięła ode mnie kroplówkę tylko po to by za moment podpiąć nową</div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję, czuję się dobrze ale może powiedzieć mi Pani co
się tu dzieje? Dlaczego jestem w szpitalu? Gdzie mój narzeczony? Co się stało?-
zalałam ja pytaniami</div>
<div class="MsoNormal">
- Spokojnie, proszę się nie bać o nic. Zemdlała Pani w domu
i dlatego ta wizyta w szpitalu. Pan Harry pojechał do domu, na prośbę lekarza.
Przyjedzie rano a teraz…- wyjęła strzykawkę i wbiła mi ją w wenflon- Zaśnie
Pani spokojnie…- ostatnie co pamiętam to jej uśmiech i jej rękę na kontakcie…
Usnęłam</div>
<div class="MsoNormal">
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</div>
<div class="MsoNormal">
No to się zaczęło...</div>
<div class="MsoNormal">
Moja bezwzględność teraz zacznie o sobie dawać znać:)</div>
<div class="MsoNormal">
Szaleje z tymi rozdziałami wiem, ale to już niestety ostatni na dziś i na kolejne 5 dni...</div>
<div class="MsoNormal">
Tak koteczki, rozdział dopiero w piątek bo ilość klasówek i kartkówek w tym tygodniu mnie przeraża. No nie zapominajmy o wywiadówce:D</div>
<div class="MsoNormal">
Co z tego wyszło? A wyszło, wyszło:) </div>
<div class="MsoNormal">
Jak myślicie? Czy potwierdzą się najgorsze myśli Hazzy?</div>
<div class="MsoNormal">
Jak myślicie? Co dalej może się zdarzyć?<br />A co do mojego trzeciego bloga to mogę wam powiedzieć, że na prawdę miło was zaskoczę.</div>
<div class="MsoNormal">
Ale wszystko w swoim czasie!</div>
<div class="MsoNormal">
Miłego wieczorka, zmykam do książek które mnie pragną!</div>
<div class="MsoNormal">
Kocham, Magda :)</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-88130721182041071282012-11-11T05:02:00.000-08:002012-11-11T05:02:37.451-08:00Rozdział 100<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Wróciłem późno w nocy. Nie chcąc nikogo budzić nie zapalałem
świateł tylko od razu poszedłem do naszej sypialni. Em spała niczym suseł.
Siadłem na rogu łóżka i przyglądałem się jej twarzy, która się uśmiechała… <br />
- Tak bardzo Cię przepraszam Em…- szepnąłem odgarniając jej włosy z twarzy- Nie
chciałem być taki brutalny wobec Ciebie, nie chciałem w żaden sposób Cię
zranić…-dziewczyna drgnęła i przewróciła się na drugi bok. Sięgnąłem po moją
poduszkę i koc i udałem się na dół… Po chwili układałem się na kanapie w
salonie i zasnąłem z Marley’em obok mnie.<br style="mso-special-character: line-break;" />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry?- odwróciłam się i wyciągnęłam rękę w stronę miejsca
na którym zazwyczaj spał mój chłopak.- Harry?- powtórzyłam jednak nikt mi nie
odpowiedział. Miejsce obok mnie było puste… Przetarłam twarz i podniosłam się z
łóżka. Z tego co udało mi się dostrzec przez okno dzień zapowiadał się naprawdę
przyjemnie. Wyjęłam z szafy jedną z moich luźniejszych sukienek i poszłam wziąć
szybki prysznic. Następnie obudziłam Niall’a, który był dziwnie niespokojny…<br />
- Niall czym Ty się tak stresujesz?- zapytałam dając mu ręcznik<br />
- Nie wiem Em… Miałem dziwny sen i może stąd wynika to dziwne zachowanie? Nie
wiem..- powiedział i skierował się do łazienki. <br />
<br />
Schodząc na dół związałam włosy w luźnego koka i wypuściłam Marley’a na
podwórko. Dziwne było jego zachowanie jak na zachowanie kota… Lubił rano
urządzać sobie długie i wyczerpujące spacery…<br />
Weszłam do kuchni i pierwsze co zrobiłam to ujrzałam śpiącego w salonie Harry’ego.
Zrobiło mi się ciepło na sercu aczkolwiek poczułam dziwny ucisk w jego okolicy…
Nastawiłam wodę na poranną kawę i ruszyłam by go obudzić. <br />
Stojąc nad nim wahałam się czy mogę go ot tak po prostu dotknąć. No ale
dlaczego nie? Przecież w końcu to jest mój narzeczony..<br />
- Harry…- szturchnęłam jego ramię- Harry wstawaj, spóźnisz się do studia-
rzuciłam niby obojętnie i odeszłam od niego. Kątem oka ciągle spoglądałam na
niego i widziałam jak przeciera zaspane oczy. W pewnym momencie spojrzał w moją
stronę i już chciał coś powiedzieć gdy zrezygnował. Okrył się kocem i opuścił
pomieszczenie. Wypuściłam powietrze z płuc, które zdaje się, że od kilku minut
przytrzymywałam. Upiłam kilka łyków kawy z kubka, który wzięłam w dłonie. Nie
wiedziałam jak to dalej ma wyglądać, nie wiedziałam jak to będzie.<br />
- A Ty z samego rana już zamyślona chodzisz?- do kuchni wpadł Niall.
Zapachniało jego perfumami<br />
- Cześć- pocałowałam go w policzek<br />
- Cześć wam- usłyszałam lekko zachrypnięty głos. Spojrzałam znad policzka
blondyna i poczułam, że się czerwienię</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak… - szepnęłam- siadajcie do stołu- rzuciłam i
dokończyłam robić śniadanie. Po chwili siedzieliśmy już przy stole i
spożywaliśmy posiłek. Było na tyle cicho, że słyszałam bicie swojego serca. Nie
ruszyłam prawie nic. Zjadłam tylko kromkę chleba z masłem i wypiłam kubek kawy.<br />
- Pamiętajcie, że dziś Jenna wyjeżdża- powiedziałam wstając od stołu i idąc do
kuchni po jedzenie przygotowane dla nich<br />
- Tak wiemy- powiedział Niall- Idę do łazienki- rzucił blondyn i znikł z salonu<br />
- Em..- Harry od razu przeszedł do rzeczy. Podszedł do mnie i chciał złapać
mnie za ręce<br />
- Nie Harry… Daj spokój- powiedziałam odwracając się<br />
- Em przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam. Nie chciałem aby to wszystko tak
wyglądało, to nie tak miało wyglądać. Ja się bałem, ja nie chciałem abyśmy się
do tego stopnia pokłócili, kocham Cię i szanuję ale… Proszę zrozum mnie…-
błagał mnie chłopak<br />
- Harry…- <br />
- Czyli co? Nadal chcesz tkwić w tym stanie?- zapytał a w jego oczach pojawiły
się łzy<br />
- Musicie już jechać, Niall na Ciebie czeka- odwróciłam wzrok, Harry uderzył
pięścią o blat. <br />
- Porozmawiamy jak wrócisz- rzuciłam a odpowiedziało mi tylko trzaśnięcie
drzwiami.<br />
<br />
Równo o 10.00 zasiadłam przed telewizorem i włączyłam kanał na którym miał być
emitowany wywiad. Krótka reklama i na ekranie pojawiły się twarze chłopaków.</div>
<div class="MsoNormal">
Serce zaczęło mi mocniej bić gdy dziennikarka zaczynała
zadawać im pytania. Zaczynała od tych ogólnych i zmierzała do tych coraz
bardziej szczegółowych. Rozmawiali o marzeniach, muzyce, nowym albumie, o
rodzinie i trasie koncertowej i w końcu przeszła do tego co najbardziej mnie w
tym wszystkim interesowało: sprawy miłości naszych chłopaków. </div>
<div class="MsoNormal">
- No właśnie. Jak to jest z tymi waszymi uczuciami, zmieniło
się coś? Liam?- <br />
- Nie.. Cały czas jestem z Marry i jest nam ze sobą bardzo dobrze. Z dnia na
dzień poznajemy sobie coraz lepiej i cóż… Nic na to nie wskazuje abym w
najbliższym czasie stał się singlem. Kocham ją całym sercem- uśmiechnął się
Liam do kamery. Na mojej twarzy również pojawił się uśmiech<br />
- A jak to jest z Tobą Lou? Chodzą pogłoski, że ponownie spotykasz się z
Eleonorą..- <br />
- Nie, to absolutnie nie prawda. Nie spotykam się z nikim.- uciął </div>
<div class="MsoNormal">
- Niall?- kobieta posłała blondynowi pytające spojrzenie<br />
- Nie… Ciągle szukam tej jednej, jedynej- uśmiechnął się tajemniczo</div>
<div class="MsoNormal">
- A może masz kogoś na oku?- kobieta drążyła temat<br />
- A może i mam ale póki co milczę- uciął temat<br />
- No a Ty Zayn? Nadal tajemnicza blondynka?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Jenna? Tak, ciągle jesteśmy razem- pokiwał głową- Kocham
Cię Jenna- posłał buziaka do obiektywu<br />
- Oj Zayn… Dziewczyny taki chłopak to skarb. Harry! Jesteś najbardziej
pożądanym mężczyzną tego zespołu, nadal jesteście wraz z Emmą?- zapytała go a
serce podskoczyło mi do gardła<br />
- Ja??- chłopak zawiesił głos. Każda sekunda wydawała się wiecznością- Ja już
nie spotykam się z Emmą- wydusił w końcu z siebie. Kamień spadł mi z serca-
Rozstaliśmy się w zgodzie i przyjaźni. Nadal utrzymujemy ze sobą dobre kontakty,
rozstanie było naszą wspólną decyzją- powiedział Harry, wyglądał dosyć
wiarygodne<br />
- Rozstaliście się? Jak? Co było przyczyną?- drążyła temat dziennikarka<br />
- Po prostu było nam ciężko, te wszystkie rozstania, tyle kłopotów i Ci wszyscy
anty- fani… Tak było dla nas najlepiej- <br />
- Wiesz, że mówiąc o tym tak otwarcie wzbudzisz duże zamieszanie?-<br />
- To jest moje życie prywatne… Ono nie ma wpływu na moje a właściwie nasze
życie zawodowe. Proszę nie pytać nas o nasze życie prywatne.- uciął rozmowę Harry.<br />
Nie wiedziałam co mam o tym myśleć…. Jak teraz będzie wyglądać nasze życie?<br />
<br />
* Kilka godzin później* </div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś gotowa Em? Jeśli chcemy zdążyć na samolot Jenny
musimy już jechać.- krzyknął Harry wchodząc do domu</div>
<div class="MsoNormal">
- Harry ja… Dobrze, jedźmy- chwyciłam torebkę</div>
<div class="MsoNormal">
- Em…. Przepraszam Cię.- chwycił moje dłonie- Kocham Cię z
całego serca i nie chcę Cię skrzywdzić. Przepraszam Cię za wszystko- zbliżył
się do mnie. Jego loki łaskotały mnie po czole</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja Ciebie również przepraszam- pocałowałam go delikatnie w
usta- A teraz jedźmy- uśmiechnęłam się i opuściliśmy dom.<br />
<br />
- Jenna… Wracaj do nas szybko. Będziemy za Tobą tęsknić- przytuliłam ja- Ucz
się tam dobrze- złożyłam na jej policzku delikatny pocałunek</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale jak będziecie brali ślub to zawiadomcie mnie!-
powiedział <br />
- Oczywiście- uśmiechnęłam się. Dziewczyna pożegnała się z każdym z nas<br />
- Och…. Już za wami tęsknię!- zrobiła smutną minę.- Do zobaczenia!- krzyknęła i
zaczęła się oddalać wraz z Zayn’em. Widzieliśmy jak chłopak czule ją obejmuje a
następnie składa na jej ustach pocałunek. Zrobiło mi się przykro, że opuszcza
nas ukochana Zayn’a. Mimo wszystko polubiłam ją i było mi smutno z powodu
smutku Zayn’a….<br />
- Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć- przytuliłam mulata gdy do nas wrócił<br />
- Taaak…- powiedział niedbale i odszedł od nas… Było mi przykro…<br style="mso-special-character: line-break;" />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</div>
<div class="MsoNormal">
Słońce chyliło się ku zachodowi gdy opuściliśmy lotnisko.
Szliśmy śmiejąc się gdy nagle dookoła nas zabłysły flesze. Tysiące pytań
leciało w moją stronę. Nie mogłam się ruszyć, tak dziennikarze mnie okrążyli. </div>
<div class="MsoNormal">
- Czy to prawda, że nie jesteś już z Harrym? Czy to prawda
że go zdradziłaś?- zapytał mnie jakiś mężczyzna</div>
<div class="MsoNormal">
- To prawda, że nie jesteśmy już razem ale go nie
zdradziłam! Proszę się odsunąć!- krzyknęłam</div>
<div class="MsoNormal">
- Nadal mieszkacie razem?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, mieszkamy razem ale to tylko i wyłącznie jako
przyjaciele- Harry pociągnął mnie za dłoń i wsadził do auta. Flesze ciągle
błyskały dookoła nas. </div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
- Jedź stąd Harry, proszę Cię-
powiedziałam zapinając pasy. Nie lubiłam takich akcji….</div>
<div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO8dl77jWIlE7k-T0PGNenKxF-GHnbxwgbrylahgALfpMSD51zEDG-9GD790jSpC8IVu-LkE9Mbl0IjK8R_9ql60c0ozeSivIO6_Vs4rApAjV9VdP0jXzuaDitH8__cgO7Vyw4acGeBamF/s1600/tumblr_ly4t9nebnm1qb4aooo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO8dl77jWIlE7k-T0PGNenKxF-GHnbxwgbrylahgALfpMSD51zEDG-9GD790jSpC8IVu-LkE9Mbl0IjK8R_9ql60c0ozeSivIO6_Vs4rApAjV9VdP0jXzuaDitH8__cgO7Vyw4acGeBamF/s320/tumblr_ly4t9nebnm1qb4aooo1_500.gif" width="320" /></a></div>
Macie kochane kolejny rozdział:D</div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
Wiem, że jak na 100. rozdział ( to już?!) to nie dzieje się nic ciekawego. </div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
Mogę wam obiecać, że 101, który być może pojawi się dziś wieczorem ( o ile będziecie ładnie komentować :P) będzie niezwykle emocjonujący!</div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
Cóż.. dodam dziś rozdział również na mojego drugiego i co dalej.... Zachęcam do czytania! Mimo iż jutro poniedziałek to ja wam życzę dużo uśmiechu na twarzy i wytrwałości! </div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
Kocham. Magda:* </div>
<div style="border-bottom: solid windowtext 1.0pt; border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-element: para-border-div; padding: 0cm 0cm 1.0pt 0cm;">
<br /><div class="MsoNormal" style="border: none; mso-border-bottom-alt: solid windowtext .75pt; mso-padding-alt: 0cm 0cm 1.0pt 0cm; padding: 0cm;">
<br /></div>
</div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-55127524694765268372012-11-10T12:29:00.001-08:002012-11-10T12:29:52.211-08:00Rozdział 99<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="color: red;">Rozdział dedykowany Hani- mojej ukochanej Hani :*</span></div>
<div class="MsoNormal">
– James!- krzyknęłam wbijając paznokcie w fotel. Chłopak
próbował utrzymać auto w jednej pozycji ale okazało się to być niebywale
trudnym zadaniem. Zamknęłam oczy i zaczęłam modlić się abyśmy wyszli z tego
cało. Nie chciałam zginąć w takich okolicznościach, nie chciałam odejść z tego
świata bez możliwości powiedzenia Harry’emu jak bardzo go kocham. Chciałam
urodzić to dziecko i być z nim szczęśliwa… nie tak miała się zakończyć nasza
historia, nie tak wyobrażałam sobie mój koniec….<br />
Nagle mocniej zarzuciło auto a ja instynktownie mocniej przycisnęłam powieki.
Zdawało mi się, że nawet lekko krzyknęłam. Kolejne mocne szarpnięcie i wszystko
ustało… Nie było nic, nie było bólu, nie było krzyku…<br />
Powoli i ostrożnie otworzyłam oczy. Nagle zdałam sobie sprawę, że stoimy na
poboczu. Chłopak siedział wbity w siedzenie i zapewne myślał jak do tego mogło
dojść?<br />
- Co to miało być James?!- wrzasnęłam ocierając policzki mokre od łez<br />
- Duży, czarny kruk Em- powiedział odwracając się do mnie- Tak bardzo Cię
przepraszam Em… Tak bardzo mi głupio. Ja… Ja nie wiem jak do tego mogło dojść…-
zaczął się jąkać, po chwili złapał moją dłoń. Przez sekundę miałam ochotę
odtrącić go ale… Ale jakby nie patrzeć to właśnie on sprawił, że ciągle żyjemy<br />
- Przypominam Ci, że wieziesz kobietę w ciąży- wydusiłam z siebie i wzięłam
głęboki wdech. Czy to możliwe? Czy to aby na pewno możliwe żeby mieć tyle
szczęścia? Po raz kolejny wyrwałam się z uścisku śmierci, po raz kolejny ją
oszukałam… - Mogę jedynie cieszyć się z tego, że mam tak znakomitego kierowcę-
uśmiechnęłam się do niego i zabrałam swoją dłoń, która zaczynała drżeć….<br />
Na zewnątrz ciągle padał deszcz, który powoli zmywał krew z szyby, która była
pęknięta. Czy drobny ptak mógłby uderzyć w szybę z taką siłą? <br />
- i co teraz? Przecież nie możemy tak jechać- zapytałam chłopaka, który czegoś
szukał<br />
- Już.. muszę znaleźć numer do serwisu- przewracał papiery- Jest!- uśmiechnął
się po czym pośpiesznie wybrał ów numer.<br />
Rozmowa przebiegała w miarę spokojnie aczkolwiek były momentu w których James
wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.<br />
- (…) Półtorej godziny?!- wykrzyknął- Proszę Pana! Ja mam w aucie kobietę w
ciąży!- wybuchnął.- to jest chyba jakieś wielkie nieporozumienie… Utknęliśmy
tu, z dala od wszystkiego!- rozłączył się i rzucił telefonem<br />
- Spokojnie James.. Spójrz- wskazałam przed nas- Tam jest przystanek i
spokojnie mogę pojechać autobusem. Nic mi się nie stanie- uśmiechnęłam się
odpinając pasy<br />
- Em… Zawiodłem Cię- powiedział<br />
- Nie, skąd James.. Przecież to nie Twoja wina, uratowałeś nam życie-
pocałowałam jego policzek. Chwyciłam swoją torebkę i ile sił w nogach pognałam
na przystanek. Nie musiałam długo czekać. Po około 5 minutach zjawił się duży i
czerwony autobus, który zgodnie z moimi oczekiwaniami miał mnie zawieźć pod
same drzwi domu. <br />
<br />
- Dziękuję! Do widzenia!- pożegnałam się z miłym kierowcą, który był na tyle
miły i zatrzymał się równo pod naszym domem mimo iż było to wbrew przepisom.<br />
- Cała przyjemność po mojej stronie!- ujrzałam jeszcze raz jego wąsistą twarz i
pobiegłam do domu. <br />
- Co za pogoda…- wyszeptałam gdy zdejmowałam przemoczone buty. Cała dygotałam
więc od razu podreptałam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie gorącej herbaty.
Byłam jak ślimak, pozostawiałam za sobą mokre ślady co wzbudziło we mnie salwę
śmiechu. <br />
W kuchni panował porządek co było dziwne jak na Harry’ego… Nagle usłyszałam
chrapanie… Niall spał słodko na kanapie a tuż obok niego Marley. Słodszego
widoku nie mogłam sobie wyobrazić… Zabrałam puszkę po groszku z ręki blondyna i
wyrzuciłam ją do kosza. Cierpliwie poczekałam aż woda się zagotuje i robiąc
dwie herbaty pobiegłam na górę. </div>
<div class="MsoNormal">
W pokoju panował mrok dlatego też postanowiłam zapalić w
łazience światło i dopiero wtedy poruszać się po pokoju. Znając moje zdolności
chodzenie po ciemku zakończyłoby się wylaniem na Hazzę wrzątku.<br />
- Em? Em to ty?- zapytał zaspanym głosem<br />
- Tak kochanie to ja- rzuciłam ściągając mokre ubranie i wycierając się
ręcznikiem do sucha<br />
- Gdzie byłaś tyle czasu? Wiesz jak się martwiłem?- zapytała już całkiem
przytomny<br />
- Przepraszam ale byłam z James’em u lekarza i na zakupach a potem nam się auto
zepsuło o tak jakoś wyszło…- usiadłam na łóżku i podałam mu herbatę<br />
- Dziękuję.. A nie mogłaś odebrać telefonu? Em naprawdę się martwiłem…- <br />
- Wiem Harry i bardzo Cię z tego powodu przepraszam. Obiecuję się poprawić-
uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w usta<br />
- Taką poprawę to rozumiem- uśmiechnął się również- Z dzieckiem wszystko
dobrze?- zapytał patrząc na mój brzuch<br />
- Rośnie jak na drożdżach. Wszystko dobrze, jak najbardziej kolejna wizyta za
miesiąc i cóż.. Będziemy mogli poznać płeć naszego dziecka- pogłaskałam się
brzuch i upiłam łyk herbaty<br />
- Ale?- zapytał z naciskiem. Jak on mnie znał…<br />
- Ale nie powinnam lecieć to Irlandii…- dobrze, że światło było zgaszone bo
chłopak mógłby dostrzec rumieńce na mojej twarzy<br />
- Co?!- wykrzyknął- Jak to nie możesz lecieć!- <br />
- Cicho Niall śpi na dole- uciszyłam go- nie powinnam lecieć a nie, nie mogę.
Pani Doktor powiedziała, że w najbliższych dniach mogę mieć okropne mdłości a
lot samolotem i zmiana miejsca mogłyby spotęgować to uczucie. Harry przecież
możesz lecieć beze mnie, ja sobie dam radę.-<br />
- Chyba sobie żartujesz… Albo lecimy obydwoje albo żadne z nas…- wyszeptał.
Poczułam się okropnie niszcząc jego marzenia i plany wakacyjne ale on powinien
zrozumieć powagę sytuacji i stanąć przed faktem- to on jest po części winny
stanu w którym się znajduje.<br />
- Harry jeśli masz być na mnie zły to proszę Cię leć. Ja nie chcę Cię
ograniczać w żaden sposób…- <br />
- Oj weź już skończ..- wypalił ni stąd ni zowąd. No po prostu mnie zatkało<br />
- Możesz zrobić coś ze swoim humorem? Od kilku dni zachowujesz się jak
rozkapryszony dzieciak. Kto tu jest w ciąży?! Ja czy ty? Czasami odnoszę
wrażenie, że Bóg się pomylił i to właśnie Tobie podarował błogosławiony stan
Panie Idealny- powiedziałam głosem ociekającym jadem. Schodząc z łóżka
strąciłam nogą kubek, który stał na nim. Rozległ się charakterystyczny dźwięk
tłuczonego szkła i zapach malinowej herbaty uniósł się w górę<br />
- i kto tu jak się zachowuje…- rzucił z pogardą zatapiając usta w swoim kubku<br />
- Przestaniesz mi wszystko wypominać? Bo ja też mogę taka być i zacząć
wypominać właśnie tobie wszystkie Twoje błędy- czułam że kłótnia wisi w
powietrzu ale nie chciałam jej załagodzić, należało mu się to wszystko, za te
wszystkie dni okropnego i wręcz nagannego zachowania. <br />
- A mam ku temu postawy? Znikasz na cały dzień Bóg wie gdzie, Bóg wie po co i
to z kim? Z sąsiadem. Masz się z nim nie spotykać Em!- wrzasnął<br />
- O co Ci chodzi?!- zapytałam czując, że za chwilę wybuchnę i powiem coś czego
potem będę żałować<br />
- O gówno jak nie wiesz o co- jego chamski ton głosu dał o sobie znać.
Spojrzałam na niego a ten kretyn siedział i się uśmiechał. Chwyciłam lampkę
stojącą na komodzie i z całą siłą cisnęłam ją o ziemię<br />
- Odpierdol się ode mnie Styles rozumiesz?! Nie jestem twoją własnością abyś
mnie tak traktował!- nie wytrzymałam. Jak to się stało? Jak on mógł tak mnie
potraktować i sprowokować do takiego działania?! <br />
- Co tu się dzieje?- do pokoju wbiegł Niall- Wrzaski roznoszą się po całym
domu- <br />
- Weź lepiej tego swoje przyjaciela i zrób coś z nim albo go chyba zaraz tutaj
zatłukę- wyrzuciłam z siebie i zeszłam aby otworzyć drzwi do których ktoś
uporczywie się dobijał.<br />
<br />
- Zayn możesz podać mi tamtą kosmetyczkę?- zapytała mnie blondynka pochylająca
się nad swoją czerwoną walizką.<br />
- Jasne- powiedziałem i chwyciwszy czarną walizeczkę poczłapałem w jej stronę<br />
- Dziękuję- rzuciłam i upchała ją pomiędzy swoje ubrania. Chwyciłem ją w pasie
i zacząłem składać delikatne pocałunki na jej szyi<br />
- Zayn ja jutro wyjeżdżam… Daj mi się spakować…- powiedziała usiłując wyrwać z
moich objęć<br />
- No właśnie! Jutro wyjeżdżasz! Muszę się Tobą nacieszyć bo teoretycznie nie
będę Cię widział przez pół roku…- jednym szybkim ruchem odwróciłem ją do siebie<br />
- I co Panie Malik Pan wtedy zrobi?- zapytała mnie patrząc mi w oczy<br />
- Nie wiem co wtedy zrobię ale teraz wiem, ze muszę Cię pocałować- mówiąc to
zatopiłem swoje usta w jej ustach. Czym ten pocałunek nie był? Wyrażał
wszystko. Tęsknotę, uczucie, szczęście oraz ból… <br />
- Chyba nie będę potrafiła bez tego wytrzymać…- rzekła przerywając pocałunek i
rozpinając mi powoli koszulę. Spojrzałem w dół a potem na nią:<br />
- Czy zaplanowałaś sobie coś na ten wieczór?- zapytałem ją gdy ta już zdążyła
pozbawić mnie koszuli<br />
- Nie.. Ale plany często ulegają zmianą- puściła mi oczko i rzuciła na łóżko<br />
- Taką zmianę planów to rozumiem- uśmiechnąłem się do niej i ponownie
złączyliśmy się w pocałunku.<br />
<br />
- Cześć!- przed drzwiami stała brunetka mojego wzrostu- Przepraszam, że się tak
dobijałam ale chciałam się zapytać czy nie masz pożyczyć <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>odrobiny cukru…- zrobiła pytającą minę. Że
co?! Cukier? Zaraz o co tu chodzi? <br />
- Mieszkasz gdzieś tu?- zapytałam biorąc od niej szklankę<br />
- Tak dwa domu od Twojego. Kilka dniu temu się tu wprowadziłam wraz z mamą i
jeszcze nie zdążyliśmy uzupełnić szafek- wyjaśniła<br />
- Wejdź- powiedziałam ocierając łzy, które w świetle przedpokojowych żarówek
stałby się namacalnym dowodem na to, że płakałam. Poszłam do kuchni i nasypałam
jej tę szklankę cukru rozsypując przy tym połowę. <br />
- Tak w ogóle to jestem Rose- powiedziała przejmując ode mnie ów szklankę<br />
- Miło mi Cię poznać Rose, jestem Emma- uśmiechnęłam się <br />
- Wiesz… Nie chcę się wtrącać ale czy wszystko dobrze?- <br />
- Mała sprzeczka to wszystko. Przepraszam ale naprawdę to nie jest odpowiednia
chwila na rozmowę.- wyjaśniłam<br />
- Odwal się Niall!- usłyszałam z góry<br />
- Właśnie o tym mówię. Przepraszam Cię- otworzyłam drzwi<br />
- Nie szkodzi. Dziękuję za cukier!- uśmiechnęła się i wyszła. Nie zdarzyłam
dobrze dojść do kuchni gdy ponownie zadzwonił dzwonek do drzwi<br />
- Zapomniałaś… O James- spojrzałam na chłopaka<br />
- Zakupy- powiedział i wniósł je do przedpokoju<br />
- Możesz dać mi spokój!- i znów dźwięk tłuczonego szkła<br />
- Mogę na chwilę do ciebie?- zapytałam a on skinął głową. Chciałam być jak
najdalej od tego miejsca….<br />
<br />
- Harry ranisz ją rozumiesz? Co się z Tobą stało? Jesteś nie do poznania…
Przemyśl sobie to wszystko bo naprawdę nie chcesz jej stracić prawda?-
zapytałem patrząc na niego<br />
- Nie, nie chcę.- powiedział po raz pierwszy bez krzyku<br />
- Można bez krzyku? Można… Proszę Cię powiedz mi co się dzieje…- nalegałem<br />
- Bo ja… Bo to chyba mnie przerosło ta cała zabawa w dorosłość. W takie dnie
jak dziś mam ochotę wrócić do mamy i przytulić się do niej, powiedzieć jej o
wszystkim i nie martwić się o nic. A teraz spadła na mnie odpowiedzialność
zarówno za Em jak i za dziecko… Boję się, że zrobię coś nie tak, coś pójdzie
źle i ona mnie zostawi… Boję się samotności tak samo jak i tego, że ona poroni
i znów się załamie… nie wiem co robić. Jest mi tak… Tak ciężko i nieswojo… nie
umiem sobie poradzić z tą myślą, że będę musiał żyć w ukrytym związku i… I boje
się o was… I Niall… ja naprawdę stałem się taki okropny?- pokiwałem głową. </div>
<div class="MsoNormal">
- Spójrz co tutaj się stało. Wszędzie szkła a wasze krzyki
niosły się po całym domu.- chłopak rozejrzał się- Nie mogłeś jej powiedzieć o
tym, że boisz się tej całej ojcowskiej funkcji?-<br />
- Uznałaby mnie za dziwnego chłopaka…-<br />
- A<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>myślisz że ona się nie boi? Też się
boi tylko skrzętnie to przed Tobą ukrywa, Harry… Wiesz co? Jeśli chcesz to jedź
do mamy. Jak Ci to pomoże to zostań na noc u niej dziś i tak już nic nie
wskórasz… A nam a właściwie wam nie jest potrzebna kolejna kłótnia. Ona nie
może się denerwować bo to dziecku źle wyjdzie na zdrówko… a i ty też nie możesz
bo robisz się nie przyjemny.- podsumowałem<br />
- Wiesz to chyba nie jest najgorszy pomysł…- stwierdził chłopak po czym ubrał
sweter leżący na podłodze- jadę. Wrócę za niedługo- powiedział po czym
chwyciwszy klucze zbiegł na dół, założył buty i po chwili już go nie było.<br />
- dom wariatów…- posumowałem tę całą sytuację i zszedłem na dół. Od tego stresu
zgłodniałem… </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Co się dzieje Em? Jesteś cała roztrzęsiona- powiedział
chłopak prowadząc mnie do kuchni w której od razu nastawił wodę na herbatę<br />
- Pokłóciłam się z Harrym- powiedziałam bawiąc się cukrem w cukiernicy- I
powiedzieliśmy o kilka słów za dużo… i…- wybuchłam płaczem- I z każdym dniem…-
mój głos drżał- Z każdym dniem jest coraz gorzej- chłopak podszedł po czym mnie
przytulił. Wtuliłam się w jego ciało ciągle płacząc. Tak bardzo oczekiwałam zrozumienia..
znalazłam je po drugiej stronie ulicy w ramionach mojego sąsiada. <br />
- Co z autem- zapytałam gdy nieco się uspokoiłam<br />
- Czy to ważne Em? Martwię się o Ciebie…. Nie możesz tak bardzo się stresować,
nie możesz być narażona na coś takiego ze strony tego chłopaka…- rzucił i
poszedł zrobić herbatę. Po chwili szliśmy już do jego pokoju w którym dostałam
ciepły koc, którym od razu się okryłam.<br />
- A co będzie James, gdy on mnie zostawi? Co ja wtedy zrobię?- <br />
- Jeśli by to zrobił okazałby się największym idiotą na świecie- włączył
spokojną i wolną muzykę- Nie wiem co mógłbym Ci powiedzieć Em… Jesteś dla mnie
osobą naprawdę bardzo ważną… nie chciałbym Cię stracić, rozumiesz?- spojrzał mi
w oczy co wzbudziło we mnie lekki dreszcz<br />
- Nie stracisz mnie głuptasie- uśmiechnęłam się- Póki co nigdzie się nie
wybieram- uderzyłam go w ramię- Wszystko jest ok.- zaśmiałam się<br />
- No i co Cie tak bawi?- zapytał zakopując się pod drugim kocem<br />
- Zbiłam swoją ukochaną lampkę… W ogóle to wszystko tak śmiesznie wyglądało..-
wybuchłam śmiechem co wywołało podobną reakcję u chłopaka- Tak o wiele lepiej
co?- zapytałam a on skinął głową- Znasz tę dziewczynę, która się tutaj
wprowadziła? Rose?- </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie… Nie wiedziałem, że ktoś się wprowadził na osiedle-
zrobił śmieszną minę.<br />
Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy dosłownie o niczym. Chłopak pokazał mi
kilkanaście fotografii ze swojego dzieciństwa, co wzbudziło we mnie kolejną
falę śmiechu. Było mi tak dobrze, tak wesoło a myśl, że będę musiała wrócić do
swojego domu i zmierzyć się z Harrym wywoływała u mnie lekkie dreszcze. <br />
Czułam, że brakuje mi takich beztroskich wieczorów gdy mogłam siąść z
przyjaciółmi, napić się herbaty i po prostu porozmawiać. No bo co ja teraz tak
naprawdę wiedziałam o chłopakach? Praktycznie nic… Zayn zamknął się w sobie,
Liam ma Marry więc to z nią wszystko uzgadnia, Lou najwyraźniej stwierdził, że
da sobie radę beze mnie i został mi tylko Niall, który jako tako tolerował mnie
i moje życie. Byłam mu za to niezmiernie wdzięczna bo jako jedyny potrafił mnie
zrozumieć i doradzić coś sensownego. Tylko on potrafił przedrzeć się przez
ścianę, którą sama zbudowałam…. <br />
- No już, nie martw się tak- powiedział James i przytulił mnie<br />
- Dziękuję za wszystko- pocałowałam go w policzek- ale teraz już muszę uciekać-
spojrzałam na zegarek wiszący nad biurkiem, dochodziła 21.30- Zrobiło się późno
a ja jestem tym wszystkim zmęczona….- wstałam i złożyłam koc w kostkę<br />
- Ale pamiętaj, ze jak coś się by działo to możesz dzwonić w nocy o północy-
uśmiechnął się oprowadzając mnie do drzwi<br />
- Wiem o tym James- powiedziałam i wybiegłam wprost na ulewę. Po chwili stałam
już na werandzie własnego domu i machałam mojemu przyjacielowi. <br style="mso-special-character: line-break;" />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie ma Harry’ego?- zapytałam siadając obok Niall’a.
Dookoła nas panowała cisza i mrok. Chłopak był wyraźnie przejęty cała tą
sytuacją, wpatrywał się tempo w nasze zdjęcie na ścianie i nawet nie chciał mi
odpowiedzieć.<br />
- Fajne czasy co? Wtedy było tak dobrze, nie było takich problemów, kłótni,
spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę a teraz? Wszyscy gonią tylko i wyłącznie
za swoimi sprawami nie przejmując się niczym innym tylko swoim życiem… Brakuje
mi tamtych dni wiesz?- zapytał spoglądając na mnie<br />
- Wiem Niall, mi też ich brakuje- stwierdziłam smutno i oparłam się o niego. On
natychmiast objął mnie swoim ramieniem i pocałował w czubek głowy. Spojrzałam
na zdjęcie na które to blondyn spoglądał przez dłuższy czas. Byliśmy tam tacy
wpatrzeni w siebie, zakochani bez pamięci byliśmy tacy szczęśliwi. Gdzie to
szczęście się ukryło? Dlaczego to wszystko nas tak poróżniło? Dlaczego nie
mogło być tak jak kiedyś? No tak, rok temu żadne z nas nie spodziewało się, że
będę w ciąży, że będę z Harrym i co lepsza, ze będziemy planowali ślub. Rok
temu nie dbaliśmy o przyszłość, żyliśmy z dnia na dzień a tu nagle spada na nas
coś takiego- musimy stać się dorosłymi osobami w przeciągu 9 miesięcy i
przystosować się do pełnienia przez nas funkcji matki i ojca… Czy to nie za
dużo jak na siedemnastoletnią dziewczynę i chłopaka, który niedawno stał się w
pełni obywatelem? To chyba jednak nas trochę przerosło….<br />
- Niall… Czy Ty kiedykolwiek kochałeś kogoś? Tak naprawdę, naprawdę?- zapytałam
gładząc jego dłoń. Dziwnym sposobem mnie to uspokajało….<br />
- Tak naprawdę, naprawdę?- zapytał a ja skinęłam głową- Wiesz… Chyba nie, chyba
nie miałem takiego szczęścia w życiu aby pokochać kogoś z wzajemnością… Ale…
Ale kocham Ciebie Em, wiesz tak jak siostrę i zarazem najlepszą kobietę pod
słońcem…- uśmiechnął się do mnie na co ja też się uśmiechnęłam słysząc takie
słowa</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Wiesz Niall… Miłość
jest fajnym uczuciem do momentu w którym wszystko jest ok. Pierwsze kłótnie,
pierwsze niezgodności zdań… Po czymś takim Twoim celem jest przeproszenie tej
drugiej osoby i ponowne życie w zgodzie ale po kolejnej kłótni, po kolejnych
różnych dziwnych rzeczach przestajesz o to dbać… Spójrz na mnie i Harry’ego…
Zabiłam dziś moją lampkę a on chamsko się patrzył na mnie i śmiał… No brak słów
po prostu…- wydusiłam z siebie to co tak naprawdę leżało mi na sercu<br />
- Em on się boi…- powiedział Niall głaszcząc moje ramię<br />
- Co? Boi się?- zrobiłam wielkie oczy. Byłam w szoku…<br />
- Boi się tego, że nie da sobie rady jako ojciec, jako Twój mąż. Boi się, że
zostawisz go jak zrobi coś źle. Do tego ta jutrzejsza rozmowa z tymi
dziennikarzami i o… Konflikt gotowy…- <br />
- A on myśli, ze ja się nie boję? Też się boję, że nie dam sobie rady, że
poronię, że mnie zostawi gdy zrobię coś źle no i Niall…- położyłam mu rękę na
nodze- Ja nie mogę lecieć w piąte razem z wami- powiedziałam odgarniając włosy
za ucho</div>
<div class="MsoNormal">
- To oczywiste, że nie możesz lecieć w piątek bo lecimy w
czwartek- szczerzył się do mnie<br />
- To nie ma znaczenia kiedy Niall bo ja nie mogę lecieć, rozumiesz?- zapytałam
a on zrobił smutną minę<br />
- Jak to?- </div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Po prostu Pani Doktor prowadząca moja ciążę powiedziała, że tak będzie
lepiej dla mnie i dla dziecka- wyjaśniłam mu<br />
- To trzeba było tak od razu! Jeżeli chodzi o dzieciaczka to nawet nie ma mowy,
żebyś jechała. Słowo lekarza jest teraz dla Ciebie święte! Jednakowoż smutno
trochę, że mama Cię nie pozna ale cóż… Następnym razem- kiwał głową- A no i
Harry pojechał do mamy- <br />
- To co? Może kolacja?- zapytałam co spotkało się oczywiście z szerokim
uśmiechem Irlandczyka. <br />
- Jeśli chodzi o jedzenie to zawsze i wszędzie- złapał mnie za rękę i zaciągnął
do kuchni.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxCwNm7wjaUsRknSmEvGx2Ep3GJT23bfqyBPeFjffpYjr1EIpv3n-YSVRHgeVwZhKc8O1nI5TGnQX90inWCMynUHL33iZWy7cJjE859cFOQKbHZR9BL1lzYTQrombgUQzrn4hmGSrnb8i0/s1600/7899a45f53.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxCwNm7wjaUsRknSmEvGx2Ep3GJT23bfqyBPeFjffpYjr1EIpv3n-YSVRHgeVwZhKc8O1nI5TGnQX90inWCMynUHL33iZWy7cJjE859cFOQKbHZR9BL1lzYTQrombgUQzrn4hmGSrnb8i0/s320/7899a45f53.jpg" width="241" /></a></div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Dodaję dziś jeszcze jeden bo mi tam padniecie:D</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Cieszę się, że was zaskoczyłam! </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Mam nadzieję, że tym rozdziałem was nie zawiodłam... </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Co w nim najlepszego? Och rozmowa Emmy z Niall'em. </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Kochane zapamiętajcie ten wątek bo potem się do niego odwołam! :)</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Co sądzicie o kłótni Harry'ego i Em? Warto było zabić lampkę? :P</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Idę spać bo oczęta mi się kleją.</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Dobranoc, śpijcie dobrze i piszcie co myślicie!</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Kocham, Magda :*</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><a href="http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/09/d5c19e3c44502609946b79709740ea58.gif?1347713699" target="_blank">Horan Hug</a></span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">No i mina Lou... Bezcenna :P </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"> </span>Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-9084560408987946882012-11-10T09:13:00.000-08:002012-11-10T09:13:17.120-08:00Rozdział 98<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
. – (…) Tak jasne, zaraz przyjadę- powiedział Harry i
odłożył telefon na stół<br />
- Kto to był?- zapytałam upijając łyk malinowej herbaty<br />
- Liam. Mamy być w studiu za 10 minut. W środę prócz wywiadu dla tej telewizji
mamy jechać na podpisanie płyt i kolejny wywiad z radiem- powiedział lekko
przygaszony- a to miał być dzień dla nas Em…- skrzywił się<br />
- Nic się kochanie nie martw. Jeszcze przed nami tyle wspólnie spędzonych dni,
że będziesz miał mnie dość a teraz dojedz to śniadanie a ja zrobię wam drugie
śniadanie- uśmiechnęłam się i wstałam od stołu. Zebrałam wszystkie naczynia,
które następnie umieściłam w zmywarce. Wyjęłam potrzebne produkty i zaczęłam robić
chłopakom kanapki.<br />
- kocham Cię- powiedział Harry znad gazety, którą czytał- Kocham Cię najmocniej
na świecie szepnął David do Clarie, która siedziała na parapecie. Podszedł do
niej i wyjąwszy małe pudełeczko zapytał ją wprost czy nie chciałaby zostać jego
żoną.- przeczytał<br />
- Ej… a ja myślałam, że to właśnie Ty jesteś romantyczny…-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zaśmiałam się i spojrzałam w stronę chłopaka.
Zabijał mnie wzorkiem. Pokazałam mu język po czym wróciłam do poprzedniej
czynności<br />
- Umówiłaś się z James’em?- zapytał mnie <br />
- Tak, powinien tu być za jakieś 30 minut- powiedziałam i włożyłam do każdej z
papierowej torby jabłko, muffinkę oraz dwie kanapki.- Viola!- krzyknęłam i
postawiłam wszystko na ladzie tak aby chłopak miał je na oku- Och nie musisz aż
tak dziękować…- powiedziałam sarkastycznie<br />
- Dziękuję myszko, jesteś najlepsza- uśmiechnął się i pocałował mój policzek-
ale teraz musze spadać, spóźnię się a ten Paul mi nie podaruje. Wiem kochanie.
Miały być wakacje ale jest taka sytuacja i nic na to nie poradzimy- chwycił jedzenie<br />
- A idź w cholerę- krzyknęłam szczerząc się- Kocham Cię- wysłałam mu buziaka w
powietrzu. Harry udawał, że go łapie i przyciska do serca, znikł za ścianą. <br />
- Lecę!- usłyszałam otwierane drzwi- Cześć James! Tak wchodź śmiało, jest w
kuchni- powiedział Harry a po chwili w progu stanął brunet z lekka ociekający
wodą<br />
- James!- powitałam go- Nie musiałeś się tak śpieszyć, trzeba było się wytrzeć
jak wyszedłeś spod tego prysznica- zaśmiałam się i wyciągnęłam z komody
stojącej na korytarzu ręcznik. Podałam go koledze, który ucieszył się na jego
widok niczym małe dziecko gdy zobaczy cukierka<br />
- Wiesz jakbyś nie zauważyła to na dworze leje ale to tylko taka mała dygresja-
wskazał ręką na okno a ja dopiero teraz dostrzegłam szare smugi za szybą<br />
- Faktycznie…- odparłam i zebrałam resztę naczyń ze stołu- Herbaty?- zapytałam<br />
- Tak z cytryną o ile można prosić- uśmiechnął się i zajął miejsce przy stole-
No to o czym chciałaś porozmawiać?- zapytał mnie wprost gdy usiadłam obok niego<br />
- Nie idę do szkoły James- wydusiłam czując, że robię się czerwona<br />
- Zaraz, zaraz…- powiedział robiąc minę niczym filozof- Chcesz mi powiedzieć,
że nie idziesz do szkoły we wrześniu, tak?- zapytał uważnie wymawiając każde
słowo. Miałam wrażenie, że zaraz zrobi się czerwony jak czajnik, który zaczynał
powoli dawać o sobie znać. <br />
- Tak James, to właśnie chcę Ci powiedzieć.- kiwnęłam głową i przeszłam do
kuchni w której woda zaczynała już wrzeć. Pośpiesznie zalałam herbatę i dodałam
do niej po plasterku cytryny. <br />
- Ale dlaczego Em? Wyprowadzacie się czy to Harry Ci nie pozwala?- zapytał
lekko zmieszany i smutny chłopak<br />
- Nie… Tu nie chodzi ani o Harry’ego ani o przeprowadzkę….- bawiłam się cukrem
myśląc jakby to mu powiedzieć, że spodziewam się dziecka….<br />
- Nie chcesz iść do szkoły publicznej? Em zapewniam Cię, że to jest bardzo
dobra szko…-<br />
- Jestem w ciąży James- wypaliłam i zatopiłam wargi w gorącym płynie myśląc, że
przyniesie mi to jakąkolwiek ulgę.<br />
- Boże ja to mam chyba jakieś problemy ze słuchem dzisiaj. Chyba ten deszcz tak
na mnie działa… Czy ja dobrze usłyszałem? Czy Ty powiedziałaś, ze jesteś w
ciąży?- zapytał zdziwiony. Podeszłam do wieszaka z ubraniami i wyjęłam z
torebki portfel. Gdy wróciłam do kuchni wyjęłam małe, czarno- białe zdjęcie i
pokazałam je chłopakowi. <br />
- To Twoje?- zapytał przyglądając się malutkiej plamce.- Jejku Em…- spoglądał
to na mnie to na zdjęcie. Wyglądał jakby miał zaraz zemdleć. W jego oczach było
takie zmieszanie, taki niepokój, taki strach…- Nie wiem co powiedzieć… Pierwszy
raz spotykam się z czymś takim… Boże to cudownie Em!- wstał i przytulił mnie z
całej siły- Gratuluję wam!- pocałował mój policzek<br />
- James nie gniewasz się? Nie jesteś zły?- zapytałam<br />
- Nie! Skąd, kochana! To jest coś tak cudownego, że nie da się gniewać z tego
powodu- zaśmialiśmy się- Chłopiec czy dziewczynka?- zapytał wskazując na
brzuch, który robił się coraz bardziej widoczny<br />
- Nie wiadomo jeszcze. Właśnie chciałam Cię zapytać czy byś nie pojechał ze mną
abym zapisała się na wizytę…- przygryzłam wargę<br />
- Oczywiście! Już teraz?- zapytał<br />
- Może idź się najpierw przebrać a ja zbiorę wszystkie potrzebne dokumenty co?-
skinął głową i już go nie było. Co za wariat z tego chłopaka… <br />
<br />
Około 11.30 byliśmy już u lekarza. Siedziałam w kolejce i spoglądałam przez
szybę na krople deszczu, które po niej spływały. Po około 20 minutach na
malutkim ekraniku pojawił się mój numerek. Powiedziałam James’owi, że zawołam
go jak będę miała robione USG. Ten tylko skinął głową. Chłopak się z lekka
przestraszył, że wiezie kobietę w ciąży a potem siedzi z nią, wśród tych
wszystkich kobiet w przychodni. Jak okiem sięgnąć to właśnie on był tutaj
jedynym facetem.<br />
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W gabinecie było przytulnie. Ściany było
beżowe a na nich widniały kolorowe motywy z bajek. <br />
- Cóż Panią do mnie sprowadza?- zapytała mnie miło kobieta siedząca za biurkiem<br />
- Chciałabym aby poprowadziła Pani moją ciążę- wyjaśniłam jej. Ta tylko skinęła
głową i przeprowadziła, krótki wywiad podczas, którego notowała coś na białej
karcie. Potem wykonała podstawowe badania. Następnie wypisała mi skierowanie na
badanie USG.<br />
- Planuje Pani w niedługim czasie podróż?- zapytała gdy już stałam przed nią
ubrana<br />
- Tak, wraz z narzeczonym planujemy wyjazd do Irlandii- wyjaśniłam<br />
- Ma Pani mdłości?- <br />
- Jeszcze nie- odparłam<br />
- To proszę się na nie nastawić o to w całkiem niedługim czasie. Dlatego
odradzam Pani taki wyjazd bo szkoda i Pani i chłopaka- wyjaśniła- W domu będzie
się Pani czuła o wiele lepiej- uśmiechnęła się wręczając mi kawałek papieru<br />
- Rozumiem. Kiedy mam przyjść na następną wizytę?- zapytałam trzymając już dłoń
na klamce<br />
- Za miesiąc- powiedziała a ja nacisnąwszy klamkę wyszłam z gabinetu.<br />
Ku mojemu nieszczęściu nie będzie mi dane zobaczyć pięknej i zabójczej
Irlandii. Wiedziałam, że Harry to zrozumie ale obawiałam się tego co do
Niall’a. Tak się cieszył, że jego mama w końcu mnie pozna, tak się cieszył, że
w końcu jego dom będzie tętnił życiem ale cóż ja na to poradzę? Na pewno nie
będzie to miłe jak tam pojadę i spędzę cały tydzień z głową w muszli
klozetowej…<br />
- Em Twoja kolej…- wyrwał mnie z zmyślenia James<br />
- Chodź- chwyciłam go za rękę i weszliśmy do białego gabinetu. <br />
Kobieta rzuciła okiem na skierowanie i wskazała mi miejsce na kozetce.
Położyłam się i zgodnie z tym co mi powiedziała podniosłam bluzkę do góry. James
chwycił mnie za dłoń, która drżała. Poczuła znajomy chłód żelu i po chwili
sonda dotknęła mojego brzucha. Kobieta przyglądała się chwilę ze wzmożoną
czujnością w mały ekranik tak, że zaczynałam się martwić czy wszystko jest
dobrze.<br />
- Wszystko dobrze?- zapytałam gdy kobieta nadal milczała<br />
- Tak, tak naturalnie. Po prostu nie mogłam się dopatrzeć tego maluszka ale już
go widzę- wskazała nam palcem na monitorze. Nie to, że ja coś mówię ale
porównując je do poprzedniego zdjęcia to naprawdę urosło, i to sporo.<br />
- Piękny 3 miesiąc- uśmiechnęła się- Chce Pani usłyszeć bicie serduszka
dziecka?- zapytała a ja kiwnęłam głową. Czułam, że łzy podchodzą mi pod
powieki. Wyjęłam telefon i włączyłam dyktafon abym mogła nagrać ten dźwięk i
wysłać go Harry’emu. Po chwili rozbrzmiał dookoła nas szmer a pośród niego dało
się usłyszeć cykliczne bicie małego serduszka. Spojrzałam na James’a, który
siedziała niczym słup soli, nie ruszał się ani nie mrugał powiekami.<br />
- No, wszystko dobrze z maluszkiem także nie ma powodów do zmartwień. Zdjęcie?-
zapytała a ja kiwnęłam głową. Zapisałam dźwięk i od razu go wysłałam do Hazzy z
dopiską:<br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Małe
Stylesiątko. Posłuchaj jak bije serce Twojego dziecka…<br />
</i></b>i wysłałam. Po chwili wraz ze zdjęciem w ręce wychodziłam z gabinetu.<br />
- Potrzebuje ochłonąć… - wyszeptał chłopak- Kawa i ciastko?- zapytał a ja
skinęłam głową.<br />
<br />
Siedzieliśmy w jednym z pokoi gdy nagle zadzwonił mój telefon. Oczywiście hałas
był taki, że usłyszałem go w przerwie gdy Louis przestał krzyczeć a zaczął
Niall. Zobaczyłem wiadomość od Em i raptownie serce podskoczyło mi do góry. Miałem
dziwne wrażenie, że coś się stało, że coś stało się z dzieckiem.<br />
- Cisza!- krzyknąłem a wszyscy zamarli- uspokójcie się na chwilę- powiedziałam
znacznie ciszej<br />
- Stało się coś? Coś z Emmą?- zapytał mnie Niall i wszyscy zbliżyli się do mnie<br />
- Nie…- odczytałem wiadomość- posłuchajcie tylko- włączyłem nagranie. Łzy
stanęły mi w oczach. Pośród szumów wychwytałem delikatnie uderzenia, które były
biciem serca mojego dziecka. Uśmiech nie schodził mi z twarzy podczas całego
nagrania. <br />
- Stary co to było?- zapytał mnie Lou gdy wszystko dobiegło końca<br />
- Nie co a kto! Bicie serca mojego dziecka- uśmiechnąłem się i ścisnąłem
telefon.<br />
- A wam co tak wesoło? Zabieramy się do pracy- rzucił wchodzący do pokoju Paul.
Mimo natłoku zadań i pracy miałem ciągle w głowie te malutki stukanie. Czyż
było na świcie coś równie pięknego na świecie niż bicie serca własnego dziecka?
<br />
Około 15 opuściliśmy studio. Jutro o 10 mamy mieć wywiad w którym miałem
skłamać na temat mojego związku wraz z Em. Powiedziałem wszystko Paulowi, który
jak reszta chłopaków poparł ten pomysł i powiedział, że to będzie najlepsze
wyjście. <br />
- Ej Harry- Niall złapał mnie przed samym wyjściem- mogę dziś u was
przenocować? Jeśli to kłopot to ja…-<br />
- Daj spokój Niall, Em urwałaby mi głowę jakby się dowiedziała co zrobiłem z
Tobą- zaśmiałem się i wraz z blondyn ruszyliśmy do mojego auta. </div>
<div class="MsoNormal">
<br />
- Tak James, ta kawa i ciasto były dobrym rozwiązaniem- powiedziałam wstając od
stolika. Chłopak zapłacił za nas i opuściliśmy kawiarnię. Ruszyliśmy na małe
zakupy bo lodówka powoli zaczynała jakimś niewyjaśnionym sposobem sama się
opróżniać. Niby Harry był rano na zakupach ale znając życiem brunet wróci z
blondynem więc lodówka musi być pełna. <br />
Oczywiście jak to bywa w przypadku kobiet zwiedziliśmy nie tylko sklep
spożywczy ale także księgarnię, sklep obuwniczy i sklep z ubraniami dla
maluchów…<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie mogłam się oprzeć i po
prostu musiałam tam zajrzeć. Przy wyjściowych drzwiach wstąpiłam jeszcze do
chemicznego i już byliśmy w stanie raz na zawsze opuścić ten budynek.<br />
- Emocjonujący dzień co?- zapytałam James’a kiedy siedzieliśmy już w aucie.<br />
- Nawet nie wiesz jak- uśmiechnął się i odpalił silnik.<br />
- Może wpadniesz na kolację?- zapytałam <br />
- Dzisiaj?- kiwnęłam głową, że tak<br />
- Wiesz… Dzisiaj nie bardzo mi to pasuje bo jestem umówiony ale jutro czemu
nie?- uśmiechnęłam się na znak zgody. <br />
Milczeliśmy wsłuchując się w pomruk silnika i uderzający o szybę deszcz. Byłam
zmęczona i nie miałam praktycznie na nic siły. Na zegarku dochodziła 17.00…
Harry mnie zabije. 12 połączeń nie odebranych….<br />
<br />
Gdy dojechaliśmy do domu nikogo w nim nie było. Świecił pustkami a jedyną
osobą, która mnie przywitała był Marley.<br />
- Nie ma Em?- zapytał Niall robiąc dziwną minkę<br />
-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Na to wygląda- odparłem i zdejmując
buty oraz przemoczoną bluzę poszedłem do salonu. To samo zrobił mój kolega.<br />
- No dobra Harry mów co Cię męczy- rzekł Niall i spojrzał na mnie- Nie powiesz
mi że nie ma niczego takiego bo odkąd wyszliśmy ze studia jesteś nie swój,
jesteś taki nieobecny…-<br />
- Bo nie chcę jutro tego wszystkiego robić. Nie chcę tam mówić, ze się
rozstaliśmy rozumiesz? Jak to będzie wyglądało? Nie jesteśmy razem a mieszkamy
w tym samym domu?- zapytałem wybierając do Em numer</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiem Harry, że to nie tak miało wyglądać ale póki co tak
będzie dla was lepiej rozumiesz? W końcu każdy zapomni o tym i będziecie mogli
normalnie żyć. A co do tego mieszkania to może przeprowadź się na razie do
rodziców?- <br />
- Chyba śnisz!- wrzasnąłem lekko oburzony- Nigdy nie zostawię jej, rozumiesz?-
zapytałem a on skinął głową- Przepraszam, jestem lekko rozdrażniony.-
powiedziałem widząc, ze tonem swojego głosu zrobiłem krzywdę mojemu koledze<br />
- Zjedz coś, to zawsze pomaga- blondyn wskazał na lodówkę<br />
- Niall ona stoi dla Ciebie otworem. Ja idę się położyć dobrze?- zapytałem a on
tylko siknął głową i nie przejmując się moim dalszym losem ruszył atakować
lodówkę.<br style="mso-special-character: line-break;" />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</div>
<div class="MsoNormal">
W radiu leciały jakieś smęty dla samotnych. Skakałam po
stacjach co najwyraźniej zaczynało wyprowadzać z równowagi siedzącego obok mnie
bruneta.<br />
- Możesz się<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w końcu na coś zdecydować?-
zapytał wjeżdżając na jedną z głównych ulic <br />
- Przepraszam- powiedziałam i całkowicie je wyłączyłam</div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- Nie musiałaś tego robić- spojrzała na mnie posępnym wzrokiem
zmieniając bieg. Nagle coś z dużą siłą uderzyło o przednią szybę, która
raptownie zabarwiła się na czerwono. Świat dookoła nas zawirował, auto wpadło w
poślizg...<br />
<br />
Siedziałem w salonie zajadając się zrobionymi przeze mnie kanapkami gdy nagle w
telewizji pojawiły się zapowiedzi naszego jutrzejszego wywiadu. Czasami miałem
naprawdę już dość tego wiecznego szczerzenia się do obiektywu, udawania, że
wszystko jest dobrze, przybijania piątek z dziewczynami i te ich nachalne
prośby: Pleas follow me!- A czy ja nie mogę mieć w znajomych tylko moich
najbliższych kumpli? Ja wiem, że dla takiej dziewczyny byłby to powód do dumy
ale nic na chama…. <br />
Lubiłem nasze fanki, ba! Nawet je kochałem ale wszystko z czasem zaczęło być
uciążliwe i nie tak kolorowe jak na początku. Wszystko się z czasem odwraca
przeciwko nam prawda? Nie pragnąłem niczego innego jak spokojnego spaceru po
moich ulubionych zakątkach rodzinnego miasta, przebywania większej ilości czasu
z rodziną i tego szczęścia z byle czego. No bo jak teraz jest? Mam wszystko to
czego zapragnę. Dziewczyny mdleją na mój widok a gdy jakaś mi się spodoba to
zaraz jest jedna wielka gadka o zespole. A gdzie w tym wszystkim jestem ja? No
gdzie?! Przecież każdy z nas chce kochać i Harry… Harry ma naprawdę szczęście,
że spotkał taką dziewczyną jaką jest Em… Liam i Zayn też mieli szczęście ale i
tak jestem tego święcie przekonany, że Harry miał go najwięcej…. <br />
<br />
Zadręczałem się pytaniami odnośnie jutrzejszego dnia. Co by się stało jakbym
powiedział prawdę? Co będzie jak powiem, że nie jestem już z Em? Jak zachowają
się dziennikarze? Czy będą drążyć dziurę dalej czy odpuszczą sobie to wszystko?
Nie miałem zielonego pojęcia i to właśnie mnie najbardziej denerwowało w tym
wszystkim, ta cała moja niemożność. Nie mogłem nic zrobić bo jakby nie patrzeć
to zespół był dla mnie czymś najważniejszym… Nie mogłem pozwolić na to aby
chłopcy ucierpieli… <br />
Próbowałem dodzwonić się do Em, tylko i wyłącznie po to aby usłyszeć jej głos
ale ona jak zwykle nie odbierała. No bo po co się ma telefon? Lepiej zniknąć na
cały dzień i nie dawać znaku życia. Co tam taki Harry siedzący i martwiący się
swoją dziewczynę… Lepiej to olać i nie robić nic. W ostatnich dniach stałem się
tak podły dla najbliższy mi osób, że czasami dochodziłem do wniosku, że to
jednak ja jestem w ciąży a nie Em… Już ona zachowywała się lepiej ode mnie…
Może to wynikało ze strachu? Ze strachu przed poronieniem? Gdzieś kiedyś
słyszałem, że jeżeli kobieta raz poroniła to może to się stać i kolejny raz.
Ale czy takie poronienie się liczyło? Przecież nie było ono z przyczyn
naturalnych…<br />
Głowa zaczynała mi pękać od natłoku myśli. Podniosłem się z łóżka i skierowałem
się do łazienki w której włączyłem ciepłą wodę i pozwoliłem by powoli napełniła
wannę. Musiałem w jakiś sposób odreagować ten cały stres. </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5d7nDn_QzB8gtHYlcMTNSwKdyD3q85hyphenhyphen1lwt975lg-l3q4QVVXG9_U2XpcLE6jsAyfoU39fSXSQuvkktpaDv88zooclbF8S9MWYhKNcbFNC4Hhibc1cOqLusvJB0dpzv_GjjBrOT_vVAD/s1600/tumblr_md1k2bAzQW1rttgfho2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlZBwOq3OddKQi-AF0lkOttqhU4bB77V2YAJw36uZ1A3oXWNWXQBdx-6PuQsM3aj7aoblh8oNosoKNxBXPgWmDvJpixJ0NgWE6GaTgg5phkPr4v7daU-qP6KtYiNYbcINoWKxk09uFB3F/s1600/b1f3e80e000cc5154f7c4ebc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlZBwOq3OddKQi-AF0lkOttqhU4bB77V2YAJw36uZ1A3oXWNWXQBdx-6PuQsM3aj7aoblh8oNosoKNxBXPgWmDvJpixJ0NgWE6GaTgg5phkPr4v7daU-qP6KtYiNYbcINoWKxk09uFB3F/s320/b1f3e80e000cc5154f7c4ebc.jpg" width="320" /></a></div>
Cześć!<br />
Zaskoczone? Bo ja bardzo :)<br />
Jak same widzicie trochę was rozpuszczam z tymi rozdziałami ale nie mogę już was tak maltretować :)<br />
Kochane... Dziękuję, że skomentowałyście ostatni rozdział :)<br />
To było dla mnie bardzo i oczywiście przepraszam was, że tak was okrzyczałam.. Po prostu było mi przykro, że było was tyle a tu nagle bum! I nie ma nikogo....<br />
Ale jednak jesteście:* Dziękuję!<br />
Chcę jak najszybciej opublikować te rozdziały do samego końca więc nie wykluczam możliwości, że za jakieś 3 godziny znów coś strzeli mi do głowy, tak samo jak teraz, i coś opublikuję :)<br />
Dzień leniwy, oj i to jak.<br />
Skończyłam pisać drugą piosenkę! Może wam ją opublikuje i to może nawet z moim głosem? :P<br />
Nie no chyba aż tak to nie poświęcę się :D<br />
A dzisiejszą piosenką zostaje Over Again... Jejku... Ta piosenka sięga do mojego serca tak bardzo, że siedzę i cały dzień ją tłukę!<br />
Książki lekko co ruszone no ale jutro też jest dzień!<br />
A póki co uciekam na moje wampiry, w końcu nowy odcinek!<br />
Piszcie jak wam się podoba no i czy zaskoczyłam was czymś w tym rozdziale;)<br />
Pozdrawiam, Magda :*Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-66403265071037186782012-11-09T03:31:00.001-08:002012-11-09T03:35:13.943-08:00Rozdział 97<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3E8p8mDdMTxR3lgAfOwqZg5mcTO3fi64LBvDtTT_TtUjwkOq9k79qwNJXhoU1ywW3NVHzlJ7V8Sm8XkbcqfWBrQ87HhGJw2qYO9a149PX9aXyl3SYv20egSIeYDZ2gZ9V7Ln2PL4OEI2f/s1600/tumblr_mcymhn1Dp31rjegcgo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
* miesiąc później*</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
- Harry na litość boską pośpiesz się bo spóźnimy się na tę kolację- krzyknęłam
na chłopaka stojąc przy wyjściowych drzwiach<br />
- No już idę, idę- chłopak leniwie zszedł po schodach i założył czarne
pantofelki- Nie przesadziłem?- zapytał ukazując się mi w pełnej krasie<br />
- Nic a nic, wyglądasz ślicznie- pocałowałam jego policzek <br />
- Ty również- sprawił mi komplement<br />
- Chyba muszę zacząć myśleć o odzieży ciążowej bo z tego nic nie będzie…-
wskazałam na mój ledwo widoczny ale widoczny brzuszek <br />
- Daj spokój, to jest powód do dumy a nie do wstydu- zakończył rozmowę Harry i
chwyciwszy bukiet róż oraz butelkę wina wyszliśmy z domu.<br />
<br />
Tak, to właśnie dziś jest dzień w którym zdecydowaliśmy się powiedzieć jego
rodzicom o tym że będą dziadkami oraz o naszych zaręczynach. Wiedziałam, że nie
będzie to ani łatwe ani przyjemne lecz wolałam mieć to za sobą niż przed. <br />
Dłonie zaczynały mi się pocić a serce bić coraz mocniej. Nie wiedziałam czego
mam się spodziewać, jakiej reakcji wyczekiwać, nie wiedziałam nic.<br />
- Nie denerwuj się- powiedział chłopak wjeżdżając na podjazd domu jego
rodziców- Nie ważne co powiedzą… My zawsze będziemy razem- posłał mi uśmiech,
który dodał mi nieco otuchy.<br />
<br />
- O jesteście robaczki!- powitał nas dźwięczny głos Ann. Kobieta podeszła i
wyściskała nas składając po pocałunku na obydwu policzkach<br />
- Witaj mamo- powitał ją Hazz. Po chwili przyszła Gemma, która niczym moja
najlepsza przyjaciółka zaczęła mnie komplementować i plotkować na różne tematy.
Przywitaliśmy się jeszcze z ojczymem Harry’ego i w pełnym komplecie zasiedliśmy
do stołu.<br />
- Opowiadajcie! Jak tam wam było na tych wczasach?- zapytała Gemm. Zaczęliśmy
opowiadać co zajęło nam sporo czasu. Atmosfera nieco się rozluźniła więc Harry
od razu chciał przystąpić do rzeczy:<br />
- Mamo, tato, Gemm wam coś powiedzieć…-<br />
- Synku poczekaj, nie przed deserem!- krzyknęła Ann z kuchni i przyniosła
przepiękny wiedeński sernik. <br />
- No to teraz możesz przejść do rzeczy- powiedziała po skończonym posiłku<br />
- Bo ja i Emma… My…-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>kobieta zaczęła
płakać<br />
- Robin, to już. To już teraz..- ruszyła mężczyznę<br />
- My chcemy się pobrać- powiedział Harry lekko dygocąc. Kobieta klasnęła w
dłonie<br />
- No w końcu Harruś!- podbiegła do nas i ucałowała zarówno mnie jak i mojego
chłopaka- Tak się bałam, że Ty i ten Lou.. No nie ważne. W każdym bądź razie
jestem wniebowzięta!-<br />
- Ale to nie wszystko- wtrąciłam<br />
- Jak to nie wszystko- kobieta zbladła<br />
- Bo Emma spodziewa się dziecka- Harry dodał z uśmiechem na twarzy<br />
- Serio?!- Gemma wstała i podeszła do nas- Mamo! Tato! Będziecie dziadkami. -Wrzasnęła
dziewczyna.<br />
- To cudownie!- powiedział Rob i uściskał nas. Potem Ann, która była jeszcze w
niemałym szoku wyszeptała przez łzy, że jest dumna ze swojego syna. <br />
Czy spodziewałam się takiej reakcji z ich strony? Nie. Całkowicie mnie
zaskoczyli. Byłam naprawdę MIŁO zaskoczona tym bardziej, że postawa Ann uległa
całkowitej zmianie. <br />
<br />
Wkrótce Harry udał się z Robinem do salonu by obejrzeć mecz a ja wraz z Gemmą
oraz mamą ( tak kazała się nazywać) do kuchni. Na herbatę i ciasto.<br />
- Jak Cię się oświadczył?- zapytała Gemm oglądając mój pierścionek</div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">- to było tuż po tym jak lekarz potwierdził moją ciążę. Zabrał mnie na
kolację w parku a potem na spacer. No i właśnie podczas tego spaceru powiedział
mi, że nie wyobraża sobie swojego życia beze mnie- powiedziałam<br />
- Och… Moja krew- wyszeptała mama wycierając łzy<br />
- Och już nie płacz przecież nie mieszkają daleko więc do wnuczki lub też wnuka
nie będziesz miała daleko- zakpiła sobie Gemma z kobiety a ta zręcznie uderzyła
ją ścierką po nogach. Zaśmiałam się<br />
- A ślub? Duża impreza czy w mniejszym i skromniejszym gronie?- zapytała mnie
mama<br />
- Raczej w mniejszym gronie. Nie chcemy wraz z Harry rozgłosu ani czegoś w tym
stylu. Tylko my i najbliższe nam osoby- wytłumaczyłam dziewczynom<br />
- A tutaj czy też tam u Ciebie, w Polsce?- wypaliła Gemma<br />
- Gemm…- westchnęła Ann<br />
- Nic nie szkodzi. Tutaj będzie wszystko się działo… No i teraz mam kłopot bo
nie wiem czy iść we wrześniu do szkoły. Trochę wybiegam w przyszłość ale
martwię się zarówno o Harry’ego jak i ich zespół. No bo jak to będzie jak te
wszystkie dziewczyny dowiedzą się, że jesteśmy zaręczeni i będziemy mieć
dziecko? Przecież one zjedzą mnie, na bank to zrobią… I pomyślałam, że
najlepiej by było jakby Harry powiedział dziennikarzom, że się rozstaliśmy. Nie
wyobrażam sobie tego inaczej….- powiedziałam utkwiwszy wzrok we wzorzystym
kubki, w którym znajdowała się herbata.<br />
- Nie wiem Em… Musisz porozmawiać o tym z Harrym, wiesz? Mi nie wydaję się ten
pomysł aż tak głupi. Przez to, że planujecie się pobrać możecie mieć trochę
kłopotów wiesz?- zapytała mnie Gemma chwytając mnie za dłoń. Skinęłam głową na
znak zrozumienia.<br />
- Och nie zamartwiaj mi już tutaj dziewczyny na przyszłość bo będzie się za
bardzo stresować a to na maluszka źle wpłynie- ucięła naszą rozmowę Ann.-
Ciasta?- zapytała stawiając przed nami tacę <br />
- Zaraz pęknę tak się objadłam. Serniczek pyszny ale przepraszam, więcej nie
wcisnę- pogładziłam się po brzuchu<br />
- A i dobrze bo teraz to Ty kochana idziesz ze mną na górę- powiedziała Gemm i
łapiąc moją dłoń pociągnęła mnie za sobą do jej pokoju. <br />
- Ja to z nią czasami nie wytrzymuje psychicznie- zaśmiała się brunetka- Na
pewno chcesz się związać z Hazzą?- zaśmiała się<br />
- Wiesz wiążę się z nim a nie z waszą mamą. A tak chcę i to nawet bardzo. Wiem,
że Harry to trudny i ciężki charakter ale go kocham… To się liczy.- <br />
- Widać siostra widać… Piękna z was para i na pewno wasze dzieciątko będzie
śliczne- <br />
- Nie mów hop póki nie przeskoczysz!- zaśmiałam się i podeszłam do ściany na
której wisiały fotografie- No nawet nie mów, ze to małe Hazziątko- wskazałam na
zdjęcie na którym była Gemm<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z małym
chłopcem<br />
- No a któż by inny? Tylko on ma takie dołeczki- wskazała na fotografię<br />
- Jejku… A ja myślałam, że Ty jesteś od niego młodsza…- zamyśliłam się<br />
- Ja i młodsza? Nigdy, ktoś w końcu musi okiełznać tego chłopca. No ale teraz
Ty przejęłaś tę działkę więc mam spokój- wróciła na swoje miejsce- Mogę w końcu
zająć jego pokój bez obawy, że tu wróci- <br />
- Cwaniaro jedna Ty! A co będzie jak go z domu wyrzucę?- zasugerowałam<br />
- Szczerze? Nie interesuje mnie to…- czy to nie zabrzmiało troszkę
egoistycznie?<br />
- Ej Gemm… Chciałabyś pójść ze mną na zakupy? Wiesz… Powoli zaczynam nie
mieścić się w moje ubrania- wskazałam na brzuch<br />
- Jasne! Tylko daj mi znać kiedy i gdzie! Chyba zacznę kolekcjonować ubrania
dla malucha- zatarła ręce i obydwie wybuchłyśmy śmiechem.<br />
Bardzo ją lubiłam i to nie był taki rodzaj sympatii bo będzie z niej rodzina
ale Gemm była naprawdę bardzo miłą, ciepłą i pomocną osobą. Mimo iż czasami
myślała tylko o sobie ale to nie sprawiało mi żadnego problemu, czasem każdy z
nas przyjmował postawę egoistyczną. <br />
Nie sądziłam, że ten dzień będzie tak dla mnie tak dla nas i naszych decyzji
przychylny. Wszystko szło po mojej myśli. Radość rodziców Harry’ego, radość
jego siostry- to było to co dawało poczucie, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Skoro to się udało to reszta rzeczy to tylko kwestia wiary.<br />
<br />
Około 22.00 opuściliśmy dom rodziców.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Oczywiście nie odbyło się bez łez mamy i gratulacji taty, był tak dumny
ze swojego syna. No w końcu, który ojciec nie byłby dumny ze swojego syna, że
ten zakłada własną rodzinę i w końcu zacznie żyć jak prawdziwy mężczyzna?<br />
- I widzisz? Nie zjedli Cię- zaśmiał się Harry<br />
- Co fakt to fakt. Oprócz zmęczenia odczuwam bezgranicznie szczęście Harry. W
końcu wszystko nam się układa, w końcu nasze życie nabiera kolorów. Kochanie….
Nie potrafię tego nazwać ani pojąć ale czuje, że…. Że to naprawdę szczęście, że
tak się stało jak się stało. To szczęście, że spotkałam właśnie Ciebie na swojej
drodze, to szczęście, że wylądowałam tu w Londynie a nie w innej części świata
to…-<br />
- Kochanie czy Ty płaczesz?- zapytał mnie chłopak chwytając mnie za dłoń<br />
- To łzy szczęścia. Patrz na drogę!- zwróciłam mu uwagę- Nie chcę aby coś
zniszczyło moje plany, które tyczą się Twojej osoby- uśmiechnęłam się do niego
i spojrzałam na drogę, która o dziwo świeciła pustkami. W oddali można było
dostrzec delikatne błyski, które były oznaką nadchodzącej burzy. W końcu
deszcz… Dziwne stwierdzenie jak na mieszkańca wiecznie mokrego miasta prawda?
Ale co dziwniejsze przez ostatnie 2 tygodnie nie spadło ani grama deszczu
także… deszcz i woda były teraz jak na wagę złota….<br />
<br />
- Harry…- wyszeptałam gdy znaleźliśmy się przed domem- Proszę zanieś mnie do
sypialni- poprosiłam go wystawiając ręce. Nie miała siły iść. Byłam okropnie
zmęczona i obolała po tym całym dniu. <br />
- Leń, no normalnie leń- pokręcił głową tak, że loki zawirowały dookoła niej<br />
- Za to mnie kochasz- uśmiechnęłam się i ujęłam go za szyję. W momencie w
którym zamknęły się za nami drzwi na zewnątrz lunął deszcz.<br />
<br />
- Możesz jeszcze zdjąć ze mnie tę sukienkę, buty i otworzyć okno- wyliczyłam
gdy chłopak położył mnie na łóżku<br />
- A coś jeszcze Moja Pani?- zapytał zdejmując moje buty i masując obolałe stopy<br />
- Taaak… Pocałuj mnie- nastawiłam usta a chłopak złożył na nich czuły
pocałunek.- Teraz mogę iść spać- powiedziałam i gdy tylko Hazza pozbył moje
ciało sukienki przykryłam się kołdrą i po chwili słuchając uderzeń deszczu o
parapet zasnęłam niczym małe dziecko.<br />
<br />
Obudziłem się gdy dookoła mnie ciągle panowała ciemność. Jedynym źródłem
światła były błyski za oknem,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>po których
następowało charakterystyczne mruczenie. Przetarłem zaspane oczy i zauważyłem,
że miejsce obok mnie jest puste. Rozejrzałem się bacznie po pokoju ale w tym
pomieszczeniu nie było nikogo prócz mnie. Zobaczyłem uchylone drzwi więc śmiało
zsunąłem się z łóżka i zszedłem na dół. Jak się okazało Em wraz z Marley’em
siedziałam w salonie i podziwiała nocne widowisko.<br />
- Co się stało? Czemu nie śpisz?- zapytałem nalewając sobie szklankę wody w
kuchni<br />
- Przestraszyłeś mnie- dziewczyna chwyciła się za serce- Nie śpię bo tak
strasznie głośno waliły te pioruny a nie chciałam Cie budzić więc zeszłam na
dół i tak oto siedzę z Marley’em i rozmyślam nad wszystkim..- powiedziała
głaszcząc kociaka za uchem<br />
- A nad czym dokładnie kochanie?- zająłem miejsce po jej lewej stornie a ona
automatycznie położyła się mi na kolanach i zaczęła bawić się moimi palcami.<br />
- O czym? Myślę nad tym czy mam wracać do szkoły. Ja Harry nie chcę abyś Ty
miał przeze mnie, przez moją ciążę potem jakieś kłopoty i różne dziwne
sytuacje. Nie powiesz mi, że zespół nie poniesie strat. Nie chcę abyście stali
się obiektem kpin Harry…- spojrzała mi w oczy.. Tak doskonale ją rozumiałem..<br />
- Wiem Em ja też o tym myślałem i wiem, że dziennikarze zjedzą nas ale co mam
zrobić? Co my mamy zrobić?- <br />
- Ja wiem Harry co musimy zrobić. Musisz powiedzieć dziennikarzom, że się
rozstaliśmy.- powiedziała jak nigdy pewna siebie Em<br />
- Że co?!- krzyknąłem co spłoszyło kota- Chyba sobie kpisz!- <br />
- A jak to sobie inaczej wyobrażasz?! No jak?! Przecież w tym nie będzie ani
grama prawdy!-<br />
- Nie zrobię tego chociażby ze względu na to, że Cię szanuję i kocham-
powiedziałem nie wierząc do tej pory w jej słowa<br />
- Harry a widzisz inne wyjście?- spojrzała na mnie, nie powiedziałem nic.- Tak
myślałam. I albo zrobisz to Ty albo zrobię to ja. Wybieraj.- ciągle patrzyła na
mnie mimo iż ja tego nie robiłem<br />
- Stawiasz mnie pod ścianą wiesz?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie
dajesz mi wyboru Em…- pokręciłem głową. Ona milczała jakby czekając na moją
odpowiedź. No ale co ja mam zrobić? Przecież kocham i szanuję a takie wyznanie
przed dziennikarzami zrobi z niej nie wiadomo kogo. Z drugiej strony nie
widziałem żadnego lepszego wyjścia z tej sytuacji. Wiedziałem, że jak ktoś
zobaczy ją na ulicy z większym brzuchem od razu skojarzy fakty ze mną i dobra
passa zespołu skończy się a tego bym nie chciał chociażby ze względu na
chłopaków.<br />
- Dobrze zrobię to na konferencji w środę- powiedziałem sam nie wiem na co
licząc. Czy kupią tanią bajkę o naszym zerwaniu? Czas miał nam to pokazać…<br />
- A co ze szkołą Harry?- Em tak się cholernie bała, że nie wiedziałem skąd ona
czerpie tyle siły aby to wszystko udźwignąć na swoich ramionach<br />
- Chcesz do niej iść?- zapytałem ją<br />
- Nie wiem kochanie.. Boje się, ze tam wszyscy zjadą mnie równo z ziemią.
Skojarzą mnie z Tobą i zaczną mnie obrażać i poniżać. Brzucha nie ukryje..
Będzie źle…- <br />
- Słoneczko…- odgarnąłem jej włosy z czoła- Nie musisz tego robić, nie musisz
iść do tej szkoły. Możemy załatwić Ci prywatne lekcje jeśli tylko tego chcesz.
Wolałbym abyś przez czas trwania ciąży dała sobie spokój, zapomniała o nauce i
relaksowała się. To jest ten czas gdzie powinnaś dbać o zdrowie a nie stresować
się przed sprawdzianami lub odpowiedzią, wiesz?- <br />
- Wiem Harry i dlatego będę musiała się wybrać do James’a i z nim porozmawiać o
tym fakcie… Harry?- <br />
- Tak?- spojrzałem na nią<br />
- Nie jesteś zły?- jej oczy były pełne troski.<br />
- Nie kochanie.. Po prostu myślę co dalej- powiedziałem a niebo przeszył
ogromny piorun.</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><img border="0" height="203" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3E8p8mDdMTxR3lgAfOwqZg5mcTO3fi64LBvDtTT_TtUjwkOq9k79qwNJXhoU1ywW3NVHzlJ7V8Sm8XkbcqfWBrQ87HhGJw2qYO9a149PX9aXyl3SYv20egSIeYDZ2gZ9V7Ln2PL4OEI2f/s320/tumblr_mcymhn1Dp31rjegcgo1_500.gif" width="320" /> </span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Hej pingwinki moje kochane!</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Jak tam wam się żyje? Czujecie? Dziś piąteczek!!</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Oh... Wy w szkole a ja w domu. To lekko niesprawiedliwe co? :)</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">No ale u mnie piątek trwa od środy także.... Już zaczynam sie nudzić :P</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Jestem absolutnie zasmucona tak samo jak i Zayn ( Olałke wiesz o czym mowa:P)</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Tylko 3 komentarze? Jejku.... Opuściło mnie aż tyle osób czy to wina szkoły i niedobrych nauczycieli?</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Mam nadzieję, że to drugie...</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Wiecie jakby nie to, że zostało mi do opublikowania TYLKO 14 rozdziałów zawiesiłabym go no bo nie opłaca się pisać ale teraz.... Będę pisała nawet dla 1 osóbki, której będę wdzięczna, że została ze mną do końca.</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Dziś raczej nie pojawi się rozdział na drugim blogu bo takowego brak! Utknęłam, czarna dziura i nie wiadomo co myśleć:(</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Nie wiem jak wy ale ja ciągle chodzę i śpiewam Rock Me. Ta piosenka tak utknęła w mojej głowie, że nawet zagościła w moim śnie!</span><br /><i>I want you to hit the pedal , heavy metal show me you care! </i><br />
Ten tekst nie chce mi wyjść z główki! Chyba strzelę sobie taki napis na ścianie:D<br />
No i tak właściwie nie wiem kogo tam najbardziej słychać. Raz jest to Lou, raz Zayn ale najwięcej wydaje mi się tam być naszego żarłoczka Niall'a! Po prostu pokochałam jego głos po Little Things... A jak wam się podobają ich nowe piosenki? Która krąży za wami? :)<br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Cóż... Życzę miłego weekendu!</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Kocham! Magda i smutny Zayn :p </span>Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-63126864864170400032012-11-07T05:53:00.004-08:002012-11-07T06:59:40.071-08:00Rozdział 96<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrdEPEHxmtF6Xt-_l79YeFmDOu_PoumAqW-quhwusgqdGeqempE5heje0WjXF9JAEaqg_AcoAd8-v_WgCUrqiKxpz4yyynickvZ536Yj7itSLelzLmQA9exUg2w1Vi1RFK8Yw7O4Y6P3Kr/s1600/tumblr_mahn6muhqr1r9rbijo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Zacząłem nakrywać do stołu gdy chłopaki zaczęli się
schodzić do domu.<br />
- Nie ma Em?- zapytał mnie Liam, który jako jedyny pomyślał o niej a nie o
jedzeniu<br />
- Musiała coś załatwić. Wyszła- powiedziałem układając talerze.- Idźcie umyć
ręce, za chwilę kolacja- <br />
- A nie czekamy na Em?- zapytał Lou rozkładając się na sofie<br />
- Nie! Jestem głodny- jęknął Niall i upadł na podłogę<br />
- Możesz czasem pomyśleć o innych?- zapytał Zayn uważnie stawiając kroki aby
tylko nie stanąć na ,, martwego” Niall’a<br />
- Nie Zayn, Niall ma rację. Em powiedziała, że mamy zjeść- powiedziałem i
udałem się do kuchni po jedzenie. Po chwili siedzieliśmy i zajadaliśmy się
pysznościami, które przygotowała nam moja ukochana. Śmiechów, żartów i różnych
śmiesznych anegdotek z naszego życia nie było końca. W końcu, od tak bardzo
dawna między nami było naprawdę dobrze. Nie było kłótni, każdy z nas zachowywał
się tak jak na początku naszej znajomości- beztrosko. O to chyba chodzi w
przyjaźni tak?<br />
<br />
- Em? Em już dobrze- usłyszałam i poczułam ostry ból z tyłu głowy- Masz napij
się- klęcząca nade mną Marta podała mi szklankę chłodnej wody. Upiłam kilka
łyków i od razu poczułam się lepiej.<br />
- Zaraz… Czy ja… Mój Boże- przypomniałam sobie sytuację sprzed kilku minut- Jak
to możliwe? Co się stało?- zapytałam rozglądając się dookoła. Znajdowałyśmy się
w salonie, w domu Patryka. Byłyśmy tylko my, nikt więcej.<br />
- Zemdlałaś przed domem- powiedziała Marta i posadziła mnie na łóżku<br />
- Uff…- przetarłam oczy i wypiłam wodę.-<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Czy mogę dostać jeszcze trochę?- wskazałam na szklankę<br />
- Jasne- powiedziała dziewczyna i poszła do kuchni. Chyba coś z moją głową jest
naprawdę nie tak bo.. Bo wydawało mi się, że drzwi otworzył Patryk. <br />
- Proszę- powiedziała dziewczyna i postawiła przede mną ową szklankę.- Co się
stało, że wpadłaś?- zapytała mnie<br />
- Chciałam…- zamarłam. W holu mignęła mi znów blond czupryna- Czy jest ktoś
oprócz nas w domu?- zapytałam ciężko przełykając ślinę<br />
- A tak- uśmiechnęła się a ów chłopak wszedł do salonu<br />
- Matko!- wrzasnęłam czując, że zaraz znów stracę przytomność- Jak? Jak to
możliwe? Przecież Patryk nie żyje- wyszeptałam czując łzy pod oczami<br />
- Co?- zapytała Marta- Patryk? To nie Patryk Em.- dziewczyna przytuliła mnie-
Jejku Ty nie wiedziałaś nic, prawda? Jasiek… Idioto wystraszyłeś ją!- krzyknęła
Marta<br />
- Ale ja…- chłopak chciała coś powiedzieć<br />
- Em… To jest Jasiek, brat bliźniak Patryka- powiedziała- Już Ciii…..
Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.- głaskała mnie po głowie<br />
- dlaczego ja o nim nic nie wiedziałam?- zapytałam lekko przestraszona-
Dlaczego ani Ty ani Patryk nie powiedzieliście mi nic o waszym bracie?!-<br />
- Em… Zrozum nas.. Jasiek był w szkole w Amsterdamie a poza tym…- spojrzała na
chłopaka na co on wyszedł z salonu- On był dla naszej rodziny czarną plamą.
Kradł, napadał kobiety, bił. On był Em dla nas tym złym, chcieliśmy aby znikł z
naszego życia i nigdy nie wracał. Przyjechał teraz na kilka dni, na wakacje.
Tylko tyle…Rozumiesz?- <br />
- Tak, rozumiem. Ale nie po to tu przyszłam tylko chciałam pójść do pokoju
Patryka.. Mogę?- <br />
- Wiesz jak trafić- powiedziała Marta i wypuściła mnie z swoich objęć. Nogi
miałam niczym z waty więc idąc do jego pokoju musiałam iść blisko ściany aby
nie upaść.<br />
W końcu znalazłam się w jego pokoju i zaczęłam przeszukiwać wszystko. Chodziło
mi tylko o jego telefon, chodziło mi tylko o to.<br />
Po około 15 minutach udało mi się odszukać jego komórkę ale karty sim nie było.
Mój horror zaczął się na nowo…<br />
<br />
- Em?! Nie zostaniesz na kolację?- zapytała mnie Marta gdy wybiegłam z domu<br />
- Przepraszam nie mogę, nie mogę przebywać w tym domu dłużej….- zacisnęłam
pięści i czym prędzej ruszyłam w stronę domu. <br />
- ej poczekaj- usłyszałam za sobą głos tego całego Jaśka- Słuchaj nie chciałem
Cię wystraszyć, nie wiedziałem, że byłaś dziewczyną Patryka, nie wiedziałem o
tym. Przepraszam.- chłopak wyraził skruchę<br />
- Czy to Ty do mnie wysyłasz sms-y z jego numeru?- zapytałam nie zwracając
uwagi na jego miłe słowa<br />
- Co?- zapytał<br />
- Dostaję dziwne wiadomości z numeru Patryka i pytam się czy to nie Ty je
wysyłasz.- <br />
- Nie, to nie ja ale musze Ci się przyznać, że ja też zacząłem dostawać takie
jakieś dziwne wiadomości. Przeszukałem jego pokój ale po karcie ani śladu.
Musiał ją ktoś ukraść i po prostu robi sobie z nas jaja…. Trzymaj- podał mi
kartkę z numerem- Jak coś będziesz potrzebowała to dzwoń.- powiedział i oddalił
się do swojego domu. <br />
Istna paranoja.<br />
<br />
Słońce chowało się za drzewami gdy weszłam do domu i zdjęłam buty. Od razu
poszłam do kuchni, która o dziwo była cała posprzątana. W jadalni również
panował nieskazitelny porządek co było nie do pomyślenia przy tych brudaskach. <br />
Przygrzałam sobie porcję jedzenia po czym poszłam do jadalni i tam w ciszy i
spokoju delektowałam się smakiem. Chłopaków wywiało na dwór. Słyszałam ich
śpiew i Niallerową gitarę. Niech cieszą się ostatnim dniem w Polsce- jutro
lecimy do domu.<br />
- Kochanie…- usłyszałam i poczułam usta Hazzy na policzku- wróciłaś- uśmiechnął
się do mnie.- Stało się coś?- zapytał mnie siadając tuż obok mnie<br />
- Nie, po prostu boli mnie głowa i jestem tym wszystkim już zmęczona-
wytłumaczyłam mu co po części było prawdą.<br />
- Nie martw się, jutro lecimy już do domu. Odpoczniesz sobie- pocałował
ponownie mój policzek- nie pogniewasz się gdy posiedzimy z chłopakami w
ogrodzie?- zapytał<br />
- No skąd- odparłam. Byłam mu wdzięczna za to, że poszedł do nich. Nie miałam
ochoty na rozmowę, nie miałam ochoty na cokolwiek związanego z życiem
towarzyskim.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Chciałam położyć się i
zasnąć. To była jedyna rzecz, której w tej chwili potrzebowałam.<br />
<br />
Wszystkie rzeczy z parteru poskładałam w pudełka i ustawiłam w kuchni. Będą tu
tak sobie stać aż… przez myśl przeszło mi do następnego lata ale chyba nie
będzie już następnego lata, nie będzie kolejnej wizyty w Polsce. To dla mnie
zbyt duży ciężar, zbyt duży ból… Będą tak stały aż do naszej kolejnej wizyty. <br />
Po uprzątnięciu parteru poszłam wziąć szybki prysznic, który przeistoczył się w
długa kąpiel. Siedziałam tak pozwalając by woda obmywała moje ciało i myślałam
dosłownie o niczym. Ten dzisiejszy dzień, te wszystkie wydarzenia związane z
nim były tak dziwne, że sama nie wiem co mogłabym o nim myśleć. Harry mi się
oświadczył, jestem w ciąży i brat Patryka o którym nie miałam zielonego
pojęcia- to wszystko przyprawiało mnie o ból głowy.<br />
- Wszystko dobrze?- usłyszałam ciche pukanie do drzwi.- Em?- głos Louisa niósł
się po łazience.<br />
- Tak, wszystko dobrze. Już wychodzę- powiedziałam i wytarłam ciało ręcznikiem
po czym ubrawszy się w piżamę wyszłam z łazienki- Wolna- uśmiechnęłam się do
niego. <br />
- Nie dołączysz do nas?- zapytał mnie chłopak, który wydawał się mieć teraz o
kilka odcieni ciemniejszą karnację<br />
- Nie, to nie jest dobry pomysł. Jestem zmęczona, położę się- powiedziałam<br />
- W takim razie dobranoc śliczna- pocałował moje czoło po czym schował się w
łazience. <br />
<br />
Zapaliłam małą lampkę i zaczęłam nas pakować. Wszystkie ubrania starannie
składałam aby nasze walizki mogły je pomieścić. Po około 30 minutowym układaniu
ubrań poczułam się na tyle senna, że powieki same zaczęły się zamykać.
Zostawiłam ubrania i położyłam się pod kołdrą. Po kilku minutach spałam niczym
zabita. <br />
<br />
Obudził mnie dźwięk głosu Harry’ego. Wesoło podśpiewywał jedną z ich piosenek i
kręcił się po pokoju. <br />
- Dzień Dobry- wyszeptałam zakrywając się kołdrą. Promienie słoneczne wpadające
przez okna omiatały każdy kąt pokoju<br />
- Dzień Dobry słoneczko- powitał mnie i pocałował moje usta.- skończyłem nas
pakować w końcu wylatujemy za 3 godziny- powiedział Harry siadając na skraju
łóżka patrząc na mnie<br />
- Co?!- zapytałam- Jak to za 3 godziny?! Przecież lot mamy dopiero o 17.30!
-wrzasnęłam <br />
- O ile wzrok mnie nie myli to jest… 14- powiedział chłopak na co ja opadłam
ponownie na poduszkę<br />
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?- zapytałam <br />
- Musisz teraz odpoczywać a spałaś na tyle słodko, że nie mogłem Ci tego zrobić
więc Cię nie budziłem- uśmiechnął się<br />
- Kochany jesteś ale Harry… Ja muszę was wykarmić. Pewnie nie jedliście
śniadania…- <br />
- Kochanie…- chłopak położył się obok mnie chwytając mnie za rękę- Jedliśmy
śniadanie, Zayn został szefem kuchni więc uwierz mi zjedliśmy dosyć obfite
śniadanie a poza tym Ty nie jesteś naszą służącą więc nie musisz o nas tak
dbać. Zresztą dzień głodówki nic by nam nie zrobił.- obydwoje wybuchliśmy
śmiechem<br />
- Już widzę Horana i głodówkę. Prędzej obgryzłby tynk dookoła domu- śmialiśmy
się<br />
- A wam co tak wesoło gołąbeczki?- do pokoju wpadł Niall <br />
- Och nic.. Po prostu śmiejemy się z Ciebie- powiedziałam ocierając łzy, które
pojawiły się na moich policzkach<br />
- Ze mnie? Ze mnie?- zapytał chłopak łapiąc się za serce<br />
- Niall to były takie miłe żarty- powiedział Hazz wybuchając śmiechem<br />
- Słychać was w całym domu- do pokoju tym razem wpadł nasz czarnuszek<br />
- No właśnie- powiedział za nim Liam<br />
- Nie ma cukry- powiedział Lou i ułożył się jak pozostali na łóżku<br />
- Czyli co? Zbiorowy sex?- zapytał Niall śmiesznie poruszając brwiami<br />
- No ale beze mnie- powiedziałam chcąc wstać jednak ręka Zayn’a mnie zatrzymała<br />
- Proszę zostań- zrobił maślane oczka<br />
- Ale nie ma zbiorowego gwałtu?- zapytałam<br />
- Nie- uśmiechnął się Zayn<br />
- Czyli co?- opadłam na poduszkę- Za niedługo będziemy już w domu?- zapytałam
szczerząc się<br />
- niestety tak… ładna ta Twoja Polska<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i
to miasto. I ludzie życzliwi a dziewczyny ładne…- rozmarzył się<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Liam<br />
- Nie zapominaj, że w Londynie czeka na Ciebie Marry, a na Ciebie- wskazałam na
Zayn’a- Jenna. <br />
- A na mnie nikt..- posmutniał Niall<br />
- Kochany gdyby nie fakt, że jestem tutaj to właśnie ja czekałabym na Ciebie na
lotnisku i wycałowałabym Cię za wszelkie czasy- <br />
- Po co czekać?- zapytał chłopak a ja ująwszy jego twarz pocałowałam jego
czółko, nosek oraz każdy z policzków<br />
- Harry mówię Ci będziesz mieć cud miód żonę- zaśmialiśmy się<br />
- No właśnie.. Co ze ślubem?- zapytał Zayn. Czy to naprawdę ten Zayn, który
bodajże wczoraj wybuchł gniewem na dźwięk o naszych zaręczynach i ciąży?-
Plany?<br />
- Nie, raczej jeszcze nie- powiedział Hazz<br />
- A ja to bym chciała aby to była skromna uroczystość. Rodzice, rodzina i
przyjaciele. Po co nam jakiś tłum ludzi, którzy i tak o nas potem zapomną?- <br />
- Ma dziewczyna rację- wtrącił Liam- Takie małe uroczystości są ok.-<br />
- Nie to, że ja..- <br />
- Poczekaj Lou. Co Ty na to Harry?- zapytałam<br />
- No nie wiem, jeszcze o tym nie myślałem ale chyba to nie jest..-<br />
- EJ!- krzyknął Lou- Zayn zostawiłeś coś na kuchence?- <br />
- Matko Boska!- wrzasnął mulat i wybiegł z pokoju a za nim reszta chłopaków<br />
- No i znów sami..- wymruczał Harry przygryzając płatek mojego ucha
równocześnie dotykając mojego uda<br />
- Oh Harry wybacz mi ale idę się wyprysznicować- pocałowałam jego usta i
wymknęłam się spod jego silnych ramion<br />
- Jak zawsze…- pokręcił lokowaty głową a ja złapałam jakieś ubrania i pognałam
do łazienki. <br />
<br />
- Mamy wszystko tak?- zapytałam szukając w torebce kluczy- Ej?!- <br />
- No?- zapytał Niall gryzący bułkę<br />
- Wszystko zabraliście?- zapytałam jednak reszta mnie zignorowała. Nic nowego.<br />
Weszłam do domu i rozejrzałam się. No tak, czyjaś ładowarka, w pokoju Zayn’a
jego paszport no a w łazience karton mleka z włosami Niall’a. Wzięłam to wszystko
i po raz ostatni spojrzałam na wnętrze domu.<br />
- Em musimy jechać!- krzyknął Liam z taksówki, która czekała tylko na mnie.
Skinęłam głową i uroniwszy jedną, pojedynczą łzę zamknęłam miejsce w którym do
tej pory czułam się bezpieczna.<br />
<br />
Przez cały lot, który trwało około 1,5 h milczałam. Nie byłam w stanie przestać
myśleć o tym wszystkim. Każdy najmniejszy i najmniej istotny szczegół wiercił w
moim sercu ogromną dziurę. Wiedziałam, że każda kolejna wizyta w tym domu, w
tym mieście będzie dla mnie zabójcza. A ja nawet nie poszła na grób rodziców…
Rodziców?! Czy tak w ogóle mogę nazywać te osoby, które mnie wychowały? <br />
Jedno jest pewne ten wyjazd nas odmienił. <br />
<br />
- Lądujemy Em- powiedział do mnie Harry zapinając mi pasy. Chwycił moją dłoń
dobrze wiedząc jak bardzo boję się zarówno startów jak i lądowań. <br />
Zobaczyłam płytę lotniska i nagle poczułam, że moje miejsce jest tutaj, przy
Harry i wiecznie głodnym Niall’u, przy nieokiełznanym Louisie i czarującym
Zaynie, przy wiecznie tatusiowatym Liamie i pomagającym mi Jamesie. Poczułam,
że moje miejsce jest w Londynie, w naszym rodzinnym domu.<br />
<br />
- Dziękujemy bardzo- powiedziałam do taksówkarza płacąc mu za podróż. Harry w
tym czasie zajmował się walizkami. Po chwili stanęłam oko w oko z naszym domem.
Poczułam ciepło rozchodzące się po ciele i przyjemny dreszcz ekscytacji. Nie
mogę się doczekać nocy w NASZYM łóżku. Może w końcu się wyśpię? <br />
<br />
- Zostaw to Harry. Jutro się zajmiemy wszystkim dobrze? Jedyne o czym marzę to
kąpiel z Tobą i długie rozmowy przy kubku herbaty- wyszeptałam wieszając się mu
na szyi..<br />
- Mmm…- zamruczał mój ukochany- Chyba nie mogę Ci odmówić- musnął mnie swoim
nosem o mój- Idę napełnić wannę wodą.- i pobiegł na górę. Ja przez ten czas
zaniosłam walizki do pralni i nastawiłam pierwsze pranie.<br />
W kuchni panował nieskazitelny porządek a lodówka była pełna jedzenia. James
jest kochany, o wszystkim pomyślał. Jutro mu za to podziękuję a tymczasem… Czas
na gorącą kąpiel.</span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"></span><br />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><br style="mso-special-character: line-break;" />
</span><br />
<br />
<img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrdEPEHxmtF6Xt-_l79YeFmDOu_PoumAqW-quhwusgqdGeqempE5heje0WjXF9JAEaqg_AcoAd8-v_WgCUrqiKxpz4yyynickvZ536Yj7itSLelzLmQA9exUg2w1Vi1RFK8Yw7O4Y6P3Kr/s320/tumblr_mahn6muhqr1r9rbijo1_500.gif" width="320" /><br />
No hej moje, moje kochane!<br />
Korzystając z okazji, że choroba mnie rozkłada skończyłam pisać mojego bloga!<br />
Oficjalna wersja po milionach przeróbek ma całe 110 rozdziałów więc koteczki jeszcze trochę ze mną będziecie musiały się użerać :P<br />
Oczywiście blog zostaje, rozdziały też i jeżeli, któraś zatęskni za przygodami Emmy i Hazzy zawsze można wrócić:D<br />
Jak wam się tam żyje moje kochane?<br />
Mam nadzieje, że nie rozkłada was nic, uczycie się dobrze i nie pyskujecie parentsom :D<br />
No u mnie krucho z nauką ale 4+ z fizyki jest! Jestem bogiem fizyki i oporów:D<br />
Tak, mam dobry humor. :)<br />
Nie wiem jak wy ale jak wolę Hazzę z lokadłami dookoła głowy.... O tak...<br />
Dziękuję za każdy komentarz! Jesteście takie kochane :*<br />
Póki co.... Ten drugi blog będzie przechodził małe zawieszenie. Ale tylko chwilowo. Rozdziały będą się pojawiały raz na tydzień a tutaj częściej bo wiem, że mnie zabijecie za te wszystkie zakończenia w których jestem mistrzem:D<br />
Jak wam sie podobają pioseneczki z TMH?<br />
Osobiście uważam, że będzie to ich najlepsza płyta. Drastycznie zmienili styl co wypadło im na plusik bo moje serducho skacze do góry słysząc Niall'a i Zayn'a :D<br />
Wszystkie piosenki są niesamowite ale Over Again i Last First Kiss skradły moje serduszko!<br />
No nie przynudzam!<br />
A! No i mała prośba. Jeśli podoba wam sie to co piszę zarówno tu jak i na tym drugim blogu głosujcie na mnie: <a href="http://one-direction-only-moments.blogspot.com/" target="_blank">http://one-direction-only-moments.blogspot.com/</a><br />
Pozycja 3 i 4:)<br />
Kocham, Magda!<br />
P. S jedzie któraś z was na koncert 1D do Berlina?<br />
No i nowy rozdział <a href="http://do-you-think-you-are-doing-well.blogspot.com/" target="_blank">TU</a> Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-83772666615285781632012-11-03T05:28:00.000-07:002012-11-03T05:28:32.259-07:00Rozdział 95<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhatli4ATdiQhb2D5AeX9Ts2JRmV5dWKaWvB5Rc6q71pXI2fRL0_rAW_UPwNxHexRDbe4X5ElNKIyCcqzZ9j56cqz7qM_JIg42JVsDtArx0SGeGktZTC7sRA16szmOdxgxXTIn17xQUD9aH/s1600/tumblr_mcvip76cqY1rv4wfuo2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
- No a wy gdzie tyle czasu byliście?- wita nas w progu Liam<br />
- Byliśmy u lekarza- powiedział Harry<br />
- Harry tylko mi nie mów, że…-<br />
- Chłopcy! Chodźcie na salonu!!- krzyczę nie dając dokończyć Liam’owi jego
wypowiedzi. Wszyscy jak na komendę zbiegają na dół i siadają grzecznie na
kanapie.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><br />
- I jak było u lekarza? Wszystko dobrze? Dlaczego tak długo was nie było?- Te i
inne pytania zaczęły padać w naszą stronę ale zignorowałam je</div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy kolacja?- pyta mnie Niall i obejmuje w pasie<br />
- Zaraz się wezmę za kolacje tylko musimy wam coś powiedzieć…- powiedziałam i
stanęłam przed chłopakami. Hazza chwycił mnie za rękę i uśmiechnął się do mnie.
Pocałował mój policzek. <br />
- Jest kilka rzeczy o których musicie wiedzieć…- zaczął Harry- nie bądźcie na
nas tylko źli..-<br />
- Oj Harry jak będziesz tak mówić to na pewno będą!- wtrąciłam się- Chłopcy… Ja
i Harry- <br />
- O Mój Panie!!- wrzasnął Niall- Wy się zaręczyliście!- pokazał na mój
pierścionek<br />
- Co?!- krzyknął Zayn o mało co nie wychodząc z siebie- Jak to?!- w salonie
zrobił się mały chaos<br />
- Ej!- krzyknęłam- My ciągle tu jesteśmy!- zwróciłam uwagę- Dajcie nam
dokończyć..- dodałam ciszej- Tak Niall masz rację zaręczyliśmy się a to
wszystko dlatego, że jestem w ciąży- powiedziałam i wtuliłam się w Hazzę. Nie
sądziłam, że oni to wszystko tak źle przyjmą. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami<br />
- Zayn….- głos Liam’a odbił się w mojej głowie.- Poczekaj…- łzy popłynęły mi z
oczu. Nie chciałam aby to dziecko nas poróżniło, nie chciałam aby Zayn miał
teraz do mnie żal lub jakiegoś innego typu urazę. Czy ja tak wiele pragnęłam?
Czy to było aż tak wiele? Chciałam być tylko szczęśliwa, chciałam aby to
właśnie oni cieszyli się z mojego szczęścia… Czy to aż tak dużo??<br />
- Em.. Em..- poczułam dotyk na swojej ręce. Odwróciłam się i ujrzałam Niall’a
stojącego przede mną z szeroko rozstawionymi dłońmi- No chodź…- zachęcał mnie.
Po chwili na jego buzi pojawił się uśmiech. Uległam, odeszłam od Hazzy i
natychmiast wtuliłam się w mojego brata.- Gratuluję wam, będziecie naprawdę
cudowną rodziną.- powiedział chłopak całując czubek mojej głowy.<br />
- Dziękuję Niall, nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą- powiedziałam
ukradkiem ocierając łzy- Naprawdę dziękuję Niall-<br />
- Nie ma problemu ale to ja zaklepuję funkcję chrzestnego- powiedział chłopak i
mocniej mnie przytulił. Uśmiechnęłam się… Jak ten chłopak to robił? Nawet jak
pachniał trawą oraz mielonką, mówił niezrozumiałe mi rzeczy i takie błahostki
sprawiał, że czułam się tak cholernie bezpieczna, tak cholernie szczęśliwa.<br />
- Nie ma co Niall, masz wyczucie- powiedział Lou i to właśnie do niego w tej
chwili się tuliłam- Gratuluję śliczna- powiedział- ale to ja zaklepuję funkcję
tego dobrego wujka- kiwnęłam głową i spojrzałam na Hazzę. Stał i myślał nad
czymś. Podeszłam do niego i złapałam go za rękę. Uśmiechnął się do mnie
wytwarzając na twarzy swoje cudowne niczym ze snu dołeczki.<br />
- Kocham Cię- szepnął<br />
- Ja Ciebie również- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia
czegoś treściwego na kolację. <br />
<br />
- (…) Nie możesz tak robić. Widziałeś jaka ona była szczęśliwa? Widziałeś ile
miała w sobie pozytywnej energii gdy chciała nam powiedzieć o tym wszystkim?-
pytałem mulata siedzącego na trawie i wpatrującego się tępo w nieskazitelnie
niebieskie niebo.<br />
- Widziałem Liam, widziałem.- powiedział pełen złości<br />
- Zayn… Ona będzie mieć z nim dziecko, zaręczyli się. W niedługim czasie pewnie
się pobiorą, nie bądź jak ten idiota i nie rób scen tylko ciesz się razem z
nimi!- nie rozumiałem jego postawy…<br />
- Łatwo Ci mówić…- warknął<br />
- No a dlaczego nie, co stoi na przeszkodzie?- zapytałem<br />
- Kocham ją Liam, kocham ja tak mocno, ze nie umiem cieszyć się z tego, że
dziewczyna, która jest dla mnie całym światem wkrótce stanie się żoną mojego
przyjaciela.- wydusił z siebie, purpura dodała mu nieco uroku. Wstydził się
tego co powiedział??<br />
- Zayn…. Kochasz ją tak? No to ze względu na to, że ją kochasz powinieneś dać
jej odejść w spokoju, dać jej cieszyć się jej szczęściem, dać jej poczucie
tego, ze może na Ciebie zawsze liczyć, zaakceptować to, że znalazła tego
jedynego. Wiem, że wolałbyś abyś to ty był na miejscu Hazzy ale Zayn… Jest
jeszcze Jenna i miliony dziewczyn na świecie. Będzie dobrze, prawda?- chłopak
kiwnął głową. Klepnąłem go po plecach i skierowałem się do domu. <br />
<br />
- Co tam pikcisz złoto?- wpadłem do kuchni i objąłem Em w talii<br />
- A coś pysznego mój przyszły mężu- dziewczyna dała mi skromnego całusa<br />
- Mmmm… Chyba będziesz moją najlepszą żoną…- stwierdziłem rozmarzony<br />
- A to planujesz mieć jeszcze inną?- zapytała mnie patrząc śmiesznie na mnie<br />
- Wiesz… Nigdy nic…- dostałem ścierką po nogach- Za co?!- zapytałem<br />
- A za niezdecydowanie! A teraz daj mi dokończyć kolację- powiedziała i
wróciłam do nieskończonej czynności<br />
- A mogę dostać…- i znów uderzyła mnie ścierką- A to za co?!- <br />
- No chciałeś dostać- zaśmiała się<br />
- Chodziło mi o całusa. O tu!- wskazałem na usta- patrz jak one pragną dotknąć
Twoich- zrobiłem Dziubek do pocałunku. Em zaśmiała się i delikatnie ale to naprawdę
delikatnie mnie pocałowała-Teraz to mogę iść- powiedziałem i wyszedłem na
taras. Żar lał się z nieba. Wszystko dookoła tak ładnie pachniało, było tu tak
ładnie, pełno zieleni i kwiatów. Z daleka dawało się usłyszeć śmiech dzieciaków
i jakieś wesołe melodie. Zauważyłem Zayn’a siedzącego niedaleko mnie więc
postanowiłem wykorzystać ten moment że będziemy sam na sam.<br />
- Nie myśl, że zrobiłem to specjalnie- powiedziałem siadając obok niego- Zayn
wiem, że ona jest dla Ciebie ważna ale ja.. Ja naprawdę ją kocham. Wiem, że Ty
ją kochasz, wiem o tym- chłopak dziwnie spojrzał na mnie jakby mi nie wierząc-
Ale… Ale musisz jakoś to zrozumieć, że ona i ja będziemy teraz rodziną. Zayn…
jesteśmy przyjaciółmi chyba nie chcesz aby nasza przyjaźń zakończyła się z
dniem, kiedy jestem naprawdę szczęśliwy- powiedziałem patrząc na chłopaka<br />
- Wiem, Harry, wiem…- wyciągnął paczkę papierosów i odpalił jednego z nich- Po
prostu ja nie umiem tego pojąć jak… Ja ciągle coś do niej czuje Harry. Mówię Ci
to tylko dlatego bo jesteś moim przyjacielem- uśmiechnął się- Cieszę się waszym
szczęściem ale muszę jakoś to przyswoić, chwilę podumać i pomyśleć o tym jakie
to uczucie być wujkiem- zaśmiałem się- Ale stary.. Mimo wszystko gratuluję,
spisałeś się na medal i cóż… To właśnie Ty, najmłodszy z nas stracisz wolność a
my będziemy dalej bogami sexu i to ja zajmę Twoje miejsce w zespole- chłopak
rozmarzył się<br />
- Ej, ej. Ja nigdzie nie odchodzę Zayn- powiedziałem<br />
- No wiem ale skoro Ty będziesz już miał żonę to Twoje fanki będą szukać innego
obiektu westchnień i cóż… Wybiorą mnie- zaśmialiśmy się. Ułożyłem się na trawie
i podziwiałem płynące po niebie chmury.<br />
<br />
Dziwnie było ponownie słyszeć o tym, że Em będzie miała dziecko. Cieszyłem się
ale… Ale to jednak nie był ten rodzaj szczęścia w którym łzy cisnął się do oczy
i rozpiera nas duma. <br />
Ta wiadomość ugodziła moje serce a jeszcze bardziej serce Zayn’a. <br />
Szkoda mi było tej rudowłosej dziewczyny bo ona jako jedyna z tych wszystkich
dziewczyn, które przewinęły się przez nasze życia jest najbardziej poszkodowana
przez los. Dlaczego nie mogła od razu trafić na Hazzę tylko na mnie?! Dlaczego
musiałem ją zranić i to w taki beznadziejny sposób?! Zdrada? Tomlison, zdrada?!
Weź się ogarnij…<br />
Wyobrażałem sobie Emmę z brzuszkiem, potem z wózeczkiem ale u boku ze mną nie z
Loczkiem.<br />
- Lou możesz mi pomóc?- zapytała mnie dziewczyna z kuchni<br />
- Jasne- poderwałem się z fotela i popędziłem do kuchni- Co Ci potrzeba?-
zapytałem<br />
- Możesz zdjąć mi blaszkę z tej szafki?- wskazała mi miejsce- Bozia nie dała mi
wzrostu- zrobiła smutną minkę<br />
- Ale za to dała Ci urodę- powiedziałem i szybko zdjąłem to co chciała- Co
robisz dobrego?-<br />
- A zobaczysz- uśmiechnęła się tajemniczo- No już spadaj stąd- wygoniła mnie z
kuchni.</div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Coś było w niej takiego nienaturalnego… Wiedziałem, że przejęła się
sprawą z Zayn’em ale czy to możliwe, żeby aż tak bardzo? <br />
<br />
Kolacja już się piecze w piekarniku pozostaje tylko zrobić małe co nieco na
deserek. Tarta malinowa. To jedyne co przychodziło mi do głowy na tak gorące
dni. <br />
Nie wiedziałam jak mam postąpić z Zayn’em. Czy zignorować ten jego wybuch
złości czy też może przeciwnie siąść i z nim porozmawiać? Męczyło mnie to cały
czas i widać Lou zauważył coś niewłaściwego na mojej twarzy. Ślady łez były
widoczne ale uśmiech.. Ten uśmiech był zbyt sztuczny, zbyt naciągany.<br />
Zrobiłam szybko ciasto i włożyłam je do piekarnika uprzednio wyjąwszy naszą
kolację. Zapach rozniósł się po całej kuchni. Wiedziałam, ze za chwile będzie
tu Niall ale<br />
- Boże co tak ślicznie pachnie?- do kuchni wbiegł blondyn- Jejku!- jego oczka
zrobiły się takie duże jak u małego dziecka. Źrenice poszerzyły się do granic
możliwości a na ustach wyrósł uśmiech, szczery uśmiech dziecka.<br />
- Ani mi się waż! Precz z łapami!- krzyknęłam gdy Niall już chciał dotknąć
pieczeni<br />
- Ale Em.. Tylko kawałek.. Muszę- mówił chłopak<br />
- Nie! Spadaj z kuchni!- ruchem ręki wskazałam mu drzwi. Zrobił maślane oczka-
No dobra ale tylko jednym palcem- odsłoniła potrawę a chłopak o mało nie umarł
ze szczęścia. Normalnie nigdy aż tak bardzo szczęśliwego go nie widziałam!<br />
- Niebo- jęknął- w gębie- odetchnął z ulgą -kocham Cię…- i wyszedł z kuchni. <br />
Co ten chłopak nie zrobiłby za jedzenie?<br />
Zmywałam naczynia gdy usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu. Natychmiast wyjęłam
go z kieszonki i sprawdziłam co się dzieje. Był to kolejna wiadomość od
Patryka.<br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Słodka..
Aby być we Wrocławiu i nawet się nie przywitać? <br />
Nie tak Cię chyba wychowano co?<br />
</i></b>Zamarłam. <br />
<br />
- Co się stało?- zapytałem dziewczynę, która stanęła przede mną- Jesteś biała
jak kreda, Em? Boli Cię coś?- wstałem i chwyciłem ją w ramiona<br />
- Wszystko dobrze Harry ale muszę na chwilę wyjść, teraz już, w tej chwili.
Podasz chłopakom kolację?- zapytała ściągając fartuszek i podając mi go<br />
- Ale Em? Jak to… CO się dzieje?- zapytałem nie rozumiejąc jej nagłego
pośpiechu<br />
- Zrobisz to czy nie?!- wrzasnęła<br />
- Tak- powiedziałem nie chcąc wytrącać jej z równowagi- Idź i załatw to co
musisz- powiedziałem patrząc cały czas na nią. Jej sylwetka zaczęła się oddalać
i w końcu zniknęła pomiędzy rozłożystymi drzewami.<br />
- Dziwne co?- zapytałem Zayn’a, który ciągle patrzył się w chmury<br />
- To jest kobieta. Jej nie zrozumiesz- podsumował nie odrywając wzroku od
nieba. <br />
- No tak…- szepnąłem i oddaliłem się do kuchni. W końcu to mi właśnie dzisiaj
przypadł zaszczyt wykarmienia zgrai potworów.<br />
<br />
Nogi niosły mnie same. Dokąd zmierzałam? Do domu Patryka. To musi się
zakończyć, to nie może tak być! Ocierałam łzy spływające po policzkach. Bałam
się sama nie wiem dokładnie czego. Czy może to był strach przed wiadomościami
od samego Patryka czy też może… Strach przed rozczarowaniem, że to jednak nie
on je wysyłał, że jego telefon znikł? <br />
Sama nie wiedziałam czego mam się spodziewać, nie wiedziałam jak mam
postępować, co mam myśleć o tym wszystkim. Przecież to nie jest normalne by
dostawać tego typu wiadomości, nie po śmierci ukochanej osoby. Przecież takie
rzeczy nie dzieją się w rzeczywistości. <br />
A może jednak? Może moje życie to fantastyka i zaraz zza rogu wyskoczy mi
dementor i sam Harry Potter mnie uratuje przed jego niszczycielską siłą? Jak to
szło? Expecto Patronum czy też jak? Zresztą jakie to ma znaczenie w tym
momencie? <br />
<br />
Po kilku minutach doszłam a właściwie dobiegłam do domu Patryka. Serce waliło
mi niczym po przebiegnięciu maratonu. Nie dość, że zmęczenie to jeszcze i
strach przed… Przed moją psychiką. W końcu to ja mogłam sobie to wszystko
wymyślić. Psychika płata mi figle bo wciąż tęsknię za tym chłopakiem.. Tęsknię
za jego głosem, tęsknię za jego dotykiem i oczami. Nie zapominajmy o uśmiechu,
który był naprawdę nieziemski.. Nawet Harry takiego nie ma.. Oj Patryku…<br />
Wyrwałam się zamyślenia i zapukałam do drzwi. Stałam tak, na schodach
pozwalając promieniom słonecznym aby przypalały moją skórę i w gruncie nawet
zaczęłam zastanawiać się co mam powiedzieć. Jaki był cel mojej wizyty? To
oczywiste, że Patryk ale nie mogłam przecież tak powiedzieć im o tym. O!
Powiem, że zostawiłam coś poprzednim razem. Chyba to jest jedyne i wiarygodne
wyjście.<br />
Już miałam odejść z poczuciem porażki gdy nagle drzwi się otworzyły.<br />
- Tak?- usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i nagle zrobiło mi się
słabo.<br />
- Patryk?- wyszeptałam i osunęłam się w nicość. Zemdlałam.<br style="mso-special-character: line-break;" />
</span><br style="mso-special-character: line-break;" /><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhatli4ATdiQhb2D5AeX9Ts2JRmV5dWKaWvB5Rc6q71pXI2fRL0_rAW_UPwNxHexRDbe4X5ElNKIyCcqzZ9j56cqz7qM_JIg42JVsDtArx0SGeGktZTC7sRA16szmOdxgxXTIn17xQUD9aH/s1600/tumblr_mcvip76cqY1rv4wfuo2_250.gif" /><br /><br />Hej!<br />Tak wiem, zabijecie mnie za takie zakończenie ale nie mogłam się oprzeć i musiałam to zrobić:P<br />Muszę was jakoś zachęcić do czytania no!:)<br />Spodziewaliście się takiej reakcji ze strony Zayn'a? <br />No i jak myślicie o co chodzi w tej akcji z Patrykiem? Czy może nasza Em zwariowała i widzi duchy? :P<br /><br />
<br />Och... jak wam się podoba Little Things? Ja osobiście nie mogę wyjść z podziwu. Oni robią się z dnia na dzień coraz przystojni! jak oni tak mogą?! <br />No i te ich lśniące oczka... Faworyci tego teledysku? Bez zbędnych słów: Zayn i Niall.<br />Nie mogę przestać spoglądać na tę ikonkę u góry... Jego wzrok... Achhh.... Nie ma słów aby to opisać :)<br />Sądzę, że dziś napiszę ostatnie rozdziały na bloga więc.... Koniec przewiduję za około miesiąc. Ale nie martwcie się, mam już w planach coś całkowicie innego, odmiennego ;)<br />
<br />
To chyba tyle robaczki.... Dodaję rozdział również na drugiego bloga, także zachęcam do czytania i wyrażania swoich opinii. Jak same widzicie dodałam fakty o mnie... ;)<br />Pozdrawiam i życzę miłego weekendu, Magda:)Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-19770973171730432652012-11-02T07:17:00.001-07:002012-11-02T07:21:50.611-07:00...<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: "Monotype Corsiva"; font-size: 20.0pt;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=aNzCDt2eidg" target="_blank">muzyka</a><br />50 FACTS
ABOUT ME<br />
</span></i></b><span style="font-size: 14.0pt;">1. Jestem Directionerką od momentu
założenia tego bloga czyli niecałe 8 miesięcy. <br />
2. Na drugie mam Kamila o.O<br />
3. od uda począwszy aż do samego kolana mam wielką bliznę- pamiątka po zabawie
kapslami od Tymbrka<br />
4. Brzydzę się chamstwem, kłamstwem i mydleniem oczy! Ble!<br />
5. Jestem człowiekiem raczej zamkniętym w sobie. Wszystko co się dzieje w moim
życiu przelewam na papier i ubieram w ładne słowa. Może dlatego zaczęłam pisać
ów opowiadanie?<br />
6. Kocham śpiewać i robię to bardzo często! Mimo iż jest to nieudolne to tego
nie zostawię! Never!<br />
7. Porzuciłam Fb na rzecz TT: @pl_maddie zapraszam !<br />
8. Jestem osobą z głębokim poczuciem humoru- mój śmiech zaraża!<br />
9. Lubię słuchać innych. Chodzę na warsztaty z psychologii i w przyszłości nie
wykluczam pracy na rzecz innych ludzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">10. Kocham czytać książki,
szczególnie fantastyczne. Ostatnio ponosi mnie w kierunku bardziej tych
poważnych… Może dorosłam? o.O</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">11. Lubię się uczyć. Bądź co
bądź ale nauka zazwyczaj sprawia mi przyjemność. <br />
12. Nie znam bardziej upartej osoby od siebie. Idę po trupach do celu powoli
zrażając tym do siebie ludzi. <br />
13. Staram się nie przejmować opinią ludzi, stałam się osobą bardziej oporną
zdanie innych po sytuacji z początku roku. ( chyba wiecie co mam na myśli )<br />
14. Kocham niemiecki! Ach… To moja broń! Wraz z Olą będziemy się umiały dogadać
w piekle! :D<br />
15. Uczę się angielskiego tylko ze względu na 1D. No co? Trzeba umieć się
dogadać z własnym mężem :D <br />
16. Lubię soki i dżemy porzeczkowe ale samych porzeczek nie cierpię! Nie wiem
dlaczego tak jest ale tak mam.<br />
17. Jestem podobno bardzo dobrą kucharką. Potwierdza to fakt, że często gotuję
w domu i jeszcze nikt nie umarł xD</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">18. Moim ulubionym zespołem
jest: Linkin Park, Greek Day, Nirvana, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>My Chemical Romance, Birdy, Parachute i dużo
dużo innych których mogłabym wymieniać w nieskończoność. Nie zapominajmy o 1D:P</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">19. Moim ulubionym filmem
produkcji Disney’a jest Król Lew i ostatnimi czasy Camp Rock</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">20. Film, który mogę oglądać
non stop? Pamiętnik i Czarny Łabędź<br />
21. Ulubiony wokalista? Bob Marley!<br />
22. Kiedyś gdy byłam mała nasikałam sąsiadowi do butów:D</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">23. Od zawsze miałam pociąg
do medycyny. Gdy miałam 7 lat dostałam lekarską torbę i mam ja do tej pory. Kto
wie? Może kiedyś się przyda?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">24. Kiedyś z koleżanką
zrobiłyśmy kretowi sekcję zwłok tępą łyżwą! Jejku byłam okrutna!<br />
25. Justin Timberlake był pierwszym wokalistą w którym się zakochałam! Był dla
mnie nie tylko bogiem sex’u ale także wzorem do naśladowania.<br />
26. Jestem osobą bardzo niską i każdy mi to wypomina ;( <br />
27. Mam dwóch prawdziwych realnych przyjaciół którzy…. Cóż tu dużo mówić, lekko
olewają sobie mnie ale… Ale to nie o tym miało być <br />
28. Osoba, którą darzę bezgranicznym zaufaniem? Moje Olałke :D<br />
29. Nie lubię wf… Z całym poszanowaniem dla fantyków sportu. Kiedyś jeździłam na
łyżwach tak wiecie… zawodowo można by powiedzieć :D Ale ,,koleżanka” nabawiła
mnie kontuzji i tak oto skończyła się zabawa Magdy<br />
30. Nie lubię imprez. Wiadomo, każdy od czasu do czasu potrzebuje się zabawić
ale nie jestem zwolenniczką zabaw.<br />
31. Nie mam żadnych nałogów. No chyba, że gapienie się na zdjęcie Zayn’a jest
nałogiem :D<br />
32. Swój wolny czas w 98% poświęcam pisaniu i tworzeniu czegoś co wami
wstrząśnie ( wiem, że są lepsi i wcale tego nie ukrywam ale… Ale podoba mi się
to co piszę) resztę tego co mi zostanie spędzam z potrzebującymi mnie ludźmi. <br />
33. Jestem strasznie uczulona na krzywdzenie i cierpienie zwierząt. Po 2 tyg. Pracy
w schronisku musiałam zrezygnować bo za bardzo mnie to bolało….<br />
34. Jestem osobą wychowaną na Harrym Potterze. To właśnie J. K. Rowling
zmieniła moje życie i nauczyła pisać, chociaż to, że piszę zawdzięczam w dużej
mierze mojej mamie<br />
35. Kiedyś zapytana przez mamę co chciałabym kiedyś robić powiedziałam, że
chęcią zostałabym papieżem i zrobiła tak aby zakonnice miały krótsze habity bo
im jest za gorącą :D<br />
36. Tak jak Hazza mam kręcone włosy, które są praktycznie do pasa o.O Zapuściłam
się strasznie!<br />
37. Nigdy nie interesowałam się modą i nie będę. Dla mnie jest to wszystko
lekko pokręcone i nie podoba mi się ta cała innowacją, którą wprowadzają
projektanci<br />
38. Kocham robić zdjęcia… To jest to co działa na mnie kojąco<br />
39. Gdy mam na nogach włochate, żółto- zielone skarpetki lepiej nie podchodź! Gryzę!<br />
40. Lubię wieczorami siadać na parapecie z kubkiem kakao w ręce i patrzeć na
świecące się w oddali światła<br />
41. Może to się wydać dziwne ale nie usnę dopóki nie zmówię dziesiątki różańca.
Nie jestem osobą bardzo wierzącą ale taka krótka modlitwa zawsze mi pomaga<br />
42. Pod poduszką zawsze mam latarkę na wypadek gdyby jakiś potwór wyszedł mi
spod łóżka :D<br />
43. 1D…. Tak, kiedyś bez nich czas był stracony ale teraz.. ( przepraszam jeśli
to co powiem to kogoś urazi) a teraz stali się takimi kapryśnymi gwiazdkami,
nie mówią już o marzeniach ani o tym, że warto je mieć i realizować. Sprzedają
swój wizerunek na prawo i lewo i serio…. To nie miało tak być. Tak jest
przynajmniej według mnie… Nadal tworzą muzykę chwytającą moje serducho i kocham
ich ale to nie są już te same osóbki…<br />
44. Mam dziwny smak. Lubię eksperymentować. Np. jeść lody z ogórkiem i
majonezem:D <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>lub miód z ogórkiem kiszonym….
Dziwne prawda?<br />
45. Jeśli kogoś nie lubię to staram się go ignorować no chyba że w jakiś
szczególny sposób zabiega o to abym mu przyłożyła…<br />
46. W 4 klasie złamałam koleżance rękę za to, że pokazała mi język… mocne nie? :P</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">47. Zawsze gdy mam problem
staram się to wychodzić. Idę na długi spacer podczas, którego myślę nad
ewentualnymi zmianami w swoim życiu<br />
48. Jeśli coś mi się nie podoba mówię to wprost. Wiem, że często w ten sposób
ranię innych ale taka jestem: wredna i zapatrzona w siebie. Oto ja! <br />
49. Któregoś dnia gdy miałam wywalone na wszystko włączyłam simsy i wszystkich
wsadziłam do basenu tylko po to aby po chwili wyjąć stamtąd drabinkę i włączyć
przyspieszenie czasu. Och jaka ja jestem zła:D<br />
50. Zawsze rano od razu jak wstanę piję szklankę wody. Po co? Nie mam pojęcia<br /><br />
Uwaga! A teraz bonus za to, że jesteście tak kochane! Kolejne 10 faktów o mnie!<br /><br />
51. Ulubiony członek 1D? Zayn.. Chociaż ostatnimi czasy Niall po piosence Littre
Things. Zakochałam się w jego głosie<br />
52. Nie lubię Eleonor. Nie wiem dlaczego ale jakoś nie bardzo pasuje mi do Lou.<br />
53. Nie jestem samolubna ale jak ktoś mnie denerwuje to go po prostu ignoruję<br />
54. Moja miłość? Czekolada i żelki:D<br />
55. Tak, mam psa i szynszyla o imieniu Bob. Nie zapominajmy o siostrze:P</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNg80d_c7OOv3j7yfpb0v14X_kp7YdGeAHfpdKrr5lSCAY1xqACzz3a0rszH9isq-vnonUbgBpJz9dYfMCry8nJzOTN3BFSmd7yjB-bGkfwX-FDU8aSKjaYE37nNarb4k2Ts5bQeQlUXNi/s1600/2c522fb78b9e0cd51c5cb7219161895c.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;">56. Niekiedy kłótnie
sprawiają mi przyjemność. Potem siadam i myślę co mogłam w danym momencie
powiedzieć<br />
57. W pokoju nie mam żadnego plakatu 1D… Ale za to na ścianach jest mnóstwo
zdjęć i filmowych plakatów<br />
58. Serial best ever? Pamiętniki Wampirów! Jako jedna z nielicznych osób
(chyba) najpierw przeczytałam książki a potem zaczęłam oglądać film. No i Damon…
Awwww </span><span style="font-family: "MS Mincho"; mso-bidi-font-family: "MS Mincho";">♡<br />
</span><span style="font-size: 14pt;">59. Zaczęłam
się malować dopiero w połowie 2 klasy gimnazjum. Do tej pory wystarcza mi kilka
kropeczek podkładu i tusz do rzęs<br />60. Gdy płaczę i krzyczę to musi być na prawdę źle. Staram sie wiecznie być uśmiechniętą osobą<br />
61. 2 słówka na koniec? Larry Forever!<br /></span><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNg80d_c7OOv3j7yfpb0v14X_kp7YdGeAHfpdKrr5lSCAY1xqACzz3a0rszH9isq-vnonUbgBpJz9dYfMCry8nJzOTN3BFSmd7yjB-bGkfwX-FDU8aSKjaYE37nNarb4k2Ts5bQeQlUXNi/s320/2c522fb78b9e0cd51c5cb7219161895c.gif" width="320" /><br /><span style="font-size: 14.0pt; mso-fareast-font-family: "MS Mincho";">Tak. Miało być 50 a wyszło 61.. nie ważne!<br />mam nadzieję, że to wszystko w jakiś sposób przybliżyło właśnie wam, moje kochane moją osobę.<br /><br />Udanego weekendu, Magda:)</span><span style="font-size: 14.0pt;"></span></div>
Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-89315154697773705152012-11-01T10:04:00.002-07:002012-11-01T10:04:35.175-07:00What do you think about....Hej! Taka mała notateczka...<br />Jedna z dziewczyn napisała do mnie czy mogłabym zrobić 50 facts about me....<br />Czemu nie? Takie fakty o których nie wie żadna z was...<br />Co wy na to? <br />Ja jestem chętna zrobić coś takiego ale czy wy chcecie? <br />Piszcie w komentarzach!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhymCuLJo_aFQyKFVv68upWeUfbYo0UhwuyJKcnjZqLCGb-oo3vBE5cm3r4UhoDgO5ip6PJukVOxTnAWxLSyq8a56g_PQEHPc9Xroca6M1bXArt1Gy2y1gJPM1MpoZKAq8rBnwPOKOFscw1/s400/496163813_large.gif" width="400" /></div>
Buziii!<br />Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-83803823319106288292012-10-31T11:31:00.001-07:002012-10-31T11:33:07.410-07:00Rozdział 94<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHZHpW0HJoAEaEj7ngygQmDc9pWcsJI6jdb63Nj-cU0Mn3_1rOHLYY3YlgpyCSd6MWSDzIq2qyYh6U5kRAKb5GscP7KR6X-CV0RoNEaIazh18GsaZI6eXji4YPhcx0yuYh_YT23S2eoxy/s1600/tumblr_m7jqobPbql1r8egomo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHZHpW0HJoAEaEj7ngygQmDc9pWcsJI6jdb63Nj-cU0Mn3_1rOHLYY3YlgpyCSd6MWSDzIq2qyYh6U5kRAKb5GscP7KR6X-CV0RoNEaIazh18GsaZI6eXji4YPhcx0yuYh_YT23S2eoxy/s1600/tumblr_m7jqobPbql1r8egomo1_500.gif" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">Kolejne dni wyglądają tak samo. Budzę się wtulona w
tors Harry’ego, budzę go delikatnym pocałunkiem i idę na zakupy. Robię
śniadanie i ściągam na dół zgraje potworów. Piękna pogoda rozpieszcza nas co
wykorzystuję do pokazywania chłopakom uroków tego miasta, relaksujemy się na
słonku a wieczorem siedzimy w ogrodzie słuchając jak Niall gra na gitarze. <br />
Tego dnia było podobnie tylko z jednym małym szczegółem. Gdy obudziłam się nie
było obok mnie Harry’ego. Poczłapałam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Schodzą
na dół oczyma wyobraźni widziałam Harry’ego krzątającego się po kuchni. Jednak
zamiast niego był tam Zayn i robił śniadanie. Cmoknęłam go w policzek<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i biorąc jabłko zapytałam<br />
- A gdzie Harry?- <br />
- A nie wiem. Jak rano wstał tak gdzieś wyszedł i nie wrócił do tej pory.-
chłopak postawił przede mną stos pięknie pachnącej jajecznicy. <br />
- Normalnie kocham Cię za to śniadanie- pocałowałam jego drugi policzek i
zaczęłam zajadać się tym pysznym jedzeniem. <br />
- Plany na dziś?- zapytał mnie chłopak<br />
- Idę do lekarza- <br />
- Stało się coś?- zapytał mnie bacznie mi się przyglądając. Instynktownie
wciągnęłam brzuch<br />
- Nie, po prostu lekko zabolało mnie gardło i boję się, że to może być angina-
okłamałam go i powróciłam do jedzenia posiłku. Około 10.00 poszłam na górę i
przebrałam się. Wzięłam potrzebne mi dokumenty i dzwoniąc do Harry’ego wyszłam
z domu.<br />
- Co się stało?- odebrał za którymś z kolei razem<br />
- Idę do lekarza, zapomniałeś?- <br />
- A no tak dziś czwartek… Będę czekał na Ciebie pod ośrodkiem- i Tyle było z
nim rozmowy. Co się stało? Nie mam pojęcia. Nie chcąc się denerwować szłam spacerkiem
podziwiając stare ulice. Korzystałam z ostatniego tak mocnego słońca, bo już za
3 dni jedziemy do domu także Londyn nie będzie nas tak rozpieszczał. <br />
Po około godzinnym spacerze znalazłam się przed białym budynkiem w którym
siedział Harold. <br />
- Gdzieś Ty był cały poranek?- zapytałam lekko wściekła<br />
- Oj już się nie martw, jestem cały i zdrowy. Idziemy?- i biorąc mnie za rękę
zaprowadził pod gabinet 320. Weszłam tam pełna obaw a zarazem niesamowicie
podekscytowana.<br />
<br />
<br />
- Dzień Dobry- powitałam siedzącą za biurkiem Panią Doktor<br />
- Emma jak mniemam tak?- zapytała a ja skinęłam głową- Co Cię do mnie
sprowadza?-<br />
- Sprawa jest nieco skomplikowana. Obawiam się, że jestem w ciąży i chciałabym
to potwierdzić.- powiedziałam lekko zawstydzona<br />
- Byłaś już w ciąży?- zapytałam mnie notując coś na karcie<br />
- Tak, poroniłam.-<br />
- Z przyczyn naturalnych?-<br />
- Nie, przez wypadek- czułam się jak na spowiedzi. Zadawała mi tysiące pytań na
które starałam się odpowiadać dosyć skrupulatnie. Po wykonaniu podstawowych
badań dała mi skierowanie na USG nie mówiąc nic o tym czy moje obawy
potwierdziły się. <br />
- Chcesz iść ze mną na USG?- zapytałam wychodząc z gabinetu<br />
- No pewnie- chłopak chwycił moją drżącą dłoń- Nie bój cokolwiek by się nie
działo mamy na sobie polegać, tak?- kiwnęłam głową. Przede mną była tylko jedna
kobieta więc czas oczekiwania i życia w niepewności wydłużył się o 15 minut.
Przez ten czas Harry trzymał moją dłoń i mówił mi, ze wszystko będzie dobrze.<br />
- Proszę Panią Emmę Novak- powiedział mężczyzna i ruchem ręki wskazał mi
gabinet. <br />
- Czy Harry też może wejść?- zapytałam<br />
- Ależ oczywiście- posłał mi uśmiech- No to co tam się dzieje?- zapytał a ja
dałam mu skierowanie<br />
- USG jamy brzusznej z szczególnym uwzględnieniem macicy. Podejrzewana ciąża.-
przeczytał pod nosem- Ok., siadaj, bluzka do góry.<br />
- O co chodzi?- zapytał Harry a ja mu wytłumaczyłam<br />
- Państwo nie stąd?- zapytał mnie i nałożył żel na mój brzuch<br />
- Mieszkałam we Wrocławiu ale teraz przeprowadziłam się do Londynu.- wyjaśniłam
a lekarz przyłożył mi sondę do brzucha. Poczułam się dziwnie… Harry ciągle
kurczowo trzymał moją dłoń i przyglądał się ekranowi.<br />
- Widzisz tam coś?- zapytał mnie. Kiwnęłam, że nie. Szczerze? Ekran był szary,
niewyraźny a łzy w oczach powoli zaczynały dawać o sobie znać. <br />
- I jak Panie Doktorze?- zapytałam <br />
- Wszystko dobrze. Gratuluję Pani, będzie Pani mamą- na mojej twarzy pojawił
się szeroki uśmiech<br />
- Harry….- z oczu potoczyły się łzy, łzy szczęścia- Będziemy rodzicami- chłopak
pocałował moją dłoń. <br />
- Chcecie zdjęcie?- kiwnęłam, że tak. Moje serce było teraz przepełnione
radością i tym czymś co zwą szczęściem. Nie było ważne to czy uda nam się być
razem, ważne że dziecko które nosiłam pod sercem stało się namacalnym dowodem
naszej miłości, stało się czymś co będzie dla mnie najważniejsze. <br />
<br />
Wychodząc z budynku Harold ciągle przyglądał się czarno- białemu zdjęciu. Nie
było na nim praktycznie nic widać prócz małej plamki otoczonej czarną
przestrzenią. Chłopak wydawał się być tak szczęśliwy, że radość można było
zbierać z niego łyżką.<br />
- Wiesz, że będziemy musieli powiedzieć chłopakom o tym?- zapytałam<br />
- Wiem Em wiem. Wszystko będzie teraz dobrze ale najpierw mam dla Ciebie
niespodziankę- powiedział i schował fotografię do portfela.<br />
- Niespodziankę? A czy dziecko nie jest wystarczającą niespodzianką?- zapytałam<br />
- Ależ owszem, jest ale ten dzień zawsze może być bardziej wyjątkowy- puścił mi
oczko i ruszyliśmy w stronę parku. <br />
Wiecie jakie to jest cudowne uczucie być w miejscu, które pamiętało się tylko
ze wspomnień i marzeń? Szłam przez ten park, który pamiętał rozkwit mojego
pierwszego związku, był to park, który koił moje potłuczone serce, którego
drzewa dawały mi schronienie przed słońcem. To miejsce było na tyle ważne dla
mnie, że Harry postanowił uczynić to miejsce bardziej wyjątkowym i ważnym dla
mnie. Chciał abym to miejsce pamiętała jako ten dzień, który zmieni moje życie.
<br />
Szliśmy trzymając się za ręce, śmiejąc się i nie myśląc o tym co będzie ale o
tym co teraz jest. Ludzie spoglądali na nas i cieszyli się, że zakochani są
wśród nich. Było mi tak dobrze, tak cudownie i tak błogo, że chciałam aby ta
chwila trwała wiecznie. Przykre wspomnienia rodziny, Patryka odeszły w
niepamięć, teraz liczyła się moja mała rodzina.<br />
Doszliśmy do miejsca które pamiętałam jako zawsze pełne zakochanych par. Rozłożysty
dąb dawał schronienie przed ostrymi promieniami słońca. Nieopodal była
fontanna, który chłodziła nogi małych dzieciaczków. Jednak nie zatrzymaliśmy
się pod owym dębem. Chłopak szczerzył się do mnie a ja nie mogłam zrozumieć jak
to możliwe, że on tak dobrze zna ten park? <br />
W końcu doszliśmy na obrzeża parku. Rozległa łąka wydawała się nie mieć końca.
Mały staw miał służyć niegdyś rybakom ale chyba wszyscy o tym zapomnieli.
Szliśmy do położonej niedaleko nas altany. Serce łomotało mi jeszcze mocniej
niż przy badaniu USG. W końcu moim oczom ukazał się stolik nakryty specjalnie
dla dwóch osób.<br />
- Harry nie musiałeś.- powiedziałam i pocałowałam jego policzek<br />
- Ależ owszem, musiałem Em- usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał mi w oczy. W
przeciągu kliku sekund zjawili się kelnerzy i zaczęli podawać nam przepyszne
polskie dania. <br />
Gdzieś w oddali usłyszałam skrzypce i gitarę. Nie wyobrażałam sobie tego dnia
lepiej.<br />
- To dlatego nie było Cię cały poranek?- zapytałam tuż przed podaniem deseru.-
Harry to, że jestem w ciąży nie oznacza, że muszę tyle jeść- powiedziałam gdy
młody kelner postawił przede mną pucharek z lodami- ale nie pogardzę tym
przepysznym deserem-<br />
- Jesteś moim skarbem więc muszę dbać o Ciebie. A teraz muszę dbać także o was
więc….- uśmiech znikł z jego twarzy a na jego miejsce pojawiła się swego
rodzaju obawa. <br />
- Harry?- wytarłam usta serwetka- Stało się coś?- <br />
- Jeszcze się nic takiego Em nie stało. Przejdziemy się?- zapytał mnie podając
mi rękę<br />
- Jasne- podałam mu ją i poszliśmy wzdłuż brzegu stawu. On ciągle był
zamyślony, jakby szukał czegoś odpowiedniego i nie mógł tego odnaleźć.<br />
- Proszę powiedz coś, kochanie martwię się- powiedziałam głaszcząc jego
policzek- Chcesz odejść ode mnie?- zapytałam ledwo wyduszając z siebie te
raniące słowa<br />
- Nigdy bym wam tego nie zrobił- powiedział<br />
- więc o co chodzi?- zapytałam ponownie nie rozumiejąc tego wszystkiego<br />
- Długo szukałem odpowiednich słów, wiem, że to za szybko, wiem, że nie tak
pewnie sobie wyobrażałaś to wszystko ale… Emmo.- zwrócił się do mnie a ja się wystraszyłam.
Nigdy tak do mnie się nie zwracał- Kocham Cię najmocniej na świecie, nie
wyobrażam sobie życia bez Ciebie i teraz bez naszego dziecka dlatego..- jego
dłonie drżały. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niego malutkie pudełeczko.
Mimowolnie w moich oczach stanęły mi łzy- Em wyjdziesz za mnie?- zapytał
klękając na jedno kolano i otwierając pudełeczko. Brakowało mi tchu. Poczęłam
wycierać łzy spływające po moich policzkach. Uśmiech nie mógł zejść mi z
twarzy. To była taka szczęśliwa chwila w moim życiu! To było coś czego nie
sposób było ogarnąć umysłem. <br />
- Oczywiście Harry- wypowiedziałam a chłopak założył mi na palec piękny <a href="http://modnapanna.blox.pl/resource/371.jpg" target="_blank">pierścionek z niebieskim oczkiem.</a><br />
- Kocham cię Emmo, kocham Cię teraz i na wieki- powiedział chłopak i złożył
pocałunek na moich wciąż drżących ustach.</span><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHZHpW0HJoAEaEj7ngygQmDc9pWcsJI6jdb63Nj-cU0Mn3_1rOHLYY3YlgpyCSd6MWSDzIq2qyYh6U5kRAKb5GscP7KR6X-CV0RoNEaIazh18GsaZI6eXji4YPhcx0yuYh_YT23S2eoxy/s320/tumblr_m7jqobPbql1r8egomo1_500.gif" width="233" /><br />
<br style="mso-special-character: line-break;" />
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------<br />Cześć moje robaczki! <br />Jak wam mijają ostatnie dni października? Jak bawicie się w Halloween?? :)<br />Tak oto rozdzialik mi wyszedł. Mi osobiście bardzo się podoba ale moja siostra stwierdziła, że jestem coraz gorsza i jestem do przewidzenia.. A co wy powiecie na to?<br />Czy jestem do przewidzenia? Chyba nie aż tak bardzo.<br />No i jak wam się tu podoba ciąża naszej kochanej Em?? Wyobrażacie sobie te maluszki?? Takie małe Hazziątka:D<br />Awwwww.... :)<br />Cudooooo <3<br />Chcę wam kochane podziękować za każde miłe słówko! Jesteście taaaak bardzo kochana!<br />Piekę ciasto! Już zaraz je wyjmę:P wiem, że kochacie ten tekst i będę go tak często pisać :)<br /><br />No i cóż... Jestem dziś nieogarnięta więc przepraszam za błędy... :) Zakręcony ten mój dzień...<br />A wam jak mija? :)<br />Mimo iż jutro tak przygnębiający dzień ale ja... Ja mam ciągle uśmiech na twarzy:)<br />Przesyłam wam dużo pozytywnej energii!!! <br />Buuuuzi! Magda<br />P.S Nowy również na drugim blogu;)<br />
</span>Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-8446523943650869764.post-4597514263697237672012-10-26T06:34:00.000-07:002012-10-26T06:34:00.033-07:00Rozdział 93<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEXkn9-a4bWn6bPOf9DiQ0DASLykOXAVTbVc058U3FXlT98Es3rO3BA0tTplxK61ZRdUa_7d6QpC55vjFjpvmQyIOwlWuKpjrMzOjLuVXPt_YypVjNVSbcrzeAOLZyPqM0LuxUo-3qVHWr/s1600/1665075.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">. - Czekaj. Czy Ty powiedziałaś w POLSCE?- pytam ją
nie bardzo wiedząc czy dobrze usłyszałem<br />
- Tak kotku, w Polsce- uśmiech nie schodzi jej z twarzy<br />
- Czyli to miała być Twoja niespodzianka, tak?- <br />
- Tak.<br />
- Ahaaaaa- mówię widząc jak jej uśmiech słabnie. Kocham sposób w jaki się
denerwuje.<br />
- I tylko nędzna Ahaaaaa, tak?- jej oczy lśnią od złości. Patrzę na nią dusząc
śmiech- Wiesz co Harry? Jesteś naprawdę idiotą. Ja tu staram się zapewnić Ci
fajne wakacje a Ty tylko mówisz ahaaaa? Idiota.- dziewczyna patrzy z pogardą na
mnie i idzie przed siebie. Śledzę każdy jej krok i jestem zdziwiony. Czy ona
nazwała mnie idiotą?<br />
<br />
No jak on może? Jakieś nędzne Ahaaaa? Tylko tyle?! To ja wychodzę ze skóry aby
go w jakiś sposób uszczęśliwić a ten… szkoda słów. Zmierzam do kantora i
wymieniam pieniądze. Kolejnym punktem na mojej mapie lotniska jest sklep z
kawą. Kupuję dwa waniliowe latte i idę ponownie do mojego chłopaka. <br />
- Ej no weź, nie obrażaj się. Przecież cieszę się, że jesteśmy tutaj. Em mi
wszędzie jest z Tobą dobrze.- chłopak rozbraja mnie swoim uśmiechem. <br />
- Nie wyprowadzaj mnie z równowagi dobrze?- podaję mu kawę.- Nie chcę się z
tobą kłócić.- upijamy kilka łyków w milczeniu. <br />
- Na co my czekamy?- pytam<br />
- A na nich.- dziewczyna wskazuje mi palcem miejsce przez które kilkanaście
minut temu sami przechodziliśmy. Patrzę i co widzę? Widzę 3 idiotów
szczerzących się do nas.<br />
<br />
- Jak ja za wami tęskniłam!- mówię przytulając każdego z chłopaków.- Urośliście
czy ja zmalałam?- pytam się ich uśmiechając się<br />
- To raczej chyba to drugie- mówi Niall i bierze mnie w swoje ramiona.<br />
- A Zayn? On nie przyleciał?- pytam patrząc na nich. Żaden nie mówi nic.-
Rozumiem, miał rację, chłopak dobrze zrobił.- <br />
- No ja bym moja kochana nie przyleciał?- słyszę za sobą. Odwracam się i widzę
jego cudowną twarzyczkę.<br />
- Zayn!- rzucam się mu na szyję- Idiota jesteś! Miałeś zostać!- mówię tuląc go
do siebie<br />
- Nie mogłem, po prostu nie mogłem no- dostaję buziaka w policzek<br />
- Cieszę się, że jesteście- mówię i biorąc swój bagaż wychodzimy z lotniska.<br />
<br />
Napięcie rośnie we mnie z każdą chwilą. Rozpoznaję każdy budynek, wszędzie
widzę namacalne wspomnienia. Każdy ale to każdy szczegół przypomina mi o moim
dawnym życiu. <br />
- Jesteśmy na miejscu- oznajmia nam mężczyzna. Słońce zalewa ulicę, jest tak
gorąco, że moje serce zaczyna jeszcze mocniej pompować krew. Płacę za taksówkę
a chłopcy w tym czasie wyciągają nasze bagaże. Odwracam się i widzę mój dom,
ten sam, który był tutaj zawsze. Czerwona cegła połyskuje w blasku słońca,
zarośnięty trawnik mówi nam o tym, że dawno tu nikt nie przesiadywał. Szukam kluczy
w torebce i jednym płynnym ruchem otwieram furtkę. Przedzieramy się przez
mnóstwo zarośli, które łaskoczą moje nogi.<br />
- Witajcie chłopcy w domu.- pcham drzwi wejściowe a moje nozdrza uderza znajomy
mi zapach- zapach bezpieczeństwa.<br />
<br />
Wewnątrz nie panuje taki bałagan jakiego mogłabym się spodziewać. Chłopcy
okazują się być naprawdę wyjątkowo uczynni i pomagają mi sprzątać każdy
zakamarek tego mieszkania. Liam poszedł do garażu w poszukiwaniu kosiarki a
reszta rozproszyła się po całym domu. Na parterze został ze mną tylko Niall,
który okazał się być idealnym partnerem do sprzątania.<br />
- Jak się wam bez nasz żyło?- pytam blondyna, który siłuje się z szafka<br />
- O wiele gorzej niż dotychczas. Uwierz, oni zaraz chcieli wracać do was jak
tylko powitała nas ulewa. A wy pozostaliście na wyspie czy też nie?- pyta
blondyn a ja opowiadam mu każdy szczegół naszych podróży. Sama nawet nie wiem
kiedy udaje nam się doprowadzić do nieskazitelnego porządku cały parter.<br />
- To ja idę pomóc Liam’owi- mówi Niall i jeszcze szybciej ucieka na podwórko. <br />
- Harry?- <br />
- Tak?- woła chłopak z góry<br />
- Chodź na momencik- mówię opadając na fotel.<br />
- Co się dzieje słońce?- pyta mnie siadając tuż obok mnie<br />
- Jako mój kochany chłopak nie możesz mi odmówić.- spogląda na mnie
podejrzliwym wzrokiem- Ktoś musi pójść ze mną na zakupy- mówię opierając się
głową o jego brzuszek<br />
- No to skoro muszę to pójdę- mówi głaszcząc moją głowę. Uśmiecham się i
dostaję buziaka prosto w usta<br />
- Nie chciałbym wam przeszkadzać Em ale….- obok nas stoi Louis- Jeden pokój
jest zamknięty i nie możemy tam wejść no i jest jeszcze jedna sprawa… Niall
padł z głodu- <br />
- O matko! Harry czemu tak siedzisz jak kołek! Na zakupy pora!!!- mówię i
chwytając bruneta za rękę wychodzimy z domu. <br />
<br />
- Wiesz, że nie cierpię zakupów z Tobą?- pyta mnie chłopak, który pcha wózek
wypełniony do połowy jedzeniem<br />
- Wiesz, że Niall padł z głodu?- mówię wkładając do koszyka 4 bochenki chleba<br />
- To zmienia postać rzeczy- chłopak śle mi uśmiech dzielnie znosząc moje
zakupy. W końcu po około półgodzinnej przechadzce trafiamy do kasy. <br />
- Emilka?- słyszę za sobą i odwracam głowę<br />
- Marta!- krzyczę i padam dziewczynie w objęcia- Tak się cieszę, że Cię widzę!-
odrywam się od dziewczyny<br />
- Boże jakaś Ty piękna- mówi dziewczyna przyglądając mi się- Kiedy
przyjechaliście?- <br />
- Kilka godzin temu. Póki co doprowadzamy dom do porządku- mówię jej pakując
zakupy do siatki<br />
- Coś dużo macie tych zakupów, podrzucić was?- pyta mnie<br />
- Z nieba nam spadłaś- puszczam jej oczko i płacę za zakupy- A tak w ogóle to
poznajcie się. Harry to Marta, Marta to Harry- podają sobie ręce szczerząc się
do siebie. <br />
- Wpadnijcie do nas na kolację- mówi dziewczyna gdy jesteśmy już w aucie<br />
- Kochana jest nasz cała szóstka więc… Raczej to nie możliwe- <br />
- Jak tam sobie chcesz ale ja zapraszam- mówi i odjeżdża spod sklepu<br />
- O co chodzi?- pyta mnie Harry. W ogóle zapomniałam, że zaczęłam używać języka
ojczystego a Harry biedaczek nie zrozumiał ani słowa. Pośpiesznie wyjaśniam mu
o co chodzi, kim jest Marta i co mówi. <br />
- Ahaaaaa- chłopak udaje że mysli a ja wtuliwszy się w jego ramię spoglądam mu
w oczy. – No co?- pyta<br />
- A nic, już nie mogę popatrzeć Ci się w oczka?- pytam i dostaję buziaka w nos<br />
- Śliczna z was para- mówi siostra Patryka i parkuje przed domem<br />
- Dziękuję i dziękuję. Zadzwonię do Ciebie i musimy koniecznie ale to
koniecznie się spotkać dobrze?- kobieta kiwa głową i odjeżdża.<br />
- No właśnie Harry… Musisz zrobic kolację- mówię<br />
- Że co?!- wrzeszczy <br />
- Kocham jak się denerwujesz- uśmiecham się i wchodzę do chłodnego domu. <br />
<br />
Zapach domowej kuchni roznosi się po całym parterze. Wszystkie okna są
pootwierane, drzwi prowadzące na taras również, słyszę chłopców kłócących się
jak zwykle o coś nieistotnego. Czuję się tak jakbym w ogóle nie wyjechała do
Londyny, jakby zaraz dosłownie za kilka minut mieli przyjść rodzice z pracy i
Patryk na kolację. Czuję się szczęśliwa żyjąc w takim przekonaniu. Ale czy to
szczęście jest czymś dobrym? Czy nie wywołuje u mnie złudnego poczucia
bezpieczeństwa? Wyglądam przez okno i widzę Hazze bez koszulki przycinającego
żywopłot. Wszystkie złudzenia odchodzą ode mnie w dal, dociera do mnie to, że
rodzice nie wejdą tymi drzwiami, nie powiedzą ,, Cześć Córuś!” Nie zapytają
mnie o samopoczucie, nie zrobią nic…<br />
Drżącymi rękoma podnoszę do ust szklankę i upijam kilka łyków. Wyłączam kuchenkę
zabieram się za nakrycie stołu. Kładę biały obrus a na niego beżowe podkładki.
Na środku na drewienku, które specjalnie przygotował niegdyś tata stawiam
garnek. Układam talerze, sztućce oraz szklanki. Stawiam dzbanek z lemoniadą i
krzyczę : Kolacja!<br />
Pierwszy jak zwykle jest Niall ale odsyłam go aby umył ręce. Reszta chłopaków
robi to samo i w końcu możemy zasiąść do stołu. <br />
- Tylko powiedz nam co to jest, to w garnku bo nie bardzo chyba wiemy…- mówi
Louis<br />
- Czy to ważne co to jest? Jest pyszne- mówi Niall z pełną buzią<br />
- To moi kochani jest leczo. Tutaj jest pełno warzyw, mięsa, sos pomidorowy i
tyle. Nie bójcie się, nie otrujecie się- puszczam im oczko i czekam aż każdy z
nich nałoży sobie porcję odpowiednia dla niego. Po chwili słychać tylko szczęk sztućców
i szklanek. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tutaj tak nieswojo. Jest
tu za cicho, za drętwo, za głucho.<br />
- Przepraszam was.- mówię i wstaję od stołu. Zmierzam na górę i otwieram ów
zamknięty pokój, o którym mówił Louis, otwieram sypialnie moich rodziców.<br />
Przez grube zasłony wpada tutaj dosyć oszczędna ilość światła. Nie ma już
zapachu perfum mamy, nie ma już wiecznie pachnącej lawendą pościeli. Jest za to
gruba ilość kurzu i zdjęcia na ścianach przypominające mi, że jednak kiedyś
tutaj oni byli, że jednak kiedyś ten dom tętnił życiem.<br />
<br />
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">- Powiedziałam nie skaczcie po tym łóżku.
Na miłość Boską Emilia posprzątaj ten bałagan!- <br />
- Zaraz mamo! Chwilka!- krzyczy dziewczyna<br />
- Zaraz to taka duża bakteria, chodź tu!- kobieta krzyczy ile sił w płucach<br />
- No już, już.- rudowłosa dziewczyna zbiera zabawki porozrzucane po całym
piętrze.- Może byście chociaż raz posprzątały po sobie co?- pyta lekko
poirytowana zachowaniem swoich sióstr<br />
- Po co mamy sprzątać skoro Ty to zrobisz?- pyta jedna z nich<br />
- No właśnie- mówi druga i sięga po kanapkę<br />
- Nie jedz tutaj bo zraz..- mówi ale nie dane jest jej skończyć<br />
- Mamo!!!- rozlega się krzyk i płacz. Rudowłosa chwyta się za głowę i zamyka w
swoim pokoju.<br />
<br />
</i>Siedzę i spoglądam na trzymane przeze mnie zdjęcie. Wydaje mi się, że
zrobiono je kilka dni temu…. 3 lata, dokładnie tyle minęło odkąd trzymana
przeze mnie fotografia ujrzała światło dzienne. Odstawiam je ponownie na półkę
i otwieram okno. Świeże powietrze pachnące lipą i kwiatami wpada do pokoju.
Zamykam oczy i liczę do dziesięciu. Chcę dać upust emocjom ale nie mogę, łzy
nie chcą napłynąć mi do tych cholernych oczu. Chyba jednak nie ma tak łatwo.<br />
Otwieram balkonowe drzwi i wynoszę pościel zalegającą na łóżku. Ściągam ciemne
i grube zasłony, wycieram kurze i odkurzam podłogę. <br />
Jedyny błąd jaki popełniłam to było to, że otworzyłam szafę. Delikatnie
dotykałam materiałów sukni mamy, garnituru taty i mojej sukienki w której byłam
na balu z Patrykiem. <br />
Czy to nie za dużo emocji jak na jeden dzień? Czy to nie za dużo przeżyć? <br />
Słońce za oknem powoli znika. Tak bardzo chcę aby ten dzień dobiegł już końca,
tak bardzo chcę aby to wszystko się zakończyło. Każdy kolejny dzień będzie
bliżej naszego wyjazdu do domu- do Londynu.<br />
- Kochanie co się z Tobą dzieje?- do pokoju wszedł Harry. Lekko przestraszyłam
się ale po chwili strach minął, pozostała tylko obawa co do tego czy naprawdę
chcę tu zostać…<br />
- Wszystko dobrze- mówię i wtulam się do niego<br />
- Nie, nie powiesz mi, że wszystko jest ok. bo nie jest. Nie tknęłaś kolacji,
teraz siedzisz zamknięta w pokoju i oglądasz rzeczy swoich rodziców. To nie
jest ani normalne ani w porządku Em.-<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>czuję zapach jego perfum na tyle silny, na tyle mocny, że emocje same ze
mnie uchodzą. Łzy sączą się obficie z oczu a ja śmieje się jak głupia mimo iż
wcale nie jest mi do śmiechu.<br />
- Spokojnie… Wszystko będzie dobrze… Ciiii….- chłopak przyciska mnie do siebie
i czeka aż się uspokoję. Czuje, że moje ciało zaczyna drżeć, czuję, że za
chwilę pierwsza fala złości i rozczarowania odejdzie w niepamięć. <br />
- To wszystko przez ten dom. Wszystkie wspomnienia, wszystko co się wiąże z tym
pomieszczeniem wróciło do mnie i odbiło się na mojej psychice bardziej niżbym
chciała. Jest mi tak źle, tak źle, że nie wiem co mam robić Harry. Nie umiem
tak normalnie funkcjonować nie myślac o tym, że już nigdy nie zobaczę ani mamy
ani taty wchodzącego przez te drzwi. Rozumiesz?- pytam a on kiwa głową. <br />
- Może wrócimy do Londynu?- <br />
- Nie… Mimo wszystko nie mogę zrobić tego chłopakom. To tylko jeszcze 6 dni
prawda? Jesteśmy o jeden dzień bliżej do wylotu.- mówię i opadam na łóżko
ciągnąc za sobą chłopaka. <br />
- Pójdę jutro zapisać się do lekarza i na USG. Jeśli wszystko będzie na tak
czyli jednak będę w ciąży powiemy o tym chłopakom dobrze?- Harry całuje moją
dłoń. <br />
- Tak kochanie, powiemy im o tym- obejmuje mnie swoim ramieniem i czekamy aż
przyjdzie błogi sen. </span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEXkn9-a4bWn6bPOf9DiQ0DASLykOXAVTbVc058U3FXlT98Es3rO3BA0tTplxK61ZRdUa_7d6QpC55vjFjpvmQyIOwlWuKpjrMzOjLuVXPt_YypVjNVSbcrzeAOLZyPqM0LuxUo-3qVHWr/s1600/1665075.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEXkn9-a4bWn6bPOf9DiQ0DASLykOXAVTbVc058U3FXlT98Es3rO3BA0tTplxK61ZRdUa_7d6QpC55vjFjpvmQyIOwlWuKpjrMzOjLuVXPt_YypVjNVSbcrzeAOLZyPqM0LuxUo-3qVHWr/s320/1665075.gif" width="320" /></a><br />Cześć moje kochane!<br />Tak wiem, rozdział krótki i flaczkowaty ale pocieszę was, za niedługo będzie lepiej:P<br />No i jak tam wam nauka idzie? Mam nadzieję, ze lepiej niż mi:P<br />No... <br />I co z tym blogiem miesiąca? Ja tu nastawiłam się na tylu chętnych a tu nikt!<br />No co? Nudzi was to, prawda??<br />Musicie się pogodzić z tym faktem, że to oto opowiadanie dobiega końca.<br />Tak, już wiem jak się zakończy i kiedy także... :)<br />Komentujcie kochane. Wasze słowa motywują mnie do pracy:)<br />Kocham, Magda<br style="mso-special-character: line-break;" /><span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">
<br style="mso-special-character: line-break;" />
</span>Hold me tight...http://www.blogger.com/profile/14135234251973863637noreply@blogger.com11