Muzyka
Dom był spowity mrokiem. Przekręciłam klucz w zamku po czym zapaliłam światło w przedpokoju.
- Witaj w domu Marley- pocałowałam główkę kotka i puściłam go na podłogę. Maluch natychmiast pobiegł do kuchni. Miał on sobie co nieco z Niall’a.
Odetchnęłam głęboko przyglądając się w nowym lustrze. Wyglądałam okropnie a na dodatek byłam zmęczona całym dniem. Ten telefon od Zayn’a, potem ich występ i wzrok Harry’ego. Kategorycznie brakowało mi, brakowało mi jego czułych słów, pocałunków i…. STOP!
Muszę być teraz silna i pokazać, że bez niego też umiem sobie poradzić.
Tak samo jak Marley poszłam do kuchni by nalać sobie soku. Zapalając światło ujrzałam coś leżące na kanapie w salonie. Serce podskoczyło mi pod gardło a ja sięgnęłam po patelnię. Starając się panować nad emocjami po cichutku, na palcach przeszłam do salonu i gdy zamachnęłam się by uderzyć usłyszałam dobrze mi znany głos.
- Co u licha?- szepnęłam i dotknęłam obcego. Nie potrafiłam zidentyfikować co to jest więc lampka stojąca w rogu salonu bardzo mi pomogła.
Gdy mrok ustąpił jasności moim oczom ukazał się przesłodki obrazek.
Dom był spowity mrokiem. Przekręciłam klucz w zamku po czym zapaliłam światło w przedpokoju.
- Witaj w domu Marley- pocałowałam główkę kotka i puściłam go na podłogę. Maluch natychmiast pobiegł do kuchni. Miał on sobie co nieco z Niall’a.
Odetchnęłam głęboko przyglądając się w nowym lustrze. Wyglądałam okropnie a na dodatek byłam zmęczona całym dniem. Ten telefon od Zayn’a, potem ich występ i wzrok Harry’ego. Kategorycznie brakowało mi, brakowało mi jego czułych słów, pocałunków i…. STOP!
Muszę być teraz silna i pokazać, że bez niego też umiem sobie poradzić.
Tak samo jak Marley poszłam do kuchni by nalać sobie soku. Zapalając światło ujrzałam coś leżące na kanapie w salonie. Serce podskoczyło mi pod gardło a ja sięgnęłam po patelnię. Starając się panować nad emocjami po cichutku, na palcach przeszłam do salonu i gdy zamachnęłam się by uderzyć usłyszałam dobrze mi znany głos.
- Co u licha?- szepnęłam i dotknęłam obcego. Nie potrafiłam zidentyfikować co to jest więc lampka stojąca w rogu salonu bardzo mi pomogła.
Gdy mrok ustąpił jasności moim oczom ukazał się przesłodki obrazek.
Na kanapie leżało czterech słodko śpiących chłopaków.
Tworzyli coś w rodzaju kanapki. Uśmiechnęłam się do siebie i przykryłam ich. W
ogóle nie mam pojęcia jak oni tak mogli spać ale wiedziałam, że dla 1D nie ma
rzeczy niemożliwych. Brakowało wśród nich chłopaka z burzą loków na głowie.
Przez chwilę szukałam go wzrokiem ale to poszło na marne. Sięgnęłam do barku i
wyjęłam butelkę wódki. Nigdy nie znosiłam jej smaku i zapachu ale teraz nie
dbałam o to. Chciałam się jakoś pozbyć tego dziwnego uczucia w żołądku. Gdy
wypiłam dwa kieliszki wstałam z zamiarem odłożenia alkoholu na miejsce.
- Pomogło?- zapytał ktoś a ja na sam dźwięk czyjegoś głosu podskoczyłam do góry.
- Zayn!- zerwałam się i przylgnęłam do chłopaka. – Nigdy więcej tak nie rób. Myślałam, że zawału dostanę!- chłopak dostał kuksańca w bok jednak to nie sprawiło, że się odsunął. Wręcz przeciwnie przytulił mnie mocniej i wyszeptał:
- I miss you so much….- w jego ustach brzmiało to co najmniej jak przysięga małżeńska.
- I miss you too.- wyszeptałam. Jego włosy pachniały aronią i aż chciało się zatopić w nich palce. Ten moment był tak cudowny ale jak to w życiu bywa ktoś musi go popsuć.
- Pomogło?- zapytał ktoś a ja na sam dźwięk czyjegoś głosu podskoczyłam do góry.
- Zayn!- zerwałam się i przylgnęłam do chłopaka. – Nigdy więcej tak nie rób. Myślałam, że zawału dostanę!- chłopak dostał kuksańca w bok jednak to nie sprawiło, że się odsunął. Wręcz przeciwnie przytulił mnie mocniej i wyszeptał:
- I miss you so much….- w jego ustach brzmiało to co najmniej jak przysięga małżeńska.
- I miss you too.- wyszeptałam. Jego włosy pachniały aronią i aż chciało się zatopić w nich palce. Ten moment był tak cudowny ale jak to w życiu bywa ktoś musi go popsuć.
- A to kto? Nowy lokator?- zapytał chłopak schylając się i
podnosząc rudą kulkę
- Tak, to nowy lokator. Ma na imię Marley i jest u mnie od Bożego Narodzenia Panie Spostrzegawczy.- uśmiechnęłam się- Prezent od Louisa…- dodałam nieco ciszej- W ogóle skąd się tu wzięliście?- zapytałam wyciągając bułki i Nutellę z lodówki. Zaczęłam robić kanapki wsłuchując się w słowa chłopaka o czekoladowych tęczówkach
- No bo dotarły do nas słuchy, że pokłóciliście się z Harrym. Niall powiedział nam, że nie masz się za dobrze więc postanowiliśmy wpaść tuż po występie. No i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy i nic. W końcu zaczęliśmy się wydurniać i finał był tego taki, że usnęliśmy.- oderwałam się od robienia kanapek. Chciałam zapytać o coś bruneta ale ten mnie ubiegł
- Nie, jego tu nie było. Nie chciał przyjść- odpowiedział nawet nie znając pytania. Było mi przykro, że Harry tak szybko sobie odpuścił mnie, całe nasze życie i wszystko co z nim związane.
- Dlaczego do mnie zadzwoniłeś dzisiaj? – zapytałam w końcu
- Tak, to nowy lokator. Ma na imię Marley i jest u mnie od Bożego Narodzenia Panie Spostrzegawczy.- uśmiechnęłam się- Prezent od Louisa…- dodałam nieco ciszej- W ogóle skąd się tu wzięliście?- zapytałam wyciągając bułki i Nutellę z lodówki. Zaczęłam robić kanapki wsłuchując się w słowa chłopaka o czekoladowych tęczówkach
- No bo dotarły do nas słuchy, że pokłóciliście się z Harrym. Niall powiedział nam, że nie masz się za dobrze więc postanowiliśmy wpaść tuż po występie. No i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy i nic. W końcu zaczęliśmy się wydurniać i finał był tego taki, że usnęliśmy.- oderwałam się od robienia kanapek. Chciałam zapytać o coś bruneta ale ten mnie ubiegł
- Nie, jego tu nie było. Nie chciał przyjść- odpowiedział nawet nie znając pytania. Było mi przykro, że Harry tak szybko sobie odpuścił mnie, całe nasze życie i wszystko co z nim związane.
- Dlaczego do mnie zadzwoniłeś dzisiaj? – zapytałam w końcu
- Ja? Ale ja nie dzwoniłem- odpowiedział chłopak dziwnie
patrząc na mnie
- No jak nie dzwoniłeś jak dzwoniłeś. Spójrz- wyjęłam telefon i pokazałam mu połączenia przychodzące- Jak byk pisze ZAYN-
- Musiałem usiąść na telefonie. Przepraszam- powiedział chłopak. Usiadł na telefonie?! A ja głupia myślałam, że chce mi przekazać w ten sposób jakąś wiadomość. Myślałam, że chce mi pokazać to jak Harry bardzo cierpi lub to, że on tego żałuje.
- Chodźmy- powiedziałam biorąc talerz z kanapkami, lemoniadę oraz kubki i ruszyłam na górę- Otworzysz?- zapytałam stojąc przy drzwiach sypialni
- Jasne- chłopak jednym zwinnym ruchem pojawił się przede mną i otworzył drzwi. Wewnątrz pokoju było ciepło, nawet za ciepło. Od razu otworzyłam okno lecz jednak wcześniej przekazałam jedzenie i picie chłopakowi. Gdy do pokoju dostało się co nieco świeżego powietrza zdjęłam z łóżka koc i położyłam go na ziemi.
- Piknik w domu? Czemu nie- mina Zayn’a nieco mnie rozśmieszyła. Brakowało mi takich dni jak ten. Zaczęliśmy jeść posiłek opowiadając sobie przy okazji jak wyglądał nasz dzień.
- A dlaczego poszłaś jak Hazza zobaczył Cię na występie?- zapytał mulat
- A dlaczego miałabym tam zostać?-
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- skarcił mnie niewiele starszy ode mnie chłopak
- Ehh… Zayn to wszystko mnie boli. Rozumiesz to, że on zostawił mnie i ot tak po prostu odszedł? Nawet nie wyjaśnił dlaczego… Wiesz przez co ja przeszłam? Kocham go i jestem w stanie mu wszystko wybaczyć ale on też musi tego chcieć. Wiesz czego najbardziej chcę? Chcę tego aby był szczęśliwy a jeżeli to szczęście ma przyjść wraz z inną dziewczyną, uwierz mi nic się nie stanie. Ja jestem osobą wyrozumiałą i naprawdę zrozumiem jego decyzję. Co do moich uczuć jestem pewna i będę trwać przy nim zarówno w zdrowiu i chorobie, bogactwie i nędzy, miłości i nienawiści oraz w szczęściu lub nieszczęściu. Teraz tylko on musi zadecydować czego tak naprawdę chce.- powiedziałam sama nie wierząc, że coś tak pięknego wydostało się z moich ust
- Wow…. To było naprawdę….. wielkie. Chciałbym kiedyś spotkać kogoś kto tak mnie pokocha….- Zayn opuścił głowę w dół. Wiedziałam, że temat miłości jest dla niego naprawdę przygnębiający i smutny. Było mu trudno znaleźć dziewczynę, która nie poleci na pieniądze, sławę lub dobry samochód. Przysunęłam się do niego i położyłam dłoń na policzku. Delikatnie podniosłam twarz chłopaka do góry i powiedziałam:
- Na pewno będziesz w swoim życiu szczęśliwy. Wierzę w to- delikatny uśmiech zagościł na mojej twarzy
- A ja wierzę w to, że czekolada z Twojego policzka smakuje lepiej- chłopak kciukiem wytarł mi policzek a ja speszona całą sytuacją odwróciłam wzrok. Co za żenada…
- Widać, że za nim tęsknisz. Moim zdaniem Em dobrze by było gdybyś porozmawiała z nim. Ja wiem, że o dla Ciebie trudne ale… ja nie chcę i nie mogę patrzeć na Twoje cierpienie. Widzisz… Dzisiaj Harry z nami rozmawiał o tym i….-
- Wiem Zayn, wiem o tym.- powiedziałam kładąc się na kocu
- Co? Skąd wiesz?- chłopak zrobił to samo. Czubki naszych palców stykały się.
- Wtedy Twój telefon zadzwonił do mnie. Słyszałam bardzo wyraźnie złość na siebie w głosie Harry’ego i wiem, że on żałuje tego całego odejścia. W każdej chwili może wrócić. Ja zawsze na niego będę czekać. – czułam jego wzrok na sobie. Przypomniała mi się ta noc, którą spędziliśmy u niego w domu. Że też takie rzeczy musza przypominać mi się w takich niezręcznych momentach…. Poczułam przyjemne mrowienie w palcach. Chłopak trzymał moją dłoń w swojej i oglądał ją z zapartym tchem.
- Zayn… - chłopak dalej oglądał moją dłoń. Był przy tym niezwykle delikatny co sprawiało, że moim ciałem wstrząsały przyjemne dreszcze.
- Nigdy nie mogłem zrozumieć Cię Emmo. Zawsze byłaś dla mnie równie tajemnicza jak fizyka kwantowa. Pociągająca i tajemnicza. Uwierz mi nigdy nie spotkałem osoby o tak zmodyfikowanym charakterze. Jak zaczęliśmy być ze sobą naprawdę blisko, powierzać każdy nawet najmniejszy sekret zrozumiałem co się kryje za maską zakompleksionej dziewczyny. Odkryłem Twoją twarz tak samo jak Ty moją i kolejnym zdziwieniem było to, że nie bałaś się zaufać mi ponownie. Każda osoba, która poznała mnie i mój sposób bycia wcześniej lub później usuwała się w cień a ja ponownie musiałem szukać kogoś kto mnie zrozumie. I nagle zjawiłaś się Ty, podbiłaś serce całego One Direction, pokochałaś nas takimi jakimi jesteśmy i nie wycofałaś się z tego…. Masz tyle swoich problemów i powodów do zmartwień ale mimo to zawsze znajdujesz czas aby wysłuchać każdego z nas i doradzić. Powiedz mi Emmo Novak kim tak naprawdę jesteś?- jego oczy przeszywały mnie na wylot jakby chciały znaleźć odpowiedź. Nie mówiłam nic tylko patrzyłam na niego. Podziwiałam każdy centymetr tej aksamitnej cery przyozdobionej lekkim zarostem. Patrzyłam mu głęboko w oczy i nawet nie myśląc w tej chwili o uczuciach zaczęłam gładzić jego dłoń swoją dłonią. Przysunęłam się do niego znacznie bliżej tak, że mogłam wyczuć bicie jego serca. Teraz nie mógł mnie oszukać, denerwował się a jego serce go zdradziło.
- Sama nie wiem kim jestem. Gubię się w tym wszystkim. Stworzyłam labirynt własnych uczuć, myśli, marzeń. Nie potrafię teraz odnaleźć drogi aby wrócić do normalności, nie potrafię odnaleźć siebie w tym wszystkim…-
- Maleństwo moje…- poczułam jego usta na mojej głowie. Jego ręka powędrowała mi na plecy i zaczęła je gładzić.
- Zayn ja czuje się taka bezsilna. Wiesz jak ja się zmieniłam od momentu w którym przekroczyłam granice Londynu? Tęsknię za tym momentem w którym wiedziałam co tak naprawdę czuję i nie miałam problemu z tym aby wyrazić swoje uczucia. Teraz mam mętlik w głowie bo jesteś Ty, Harry i Lou. Uczucie do Louisa już osłabło ale nadal czuję, że łączy mnie z nim więź. Wiem, że to normalne ale ja już tak nie mogę. Wiem Zayn, że przyrzekliśmy sobie przyjaźń i nic więcej ale ja… gdy tylko Cię widzę moje serce skacze z radości a ja mam ochotę zrobić to samo co ono i wskoczyć na Ciebie, wyściskać Cię i mieć w dupie co powiedzą inni. A Harry? Moje uczucie do niego jest najsilniejsze. Jestem tego pewna bo… to się po prostu czuje. I widzisz jak jest ze mną? Wcale się nie dziwię, że uciekł on ode mnie…- jego dłoń przycisnęła mnie mocniej do jego ciała.
- Widzisz Em.. Ty za wcześnie musiałaś dorosnąć do prawdziwego życia. Podczas gdy Twoje koleżanki żyły beztrosko nie dbając o jutro Ty musiałaś dbać o więcej niż one. Życie dało Ci nieźle w kość i ja wiem, że jakoś sobie z tym poradzisz. Nie tylko Ty tak masz… Wystarczy, że poczuję zapach Twoich perfum, zobaczę Twój uśmiech a serce już mocniej bije. Uwielbiam sposób w jaki wymawiasz moje imię oraz uwielbiam to jak się złościsz. Nie będę Cię oszukiwać mówiąc, że kocham Cię jak siostrę bo wiesz, że jest między nami coś więcej i ja…. Ja już do tego przywykłem. Nie mogę Cię całować, dotykać ale za to mogę Cie przytulić i spędzić z Tobą kilka godzin śmiejąc się i żartować. Tak jak sama powiedziałaś przyjaźń jest lepsza ale… ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się skraść jeszcze jednego buziaka- podniosłam głowę lekko do góry i naprawdę nie mogłam tego zrozumieć. Dlaczego on, przystojny chłopak o magicznym głosie nie potrafi sobie znaleźć dziewczyny? Normalnie jak drugi James… Nagle mój wzrok przeniósł się nieco niżej, na usta. Miały malinowy kolor i lekko drżały. Co mi szkodzi pocałować go? Harry na pewno zrozumie to, że pocieszam przyjaciela…
- Pocieszam przyjaciela?! Że co?! Kobieto opanuj się.. No ale co mi szkodzi go pocałować…. No szkodzi bo masz chłopaka… Ale jeden pocałunek? Tylko jeden? Ehh… Rób co chcesz…- prowadziłam wewnętrzny monolog i poczułam się jakby na jednym ramieniu siedział diabeł a na drugim anioł.
W końcu odwróciłam wzrok i zaczęłam myśleć o czymś innym. Zaczęłam myśleć o taco. Dlaczego taco? Bo to ono przyszło mi do głowy jako pierwsze.
Leżeliśmy tak wtuleni w siebie nie licząc czasu. A no właśnie bo podobno szczęśliwi czasu nie liczą. Czy byłam teraz szczęśliwa? Tak, tak i jeszcze raz tak. Może i Harry mnie zostawił ale prawdziwy przyjaciel nie bo on zawsze przy mnie jest.
- Wiesz, że mnie łaskoczesz gdy się uśmiechasz?- zapytał Zayn ze śmiechem- Co sobie przypomniałaś?-
- Nic. Po prostu myślałam o Tobie i o tym wszystkim i stąd ten uśmiech- odpowiedziałam muskając ustami jego koszulę. Była to sławna czerwona koszula.
- Ja też myślałem o Tobie i wiesz- chłopak zawahał się. W głowie miałam ciągle widok jego ust i…- Możesz mnie…- powiedzieliśmy jednocześnie co wywołało u nas śmiech
- Mów- rzuciłam czym prędzej
- Wiem, że to samolubne ale ja nie mogę inaczej… Em możesz mnie pocałować? Jeden krótki pocałunek….- chłopak zrobił się lekko czerwony czy mi się wydaje?
- Wiesz to chyba nie jest żaden problem bo przyjaciele czasem się całują prawda? No a poza tym nie prosisz mnie o to abym się z Tobą przespała więc…- zbliżyłam się do niego. Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów…
- Zayn powiedz mi, że mnie kochasz- szepnęłam a moje usta musnęły jego- No jak nie dzwoniłeś jak dzwoniłeś. Spójrz- wyjęłam telefon i pokazałam mu połączenia przychodzące- Jak byk pisze ZAYN-
- Musiałem usiąść na telefonie. Przepraszam- powiedział chłopak. Usiadł na telefonie?! A ja głupia myślałam, że chce mi przekazać w ten sposób jakąś wiadomość. Myślałam, że chce mi pokazać to jak Harry bardzo cierpi lub to, że on tego żałuje.
- Chodźmy- powiedziałam biorąc talerz z kanapkami, lemoniadę oraz kubki i ruszyłam na górę- Otworzysz?- zapytałam stojąc przy drzwiach sypialni
- Jasne- chłopak jednym zwinnym ruchem pojawił się przede mną i otworzył drzwi. Wewnątrz pokoju było ciepło, nawet za ciepło. Od razu otworzyłam okno lecz jednak wcześniej przekazałam jedzenie i picie chłopakowi. Gdy do pokoju dostało się co nieco świeżego powietrza zdjęłam z łóżka koc i położyłam go na ziemi.
- Piknik w domu? Czemu nie- mina Zayn’a nieco mnie rozśmieszyła. Brakowało mi takich dni jak ten. Zaczęliśmy jeść posiłek opowiadając sobie przy okazji jak wyglądał nasz dzień.
- A dlaczego poszłaś jak Hazza zobaczył Cię na występie?- zapytał mulat
- A dlaczego miałabym tam zostać?-
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- skarcił mnie niewiele starszy ode mnie chłopak
- Ehh… Zayn to wszystko mnie boli. Rozumiesz to, że on zostawił mnie i ot tak po prostu odszedł? Nawet nie wyjaśnił dlaczego… Wiesz przez co ja przeszłam? Kocham go i jestem w stanie mu wszystko wybaczyć ale on też musi tego chcieć. Wiesz czego najbardziej chcę? Chcę tego aby był szczęśliwy a jeżeli to szczęście ma przyjść wraz z inną dziewczyną, uwierz mi nic się nie stanie. Ja jestem osobą wyrozumiałą i naprawdę zrozumiem jego decyzję. Co do moich uczuć jestem pewna i będę trwać przy nim zarówno w zdrowiu i chorobie, bogactwie i nędzy, miłości i nienawiści oraz w szczęściu lub nieszczęściu. Teraz tylko on musi zadecydować czego tak naprawdę chce.- powiedziałam sama nie wierząc, że coś tak pięknego wydostało się z moich ust
- Wow…. To było naprawdę….. wielkie. Chciałbym kiedyś spotkać kogoś kto tak mnie pokocha….- Zayn opuścił głowę w dół. Wiedziałam, że temat miłości jest dla niego naprawdę przygnębiający i smutny. Było mu trudno znaleźć dziewczynę, która nie poleci na pieniądze, sławę lub dobry samochód. Przysunęłam się do niego i położyłam dłoń na policzku. Delikatnie podniosłam twarz chłopaka do góry i powiedziałam:
- Na pewno będziesz w swoim życiu szczęśliwy. Wierzę w to- delikatny uśmiech zagościł na mojej twarzy
- A ja wierzę w to, że czekolada z Twojego policzka smakuje lepiej- chłopak kciukiem wytarł mi policzek a ja speszona całą sytuacją odwróciłam wzrok. Co za żenada…
- Widać, że za nim tęsknisz. Moim zdaniem Em dobrze by było gdybyś porozmawiała z nim. Ja wiem, że o dla Ciebie trudne ale… ja nie chcę i nie mogę patrzeć na Twoje cierpienie. Widzisz… Dzisiaj Harry z nami rozmawiał o tym i….-
- Wiem Zayn, wiem o tym.- powiedziałam kładąc się na kocu
- Co? Skąd wiesz?- chłopak zrobił to samo. Czubki naszych palców stykały się.
- Wtedy Twój telefon zadzwonił do mnie. Słyszałam bardzo wyraźnie złość na siebie w głosie Harry’ego i wiem, że on żałuje tego całego odejścia. W każdej chwili może wrócić. Ja zawsze na niego będę czekać. – czułam jego wzrok na sobie. Przypomniała mi się ta noc, którą spędziliśmy u niego w domu. Że też takie rzeczy musza przypominać mi się w takich niezręcznych momentach…. Poczułam przyjemne mrowienie w palcach. Chłopak trzymał moją dłoń w swojej i oglądał ją z zapartym tchem.
- Zayn… - chłopak dalej oglądał moją dłoń. Był przy tym niezwykle delikatny co sprawiało, że moim ciałem wstrząsały przyjemne dreszcze.
- Nigdy nie mogłem zrozumieć Cię Emmo. Zawsze byłaś dla mnie równie tajemnicza jak fizyka kwantowa. Pociągająca i tajemnicza. Uwierz mi nigdy nie spotkałem osoby o tak zmodyfikowanym charakterze. Jak zaczęliśmy być ze sobą naprawdę blisko, powierzać każdy nawet najmniejszy sekret zrozumiałem co się kryje za maską zakompleksionej dziewczyny. Odkryłem Twoją twarz tak samo jak Ty moją i kolejnym zdziwieniem było to, że nie bałaś się zaufać mi ponownie. Każda osoba, która poznała mnie i mój sposób bycia wcześniej lub później usuwała się w cień a ja ponownie musiałem szukać kogoś kto mnie zrozumie. I nagle zjawiłaś się Ty, podbiłaś serce całego One Direction, pokochałaś nas takimi jakimi jesteśmy i nie wycofałaś się z tego…. Masz tyle swoich problemów i powodów do zmartwień ale mimo to zawsze znajdujesz czas aby wysłuchać każdego z nas i doradzić. Powiedz mi Emmo Novak kim tak naprawdę jesteś?- jego oczy przeszywały mnie na wylot jakby chciały znaleźć odpowiedź. Nie mówiłam nic tylko patrzyłam na niego. Podziwiałam każdy centymetr tej aksamitnej cery przyozdobionej lekkim zarostem. Patrzyłam mu głęboko w oczy i nawet nie myśląc w tej chwili o uczuciach zaczęłam gładzić jego dłoń swoją dłonią. Przysunęłam się do niego znacznie bliżej tak, że mogłam wyczuć bicie jego serca. Teraz nie mógł mnie oszukać, denerwował się a jego serce go zdradziło.
- Sama nie wiem kim jestem. Gubię się w tym wszystkim. Stworzyłam labirynt własnych uczuć, myśli, marzeń. Nie potrafię teraz odnaleźć drogi aby wrócić do normalności, nie potrafię odnaleźć siebie w tym wszystkim…-
- Maleństwo moje…- poczułam jego usta na mojej głowie. Jego ręka powędrowała mi na plecy i zaczęła je gładzić.
- Zayn ja czuje się taka bezsilna. Wiesz jak ja się zmieniłam od momentu w którym przekroczyłam granice Londynu? Tęsknię za tym momentem w którym wiedziałam co tak naprawdę czuję i nie miałam problemu z tym aby wyrazić swoje uczucia. Teraz mam mętlik w głowie bo jesteś Ty, Harry i Lou. Uczucie do Louisa już osłabło ale nadal czuję, że łączy mnie z nim więź. Wiem, że to normalne ale ja już tak nie mogę. Wiem Zayn, że przyrzekliśmy sobie przyjaźń i nic więcej ale ja… gdy tylko Cię widzę moje serce skacze z radości a ja mam ochotę zrobić to samo co ono i wskoczyć na Ciebie, wyściskać Cię i mieć w dupie co powiedzą inni. A Harry? Moje uczucie do niego jest najsilniejsze. Jestem tego pewna bo… to się po prostu czuje. I widzisz jak jest ze mną? Wcale się nie dziwię, że uciekł on ode mnie…- jego dłoń przycisnęła mnie mocniej do jego ciała.
- Widzisz Em.. Ty za wcześnie musiałaś dorosnąć do prawdziwego życia. Podczas gdy Twoje koleżanki żyły beztrosko nie dbając o jutro Ty musiałaś dbać o więcej niż one. Życie dało Ci nieźle w kość i ja wiem, że jakoś sobie z tym poradzisz. Nie tylko Ty tak masz… Wystarczy, że poczuję zapach Twoich perfum, zobaczę Twój uśmiech a serce już mocniej bije. Uwielbiam sposób w jaki wymawiasz moje imię oraz uwielbiam to jak się złościsz. Nie będę Cię oszukiwać mówiąc, że kocham Cię jak siostrę bo wiesz, że jest między nami coś więcej i ja…. Ja już do tego przywykłem. Nie mogę Cię całować, dotykać ale za to mogę Cie przytulić i spędzić z Tobą kilka godzin śmiejąc się i żartować. Tak jak sama powiedziałaś przyjaźń jest lepsza ale… ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się skraść jeszcze jednego buziaka- podniosłam głowę lekko do góry i naprawdę nie mogłam tego zrozumieć. Dlaczego on, przystojny chłopak o magicznym głosie nie potrafi sobie znaleźć dziewczyny? Normalnie jak drugi James… Nagle mój wzrok przeniósł się nieco niżej, na usta. Miały malinowy kolor i lekko drżały. Co mi szkodzi pocałować go? Harry na pewno zrozumie to, że pocieszam przyjaciela…
- Pocieszam przyjaciela?! Że co?! Kobieto opanuj się.. No ale co mi szkodzi go pocałować…. No szkodzi bo masz chłopaka… Ale jeden pocałunek? Tylko jeden? Ehh… Rób co chcesz…- prowadziłam wewnętrzny monolog i poczułam się jakby na jednym ramieniu siedział diabeł a na drugim anioł.
W końcu odwróciłam wzrok i zaczęłam myśleć o czymś innym. Zaczęłam myśleć o taco. Dlaczego taco? Bo to ono przyszło mi do głowy jako pierwsze.
Leżeliśmy tak wtuleni w siebie nie licząc czasu. A no właśnie bo podobno szczęśliwi czasu nie liczą. Czy byłam teraz szczęśliwa? Tak, tak i jeszcze raz tak. Może i Harry mnie zostawił ale prawdziwy przyjaciel nie bo on zawsze przy mnie jest.
- Wiesz, że mnie łaskoczesz gdy się uśmiechasz?- zapytał Zayn ze śmiechem- Co sobie przypomniałaś?-
- Nic. Po prostu myślałam o Tobie i o tym wszystkim i stąd ten uśmiech- odpowiedziałam muskając ustami jego koszulę. Była to sławna czerwona koszula.
- Ja też myślałem o Tobie i wiesz- chłopak zawahał się. W głowie miałam ciągle widok jego ust i…- Możesz mnie…- powiedzieliśmy jednocześnie co wywołało u nas śmiech
- Mów- rzuciłam czym prędzej
- Wiem, że to samolubne ale ja nie mogę inaczej… Em możesz mnie pocałować? Jeden krótki pocałunek….- chłopak zrobił się lekko czerwony czy mi się wydaje?
- Wiesz to chyba nie jest żaden problem bo przyjaciele czasem się całują prawda? No a poza tym nie prosisz mnie o to abym się z Tobą przespała więc…- zbliżyłam się do niego. Dzieliło nas dosłownie kilka milimetrów…
- Kocham Cię Em, naprawdę Cię kocham- jego źrenice powiększyły się. Chłopak podniósł się i uchwycił moją twarz w ręce. No dalej! Pocałuj mnie! Krzyczałam wewnątrz i w końcu nasze usta spotkały się tworząc coś naprawdę pięknego… Uwielbiałam te jego delikatne pocałunki i drżące usta…
------------------------------------------------------------------------------------------------
Good evening!
Jak się podoba? Czyżby jeszcze była ochota na jeszcze jeden?
Matko co za urodziny! Masakra!
Ulubiony dzień w roku dla mnie! Cudowny!
Dostałam gadżety 1D!
Czyż to nie cudownie? Jestem taka HAPPY!!!!
Dziękuję za życzenie!
I mam małą prośbę: http://one-direction-only-moments.blogspot.com/2012/08/blog-miesiaca.html
Zagłosujecie??? Z góry dziękuję xx
Co sądzicie o tym rozdziale? Zostawić was w niewiedzy przez kolejne 9 dni? Mam być wredna? :P
Awwwwwwwwww! Jak ja uwielbiam te chwile Em & Zayn! Oh , god... Kocham ten rozdział ;) Aż normalnie miałam stado motyli w brzuchu jak to czytałam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę gadżetów! ;> Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.
Ja mam wieeeeeeeeeeeeeeeeelką ochotę na jeszcze jeden! Bardzo proszę *.* ^^
Dziękuję mojej koleżance za to :D
UsuńTak, ja też je miałam jak jego pisałam :)
Zobaczymy czy dodam... Może jutro? Póki co czeka mnie pakowanie... Jutro wyjazd...
Nie chcę was zostawiać:(
My Ciebie też nie chcemy!!! ;c Wracaj jak najszybciej! ;)
UsuńAwww, świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo mi się podoba ;)
Czekam na NN, napewno będę tu częściej wchodzić :)
Zapraszam też do siebie :
gotta-be-1d.blogspot.com
No jak to co myślimy, rozdział wspaniały Zayn awwww :p
OdpowiedzUsuńProszę nie bądź wredna i nie zostawiaj nas na 9 dni ! ;o Nie wytrzymam.
Jeszcze raz wszystkiego naj kochanie.
Kocham
Emily <3
Nie! Proszę tylko nie to! Dadaj jeszcze jeden dziś, bo ja zdechneeee! :] Boski rozdział a ja już się nie mogę doczekać jej spotkania z Harry'm! :>
OdpowiedzUsuńAle mam gęsią skórkę na rękach, ah! Uwielbiam rozdziały budzące we mnie tyle emocji! Ty wiesz, co dobre i zawsze mi to dostarczasz! Jeszcze raz MASSIVE THANK YOU że tu jesteś! :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;) Jak możesz być taka wredna i zostawiać nas aż na 9 dni? Czekam na następny i życzę ci udanego wyjazdu;)
OdpowiedzUsuńOHHH TAKI CUDOWNY ROZDZIAŁ!!! niesamowicie opisałaś te wszystkie emocje emily i zayna... rozwaliło mnie te taco haha w takim momencie.. :P aż mam wypieki na policzkach od czytania. mama przed chwila sprawdzala czy nie mam goraczki, bo po przeczytaniu twojego rozdzialu tak sie zachowuje. pewnie pomyslala ze pisze na kompie z jakims chlopakiem i tak mna emocje targaja, haha :P mam nadzieje ze zdazysz dodac jutro rozdzial :P pozdrawiam a ja u mnie dodalam tez nowy :P 13 :P mam nadzieje ze wpadniesz.. milego wyjazdu... uuu jeszcze cos ja mialam tez niedawno urodziny i dostalam poduszke z liamem!! ohh teraz bede ja wszedzie zabierac na wakacje, bo juz bez niej nie zasne.. uwazaj!!! :**
OdpowiedzUsuńu mnie rozdzial 14 :) :) zapraszam
Usuń