środa, 4 lipca 2012

Rozdział 59


Lekarz spojrzał na mnie dziwnie.
- Jak to Pani jest matką Emmy?-
- Bo widzi Pan. Gdy miałam 20 lat byłam osobą mającą ważną pozycję w swoim zawodzie. Szczyt kariery, duże horyzonty i zewsząd napływające propozycje współpracy. Pewnej nocy posunęłam się za daleko z moim ówczesnym narzeczonym. Gdy dowiedziałam się, że owocem naszej miłości ma być dziecko zawalił się cały mój świat. Nie byłam na to gotowa, nie w takim wieku. Nie chciałam wykonać aborcji. Nie mogłabym potem żyć z tą świadomością, że zabiłam bezbronne dziecko. Gdy nie mogłam już ukrywać swojego brzucha
Musiałam poświęcić się pracy w domu. Firma traciła kolejnych klientów a ja nie mogłam dalej pracować. Wtedy zaczęłam myśleć żeby oddać dziecko do adopcji. To było jedyne wyjście z takiej sytuacji. Gdy Adam dowiedział się o tym co chcę zrobić zostawił mnie. Gdy urodziła się Emma zadzwoniłam do brata. Przyjechał do mnie wraz ze swoją żoną i postanowili adoptować moją Em. Byłam zadowolona z tego, że wiem komu oddaję moje dziecko. 2 tygodnie po porodzie wróciłam do pracy i wszystko było dobrze. I nagle po 16 latach dowiaduję się, że mój brat nie żyje i przeżyła tylko moja córka. Bez chwili zastanowienia postanowiłam przygarnąć ją pod swój dach i chociaż  w ten sposób wynagrodzić jej to co wydarzyło się kiedyś. Wiem, że teraz ona już mi tego nie wybaczy ale nie mogłam wtedy postąpić inaczej-
- Rozumiem. Ale zdaje sobie Pani sprawę z tego, że niełatwa droga przed Panią. Emma na pewno będzie zła o to, że tyle lat żyła w kłamstwie nie wiedząc, że Ci ludzie którzy ją wychowali to tak naprawdę nie byli jej rodzice. – w oddali rozbrzmiał głos: Doktor Brown proszony jest do Sali 345. – Przepraszam Panią na chwilę.- wybiegł z Sali. Po chwili uświadomiłam sobie, że sala 345 to sala Emmy. Pobiegłam do owego pomieszczenia i to co tam zastałam sprawiło, że poczułam się o niebo lepiej.
* Zayn*
Siedziałem i oglądałem jakiś film gdy zadzwonił telefon. Odebrałem go z nadzieją, że to ze szpitala. Tak też było. Po krótkiej rozmowie pełen nadziei popędziłem do Harry’ego i krzyknąłem:
- Harry! Emma się obudziła!- chłopak zerwał się na nogi i zapytał
- Co?-
- Emma się obudziła!- powtórzyłem a on pośpiesznie zaczął się ubierać. Po chwili byliśmy już w drodze do szpitala. Widziałem w jego oczach łzy. Sam omal się nie popłakałem słysząc tak dobrą wiadomość. Do szpitala wpadliśmy niczym burza. Obok łóżka stała Lucy i płakała.
- Dobrze, że jesteście- powiedziała do nas i odwróciła się do Emmy. Harry od razu podbiegł do niej i przytulił ją. Było coś dziwnego w jej zachowaniu. Coś co mnie niepokoiło.
* Harry*
Jakaż była moja radość gdy usłyszałem tak dobrą wiadomość. Gdy zobaczyłem jej otwarte oczy i lekki uśmiech na twarzy nie mogłem się powstrzymać i przytuliłem ją. W końcu po tylu przepłakanych dniach przy jej łóżku mogę nacieszyć się tym, że jej oczy są otwarte.
Wiem, ze mnie widzi, słyszy i czuje mój dotyk.
- Emmo jak się czujesz?- zapytał stojący w rogu lekarz
- Dobrze. Tylko nie bardzo rozumiem co tu się dzieje-
- Miałaś wypadek. Spadłaś ze schodów. – powiedział lekarz
- Och.. Rozumiem. A kim są ci ludzie tutaj?- zapytała i spojrzała na mnie. Zmroziło mnie. Ona nie pamiętała kim jesteśmy?
- Nie pamiętasz tych ludzi?- zapytał również zdziwiony lekarz
- Nie. Gdzie jest mama? Gdzie jest tata? Gdzie jest Patryk?- spojrzałem na nią. Ona naprawdę mnie nie pamiętała. Wiedziałem to bo spoglądała na mnie innym wzrokiem. Bała się mnie, bała się nas. Wyszedłem z Sali trzaskając drzwiami. Potem kolejno wyszli Zayn i lekarz. Lucy została w środku i tłumaczyła coś Emmie. Po chwili ona wybuchła płaczem. Chciałem tam pójść przytulić ją i usłyszeć, że żartowała ale to działo się naprawdę. Ona nie wiedziała kim jestem.
- Dlaczego ona nas nie poznaje?!- wrzasnąłem gdy zobaczyłem lekarza
- Tak się czasem dzieje. Najwyraźniej krwiak uciska miejsce, które odpowiedzialne jest za pamięć. Nie spodziewałem się tego ale mózg jest tak specyficznym organem, że nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Proszę się uzbroić w cierpliwość i cóż.. Bardzo współczuję. Jest duża możliwość, że gdy krwiak zniknie pamięć powróci. My będziemy robić wszystko aby sobie przypomniała teraźniejsze życie.- odparł lekarz i ruszył w swoją stronę. Poczułem łzy zbierające się w kąciku oka. Po chwili spływały swobodnie po policzku a ja nawet ich nie zatrzymywałem. No bo po co? To i tak nie wróci jej pamięci.
- Harry..- Lucy dotknęła mojego ramienia- ona chce z Tobą porozmawiać- spojrzałem na nią i podniosłem się. Po chwili byłem już w Sali Emmy i patrzyłem na nią. Ona również spoglądała na mnie po czym się odezwała:
- Ty jesteś Harry zgadza się?-
- Tak, ja jestem Harry a tam za drzwiami to..-
- to Zayn. Jest jeszcze Liam, Louis i Niall-
- Czyli pamiętasz nas?- zapytałem zdziwiony
- Niestety nie ale Lucy mi wszystko wyjaśniła. Wiem, że jesteśmy parą i wiem też, że Louis mnie zdradził i przez niego tu jestem. Chcę abyś wiedział, że ja zrobię wszystko abym mogła przypomnieć sobie to co było między nami, cały zespół i wszystko co jest związane z moim życiem w Londynie. Przepraszam Cię za to.-
- Em nie masz mnie za co przepraszać. Przecież to nie Twoja wina. To wszystko przez Louisa. Chciałbym abyś..- zaszlochałem- abyś odzyskała pamięć bo nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie i bez tego wszystkiego. To przez niego straciliśmy dzieci…-
- Co?! Dzieci?! To my mieliśmy dzieci?!-
- Tak Em, byłaś w ciąży. 8 tydzień zapewne sama o tym nie wiedziałaś bo potencjalnie było zbyt wcześnie. I przez Louisa poroniłaś. Chyba wystarczy jak na jeden dzień prawda?-
- Chyba tak. Podejdź tu.- powiedziała a ja podszedłem. Przytuliła mnie i pocałowała w policzek. – Sylwester…..- powiedziała cicho
- Co?- zapytałem
- Nie, nic. Sądziłam, że to jakoś pomoże ale cóż. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy- powiedziała i wyszedłem. Zayn objął mnie ramieniem i zapytał
- Wszystko dobrze?- skinąłem głową na znak zgody i usiadłem na krześle.
- A jak ona sobie mnie nie przypomni? Co ja wtedy zrobię?  A jak znów pokocha Louisa? Ja nie chcę tak żyć. Ja chcę odzyskać moją Em. Moją ukochaną Em.-
- Wiem, mi też jej brakuje. Jakby na to nie patrzeć utrata przyjaciółki boli. Chodź pojedziemy do domu, wypijemy herbatę, odświeżysz się i pogadamy.- odparł chłopak a ja zgodziłem się na jego propozycję. Spojrzałem po raz ostatni na Emmę i opuściłem szpital.
* Emma*
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu przypięta do różnych nieznanych mi urządzeń. W rogu pokoju stała kobieta, która uśmiechnęła się do mnie po czym wyszła i przyprowadziła mężczyznę ubranego na biało. Tuż za nim weszła kobieta, która rzuciła się na mnie i zalała łzami. No a potem wpadło tu tych dwóch chłopaków z którymi łączyła mnie nie lada uczucie. Bynajmniej z jednym z nich.
Po chwili gdy zapytałam kim oni są ten lokowaty wyszedł a za nim mulat i lekarz. Chłopak zalał się łzami, nie wiedziałam dlaczego. Lucy wyjaśniła mi, że moich rodziców już nie ma zresztą Patryka też. Straciłam pamięć czyż to nie cudownie? Mieć jedną czarną dziurę w głowie i pamiętać coś czego już nie ma.
Spoglądając na Harry’ego, jego łzy i słowa wypływające z niego wiedziałam, że mnie kocha i że to uczucie jest dla niego ważne. Przytulając go miałam nadzieję, że tak się stanie. I stało się. Lekki przebłysk świadomości i przed oczami ujrzałam mnie oraz niego przytulających się na jakimś moście. Ten sam zapach. Pokaz fajerwerków uświadomił mi, że mógł to być nasz sylwester. Gdy wychodząc z Sali spojrzał na mnie tym wzrokiem nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem.
Kolejne dni nie przyniosły zmian lecz przyniosły więcej rozczarowań. Harry nie przyszedł do mnie ani razu. Brakowało mi czegoś w życiu i mógł to być on. Codziennie chociaż na godzinę wpadali Lucy, Zayn i blondyn pochłaniający tony żarcia- Niall. Próbowałam przypomnieć sobie z całych sił cokolwiek co miałoby związek z zielonookim brunetem ale przychodziły tylko rozczarowania.
Dwudziestego lutego Lucy zabrała mnie do domu. Po drodze wyjaśniła mi, że mieszkam z Crisem i Jessicą moim przybranym rodzeństwem ale teraz wyjechali do Glasgow do dziadków.
Dom był  bardzo duży nawet za duży. Śniegu było coraz mniej a błota coraz więcej. Wchodząc do domu ujrzałam świąteczny wystrój. Mimo iż święta dawno za nami tutaj ciągle dało się wyczuć tę atmosferę.
- Chyba czas na porządki co?- zagadnęłam ciocię
- Chyba tak. Jakoś nie było okazji na to a teraz jest jak najbardziej odpowiednia pora- powiedziała i przeszłyśmy dalej. Instynktownie skierowałam się do kuchni by zaparzyć świeżą herbatę i zjeść coś normalnego. Jednak lodówka świeciła pustkami a jeśli coś w niej było to nie nadawało się to do jedzenia. Z kubkiem herbaty poszłam za Lucy do mojego pokoju. Pachniał lawendą i był naprawdę przytulny.
- Jakbyś coś potrzebowała to będę u siebie -
- A gdzie dokładnie?-
- Trzecie drzwi na lewo od kuchni- uśmiechnęła się i wyszła. Widać było, że jest jej ciężko przywyknąć do nowej sytuacji.
Usiadłam na sofie aby przyjrzeć się otoczeniu. Co prawda nie przypomniałam sobie nic istotnego ale przynajmniej wiedziałam jak wygląda mój pokój. Po chwili na moje kolana wskoczył mały kotek.
- Marley- powiedziałam i przytuliła kota. Czy ja powiedziałam Marley?! Z przerażeniem spojrzałam na zawieszkę u jego szyi. Jak nic miał tak na imię. Krzyknęłam z radości i przytuliłam kota. Chyba nie będzie tak źle.
* Harry*
Trasa koncertowa trwała w najlepsze. I pomyśleć, że musiałem patrzeć na Louisa i tym bardziej udawać zadowolonego z jego pobytu tutaj. Przecież wszystkie wywiady, sesje i koncerty były robione na zasadzie ,, Wymuszony uśmiech i udawana przyjaźń”.
Nie dzwoniłem do Emmy. Nie widziałem w tym sensu. Zayn poszedł się z nią pożegnać ale ja nie mogłem. Wiedziałem, że ona i tak mnie nie pamięta więc po co zaprzątać sobie głowę kolejnymi smutkami i żalami? Nie widziałem w tym sensu.
- Emma was pozdrawia!- krzyknął Zayn gadający z nią przez telefon od dobrej godziny. Dzwonił do niej każdego dnia odkąd odzyskała przytomność
- Czy Harry jest?- zapytał Zayn i spojrzał na mnie. Ja pokręciłem przecząco głową i wyszedłem z tego pomieszczenia- Nie, nie ma go tu ale mu powtórzę. -
Straciłem sens życia, pół serca a każdy dzień związany był z niekończącą się tęsknotą i smutkiem. Oglądając nasze zdjęcia i nasze uśmiechnięte mordki wyobrażałem sobie, że tuż po zakończeniu naszej trasy ona będzie czekała na mnie na lotnisku i przywita mnie z uśmiechem na twarzy mówiąc mi jak bardzo tęskni.
- Jak się czujesz?- zapytał siadający obok mnie Niall
- Źle.- odpowiedziałem
- A może coś więcej?- drążył chłopak
- A jak się mogę czuć? Dziewczyna, którą kocham mnie nie pamięta a każdy dzień spędzony bez niej przyprawia mnie o wielki ból serca. Niall ja już tak nie mogę. Oddałbym wszystko co mam aby ona chociaż na jeden dzień sobie mnie przypomniała i było tak jak kiedyś.-
- Ale póki jest nadzieja, że tak może być nie można Ci się poddawać. Nie możesz skreślać tego, że ona już sobie o nas nie przypomni.-
- Wiem, dzięki- powiedziałem i na tym skończyłem naszą rozmowę. Chłopak chwycił kilka bułek i wyszedł.
- Po co to robisz?- zapytał mnie Zayn spoglądający mi przez ramię
- Aby żyć w miarę normalnie-
- Wiesz, że tak oszukujesz sam siebie? -
- A czy mam jakieś inne wyjście?- spojrzałem na niego
- Tak, porozmawiaj z nią-
- Ale o czym? Ona nas nie pamięta stary!- wrzasnąłem- przez tego idiotę w bluzce w paski straciłem ją na zawsze! Już mam dosyć udawania, że wszystko jest dobrze! Liam nie odzywa się do mnie w ogóle a  Niall  pyta jak się czuje tylko dla zasady. Straciłem przyjaciół, braci, dziewczynę a teraz tracę zespół! To ponad moje siły!- wykrzyknąłem i dopiero teraz zobaczyłem, że wokół nas stoją inny. Spojrzałem na ich twarze i wybuchłem płaczem. Wybiegłem i zamknąłem się w toalecie
- Harry!- krzyknął za mną Louis ale to nic nie dało. Chciałbym mu wybaczyć bo już mam tego dosyć ale nie potrafię. To zbyt boli
* Louis*
Czy on będzie żywił żal do mnie o to przez całe życie? Mnie też to bolało, że chłopcy cierpią przez to, że Emma ich nie pamięta ale ja również cierpiałem bo tak naprawdę nie miałem z kim pogadać o tym co mnie dręczy. Eleonora mnie nie rozumiała. Ciągle tylko ona, ona, ona. A gdzie było miejsce dla mnie? No chyba właśnie nie ma miejsca dla mnie.
Byłem wdzięczny Liam’owi za to, że mnie wspierał i przynosił wiadomości odnośnie zdrowa Emmy. Nie wiedziałem, że była w ciąży. Gdybym o tym się dowiedział nieco wcześniej nawet bym jej nie dotknął. W ogóle sam do tej pory nie wiem co mi strzeliło do głowy aby ją popchnąć. To było… Straszne. Naprawdę brakowało mi tej braterskiej siły i tego wsparcia. Byłem gotowy oddać wszystko za zgodę między nami. Byłem gotów pozostawić El dla nich, dla mojej rodziny.
* Liam*
Harry miał rację. Louis zepsuł sprawę ale to nie tylko jego wina. Każdy się w pewnym stopniu do tego przyczynił.
Fakt, faktem. Nie odzywałem się do niego od dawien dawna ale nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy i powiedzieć tego co myślę o tym całym jego zachowaniu. Bolało mnie to, że tak traktuje Louisa więc postanowiłem zerwać z nim kontakt na znak protestu. Teraz wiem, że to był błąd. No i Em… Niewesoła sprawa.
* Niall*
Brakuje mi was! Brakuje mi przyjaźni i wygłupów!- krzyczał mój wewnętrzny głos. Nawet kanapki nie smakują już tak samo przez te kłótnie. FUCK!
* Zayn*
Będzie dobrze. Pogodzimy się, Wiem to bo patrząc na innych na pewno myślą jak to naprawić. Ja tam widzę dla nas światło w tunelu.
* Emma*
Nie marnowałam czasu. Od razu przystąpiłam do szukania czegoś na kształt pamiętnika bądź też dziennika. Musiałam sobie to wszystko przypomnieć.
Przeszukałam już prawie cały pokój i nic nie znalazłam. Została mi tylko garderoba. Moja ostatnia nadzieja.
Zaglądałam do każdego pudełka do każdej torebki i w końcu zajrzałam do ostatniego, fioletowego pudełka. Na samym dnie leżały dwa notesy.
- Jeah!- krzyknęłam i wyciągnęłam je. Rozsiadłam się na łóżku i otworzyłam pierwszy z nich. Należał on do Patryka.
20 października
Emma i ja w końcu jesteśmy razem. Wydaje mi się, że to nie będzie taki przelotny związek jakie do tej pory mnie nawiedzały. Ona jest delikatna, miła, troskliwa, uczciwa, urocza i same najlepsze cechy jakie może posiadać dziewczyna moich snów. Nigdy nie spodziewałem się, że cos takiego mnie trafi tym bardziej, że jest to dziewczyna młodsza ode mnie. Gdy ją objąłem jakieś 20 minut temu bałem się aby jej nie połamać. Taka była delikatna. Wiał wiatr, jej włosy szalały w każdą stronę a ona śmiała się z tego jak najęta. A jaki ma śmiech. Jest on ukoronowaniem każdego momentu z nią.

Pamiętałam ten wieczór a raczej początek jego. Coś ścisnęło mnie za serce i nie chciałam tego czytać dalej. To były jego prywatne zapiski. Jednak ciekawość zwyciężyła i czytała dalej omijając niektóre wpisy.
24 grudnia
Wigilia Bożego Narodzenia. Odwiedziłem Emmę i jej rodzinę. Podarowałem jej jedyną herbacianą różę jaką udało mi się zdobyć w całym Wrocławiu. Marzę o jej ustach, jej dotyku i ciepłem słów, które dzisiaj usłyszałem. Mówiła o wspólnej przyszłości, dzieciach, domu z białym płotem i szczęśliwym związku w którym nie brakuje nic. Byliśmy para idealną. Każdy z nas akceptował siebie takim jakim jest i nie wstydził się tego. Jej rodzice bardzo mnie polubili zresztą moi również uważają, że Emma jest odpowiednia dla mnie.
 ,, Będę Cię kochała do końca swoich dni. A gdy coś takiego już nadejdzie obdarzę tą miłością kogoś innego aby mógł być tak szczęśliwy jak ja.”
07 styczeń
Zimowy bal.
mnóstwo dziewczyn prosiło mnie o to aby z nimi pójść ale moje serce odmawiało bo już należy do kogoś kto podarował mi swoje.  Muszę stwierdzić, że Emma wyróżnia się spośród tych wszystkich dziewcząt naszego Liceum. Jest jak na swój wiek bardzo dojrzała, stanowcza ale jednocześnie nieśmiała, uwielbia się śmiać i ma dystans do siebie, nigdy się nie poddaje i jest bardzo bystra. Ma 1000 pomysłów na minutę a jej serce kocha szczerze. Gdybyś mógł ją zobaczyć. Suknia do samej ziemi ciągnąca się jeszcze kawałek za nią. Włosy ułożone w sposób który porusza zmysły nie jednego mężczyzny a całość wieńczy cudowny makijaż. Jak ja ją kocham.
03 marca
Pierwsza kłótnia za nami. Dziewczyna popłakała się na moich oczach a ja czuję się cholernie źle! Wszystko przez tę Alice i jej chore pomysły na to jak mnie zaprosić na kolację. Ona nie rozumiała słowa NIE lub nie mogę bo umówiłem się z Em. Jeszcze jej w takim złym humorze nie widziałem. Muszę ją jakoś przeprosić. To miłość mojego życia.
***
100 róż dało radę. Staliśmy na ulicy niepewnie spoglądając na siebie. Wiedziałem, że jej też jest źle z tym więc to ja pierwszy zmusiłem się do powiedzenia przepraszam. Po tym ona rzuciła mi się na szyję i powiedziała, że mamy już tak nigdy więcej nie robić. Jej usta zatopiły się w moich i poczułem chłód. Jadła lody jak mniemam waniliowe. Żarłok. Po chwili przyjechały róże a ona puściła wszystko w niepamięć moja mała Em.
16 maj
Maj, maj, maj. Jedziemy nad jezioro z Emmą. Pierwszy nasz samotny wypad poza miasto. Tylko ja, ona i leśna polana. Namioty mam, jedzenie mam, miłość mam więc wszystko mam!
Tak wiem, jestem w niej zakochany po uszy ale cóż poradzę na to? Zakochany wariat.
25 czerwiec
Kończymy rok szkolny! To oznacza wakacje, przesłuchania Emmy, niekończące się spacery w świetle gwiazd i… mam jakieś złe przeczucie, że coś nas rozdzieli w te wakacje. Emma uspakaja mnie, że przezwyciężymy wszystko. Może zabiorę ją na jakąś wycieczkę po Polsce? Póki co na tyle mnie stać. To uczucie nie daje mi spokoju. Boję się.
 07 lipca
Miałem dziwny sen. Jest on związany z jutrzejszym wyjazdem wraz z rodzicami Emmy poza miasto. Mamy piękne lato! Słońca jest pod dostatkiem więc nie można narzekać! A wracając do snu to śniło mi się, że mieliśmy wypadek i wszyscy zginęli prócz Emmy. Był on naprawdę dziwny. Potem wszystko zaczęło wirować i spoglądałem na nią z górny. Na nią i na jakiegoś chłopaka z burzą loków na głowie. Dziwne to było uczucie ale to tylko sen prawda? Za chwile mam spotkanie w sprawie pracy a potem idziemy z Emmą na pizzę.
P. S wczoraj Emma pochłonęła 3 porcje lodów! Jaki żarłok!
08 lipca
Zaraz mają po mnie przyjechać rodzice Em. To dziwne uczucie zaczęło się we mnie potęgować dlatego napisałem coś na kształt listu pożegnalnego. Wiem, że jest to żałosne ale boję się, że coś może mi się dzisiaj stać. Coś może nas rozdzielić na zawsze. Wiem, że ten dzień będzie dla nas dużą zmianą ale wiem też, że będzie on lepszy dla Emmy. Kocham ją najmocniej na świe….

Kartkuje notes w poszukiwaniu owego listu. Dłonie trzęsą się z każdą sekundą coraz mocniej. W końcu coś upada na podłogę a ja jednym ruchem zgarniam to i otwieram. Pochyłe pismo mówi mi, że Patryk to napisał
Droga Emmo.
Wiem, że czytasz to teraz płacząc i dziwiąc się mi. Sam nie wiem dlaczego to napisałem ale to uczucie i tamten sen mówi mi, że na mnie już pora i muszę odejść z tego świata.
Chcę abyś wiedziała, że nigdy nie kochałem tak nikogo jak Ciebie. Byłaś i jesteś dla mnie najważniejsza na całym świecie. Dziwna sytuacja prawda? Ale nie wolno Ci płakać i być słabą. Gdy Ci będzie źle przypomnij sobie nasze wspólne chwile i ciepło mojego głosu.
Nigdy nie pisałem takiego listu i nie sądziłem, że będę musiał ale życie tworzy różne historie.
A jeśli chodzi o tego chłopaka z mojego snu to ja sądzę, że on pokocha Cię tak jak ja. Bezgranicznie i szczerze.
                                                                                   Kocham, Patryk

Łzy sączyły się z moich oczu obficie. Z każdą sekundą mój mózg przyswajał więcej informacji i nagle poczułam ogromny ucisk i TRACH!!! Wszystkie wspomnienia do dniu w którym przyjechałam do Londynu powróciły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Patryk miał to przeczucie, że zginie a ja go jeszcze namawiałam do tego aby pojechał. On się opierał i mówił abyśmy zostali ale nie. My musieliśmy być uparci i proszę. Sprowadziłam śmierć na własną rodzinę.
Osunęłam się poduszkę i chwyciłam kota pod rękę. Zaczęłam płakać i analizować to co przed chwilą przeczytałam. Patryk widział w sowim śnie, że spotkam Harry’ego i on mnie pokocha. Ale dlaczego nie widział Louisa?
Po chwili gdy już uspokoiłam targające mną emocje chwyciłam drugi dziennik i zaczęłam go czytać. Należał on do mnie. Opisywałam tam każdy swój dzień od momentu przyjazdu do Londynu. Trochę uzbierało się tego ale nie poddawałam się. Znalazłam tam opis mojego pierwszego spotkania z Louisem i Harry’m, tego jak Louis zapytał czy zostanę jego dziewczyną, nasz pierwszy pocałunek, mój wypad do Francji i pierwszą kłótnię, wigilię, wigilię One Direction, moje chwile słabości z Zaynem no i w końcu dotarłam do tego co mnie najbardziej niepokoiło. Harry i nasza historia.
Wpisy skończyły się tuż po moim przyjęciu urodzinowym. Co było potem? Nie mam pojęcia. Zaczęło mi się kręcić w głowie więc postanowiłam zejść na dół i napić się chłodnej wody. Stojąc nad umywalką poczułam ból przeszywający całą czaszkę a następnie schodzący coraz niżej
- Lucy!- zdążyłam krzyknąć nim cały dotychczasowy świat pochłonęła ciemność.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, jak ty zawsze potrafisz mnie zaskoczyć, nigdy w życiu nie pomyślałabym że to wszystko się tak potoczy. Jesteś po prostu świetna, a ten rozdział... Mistrzostwo. Z niecierpliwością czekam na następną część. xxx

    PS A tu adres mojego nowego projektu nad którym pracowałam od jakiegoś czasu, mam nadzieję że zajrzysz www.wellformenotforyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jaka Ty jesteś genialna! W ostatnim dziale napisałam, czy nie napisałbyś o pamiętniku, który należał do Patryka! Wchodząc dziś na stronę widzę wytłuszczony druk z datami, to musi coś oznaczać. Jesteś świetna, wszystko to złożyłaś w całość. Uwielbiam Twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki wspaniały rozdział! Z każdym wpisem ten blog podoba mi się coraz bardziej. No i w końcu dowiedziałam się, co jest napisane w tym dzienniku Patryka. Zaskoczyłaś mnie niesamowicie. Nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń. Piszesz po prostu świetnie! Jak mnie ciekawi co będzie dalej. W tym rozdziale chyba najbardziej podobała mi się sytuacja ze snem Patryka. Bardzo pomysłowe. Mam nadzieje, że Emma przypomni sobie zespół i że chłopaki się pogodzą ( chociaż to już zbiega na coraz lepszy tor :) ). Najbardziej zastanawia mnie reakcja Em na to kiedy Lucy jej powie, że jest jej matką. Pisz jak najszybciej, bo już nie mogę się doczekać kolejnej części! Wiem, że następne opowiadania będą równie dobre jak te wcześniejsze. Uwielbiam Twojego bloga!!!

    Edyta

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze cudowny rozdział.
    Moim zdaniem Harry nie zachował się w porządku.
    No bo w końcu powinien czuwać przy swojej dziewczynie, wspierać ją i pomagać w całkowitym odzyskaniu zdrowia, a on tak :O ..
    No , ale mam nadzieję, że wszystko wróci do normy :P
    Żywię skrytą nadzieję, że Emma i Zayn będą razem, ale to tak .. po cichutku, żeby się nie wydało czasem xD


    Pozdrawiam : youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! cuudowny. *_* jesteś naprawdę pomysłowa. : )
    tyle ciekawych rzeczy dowiedziałam się z tego rozdziału.
    mam nadzieję, że Em wróci pamięć i nadal będzie z Harry'm. a zespół się pogodzi mimo, że Louis tak źle zrobił.. : \

    OdpowiedzUsuń
  6. dlaczego czytając Twojego bloga zawsze muszę każde zdanie tak przeżywać?!
    wielka szkoda, że Harry i Emma nie zostaną rodzicami...
    mam nadzieję, że Louis zapłaci za to wszystko
    chociaż mam też nadzieję, że zespół się pogodzi.
    pisz jak najszybciej, bo chce się dowiedzieć co dalej a już w niedziele jadę na kolonię i będę musiała wytrzymać 12 dni bez Twojego opowiadania!!!!

    w wolnej chwili zapraszam do mnie ;pp
    http://dream-come-true.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. No hej, koleżanka z pokoju na obozie (zdaje się że Sthokrotka?) poleciła mi tego bloga, jest na prawdę świetny. Nadrobić 59 rozdziałów to nie lada wyzwanie, ale udało się. Wszystko jest świetne, a ten rozdział po prostu perfect. Ten pamiętnik, to wszystko, ale nie powiem ten opowiadaniowy Harry zachował się trochę nie halo. Chociaż coś mi się wydaje, że z moim charakterem w takiej sytuacji zachowałabym się bardzo podobnie. Czekam na next i na pewno będę czytać. xxx

    PS Martyna vel Sthokrotka skąd indąd moja imienniczka namówiła mnie do założenia bloga, ale zobaczymy co z tego wyjdzie www.newyearmeetnig.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń