piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 56

Sad melody...
I nastał luty. Emma zaczęła znów chodzić do szkoły a ja poświęciłem więcej uwagi muzyce i zespołowi. Nie potrafiłem znieść tego, że muszę z Louisem podróżować, dawać koncerty a co najgorsze obejmować go do zdjęć. Czułem się tak jakbym robił coś przeciwko sobie.
Z Emmą układa nam się bardzo dobrze. Zmieniła się od tego czasu gdy była z Louisem. Jest bardziej otwarta, uśmiecha się znacznie więcej, żartuje i więcej je. Za 2 godziny miałem się z nią spotkać. Lucy już całkowicie mnie zaakceptowała, jej rodzeństwo również więc sądzę, że nie jestem taki najgorszy. Mama również mówiła, że Emma jest bardzo ładna, miła i uprzejma. Czyli nie jest źle. Obawiałem się jednak tego, że zechce wrócić do Louisa.
* Liam*
Ostatnie tygodnie przyniosły wiele zmian w moim życiu. Marry i ja jesteśmy razem. Nie ma czego ukrywać. Pasujemy do siebie jak ulał.
Emmy urodziny sprawiły, że bardzo zbliżyliśmy się do siebie i w jakiś sposób to pomogło nam odnaleźć siebie. Ona mieszka w Londynie! I o bodajże trzy przecznice dalej ode mnie. Niesamowite! Czuję, że zespół ulega podziałowi. Harry i Zayn są dla Louisa niczym najwięksi wrogowie, Niall stara się go unikać ale powoli chyba akceptuje tę całą sytuację. Tego się właśnie bałem, że jakaś dziewczyna sprawi, że bracia się pokłócą i każdy pójdzie swoją drogą. Myślałem o tym ale nie sądziłem, że stanie się to rzeczywistością. Bo w końcu czym było moje życie bez muzyki? No właśnie, niczym.
* Niall*
To już nie jest to samo. Ciągłe kłótnie, sprzeczki i wyciąganie na wierz starych spraw. Co to w ogóle miało być? Przecież nie tak funkcjonuje zgrany zespół, team prawdziwych przyjaciół, którzy są gotowi wskoczyć do ognia gdy dzieje się krzywda któremuś z nas! Wszystko się spieprzyło. I to nie tylko wina Louisa. Tu swój udział miał każdy z nas. Dobrze, że istnieje na świecie prawdziwa miłość. Miłość do kanapek. Ona bynajmniej Cię nie zostawi ani nie zdradzi.
* Louis*
Przez ostatnie dni czułem się jak ten zdrajca, którego niegdyś skazywano na wygnanie  miasta. Ok. Postąpiłem źle ale było i minęło. Ileż można wracać do starych spraw?! Wiem, że Emma jest dla nich jak siostra a co dla niektórych nieco bliższa ale jak Zayn wywinął numer z nią to po kilku godzinach było ok. A teraz? Ciągłe wypominanie mi wszystkiego. Już mam dość humorków Hazzy i Zayn’a. Wystarczy, że powiem coś co nie idzie po jego myśli a ten już z gębą na mnie! Lekka przesada.
- Czy wy musicie tak za każdym razem?!- wrzasnął Liam podczas jednej kłótni z byle jakiego powodu
- Zapytaj o to swojego przyjaciela. To on zepsuł nasz zespół.- powiedział Zayn i odwrócił się
- On niczego nie zepsuł! Sami to robimy w tym momencie kłócąc się o byle co! Ogarnijcie się trochę chłopaki! Gdzie jest między nami ta więź która zawsze nas łączyła? Gdzie poświęcenie dla innych?! Zobaczcie cośmy zrobili!- wrzasnął i trzasnął drzwiami wychodząc z pokoju.
- Też mi się znalazł największy mądrala z całego zespołu- prychnął Harry
- Harry on ma rację. Zespół upada. Już Ci nie zależy?- zapytał go Niall
- Wiesz.. Z nim już chyba nie- mówiąc to spojrzał na mnie a mi napłynęły łzy pod powieki
- Jesteś naprawdę świetnym przyjacielem Harry. Nie ma co- powiedziałem i skierowałem się do łazienki aby tam móc spokojnie ochłonąć. Tylko jedna osoba mogła na niego wpłynąć. Tą osobą była Emma.
* Emma*
Dziwnie się czułam ostatnimi dniami. Bolała mnie głowa, byłam osłabiona a rano potrafiłam przesiedzieć dobrą godzinę w łazience. Sądziłam, że to normalne przeziębienie lub jakaś jelitówka. Brałam prochy różnego rodzaju jednak nic nie pomagało. Wychodząc ze szkoły brzuch zaczął intensywnie mnie boleć. Oparłam rękę o słup i zgięłam się w pół powoli oddychając.
- Wszystko ok.? – zapytała mnie Jenna, nowa przyjaciółka Zayna
- Tak tylko ostatnio coś źle się czuję.-
- To może zawieść Cię do lekarza?-
- Ne, nie. Dam radę. Mogłabyś podrzucić mnie do domu?- zapytałam
- Jasne. Poczekaj tu a ja podjadę pod Ciebie- rzuciła podążając do auta. Poczułam wibracje w kieszeni.
- Halo?- zapytała
- Cześć Em tu  Louis wiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać ale proszę daj mi tylko coś powiedzieć-
- Stało się coś?- jego głos był drżący
- Tak stało się. Chodzi o Harry’ego.- gdy usłyszałam imię mojego ukochanego wszystko we mnie napięło się – możesz z nim pogadać i wpłynąć jakoś na niego? Przez niego powstają wszystkie konflikty między nami. Jest chamski, ordynarny i opryskliwy.-
- Możesz do mnie przyjechać za chwilę? Jak coś to będę u siebie więc od razu wejdź na górę- powiedziałam rozłączając się. Ból stawał się nie do zniesienia. Szybko wpakowałam się do auta i po kilku minutach byłam już przed domem. Podziękowałam koleżance i pognałam do siebie. Jednak nie zdążyłam dojść do pokoju. Stanęłam u szczytu schodów bo zaczął dzwonić mi telefon
- Louis wejdź na górę.- powiedziałam rozłączać się. Automatycznie wybrałam numer do Harry’ego
- Możesz być tu za jakieś 15 minut z resztą chłopaków?- zapytałam
- Jasne a co się dzieje?-
- Boli.. Wszystko mnie boli- powiedziałam i rozłączyłam się bo przede mną stał Louis.
- Jesteś jakaś strasznie blada. Wszystko ok.?- zapytał patrząc na mnie zbyt czułym wzrokiem. Już zapomniałam jak on wygląda. Całe dni wyrzucania go z głowy trafił szlag.
- Tak, tak. Ok. Poczekaj zrobię herbatę. – wyprzedziłam chłopaka i stanęłam na pierwszym schodku gdy Louis chwycił mnie za rękę.
- Nie przyszedłem tu na herbatę Em. Musimy porozmawiać.-
- No to mów.- powiedziałam i starałam się nie dać po sobie poznać, że ból rozsadza mnie od wewnątrz.
- Ok. Od pory gdy dowiedziałaś się, że ja i El wiesz Harry traktuje mnie jak największego wroga. Cały czas mi docina, obraża i naśmiewa się. Wiem, że brzmi to jak skarga ale proszę Cię abyś jakoś na niego wpłynęła. To on rozwala zespół a nie ja!-
- Dziwisz mu się?! Zepsułeś mi życie, zraniłeś mnie a teraz przychodzisz do mnie z pretensjami i myślisz, że ja coś zmienię? Lepiej porozmawiaj z Harrym a nie ze mną.-
- I Ty tez tak?!- jego twarz zmieniła gwałtownie wyraz- No pewnie. Harry już Cię omotał-
- Ja?! I jak w ogóle śmiesz posądzać o coś Harry’ego?! To on dbał o mnie wraz z Zaynem gdy Ty pieprzyłeś się z Eleonorą! I dziwisz się jeszcze im?!-
- Sama nie byłaś lepsza. O mało co a byś wskoczyła Zayn’owi do łóżka. Taka wierna byłaś- powiedział Louis a ja wymierzyłam mu ostry policzek. Usłyszałam otwierane drzwi i głos
- Em to my!- następnie wydarzenia potoczyły się tak szybko, że nawet nie zdążyłam zorientować co się dzieje wokół mnie. Louis coś krzyknął a następnie pchnął mnie z całej siły. Chciałam postawić nogę na którymś ze schodków ale nogi nie czuły gruntu pod sobą. Kilka sekund później poczułam krzyk ,, Em nie!’’, ostry ból z tyłu czaszki i obraz znikł mi sprzed oczu. Odleciałam w nicość.
* Zayn*
Wchodząc do domu usłyszeliśmy krzyk Em. Harry spiął się jak nie wiem a potem ujrzałem Louisa stojącego nad dziewczyną. Był nieźle wkurzony. W ogóle co on tu robił?! Czego chciał od tej biednej dziewczyny? Nie może dać jej spokoju.
Kilka sekund później wziął głęboki zamach i TRACH!!! Popchnął Em z całej siły a ona spadła ze schodów uderzając głową o jeden z nich. Usłyszałem zduszony krzyk Harry’ego. Chłopak zerwał się z miejsca i ruszył do dziewczyny. Zauważyłem, że wszystko wokół niej przybiera czerwony odcień.  Spojrzałem na sprawcę całego zajścia. Stał tam u szczytu schodów blady i zdezorientowany. Nienawiść rosła we mnie z każdą sekundą. Ruszyłem na niego zaciskając pięści. Gdy już brałem zamach zamiarem uderzenia go ktoś złapał mnie od tyłu. Był to Liam
- Stary puść mnie bo zaraz i Tobie przywalę!- krzyknąłem
- To nie jest żadne wyjście! Nie możesz go uderzyć bo i Ciebie zgarnie policja!-
- Spójrz co on jej zrobił! A jak ją zabił?!- krzyczałem poprzez łzy
- Nic jej nie będzie.- zwolnił uścisk. Złość piętrzyła się we mnie ale go nie uderzyłem. On miał rację. Kopnąłem z całej siły w doniczkę kwiatka stojącego przede mną.
- Ulżyło Ci? Przecież to był wypadek!- wrzasnął Louis a ja posłałem mu mordercze spojrzenie. Pobiegłem do Harry’ego. Trzymał jej bezwiedne ciało, które z każdą chwilą traciło kolor. Niall rozmawiał przez telefon, Liam uspokajał Louisa.
Po chwili do domu wtargnęli sanitariusze. Sprawdzili jej źrenice, reakcje na bodźce i krzyknęli:
- Nie jest dobrze! Zabieramy ją!- podnosząc ją odsłonili dużą plamę krwi. Po chwili przyjechała policja. Harry pojechał karetką, Liam’a i Louis’a zabrała policja a ja i Niall postanowiliśmy zostać tu i wyjaśnić wszystko Lucy gdy wróci.
Spoglądałem na plamę krwi, która ściekała po schodach. W głowie dźwięczały mi słowa sanitariusza,, Nie jest dobrze!”. Miałem tylko nadzieję, że jej nic nie będzie.
* Niall*
Te wydarzenia potoczyły się tak szybko, że chyba tylko ja zachowałem trzeźwość umysłu i postanowiłem wezwać karetkę. Mówiłem spokojnie, wolno tak aby kobieta mogła mnie zrozumieć.
Gdy sanitariusze zabrali Emmę a policjanci Louisa i Liam’a wiedziałem, że Zayn załamie się. Nie mogłem tak bezczynnie stać i czekać na Lucy. Postanowiłem posprzątać to wszystko. Gdy chwyciłem za mopa do domu weszła Lucy. Widząc nas i plamę krwi wrzasnęła:
- Co tu się stało?! Gdzie Emma?!-
- Proszę się uspokoić.- zacząłem mówić- Emma jest w szpitalu.- powiedziałem a ona wyleciała przed dom. My puściliśmy się w jej ślady. Zaczęła przetrząsać torebkę w poszukiwaniu kluczy
- Ja będę prowadził. Niech Pani wsiada- powiedziałem wchodząc do auta. Zayn i Lucy zrobili to samo. Kobieta szlochała całą drogę a gdy w końcu dotarliśmy przed budynek wybiegła jak poparzona.
Na korytarzu spotkałem zapłakanego Harry’ego.
- Co z nią?- zapytał Zayn
- Nie wiem. Pęknięta czaszka, uszkodzona śledziona i nerki. Lekarz powiedział, że po operacji….-
- Harry co?!- krzyknęła Lucy
- Ona może nie przeżyć- powiedział chłopak na jednym wydechu i zbladł. Lucy osunęła się po ścianie a ja znieruchomiałem. Ona nie może umrzeć.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

WAKACJE!!!!!
Czekałam
na ten dzień całe 10 miesięcy i w końcu jest! No ja po prostu nie mogę! Świadectwo odebrane, wyniki żałosne ale rozdział jest.
A jak wasze wyniki?
Pozdrawiam, Magda :)

5 komentarzy:

  1. Szybko pisz następny. Ona nie może umrzeć, nie może ! :c

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. w sam raz na mój okropny humor :C
    Jak wyniki ? Świetnie, ale w tym momencie zrobiłabym wszystko żeby nie odchodzić z tego gimnazjum i po prostu zostać ze starą klasą .

    Pozdrawiam : http://youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny jak zawsze :d ale mam nadzieje że jej nie zabijesz!! A wyniki bardzo dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, dzięki za komentarz pod postem, opublikowałam już pierwszy rozdział http://closedindreams.blogspot.com/ mam nadzieję, że zajrzysz i ocenisz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem zadowolona z mojej całorocznej pracy. Tak! Wakacje nareszcie chwila odpoczynku. Zabawy, wyjazdy, spotkania, grille, ogniska-to jest to o czym marzyłam przez 10 miesięcy!
    Biedna Emma, szybo zostawiam komentarz i czytam dalej. Stresujesz mnie dziewczyno, tyle się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń