wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 8

,, Chcę być dla niej kimś ważnym.. Chcę poznać prawdziwy smak miłości od tak cudownej osoby jak ona. Chcę aby nigdy nie czuła się samotna."

-Nie wierzę, że on mógł coś takiego napisać. Czy obydwoje czujemy to samo do siebie? Czy to w ogóle jest realne?  Przecież on jest gwiazdą.. Ale czy to ma wpływ na to co czuje? W pewnym sensie na pewno bo może mieć tysiące takich dziewczyn jak ja...- moje tzw. głośne myślenie czasami jest niekorzystne szczególnie w tej sytuacji. Słyszę za sobą cichy głos
- A może on chce mieć tylko Ciebie?- odwracam się i widzę Lou z bukietem czerwonych róż.
- Lou! To nie tak.. Ja wcale nie chciałam przeczytać tej kartki. Zmusiła mnie do tego!- mówiąc to uśmiecham się do niego
- A to nie dobra kartka.. Popatrz popatrz... Tak się składa, że akurat Twoja mnie też zmusiła.- mówi Lou i pokazuje mi moją kolorową kartkę.
- A to nie dobra kartka- powtarzam po nim i już po chwili obydwoje uśmiechamy się do siebie.
- Posłuchaj Em.. Ja.... Ja nigdy nie czułem czegoś tak silnego jak do Ciebie. Nie potrafię panować nad emocjami gdy jesteś obok. Gdy Cię widzę lub słyszę Twój głos moje serce bije tak szybko, że omal nie wyskoczy z piersi.. Ja...- nie dokańcza... zatrzymuję jego usta palcem
- Loui.. Nie musisz mówić. Czuję podobnie jak Ty. To jest bardzo dziwne bo... do tej pory nie wyobrażałam sobie życia bez Patryka i jego uśmiechu... Ale takie jest życie.. Trzeba iść dalej.. On na pewno by nie chciał abym płakała przez niego całe życie tylko szła do przodu i kochała całym sercem.. I tak też zrobię... Wtedy gdy wpadłam na Ciebie...- odpływam.. Czuję usta Lou na moich. Nie mam pojęcia co zrobić. Tak dawno nikogo nie całowałam.. Po chwili odwzajemniam pocałunek podczas którego czuję, że Lou się uśmiecha.
- Wiesz, że to jest mój najwspanialszy dzień?- mówi Lou
- A dlaczego?-
- Ponieważ jest obok mnie najwspanialsza dziewczyna i nie wyobrażam sobie kogoś innego tu w tej chwili.- mówi Lou i bierze głęboki oddech- Em.. Czy zostaniesz moją dziewczyną?- pyta nieśmiało
Dokładnie jest tak jak z Patrykiem. Romantyczne miejsce, zachód słońca, czerwone róże o ten uśmiech. Nie wiem czy powiedzieć tak. Ciągle myślę o Patryku i o tym , że zdradzę a raczej zdradziłam go tym pocałunkiem. Ale... W tym samym momencie patrzę na Lou i wierzę, że to właśnie Patryk zesłał mi go aby się mną opiekował.
- Tak - mówię szeptem wprost do ucha Lou. Czuję ciepło w sercu. Po raz pierwszy czuję się na prawdę szczęśliwa.
                                                                    ***
Po kilku godzinach jazdy widać pierwsze oznaki cywilizacji. Z każdym metrem ludzi robi się co raz więcej.. Co raz więcej świateł.. Nie zauważam nawet kiedy jesteśmy pod domem. Lou pośpiesznie wysiada z auta i otwiera mi drzwi.
- Lou równie dobrze mogę sama sobie otworzyć drzwi.- mówię lekko zawstydzona jego zaangażowaniem
- Nie, nie możesz. Moja dziewczyna będzie traktowana jak dama.- mówi posyłając śliczny uśmiech
- Och dobrze już dobrze- mówię i wysiadam z auta. - To były dwa cudowne dni.-
- Tak wiem.. Takich dni będzie więcej o ile będziesz chcieć.-
- Oczywiście, że tak! Muszę tylko zapisać się do szkoły itp..-
- Rozumiem. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć a poza tym musisz też poznać resztę chłopaków! Może i nie są przystojni tak jak ja- mówiąc to eksponuje swój profil- ale zawsze coś-
- Oj Lou!- uderzam go po ramieniu- Któregoś dnia na pewno ich poznam a teraz idę już. Muszę się wykąpać i zjeść no i w końcu spać.-
- Dobrze. Chodź tu.- mówiąc to wyciąga rączki i obejmuje mnie w tali.. Jego dotyk sprawia, że ciepło rozchodzi się błyskawicznie po moim ciele. - Kocham Cię Em..- tak dawno nie słyszałam tego od żadnego mężczyzny... Ciarki przechodzą mi po plecach.
- Ja Ciebie też kocham Lou- daję mu buziaka w policzek i już mnie nie ma.
                                                                       ***
Wchodzę do domu, zatrzaskuję drzwi, opieram się o nie i cieszę się jak ta dziewczyna, która wróciła z pierwszej randki. Zakochałam się! Po chwili dostrzegam, że nie jestem jedyną osobą w przedpokoju. Obok mnie stoi Jessica.
- A Ty co tak stoisz?- pytam zaciekawiona
- Patrzę jak młoda uboga krewna wyrywa młodych bogatych chłopaków- mówi unosząc brwi
- Wiesz co? Może dla odmiany zmień ton i bądź uprzejmiejsza... Nie zrobiłam Ci nic takiego a Ty mnie tak traktujesz. -
- Traktuję Cię tak jak na to zasługujesz.-
- Wiesz... Zaczynam... Może zaczniemy od nowa? Emma- podaję jej dłoń a ona patrzy na nią chwilę z taką pogardą jak... nawet nie potrafię tego opisać.. Po chwili odtrąca ją i na odchodne mówi.
- Uważaj lepiej na tego swojego chłoptasia bo jak wiesz... Faceci wolą blondynki..- odchodzi a za nią ciągną się długie włosy.. Czy ona zasygnalizowała, że chce mi odebrać Lou?
- Słuchaj no Ty...- omiatam ją wzrokiem- Paniusiu. To, że mnie nie tolerujesz rozumiem. Chociaż nie.. Nie rozumiem ale jakoś znoszę ale tego, że wtryniasz się w moje życie i w moje szczęście nie będę tolerować. Rozumiesz? -
- Złotko.. Spójrz na siebie- i znów ten jej wzrok- Chłopak taki jak ten, którego widziałam przed chwilą zasługuje na prawdziwą kobietę. Zapewne będzie tak, że pobawi się Tobą i Cię zostawi lub zostawi Cię dla kogoś bardziej prawdziwego-
- Bardziej prawdziwego? O czym Ty mówisz? Spójrz lepiej na siebie!- ton głosu zwiększa się o kilka tonów i już podnoszę rękę aby jej tę twarzyczkę popsuć gdy ktoś mnie łapie od tyłu.
- Co wy wyprawiacie? Słuchać was w całym domu- mówi Cris i puszcza moją dłoń
- A nic braciszku. Tak tłumaczę Em gdzie jest jej miejsce.- mówi to i ucieka na górę
- Znów coś Ci mówiła tak? -
- Cris.. Czy ja wyglądam jak jakaś pusta dziewczyna? Powiedz mi.. Czy a jestem brzydka?- pytam nie wiadomo skąd..
- Ty? No cóż- chłopak drapie się po głowie i widać, że myśli.- Nie....  Wydajesz się być na prawdę niesamowitą osobą. Ciepłą, pełną zrozumienia i współczucia. Wydaje mi się, że można na Ciebie liczyć. A co do urody.. Masz bardzo ładną twarz, która bez tych wszystkich mazi jakich używa Jess jest na prawdę ładna. Chłopaki uwielbiają naturalne piękno. Oczy są Twoim atutem.. No i te charakterystyczne włosy- chłopak się normalnie rozmarzył...
- Ok.. Powiedzmy, że Ci wierzę. Jemy coś i idziemy spać?- pytam
- Jasne!- odpowiada zadowolony chłopak. Zdecydowaliśmy się na kluseczki z truskawkami, czekoladą i bitą śmietaną. Szybciutko zjedliśmy, pozmywaliśmy i poszliśmy spać. Nie zauważam kiedy już śpię.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny zaliczony! W górach było cudownie! Mam nadzieję, że zaspokoiłam waszą ciekawość. Komentować :)

3 komentarze:

  1. Super, to chyba jak dotąd najlepszy rozdział. Czekam na next i odwiedzaj też mój blog http://momentswithonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Grrr , Jessica . Nienawidzę jej , typowy pusty plastik .
    A rozdział świetny , taki romantyczny , mmmmmmmm ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww... Lou jest taki słodki. A ta plastikowa lala niech się do nich nie wtrąca. Mi się wydaje że Crisowi podoba się Emma. Oby ich nie rozdzielił. Cudowny rozdział.

    Uwielbiam Edzia

    OdpowiedzUsuń