poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 79


Zaparkowaliśmy w jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsce w Londynie, mianowicie w dzielnicy Lambeth. To właśnie tu mieścił się London Eye, to właśnie stąd był najbardziej niesamowity widok.
Chłopak wyskoczył bez słowa z samochodu i otworzył mi drzwi. Nie omieszkał podać mi ręki. Gdy ją chwyciłam przeszedł mnie znajomy dreszcz. Nie chciałam jej puszczać, chciałam aby ta krótka aczkolwiek znacząca chwili trwała wiecznie.
Szliśmy w milczeniu. Żadne z nas nie powiedziało ani jednego słowa. Zachowywaliśmy się tak jakbyśmy byli dla siebie całkowicie nieznanymi ludźmi, jakby nie łączyło nas żadne uczucie. Zrobiło mi się przykro a uśmiech znikł z mojej twarzy. W końcu zauważyłam Gemmę więc do niej podbiegłam i przytuliłam z całej siły.
- Tak tęskniłam…- odezwałam się ciągle przylegając do szczupłej brunetki- ale Cię zabiję- uśmiechnęłam się i spojrzałam w kierunku pogrążonego w mroku miasta. Wyglądało tak spokojnie, tak magicznie i tak nierealistycznie.
- Chodźcie w końcu- powiedziała Gem chwytając mnie i Harry’ego za rękę. Moim oczom ukazał się  bardzo dziwny widok. Staliśmy przed London Eye, które było nieczynne. Dziewczyna wepchnęła nas do jednej z tych śmiesznych kabin, które wyglądały jak tabletki. Jakiś mężczyzna zatrzasnął drzwi? O ile można było to tak nazwać i uruchomił maszynę.
- Gem! Gem! Co Ty wyprawiasz?- wrzasnęłam ale ona tylko się śmiała. Very funny- pomyślałam i oparłam się o szybę. Wznosiliśmy się do góry w zadziwiająco szybkim tempie. Widziałam dziewczynę, która nam machała a potem nic, wszystko zlało się w jedną wielką czarną plamę.
Nagle coś szarpnęło maszyną a ja instynktownie przytuliłam się do Harry’ego. Maszyna stanęła wraz z nami, uwięzionymi na samym szczycie tego diabelstwa.
- Przepraszam- mruknęłam zrozumiawszy co tak naprawdę zrobiłam.
- Nie szkodzi- powiedział wyraźnie rozbawiony chłopak. Rozejrzałam się po kapsule i zauważyłam, że to co Gemma Styles wymyśliła jest niesamowite. Mnóstwo malutkich lampek było zawieszonych dookoła nas, na podłodze leżał koc a na nim jedzenie. W gruncie to były jakieś drobne przekąski, cicha muzyka grająca z rogu i ja wraz z Harrym….  Idealne miejsce na randkę dla… ludzi, którzy nie są ze sobą? Czy są? To wszystko jest zbyt poplątane.
- Specjalny komunikat od ludzi z dołu. Nie wyjdziecie stąd dopóki się nie pogodzicie i weźcie w końcu zacznijcie gadać bo tylko stoicie i się  patrzycie na siebie. Bracie zrób coś!- powiedział głos jego siostry gdzieś, skądś nie wiem skąd.
Usiadłam na ziemi wiedząc, że i tak prędko stąd nie wyjdę. Znając zapał Harolda ten… cóż nie odezwie się zbyt szybko.
- Wiesz- odezwał się chłopak spoglądając przez szybę na uśpione miasto- Od początku wydawało mi się, że ten pomysł jest nieco zwariowany. Nie sądziłem, że się zgodzisz ale… cieszę się, że tu jesteś bo jest kilka spraw, które nie mogą czekać.- spojrzał na mnie- Nie wiem co mi wtedy skoczyło do głowy aby Cię zostawić. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia ale ja Em naprawdę nie wiedziałem czy dam radę. Nie wiedziałem czy moja miłość jest dla Ciebie wystarczająco odpowiednia. Nie wiedziałem czy podołam odpowiedzialności jaką niesie ze sobą związek- moje serce zaczęło mocniej bić i już otwierałam usta aby zaprotestować ale chłopak mnie ubiegł- Proszę nie przerywaj mi- skinęłam głową na znak zgody i słuchałam dalej- Ja wiem Emmo, że to wszystko jest dla Ciebie trudne i bolesne ale ja nie mogę  żyć w takim związku gdzie kochasz jeszcze innych mężczyzn. Wiem, że Patryk był dla Ciebie naprawdę ważny i nie oczekuję tego, że przestaniesz go kochać ale martwi mnie to, że ciągle czujesz coś do Louisa i.... wiem, że Zayn jest Ci bardzo bliski ale ja się obawiam, że pokochasz go mocniej ode mnie. Naprawdę. I wtedy gdy opuściłem dom zrozumiałem, że popełniłem błąd ale nie było już powrotu. Zostawiłem klucze a moja urażona duma nie pozwoliła mi zadzwonić i powiedzieć Byłem głupi, wybacz mi. Wtedy na coś takiego nie było mnie stać. Wynająłem pokój w hotelu i płakałem z powodu swojej egoistycznej natury. W ogóle nie wiem jak mogłem nie myśleć o Tobie i o tym co poczujesz gdy zostawię Cię w takim stanie w jakim byłaś. Z każdym dniem brakowało mi Ciebie coraz bardziej i jak wtedy ujrzałem Cię z James’em zrozumiałem jak ogromnym błędem była moja decyzja! Chciałem za Tobą biec, przeprosić i chwycić w ramiona ale był za późno, odeszłaś. To był najdłuższy tydzień w całym moim życiu. Był on wypełniony smutkiem, żalem, tęsknota i wyrzutami sumienia. Myślisz, że nie myślałem o tym aby przyjechać i porozmawiać? Myślałem i to zbyt często ale zawsze wygrywał strach. Bałem się Twojej reakcji i tego, że powiesz mi, że nie chcesz mnie już w swoim życiu i karzesz mi odejść. Naprawdę Cię Emmo przepraszam. Teraz to wiem, że nie mogę bez Ciebie żyć i jeśli… Em kocham Cię, po prostu kocham Cię jak wariat i…- zamknęłam mu usta pocałunkiem. Czekałam na tę chwilę całe 8 dni i w końcu mam tego czego chciałam, mam swoje szczęście.
- Czyli mnie kochasz?- zapytał mnie chłopak spoglądając mi w oczy, w których zaczęły zbierać się łzy
- A przestałam?- zapytałam płacząc jak wariatka. W końcu łzy nie są oznaką słabości tylko tego, że Ci na kimś zależy.- Nie potrafiłabym z Ciebie zrezygnować nawet gdybyś wykrzyczał mi w twarz, że jestem największym błędem Twojego życia.- przytuliłam się do niego wdychając zapach perfum. Zapach, który działał na mnie kojąco.

Tydzień później
- Ruszcie się! Za godzinę mamy samolot!- krzyczałam z salonu na chłopaków. Im to jak zwykle się nigdzie nie spieszyło.- No weźcie no!- usłyszałam kroki na schodach i zobaczyłam Zayn’a w całkowitym negliżu.
- Zayn czy Ty dopiero wstałeś?- zapytałam
- Ta. Sobota jest prawda?- zapytał mnie wyciągając karton mleka z lodówki i pijąc jego zawartość
- Ja was chyba zamorduję!- krzyczę i wytrącam mu z ręki owy karton- Jest sobota i za godzinę mamy samolot na Majorkę!-
- To już dzisiaj? No tak. To idę się ubrać- szedł leniwym krokiem a ja miałam ochotę go kopnąć
- A gdzie jest Harry?- zapytałam
- Jak to gdzie? Śpi- odparł chłopak jakby to była oczywista oczywistość. Wbiegłam na górę wymijając przy tym niczym nie przejmującego się Zayn’a. Wpadłam do pokoju niczym burza i co zastałam?  Smacznie śpiącego Harry’ego. Wpadłam w szał. Budziłam go dwie godziny temu aby spokojnie każdy z nas zdążył się umyć i zjeść ponad to obiecał mi, że obudzi chłopaków. Oni tymczasem co? Śpią w najlepsze. Stanęłam dokładnie pomiędzy dwoma pokojami i zaczęłam piszczeć jak najmocniej się dało. I tak jak przypuszczałam zerwałam całe towarzystwo na nogi w przeciągu kilku sekund
- Co się stało? Czemu piszczysz? O co chodzi?- zostałam zalana pytaniami
- Dlaczego? Spójrzcie na zegarek! Za 50 minut mieliśmy lecieć na wakacje! Ale oczywiście po co wstawać skoro można spać!- spiorunowałam wzrokiem mojego chłopaka.- Dzięki za to, że zepsuliście mi wakacje. Dzięki- powiedziała i zrezygnowana zeszłam na dół. Zdjęłam byty z nóg i położyłam się na sofie w salonie. Po prostu świetnie. Tydzień przygotowań do wielkiej wycieczki poszedł jak krew w piach. I to oczywiście przez mojego wspaniałego ale jakże leniwego chłopaka. Co to jest dwa tygodnie wypoczynku w słońcu, na ciepłej plaży gdzie nie kończy się zabawa. Co to jest kąpanie się w ciepłym Morzu Śródziemnym gdzie woda jest jak…
- No to jedziesz czy nie?- zapytał stojący nade mną Loczek
- A wy już gotowi?- zapytałam ze zdziwieniem
- Wszyscy są w aucie z wyjątkiem Ciebie- powiedział chłopak a ja zerwałam się z kanapy i z uśmiechem na ustach pomaszerowałam do auta. Przygodo witaj!

Wbiegliśmy na lotnisko niczym stado szaleńców. Zostało 30 minut do wylotu. Szybko przeszliśmy przez bramkę ( nie wiem jakim cudem ale poszło to szybko) i wbiegliśmy na pokład samolotu.
- Udało się- powiedziałam zadowolona zajmując miejsce tuż przy oknie. Obok mnie siedział Harry a tuż obok niego Niall. Na pokładzie przywitaliśmy się z Jenną i Marry. Byłam zadowolona, że Zayn zaprosił tę dziewczynę, w końcu nie będzie sam. Żałowałam tylko tego, że Niall i Louis nie mają partnerek. Byłaby nas cała dziesiątka a wtedy… Chaos gwarantowany no i musiałabym powiększyć dom aby nas pomieścić.
- A tak panikowałaś. Widzisz? Ja wiem co robię- powiedział Harry i cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się do niego po czym wyjrzałam przez okno. Jeszcze było widać ziemię, jeszcze.
- Witam Państwa na pokładzie samolotu Londyn- Majorka. Proszę o zapięcie pasów, zaraz będziemy startować- powiedziała kobieta miłym ale stanowczym głosem. Zrobiłam to o co nas poprosiłam i wtuliłam się w chłopaka siedzącego obok mnie. Nienawidzę zarówno startów jak i lądowań samolotu. Wywołują u mnie dreszcze i nieznanego rodzaju uczucie niepokoju. Kobieta pokazała nam również jak używać masek tlenowych i mnóstwo różnych rzeczy które, według mojego mniemania, były zbędę. Założyłam słuchawki na uszy i usnęłam.

- Kochanie- poczułam czyjąś ciepłą dłoń na policzku- pora wstawać. Nudzi mi się- usłyszałam i nie otwierając oczu przytuliłam się do chłopaka. Głaskał mnie po głowie co stanowczo przyspieszało proces zasypiania ale nie dałam się i postanowiłam otworzyć oczy.
Leżałam na kolanach Louisa a ten patrzył się na mnie rozbawiony
- Gdzie Harry?- zapytałam ciągle leżąc u niego na nogach. Co jak co ale uda to miał stworzone do tego abym na nich leżała.
- Poszedł na moje miejsce. Aktualnie…- podniósł się lekko do góry i rozejrzał się- wychodzi z toalety i siada pomiędzy Zayn’em a Jenną. – posyła mi uśmiech a ja odwzajemniam gest
- Na serio dzisiaj się bałam, że się spóźnimy i całe wakacje trafi szlag. Wy Lou jedziecie tylko na tydzień tak?- zapytałam przeczesując sobie palcami włosy. Pierwszy raz od bardzo dawna powiedziałam do niego Lou a nie Louis. Robię postępy!
- Tak. Po tygodniu wracamy i odpoczywamy od was tydzień no a potem do…- rozejrzał się czy nikt nie podsłuchuje- do Polski tak?- zapytał mnie
- Tak. Trzeba to jeszcze obgadać z resztą i pamiętaj! Harry ma o tym się nie dowiedzieć! Ani słowa przy nim o Ty jasne?- spojrzałam wymownie na niego. Skinął głową- Ja jeszcze z resztą pogadam a tymczasem Cichosza!- podniosłam się do góry i wyjrzałam za okienko. Wszędzie mrok. Dochodziła 20.00 według mojego zegarka a może jakaś zmiana czasu? Nie wiem, nie mam pojęcia.
- Ile już lecimy?- zapytałam
- dopiero 4 godziny. Podobno mamy jeszcze lecieć dwie lub trzy. Masakra. Hej! A może pogramy w coś?- zapytał chłopak
- Ok. ale w co?-
- Słówka? No wiesz mówisz słówko na taką literę na jaką zakończyło się ostatnie słowo-
- Fajne! Zaczynaj!- i tak zleciało nam kilkadziesiąt minut. Śmialiśmy się tak głośno, że kilka razy przychodziła do nas stewardessa z prośbą o cichsze rozmowy. Za każdym razem grzecznie przepraszaliśmy a i tak robiliśmy swoje. Louis okazał się naprawdę błyskotliwym chłopakiem. Używał bardzo fajnych i oczywiście trafnych słówek, które czasami mnie rozśmieszały oraz napawały strachem. Były aż tak skomplikowane! Widać, że jego życie nie polega tylko na tym aby się bawić, widać było, że lubił się uczyć.
- A wam co tak wesoło gołąbeczki?- dosiadł się do nas Zayn. Spiorunowałam go wzrokiem a on uniósł ręce w obronny geście. Postanowiliśmy skończyć tę grę i porozmawiać o czymś przyjemnym.
- No ale za punkt honoru trzeba uznać wrzucenie do morza naszej pięknej i uroczej przyjaciółki- powiedział Louis
- Chyba sobie żartujesz. Nawet nie ma mowy. Nie umiem pływać- powiedziałam myśląc, że to mnie uratuje.
- To nic nie zmienia. Poza tym ja też nie umiem pływać. Boję się wody ale… może zapiszemy się na jakiś kurs?- zaproponował chłopak
- Jasne! Czemu nie!- powiedziałam i pomyślałam o jego nagiej klatce piersiowej.
- Proszę zająć swoje miejsca, za chwilę będziemy lądować. Dziękuję- powiedział głos z głośników
- Już?! Dobra spadać- wygoniłam chłopaków na swoje miejsca a po chwili tuż obok mnie zjawili się Niall i Harry. Ten drugi był trochę niezadowolony no bo w końcu miał siedzieć obok mnie ale w końcu skończyło się na tym, ze siedziałam obok Niall’a i to do niego przytulałam się podczas lądowania. On, jak nigdy dotąd, gładził moją dłoń swoimi palcami. Był przy tym taki delikatny…. Och… Poczułam, że się rumienię więc spojrzałam na Hazzę. Siedział taki jakby nieobecny, zły i obrażony na cały świat. Dotknęłam jego nogę ręką a ten tylko zrzucił ją i odwrócił się w druga stronę. Nie wiem czy zrobił to świadomie czy też nie ale to zabolało. Naprawdę zabolało.
Po 20 minutach pakowałam swoją walizkę do jednej z taksówek. Harry ciągle się nie odzywał i jakby mnie unikał. Dziwne prawda? Czy tak zachowuje się normalna osoba?
Musieliśmy się podzielić pomiędzy trzy taksówki więc wypadło, że w pierwszej umieściliśmy Zayna, Jennę i Niall’a, w drugiej Liama, Marry i Louisa no a trzecia przypadła mi i Harry’emu.
Chłopak podał adres naszego zakwaterowania i ruszyliśmy.
- Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi? Unikasz mnie, odtrącasz…- zaczęłam i spojrzałam na niego. Chłopak skierował twarz w stronę szyby i wszystko za nią wydawało mu się o wiele ciekawsze niż ja- Ok. Skoro tak..- powiedziałam sama nie wiem do kogo i wyjęłam telefon.
Jeszcze chwila a nie wytrzymam. Potrzebuję kogoś komu będę mogła się wypłakać. Spacer po rozpakowaniu ? Napisałam sms’a do Zayna. Po chwili otrzymałam odpowiedź:
Jasne mała. Ja też kogoś potrzebuje. X
Z jednej kłótni przechodzimy w drugą. Przez ostatni tydzień było wspaniale, byliśmy nierozłączni, gadaliśmy godzinami o niczym a jeśli, któreś z nas potrzebowało trochę bliskości nie było żadnych problemów.
Robiło mi się przykro jak przypomniałam sobie ten gest w samolocie. Niby nic a jednak coś. Spojrzałam na niego. Jego twarz była bez wyrazu, zupełnie pozbawiona emocji. Chciało mi się płakać. Łzy same cisnęły mi się do oczu bo nie wiedziałam czy ten związek ma jakąkolwiek przyszłość. Może ma po prostu zły dzień? Nie… Rano był cały w skowronkach.
Na myśl przyszła mi jedna osoba, która mogła zmienić to wszystko. A tą osobą był Louis.
Zamknęłam oczy i starała sobie wyobrazić jego wraz ze mną spacerujących po plaży w blasku księżyca, mówiących sobie czułe słówka i okazujących sobie uczucia, uczucia, których każdy nam zazdrości.
- Aquí estamos. Usted puede bajar* ( jesteśmy na miejscu, możecie wysiąść)- oświadczył taksówkarz
- Gracias- odpowiedział mu Harry a ja tylko to umiałam zrozumieć z rozmowy. Chłopak zapłacił za przejazd i wyciągnął walizki z bagażnika.
- Daj, wezmę swoją- powiedziałam chwytając za rączkę przy okazji dotykając jego dłoni. Była chłodna.
- Przestań. Ja to zrobię- powiedział chłodnym głosem
- Możesz przestać?- zapytałam bliska płaczu. Wszyscy zebrani zaczęli się na nas patrzeć
- O co Ci chodzi?- zapytał zdziwiony chłopak
- O to, że mnie olewasz i to w zbyt brutalny sposób. – wycedziłam
- Nie dramatyzuj tylko chodź- chłopak ruszył przed siebie zostawiając mnie na środku placu
- Nie martw się, przejdzie mu. Hazzy humorki są nieobliczalne- powiedział Niall i mnie przytulił. Uśmiechnęłam się blado i poszłam za chłopakiem bo co innego mi pozostało?
Weszliśmy do dużego budynku w którym było przyjemnie chłodno. Na dworze było gorąco a to właśnie uwielbiałam. Gdy spoglądałam na te wszystkie dziewczyny zazdrościłam im  chodź kawałka brązowego ciała. Ja, londyńska baba jestem blada no bo niby gdzie mam się opalić? W końcu gdy wszyscy zameldowali się w hotelu przyjechał miły Pan z wózeczkiem na który wziął nasze walizki. Poszliśmy za nim i o dziwo nie mieszkaliśmy w hotelu.
Szliśmy chwilę, może jakieś 10 minut i moim oczom ukazał się cudowny widok. Na plaży a w zasadzie w morzu ( na palach) stały cztery śliczne a właściwie prześliczne domki. Wchodziło się do nich po schodkach, które delikatnie dotykały wody. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy mimo wcześniejszych łez. To im się udało. Nie powiem, że nie. Zostaliśmy rozdzieleni do domków ( ja+ Harry, Zayn+ Jenna, Liam+ Marry, Louis+ Niall) a mężczyzna z wózeczkiem powrócił do hotelu. Stałam na zewnątrz i wdychałam cudowny zapach morza, tak pachniało tylko morze. Mimo iż bałam się wody i nie umiałam pływać musiałam w niej zanurzyć choćby małego palca. I tak też zrobiłam. Woda okazała się przyjemnie ciepła i…. słona.
Podążyłam za chłopakiem z burzą loków na głowie do domku oddalonego najbardziej na północ. Im dalej szłam po chłodnym piasku tym bardziej nie chciałam się z nim znaleźć sam na sam pomiędzy czteroma ścianami.

Pierwsze wrażenie? O Mój Boże ja tu zostaje do końca życia i nawet sobie nie myślcie, że wrócę do zapłakanego Londynu. Zaczęłam biegać po całym domku i zaglądać gdzie co jest. W całym pomieszczeniu dominował kolor biały oraz brązowy a głównym materiałem z którego wszystko było zrobione było drewno. Najbardziej ujęła mnie sypialnia oraz łazienka. Łazienka była pod gołym niebem! W zasadzie był to tylko natrysk ale i tam wyglądało to niesamowicie.
- I jak podoba się?- zapytał Harry. Czy on się uśmiechał do mnie?
- Jeszcze się pytasz? Jest śliczny!- krzyknęłam i już chciałam się do niego przytulić gdy przypomniałam sobie sytuację sprzed kilkunastu minut.- No tak..- odparłam zmieszana. – To ja… Ja pójdę się umyć i idę spać- sytuacja zrobiła się dosyć nieprzyjemna więc najlepiej jest uciec. To była moja jedyna nadzieja na to aby uniknąć kłótni.
- Co ja znów zrobiłem Em?- powiedział Harry i w ostatniej chwili złapał mnie za rękę.
- Co zrobiłeś? Zgrywasz się czy co?- nie mogłam uwierzyć w to co mówi
- A wyglądam tak?- zapytał
- Wiesz zrobiłeś wiele. Jesteś inny niż rano. Najpierw odtrącasz mnie w samolocie, potem ignorujesz w taksówce a na końcu poniżasz przed wszystkimi, mało Ci? Chcesz to zepsuć? Chcesz zepsuć to co jest między nami tak jak ostatnio?- zapytałam i nie wytrzymałam.- Przemyśl do czego dążysz. Jutro o 11. mam samolot do Londynu, nie muszę być przy Tobie i cieszyć się wakacjami. No bo po co skoro można się kłócić o byle co?- odtrąciłam jego rękę i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Miałam go serdecznie dosyć. W moich myślach zaczęłam przeklinać tę chwilę gdy leżałam na kolanach Louisa.
Szłam brzegiem morza spoglądając na gwiazdy nade mną. Fale obmywały moje obolałe nogi i podmywały piasek pod moimi stopami co było dosyć przyjemne. W końcu usiadłam i zaczęłam myśleć dlaczego tak się dzieje? Dlaczego zaczęliśmy się kłócić i tak właściwie o co? Byłam rozdrażniona, zła i niepewna naszej przyszłości. Gdzieś w kieszeni zadzwonił mi telefon. To był Zayn.
- Gdzie jesteś?- zapytał swoim lekko zachrypniętym głosem
- Siedzę na plaży i żale się rozgwiazdom- powiedziałam i rozłączyłam się. Zobaczyłam nową wiadomość od Harry’ego i James’a. Jeden z nich przepraszał za swoje głupie zachowanie a drugi pytał jak minęła podróż. Pośpiesznie odpisałam, ze dobrze i bez komplikacji po czym schowałam telefon tam gdzie był.
- Przeziębisz się- usłyszałam głos Malika. Otulił mnie kocem i podał kubek z gorącą herbatką. Faktycznie, tu nad samym morzem było chłodniej niż w głębi lądu.
- Jenna nie będzie zła, ze siedzisz tu ze mną?- zapytałam nie spuszczając wzroku z pieniącego się morza.
- Ona śpi. Mów o co chodzi- przysunął się do mnie i chyba spojrzał. Nie jestem pewna bo nie widziała ale czułam czyjś wzrok na sobie
- Jak nie wiesz o co chodzi to chodzi i Harry’ego- zaśmiałam się w głębi duszy- Źle się dzieje między nami. Chyba jest zazdrosny o to, że obudziłam się na kolanach Louisa i grałam z nim w słówka- powiedziałam i upiłam łyk herbaty- Kontynuując mój smętny monolog muszę Ci powiedzieć, że planuje jutro wrócić do domu. Nie chcę psuć sobie wakacji. No i nie jestem pewna tego co on do mnie czuje. Skąd u mnie te wątpliwości? Otóż stąd, że mnie olewa, traktuje jak powietrze, jak kolejną nachalną fankę.-przełknęłam gulę znajdującą się w moim gardle. Kila łyków herbaty- Ja nie jestem jakąś zabawką aby tak mnie traktować a jakby nie wiedział to ja też mam uczucia. Nie zapominajmy o tym, że prawie zostalibyśmy rodzicami i co by teraz było? Chyba lepiej, że tak się nie stało- zaśmiałam się gorzko i zamilkłam
- Nie wyjeżdżaj. Zostań kilka dni i jak się nie polepszy to uciekaj stąd. Wiesz Harry ma nieraz takie coś.. Taki dotykowstręt, sam nie wie czego chce ani co czuje. Zachowuje się normalnie jak panienka przed okresem- spojrzałam na niego dziwnie
- Że co?- zapytałam zmieszana
- A nie jest tak?-
- Nie, u mnie nie- powiedziałam
- A to złota kobieta jesteś. Nie to co inne- zaśmiałam się i lekko to poprawiło mi humor. Siedzieliśmy w ciszy. Spoglądałam w niebo, które było takie piękne dzisiejszej nocy. Przejrzyste, ciemne, z milionem gwiazd.
- Kocham go, to jest pewne ale czy on tak naprawdę kocha mnie? Może to tylko zauroczenie?- zapytałam przerywając ciszę
- Kocha Cię.- szepnął chłopak.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam ale czy mogę się dosiąść?- zapytał Harry gdzieś za nami a może obok nas, nie ważne
- Jasne siadaj- powiedział Malik- ale ja to spadam. Spać mi się chce. Dobranoc- pożegnał się z nami i poszedł do siebie. Co za świnia. Co za podła świnia. Wziął i poszedł zostawiając mnie z NIM!
- Ja chyba. Ja chyba też już pójdę- powiedziałam znów uciekając od rozmowy
- Nie, poczekaj. Proszę, poczekaj- jego głos był jakiś inny. Może płakał?- Chciałem Cię przeprosić. Ja nie wiem co się ze mną dzieje. Znaczy się…. Bo ja widziałem Ciebie i Louisa. Byłaś taka inna, taka wesoła. I to mnie zabolało. Stałem się zazdrosny o Ciebie i sądzę, że właśnie to jest powód mojego mało poprawnego zachowania. Nie leć jutro do domu, daj mi czas na naprawienie tego. Pamiętasz, że miał być to wyjazd, który uświadomi nam co to znaczy chodzić na randki, zachowywać się jak normalna para? Pamiętasz, że to właśnie poprzez ten wyjazd mieliśmy odpocząć od problemów i chłopaków?-
- Tak, pamiętam ale Harry nie możesz być zazdrosny o mnie na każdym kroku. Sprawa ja i Louis jest zamknięta. Musisz być pewny tego co ja czuję a tym bardziej tego co Ty czujesz. Ja ufam Tobie bezgranicznie a czy Ty mi tak ufasz?- zapytałam i spojrzałam na niego
- Tak, ufam Ci Emmo Novak i chcę spędzić z Tobą nadzwyczaj fajne wakacje- przysunął się do mnie.- Możesz chociaż mnie przytulić? Ty masz koc a ja marznę- powiedział chłopak ze słodką miną
- Chodź tu- ściągnęłam troszkę koca z siebie i dałam chłopakowi. Po chwili obydwoje siedzieliśmy wtuleni w siebie i przykryci kocem pachnącym perfumami Zayna i spoglądaliśmy na wędrówkę Księżyca po niebie.
- Kocham Cię Haroldzie Edwardzie Styles. Kocham Cię najmocniej na świecie i nic tego nie zmieni-
- Kocham Cię Emmo Novak i kochać Cię będę do tej pory w której Księżyc nie będzie Księżycem, Słońce nie będzie Słońcem a ja nie będę sobą. Kocham Cię teraz i na wieki-
- Amen- powiedziałam i pocałowaliśmy się. Kocham Cię na wieki…
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak, to już dzisiaj... To ten dzień w którym zaczyna się moja depresja.. :)
Ale przejdźmy do rzeczy. Nie wiem czy za dużo tutaj nie umieściłam, jak sądzicie?
Mnie osobiście PODOBA SIĘ. Rozumiecie to?! :)
Jak pierwszy dzień w szkole? Bo u mnie tak jak się spodziewałam. Ludzie mnie nie cierpią.. No i te docinki ahh... Nie ważne nie będę się wam żalić. To bez sensu.
No i tak, rozdziały co 2 lub 3 dni zależy od ilości materiału do przyswojenia przeze mnie.

Dzisiaj spotkałam się z miłą niespodzianką. Dostałam taką karteluszkę na której pisze, że należe do grona najbardziej zdolnych uczniów mojej szkoły. Żart im się udał :D
Lol.. Ja nie jestem zdolna. Podobają mi sie zmiany, mam z fajną Panią polski :D Ale... Codziennie kończę po 8 lekcjach czyli około... 15... huuraaaa.....
Miśki będziecie miały czas na czytanie? Bo jeśli nie to zawieszamy i nie ma problemu...
Serio. Zrobiło mi się teraz przykro. Posłużycie ramionkiem? Potrzebuję się wypłakać.... :)
Jak wam się podoba w liceum/ gimnazjum?
Kocham i pozdrawiam, Magda
P. S proszę głosujcie w tej ankiecie chcę wygrać :P 
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/ 

16 komentarzy:

  1. Awww... nawet nie wiesz jak MI się podoba ten rozdział! O pierwszym dniu szkoły to już pisałyśmy na twitterze i nie przejmuj się tym. Głowa do góry. Wczoraj ty napisałaś, żebym się uśmiechnęła to teraz Twoja kolej!
    Odrobina wiary nie zaszkodzi ;P
    Ja zawsze będę miała czas na czytanie Twoich blogów.
    Znowu zaczynasz o zawieszeniu? Jak możesz tak pisać? Wredoto Ty mała ;))
    Czytelnicy są, komentarze też i przede wszystkim świetne rozdziały! I nie waż się mi go zawieszać, czy kończyć, bo uduszę.
    Oczywiście zagłosowałam na Ciebie i liczę na Twoją wygraną!
    Kochanie, dasz radę! Trzymaj się ;*
    Alex ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, będziesz mnie męczyć wiadomościami dopóki czegoś nie napiszę:P
      Nie chcę zawieszać lub co gorsza usuwać, po prostu chcę dla was jak najlepiej.
      Nie chcę aby wasza nauka, oceny poszły przeze mnie w dół...

      Usuń
    2. Co ty opowiadasz? Uwierz mi, że ja wolę czytać Twoje wypociny niż się uczyć. A to tylko od nas zależy, czy będziemy miały dobry oceny, czy nie.
      Nie powinnaś tak myśleć, a potem się jeszcze obwiniać. O, nie. Tak nie będzie. Pisz i nie przejmuj się naszymi stopniami. Lepiej Ty tam się ucz. To my powinniśmy się martwić o Twoje oceny, bo to Ty nam poświęcasz swoje wolne chwile zamiast np. spotkać się z kimś. A czytanie przecież jeszcze wzbogaca słownictwo itp. więc Twoje opowiadanie NA PEWNO NAM NIE ZASZKODZI! ;)

      Usuń
  2. Kochana. Oczywiście, że masz cudowny rozdział. jak zwykle z resztą. chyba się powtarzam , prawda ? :(
    Uwielbiam to jak piszesz.
    Cieszę się, że Harry i Em wreszcie do siebie wrócili, choć w głębi duszy mam nadzieję, że pomiędzy nimi w te wakacje coś jeszcze się wydarzy ;dd
    Ja mogę Ci posłużyć ramionkiem.
    Ogólnie .. mam 31 osób w klasie :OO
    Masakra ...w tym z 8 chłopaków :c ogólnie.. nie mam zielonego pojęcia jak mi poszło.
    Poznałam dwie dziewczyny, tak bliżej , które zdają się być sympatyczne, ale.. jest jeszcze za wcześnie żeby kogokolwiek bliżej oceniać . .
    Nie martw się.. na pewno przetrwasz ten rok i musi być dobrze ! zanim się obejrzysz już będzie zakończenie , a ty będziesz znów nam pisać tak genialne rozdziały i to tak często ;pp
    Ja będę z tobą na zawsze i na wieczność. Mnie masz zagwarantowaną jak w banku, bo bez względu na to , co i w jaki sposób napiszesz i tak uznam to jako arcydzieło.
    Trzymaj się ciepło , Kochana :*

    Pozdrawiam :
    youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 o.O Boże skąd was tyle...
      cieszę się, że kogoś poznałaś i uwierz mi jeżeli człowiek jest przyjemny zobaczysz to po 4 lub 6 sekundach także wiesz. Trafił swój na swego :P
      ,,Ja będę z tobą na zawsze i na wieczność. Mnie masz zagwarantowaną jak w banku, bo bez względu na to , co i w jaki sposób napiszesz i tak uznam to jako arcydzieło.''
      Nie łap mnie kobieto za serce. Tak, pozostało nam 186 dni czystej nauki także już niedługo.
      Dziękuję, po stokroć dziękuję :)

      Usuń
  3. Magda proszę nawet nie pisz już tego słowa Z******** :) nie zgadzam się z tym i koniec... przecież ten blog jest świetny!! zresztą obydwa są !a co do rozdziału to mi się też podoba :) podoba to jest mało powiedziane :) Majorka??!! już byłam, ale Majorka z One Direction!!! Gdzie można kupować bilety? :P haha :) ten Harry się dziwnie zachowywał. ahh ta zazdrość, ale dobrze, że sobie wytłumaczyli już wszystko :)) te ich wakacje bedą na pewno ciekawe :P a co do szkoły to ja też mam depresję :( ja mam codziennie od 8 do 15 a we wtorki od 8-17+ jeszcze basen. no i mój tenis itd.:) straszne... jedyne co mnie dzisiaj ucieszylo, że wszyscy z mojej klasy strasznie urośli przez te wakacje i teraz sa trochę wyżsi ode mnie!!! hurrra :) (ja mam 1.73 więc wiesz :P) to jedyny powód do radości... ludzie cię nie cierpią? :(( PODAJ ADRES A JA SIĘ Z NIMI POLICZĘ :) my cię kochamy moja droga!!! a my też ludzie, więc wiesz.. :) czas na czytanie twojego bloga zawsze się znajdzie, a jak nie to będę czytała na lekcjach na telefonie :P pozdrawiam kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... U mnie można nabyć bilety :P
      Ja też mam i będę mieć urwanie głowy więc w domu będę grubo po 17.00 SUPER... Liceum do czegoś zobowiązuje nie prawda?
      No nie cierpią.. Ktoś nawet wiem kto powiedział kilka słów o mnie a w szkole jak to w szkole nim zadzwoni dzwonek wszyscy już wszystko wiedzą także kochana powitanie miałam jak z nieba. Płakać mi się chce ale co poradzę? Mimo iż to stek bzdur to jednak to boli jakby nie patrzeć...
      Urośli? U mnie też tylko ja zostałam taka mała ale jak małe to piękne :D

      Usuń
    2. hahha okej to ja zamawiam...no dokładnie cię rozumiem :) ja miałam taką dziewczynę w podstawówce, która nie umiała pojąc jak można być lubianą, ładną i bardzo dobrze się uczyć. do tego słowa ''ładną'' się nie zgadzam no ale dobra. no i postanowiła, że zacznie mnie niszczyć... odbiła mi przyjaciółkę i wyśmiawała się na każdym kroku, właściwie to dalej wyśmiewa. do gimnazjum poszłyśmy razem tyle ze ja do innej klasy, do klasy (E) europejskiej, czyli takiej dla osób trochę lepiej się uczacych/ parę gidzin jezyków więcej i ogólnie poszerzony materiał :/ ale nie żałuję. kiedy tam poszłam nie znałam nikogo, bo wszyscy byli z innych miejscowości, ale znalazłam z nimi wspólny kontakt i przyjaźnię się. kocham ich wszystkich, całą klasę. no a ta dziewczyna kiedy mijam ją na korytarzu zaczyna się śmiać na cały głos, albo coś szeptać, tak żebym usłyszała... żenujące... ale teraz się nią już nie martwię. zrozumiałam, że ona po prostu mi zazdrości. jestem pewna Madziu, że sobie poradzisz... jesteś naprawdę wspaniałą dziewczyną. piszesz tak cudownie, że nie jestem w stanie tego opisać.. :) Nie płacz, wiem co przechodzisz ;) jesteś cudowna i to się liczy. zobacz ile nas tu jest :)) zbierzemy się grupą i policzymy z tą osoba :) a tak na serio to mam nadzieję, że to wszystko się wyjąsni pozytywnie dla ciebie słonko :P jakby co to wiesz gdzie mnie szukać :)

      Usuń
  4. Czy ty chcesz mnie wkurzyć?! No pytam się! Żadnego ale to żadnego zawieszania bloga bo U.D.U.S.Z.E!
    Moja mina pod czas czytania tego rozdziału *-*
    Jest świetny! W końcu razem! Awwwww <3
    Moje ramionko jest do twojej dyspozycji :D
    Ktoś jest dla ciebie nie miły?! Uduszę gnoi! Uduszę! :/
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie... Absolutnie nie :D
      Na prawdę się podoba? Bo według mnie trochę za długi i natłok informacji ale ważne że wam się podoba :)

      Usuń
    2. Rozdział nigdy za długi ;D
      I tak, naprawdę mi się podoba z resztą jak każdy napisany przez ciebie :] xxx

      Usuń
  5. rozdział taki... no nie wiem. na początku był romantyczny, później trochę dramatyczny a na końcu znowu romantyczny ^^
    i wiesz... możesz mi podać adresy tych ludzi, którzy mają coś do ciebie. ja się z nimi rozprawię :D
    i na pewno każda z nas znajdzie trochę czasu na przeczytanie rozdziału, więc nawet nie waż się zawieszać bloga !!
    a jeśli chodzi o to, czy podoba mi się w gimnazjum to... uczę się już w tej szkole trzeci rok a tak samo jej nienawidzę jak poprzednio.
    a mój plan lekcji to po prostu... MASAKRA.
    w końcu jak można mieć dwa niemiecki w tygodniu!?
    (ja nienawidzę tego języka tak samo jak nauczycielki i wszystkiego co jest związane z Niemcami, no chyba że chodzi o słodycze, bo niemieckie słodycze to są przepyszne)
    no ale cóż. przeżyję te dziesięć miesięcy i w końcu wakacje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak możesz nie lubić niemieckiego? o.O
      Niemiecki jest świetny bynajmniej dla mnie i uwielbiam się go uczuć. Będę mieć teraz około 4 może 5 godzin tygodniowo więc jestem cała HAPPY:P
      To źle czy dobrze, że pojawia się taka plejada nastrojów?

      Usuń
    2. chyba dobrze.
      niemiecki może bym polubiła gdyby uczył mnie ktoś inny.

      Usuń
  6. Jakie za dużo ? ; o Osobiście mogłabym ciągle czytać i czytać twoje rozdziały ♥
    Oczywiście ,że zawsze i wszędzie będe miała czas czytać twoje kochane wypocinki ♥
    Ja tylko codziennie czekam aż pojawi się coś nowego u ciebie . Nie zawieszaj :C

    Nie przejmuj się ludzi . Taka złośliwa , pozbawiona uczuć masa . . .
    A jak podoba się ? Jak to w gimnazjum . Nic xd Cieszę się tylko ,że mogę ponownie spotkać znajomych :D

    A więc nie zawieszaj tylko pisz, pisz bo czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje ramię jest zawsze dla Ciebie skarbie ;) pierwszy dzien w szkole?? Nic specjalnego :p. Rozdział po prostu wspaniały , no i och nawet nie wiesz jak się cieszę ze ci się podoba. Ja na 100% bede czytac bo na twojego bloga zawsze mam czas. U mnie z weną niestety krucho :/. A co do klasy to nie przejmuj sie mała, zawsze znajdzie się ktoś kto jest "lepszy" od ciebie. Zapamiétaj, musisz znać swoją wartość skarbie, która jest naprawdę wielka. I nigdy, ale to nigdy sie nie poddawaj, pomysl ile juz przezylaś i idź dalej. Wiem ze to brzmi banalnie , ale czasem naprawde pomaga. To ja lece spać, kolejny raz przepraszam ze tak późno, ale teraz na czytanie zostaly mi niestety wieczory.
    Trzymaj się moja ty dzielna
    Powodzenia ci zyczę
    Kocham bardzo mocno
    Emily<3

    OdpowiedzUsuń