poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 40

*Louis*
Obudziłem się kilka minut po 8. Na dworze było szaro, buro i nijako. Mając już odgórnie ustalony plan dnia pośpiesznie wstałem z łóżka. Założyłem na siebie moją ukochaną bluzę w paski, do tego jakieś szare jeansy i oczywiście szelki. Zszedłem na dół i postanowiłem poprawić co nieco stosunki z rodziną. Postanowiłem zrobić śniadanie. Pojechałem nawet po świeże pieczywo i wędlinę. Zrobiłem kakao, kawę, herbatę, kanapki, tosty i płatki. Wszystko ładnie ustawiłem na stole i skusiłem się jeszcze na to aby zrobić naleśniki. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Po chwili wesoło podśpiewując robiłem cuda i cudeńka z patelnią. Po chwili był już cały stos pysznych naleśników. Nie minęło kilka minut a na schodach dało się usłyszeć pierwsze kroki zaspanych sióstr w tym mamy.
- Dzień Dobry!- powitałem wesoło moją rodzinę
- Dzień dobry Lou! A to co?- zapytała mama
- Cóż. Ostatnio mało czasu spędzamy razem więc postanowiłem jakoś nas zbliżyć wspólnym śniadaniem. Zapraszam do stołu- powiedziałem i wskazałem ręką stół. Dziewczęta zasiadły do stołu i zaczęły jeść. Dzień rozpoczął się na prawdę optymistycznie! Jednak rodzina to jest ogromna siła.
- Louis co słychać u Em?- zapytała mama. Wszystkie osoby w jadalni spoglądały na mnie
- Wszystko w porządku. Jadę dzisiaj do niej. Naprawdę dobrze- powiedziałem
- Tak się cieszę synu, że dobrze się wam wiedzie. A co kupisz jej na gwiazdkę?-
- No właśnie i tu jest problem. Chyba będę musiał skorzystać z Twojej pomocy mamo-
- Och Synu. Na mnie możesz zawsze liczyć- powiedziała mama i zaczęła sprzątać ze stołu
- Mamo ja to zrobię, odpocznij sobie- powiedziałem i przejąłem od niej talerze.
- kochany jesteś- odparła i usiadła w fotelu. Po chwili dziewczęta rozeszły się do swoich pokoi. Daisy została w salonie i zaczęła męczyć koty. Po chwili jeden z nich przybiegł do kuchni i skrył się za moimi nogami. Szczerze współczuję tym kotom. Gdy w miarę ogarnąłem kuchnię i jadalnie zadzwoniłem do Niall’a.
- Cześć! Co Ty na to aby w końcu wyjaśnić z chłopakami wszystkie sprawy?-
- Jasne stary ale wczoraj przyleciałem do domu. Więc raczej nie dziś.-
- O! To pozdrów mamę! Niech wie, że o niej pamiętamy. Ale widzimy się w święta prawda?-
- No jasne. Przyjadę w drugi dzień świąt. Sorki ale musze kończyć- kolacja- powiedział blondasek i się rozłączył. Próbowałem dodzwonić się do Harolda ale nic z tego nie wyszło. W końcu wybrałem numer Liam’a
- Tak?- odebrał chłopak po kilku sygnałach
- Cześ Li. Masz chwilę?-
- Jasne- odparł chłopak- coś się stało? Coś z Em?-
- Nie, wszystko ok. Ale między nami nie jest ok. Możemy się jakoś zobaczyć i pogadać?-
- No dobra….-
- A możesz zadzwonić do Zayna i go wziąć ze sobą?-
- Ok. To za pół godziny tam gdzie zawsze?-
- Ok. Do zobaczenia- odparłem i rozłączyłem się. Usiłowałem znów dodzwonić się do lokowatego, ale nic z tego. Wysłałem mu wiadomość z adresem i mam nadzieję, że jakoś do nas trafi. Pełen nadziei udałem się na spotkanie z przyjaciółmi.
* Zayn*
Od kilku dni męczyła mnie sprawa między mną, Em a Louis’em. Chciałem aby w jakiś sposób się to już zakończyło. Nie koniecznie musiało by to mieć szczęśliwe zakończenie. Po prostu chciałem wiedzieć czy ciągle mam przyjaciół. Zdawałem sobie sprawę z tego, że źle postąpiłem ale czy to wystarczy? Chyba nie. Siedziałem i jadłem śniadanie gdy zadzwonił Liam i powiedział, że spotykamy się za 30 minut w naszym ulubionym klubie. Wiedziałem, że to spotkanie będzie nie pomiędzy mną a Liam’em ale pomiędzy mną, Louis’em, Harrym i Liam’em. Niall pojechał do domu więc w jakiś sposób uniknie przysłowiowego rozlania krwi. Chwyciłem kurtkę i wyszedłem z domu. Musiałem oczyścić umysł z wszelkich wątpliwości.
* Emma*
Uwielbiam to miejsce! Najchętniej kupiłabym wszystko co tu się znajduje ale niestety nie ma tak dobrze. Na początku przeszłam obok wszystkich stoisk aby zorientować się co gdzie można kupić. Widziałam już kilka potencjalnych prezentów ale póki co powstrzymałam się od kupna owych przedmiotów. Widziałam jak chłopcy biegają od stoiska do stoiska próbując znaleźć odpowiednie rzeczy. W pewnym momencie w samym rogu hali dostrzegłam stoisko starszej kobiety. Sprzedawała rzeczy, które wyglądały na naprawdę wiekowe.
- Dzień Dobry!- przywitałam się uprzejmie
-  A witam Panienkę. Mogę jakoś pomóc?-
- O tak. Szukam prezentu dla mojej..- i tu się zawahałam- dla mojej mamy. – powiedziałam sama nie wiedząc dlaczego
- Dla mamy.. Proszę poczekać- powiedziała kobieta i znikła w głębi małego pomieszczenia. Po chwili wróciła niosąc w rękach coś owinięte w niebieski materiał. – Ta pamiątka jest dla mnie bezcenna. Normalnie bym jej nie sprzedała ale cóż. To tylko przedmiot.- powiedziała i odwinęła materiał. Moim oczom ukazało się prawdziwe cudo. Zapewne moje oczy zapłynęły z pożądania owego przedmiotu. Przede mną kobieta trzymała szkatułkę wykonaną z brzozowego drzewa. Na jej powierzchni widniała płaskorzeźba. Była prześliczna. Jej wnętrze wysłane było bardzo dobrej jakości materiałem a na wieczku było lusterko- Podobno została kiedyś wykonana dla samego króla. Wiem jedynie, że pochodzi z XVI w. i jest w naszej rodzinie przekazywana z pokolenia na pokolenie. -
- Jest prześliczna. Na pewno chce Pani ja sprzedać?- zapytałam
- Tak. Nie mam jej komu przekazać. Córka zerwała ze mną kontakt tak samo jak i syn. Więc cóż mogę zrobić?-
- To ja ją kupię- powiedziałam i wyjęłam portfel
- Och Panienko naprawdę nie trzeba. Potraktuj to jako prezent za ładne oczy- powiedziała i dała mi pudełeczko z szkatułką
- Ale ja nie mogę tego przyjąć. Proszę wziąć chociaż tyle- powiedziałam i wręczyłam jej 50 funtów. – Wesołych Świąt- powiedziałam i odeszłam dalej. Czyli prezent dla cioci mam załatwiony. Pozostało mi jeszcze 5 wariatów + Jess+ Cris+ Daniel+ mama i siostry Louisa. Czyli 13 osób.. Masakra. Jak święta to święta. Powiedziałam i ruszyłam na poszukiwanie prezentów.
* Louis*
Zbliżając się do miejsca w którym miałem spotkać się z chłopakami myślałem co im mam powiedzieć. Czy mam ich przeprosić? Czy mam im strzelić jakąś przemowę? Nie miałem pojęcia jak się zachować w takiej sytuacji. Zbliżyłem się do drzwi. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka.
Obok naszego stolika siedziała już cała paczka. No może z wyjątkiem Niall’a i Harry’ego.  Jestem ciekaw gdzie go wcięło.
- Cześć wam- powiedziałem siląc się na uśmiech.
- Cześć- powiedzieli zebrani zgodnym chórkiem
- Słuchacie. Nie chcę jakoś za specjalnie zabierać wam czasu bo wiem, że idą święta i jest dużo obowiązków ale ostatnie wydarzenia wpłynęły źle na naszą przyjaźń. Zdecydowanie kłótnie nam nie służą więc chciałem was przeprosić za moje zachowanie. Szczególnie Ciebie Zayn. Nie powinienem był tak reagować. Poza tym tęsknię za naszymi wygłupami, wspólnymi spotkaniami i po prostu tym naszym wspólnym byciem. Nie wiem jak Wy ale ja na święta chcę żyć w zgodzie. – wydusiłem to wszystko z siebie i usiadłem na fotel. Zapadła grobowa cisza.
- No tak- w końcu odezwał się Zayn- masz rację Lou. Ja też nie chcę się kłócić i kurde Lou. Jesteś dla mnie jak brat a ja zrobiłem takie świństwo. Uwierz mi żałuję tego co się wydarzyło. Przepraszam. – powiedział chłopak a ja widziałem, że naprawdę żałuje tego co zrobił.
- Chodźcie no moje pieszczochy – powiedział Daddy i zrobiliśmy największego niedźwiadka w historii 1D. I znów wszystko wróciło do normalności. Znów tworzyliśmy jedność jak za dawnych lat.
* Emma*
Po dosyć intensywnym spacerze z listy mogę wykreślić bliźniaczki i Jay. Bliźniaczkom znalazłam piękne, naprawdę urocze lalki. Nie były to lalki typu Barbie tylko były to lalki mojej młodości. Takie porcelanowe, ubrane w piękne sukienki i pięknie uczesane. Na pewno przypadną im do gustu. Dla Jay wyszukałam duże lustro z ozdobną ramą. Kiedyś wspominała coś o lustrze więc proszę bardzo. Do tego znalazłam tekturowe ozdobne pudełko. Będzie idealne na zdjęcia. Po kolejnej godzinie poszukiwań mogę śmiało wykreślić Daniela i Crisa. Daniel otrzyma winyle Marley’a a Cris całkiem spory zestaw narzędzi. ( nie wiem czy trafiłam ale zawsze coś) do tego dokupię im jakieś perfumy no i słodycze i będzie z głowy
J Pierwszą turę zakupów zaniosłam do auta i ponownie wróciłam na poszukiwania prezentów dla pozostałych.
* Zayn*
W momencie gdy Lou zaczął nas przepraszać myślałem, że żartuje. On przeprasza nas?  Niesamowite. W głębi duszy cieszyłem się, że w końcu zakończy się ten horror jakim były ostatnie dni. W końcu przyszła moja kolej a potem już był czas na przytulanie i mówienie sobie jak bardzo nas nam brakowało. Posiedzieliśmy jeszcze trochę w knajpce i w końcu każdy z nas poszedł w swoją stronę. Najczęściej były to różne centra handlowe itd. W końcu nastał ten moment gdy mogę znów powiedzieć, że mam cudownych przyjaciół.
* Louis*
Rozstaliśmy się w miarę szybko i moim celem nie było centrum handlowe tylko dom Emmy. Szedłem ulicami Londynu oglądając wystawy w sklepach. Wszystko było kolorowe i takie… sztuczne? Chciałem znaleźć coś naprawdę wyjątkowego dla całej paczki. Gdy spoglądałem na ludzi spieszących się do domów, sklepów lub coś w tym stylu ogarnął mnie swojego rodzaju spokój. Przynajmniej ja nie musze się martwić o święta. W prawdzie pomagam mamie i dziewczynom ale to nie jest jakaś bieganina po sklepach. To jest taki szybki spacer, wolny bieg. Rozmyślając tak o świętach i o prezentach doszedłem do domu Em. Zadzwoniłem do drzwi i ku mojemu zdziwieniu otworzyła mi Jess.
- Cześć Lou! Dawno Cię nie było u nas!-
- Cześć Jess. Jest może Em?-
- Oj.. Nie ma jej. Z samego rana pojechała gdzieś z Crisem i jego kolegą. Może wejdziesz i poczekasz na nią?- zapytała uchylając mi drzwi
- W gruncie rzeczy nie śpieszy mi się nigdzie. – powiedziałem i wszedłem do domu. Uderzyło mnie przyjemnie ciepłe powietrze. Jess zaprosiła mnie do kuchni, zrobiła herbaty, podała ciastka i zaczęliśmy rozmawiać i różnych rzeczach. W końcu zagadnąłem:
- Mogłabyś mi pomóc w znalezieniu prezentu dla Emmy?-
- Tak, oczywiście- powiedziała dziewczyna ukazując rząd idealnie białych zębów. W gruncie rzeczy była ładna bez tego wyzywającego make- up’u ale i tak nie przebije Emmy. Co to, to nie.
* Emma*
Stwierdzam, że zakupy świąteczne udały się jak nigdy. Dwóm starszym siostrom Louisa podaruję, pudełeczka na biżuterię wraz z biżuterią i kosmetyki, Zayn otrzyma lustro do trzymania w ręku, akcesoria do włosów i jakieś perfumy. Prezent dla Niall’a był nie lada wyzwaniem. W końcu zdecydowałam się na książkę obszerną książkę kucharską, fartuszek z jego imieniem i dużo różnych akcesoriów do kuchni. Liam i Harry też sprawili mi kłopot. Dla Liam’a mam zresztą jak dla wszystkich chłopaków perfumy, i 3 stare ksiązki o różnej tematyce. Harry postanowiłam kupić mu szczotkę do włosów
J a tak na poważnie to zdecydowałam się na bardzo ładny męski portfel. Kiedyś zauważyła, że jego już podupada więc będzie jak znalazł. No i na koniec został Louis. Dla niego mam coś specjalnego. Kupiłam stary album i tam zamieszczę nasze zdjęcia, do tego kupiłam kilka winyli do jego kolekcji i cóż bluzki w paski. Mam nadzieję, że każdy się jakoś zadowoli. Pozostaje mi jeszcze jutro pójść i zakupić kosmetyki i słodycze i święta mogę trwać. Z takie optymistycznym akcentem zaniosłam do auta zakupy i czekałam na chłopaków. Nie trwało to długo, zjawili się po 15 minutach. Postanowiliśmy coś zjeść i wyruszyć w drogę powrotną do Londynu.
* Louis*
Siedziałem tak z Jess może jakieś 2 godziny gdy w końcu stwierdziłem, że czekanie na Em jest jak czekanie na deszcz w czasie suszy. Bezsensu.
- Jess było miło ale ja już pójdę.-
- Poczekaj. Zadzwonię- powiedziała i wybrała do kogoś numer. Po chwili rozmowy powiedziała, że już zbliżają się do Londynu. Skoro już zbliżali się do Londynu to poczekać zawsze warto.
- Wiem!- Krzyknęła nagle dziewczyna- zrobimy Em niespodziankę! Chodź. Schowasz się w jej pokoju- powiedziała i pociągnęła mnie za sobą
- No nie wiem czy to jest dobry pomysł-
- Nie marudź tylko chodź. Będziesz jeszcze mi wdzięczny za to- powiedziała i wepchnęła mnie do pokoju. Rozejrzałem się dookoła. Wszędzie panował idealny porządek. Dziwne… Ostatnim razem był tu bałagan nie z tej ziemi. Po około 15 minutach na dole usłyszałem śmiechy i urywki rozmowy. Serce zaczęło przyśpieszać, a ja sam nie wiedziałem do czego doprowadzi moja wizyta w jej pokoju. Po chwili usłyszałem Em.
- Idę zaniosę to na górę i spróbuję się do niego dodzwonić-
- Do kogo?- zapytał Cris
- Do Louisa. Tęsknię za nim. – powiedziała i zbliżała się do pokoju. Z każdą sekundą bałem się coraz bardziej. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo można się bać kogoś kogo się kocha. Po chwili drzwi uchyliły się a w nich stanęła odwrócona do mnie Emma. Miała bardzo dużo zakupów więc zapytałem
- Może pomóc?-
- Chętnie. Padam z nóg- i w tej chwili kiedy to powiedziała odwróciła się i zaczęła piszczeć. Po chwili ciągle będąc roztrzęsiona zapytała
- A co Ty tu robisz?-
- To sprawka Jess.. Ona mnie tu…- ale nie mogłem dokończyć. Em rzuciła mi się w ramiona i wpoiła usta w moje.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj taki nudny, spokojny i cóż... Do przewidzenia. Mam dla was dobrą wiadomość. Od dzisiaj tak sądzę.. Będą się pojawiać ( Mam nadzieję!) codziennie nowe rozdziały. Kto wie... może nawet po 2. A to wszystko sprawka tego, że leżę połamana w domu i mi się nudzi... A przy okazji dołek więc będzie sweet love, załamania itp :) Na pewno nie zabraknie przygód. Martwi mnie to, że tak mało osób wchodzi tu.. I tak mało osób komentuje... Życzę miłego czytania, komentowania i miłego wieczoru. Dobranoc xoxox
Pozdrawiam, Magda
P.S Spójrzcie na ten tyłek Zayna!! Nie mogę tego znieść. Co noc w głowie mam tylko jego i jakieś chore sny. Któraś z was prowadzi opowiadanie z Zayn'em w roli głównej. Zamorduję :] HOT *.*

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest po prostu perfect,jakoś tak świątecznie mi się zrobiło, chociaż to już za nami. No nic, przynajmniej mam pretekst żeby poraz 79 obejrzeć Love Actually i poobjadać się cistkami z mlekiem. Rozdział wcale nie jest nudny, mi bardzo się podoba. I'm yours forever! xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak przy okazji, zmieniłam adres tego mojego nowego bloga na http://houseofkennedy.blogspot.com/

      Usuń
    2. Wiem, wiem... już czytałam i juz go wielbię :D

      Usuń
  2. Cudowny rozdział ..
    Cieszę się, że nowe części opowiadania będą pojawiały się teraz znacznie częściej.

    Pozdrawiam : http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Siwetny :-D I oczywiscie jak zawsze nie moge sie doczekac nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń