czwartek, 27 września 2012

Rozdział 86

Na zewnątrz wiał mocny wiatr i padał rzęsisty deszcz. Chłopak zdjął swoją bluzę i zakrył nas nią sądząc, że to uchroni nas przed przemoknięciem.
- Powiesz mi co Cię trapi?- zapytałam gdy przeszliśmy kawałek milcząc jak groby. Co jak co ale on nie potrafił maskować się ze swoimi uczuciami tudzież odczuciami
- Jenna powiedziała, że wyjeżdża-
- No tak, jutro wszyscy jedziecie- stwierdziłam nie bardzo rozumiejąc powód jego smutku.
- Nie rozumiesz Em?- spojrzał na mnie zmartwionym wzrokiem- Ona wyjeżdża na zawsze z Londynu-
- Co?- zapytałam zaskoczona taką odpowiedzią- Jak to? To przeze mnie?- zapytałam czując się podle, że odebrałam mojemu przyjacielowi jego miłość
- To nie przez Ciebie. Dostała się na studia w Nowym Jorku i za niecały miesiąc tam jedzie. Powiedziała mi to dzisiaj rano jak szykowaliśmy się na śniadanie. Całkowicie mnie zaskoczyła mnie jej decyzja no bo kurde w końcu to tylko niecały miesiąc pozostał do jej wyjazdu a ja… No przywiązałem się do niej, do jej uśmiechu i słów. Wiem, że ta kłótnia na jachcie powinna dać mi do zrozumienia, że ona nie jest mnie warta ale ja nie wiem… Boże nie wiem co czuje Em- chłopak był cały roztrzęsiony
- Zayn ja sama przez to przechodziłam i wiem co czujesz ale spokojnie… Uczucia jeśli są one wkrótce dadzą o sobie znać. Póki co jeśli Ci na niej zależy spędzaj z nią jak najwięcej czasu do jej wyjazdu, poświęcaj jej każdą wolną chwilę za zobaczysz po miesiącu będziesz w stanie powiedzieć co tak naprawdę czujesz, co Twoje serce czuje.- uśmiechnęłam się pogodnie i zdałam sobie sprawę że znaleźliśmy się już w hotelu. Zamówiłam kilka kanapek, owoce i jakieś drobne przekąski a sama z Zayn’em postanowiłam udać się na gorącą czekoladę. Zajęliśmy wolne miejsce i prowadziliśmy swobodną rozmowę na temat jego przyszłości wraz z Jenną.
- Zayn nie możesz pojechać razem z chłopakami do Polski- powiedziałam raniąc samą siebie.
- Co?! Nawet nie ma takiej opcji- chłopak spojrzał na mnie znad kubka gorącego napoju- Nie zrobię Ci tego- powiedział stanowczym głosem
- A ja nie zrobię Tobie tego. Ostatni miesiąc z Jen! Musisz go z nią spędzić a nie ze mną i potworami.- stwierdziłam i podałam mu całą listę argumentów, które potwierdzały moje zdanie.
- No nie wiem Em. Chcę pojechać do tego państwa, zobaczyć jak tam się żyje, zobaczyć Twój dom i Twoje miasto. Chcę się z wami dobrze bawić i spędzać miło czas. Chcę być z wami, po prostu. A nie chcę brać ze sobą Jen bo wiesz jaka ona jest… Pomyślę nad tym dobrze?- zapytał a ja przytaknęłam. Dalsza rozmowa przybrała całkowicie inny charakter. Mianowicie planowaliśmy jakby zagospodarować sierpień i wolny w nim czas. Coś usłyszałam o wzmiance o urodzinach Liam’a i o festiwalu muzyki. Poza tym podobno Niall będzie chciał nas zaprosić do siebie czyli do Irlandii a ja uświadomiłam sobie, że chcę pojechać w jedno miejsce, które obiecałam, że odwiedzę. Obiecałam, że odwiedzę poprzednią właścicielkę mojego domu i jej syna Davida na wsi. I taki też miałam zamiar pojechać tam, sama bądź też z Harry’m.
W końcu gdy deszcz stracił trochę siły wzięłam paczkę z jedzeniem i wyszliśmy z hotelu. Wokół nas unosił się zapach deszczu i budzących się do życia roślin. Piasek przyklejał się do moich nagich stóp wywołując tym samym uśmiech na mojej twarzy. Teraz mogłam swobodnie rozmawiać z mulatem i śmiać się do woli aby jakoś poprawić mu humor i sprawić, że wszystko co złe odejdzie w niepamięć.
W domku wszyscy siedzieli na podłodze i oglądali zapewne jakiś horror. Gdy weszliśmy do środka Niall od razu podbiegł do mnie zapewne wyczuwając zapach jedzenia i sięgnął do torby. Uradowany chwycił kanapkę i z wielkim uśmiechem na twarzy zaczął ją konsumować. Wywołało to u mnie duży uśmiech na twarzy. W ogóle zauważyłam, że ostatnio dużo się uśmiecham i mam dobry humor. Czyżby jakaś zmiana w moim życiu?
Ułożyłam się wygodnie na łóżku i postanowiłam sprawdzić wiadomości, które w ostatnich dniach przychodziły bardzo często. Niektóre były sprzed dwóch miesięcy.. Dziwne… Większość była od Harry’ego i reszty chłopaków. Niektóre z nich były od innych znajomych ale jeden… Jeden mnie przeraził. Dostałam go niecałą godzinę temu. Nie byłby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że został on wysłany z numeru Patryka.
- Stało się coś?- zapytał półszeptem Harry kładący się obok mnie
- Co? Nie, wszystko ok.- powiedziałam będąc w niemałym szoku
- To dlaczego jesteś taka blada i wystraszona?- nie dawał za wygraną chłopak
- Po prostu znów mnie coś żołądek boli- skrzywiłam się aby moje kłamstwo było bardziej wiarygodne- Przepraszam- wstałam i poszłam do łazienki. Z trzęsącymi się rękoma otworzyłam ów wiadomość. Czytałam
Nawet nie wiesz jak ja za Tobą tęsknię. Każdego dnia staram się przypomnieć sobie Twój uśmiech, Twój głos i smak Twoich ust. Każdego dnia myślę o Tobie i o tym co nas spotkało. Cieszę się na nasze spotkanie.
Moje oczy nie chciały wierzyć w to co widzą. Chłodny pot oblewał moje ciało. Jakim cudem ktoś wysłał do mnie tego sms’a? Jakim cudem z jego numeru? Te i mnóstwo innych pytań cisnęło mi się do głowy. Wiedziałam jedno, że gdy pojawię się we Wrocławiu pierwszym miejscem do którego będę musiała pójść będzie dom Patryka a ściślej mówiąc jego pokój i odnalezienie jego telefonu.
- Em wszystko dobrze?- Harry dobijał się do drzwi łazienki
- Tak, wszystko dobrze- odpowiedziałam i opuściłam toaletę. Od razu wtuliłam się w ciało chłopaka, dlaczego to spotkało właśnie mnie? Dlaczego to do mnie pisze chłopak z zaświatów i mówi, że cieszy się na nasze spotkanie? Ja nie chcę umierać!
- Już dobrze Em, jestem tutaj- głaskał moje ramiona aby dodać mi otuchy. Cieszyła się, że jest przy mnie i wie kiedy mi pomóc.- Tak właściwie to chciałem się Ciebie zapytać czy nie będziesz miała mi za złe jeśli wyjdę dziś z chłopakami na piwo-
- Nie, no skąd. Idźcie, pewnie, że tak. W końcu nie będziecie się z sobą widzieć cały tydzień więc tak, oczywiście, że tak- uśmiechnęłam się blado
- Na a mu zostaniemy sobie we trzy i zrobimy babski wieczór- powiedziała Marry tuląc mnie od tyłu
- Otóż to- uśmiechnęłam się sztucznie aby w jakiś sposób upewnić ich odnośnie wiarygodności moich słów. Chłopcy ucieszyli się i jak to w ich zwyczaju bywa zrobili wielkiego niedźwiadka. Za niecałą godzinę miał być obiad więc wszyscy rozeszli się do siebie w ramach przygotowania i odświeżenia się.
- Em powiedz mi co się stało. Widać, że coś Cię męczy- powiedział Harry sadzając mnie na kolanach
- Po prostu dostałam dziwną wiadomość i lekko mnie ona przestraszyła ale teraz jest już dobrze, na serio.- Uśmiechnęłam się tak jakbym nie chciała- Coś jeszcze chcesz wiedzieć?-
- Tak, co się dzieje z Zayn’em?- westchnęłam i powiedziałam mu to co on powiedział mnie. Chłopak przejął się całą sytuacją bo w końcu chodziło tu o serce jego kolegi. Na chwilę smutek zagościł na jego twarzy
- Harry?- spojrzałam na chłopaka
-A co jeśli Ty, któregoś dnia powiesz mi, że wyjeżdżasz na studia?- zapytał ze szklącymi się oczami
- Możesz być pewien, że tego nie zrobię-
- Dlaczego?-
- Bo nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie przez cały rok, bo Cię kocham, bo Cię szanuję, bo…- chłopak zamknął mi usta swoimi.- Bo świetnie całujesz….- zakończyłam mój monolog we głębi duszy. Po chwili nasz pocałunek zmierzał w całkowicie złym kierunku więc szybko wyrwałam się z objęć chłopaka i powiedziałam
- Musimy zbierać się na obiad kochanie- wygładziłam moją sukienkę, która lekko się pogniotła- Chyba nie chcesz znów się spóźnić?- zapytałam
- Wiesz co? Wiesz co?- chłopak zwrócił się do mnie, jego głos przepełniony był żalem- Jak możesz w takim momencie….- pokręcił głową i chwytając moją dłoń ruszył na stołówkę.

Podobno obiad jest najważniejszym posiłkiem dnia i nie powinno się podczas niego podejmować kontrowersyjnych tematów. Powinien przebiegać w atmosferze spokoju, radości i wewnętrznego wyciszenia. Tak było tym razem. Nasze uśmiechnięte mordki wyrażały więcej niż słowa, od czasu do czasu ktoś poruszał temat dzisiejszego dnia i reszty wakacji. I tak zgodnie z tym co mówił Zayn, Niall zaprosił nas do siebie. Cieszyłam się bo nie miałam jeszcze okazji być w Irlandii a podobno to bardzo ładny kraj. To był nasz ostatni obiad spędzony w takim gronie. Moje serce nie chciało się z tym pogodzić i zaczęło bić mocniej. Oczy powoli zachodziły mgłą ale dzielnie walczyłam o to aby nie płakać, nie chciałam robić przedstawienia. To nie była moja wina, że natura obdarzyła mnie cholerną wrażliwością i momenty rozstań były dla mnie naprawdę dużym wyzwaniem. Skoro już dzisiaj łzy cisnęły mi się do oczu to co powiedzieć będzie jutro na lotnisku? Nawet sobie tego nie wyobrażam.
Po obiedzie każdy udał się do siebie tylko ja postanowiłam zostać na plaży i pomoczyć nogi w zburzonym morzu. Czarne chmury wcale nie chciały ustąpić więc cały dzień z góry skazany był na porażkę. Nie wiedziałam co mogę myśleć o tej wiadomości oraz zachowaniu Jenny. Nie wiedziałam jak mam sobie poradzić z takimi problemami. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji więc przychodziło mi to z większym trudem.
Dzisiejsza pogoda oddawała mój nastrój. W środku czułam się szara, bura i nijaka. Moja dusza płakała powoli usychając a ja razem z nią. Z każdym kolejnym krokiem oddalałam się od swoich problemów coraz bardziej. Zapominałam co to znaczy ból i cierpienie a przypominałam sobie co to znaczy radość i poczucie własnej wartości. Gdzieś na samym dnie mojego serca obudziłam się  stara ja, roześmiana od ucha do ucha, nie przejmująca się opinią innych ludzi oraz umiejąca poradzić sobie  z każdym problemem. Gdzieś na samym dnie serca poczułam, że wiem czego chcę.


Słodziaki prawda? No i wtulić się tak w szyję Hazzy... Awww:)
No witam witam spragnionych nowych rozdziału czytelników.
Przepraszam za długą przerwę ale wiecie.. Szkoła, dom, szpital, szkoła, dom , szpital.
Chce mi sie okropnie spać ale postawiłam sobie cel: wstawienie czegoś na bloga więc dotrzymuję obietnicy i wstawiam.
Podoba się? Wiem, że krótki ale mam dla was małą rekompensatę. Jak będziecie ładnie kometować to wstawię jutro nowy. Co wy na to? :)
No i mam do was małe pytanie... Bo wyszłam z założenia, że lubicie czytać to co piszę ( przepraszam za śmiałość) no i pomyślałam sobie.... Założę blog nie o chłopakach ale o mnie.
Jeśli któraś z was będzie chciała poczytać go to napiszcie mi tak lub nie a ja wtedy podam wam link. Utworze tego bloga jutro więc jak na prawde będziecie chętne do tego rodzaju czytania to piszcie:)
Madzia idzie jak burza w szkole. Szok! Mam dużo piątek! Aż nie wierzę :D
Wygrałam sprawę! Wygrałam! Wiecie o co chodzi prawda??
Cieszcie sie ze mną :D
No i moje dziubki zapraszam was tu.
POLECAM!!!! ŚWIETNY BLOG!
Kocham, Magda :)
To co? Do jutra??? :P

8 komentarzy:

  1. Jestem na TAK-fajnie było by poczytać o tb. Nie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału ;) Świetny blog, świetny rozdział, świetny autor! Cudny był!

    A to taki blog o mnie: http://m-y-m-o-m-e-n-t-s.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twoje opowiadania ! Naprawde są prze cudowne i.zawsze z ogromną niecierpliwością wyczekuje nowego rozdziału tu i na twoim drugim blogu ^^ Teraz tak z.onnej beczki , co zamierzasz zrobić z wątkiem Patryka ? Czyżbyś miała zamiar przywrócić go do życia ?! :o Anyway - jak już mówiłam blog świetny i zapraszam do mnie Xx

    OdpowiedzUsuń
  3. I jest <3 Ten sms. Ja się boję. Na serio się przestraszyłam :D
    Czemu każdy rozdział jest taki wspaniały?! No ja się pytam! :3
    Brawo za oceny i juchuuuuu! Nawet nie wiesz jak się cieszę! :> xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny. Jasne z chęcią poczytam o Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeejj.. oczywiście piszesz kolejny cudowny rozdział i oczywiście ja cieszę się jak zawsze jak głupia do laptopa. co poradzę na to, że już tak mam ? :O
    Swoją drogą zdziwiła mnie ta sprawa z Patrykiem.. i czekam aż wszystko się wyjaśni lub przybierze w jeszcze więcej ciekawostek ;pp

    Pozdrawiam : youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. O BOŻENOOOOO!!!! Ale mnie nakręciłaś! :D Proszę dodaj jutro następny ;33 I oczywiście ja jestem bardzo chętna do czytania bloga o Tobie!!! A co do tego sms'a też sie boje O.o Czyżby Patryk pisał z zaświatów?? xD Się dzieje!! ;)Jeszcze raz proooszę dodaj jutro. Jak czytam tego bloga to po prostu wielgachny banan wyskakuje mi na twarzy zamiast ust i normalnie dostaje tiku nerwowego nogi tak się cieszę! :D Ubóstwiaaaam <333

    OdpowiedzUsuń
  7. poleciłaś mojego bloga... jesteś kochana !! ;**
    i taaak. z chęcią poczytam blog o Tobie ;pp
    a rozdział cudny ^^
    jak zwykle ;pp

    OdpowiedzUsuń
  8. dzień spóźnienia, pisze krótko bo mam do przeczytania jeszcze jeden !!! :) widzę że zmieniłaś wygląd bloga! no super :) i gratulacje piąteczeek :) a bloga jak juz wiesz bo pisałam to na twoim drugim blogu bede chetnie czytala :P Kocham

    OdpowiedzUsuń