sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 61


Zapanowała cisza. Nie było słychać nawet najmniejszego pisku którejś z fanek. Spoglądałem na stojącą naprzeciwko mnie dziewczynę i dziwiłem się. Jak ona zrobiła, że tu jest? Przecież to jest niemożliwe żeby w tak krótkim czasie przypomniała sobie mnie, uczucia wobec mojej osoby i całą resztę.
Jej oczy wyglądały tak jakby czegoś wyczekiwały. Płonęły w nich iskry a ja zdawałem się zauważać w nich starą, kochającą mnie Em. Nie byłem w stanie wypowiedzieć chociażby najmniejszego słowa. To był dla mnie szok. Po tylu dniach życia na krawędzi załamania czuję przypływ niesamowitej energii która musi gdzieś się ulotnić. Zaczynam nerwowo pocierać ręce.
- Nie cieszysz się z tego, że Cię przyszłam zobaczyć tak?- zapytała mnie Emma a jej oczy zaszkliły się w blasku lamp. – Czego mogłam spodziewać się po tym jak nie odbierałeś telefonów i wiecznie byłeś zajęty. Teraz już rozumiem.- powiedziała i odwróciła się ode mnie. Micke przetransportował ją za barierki a tłum rozsunął się niczym morze w Biblii. Patrzyłem na znikającą sylwetkę w mroku i dopiero teraz zrozumiałem.
- No leć za nią!- krzyknął Zayn a ja potrząsnąłem głową i krzyknąłem- Em! Zaczekaj!- tłum ponownie wykonał ten sam ruch tak, że miałem wolną drogę. Dziewczyna stała pod Mildreds
i spoglądała na mnie. Jej oczy były pełne nadziei.
- Em czy Ty mnie pamiętasz?- zapytałem lekko drżącym głosem
- Harry jesteś moją wielką miłością więc jak mam Cię nie pamiętać?- zapytała śmiejąc się
- Ostatnio było inaczej.- powiedziałem
- Gdybyś odbierał telefony wiedziałbyś, że byłam w szpitalu, miałam operację i pamięć wróciła. Harry ja pamiętam każdy dzień spędzony w Twoim towarzystwie i wszystko co się wydarzyło.-
- Słońce to cudownie!- poderwałem dziewczynę do góry i zacząłem ją tulić jednocześnie kręcąc się wokół własnej osi. Emma krzyczała żebym ją postawił ale nie było takiej możliwości. Byłem zbyt szczęśliwy aby móc ją wypuścić z ramion. Po chwili nasze usta spotkały się a ja poczułem bicie jej serca. Nie ważne było, że ludzie spoglądają na nas jak na wariatów. W końcu nim byłem. Byłem zakochanym wariatem.

* Emma*
Ta miłość uderzyła mu do głowy! Kręcił się dookoła własnej osi mówiąc jak bardzo mnie kocha a gdy poprosiłam go aby mnie odstawił mówił, że nie! Nie ma mowy! Tak długo czekał na ten moment więc musi się mną nacieszyć.
Ludzie siedzący w kawiarni jak i Ci którzy zmierzali do domów spoglądali na nas i uśmiechali się. Nie przeszkadzało nam to, że fotoreporterzy robią nam zdjęcia. A niech wiedzą co to jest prawdziwa miłość! Kochałam Harry’ego jak nikogo na świecie.
 W końcu nasze usta się spotkały. Eksplozja wszystkich uczuć począwszy od miłości przez szczęście po pożądanie. Harry ciągle trzymał mnie w dłoniach a ja dotykałam jego twarzy. Chciałam zapamiętać jak najwięcej z tej chwili, jak najwięcej szczegółów jego twarzy na wypadek gdybym znów miało coś mi się stać. Obiecałam sobie, że od tej chwili będę zapisywać wszystko co się dzieje w moim życiu. Nie mogę stracić tego co mam.

- Harry wróć do nich. Czekają na Ciebie- powiedziałam gdy zdołałam się oderwać od jego ust
- Oni są teraz nie ważni. Liczysz się tylko Ty.- odparł lekko zachrypniętym głosem
- Spotkamy się potem dobrze? Możemy przegadać całą noc. Tak będzie najlepiej-
- Naprawdę? Zostaniesz u mnie na noc?- zapytał mnie a jego tęczówki zapłonęły dziką zielenią
- Tak, zostanę u Ciebie. Pojadę do domu i wezmę kilka rzeczy bo jutro do szkoły. Jak skończycie to daj znać ok.?- uśmiech z twarzy mu nie schodził
- Oczywiście. Od razu gdy skończymy zadzwonię do Ciebie- musnął moje usta swoimi i odbiegł w kierunku grupy. Tłum się rozstąpił. Harry wyglądał jak Mojżesz. Mój Mojżesz. Zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku auta. Niedługo potem byłam w domu i pakowałam swoje rzeczy. Pozostało tylko czekać na telefon Harry’ego.

*Louis*
Cieszyłem się, że znów tworzymy zgraną grupę. Brakowało mi tego tak cholernie, że na jednym z wywiadów popłakałem się niczym dziecko. Po tej lekcji życia, którą za sponsorował mi los zrozumiałem potęgę przyjaźni i to jaki biedny jest człowiek gdy nie ma do kogo się zwrócić z problemem. Brakowało mi tylko jednej osoby w życiu. Była nią Emma. Wiedziałem, że teraz gdy jest z Harrym jest naprawdę szczęśliwa i nie zamierzałem tego psuć. Jednakowoż będę musiał się z nią zobaczyć aby porozmawiać, na spokojnie, bez krzyków, jak w miarę dorośli ludzie.
Kolejnym problemem w moim życiu stała się rodzina. Nie wiedziałem czy mogę wrócić do domu ot tak po prostu. Nie wiedziałem czy ciągle jest tam dla mnie miejsce. Zrozumiałem, że jestem już na tyle dorosły aby się usamodzielnić i wynająć własne mieszkanie. Nie mogę siedzieć mamie całe życie na głowie a przecież tak było.  Przez całe 20 lat. Muszę zrobić wszystko aby ich odzyskać bo Eleonora nie jest w stanie zapewnić mi tego czego potrzebuję. Nie jest w stanie zapewnić mi prawdziwej miłości taką jaką niegdyś pałała do mnie Emma. Teraz patrząc na to wszystko z perspektywy czasu wiem, że łączył nas tylko seks. Nic więcej. Zero uczuć zero zobowiązań. Namiętność może i była ale wyparowała gdzieś pomiędzy jej potrzebami a tym czego ja oczekiwałem.
W końcu zawitaliśmy w Londynie i wiedziałem, że czeka mnie 4 poważne rozmowy. Najpierw mama, potem Char, Emma i na końcu Eleonora. Radość z życia gdzieś w końcu się kończy a moja skończy się w momencie gdy odwiedzę własny dom. Ale koniec tych smutków i przemyśleń. Czeka nas spotkanie z tłumem nieokiełznanych fanek więc póki co czas na radość.

Wszystko było dobrze do momentu w którym zjawiła się Em. Powróciły wszystkie wspomnienia. Moje serce zaczęło mocniej bić a oczy spoglądały na jej twarz. Jej kremowy płaszcz idealnie pasował do jasnej cery i ognistych włosów. Wiedziałem, że to do niczego nie doprowadzi ale nie mogłem oderwać wzroku. Po chwili zauważyłem, że wszystko ucichło a ona wpatrywała się swymi dużymi oczami na mojego przyjaciela. I pomyśleć, że niegdyś tak patrzyła na mnie…. Bolało mnie to ale cóż mogłem poradzić? Nic.
Harry był chyba w szoku gdy ją ujrzał bo po chwili milczenia dziewczyna odwróciła się i pobiegła w swoją stronę. Zayn czym prędzej ,, obudził’’ Harry’ego i powiedział mu aby biegł za nią. I tak też zrobił. Nie był tak głupi jak ja i nie dał jej uciec. My jak to my, wróciliśmy do swoich obowiązków nie zważając na brak jednego z nas.

* Liam*
W końcu wszystko wróciło do normy. Harry jak nigdy zadowolony i w końcu zaczyna pozytywnie myśleć. Louis śmiejący się do dziewczyn i przyglądający się nam z łezką w oku. A Niall i Zayn? Cóż. Zayn jest jak wolny strzelec, co chce to ustrzeli a Niall woli swoje kanapki od dziewczyn. A ja? Ja kocham Marry ponad wszystko i nie pozwolę aby stała się jej krzywda. Cieszę się, że znów tworzymy jedność, cieszę się, że znów możemy na sobie polegać.
 
* Zayn*
Harry to jednak przygłup. Dziewczyna przychodzi, podaje swoje uczucia na tacy a ten nawet nie śmie jej nic powiedzieć. Dziwne prawda? W końcu pod wpływem zewnętrznego bodźca ( czytaj mnie) opamiętał się i pobiegł za nią. Po niecałych 20 minutach wrócił z uśmiechem na twarzy. Czyli wszystko jest ok.

* Niall*
W końcu wracam do domu! Do mojej ukochanej Irlandii! W końcu zobaczę się z moją babcią i w końcu będę mógł zjeść tyle pierożków ile mi się nie podoba. Odpocznę w jakiś sposób od tego zgiełku, natrętnych fanek, problemów sercowych przyjaciół zresztą od nich samych też. Cieszyłem się jak nigdy dotąd bo to już było ponad moje siły.
Za godzinę miałem samolot do domu więc postanowiliśmy się już zbierać. Nie lubię zawodzić fanów tym bardziej kiedy wiem jak długo czekali na to aby spotkać się z nami. Chłopcy pożegnali się ze mną i już po chwili byłem wieziony na lotnisko. Przede mną dwa tygodnie BŁOGIEGO spokoju.

* Harry*
Zbierałem się jak najszybciej potrafiłem. Na samą myśl o tym, że będę widział się zaraz z Emmą czułem przypływ radości i energii. Po 20 minutach stałem przed jej bramą i wybierałem do niej numer.
- Tak?- usłyszałem delikatny głos
- To co jedziemy? – zapytałem a uśmiech pojawił się mimowolnie na mojej twarzy
- Tak a czy ty stoisz pod moim domem?- zapytała zdziwiona
- Tak Sherlocku widzę Cię w oknie. Chodź do mnie- powiedziałem i rozłączyłem się. Po chwili głowa Emmy zniknęła w głębi pokoju, który spowił mrok. Niedługo potem ujrzałem sylwetkę idącą po chodniku i niosącą małą torbę. Wyskoczyłem z auta i uściskałem ją mocno.
- Bo mnie udusisz- powiedziała i uśmiechnęła się. To był najwspanialszy moment w całym dniu.

W domu nie było nikogo. No tak. Rodzice wyjechali na drugi miesiąc miodowy a Gem do dziadków.
- Nie ma nikogo?- zapytała Emma ściągając płaszcz
- Nie. Jesteśmy tylko Ty i ja- powiedziałem i chwyciłem ją w ramiona. Jak mi tego brakowało! Zacząłem ją całować najpierw w usta potem po szyi stopniowo schodząc w dół. Gdy doszedłem do zapięcia bluzki moim oczom ukazał się rząd kremowych guzików. Zrezygnowany opadłem na kanapę.
- Rząd guzików co?- zapytała mnie Em a ja pokiwałem głową. Uśmiechnęła się i zaczęła powoli rozpinać bluzkę. Robiła to w taki sposób, który przyprawił mnie o zawroty głowy.
- To ja pójdę się wykąpać. Wszystko czego mi potrzeba to długa, orzeźwiająca kąpiel- powiedziałem i pognałem na górę
- To ja przygotuję kolację!- krzyknęła dziewczyna gdy byłem już na górze. O jejciu! O jejciu! Czemu ona musiała być taka podniecająca i tak cholernie… niedostępna? Jakoś tak. Odkręciłem korek z gorącą wodą, która zaczęła powoli wypełniać wannę. Udałem się do pokoju aby zanieść walizkę i wziąć coś do ubrania się. W końcu ruszyłem do łazienki i zanurzyłem się w wodzie, która sprawiła, że poczułem się o niebo lepiej. Nie minęło 15 minut gdy usłyszałem wołanie Em
- Harry gdzie jesteś?-
- W łazience, kąpię się- odpowiedziałem- Stało się coś?-
- Nie, nic- powiedziała i weszła do mojego pokoju. Po chwili dało się usłyszeć ciche pukanie do drzwi
- Mogę?- dziewczyna niepewnie uchyliła drzwi
- Jasne wchodź- nie miałem przed nią czego ukrywać. Em powoli weszła. Była w samym ręczniku a włosy miała związane w koka.
- Mogę się dołączyć?- zapytała i zsunęła ręcznik na podłogę. Zaparło mi dech w piersiach. Jej naga sylwetka wyglądała imponująco. Udało mi się tylko kiwnąć głową na znak zgody. To stanowczo zbyt wiele emocji jak dla mnie. Dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie i spojrzała na mnie:
- Kochasz mnie?- zapytała
- Oczywiście- powiedziałem bez wahania
- To dlaczego spoglądasz na mój biust a nie na mnie?-
- Bo jest częścią Ciebie. A poza tym jestem facetem Em- uśmiechnąłem się i spojrzałem na jej twarz. Śmiała się ze mnie. – A masz Ty nie dobra Ty!- krzyknąłem i ochlapałem dziewczynę. Pisnęła i również mnie ochlapała. Zaczęła się prawdziwa bitwa, którą po krótkiej chwili zakończyła Em pocałunkiem. Jej delikatne usta całowały moje w sposób który był trudny do opisania. Trzymałem ręce na jej talii która była w pianie. Po chwili moje ręce błądziły po plecach i brzuchu. Em uśmiechnęła się i wyszeptała:
- Dotykaj mnie Harry- nie powiem, zaskoczyła mnie tym ale było mi to na rękę. Ja potrzebowałem bliskości z nią a ona ze mną. Wiedziałem jak to się skończyło ostatnim razem ale to nie stanowiło żadnej bariery dla nas.
Moje dłonie wędrowały po jej ciele. Każdy centymetr tego jakże błogiego ciała był do mojej dyspozycji więc nie zamierzałem tego zaprzepaścić. Wiedziałem, że Emmie się to podoba bo na jej twarzy zagościł uśmiech
- Emmo- zapytałem
- Tak?-
- Czy zechcesz być ze mną do końca świata?-
-  Do końca świata a nawet dzień dłużej- powiedziała i pocałowała moje usta- A teraz chodź w łóżku może być przyjemniej- chwyciła moją dłoń i skierowała się do mnie. Po chwili nasze ciała ponownie stanowiły jedność i nie znały żadnych granic. To był naprawdę wyjątkowy wieczór. Kochałem ją najmocniej na świecie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę :D
Moje kochane. W poniedziałek chyba wyjeżdżam na jakiś tydzień do miejsca gdzie nie ma internetu, zasięgu i życia. Muszę odpocząć od zgiełku i fałszywych ludzi....
Jutro postaram się dodać jakiś rozdział i cóż.... Do zobaczenia za tydzień?
Mam nadzieję, że nie uciekniecie :D
Pragnę podziękować:
Camille, Sthokrotka, KiSs Me!! ♥, dream, Monica, RealMartynaU, alex.caroline.directioners i Edycie za każde słowo które mi napisałyście. To tak na prawdę wy tworzycie tego bloga. Kocham was!!! xoxo

Pozdrawiam, Magda :)


7 komentarzy:

  1. Jak zawsze cudowny rozdział i szczerze? Czy zaskoczyła mnie nim ogromnie... Emmma? Czy taka kusząca kurcze... Oczywiście cudowny rozdział.. No i życzę ci oczywiście jak najlepszego wyjazdu i żebyś tam nam odpocząć jak najbardziej i wróciła z mnóstwem świeżych pomysłów na kolejne rozdziały..

    Pozdrawiam:youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze wspaniały. Widzę, że wybiłyśmy Ci ten szalony pomysł z usunięciem bloga.
    Życzę udanych wakacji ;D
    Alex ;) xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Czy to mój login widnieje pod rozdziałem? Chyba muszę sprawić sobie jakieś soczewki bo najnormalniej w świecie mam zwidy. A rozdział po prostu świetny, Harry&Em... Wow! No i dobrze, że ten nasz Loui się w końcu opamiętał. Muszę przyznać, że w tej chwili ten blog jest moim ulubionym wyprzedził w moim rankingu nawet moich faworytów z wielomiesięcznym stażem, a to się ceni. No i mam nadzieję, że odpoczniesz sobie tam gdzie się wybierasz. Ja już od pierwszego dnia wakacji jestem w rozjazdach, ale jutro wracam na tydzień do domciu żeby zrobić przepierkę. A później nad morze, tylko szkoda że wybieram się w miejsce jak to nazwać, hmm... Bez internetowe? No nic chyba będę musiała wytrzymać, z niecierpliwością czekam na next. xxx

    (www.newyearmeetnig.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny dział! Emma przy Harrym idealnie wszystko wypełnia, pasują do siebie. Najbardziej podobała mi się scenka w wannie, dobrze to wykombinowałaś moja droga. Dziękuje że zostałam wypisana na dole,kiedy otwieram stronę smile-its-easy.blogspot.com i widzę nowy dział, coraz więcej odwiedzin aż serce rośnie. Uwielbiam każdy milimetr tego bloga!:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeju! Czy to moje imię widnieje przy podziękowaniach? Jak ja Ci dziękuję. Nikt jeszcze nigdy mi nie podziękował za komentarze, a Ty zrobiłaś to pierwsza. DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ!!!

    Przecudowny rozdział! Nie wiedziałam, że Emma to taka gorąca laska. Dobrze jej się układa z Harrym, obydwoje się dopełniają. Jest tak, jak w śnie Patryka. A ta scena w wannie... zaskakujesz mnie ciągle, chociaż napisałaś już tyle rozdziałów.

    Jestem very happy, bo zespół się pogodził. Jak dobrze, że znowu są w komplecie. Że się nadal przyjaźnią.

    Liam jest ze słodką Marry, Niall nadal pała miłością do jedzenia, a Zayn chyba nie jest już tak mocno zazdrosny.

    Super, że Louis się pogodził z chłopakami, że sobie nawzajem wybaczyli. Dobrze, że skończył z El i że sam zrozumiał, dlaczego z nią był. Tylko najgorsze jest to, iż jednak on coś czuje do Em. Stracił ją przez swoją głupotę i w końcu to zrozumiał. Mam nadzieję, że nie odbije ją Harry'emu i że z dziewczyną będzie go łączyć tylko przyjaźń.

    A wracając do opinii, to jest po prostu cudo! Tak jak już mówiłam, zaskakujesz mnie z każdym nowym wpisem. Piszesz niebiańsko! Jestem bardzo szczęśliwa, że nadal prowadzisz tego bloga. Jak zwykle będę czekać z niecierpliwością na kolejny rozdział. I tak jak Camille, uwielbiam każdy milimetr tego bloga!!!

    Edyta xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój Boże! To jest naprawdę świetne! :)

    + zapraszam do mnie: http://secretlifevictorie.blogspot.com/
    i do mojej BFF (ma talent! ^^): http://foralittlewhileundermywings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie już 4 rozdział :) Zapraszam :*
    http://secretlifevictorie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń