sobota, 4 sierpnia 2012

Rozdział 70

                                                              Muzyka
O takiej miłości jak na ekranie w kinie marzy chyba każda dziewczyna. Zakochana para, ona traci pamięć w wyniku wypadku a ten jej za nic nie opuści. Tak było ze mną i z Harry’m. Można powiedzieć, że ten film został przeze mnie zrealizowany tylko z tą różnicą, że ja sobie wszystko przypomniałam a ona nie.
Chłopak nie chciał puścić mojej ręki nawet na moment. Gdy chciałam wyjść do toalety on musiał wyjść ze mną aby przypadkiem nikt mnie nie ukradł. Marzyłam całe życie o kimś takim. Mimo iż do końca nie wymazałam swojego uczucia do Patryka to Harry przyjmował to z godnością, wiedział, że mi to tak szybko nie minie a jego zdjęcie w moim portfelu to żaden przypadek. Wiedział o tym i akceptował to. Nie chciał abym wyrzekała się tego uczucia chociaż byłoby to dla niego korzystne.
Odkąd w naszym związku pojawiły się problemy i komplikacje zbliżyliśmy się do siebie. Nie chodzi tu o zbliżenie fizyczne ale o psychiczne. Harry starał się mnie zrozumieć i dostosować do moich humorów, zachowań i przychodziło mu to naprawdę dobrze. I to za jego sprawą wracałam do normalności. Dzisiejszy dzień był jakimś przełomem w naszym związku. Otóż pierwszy raz od kilku tygodni pokazaliśmy się publicznie i było nam z tym naprawdę dobrze.
Tuż po tym jak na ekranie ukazały się napisy końcowe Harry zapytał mnie:
- Nie masz wrażenia, że to wszystko jest jak Déjà vu? Ten cały film, nasza historia?
jego akcent zmienił się wraz z wypowiedzeniem francuskiego słówka
- Tak. Właśnie chciałam się z Tobą tym podzielić ale ubiegłeś mnie- uśmiechnęłam się i pocałowałam policzek pozbawiony zarostu- Mmmm… Ogoliłeś się- ponownie się uśmiechnęłam a chłopak zaczął mnie łaskotać. W końcu ludzie zaczęli na nas dziwnie patrzeć a ja wybłagałam aby przestał. Było mi z tym cudownie! W końcu chodziliśmy na randki niczym normalna para, Harry dokuczał mi a ja śmiałam się do momentu w którym rozbolał mnie brzuch.
Powietrze na zewnątrz budynku było przyjemnie ciepłe. Pachniało skoszoną trawą, którą uwielbiałam rzucać się gdy byłam mała. Od razu przypomniał mi się dzień w którym z Louisem biegałam po ogrodzie i rzucałam się śnieżkami. Te wspomnienia wydają się tak odległe mimo iż minęło dopiero pół roku. Czas pędzi nieubłaganie. Zdałam sobie sprawę, że za kilka dni minie dokładnie rok odkąd przyjechałam do Londynu i rok odkąd poznałam piątkę wariatów, którzy zmienili moje życie na dobre.
- Co sobie przypomniałaś?- zapytał Harry spoglądając na mnie
- Nic takiego. Przypominam sobie dzień w którym was poznałam- odpowiedziałam ciągle błądząc gdzieś między wspomnieniami.
- Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Ty i Louisa lunch na Twojej koszuli a raczej na biuście. Haha. To były dni. Kiedyś żyliśmy tak beztrosko…- zaśmiał się chłopak
- Ty tak nie rozmyślaj bo jeszcze gdzieś mi odlecisz- szturchnęłam bok chłopaka a ten instynktownie odskoczył na bok uderzając w jakiegoś mężczyznę. Grzecznie przeprosiliśmy Pana, który i tak ledwo stał na nogach i ciągle trzymając się za ręce ruszyliśmy dalej.
- Na piechotę?- zapytał Harry
- Tak, spacer nam dobrze zrobi- odpowiedziałam i ciągle śmiejąc się dosłownie z niczego ruszyliśmy w drogę.

- Harry nie mogę już- powiedziałam po 20 minutach spaceru ulicami Londynu. Chłopak spojrzał na mnie z politowaniem i uśmiechnął się słodko
- Słodki jesteś ale nie ma mowy- powiedziałam wiedząc o co mu chodzi
- No ale Em. Przed nami jeszcze kawałek drogi a Twoje nóżki muszą wypocząć bo chce z Tobą potańczyć troszkę- powiedział chłopak i schylił się
- Nie Harry. Jestem za ciężka. Jeszcze połamie Ci kręgosłup i co ja wtedy biedna zrobię?- zapytałam chłopaka, który ciągle był zgięty.
- Jesteś w sam raz! Wskakuj!- poruszył śmiesznie biodrami a ja zażenowana tą całą sytuacją i minami innych osób wskoczyłam mu na ,, barana’’  , usłyszałam coś w stylu ,, no nareszcie’’ i ruszyliśmy dalej.


- Błagam Cię nie idź tak szybko bo się obawiam o własne życie!- zaczęłam panikować gdy chłopak zaczął iść coraz szybciej i przeskakiwać z nogi na nogę. Wiedziałam, że nieobliczalny charakter Harry’ego sprawi, że zacznie robić mi na złość. Niewiele się pomyliłam. Chłopak zaczął kręcić się wokół własnej osi, skakać, wariować a ja podskakiwałam na jego plecach. Wyraz ludzkich twarzy gdy spoglądali na nas- bezcenny. Jakaś dziewczyna idąca z chłopakiem za rękę zaczęła pytać dlaczego on jej nie nosi na plecach tak ja Harry mnie. Chłopak zaczął krzyczeć na nią i mówić, że powinna mu dziękować, że z nią w ogóle jest. Zrobiło mi się żal tej dziewczyny bo w końcu chłopak powinien mieć odrobinę szacunku dla każdej kobiety a szczególnie dla tej, którą kocha.
Harry chyba zrozumiał o co mi chodzi bo przystaną na chwilę i spojrzał w stronę kłócącej się pary.
- Obiecuję Ci, że nigdy tak Cię nie potraktuję. Chociaż nie wiem co by się działo zawsze będę Cię kochać- uśmiechnęłam się na sam dźwięk tych słów. Przycisnęłam się do chłopaka a on pobiegł dalej. Po 15 minutach byliśmy na miejscu a ja w końcu mogłam stanąć na własnych nogach. W końcu czułam grunt pod nogami więc czułam się bezpiecznie. Spojrzałam w szybę i stwierdziłam, że nie wyglądam tak źle.
- Chodź już- Harry pociągną mnie za rękę, którą o dziwo puścił! I weszliśmy do środka.
W lokalu panowała miła i przyjazna atmosfera. W większości były tu zakochane pary. To miejsce było idealne na pierwszą randkę.
Podeszliśmy do jednego z wolnych stolików i po chwili kelner przyniósł nam menu. Niektórzy dziwnie na nas patrzyli tym bardziej, że śmialiśmy się praktycznie cały czas. Czułam się tak jakby ktoś ulotnił tlenek diazotu zwany potocznie gazem rozweselającym. W końcu zdecydowałam się na sałatkę z kurczakiem a Harry poprosił o lasagne. Do picia poprosiliśmy czerwone, półwytrawne wino. Nie czekaliśmy długo na realizację zamówienia. Niby nie odczuwałam głodu ale jak ujrzałam jedzenie od razu stwierdziłam, że jestem głodna.
- Smacznego- powiedział chłopak szczerząc się do mnie.
- Smacznego- odpowiedziałem równie miło jak on. Sałatka w wykonaniu ich kucharza? Mistrzostwo! Muszę i kurde wezmę przyprowadzę tu Niall’a! Przeżyje tu prawdziwy kulinarny orgazm.
Harry spoglądał na mnie stanowczo zbyt romantycznym wzrokiem. Wiem, że powinno mi to imponować ale jak mogło skoro każdy mój ruch śledziła prawie cała sala ludzi? Ja rozumiem, Harry jest gwiazdą ale mnie to krępuje gdy ktoś spogląda na mnie w trakcie jedzenia.
- Nie przeszkadza Ci to?- zapytałam upijając łyk wina. Było stanowczo za gorzkie ale mimo to dobre
- Ale co?- zapytał mnie chłopak
- No to, ze każdy patrzy się na nas jak nie wiem. Mi to strasznie przeszkadza. Błagam zrób coś!- powiedziałam nieco ciszej słysząc i widząc jak każdy stara się usłyszeć choćby kawałek rozmowy między nami.
- Poczekaj- chłopak wstał i spojrzał na ludzi- Ehm! Przepraszam was!- wszyscy, którzy nie spoglądali na niego teraz to robili- Wiem, że dla was to może nowa sytuacja widzieć kogoś sławnego w tym samym lokalu co wy ale zapewniam was, że ja też jestem normalnym człowiekiem. Nie to, że mam wam coś za złe ale może załatwmy od razu tę sprawę? Chcecie zdjęcie? Autograf? Chodźcie po to teraz i nie spoglądajcie na nas dziwnie bo Em to strasznie krępuje! Może tak być co?- zapytał chłopak a wszyscy skinęli głową. Po chwili zrobił się tłok i mogłam pożegnać się z romantyczną kolacją na najbliżej 15 minut.
Każda dziewczyna przytulała się do mojego chłopaka a mnie zalewała przy tym krew. Dosłownie. Niektóre były tak chamskie, że zdobyły się na to aby dać mu buziaka w policzek. Myślałam nawet o tym aby się zabrać i stąd pójść. Harry zapewne nie zauważyłby mojej nieobecności ale w końcu nie dałam się ponieść emocjom i spokojnie czekałam aż do mnie wróci.
- To Twoja dziewczyna?- zapytała jedna z fanek
- Tak. Jesteśmy ze sobą już naprawdę długo- powiedział rozśmieszony Harry ową sytuacją
- No ale Ty chyba byłaś z Louisem prawda? Jakoś nie ujawniliście się do tej pory. Co prawda było to dziwne, że nigdzie nie wychodzisz z Lou ale cieszę się Twoim szczęściem- dziewczyna uśmiechnęła się i poszła. Była to jedna z ostatnich fanek na tej Sali.
- W końcu powróciłeś Książe- powiedziałam z sarkazmem gdy chłopak zajął miejsce naprzeciwko mnie.
- Em nie złość się. Chciałaś żeby się nie patrzyli? To już się nie patrzą- powiedział chłopak
- Może chociaż wytrzesz sobie ślady po czerwonej szmince jednej z tych fanek?- zapytałam widząc znak ust niedaleko ust
- Och to od tej siedzącej w rogu. Kobieto jakie ona rzeczy mi mówiła- zaczął chłopak i serwetką wytarł czerwony ślad. Dałam mu znać ręką, że nie chcę słuchać żadnych wyznań żadnej fanki.
- Harry to miał być nasz wieczór- zaczęłam smętnie
- Ale jest! Popatrz. Kino, romantyczna kolacja przy świecach a zaraz z głośników popłynie muzyka i potańczymy sobie- chłopak złapał mnie za dłonie co spowodowało iż przeszedł mnie delikatny dreszcz- uśmiechnij się, to takie proste- siłą woli nie mogłam mu odmówić. Jego głos mnie zaczarował.
Tak jak powiedział po chwili z głośników popłynęła wolna muzyka idealna do tańca- przytulańca.
- Chodź- powiedział chłopak
- Ale nikt nie tańczy- zaczęłam
- Nie marudź. To nasz wieczór i nie potrzebni nam innych - chłopak pociągnął mnie i po chwili staliśmy na malutkim parkiecie. Czułam każdy wzrok na sobie. Dziewczyny rozbierały Harry’ego wzrokiem co widać nie przeszkadzało mu za bardzo.
Wtuliłam się w jego koszulę, która pachniała jego perfumami. Dokładnie pamiętałam ten zapach. Pachniał nim tuż wtedy po koncercie we Francji. To wtedy po raz pierwszy nasze usta zetknęły się w pocałunku, to wtedy po raz pierwszy spojrzał mi głęboko w oczy, to wtedy tak bardzo bałam się, że powie mi coś czego nie będę mogła w tamtej chwili pojąc. Przypominając mi się wszystkie nasze wspólne wypady. Nawet nie mam pojęcia kiedy moje uczucie do chłopaka w lokowanych włosach urosło do tego rozmiaru. Nie mam pojęcia kiedy ta granica między bezgraniczną przyjaźnią a miłością zatarła się bezpowrotnie. Pamiętam tę noc w Leeds kiedy to powiedziałam mu, że podoba mi się i to karaoke które dało mi do zrozumienia, że uczucie jest prawdziwe. To wszystko było tak dawno.
- Nigdy nie zmieniaj zapachu perfum- szepczę chłopakowi do ucha. Kątem oka dostrzegam delikatny uśmiech i pragnę by ta chwila trwała wiecznie.

- Chodź napijemy się jeszcze po lampce wina i spadamy do domu- chłopak ciągnie mnie w stronę stolika a ja widzę kilkanaście innych par, które poszły w nasze ślady i zatopiły się w tańcu.
- Ale mi było tak przyjemnie. Ty albo coś knujesz albo chcesz mnie upić i coś knujesz- mówię i siadam na swoje miejsce.
- Ja Cię upić? No skąd. A teraz pij, na zdrowie- kieliszek z alkoholem drży w mojej dłoni. Sączę napój powoli jakby to była trucizna. Nigdy nie trawiłam alkoholu i osób pijących go ponad normę. Oczywiście kieliszek wina lub dwa do obiadu nie zaszkodzą ale picie aż tak aby film się urwał? To nie dla mnie. Gdy opróżniliśmy butelkę, zapłaciliśmy za jedzenie i opuściliśmy lokal. Powietrze stało się chłodne więc moje ciało zaczęło się bronić jak najlepiej potrafi. Zaczęłam drżeć i pocierać rękoma o ramiona.
- Oczywiście Panna nie myśli o tym aby wziąć bluzę lub kurtkę- mówi chłopak ściągając marynarkę i zarzucając mi ją na barki
- Po co mam to robić skoro mam Ciebie?- uśmiecham się najładniej jak potrafię
- Masz szczęście, że Cię kocham bo inaczej..-
- Bo inaczej co?- zapytałam stając mu na drodze
- Bo inaczej nie zrobił bym tego- mówi i jego usta muskają moje. Nasz pocałunek jest delikatny ale pełen namiętności. Uczucia w końcu biorą górę a ja czuję się jak gwiazda filmu.
- No proszę, proszę….- zaczyna ktoś za plecami chłopaka. Przerywamy nasz pocałunek a moje oczy idą ku górze by zobaczyć nadawcę słów- Harry Styles. Nie spodziewałam się, że jeszcze się zobaczymy-
- Caroline.. Co za niespodzianka- mówi chłopak, który jakoś nie cieszy się obecnością tek kobiety
- Może poznasz mnie ze swoją koleżanką?- pyta kobieta, która mogłaby być jego ciotką ale sądząc po jej wzroku była dla niego kimś zupełnie innym
- Nie wydaje mi się aby Emma była zainteresowana znajomością z Tobą- mówi Harry chwytając mnie za rękę i powoli odchodząc
- Widzę, że stałaś się nową zabawką naszego gwiazdora. Muszę Ci powiedzieć, że swojego czasu też nią byłam i nie było nam tak źle prawda Harry?- spoglądam na chłopaka wściekłym wzrokiem- Widzisz.. Bardzo lubię Twoją mamę i mam nadzieję, że dostatecznie dobrze przeczytała opinię biegłego na temat śmierci Twojej niedoszłej teściowej- powiedziała i zaśmiała się gardłowo. Czułam jak podnosi mi się ciśnienie
- Co?! Więc to Twoja sprawka?!- wrzasnął Harry a ja złapałam go mocniej za rękę na wypadek gdyby chciał ją uderzyć- Jak mogłaś?!-
- Mówiłam, że zemsta przyjdzie wcześniej lub później- kobieta odkręciła się na pięcie i odeszła w swoją stronę.
Stałam i wpatrywałam się w załamanego chłopaka
- Już dobrze. Nie martw się nią. Każdy z nas zaufał kiedyś niewłaściwej osobie. W Twoim przypadku okazała się nią Caroline. Już dobrze… Chodź, wracamy do domu- powiedziałam do chłopaka który naprawdę przejął się tym co usłyszał
- To miał być nasz wieczór a ja go zepsułem- powiedział
- Noc jeszcze młoda więc możemy pójść na spacer, pobyć ze sobą a poza tym taka Caroline nie zepsuje nam tego co jest między nami. Nie zepsuje szczęścia- uśmiechnęłam się najserdeczniej jak potrafiłam. W końcu smutek, który pojawił się na twarzy mojego chłopaka natychmiast znikł. Z tej radości, ekscytacji i sama nie wiem czego Harry wziął mnie na ręce i pognał w kierunku parku.

- A ta to co to za gwiazda?- spytał chłopak pokazując jeden z wielu milionów świecących punkcików na nieboskłonie
- To Gwiazda Polarna. Spójrz. Zawsze wskazuje północ a na południu zawsze można odnaleźć Krzyż Południa. To połączenie czterech bardzo jasnych gwiazd, które wyglądają niczym krzyż- zarysowałam przed jego oczami wzór
- Pokaż mi coś jeszcze-
- Tutaj jest gwiazdozbiór Lisek a to Pegaz. Dalej jest Łabędź a tam Orzeł- wskazywałam poszczególne gwiazdozbiory nie będąc do końca przekonana odnośnie ich nazw. Coś mi podpowiadało, że to właśnie tak powinno iść ale z drugiej strony coś mi nie pasowało.
- Skąd Ty to wszystko wiesz? Jakie zdolności jeszcze kryją się w tej pięknej główce?- zapytał zdziwiony chłopak
- Mówiłam Ci już kiedyś, że jak byłam mała to zawsze spoglądałam w gwiazdy. A jakie zdolności? Cóż zawsze byłam dobra z chemii i matmy ale moją smykałką od wieków była biologia. Zawsze powtarzałam, że jak z tańcem nie wyjdzie będę się kształcić w kierunku medycyny. Ale teraz to już nie ważne…-
- Jak to nie ważne Em? Marzenia zawsze warto spełniać i tak jak mówisz. Taniec Ci nie wyszedł więc spróbuj zagłębić się w medyczne tajemnice. Ja wolałbym abyś spróbowała swoich sił w modelingu ale na to nie ma szans…-
- Jak to nie ma szans? Sugerujesz, że nie nadaje się na modelkę?- zapytałam oburzona jego wyznaniem
- Nie! Jesteś idealna na modelkę ale się nie zgodzisz- powiedział chłopak spoglądając mi w oczy
- Harry chciałabym ale żadna agencja mnie nie przyjmie- zaczęłam
- Zostaw to mnie. Teraz przez dwa tygodnie ponagrywamy sobie piosenki, damy kilka wywiadów, spotkamy się z tysiącami fanów, zrobimy miliony zdjęć a potem pojedziemy na wakacje. Co Ty na to? Tylko Ty, ja, słońce, plaża, morze. Zapomnimy o problemach, chłopakach, James’ie….. no a we wrześniu zaczynamy ostrą pracę. I wtedy też możesz dostać pracę jako modelka. No i szkoła. Jakoś damy radę-
- No tak musimy dać.  Wakacje? To Ty chcesz gdzieś jechać?-
- No a nie? Chcesz całe życie być w tym Londynie?! Nie chcę Ci nic mówić ale mam już kilka miejsc na oku ale powiedzmy, że to będzie niespodzianka. Pojedziemy na tydzień z chłopakami a tydzień zostaniemy sami ok.?- zapytał mnie rozentuzjazmowany chłopak
- Dobrze, oczywiście! Ale pod warunkiem, że i Ty zgodzisz się pojechać w miejsce przeze mnie wybrane jasne?- zapytałam i czekałam na odpowiedź. Chłopak długo milczał jakby analizując czy mu się opłaca czy też nie.
- Tak jest Moja Pani!- krzyknął i przytulił się do mnie. Ciepło jego ciała rozeszło się po moim co dało mi niesamowitą przyjemność z bycia tak blisko niego. Objęłam go ramieniem i zaczęłam bawić się lokami.
- Harry kiedy mnie pokochałeś?- zapytałam wpatrując się w gwiazdy jakby to one znały odpowiedzi na pytania, które mnie dręczą
- Od samego początku Cię kochałem- powiedział a ruch jego ust przyprawił mnie o dreszcze
- Ale jak to?- zapytałam nie odrywając wzroku od czarnego nieba
- Wtedy gdy wpadłaś na Louisa wydawałaś się taka skryta, zagubiona gdzieś we własnych myślach i tym całym świecie. Wydawało mi się, że w każdym momencie możesz potknąć się o własne myśli, tak dużo ich miałaś w głowie. A potem Louis oznajmił, że jesteście parą i poczułem po raz pierwszy nienawiść do tego chłopaka. Wiedziałem, że przyjaźń jest ważniejsza niż dziewczyna ale mimo wszystko nie mogłem wygonić Ciebie z moich snów i myśli. Każdy dzień w którym widziałem Ciebie taką szczęśliwą obok chłopaka uwielbiającego paski był dla mnie największą torturą. Naprawdę. Gdy w końcu zaczęło między nami być lepiej, zaczynało coś iskrzyć wiedziałem, że nie mogę Cię stracić bo tak naprawdę to na Ciebie czekałem całe moje ówczesne życie. Co tam inne dziewczyny gdy obok byłaś Ty. Widziałem jak na Ciebie wszyscy mężczyźni patrzą. Rozbierają Cię wzrokiem a sama świadomość, że mógłbym Cię dotknąć, pocałować przyprawiała mnie o dreszcze. Gdy byłem w innych związkach ciągle czegoś mi brakowało. Każda dziewczyna wydawała mi się taka nijaka, nie potrafiła sprawić bym poczuł czym jest miłość, pożądanie, namiętność czy poświęcenie. W końcu zjawiłaś się Ty i okazałaś się tą jedną i jedyną na całe życie- powiedział chłopak a mi się zrobiło przykro. Potrafił ująć tak wielkie rzeczy w banalne słowa. W końcu był artystą, pisał piosenki i miał duszę romantyka. Mogłam śmiało poczuć się jak wybrana.  Chłopak jest mi odgórnie przeznaczony i w końcu się spotykamy. Rodzi się między nami wielka miłość ale jest gdzieś ukryta, zagubiona pomiędzy innymi uczuciami. A potem wypadek losowy zbliża nas do siebie i BUUM! Eksplozja uczuć.
- Chodź. Wystarczy leżenia na trawie. Jeszcze się pochorujemy i nici z wakacji.- podałam chłopakowi rękę aby mógł się podnieść- a do domu pójdziemy pieszo. Nie jest daleko także wiesz. Poza tym obydwoje piliśmy a ja mam ochotę jeszcze trochę pobyć na tej planecie- śmiejąc się ruszyliśmy do domu. Ja ubrana w marynarkę chłopaka z butami w ręku. On z brudną koszulą i poczochranymi włosami. Widać, że wieczór udany.


- Ciii… Bo obudzisz Niall’a!- powiedziałam gdy Harry wchodząc do domu omal nie przewrócił się stawiając krzywo nogi
- Spokojnie. Wszystko mam pod kontrolą- powiedział całkiem poważnie i zapalił światło. Zegar wskazywał 3.00 więc blondynek na pewno śpi. Położyłam buty i po cichutku, na placach weszłam do kuchni. Zapaliłam lampkę i moim oczom ukazał się przesłodki obrazek. Niall spał w salonie na kanapie z pudełkiem lodów przyciśniętym do piersi. Zawartość a raczej to co pozostał na samym dnie pudełka dawno się rozpuściła więc najdelikatniej jak potrafiłam wyjęłam mu je z rąk i przykryłam kocem. Pocałowałam jego policzek a na co on wymamrotał
- Kocham Cię babciu- i odwrócił się na drugi bok.
Z kuchni wzięłam dwie butelki wody, aspirynę na wszelki wypadek i pognałam na górę. Harry leżał na łóżku i chyba zasypiał
- Harry idź zdejmij te skarpetki. Nogi Ci śmierdzą!- powiedziałam uchylając okno- do rana  zabije mnie Twój zapach- chłopak najwyraźniej mając dość mojego jęczenia wstał i poszedł do łazienki. Wyszedł z niej cały goły i ponownie się położył. Klapnęłam go po pupie a on przykrył się kołdrą. Po chwili chrapał niczym stary dziadek a ja nie umiałam nie cieszyć się z tego, że mam tak cudownego chłopaka.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czy wy w to możecie uwierzyć, że już 70. rozdziałów za nami??!!
Ja osobiście w to nie wierzę... W ogóle zaczynając moją zabawę z blogiem i tym całym pisaniem sądziłam, że skończę ją po miesiącu bo nikt tego nie będzie czytał a tu ty,czasem jestem z wami prawie 4 miesiące....
Jestem tutaj tylko i wyłącznie dzięki wam i tak na prawdę to wy tworzycie tego bloga.... On żyje.. Dla mnie pisanie jest czymś przyjemnym a jeszcze jak wy napiszecie co o tym sądzicie to serducho mi się raduje


No i kilka spraw organizacyjnych. Musicie mi pomóc..
1. Nie nudzi was ta opowieść?
2. Ile według was powinno być w niej rozdziałów?/ Na którym skończyć?
3. Będziecie czytać nowego bloga mojego autorstwa?

No i informacja do mojej kochanej Camille
jeśli możesz to napisz do mnie na e- mail: enjoy17@wp.pl Bardzo pilne! Nie mam Twojego e- maila więc proszę napisz do mnie :)
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/ ----> polecam gorąco tego bloga! Zakochałam się w nim ♥ Emily Mily czytając to wiedz, że jesteś jedną z moich ukochanych pisarek :D Ściskam i całuje xx
No i cóż... Czekam na odpowiedzi w komentarzach a tymczasem miłego dnia i miłego czytania :)
Pozdrawiam, Magda ♥

13 komentarzy:

  1. Hueh śłodki ten rozdział i taki romantyczny *-*
    Chciałabym zobaczyć śpiącego Niall'a :DD

    A więc odpowiedzi na twoje pytania :
    1).Hahahah czy nudzi ? Chyba sobie do reszty żartujesz ... Ja go kocham ! ♥
    2).Ile ? xxx tyle :D Dla mnie możesz nie kończyć go nigdy , nigdy . ♥
    3).Oczywiście , że będę czytać ! Co to w ogóle za pytanie ; o !

    Z niecierpiwością czekam na nn . ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu zakochałam się w tym rozdziale. ♥ A co do Twoich pytań to:
    1. Oszalałaś? Oczywiście, że nie nudzi ;)
    2. Zależy też to od Twoich pomysłów, ale mam nadzieję, że za szybko to od nas nie uciekniesz z tym blogiem. Ja bym mogła czytać to bez końca
    3. Na pewno będę czytać nowego bloga.
    Alex ~♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja ty kochana , ale mam ochote cie teraz wyściskać, zwariuje jeżelj tego nie zrobie i chyba jestem na to skazana ;p
    Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła, gdyby nie twoje wsparcie zapewne mojego bloga już by nie było.
    Nie no chyba sobie żartujesz twoje opowoadanie i nuda istne żarty. To jedno z najcudowniejszych opowiadań jakie znam. A dzisiejszy rozdział.. Rycze, dosłownie. No i oczywiście bede czytać każdy blog twojego autorstwa.
    No to chyba wszystko skarbie
    Kocham bardzo bardzo mocno i całuje
    Emily <3

    OdpowiedzUsuń
  4. JEJU! JEJU! JEJU! JEJU! JEJU!
    Nieodwołalnie się zakochałam w tym opowiadaniu! Kocham je normalnie! <3
    Jesteś genialna! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Nie nudzi mnie ta historia. Wręcz ciekawi :D
    2. Tak gdzieś milion :D
    3. Oczywiście!
    Co do rozdziału to to jest jasne jak słońce że jest świetny! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. no cóż...
    rozdział... taki romantyczny, które ja uwielbiam.
    jeśli byś mogła to ja poproszę o więcej takich rozdziałów.
    a co do Twoich pytań to:
    1. jakby mogło mi Twoje opowiadanie nudzić?! zresztą napisałam co myślę o Twoim blogi i opowiadaniu Ci w e-mailu.
    2. nie wiem, moim zdaniem jak jest za dużo rozdziałów, to później opowiadanie traci sens, ale nie martw się ja będę z Tobą do końca.
    3. oczywiście, że będę czytać kolejne Twoje opowiadanie !!
    pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj chciałabym zobaczyć tego śpiącego Niallerka, a rozdział fenomanalny po prostu full romantic. A co do odpowiedzi na pytania:
    1. W życiu mi się to nie znudzi
    2. Moim zdaniem możesz pisać w nieskończoność, ale niektórzy kończą już przy 50 czy nawet 30 także i tak jesteś boska
    3. Pewnie że będę czytać nowego bloga, nie ma nawet innej opcji
    A no i dziękuję za wszystkie komentarze u mnie i nas (me and Straw) jesteś świetna, a blog po prostu... <3<3<3 Jak zwykle czekam na next ;***

    PS A, no i dodałam pierwszą część tej mojej historii na californianotthatfaraway.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wróciłam z nowym rozdziałem! :)
    Zaaaaapraaaszam Cię serdecznie :*
    http://secretlifevictorie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. hej kochana twój blog się nie nudzi on wciąga i uzależnia niczym narkotyk!!!! nie wiem co bym bez tego bloga zrobiła, piszesz cudnie i chociaż cie nie znam to cie polubiłam za te wszystkie posty i komentarze u mnie. A co do rozdziału to pierwsze kilka zdań mnie strasznie wzruszyło, aż się popłakałam. Uwielbiam ten film i na prawde ciesze sie ze o nim napisalas :) czekam na nastepny rozdział, jak dodasz to napisz u mnie na blogu ze juz masz nowy rozdział okej ? :) pozdrawiam kochana :** pisz tak dalej .. :)
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. aha i pewnie ze bede czytac i dalej komentowac :** ta powyżej :) hania

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ja bym chciała pisać tak jak ty. Naprawdę. To jak opisałaś ich randkę. Matko. To było takie słodkie i romantyczne. Aż się chcę więcej takich rzeczy czytać. Serio.
    A co do pytań.
    1. Twój blog nigdy mnie nie nudził i nie będzie, tu Cię zapewniam.
    2. Ile powinno tu być rozdziałów ? Mnóstwo, mnóstwo i jeszcze raz mnóstwo.
    3. No ba ! Jakbym mogła nie czytać twojego nowego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hej kochana :) widze ze jeszcze nie dodalas kolejnego :) no nic dalej czekam :) aha i ja dzisiaj dodalam nowy juz dziewiaty rozdzial wiec zapraszam :P pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już napisałam do Ciebie maila w tej sprawie, mam nadzieje że odpiszesz, czekam z niecierpliwością :)
    Jak romantycznie. Widok Niall'a z pustym opakowaniem po lodach to chyba najbardziej pysznego, co można zjeść oczami. Jejku, jak ja się stęskniłam za Twoim blogiem, kilka dni a tak wiele znaczą, teraz na pewno Cię nie opuszczę-obiecuję.
    Jeszcze jeden dział mi został, lecę:)

    OdpowiedzUsuń