Tego dnia było podobnie tylko z jednym małym szczegółem. Gdy obudziłam się nie było obok mnie Harry’ego. Poczłapałam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Schodzą na dół oczyma wyobraźni widziałam Harry’ego krzątającego się po kuchni. Jednak zamiast niego był tam Zayn i robił śniadanie. Cmoknęłam go w policzek i biorąc jabłko zapytałam
- A gdzie Harry?-
- A nie wiem. Jak rano wstał tak gdzieś wyszedł i nie wrócił do tej pory.- chłopak postawił przede mną stos pięknie pachnącej jajecznicy.
- Normalnie kocham Cię za to śniadanie- pocałowałam jego drugi policzek i zaczęłam zajadać się tym pysznym jedzeniem.
- Plany na dziś?- zapytał mnie chłopak
- Idę do lekarza-
- Stało się coś?- zapytał mnie bacznie mi się przyglądając. Instynktownie wciągnęłam brzuch
- Nie, po prostu lekko zabolało mnie gardło i boję się, że to może być angina- okłamałam go i powróciłam do jedzenia posiłku. Około 10.00 poszłam na górę i przebrałam się. Wzięłam potrzebne mi dokumenty i dzwoniąc do Harry’ego wyszłam z domu.
- Co się stało?- odebrał za którymś z kolei razem
- Idę do lekarza, zapomniałeś?-
- A no tak dziś czwartek… Będę czekał na Ciebie pod ośrodkiem- i Tyle było z nim rozmowy. Co się stało? Nie mam pojęcia. Nie chcąc się denerwować szłam spacerkiem podziwiając stare ulice. Korzystałam z ostatniego tak mocnego słońca, bo już za 3 dni jedziemy do domu także Londyn nie będzie nas tak rozpieszczał.
Po około godzinnym spacerze znalazłam się przed białym budynkiem w którym siedział Harold.
- Gdzieś Ty był cały poranek?- zapytałam lekko wściekła
- Oj już się nie martw, jestem cały i zdrowy. Idziemy?- i biorąc mnie za rękę zaprowadził pod gabinet 320. Weszłam tam pełna obaw a zarazem niesamowicie podekscytowana.
- Dzień Dobry- powitałam siedzącą za biurkiem Panią Doktor
- Emma jak mniemam tak?- zapytała a ja skinęłam głową- Co Cię do mnie sprowadza?-
- Sprawa jest nieco skomplikowana. Obawiam się, że jestem w ciąży i chciałabym to potwierdzić.- powiedziałam lekko zawstydzona
- Byłaś już w ciąży?- zapytałam mnie notując coś na karcie
- Tak, poroniłam.-
- Z przyczyn naturalnych?-
- Nie, przez wypadek- czułam się jak na spowiedzi. Zadawała mi tysiące pytań na które starałam się odpowiadać dosyć skrupulatnie. Po wykonaniu podstawowych badań dała mi skierowanie na USG nie mówiąc nic o tym czy moje obawy potwierdziły się.
- Chcesz iść ze mną na USG?- zapytałam wychodząc z gabinetu
- No pewnie- chłopak chwycił moją drżącą dłoń- Nie bój cokolwiek by się nie działo mamy na sobie polegać, tak?- kiwnęłam głową. Przede mną była tylko jedna kobieta więc czas oczekiwania i życia w niepewności wydłużył się o 15 minut. Przez ten czas Harry trzymał moją dłoń i mówił mi, ze wszystko będzie dobrze.
- Proszę Panią Emmę Novak- powiedział mężczyzna i ruchem ręki wskazał mi gabinet.
- Czy Harry też może wejść?- zapytałam
- Ależ oczywiście- posłał mi uśmiech- No to co tam się dzieje?- zapytał a ja dałam mu skierowanie
- USG jamy brzusznej z szczególnym uwzględnieniem macicy. Podejrzewana ciąża.- przeczytał pod nosem- Ok., siadaj, bluzka do góry.
- O co chodzi?- zapytał Harry a ja mu wytłumaczyłam
- Państwo nie stąd?- zapytał mnie i nałożył żel na mój brzuch
- Mieszkałam we Wrocławiu ale teraz przeprowadziłam się do Londynu.- wyjaśniłam a lekarz przyłożył mi sondę do brzucha. Poczułam się dziwnie… Harry ciągle kurczowo trzymał moją dłoń i przyglądał się ekranowi.
- Widzisz tam coś?- zapytał mnie. Kiwnęłam, że nie. Szczerze? Ekran był szary, niewyraźny a łzy w oczach powoli zaczynały dawać o sobie znać.
- I jak Panie Doktorze?- zapytałam
- Wszystko dobrze. Gratuluję Pani, będzie Pani mamą- na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech
- Harry….- z oczu potoczyły się łzy, łzy szczęścia- Będziemy rodzicami- chłopak pocałował moją dłoń.
- Chcecie zdjęcie?- kiwnęłam, że tak. Moje serce było teraz przepełnione radością i tym czymś co zwą szczęściem. Nie było ważne to czy uda nam się być razem, ważne że dziecko które nosiłam pod sercem stało się namacalnym dowodem naszej miłości, stało się czymś co będzie dla mnie najważniejsze.
Wychodząc z budynku Harold ciągle przyglądał się czarno- białemu zdjęciu. Nie było na nim praktycznie nic widać prócz małej plamki otoczonej czarną przestrzenią. Chłopak wydawał się być tak szczęśliwy, że radość można było zbierać z niego łyżką.
- Wiesz, że będziemy musieli powiedzieć chłopakom o tym?- zapytałam
- Wiem Em wiem. Wszystko będzie teraz dobrze ale najpierw mam dla Ciebie niespodziankę- powiedział i schował fotografię do portfela.
- Niespodziankę? A czy dziecko nie jest wystarczającą niespodzianką?- zapytałam
- Ależ owszem, jest ale ten dzień zawsze może być bardziej wyjątkowy- puścił mi oczko i ruszyliśmy w stronę parku.
Wiecie jakie to jest cudowne uczucie być w miejscu, które pamiętało się tylko ze wspomnień i marzeń? Szłam przez ten park, który pamiętał rozkwit mojego pierwszego związku, był to park, który koił moje potłuczone serce, którego drzewa dawały mi schronienie przed słońcem. To miejsce było na tyle ważne dla mnie, że Harry postanowił uczynić to miejsce bardziej wyjątkowym i ważnym dla mnie. Chciał abym to miejsce pamiętała jako ten dzień, który zmieni moje życie.
Szliśmy trzymając się za ręce, śmiejąc się i nie myśląc o tym co będzie ale o tym co teraz jest. Ludzie spoglądali na nas i cieszyli się, że zakochani są wśród nich. Było mi tak dobrze, tak cudownie i tak błogo, że chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Przykre wspomnienia rodziny, Patryka odeszły w niepamięć, teraz liczyła się moja mała rodzina.
Doszliśmy do miejsca które pamiętałam jako zawsze pełne zakochanych par. Rozłożysty dąb dawał schronienie przed ostrymi promieniami słońca. Nieopodal była fontanna, który chłodziła nogi małych dzieciaczków. Jednak nie zatrzymaliśmy się pod owym dębem. Chłopak szczerzył się do mnie a ja nie mogłam zrozumieć jak to możliwe, że on tak dobrze zna ten park?
W końcu doszliśmy na obrzeża parku. Rozległa łąka wydawała się nie mieć końca. Mały staw miał służyć niegdyś rybakom ale chyba wszyscy o tym zapomnieli. Szliśmy do położonej niedaleko nas altany. Serce łomotało mi jeszcze mocniej niż przy badaniu USG. W końcu moim oczom ukazał się stolik nakryty specjalnie dla dwóch osób.
- Harry nie musiałeś.- powiedziałam i pocałowałam jego policzek
- Ależ owszem, musiałem Em- usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał mi w oczy. W przeciągu kliku sekund zjawili się kelnerzy i zaczęli podawać nam przepyszne polskie dania.
Gdzieś w oddali usłyszałam skrzypce i gitarę. Nie wyobrażałam sobie tego dnia lepiej.
- To dlatego nie było Cię cały poranek?- zapytałam tuż przed podaniem deseru.- Harry to, że jestem w ciąży nie oznacza, że muszę tyle jeść- powiedziałam gdy młody kelner postawił przede mną pucharek z lodami- ale nie pogardzę tym przepysznym deserem-
- Jesteś moim skarbem więc muszę dbać o Ciebie. A teraz muszę dbać także o was więc….- uśmiech znikł z jego twarzy a na jego miejsce pojawiła się swego rodzaju obawa.
- Harry?- wytarłam usta serwetka- Stało się coś?-
- Jeszcze się nic takiego Em nie stało. Przejdziemy się?- zapytał mnie podając mi rękę
- Jasne- podałam mu ją i poszliśmy wzdłuż brzegu stawu. On ciągle był zamyślony, jakby szukał czegoś odpowiedniego i nie mógł tego odnaleźć.
- Proszę powiedz coś, kochanie martwię się- powiedziałam głaszcząc jego policzek- Chcesz odejść ode mnie?- zapytałam ledwo wyduszając z siebie te raniące słowa
- Nigdy bym wam tego nie zrobił- powiedział
- więc o co chodzi?- zapytałam ponownie nie rozumiejąc tego wszystkiego
- Długo szukałem odpowiednich słów, wiem, że to za szybko, wiem, że nie tak pewnie sobie wyobrażałaś to wszystko ale… Emmo.- zwrócił się do mnie a ja się wystraszyłam. Nigdy tak do mnie się nie zwracał- Kocham Cię najmocniej na świecie, nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie i teraz bez naszego dziecka dlatego..- jego dłonie drżały. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niego malutkie pudełeczko. Mimowolnie w moich oczach stanęły mi łzy- Em wyjdziesz za mnie?- zapytał klękając na jedno kolano i otwierając pudełeczko. Brakowało mi tchu. Poczęłam wycierać łzy spływające po moich policzkach. Uśmiech nie mógł zejść mi z twarzy. To była taka szczęśliwa chwila w moim życiu! To było coś czego nie sposób było ogarnąć umysłem.
- Oczywiście Harry- wypowiedziałam a chłopak założył mi na palec piękny pierścionek z niebieskim oczkiem.
- Kocham cię Emmo, kocham Cię teraz i na wieki- powiedział chłopak i złożył pocałunek na moich wciąż drżących ustach.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć moje robaczki!
Jak wam mijają ostatnie dni października? Jak bawicie się w Halloween?? :)
Tak oto rozdzialik mi wyszedł. Mi osobiście bardzo się podoba ale moja siostra stwierdziła, że jestem coraz gorsza i jestem do przewidzenia.. A co wy powiecie na to?
Czy jestem do przewidzenia? Chyba nie aż tak bardzo.
No i jak wam się tu podoba ciąża naszej kochanej Em?? Wyobrażacie sobie te maluszki?? Takie małe Hazziątka:D
Awwwww.... :)
Cudooooo <3
Chcę wam kochane podziękować za każde miłe słówko! Jesteście taaaak bardzo kochana!
Piekę ciasto! Już zaraz je wyjmę:P wiem, że kochacie ten tekst i będę go tak często pisać :)
No i cóż... Jestem dziś nieogarnięta więc przepraszam za błędy... :) Zakręcony ten mój dzień...
A wam jak mija? :)
Mimo iż jutro tak przygnębiający dzień ale ja... Ja mam ciągle uśmiech na twarzy:)
Przesyłam wam dużo pozytywnej energii!!!
Buuuuzi! Magda
P.S Nowy również na drugim blogu;)