niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 76

Wskazówki zegara wskazywały 5.30. Na dworze już dawno było jasno ale w sypialni jak zawsze panował mrok. Delikatnie podniosłam się nie chcąc budzić mulata. Tak… Spałam z nim na podłodze. Sama nie wiem kiedy usnęliśmy. Spojrzałam na chłopaka, który spał z rozpięta koszulą śmiesznie wydymając usta. Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie wstając i grzebiąc w szafie w poszukiwaniu ubrań. Spojrzałam po raz drugi na zegarek. 5.36. Dziwne….  Jakaś energia wewnętrzna nie pozwalała aby sen powtórnie zapanował nad moim ciałem. Byłam pobudzona, wyspana a przede wszystkim zadowolona. Chwyciłam ubranie i poszłam pod prysznic.

Godzina 6.00 chwytam torebkę i po cichutku wymykam się z domu po zakupy. Witam się z sąsiadką jadącą do pracy i po chwili znikam sprzed domu. Tym razem nie wybieram się do żadnego dużego sklepu. Wolę odwiedzić kilka różnych niż jeden duży. I tak oto paradując z kawą w ręce przemierzam ulice Londynu w poszukiwaniu odpowiednich rzeczy na śniadanie. Odwiedzam piekarnię, cukiernię, sklep mięsny, sklep z prasą,  sklep z różnymi artykułami spożywczymi i nawet kwiaciarnie.
Zastanawiam się ile mam jeszcze czasu aby zrobić śniadanie nim chłopcy opuszczą dom. Gdy zegar wybija 6. 45 zmierzam w kierunku domu.
Wewnątrz mieszkania panuje duchota. Odstawiam zakupy na blat i natychmiast otwieram drzwi na prowadzące na tył domu. Zadowolona zachwycam się zapachem kwiatów i drzew. Jest już 7.00. Chłopcy śpią jak zabici i nawet nie myślą o tym aby wstać.
Będąc w kuchni zaparzam świeżą kawę, herbatę, przelewam sok do dzbanka oraz nakrywam do stołu. Dziwne, że zapach jedzenia nie obudził do tej pory Niall’a…. Chyba chłopak był naprawdę zmęczony.
W rogu cicho gra radio, wysłuchuję porannych wiadomości po czym idę na górę aby zobaczyć jak ma się Zayn. Ten ciągle śpi i kurczowo przyciska poduszkę do piersi…
- Zayn… Zayn…- delikatnie potrząsam nim. Leniwie otwiera zaspane oczy
- Stało się coś? –zapytał podnosząc się do pionu
- Nie, nic się nie stało- uspakajam go kładąc rękę na jego lewym ramieniu- Chciałam tylko wiedzieć na którą macie być w studiu-
- Cholera! Zapomniałem! Na 9. Em. Która godzina?-
- Spokojnie, macie czas. Zawiozę was- uśmiecham się pogodnie- Idź się umyć i chodź na śniadanie. Zaraz obudzę resztę śpiochów- puszczam mu ,, oczko’’ i schodzę na dół. Naprawdę sama siebie nie poznaję. Uśmiech od samego rana nie schodzi mi z twarzy i mam zbyt dobry humor. Może wczorajsze wydarzenia miały wpływ na mój humor? Może…
Dobra… Czas obudzić śpiochów. Wchodzę do salonu i kucam obok łóżka. Dotykam włosów Louisa i mówię zbyt słodkim głosem
- Pora wstawać… - nic, zero reakcji. Dobra. Trzeba użyć silniejszych argumentów.
- Niall. Niall. Zburzyli Nados!- chłopak będący na samym dole kanapki zerwał się ile sił zrzucając przy tym pozostałych kolegów z łóżka.
- Co? Co? Co?- chłopak był zdezorientowany a ja nie mogłam się przestać śmiać. Liam i Louis podnieśli się z podłogi. Zaczęli narzekać jak to im się niewygodnie spało, że za twardo a w żebrach czuli łokcie innych.
- idźcie na górę się doprowadzić do porządku. Za 15 minut będzie śniadanie.- powiedziałam ciągle się śmiejąc z reakcji Niallera. Taki poranek mogłabym mieć każdego dnia.
Akurat w radiu leciała piosenka P!nk- So What, więc od razu zrobiłam głośniej i wraz z wokalistką zaczęłam śpiewać refren bawiąc się przy tym jak małe dziecko. Jedzenie ułożyłam na stole i pozostało mi tylko czekać na chłopaków. Wiedziałam, że to będzie naprawdę dobry dzień.
- Widzę, że ktoś ma dobry humor dzisiaj- powiedział Zayn wchodząc do kuchni i całując mnie w policzek
- A owszem, owszem nawet bardzo dobry- powiedziałam i ściszyłam muzykę.
- Wiesz co jak co ale głos to masz dobry- powiedział i zajął miejsce przy stole. Po chwili zjawiła się reszta chłopaków i zaczęliśmy jeść.
- Wiesz, że jesteś niesamowita? Chyba będziemy musieli częściej do Ciebie wpadać. Takiego śniadanie jak Ty nie robi nikt- pochwalił mnie Liam a ja skinęłam głową w ramach podziękowania. Było mi bardzo miło słyszeć coś takiego z ust człowieka, który rzadko się odzywa. 
Dochodziła 8.30 więc zaczęliśmy się powoli zbierać.
- Hola, hola! Chłopcy!- krzyknęłam a wszyscy spojrzeli na mnie.
- A drugi śniadanie?- zapytałam i podniosłam do góry torebki z jedzeniem
- Proszę Cię zostań moją żoną- rzekł Niall po czym wszyscy wybuchli śmiechem
- Dobrze Niall ale teraz zabierajcie to - pocałowałam czoło blondyna i wręczyłam im jedzenie- A to dla Harry’ego. Przekażecie mu?- zapytałam niepewnie
- No jasne- Zayn zrobił zwariowaną minę i wyszliśmy z domu.
Ulice Londynu nie były tak zatłoczone jak zwykle. W przeciągu 20 minut dojechaliśmy pod studio a chłopcy zaczęli się wypakowywać z auta.
- To o której dzisiaj kończycie?- zapytałam wysiadając również z auta
- Koło 20. zapewne- rzucił Louis patrząc co zapakowałam im do torebek.
- Przyjechać do was? Wpadniecie do nas?- zapytałam
- Ja dzisiaj nie mogę, umówiłem się z Marry- powiedział Liam i zrobił smutną minę
- Nic nie szkodzi. Pozdrów ją- puściłam mu oczko
- Ja idę do mamy. Tęskni za mną- powiedział Louis udając, ze uronił łezkę
- A ja z chęcią przyjdę- uśmiechnął się Zayn- tylko wcześniej skoczę do domu i około 21. będę -
- Ok. to zjemy kolacje w trojkę. Żałujcie – uśmiechnęłam się do Liama i Louisa.- Dobra spadajcie bo się spóźnicie- rzuciłam i przytuliłam każdego z nich. Gdy zbliżyłam się do Zayna chłopak przytulił mnie mocno.
- Cześć wam – rzucił ktoś a moim ciałem wstrząsną dreszcz. Ten głos należał do Harry’ego. Zayn wyczuł moje spięcie więc pogładził mnie po plecach a ja odwróciłam się w stronę chłopaka. Boże jak on wyglądał… Tak chciałam rzucić mu się na szyję i poprosić aby wrócił ale…
- To… To ja już będę się zbierać. Miłego dnia- udało mi się wydukać i wsiadłam do auta. Harry patrzył na mnie swoimi dużymi oczami jakby zobaczył ducha. Sama byłam nieźle przestraszona ale nie do tego stopnia co on. Odjeżdżając spoglądałam w lusterko i nie mogłam się nadziwić, że nawet się ze mną nie przywitał….

Zayn ma dziewczynę? Coś mi tu nie grało. Zawiał lekki wiatr a w powietrzu uniósł się zapach perfum owej dziewczyny. Emma…. Co ona tu robi?
Moje ciało doznało paraliżu. Nie mogłem nic zrobić, nic powiedzieć a co dopiero mowa o jakiś gestach lub próbach zatrzymania jej. Widziałem, że ona również jest zdenerwowana i zaskoczona bo zaczęła się jąkać. Pożegnała się szybko z nimi i odjechała.
- Stary taka okazja a Ty co? Pękasz?- zapytał mnie Niall
- Ja… Ja nie wiem co się stało. Nagle nie mogłem się ruszyć ani nic powiedzieć.. Och…- kopnąłem kamień leżący u moich stóp.
- Słuchaj. Ona Cię potrzebuje rozumiesz to? Wczoraj z nią rozmawiałem i powiedziała, że chce abyś do niej wrócił.  Powiedziała również, że jest w stanie Ci wybaczyć tylko Ty również musisz tego chcieć. Ona naprawdę Cię kocha. – powiedział Zayn klepiąc mnie po ramieniu- trzymaj. Zrobiła Ci drugie śniadanie- podał mi torebkę wypełnioną jedzeniem a ja blado się uśmiechnąłem. Dobrze, że dzisiaj nie nagrywamy jakiś energicznych piosenek. Tylko to mnie ratuje.

Dzisiejszy dzień postanowiłam poświęcić na porządki w domu. Ogród doprowadzony był do perfekcji no może z wyjątkiem trawnika ale to załatwi kosiarka. Od razu gdy przekroczyłam próg domu zaczęłam zbierać rzeczy do prania. Uzbierała się ich spora kupka więc pralka będzie mieć dziś sporo pracy. W ogóle nie potrafię sobie wyobrazić tego, że kiedyś nasze babcie lub prababcie musiały prać ręcznie, w rzece na kijance, bez proszków, odplamiaczy itd… Jak to było możliwe? Nie mam pojęcia.
W sypialni wyrzuciłam wszystkie ubrania z szafy i zaczęłam je układać. Te które należały do Harry’ego po kolei wąchałam próbując uchwycić choć trochę zapachu jego perfum. Nic takiego jednak nie miało miejsca i musiałam zadowolić się zapachem proszku do prania.
Gdy w szafkach panował jako taki ład zmieniłam pościel i wyniosłam ją na balkon aby się troszkę przewietrzyła. Potem przyszła kolej na łazienkę i tu znów przeżyłam szok. Karton mleka pod prysznicem już mnie nie zdziwił. Zdziwiła mnie ogromna ilość talerzy, których jakoś nie widziałam rano co nie jest dziwne. Były bardzo dobrze ukryte pod ręcznikami. Niall jest niemożliwy… Wyniosłam to wszystko do kuchni i od razu uruchomiłam zmywarkę. Wróciłam na górę i wtargnęłam do pokoju gościnnego w którym mieszkał Niall. Jak na chłopaka to było tu czystko. Powycierałam kurze i już miałam wyjść gdy coś przykuło moją uwagę. Był to sufit. W jednym miejscu był jakiś inny. Mówiąc inny mam na myśli różniący się powierzchnią od reszty. Chwyciłam kija od mopa i stuknęłam w owe miejsce. Puste.. Z wielkim bananem na twarzy postukałam jeszcze trochę i w pewnym momencie coś odskoczyło od reszty. Było to coś na rodzaj klapy na której była drabina.
- Tajemniczy strych…- szepnęłam i pociągnęłam za drabinę. W mgnieniu oka weszłam na nią i podziwiałam pomieszczenie o którym nikt do tej posty nie widział. Było przystosowane do spoglądania nocą w gwiazdy. Na północnej stronie dachu była duża szyba, która idealnie się nadawała do prowadzenia obserwacji nieba. Stał tu również bujany fotel i mnóstwo kartonów z papierami. Pewnie siedziałabym tam dłużej gdyby nie dzwonek do drzwi. Pośpiesznie zeszłam na dół i zamknęłam klapę upewniając się, że nikt tego nie zobaczy. Po chwili byłam już na dole i witałam się James’em i mężczyzną, który przyszedł z nim:
- Cześć Em! To jest Pan Dexter Swith. Tak jak Ci mówiłem jest on zainteresowany kupnem Twojego domu.-
- Och naprawdę? Zapraszam- wskazałam ręką wnętrze domu
- Tak jak już powiedział Pani James jestem zainteresowany tym budynkiem. Jestem prawnikiem i potrzebuje czegoś ładnego aby mieć gdzie pracować, mieszkać i takie tam różne. Zatem czy chciałaby Pani podjąć jakieś radykalne kroki w tym kierunku? Jestem zdecydowany kupić go od zaraz-
- Nie spodziewałam się czegoś takiego ale tak. Tutaj trzeba radykalnych kroków- powiedziałam i podałam zarówno jednemu jak i drugiemu szklankę soku. – Tylko niestety na dzisiejszy dzień  nie mam umowy ani nic w tym stylu- dodałam
- Nic nie szkodzi. Możemy ją zaraz napisać. Jestem przecież wykształcony w tym kierunku- mężczyzna posłał mi uśmiech a James tylko skinął głową. Zgodziłam się na to i po około godzinnej pracy obydwoje popisaliśmy umowę tam gdzie trzeba
- A tutaj jest Pani czek- powiedział Deuter i podsunął mi pod nos papierek z dużą liczbą zer. Kwota był przeogromna i byłam naprawdę niesamowicie z tego zadowolona.
- No to cóż. Proszę tutaj są klucze- podałam mu malutkie, srebrne klucze- Niech się Panu dobrze tam mieszka-
- Dziękuję. Interesy z Panią to przyjemność- mężczyzna uścisnął mi rękę i wyszedł wraz z James’em. Czekałam aż znajdą się w bezpiecznej odległości od mojego domu a gdy tak już było zaczęłam piszczeć z radości i skakać po sofie. Nie dość, ze pozbyłam się problemów to jeszcze dostałam sporą kwotę pieniędzy. Hurra!!!
Spojrzałam na zegar i z zaskoczeniem na twarzy stwierdziłam, że dochodzi 16.30! Dokończyłam sprzątanie domu co zajęło mi około dwóch godzin i zabrałam się za kolację. Postanowiłam zrobić risotto, do tego butelka czerwonego wina i dobra muzyka…. Gdy dochodziła 20.00 poszłam się przebrać i pojechałam po Niall’a do studia. Czekałam na niego i czekałam aż w końcu usłyszałam głosy i z uśmiechem na twarzy wyszłam z auta. Rozglądałam się za nim ale nigdzie nie widziałam blond czupryny.
- Zaraz powinien wyjść- odezwał się ktoś za mną. Właściwie nie ktoś tylko Harry
- Och. Dziękuję- powiedziałam udając nie poruszoną ale chyba za dobrze mi to nie wyszło. Stałam tak, oparta o drzwi auta i spoglądałam na drzwi budynku, które nie drgnęły nawet o milimetr.
- Em ja chciałem…- zaczął chłopak i w tym samym momencie drzwi się otworzyły i stanął w nich Niall. Na mój widok lekko się zdziwił a jak zobaczył Harry’ego za mną to już w ogóle zrobił taką minę
- Przeszkodziłem?- zapytał
- Nie.- odpowiedziałam i wsiadłam do auta. Niall zrobił to samo a ja odpaliłam silnik- Podrzucić Cię?- zapytałam lokowatego chłopaka z którego oczu można było wyczytać smutek i żal
- Nie, dziękuję- odparł i oddalił się ze spuszczoną głową. Spoglądałam w lusterko i serce pękało mi z bólu. Cholera jasna Styles Ty idioto! Coś Ty narobił?!
Kogo ja oszukuje? Ja bez niego nie mogę żyć! Zacisnęłam ręczny i wybiegłam z auta za chłopakiem. Pociągnęłam go za rękę tak aby spojrzał mi w twarz. Widziałam jego lekki uśmiech ale to się nie liczyło. Pocałowałam go jak najczulej potrafiłam. W między czasie zdążyłam się popłakać ale to nam nie przeszkadzało.
- Teraz może odejść ode mnie. Choćby na zawsze- powiedziałam i odbiegłam do niego.

Wsiadłam do auta i ciągle płacząc ruszyłam do domu. Patrząc w lusterko widziałam ciągle w nim chłopaka stojącego na środku parkingu nie wiedzącego co tak naprawdę się stało.

- Wszystko dobrze?- zapytał mnie Niall gdy byliśmy pod domem. Przez całą drogę milczał i bacznie mi się przyglądał.
- Tak wszystko jest ok.- odparłam wycierając resztki łez- A teraz leć się wykąpać bo zaraz przyjdzie Zayn i siadamy do stołu- pognałam chłopaka do domu tylko po to aby choć przez chwilę pobyć sama. Gdy tak już się stało zacisnęłam ręce na kierownicy i zastanawiałam się co ja tak naprawdę zrobiłam? Pokazałam mu jaka jestem silna, bezbronna i zdesperowana. Teraz na pewno do mnie nie wróci. Po co mu desperatka u boku…
Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać po co ja to zrobiłam ale smak jego ust i ten pocałunek… Poezja… Brakowało mi tego przez tyle dni i nawet Zayn nie był mi w stanie czegoś takiego dać. To było jak deszcz po wielu miesiącach suszy czekałam na to naprawdę  długo.. Długo? Zaraz.. Trzy lub cztery dni to długo? Wydaje mi się, że tak.. Dla osoby która kocha godzina bez ukochanej osoby to jak miesiąc a co dopiero tyle dni…
Chciałabym aby któregoś dnia chłopak, którego kochałam i nadal kocham bardzo mocno przyszedł z bukietem róż i wyznał mi miłość. Wzięłabym go w ramiona i obiecałabym, że nigdy więcej nie pozwolę mu odejść. Zbyt bardzo bolą mnie takie rozstania a co dopiero rozstania z nim…
- Puk puk.. Można?- ktoś stuknął palcem w szybę. Był to Zayn. Pośpiesznie otarłam łzy cieknące po polczkach i wyszłam z auta.
- W końcu jesteś. Chodź na kolację bo Niall nas znienawidzi- uśmiechnęłam się ale gdy tylko skierowałam się w stronę domu chłopak pociągnął mnie za rękę
- Co się stało? Widać, że płakałaś..- powiedział Zayn bacznie się mi przyglądając
- Co? Ja? Nie… Wydaje Ci się- odparłam
- A ten tusz to się sam rozmazał tak?- zapytał
- Wszystko jest dobrze, jasne?- wyrwałam się z uścisku i weszłam do domu. 
Od razu zabrałam się do nakrywanie stołu. Zayn gawędził sobie z Niall’em a ja musiałam sama wszystko przyrządzić. Niby to było normalne bo to w końcu mój dom i to ja jestem tą Panią Domu ale byłam tak zła i smutna, że nic nie szło mi po myśli. Tu rozlany sok, tam jakaś plama, tu spadając sztućce a stół wydaje się być dalej niż powinien. W końcu udało mi się jakoś to wszystko doprowadzić do ładu… Już chciałam otwierać butelkę z winem kiedy chłopak o blond włosach wyrwał mi ją tłumacząc, że tak będzie lepiej. Już nie chciałam się kłócić. Brakowało mi na to najzwyczajniej w świecie siły..
- Jak minął wam dzień?- zapytałam gdy siedzieliśmy przy stole
- Dzień jak dzień. Co nieco nagraliśmy, potem wywiad razy dwa no a na końcu spotkanie ze stadem zdepresowanych kobiet. – zaśmiałam się
- A Tobie jak minął?- zapytał mnie mulat
- Cóż.. Odwiozłam was potem wróciłam i zaczęłam sprzątać w między czasie sprzedałam dom i takie tam..- powiedziałam szybko
- Że co?!- krzyknęli jednocześnie chłopcy- Sprzedałaś dom?!-
- Tak- odpowiedziałam radośnie- w końcu go sprzedałam-
- Ale jak? Tak szybko?- zapytał mnie Niall przeżuwając porcję jedzenia
- Z pomocą przyszedł mi James. Poznał mnie z pewnym prawnikiem, którym potrzebował dużego domu a, że ja akurat potrzebowałam go sprzedać to obydwoje na tym zyskaliśmy. Także problem sprzedaży domu mogę wykreślić z listy problemów.- uśmiechnęłam się i upiłam malutki łyk wina.
- To gratulacje. Cieszy nas to- powiedział w imieniu wszystkich Niall. Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy toast za pomyślność.
- Lepszy byłby toast za odwzajemnioną miłość- westchnęłam przyglądając się zawartości kieliszka.
- Em wy musicie w końcu porozmawiać o tym i doprowadzić to wszystko do porządku. Nie możesz być wiecznie w takim dołku, niezadowolona, płakać w samochodzie i wmawiać nam, że wszystko ok. mimo iż nie jest. – spojrzał spod byka na mnie Zayn- Uwierz mi nam też nie jest z nim łatwo bo… Harry jak to Harry. Najpierw coś powie a potem myśli. Zresztą znasz go najlepiej z nas. Naprawdę będziemy go nakłaniać do tego aby przyjechał tu i z Tobą porozmawiał. Kochamy Cię i zależy nam na Twoim szczęściu- chłopcy spoglądali na mnie a na ich mordkach pojawił się uśmiech.
- Też was kocham ale moja i Harry’ego historia dobiegła końca…- powiedziałam i wstałam od stołu zabierając chłopakom talerze. Z lodówki wyjęłam sernik, który kupiłam rano i ukroiłam nam po kawałeczku. Polałam go czekolada i przyozdobiłam listkiem mięty. Na sam widok cista oczy Niall’a zabłysły a jak go spróbował to już w ogóle nie mógł się nachwalić jaki to on jest pyszny. Zayn i ja śmialiśmy się z niego bo jak inaczej mogliśmy zareagować? Ten chłopak rozbrajał mnie swoim zachowaniem i miłością do jedzenia. Koło 23. oznajmił, że idzie się wykąpać i spać. Życzyliśmy mu dobrej nocy i poszliśmy usiąść na ławce na tarasie.
Na zewnątrz było przyjemnie chłodno. Wiał delikatny wiatr, który poruszał liśćmi sprawiając tym samym, że lekko szeleściły. W powietrzu unosił się intensywny zapach lipy i kwiatów a gdzieś w trawie cykały świerszcze. Malutki, kolorowe lampki ogrodowe połyskiwały w kępkach trawy dając wyobrażenie wszechświata. Można powiedzieć, że stworzyłam tu własny kosmos… Wstałam i położyłam się na trawie. Zaraz pojawił się za mną Zayn z papierosem w dłonie i również się położył.
- O nie. Nie będziesz mnie truć.- powiedziałam i wyjmując mu papierosa z dłoni przycisnęłam go do ziemi i wyrzuciłam w palenisko. Leżeliśmy tak w ciszy i patrzeliśmy na niebo pokryte chmurami. Od czasu do czasu pojawiał się Księżyc ale dosłownie na kilka sekund tylko po to aby oświetlić nasze twarze.
- Powiesz mi dlaczego siedziałaś i płakałaś w samochodzie? Wiem, że nie było to pięć minut i wiem, że nie czekałaś w nim na mnie – powiedział Zayn a ja najzwyczajniej nie mając siły na to aby stawiać opory i udawać, że sobie ze wszystkim poradzę odwróciłam się twarzą do niego i opowiedziałam o tym co miało miejsce przed studiem.
- I tak po prostu podeszłaś i go pocałowałaś?- zapytał z miną filozofa. Od razu pomyślałam: Filozof Malik. Wyobraziłam sobie go w za dużych okularach, z nosem w książce prawiącego biednym studentom wykłady na temat ludzkiej egzystencji.
- Tak, tak po prostu. Gdy zobaczyłam jak spuszcza głowę i odchodzi z tak cholernie smutną miną coś pękło we mnie i zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć. Emmo Ty idiotko! Jak mogłaś pozwolić mu odejść??- zaczęłam teatralnym głosem mówić do siebie i udawać, że prowadzę z inną osobą monolog.
- Zawieść Cię do niego?- zapytał mnie chłopak
- Na głowę to ja jeszcze nie upadłam- powiedziałam i zaśmiałam się. Nie był to śmiech wywołany kiepskim żartem mojego kolegi był to śmiech starej histeryczki, która boi się wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
- Moim zdaniem to powinnaś tak zrobić ale jak chcesz. W każdej chwili jak zdecydujesz się na coś takiego to daj znać. Pomogę wam-
- Zayn nie boli Cię to? Pomagać mi i Harry’emu zejść się? Przecież mówiłeś…
- Wiem co mówiłem ale ponad swoje odczucia czy też uczucia stawiam Twoje szczęście i dobro głuptasie. Nie można być egoistą jak Styles!- Zayn zaśmiał się i przytulił mnie
- Przejdziemy się?- zapytałam czując przypływ energii
- Z Tobą zawsze- odpowiedział chłopak i podając mi dłoń ruszyliśmy na nocny spacer.

---------------------------------------------------------------------
Witam, witam moje kochane.... Stęskniłam się za wami jak nie wiem! Niedawno wstałam a tu już 16... o.O
Dziwne... Ale rozdział jest! Może nie spełnia waszych oczekiwań ale jest....
No i tak... Mam do was żal bo jest tak mało komentarzy i wejść jak nigdy dotąd.... Coś się zepsuło? :(
No i.... Wiecie idzie rok szkolny i co dalej? Chcecie abym publikowała rozdziały? Tylko wiecie, że to wiąże się z tym, że będą one rzadziej i na pewno nie będą taki... kolorowe i  ogóle...
Może ktoś chciałby przejąć tego bloga? Bo ja się chyba poddam. Serio. Nie umiem pisać a jak czytam wasze blogi to robi mi się przykro i zastanawiam się po co coś takiego kontynuować...
Mam kilka rozdziałów w zanadrzu ale nie wiem... Nie wiem... Może macie jakiś pomysł?
W ogóle to troszkę się sama zawiodłam.... Och, szkoda gadać.
Pozdrawiam, Magda

10 komentarzy:

  1. Nie wiem co ty wygadujesz, obraze sie śmiertelnie jezeli SAMA nie dokończysz tego blga, to opowiadnie jest niesamowote, i nie daloby mi spokoju gdybys je zakonczylaa. Dlatego proszę cię, zostan z nami :*
    Kocham
    Emily <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn < 3
    Niech z Emmą : 3
    Takie dwa słodziaki haha

    Musisz skończyć tego bloga i nie ma że nie !

    Caroline. @between_silence

    OdpowiedzUsuń
  3. nie kończ, my czytamy cały czas!!! rozdział cudowny... żal mi troche stylesa!!! ale troche z niego idiota... chciałabym zeby byl z em :))) ale jest tez zayn... no nie wiem :)) czekam na nn i pisz dalejj... twój blog wspaniale sie czyta... ten i ten drugi... :)) napewno masz jeszcze w tej twojej ślicznej głowce mnostwo pomyslów :PP a moze twoj mózg tak jak mój wyjechał na wakacje (przeciez tez ma prawo odpoczac prawda? :P) i teraz nie umiesz sie z nim skontaktowac :) tak teraz mowie mojej mamie :PP pozdarwiam i czekam na kolejne:
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zayn czy Harry? Harry czy Zayn? Zawsze miałam do nich słabość, nie umiem wybierać między nimi :3
    Haha, wiesz co, ostatnio wpadłam na zdjęciu z 1D i wiesz? Kiedy myślę o danym chłopaku z tej paczki, ich charaktery, sposób zachowania, nastroje, każdy ich ruch jest rzeźbiony właśnie przez Ciebie. Kiedy czytam o nich, wyrabiam o nich zdanie czytając tak fantastycznego bloga:)
    Super, cieszcie się jeszcze tygodniem wakacji, kiedy ja idę jutro na próbny test z matmy, a kolejne 3 dni to warsztaty. Kocham szkołę normalnie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę już Harry'ego!!! Przyśpiesz to... ;))
    Jak nie spełnia naszych oczekiwań?! No przynajmniej moje spełnia. Długi, świetny, pełny emocji i uczuć rozdział.
    Publikuj kolejne! Nawet krótkie i nie zważaj, czy Tobie się podoba czy nie, bo dla mnie każdy jest dobry i warty przeczytania!
    Ej, nie poddawaj się! Nie kończ jeszcze tego bloga. Spróbuj jeszcze coś pisać. Myślę, że nikt nie odda tych wszystkich emocji tak jak ty to opisujesz.
    Ty go zaczęłaś, więc najlepiej będzie jak ty go skończysz, ale jeszcze nie teraz!
    Dodaj jeszcze te rozdziały, co masz.
    Pomysły?
    Harry&Emma oczywiście! *__*
    I jeszcze więcej tych szczęśliwych ich chwil, bo aż żal mi się robi tego Styles'a ;<
    Nie wiem, co jeszcze napisać, żeby Cię zachęcić..
    Nie żegnaj się jeszcze z nami. Ten blog to jest jeden z tych moich pierwszych, które zaczęłam czytać i najlepszych!
    Więc... pisz dalej. Nie musisz dodawać rozdziałów codziennie. Mogą one być raz na jakiś czas, ale żeby były! ;D
    Podziwiam Cię za wytrwałość i talent. Nie mów mi tu, że nie umiesz pisać! Proszę Cię, bez przesady. Gdybyś nie umiała pisać to byś nie miała czytelników, a nasz jest jeszcze trochę!
    KONTYNUUJ! KONTYNUUJ! KONTYNUUJ! KONTYNUUJ! KONTYNUUJ!
    Pamiętaj, że kochamy Ciebie i Twoje opowiadanie! ;** <333333333 ♥♥♥♥♥
    Alex :) xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW :D Kocham Twój styl pisania ! :* Świetny rozdział :) Masz WIEELKI talent :)

    Zapraszam do mnie, fajnie byłoby gdybyś też po sobie zostawia jakiś ślad :]
    http://remember-me-niall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział nie przekazuj tego bloga piszesz cudnie dokończ go:( plisss:)

    OdpowiedzUsuń
  8. NIE,NIE,NIE I JESZCZE RAZ NIE!!! Nie oddawaj go! Ty tak wspaniale piszesz że wymiękam.
    Proszę ty go pisz :>
    A rozdział cudny i to tak jak każdy twój! :]
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. ty MUSISZ go pisać! jasne? jest genialny! uwielbiam twój styl pisania i wgl i w szczególe wszystko podoba mi się w twoim blogu;) szkoda mi Zayn'a. Według mnie ona powinna przestać myśleć o Harrym i być szczęśliwa z Zayn'em. Nie lubie Harrego. Jak on może ją tak krzywdzić?:P No dobra kończę tą gadkę. Kocham. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętaj, aby nigdy się nie poddawać.
    Ja też mam ogromne problemy z ilością wejść i komentarzy, dlatego w pełni Cię kochana rozumiem :c
    Pisz dalej .. nie chcę, aby właścicielka się zmieniała, bo kocham całym serduszkiem tą obecną ;p
    Zostań z nami kochana !
    Rozdział oczywiści cudowny i przepraszam, że nie komentowałam, ale przez ponad miesiąc nie miałam laptopa i możliwości komentowania. Teraz jestem i obiecuję nadrobić wszystkie zaległości !!

    Pozdrawiam :
    youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com
    wewereone-wewerefree.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń