sobota, 22 września 2012

Rozdział 85

                                                                          Muzyka
Idziemy piaszczystą plażą , zero budynków, wokół tylko piasek, morze i palmy, które rzucają jakże potrzebny teraz cień. Jest kilka minut po 10 a plaże nadal świecą pustkami. To niebywałe. Jak zwykle o tej porze roku słońce nagrzewa wszystko co ma w zasięgu swoich promyków. Złocisty piasek parzy mnie w stopy, które co chwili muszę zamaczać w chłodnej wodzie Morza Śródziemnego. Chłodna woda uderza o moje łydki, które już lekko się zaczerwieniły. Pokonuje przeszkodę w postaci moich nóg tylko po to aby na chwilę dotknąć pisaku i zniknąć z powrotem w niczym niezmąconej otchłani niebieskiej wody. Wieje lekki, ciepły wiatr. To jest ta bryza morka o której tyle słyszałam ale nigdy nie mogłam się przekonać na własnej skórze jaka ona jest. Gdzieś nad taflą wody szybują mewy i swoim jakże rozpaczliwym piskiem proszą o jedzenie, ponownie. W blasku słońca ich grzbiety przyjmują złoty odcień a skrzydła wydają się deformować spokojne lustro wody.
Piękny widok.
Idący obok mnie Zayn również najwyraźniej podziwia widoki bo jest całkowicie nieobecny. Jego głowę zaprząta zapewne Jenna…
- Zayn?- szturcham lekko chłopaka. Ten odwraca się w moją stronę i przekręca głowę- Czy Ty i Jenna jesteście parą?- pytam. On robi wielkie oczy po czym po chwili donośnie się śmieje
- Wiedziałem, że o to zapytasz. Po prostu czułem to.- śmieje się ale po chwili całkiem poważnym głosem mówi- sam nie wiem jak jest. Niby ona czegoś chce, dotyka moje dłonie, czasami mnie pocałuje ale kiedy pytam czy mnie kocha odwraca twarz i milczy. Nie rozumiem jej. Czy ja jestem aż tak straszny? Czy ja jestem aż tak zły?-
- Zły Zayn zły- mówię grubym głosem a on się śmieje- ale tak naprawdę widać, że ona czuje coś tylko może boi się tego jak zareagujesz Ty na jej słowa, jak zareaguje reszta… Czasami poważna rozmowa wystarczy uwierz mi.- uśmiecham się a on robi to samo.
- Wiesz… Nie wiedziałem, że Ty palisz- mówi- Harry nie będzie zadowolony-
- Harry nie musi o wszystkim wiedzieć a Ty… Ty nawet nie wiesz jakie ja rzeczy w młodości robiłam-
- Ooo… W młodości? To ile masz lat? 50 czy może 60?- śmieje się a ja daje mu kuksańca w bok
- No wiesz co? Przecież po mnie od razu widać, że mam całe 78. Jak śmiesz mówić, że mam mniej?- udaje obrażoną damę- Nawet nie wiesz jakie ja rzeczy robiłam- uśmiecham się zadziornie
- Jakie? Co.. Piłaś mleko z kartonu?- śmieje się
- A żebyś wiedział! Piłam mleko z kartonu- pokazuję mu język i nagle zdaję sobie sprawę  z tego że jesteśmy już na miejscu.
Potwierdzamy swoją obecność podpisując się na liście i słuchamy co nam mówi instruktor. Jest to starszy mężczyzna, który jest jak mniemam Włochem ( ma bardzo podobny akcent). Jego głos jest donośny i spokojny. Dowiedziałam się, że dzisiaj kurs będzie trwał 2 godziny i jutro też 2. I na tym koniec. Wytłumaczył nam na czym polega sukces pływania, jakie są techniki i mnóstwo rzeczy, których mój mózg nie był w stanie przetworzyć. Starałam się skupiać na tym co on mówi ale jakoś mi nie szło. W końcu przyszła pora na część praktyczną. Dostaliśmy śmieszne kamizelki i ruszyliśmy do wody. Po około godzinnym przekręcaniu się z boku na bok jako tako umiałam się utrzymać na powierzchni wody. Zayn bardzo dobrze sobie radził i czuł się naprawdę jak ryba w wodzie!
- Chodź- chłopak podszedł do mnie- Połóż się a ja podtrzymam Cię na swoich rękach- tak jak mi powiedział tak zrobiłam. Jego dłonie dotykają mojego brzucha i czekam na znajomy dreszcz, który… nie pojawia się- a teraz machaj nogami i łapkami- robię tak- O tak! Moja krew! Bardzo dobrze!- i nagle przestaję czuć jego ręce na moim brzuchu i płynę! Ja płynę! Zadowolona z tego co osiągnęłam podpływam do chłopaka i krzyczę- Ja płynęłam! Ja płynęłam!- wydurniamy się w wodzie ile starcza nam sił. Po chwili słyszymy gwizdek i nasz instruktor oznajmi że koniec zajęć na dziś. Jest mi trochę smutno bo woda jest czymś bardzo przyjemnym no ale cóż. Jak koniec to koniec. Wychodząc z wody Zayn nie zauważa dużego konara i ŁUP! Leży na ziemi. Ja zanosząc się śmiechem podaję mu rękę
- Nie ma co! Jak klasa to klasa!- śmiejąc się wracamy do hotelu a mianowicie do stołówki w której czeka na nas pyszny obiad.

- To co ma dla nas szef kuchni dzisiaj?- pytam równocześnie witając się ze znajomymi siedzącymi już przy naszym stoliku
- A dziś na obiad masz mnie- mówi Harry i obejmuje mnie od tyłu
- No wiesz?- odwracam się- Poczekajmy chociaż do wieczora- delikatnie całuje jego usta na co nasza grupa reaguje wiadomo jak. Uśmiechnięci, w pół objęci zasiadamy do stołu i czekamy na danie dnia. A co dziś gra pierwsze skrzypce? Uwaga, uwaga… Pomidory! Tak! Poczciwe, stare, dobre i czerwone warzywka. Zupa? Krem z pomidorów z grzankami. Drugie danie: Zapiekane pomidory z serem i pieczonymi ziemniakami. Do tego pyszna i sławna na cały świat hiszpańska oliwa z oliwek i jestem w siódmym niebie. Deser: ciasto brzoskwiniowe, które zgodnie z obietnicą wędruje w ramiona naszego małego, żarłocznego irlandzkiego chłopca. Harry też zrzeka się ciasta ku jego uciesze.
- Wiecie co…- zaczynam- Ja to chyba wymiękam przy tym kucharzu- stwierdzam z smutną miną
- No a co Ty myślałaś?- śmieje się Louis
- No wiesz co?! Mógłbyś chociaż kłamać się nauczyć- wybuchamy śmiechem i planujemy wspólne popołudnie.
- To może jacht?- pyta w końcu Niall
- Jacht? Mi to pasuje- mówi Marry i wtula się w Liam’a. Każdy przytakuje czerwonowłosej i za godzinę mamy się spotkać w porcie.

- I jak? Nauczyłaś się pływać? Lub cokolwiek? Nauczyłaś się obcować z wodą?- zaśmiała się chłopak kładąc się na łóżku. Rzuciłam w niego butem i usiadłam tuż obok niego
- Tak, nauczyłam się. Nawet potrafię pływać! Zayn to dobry nauczyciel- przyznałam przed samą sobą
- Zayn? To on Cię uczył pływać?- zmarszczył brwi
- Tak, trochę tak. Nauczył mnie i cóż… Jakby nie patrzeć jestem z tego dumna- uniosłam głowę do góry dumna niczym Paw Królewski. Chłopak zaśmiał się. Położyłam się obok niego tak, że teraz jego nogi znajdowały się nieopodal mojej głowy. Nasze ręce splotły się ze sobą a kciuki toczyły niewidzialną dla nas wojnę. Od czasu do czasu on wybuchał niepohamowanym śmiechem lecz ja ciągle byłam poważna.
- Ej… Ty nie jesteś sobą- powiedział chłopak dźwigając się do góry. Spoglądał na mnie ze specyficznie zmarszczonymi brwiami- Stało się coś….- bardziej stwierdził niż zapytał
- Nie Harry, nie- uśmiechnęłam się- jestem tylko odrobinę zmęczona tym dniem. To wszystko. Ale cóż…- uniosłam się do pionu- pora się szykować- i wyjęłam mój ukochany wiklinowy koszyk. Włożyłam do niego to co uznałam za niezbędne czyli: koc, okulary, ręczniki, krem, tabletki od bólu, telefon, aparat, butelkę lemoniady oraz ciepły sweter. Wieczorami jest chłodno więc będzie jak znalazł.
- Kocham Cię miśku- podeszłam do Hazzy, który przeglądał jakieś płyty. Po chwili popłynęła swobodna muzyka a chłopak odwracając się do mnie z wielkim uśmiechem na twarzy zapytał:
- Zechcesz podać mi rękę?- uniosłam swoją dłoń i położyłam na dłoni chłopaka. Ten zrobił zręczny obrót i po chwili byłam w jego ramionach. Kołysaliśmy się powoli w rytm muzyki patrząc sobie w oczy. Tajemniczy uśmiech nie schodził z twarzy chłopaka.
- Jeśli chcesz mi się oświadczyć to od razu mówię nie- mówię ciągle patrząc w jego twarz jak w zwierciadło
- Co? A to niby dlaczego?- pyta oburzony i niczym tradycyjna Pani z koła Gospodyń Domowych tupie nogą w podłogę
- No już nie bądź taki wzburzony słonko bo Ci dym uszami pójdzie- śmieje się z chłopaka i ponownie go obejmuję
- No ale naprawdę nie chciałabyś za mnie wyjść?- pyta już znacznie miększym i słodszym głosem
- Harry oczywiście, że chciałabym ale nie teraz. Nie czas jeszcze na coś takiego, Mamy całe życie przed sobą, tyle planów do realizacji, tyle marzeń do spełnienia. Naprawdę na wszystko przyjdzie czas- wtulam się w jego ciało pachnące solą morską i glonami. Nie powiem, że uwielbiałam te zapachy ale na skórze Harry’ego pachniały niebywale pociągająco.
- Tak, masz rację. Nie będziemy się spieszyć ale wiedz, że pewnego dnia gdy już będę kompletnie zamroczony miłością do Ciebie oświadczę Ci się i wtedy nie będzie wyboru musisz się zgodzić- czuję, że jego usta wyginają się w uśmiechu. Jestem szczęśliwa. Naprawdę jestem szczęśliwa i gdyby nawet teraz miałby mi się ten chłopak oświadczył nie mogłabym powiedzieć nic innego jak TAK.

Byliśmy w porcie pierwsi. Wokół nas od czasu do czasu przechadzały się pary a my jakby gdyby nic siedzieliśmy trzymając się za ręce i jedząc lody z podwójną posypką. Wiedziałam, że wrócę z tego wyjazdu cięższa ale nie widziałam, że aż o tyle! Ten chłopak codziennie mnie czymś rozpieszczał ale nie miałam mu tego za złe, starał się być opiekuńczym i słodkim. Udało mu się!
- No to teraz oni się spóźniają- powiedziałam spoglądając na zegarek. 5 minut spóźnienia moje słodziaki! Haroldowi zaczęło powoli odbijać. Zaczepiał jakieś starsze kobiety i pytał gdzie jest kościół bo musi mnie w nim poprosić o rękę. Robiłam mały facepalm gdy ujrzała Zayn’a i Jenne idący za ręke. Uśmiechnęłam się ale lekko mnie to zabolało. No bo w końcu kto jak kto ale ja miałam lekkie powody do ukłuć w sercu.
W pewnym momencie mi również zaczął udzielać się humor Harolda i wskoczyłam mu na plecy. Hasaliśmy to w jedną to w drugą stronę śmiejąc się ze wszystkiego. W końcu nasza szanowna grupa zjawiła się Liam jako nasz tata zaprowadził nas do naszego jachtu.
- No, no. Muszę wam powiedzieć, że co jak co ale to wam się udało.- powiedziała uśmiechnięta Jenna. Zayn delikatnie pocałował jej policzek.
- To jesteście razem tak?- zapytała Marry gdy już znalazła się na pokładzie.
- Tak- powiedział Zayn na co Jenna zaprzeczyła. Chłopak spojrzał na nią dziwnie a ona niewinnie się uśmiechając nadal trzymała jego rękę!  O ironio!
W końcu znaleźliśmy się na pokładzie i miły Pan, który nam wypożyczył ową łódź zaczął powoli wypływać z portu. Rozłożyłam sobie koc i zdjęłam sukienkę. Gdy wyjęłam krem aby nasmarować sobie ciało przybiegł Hazza i mnie wyręczył. Miał bardzo chłodne dłonie co dla mojego rozgrzanego ciała było ulgą. Następnie zmusiłam Louisa do tego aby wklepał trochę kremu na swoje ręce bo nie miałam zamiaru ponownie odwiedzać szpitala w te wakacje.
Ląd dawno został za nami i chłopacy jak to chłopcy puścili muzykę i rozpoczęli Party Hard w swoim wykonaniu. Oczywiście nie odbyło się bez alkoholu. Harry patrzył na mnie podejrzliwie jakby się coś stało.
- Pij jeśli chcesz. Wiesz, że nie znoszę wódki- powiedziałam kładąc się na brzuchu
- A piwo chcesz?- zapytał chłopak
- Ale tylko jakieś małe- powiedziałam ostatecznie się zgadzając. Chłopak podał mi je a ja upiłam kilka łyków. Po chwili słońce sprawiło swoje i zasnęłam jak zabita.

Obudziły mnie śmiechy i głośne rozmowy. Właściwie to było darcie się ale cóż, nie czepiam się szczegółów. Słońce chyliło się ku zachodowi co oznacza, że przespałam dobre kilka godzin. Tak jak podejrzewałam robiło się chłodno a tym bardziej, że byliśmy na otwartym morzu.
Towarzystwo było lekko podpite. Mnie samej szumiało w głowie mimo iż upiłam zaledwie kilka łyków no ale słońce robi swoje i alkohol szybciej uderza do głowy. Spojrzałam w kierunku bawiących się ludzi i ujrzałam Louisa tańczącego z Jenną! Zayn nieopodal siedział z lekko skwaszoną miną i cóż tu dużo mówić, nie podobało mu się to. Marry i Liam gdzieś na uboczu wymieniali się delikatnymi całusami, Niall zajadał się paluszkami a Hazza? Hazza siedział tuż obok mnie i mi się przyglądał.
- Już? Wsypana?- zapytał. Po jego głosie nie wyczułam by był pijany
- Nie do końca ale tak trochę odespałam noc. Nie jest Ci zimno?- zapytałam wstając z koca i przykrywając nas oboje
- Tak znacznie lepiej- powiedział i skradł mi jeden pocałunek
- Dużo wypiłeś?-
- Nie, zaledwie jedno piwo. Nie chcę pić- jego ręka dotknęłam mojej talii. Przeszedł mnie dreszcz ekscytacji. Zayn spoglądał ukradkiem na nas i widziałam, że to go męczy. Podniosłam się i przepraszając go ruszyłam w kierunku smutnego mulata.
- Chodź- pociągnęłam go za dłoń i przeszłam na drugą stronę jachtu. Po drodze ubrałam sweter uderzając przy tym Zayn’a.
- Powiedz mi jak to jest między Tobą a Jen- powiedziałam bez ogródek nie mogąc znieść widoku smutku w jego oczach.
- Nie wiem. Rozmawialiśmy o tym i ona w końcu wyznała mi swoją miłość- mówiąc to słowo lekko się skrzywił- Sądziłem, że skoro ona mi tak powiedziała to ja też muszę wyznać jej swoje uczucia i tak też zrobiłem. Było dobrze, do momentu w którym Marry nas nie zapytała o to czy jesteśmy razem. Dla mnie było to oczywiste bo skoro mówi mi że mnie kocha a ja kocham ją to znaczy, że jesteśmy z sobą. Nawet nie wiesz jak głupio mi się zrobiło gdy ona zaprzeczyła moim słowom- chłopak skulił się a ja nie wiedziałam jak mam się zachować- i jak spałaś ona nawet dobierała się do Harry’ego. Em dobrze, że zostało już tylko 3 dni bo ja nie wytrzymałbym tego dłużej- jego łzy wcale nie były oznaką słabości
- Zayn jest mi tak przykro- delikatnie go objęłam bojąc się, że mogę go zranić. Nie chciałam tego tym bardziej po tym co się stało. Mój mózg jakby pracował na mniejszych obrotach i po chwili do mnie zaczęło docierać to co powiedział mój towarzysz- Ona dobierała się do Harry’ego?!- wrzasnęłam wstając i nie zwracając na nic uwagi pognałam w miejsce gdzie wszyscy się bawili. Przepychałam się pomiędzy nimi i w końcu udało mi się odnaleźć odtwarzacz i wyłączyć muzykę.
- Ej no co Ty robisz?!- wrzasnęła Jenna odrywając się od Lou
- Co ja robię?! A co Ty robisz?!- popchnęłam ją na tyle mocno, że upadła na tyłek
- Em!- mój chłopak złapał mnie od tyłu ale ja jednym stanowczym szarpnięciem wyrwałam się z uścisku- Nie wtrącaj się- warknęłam- A Ty paniusiu- zwróciłam się do Jen- trzymaj łapy przy sobie! Jak śmiesz w ogóle dotykać mojego chłopaka lub któregokolwiek z moich przyjaciół?! Jak śmiesz?!- wydarłam się- Jeszcze raz dotkniesz któregoś z nich a obiecuję Twoje rączki przestaną poprawnie funkcjonować- odwróciłam się z  zamiarem odejścia- A i jeszcze jedno. Nie zasługujesz na Zayn’a i tak w ogóle to jakoś nie lubiłam Ciebie za specjalnie. Jesteś taka dziwna. No i nie zapominajmy niestała w uczuciach.- odwróciłam się i weszłam do pomieszczenia mającego imitować kuchnię.

* 2 dni później*
Ciemne oławiane chmury przykryły niebo. Wszystko wydawało się takie smutne i takie ciężkie. Idąc ze śniadania niebo zaczynało powoli swój lament, który jak się wydaje będzie trwać cały dzień.
- O której macie jutro samolot?- zapytałam wszystkich zgromadzonych u nas w domku.
- O 10.- powiedział smutno Lou.- Może przedłużymy sobie o ten tydzień urlop co?- spojrzał na mnie z nadzieją
- Nie ma mowy- powiedziałam- musimy trochę odpocząć od was- zaśmiałam się na co wszyscy również przyozdobili swoje twarze uśmiechem. Nikt nie miał ochoty spacerować po plaży w taką pogodę ani tym bardziej jechać gdzieś na miasto. W końcu wymyśliliśmy grę w butelkę. Nic bardziej twórczego nie przyszło nam do głowy. Śmiechu przy tej zabawie było wiele szczególnie wtedy gdy Niall paradował wokół nas w moich butach na obcasie oraz staniku. Troszkę się dowiedziałam o chłopakach trochę o Marry a naszej ukochanej Jenny nie było z nami. Nie tym razem.
W końcu przyszedł taki czas gdy znudziła nas owa gra no bo ile  w końcu można się śmiać? Zaczęliśmy wspominać stare dzieje, jak to kiedyś było, jak to było zanim stali się sławni. Chcieli powrócić do starego życia ale nie wyobrażają sobie doczesnej egzystencji bez tysiąca fanów a raczej fanek, które mówią im jacy to są oni piękni. Szczególnie Zayn był zadowolony z tego powodu bo cóż, nie ukrywajmy Zayn jest tym ładnym.
- Ja to tam strasznie nie lubię jak dotykają moich idealnie wystylizowanych włosów i mówią, że mój tyłek jest sexi- powiedział Lou wstając i wypinając się do nas- jest on jakiś nadzwyczajny?-
- W rzeczy samej Lou, potrafi uwodzić- uśmiechnięty Hazza przymilił się do przyjaciela
- Ej, ej! Panowie! Lou nie uwodź mi chłopaka tyłkiem!- krzyknęłam przekomicznie i zasłoniłam Loczkowi oczy. Louis usiadł z powrotem na ziemi i również jak pozostali zaczął się śmiać.
- A ja to lubię jak dotykają moich włosów- uśmiechnięty Hazza z ręką na oczach robił śmieszne miny.
- A ja lubię jak klepią mnie po tyłku, to takie słodkie- Niall mnie tym zaskoczył.
- Że co?!- zapytałam razem z Marry
- A to wy nie wiecie, że nasz ODKURZACZ lubi jak się go bije po tyłeczku?- zapytał Zayn uśmiechając się przy tym podejrzliwie. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. To był szok
- Ej, jedzenie się skończyło- Irlandczyk posmutniał
- Oj nie marudź. I tak muszę iść do hotelu więc przyniosę Ci coś. Idzie ktoś ze mną?- zapytałam ale chętnych za specjalnie nie było- Zayn?- zapytałam a uśmiech zszedł mu z twarzy
- Skoro muszę…- powiedział i chwytając moją rękę wyszedł z budynku prosto na nadciągający sztorm.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witamy!
Rozdział, rozdziałowi nierówny. Dziwne to ale jest :P
Jak mija wam weekend?
W końcu postanowiłam coś dodać bo wiem, że niektórzy lubią tego bloga i cieszą się gdy jest coś nowego także bach macie rozdzialik :D
Jak wam się podoba LWWY? Wiem, że pytam chyba drugi raz ale nie mogę przestać jarać sie Mailkiem i jego ciałem, fryzem i mimiką w tym teledysku :D
Macie może jakieś przemyślenia na temat tego co wydarzy się w następnych rozdziałach? Jestem tego ciekawa :P

No i muszę przejść do nieco mniej przyjemnej części:
Jak wiecie pojawił się problem hejtów.... Ludzie, jeśli nie chcecie tego czytać lub jeśli się wam to nie podoba to nie czytajcie tego. Po co zbędne komentarze typu: To dno? Osobiście zapewniam was, że cały czas pracuję nad tym blogiem i staram się aby było jak najlepiej. Czasami słowa bardziej ranią niż czyny także odbieracie mi całą przyjemność z pisania pisząc takie rzeczy.
Krytyka mile widziana ale na jakimś konkretnym poziomie.
Także drodzy hejterzy zanim wyślecie mi kolejnego maila w którym zjedziecie i mnie i moje opowiadanie i moje komentatorki, proszę zastanówcie się.
Na możecie pisać co wam sie tylko podoba ale od moich czytelniczek wara!

Także pozdrawiam wszystkie moje PRAWDZIWE czytelniczki i do następnego!
Magda

P.S polecam tego bloga http://when-dreams-enjoy.blogspot.com/
oraz http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
ale to nie wszystko http://newyearmeeting.blogspot.com/
no i ostatni: http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

16 komentarzy:

  1. ooooo.
    głupia Jenna !!
    niech gnije w piekle zołza jedna...
    jak można olać Malika?
    tego cholernie uroczo seksownego Malika?
    czekam na następny !! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. No i dobrze postąpiła Em z tą wariatką o _o
    Mam nadzieję , że już się więcej nie pojawi .
    Ostatnie sceny mnie rozbawiły :D
    Naprawdę xd

    Myślę , że pomiędzy Zayn'em a Em może coś zaiskrzyć jeszcze większego . To , że nie poczuła tego `dreszczu o niczym nie świadczy .

    Czekam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. hej Magda! :)) przepraszam, ze nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale przeczytałam go i jest świetny.. ten zreszta też :) biedny Zayn, dobrze, że Em w koncu wygarnęła Jennie wszystko!!! ona się zabawia a Zayn przez to cierpi :(( wspaniale opisujesz zwiazek Em i Harrego!!! kiedy to czytam to prowadzenie mojego bloga wydaje mi sie bezsensowne :(( piszesz tak pieknie ze lza sie w oku kreci :P brak mi słów po prostu :)) cieszę się, że ostatnio, kiedy w moim życiu jest trochę problemów mogę przeczytac twoje słowa :) ten blog jest dla mnie czymś w rodzaju terapi, a ty jesteś moją terapeutką :** dziękuję ci za to, że jesteś :)
    patrzę teraz za okno... Po szybie w moim pokoju spływają kropelki deszczu, pogoda jest straszna :(( do tego jestem chora... z niczym sobie nie radzę: ciesze się, że chociaż w tym miejscu, które ty tworzysz mogę znaleźć ukojenie dla mojej duszy i ciała... nie przejmuj się komentarzami niektórych ludzi, oni po prostu zazdroszczą ci nieziemskiego talentu :))) biore sie za pisanie mojego. pojawi sie dzisiaj badz jutro :)
    kocham Hanka :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa i ogromnie dziękuję za kolejne już polecenie tak ci się podoba? :) buziaki :**

      Usuń
  4. Witaj Madziulko kolejny raz już tego dnia :D
    Ale ta Jen to taka żmija. Pewnie zachowałabym się podobnie na miejscu Em.
    Czyżby pomiędzy Emmą a Zayn'em coś będzie większego? Mmm ;)
    Jak czytałam ten rozdział to nieźle się uśmiałam. Sama nie wiem dlaczego. Chyba wyobraziłam sobie jakby to właśnie wyglądało w realu w ich wykonaniu.
    "- A ja lubię jak klepią mnie po tyłku, to takie słodkie." Ach ten nasz Horanek :D
    Każdy rozdział jest zaskakujący. Jesteś perfekcyjna w tym co robisz.
    Nie przejmuj się hejtami. Oni tylko Ci zazdroszczą. I mają czego. Jesteś wyjątkowa!
    Pozdrawiam, Olałke ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Ci!!!
    Jenna- Jak ona w ogóle śmiała dobierać się do Harolda? Emma dobrze zrobiła!
    Fantastyczny,świetny,cudowny,zajebisty,[...]-Te [i nie tylko] Epitety idealnie opisują ten rozdział =3
    LWWY- *****************-----****************** Cudo,cudo,cudo,cudo! Już się nie mogę doczekać TMH <3
    Ja to nawet nie kombinuję co będzie dalej, bo znając Ciebie będzie to coś tak nie przewidywalnego, że ja nie mogę :D
    Nie przejmuj się hejtami! Jesteś świetna i piszesz świtnego bloga :]
    Wytrwałości xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Yeaaah, nowy rozdział i jest moc! Normalnie nie ogarniam... Pływanie, Jenna, tyłeczek Louisa, Niall?! No nad czym się tu rozpisywać? Jest bosko, ty to wiesz, ja to wiem i wszystkie "prawdziwe czytelniczki" jak to nazwałaś, też to wiedzą. A dla wszystkich hejterów... Buuuuuuuuuu! I'm yours forever!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. niestety nie mam absolutnie żadnych pomysłów na kolejne rozdziały, ale..nie sprzeciwiłabym się jeśli pomiędzy Zaynem a główną bohaterką coś ważniejszego by się wydarzyło ;pp

    Pozdrawiam : youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześwietny rozdział *.* Głupia, głupa Jenna... ;D Kocham Cię za to że prowadzisz tego bloga! <33 Kiedy czytam to co piszesz i jak potrafisz opisać różne uczucia to aż nie mogę uwierzyć że książki jeszcze nie wydałaś :D Pochłaniam każde słowo i czuje się lepiej... To co robisz jest lepsze od każdego lekarstwa. Po prostu DZIĘKUJĘ! ;* Co do następnych rozdziałów... nie mam pojęcia xD Zdaje się w pełni na Ciebie bo i tak wiem że to co napiszesz będzie genialne ^^! Co do teledysku: ge-NIALL-ny :D ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jak zwykle świetny, ty nas na serio rozpieszczasz, nie nadążam za tobą myszko :P Może powtórzę słowa Hani,ale myślę zupełnie tak samo. Kiedy czytam twoje opowiadanie mój blog wydaje się być totalnym dnem. Piszesz wszystkie rozdziały z taką dokładnością w słowach, tak że czyta się je jakby się było w transie. Ja nadal chora siedzę pod kocykiem, a tu kolejny rozdział, i mój humor momentalnie polepszony, dzięki czemu? Dzięki Tobie moja ty kochana. Nie potrafię wyrazić w tym komentarzu jak bardzo się do Ciebie i twojego bloga przywiązałam, może to głupie, bo prawie wcale się nie znamy, ale sama widzisz jak ta nasz rodzinka łączy ludzi :) Chciałabym cię teraz przytulić, tak bardzo bardzo mocno i podziękować że z nami jesteś. Niestety mogę wykonać tylko tą drugą czynność, dlatego : DZIĘKUJĘ że z nami jesteś i tak cudownie dla nas piszesz.

    Kocham
    Emily <3

    OdpowiedzUsuń
  10. no świetnie jak zwykle. zgadzam się z koleżanką u góry. Twoje rozdziały są bardzo dokładne i dopracowane, to w Tobie kocham <333 rozdział jak zawsze fajny. ale głupia ta Jen. bardzo mi się podoba nowy wystrój!;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejć.. Kochana jaki cudowny rozdział.
    Cieszę się jak głupia do tego monitora, że nowy rozdział pojawił się zarówno tutaj jak i na drugim twoju blogu.
    Ta część opowiadania oczywiście cudowny i cóż mam jeszcze powiedzieć .. jak zwykle nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :DD

    Pozdrawiam : http://youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zawsze super. Jestem pod mega wrażeniem. Naprawdę ;D
    I baaardzo Ci dziękuje za ten przemiły komentarz na moim blogu. Nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło <3 Xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeju jak ty cudownie piszesz.
    Już nie mogę się doczekać następnego. :D

    OdpowiedzUsuń