środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 69

- Stanowczo za bardzo mnie rozpieszczasz- powiedziałem po obiedzie, który jak zwykle był niesamowicie smaczny.
- Daj spokój, mężczyzna musi porządnie zjeść a tym bardziej mój mężczyzna- powiedziała Em i pocałowała mój policzek- prawda Niall?-
- Zgadza się Em, niech chłopaki żałują, że ich tu nie ma- powiedział kolega
- No właśnie a gdzie oni zniknęli?- zapytałem zdziwiony nieobecnością kolegów na posiłku
- Postanowili wrócić do siebie aby nam nie przeszkadzać. Został Niall bo za kilka dni macie jakieś nagrania tak?-
- Całkowicie zapomniałem… Krucho z moją pamięcią- powiedziałem a dziewczyna postawiła przede mną kawałek ciasta
- Deser- uśmiechnęła się a oczy Niall’a zabłysły na widok smakołyka.
- A Ty gdzie?- zapytałem wychodzącą Emmę z kuchni
- Idę wyszorować samochody. Nie mogę przecież jeździć takim brudasem- zaśmiała się i pobiegła na górę. Po chwili zbiegła ubrana w szorty i bluzkę na ramiączka, chwyciła wiaderko i płyn i pobiegła na dwór.
- Harry powiedz mi mogę jakoś Ci pomóc w związku z tą sprawą z rodzicami?- zapytał mnie kolega siedzący tuż obok mnie
- Niall… Chciałbym ale tutaj chyba nie można pomóc. Oni nie rozumieją mnie, nie akceptują moich wyborów i nie potrafią zaakceptować mojej dziewczyny. Przecież nie przeprogramujesz ich na 100 % tolerancji moich wyborów- zaśmiałem się
- No tego akurat nie mogę zrobić ale zawsze mogę z nimi porozmawiać-
- Nie, stary nie. Nie warto. Jakoś sam muszę sobie poradzić. Dzięki za pomoc- powiedziałem i uściskałem chłopaka o blond czuprynie. – Chcesz jeszcze kawałek?- zapytałem widząc pusty talerz chłopaka
- Chyba zwariowałeś. Co jak co ale zaraz pęknę- powiedział i zaśmiał się. Wstał, podszedł do okna, które wybiegało na ulicę.- Ty Harry, tylko spójrz- powiedział chłopak nie odrywając wzroku od okna. Podszedłem do niego i sam nie mogłem oderwać się od niego. Na zewnątrz Emma myła auto. Jej biała bluzeczka była mokra od wody i piany, tak samo było z resztą ciała. Jednak tylko górna część jej ciała przykuwała uwagę. Jej biust wyraźnie odznaczał się na tle mokrej bluzki. Był to tak niesamowity widok, że naprawdę trudno było oderwać wzrok. Śledziłem każdy jej ruch. Czego ona nie robiła! Wyginała się na tym samochodzie próbując dosięgnąć najdalszych zakątków dachu, bądź co bądź ale ciało to miała cudowne. W końcu odjechała jednym autem a z garażu wystawiła drugi.
Byłem mężczyzną i mój umysł powinien być gotowy na takie widoki ale czasami miałem wrażenie, że moje spodnie są za ciasne.
- Niall nie patrz tak, to moja dziewczyna- powiedziałem spoglądając na chłopaka, który podziwiał urodę mojej ukochanej. Nie mogłem jakoś zaakceptować tego jego wzroku na jej piersiach bądź też innych częściach ciała. Byłem zbyt zazdrosny.- No weź! Nie patrz tak bo Ci krzywdę zrobię- zaśmiałem się
- Ktoś tu zawsze mówił, że z przyjaciółmi trzeba się dzielić- chłopak uśmiechnął się, rzucił jedno tęskne spojrzenie w jej stronę i odsunął się od okna.

* Emma*
Widziałam jak się patrzą przez to okno na mnie. Śmiałam się pod nosem czując ich wzrok na sobie jednak nie dałam po sobie tego poznać. Myłam uporczywie auto wiedząc, że kolejne czeka na mnie w garażu. W końcu gdy uporałam się z brudem jednego z nich mogłam śmiało sięgnąć po następny.
- Teraz Ty pracujesz co?- zagadnął mnie James z tyłu a ja podskoczyłam ze strachu
- Jejku nie strasz mnie tak więcej!- krzyknęłam i rzuciłam gąbką w chłopaka z sąsiedztwa. – Chcesz abym dostała zawału?-
- Nie, no coś Ty. Po prostu wracałem do domu i widząc Ciebie postanowiłem zajść i zapytać się kiedy idziemy do szkoły- rzucił nic nie zobowiązujący uśmiech
- Szkoła.. Szkoła… Hmm….. Harry za 4 dni zaczyna nagrania płyty więc może wtedy?- zapytałam
- Nagrania płyty? To on potrafi śpiewać?- James był zdzwoniony
- No tak. To Ty nie znasz jego zespołu? Nie znasz One Direction?-
- Wiesz jakoś nie bardzo ale obiecuję, że zapoznam się z nim. Mówisz za cztery dni to będzie poniedziałek. Dobrze się składa bo w piątek zakończenie roku więc jest dobrze. Może Ci pomóc?- zaproponował chłopak
- Wiesz…. W sumie to może…- wyciągnęłam szybko zza pleców węża ogrodowego i czym prędzej oblałam chłopaka wodą. Mój śmiech poniósł się po całym osiedlu mieszając się z szumem drzew.
- Nie ujdzie Ci to na sucho- powiedział chłopak i zaśmiał się
- Teraz spokojnie możesz startować w wyborach mister’a mokrego podkoszulka- również zaśmiałam się i wróciłam do poprzedniej czynności czyli mycia auta. Rozmawiałam z kolegą co chwilę wybuchając śmiechem. Nie wiem jak on to robił ale za każdym razem gdy widziałam jego buzię chciało mi się śmiać. Był niemożliwy, nawet rozśmieszył by zmarłą osobę. I tak chłopak z sąsiedztwa umilił mi mycie auta. Gdy skończyłam spryskałam go jeszcze raz wodą i pożegnałam się.

* Harry*
Słyszałem jej śmiech i moje serce przepełniała radość. Chociaż ten James potrafił sprawić, że ona powracała do siebie i do normalnego życia. Ostatnio zastanawiałem się czy nie byłoby dla niej lepiej gdybym znikł z jej życia a na moje miejsce wskoczyłby on- James. Gdzieś zrobiłem błąd i to jest tylko moja wina. Nie potrafię jej już uszczęśliwić. Z tamtych dni gdy byliśmy szczęśliwi pamiętam tylko słońce i blask gwiazd. To było tak dawno.
- Harruś! Mój Haroldziku!- krzyknęła Emma- Gdzie się ukryłeś?-
- Tutaj jestem- powiedziałem z kuchni
- Przytulisz mnie?- zapytała dziewczyna stojąc w progu a z jej ubrań kapała woda.
- No pewnie ale najpierw idź się przebrać- powiedziałem wymuszając uśmiech. Dziewczyna już otwierała usta by coś powiedzieć ale odwróciła się i podreptała na górę.
- Stary nie przeginaj. Jesteś lepszy od niego bo dajesz jej coś czego on nie może jej oferować. Potrafisz kochać i kochasz ją całym sercem więc uśmiech na twarz i idźcie na randkę jak kiedyś- rzucił Niall z kanapy. Całkowicie o nim zapomniałem. Kiwnąłem głową przypomniawszy sobie o moim planie na wieczór.
- Teraz mnie przytulisz?- zapytała Em przebrana i sucha. Podszedłem do niej a ona automatycznie wtuliła się we mnie niczym miś koala. Poczułem znajomy zapach mięty i poziomek, który zawsze będzie kojarzył mi się z moją ukochaną Emmą. Nie wiem dlaczego ale nagle poczułem się odpowiedzialny za istotę, którą trzymam w rękach i nagle uświadomiłem sobie, że wszystko co jest potrzebne mi i do życia i do szczęścia jest teraz  moich ramionach. Niall ulotnił się z salonu na taras zapewne myśląc, że będzie nam przeszkadzał.
- Harry stało się coś o czym nie chcesz mi powiedzieć. Boisz się konsekwencji. Wiem to bo drżysz.- powiedziała półszeptem dziewczyna.
- Em bo ja nie potrafię Cię już uszczęśliwić.- powiedziałem tak samo jak ona
- Co Ty w ogóle mówisz?- ścisnęła mnie mocniej- Jesteś największym szczęściem jakie mnie spotkało. Nie wiem co ci strzeliło do tej ślicznej główki-
- Em widzę jak śmiejesz się gdy jesteś z James’em a jak jesteś ze mną praktycznie tego nie robisz-
- Tylko o to Ci chodzi? James jest uosobieniem żartu i nie potrafiłabym być z nim na dłuższą metę za to Ty jesteś uosobieniem czystej miłości i czułości i to sprawia, że jakoś z Tobą wytrzymuje- zaśmiała się. Poczułem ulgę, niesamowitą ulgę, która spłynęła po mnie jak woda po kaczce.
- Wiesz nawet rozważałem to czy nie odejść od Ciebie ale teraz wiem, że to byłby największy błąd w moim życiu- powiedziałem szczerze
- Tylko spróbuj a zamienię Twoje życie w piekło- powiedziała a ja zaśmiałem się. Wydaje mi się, że niegdyś El użyła takiego zwrotu odnośnie osoby Louisa. Em wskoczyła mi na ręce a ja podarowałem jej soczystego buziaka. Gdy spojrzałem jej w oczy tańczyła w nich radość nie do opisania. Po raz pierwszy od tak dawna poczułem jej radość w swoim sercu. Szepnęła
,, kocham Cię ‘’ po czym oparła głowę o moje ramię a ja usiadłem na kanapie i patrzyłem jak moje szczęście zasypia.

- Em słoneczko wstawaj..- szeptałem po około dwóch godzinach. Nie było w tym nic złego, że spała na mnie gdyby nie to, że nie czułem praktycznie mojej ręki. Patrzyłem jak otwiera zaspane oczka i przygląda mi się.
- A Ty co masz taką minę?- zapytała
- Spałaś na mojej ręce przez dwie godziny i cóż tak szczerze powiedziawszy nic a nic jej nie czuję- dziewczyna podskoczyła do góry jak poparzona a ja mogłem uwolnić moją rękę- Dziękuję-
- Boże Harry tak Cię przepraszam! Trzeba było mnie zrzucić z siebie- powiedziała a ja zaśmiałem się widząc całą sytuację oczyma wyobraźni.
- Nic takiego się nie stało. Ale musisz wiedzieć, że porywam Cię dzisiaj do kina i na kolację-
- Że to taka niby randka?- zapytała z uśmiechem na twarzy
- No nie niby randka tylko randka naprawdę. Punkt 19.00 wychodzimy z domu.- dziewczyna zapiszczała z radości, rzuciła mi się na szyję i pobiegła na górę się wyszykować. Zegarek wskazywał dopiero 17.00 ale wiedziałem iż tego czasu będzie dla niej za mało.

* Emma*
W końcu! Od tylu dni a nawet tygodni nie wychodziliśmy razem nigdzie, dosłownie nigdzie. Gdy Harry powiedział, że idziemy do kina a potem na kolację poczułam się tak jakby poprosił mnie o rękę.
Jak najszybciej pobiegłam na górę aby wziąć odprężającą kąpiel i wybrać coś ładnego do ubrania. Gdy weszłam do łazienki przeżyłam szok. Wszędzie leżały porozrzucane ubrania, wanna pełna była piachu a pod prysznicem stał karton z mlekiem, który był oblepiony włosami.
- Harry, Niall natychmiast na górę!- zawołałam ile sił w płucach.  Po chwili do łazienki wpadł chłopak o blond włosach a po nim chłopak z burzą loków na głowie.- Co to ma znaczyć się pytam?!- wrzasnęłam
- Ale o co chodzi Em?- zapytał zdziwiony Harry- Przecież tutaj nic nie ma.-
- Ty sobie żartujesz?! Co to za bałagan tutaj jest?!-
- Bałagan? Em Ty chyba nie widziałaś mojej łazienki- zaśmiał się Niall
- Nie denerwuj- uciszyłam chłopaka- przychodzę za 5 minut i ma tu być błysk. Mają zniknąć te ubrania, piach z wanny i mleko z włosami spod prysznica Niall!- popatrzyłam na chłopaka zabijającym wzrokiem i ruszyłam do sypialni. Słyszałam jak śmieją się w łazience ze mnie ale nic już nie mówiłam. Nie chciałam sobie psuć humoru przed tak cudownym wieczorem. Przeglądałam zawartość szafek, przekładałam ubrania, wybierałam najlepsze zestawy i w końcu zdecydowałam się na sukienkę.
Gdy weszłam do łazienki ujrzałam czystą przestrzeń. Po chłopakach nie było ani śladu a ja mogłam w spokoju zrelaksować się.
Ciepła woda sprawiła, że zaczęłam rozmyślać o starych czasach. Zaczęłam myśleć o moim związku z Louisem, pewnej nocy z Zayn’em no i w końcu o naszej miłości z Harry’m. Od początku między nami coś było ale żadne z nas nie przyznawało się do tego. Ja byłam zapatrzona w Louisa podczas gdy on dawał mi wyraźne znaki, że interesuje się moją osobą. W końcu los i tak i tak sprawił, że nasze drogi się zeszyły a wypadki, które wydarzyły się w między czasie udowodniły, że ta miłość jest szczera i możemy na sobie polegać. Cieszyłam się, że spotkałam kogoś takiego na swojej drodze bo w tych czasach obdarzyć zaufaniem nie można byle kogo.
Około 18.00 wyszłam z wanny i ubrałam się w przygotowane wcześniej ubranie. Zrobiłam delikatny makijaż a włosy związałam w koczka. Sama nie wiem kiedy wybiła 18.30 a Harry koczował tuz obok drzwi aby nie spóźnić się na seans.
- Niall na pewno nie chcesz jechać z nami?- zapytałam po raz ostatni zakładając buty na wysokim obcasie.
- Nie. To wasz wieczór i wy musicie w końcu się nacieszyć sobą. Ja preferuję relaks w domu przed telewizorem z kubkiem lodów w ręce. Bawcie się dobrze- odpowiedział chłopak a ja wraz z Harry’m wyszłam z domu, wsiadłam do auta i odjechaliśmy w kierunku kina.

- Co obejrzymy dzisiaj?- zapytałam gdy podjeżdżaliśmy pod kino
- Zaufaj mi. Nie pożałujesz- powiedział i wysiadł z auta. Pośpiesznie obiegł je dookoła i otworzył mi drzwi co było u niego rzadkością. Uśmiechnęłam się, podałam mu dłoń i ruszyliśmy do środka budynku. Chłopak miał zamówione bilety więc nawet nie było możliwości abym usłyszała tytuł filmu.
Weszliśmy na salę, która była przepełniona zakochanymi parami. Harry zapewne wybrał romantyczny film bo na horror nie przybyłoby tyle zakochanych osób. Miejsca przeznaczone dla nas były widoczne z daleka. Usiedliśmy a ja poczułam się jak na pierwszej randce kiedy nie wiadomo jak się zachować i  nie wiadomo co powiedzieć. Harry spoglądał na mnie a ja naprawdę się stresowałam! Tak dawno nie byliśmy nigdzie, że chyba wyszłam z wprawy odnośnie randek. Chwycił moją dłoń a światła zgasły. Oparłam się o jego ramię i na ekranie po krótkiej chwil pojawił się tytuł filmu ,, I że Cię nie opuszczę’’.


Proszę bardzo:)
Komentować i mówić jak wam się podoba :D

10 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle warty przeczytania. Szybciutko dodawaj kolejny!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodział jak zawsze super. Kurdę. Jak ty to robisz, że twoje opowiadanie tak wciąga ? Naprawdę super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo, cudo, cudo! Wiesz co twoje opowiadanie jest chyba jednym z moich trzech ulubionych, chociaż biorąc kategorię 1D klasyfikuje się na pierwszym miejscu. Ach, też przydałby mi się taki 'ktosiek' który wyciągnąłby mnie do kina. Już czekam na next ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. cóż mogę powiedzieć?
    rozdział jak zwykle.
    cuuuuuudny :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. witam, zapraszam na trzeci rozdział na www.calm-island.blogspot.com
    + rozdział jest fajny, ale moja uwaga : mogłabyś mienić czcionkę, bo ta nie obsługuje polskich znaków, co utrudnia czytanie : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuuu, Hazzunia jest taki słodziutki. ♥ ♥
    Wreszcie miał jakiś sensowny pomysł z tą randką :D
    Oby tylko czegoś nie schrzanił, bo Em się to nie spodoba... :D
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie :)
    niallerx3.blogspot.com

    Pozdrawiam, Nialler <3

    OdpowiedzUsuń
  7. MATKO to jest super nie wiem jak ocenić twój rozdział jest taki fajny :)
    Zapraszam do mnie:http://one-story-one-direction1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ah, zapomniałam hasła na konto google i za każdym razem, kiedy napiszę komentarz, wszystko ułożę w całość to jak zawsze los musi zrobić na złość że wybiorę nieodpowiedni klawisz i musze wszystko pisać od nowa (pisze już 3 raz). Ale czego bym nie zrobiła dla tak wspaniałego bloga? Film pt: "I że Cię nie opuszczę" to jeden z najpiękniejszych filmów jakie kiedykolwiek widziałam, byłam z przyjaciółkami. Popłakałam się z cztery razy, cudowny film, a spędzić go przy boku Harrego? Hmmmm, delicje.
    Zamiast dokończyć się pakować, siedzę na kanapie z mokrymi włosami i czytam kolejny dział, ale czego się nie robi dla tak cudownego bloga :) Dział bardzo uroczy.
    Świetny outfit Emmy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się z tobą co do tego bloga i filmu "I że Cię nie opuszczę", wspanialy i cudowny i wedlug mnie troche te zakonczenie smutne w nim bylo ze sobie nie przypomniala... :) no ale cóż?! film wzruszajacy tak jak blog naszej ChoCoLaTe :P pozdrawiam

      Usuń
  9. ooooo... słodki Hazza :))) az sie wzruszyłamm... co ty mi piszesz na blogu, że stanęłaś w innej kolejce po talent pisarski? nieprawda!! kocham twojego bloga i chociaz cie nie znam to ciebie też kocham za to ze go piszesz.
    dzieki za twoj przemily komentarz i mam nadzieje ze bedzie ich wiecej, ja czytam i z niecierpliwoscia cezkam na nastepne :P nie zapomnij o mnie :P :)
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń