piątek, 12 października 2012

Rozdział 90


Po wielogodzinnym locie wszystko dobiegło końca. W końcu mogliśmy wysiąść z samolotu i rozprostować nasze biedne, zmęczone kostki.
Mimo późnej pory ( dochodziła 3.00) na lotnisku spotkała nas miła niespodzianka:
- Witamy!- krzyki i piski młodych dziewczyn potoczyły się po całej hali. Uśmiech od ucha do ucha zagościł na mojej twarzy- u chłopaków zresztą również. Dziewczyny podchodziły do nas, podawały nam karteczki a my skrupulatnie podpisywaliśmy je. Czasami udało się nam dostać buziaka i zostać przytulonym przez fankę.
Co prawda było to męczące ale przyjemne. W końcu dla naszych fanów jesteśmy gotowi do największych poświęceń…
Gdy tłum nieco się rozrzedził dochodziła już 4.30. Byłem lekko zmęczony ale nie na tyle abym padał na twarz.
Długo rozglądałem się za rudą czupryną ale  w końcu przypomniałem sobie, że ona wraz z Hazzą pozostali na wyspie. Pewnie teraz siedzą i wygrzewają się w słońcu a my….
- Witamy w Londynie- powiedział sarkastycznie Lou i wyszliśmy na plac pogrążony w ulewie.

- Co Ty robisz?- zapytałem widząc dziewczynę pochyloną nad walizką. Wkładała do niej swoje rzeczy. Nie odpowiedziała mi nic tylko dalej trwała w rozpoczętym dziele.- Do jasnej cholery Em!- wrzasnąłem i złapałem ją za ręce-  Czy Ty zawsze musisz uciekać od odpowiedzialności?!- krzyczałem wyprowadzony z równowagi- Dorośnij! Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli! Nie chcieliśmy mieć dziecka ale stało się! Nie uciekniesz teraz od tego rozumiesz?!- trzymałem jej nadgarstki z całej siły. Podniosła wzrok do góry i spojrzała na mnie oczami pełnymi łez.
- Wiem o tym- jednym, mocnym szarpnięciem wyrwała się z mojego uścisku- Wiem o tym- powtórzyła i zanosząc się szlochem wyszła z domu trzaskając drzwiami.
- No tak! Tak jest wygodniej prawda?!- wrzasnąłem do drzwi. Odpowiedziała mi martwa cisza, a ja osuwając się po ścianie ukryłem twarz w dłoniach i uroniłem kilka łez.

Co on sobie wyobrażał? No co? Jakim cudem mógł mnie obrażać, poniżać i chwytać za ręce w taki sposób? No jak?! I, że ja niby jestem dziecinna tak? Że uciekam od wszystkiego?!
Ludzie… Bo zaraz padnę ze śmiechu…
On jest żałosny….
Szłam wybrzeżem ciskając w wodę znalezione po drodze kamienie. Czułam się bezsilna i zagubiona we własnym życiu.
Serio? Ciąża po raz drugi? Nie chcę tego dziecka, nie będę umiała go wychować, nie będę w stanie zapewnić mu odpowiedniego życia, prawdziwej rodziny a nie chcę aby wychowywało się w tzw. Zimnym domu.
- Mamo! Dlaczego mnie zostawiłaś? Dlaczego teraz? Dlaczego to wszystko się tak komplikuje?! Dlaczego?!- krzyczałam tamując łzy- Dlaczego moje życie jest tak cholernie trudne?!- upadłam na kolana pozwalając wodzie zamoczyć moje ubranie. Płakałam nad swoją bezsilnością.. Tak bardzo potrzebowałam powiedzieć komuś o tym wszystkim, tak bardzo potrzebowałam wsparcia i ostrego policzka w twarz. Tak bardzo potrzebowałam stać się odpowiedzialna za to wszystko co również było moją winą… Tak bardzo chciałam tego wszystkiego ale z żadnej strony nie otrzymywałam pomocy. Tak bardzo potrzebowałam Patryka, tak bardzo potrzebowałam jego racjonalnego myślenia, tak bardzo potrzebowałam jego spokojnego głosu.
Dźwignęłam się z klęczek i zaczęłam pośpiesznie szukać telefonu. Ile było we mnie radości gdy wyczułam go w kieszeni. Pośpiesznie przeszukałam całą skrzynkę odbiorczą i trafiłam na ów dziwną wiadomość, którą dostałam stosunkowo niedawno.
Patryku.
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię teraz potrzebuje. To wszystko wymknęło się nam spod kontroli. Nie umiem tak żyć, nie wiem czy chcę tak żyć.
Tak bardzo za Tobą tęsknię! Patryku!
Skupiłam się na treści widomości i nacisnęłam ,, WYŚLIJ” Sama nie wiedząc czemu poczułam ulgę ale zaraz zalała mnie fala żalu. Patryk przecież nie żyje…

Wstałem i otarłem łzy, które nagle zalały moją twarz. Nie wiedziałem co mam zrobić z obecną sytuacją. Nie wiedziałem jak mam się zachować. Czy iść jej szukać czy też pozostać tutaj, w domku? Z jednej strony pragnąłem poszukać jej i przeprosić za wszystko a z drugiej… Miałem dosyć jej dziecinnych zachowań i wiecznego uciekania przed odpowiedzialnością. Ileż w końcu można? Nie mamy pięciu lat aby wiecznie chować się ze swoimi emocjami, przemyśleniami i problemami. Chyba jesteśmy parą a to nie oznacza mówieni sobie jak bardzo się kochamy. To jest także odpowiedzialność za drugą osobę, darzenie jej szacunkiem i wzajemne pomaganie sobie.
Czyli co? Jutro wymeldują nas z hotelu tak? Wyciągnąłem moją walizkę i powoli składałem wszystkie moje ubrania.
Nie widziałem żadnego światełka w tunelu, nie widziałem żadnej nadziei, która dałaby mi do zrozumienia, że jednak jest jakieś sensowne wyjście z owej sytuacji. Będę ojcem.. Ta wiadomość nie docierała do mnie. Przecież to jest całkowita reorganizacja całego życia. To są setki wyrzeczeń, setki nieprzespanych nocy, setki słów skierowanych do dziennikarzy. Przecież oni zjedzą mnie, ją, to dziecko i nasz cały zespół. Jak w ogóle mogłem dopuścić do czegoś takiego? Jak w ogóle mogliśmy być tak nierozważni?
Głowa pękała od natłoku myśli. Postanowiłem zadzwonić do Gem i powiedzieć jej o wszystkim, potrzebowałem wsparcia. Bardzo dobrego wsparcia.

Szłam dalej kamienistym wybrzeżem i w końcu doszłam do skał na których dosyć niedawno siedziałam z Louisem. Widząc spadającą gwiazdę myślałam o tym, że chcę być w końcu szczęśliwa. Czy to dziecko miało być właśnie moim szczęściem? A może to ja pomyliłam się i powiedziałam ,, Chcę być w końcu nieszczęśliwa”?  Sama nie wiem. W pewnym momencie, sama dokładnie nie wiedząc dlaczego, wybrałam numer do Hazzy. ,, Zajęty” Szlag by to trafił! Nie mogłam pogodzić się z tą myślą dlaczego akurat ja? Dlaczego to nie mogła być Jenna lub Marry? Dlaczego to nie mogła być kobieta, która stara się o dziecko trzeci rok z kolei ale los jest na tyle zły, że nie daje jej tego czego chce? Dlaczego?
- Przepraszam? Wszystko dobrze?- zapytała mnie kobieta przechodząca obok mnie. Jak na złość była to kobieta w zaawansowanej ciąży.
- Nie, nic nie jest dobrze.- powiedziałam i ukryłam twarz w dłoniach. Po raz pierwszy wstydziłam się tego kim jestem, wstydziłam się tego co zrobiłam.
- Chłopak?- zapytała siadając obok mnie. Kiwnęłam głową- Śmiało, powiedz co leży Ci na serduchu- zachęcała mnie do wyżalenia się. Dlaczego właściwie nie? Przecież nie spotkam jej już nigdy w swoim życiu a ona zapomni o tym wszystkim. Spojrzałam na nią i jej ciepły uśmiech dodał mi otuchy.
Jeden głębszy wdech i zaczęłam mówić. Wspomniałam zarówno o Zayn’ie jak i Louis’ie. Powiedziałam jej o nieplanowanej ciąży i o tym jak zachował się Harry wobec mnie. Powiedziałam jej czego się boję, czego się obawiam…. Całkowicie otworzyłam się przed nią. Ona siedziała dalej obok mnie nie przerywając mi ani razu mojego jakże smętnego wywodu. W niektórych momentach przytulała mnie a ja miałam wtedy okazję aby dotknąć jej brzucha. Był dziwny, taki nienaturalny… Dowiedziałam się, że ona również była w podobnej sytuacji. Zaszła w nieplanowaną ciąże. Ojciec jej dziecka odwrócił się od niej tuż po tym jak wyjawiła mu całą prawdę. Przez głowę przechodziły jej setki pomysłów: oddać dziecko do adopcji, oddać je bezdzietnej parze, urodzić je komuś za grube pieniądze i w końcu przyszła jej na myśl aborcja. Już znała datę i godzinę wykonania zabiegu, była w gabinecie i siedziała na fotelu gdy lekarz po raz ostatni wykonał zdjęcia USG.
- Nie mogłam, nie mogłam tego zrobić. Widząc dziecko, widząc MOJE dziecko nie mogłam znieść myśli, że je skrzywdzę. Nie mogłam znieść tej myśli, że lekarz zabije je wewnątrz mnie. Spoglądałam na zdjęcia i widziałam w nich piękną istotę. Powiedziałam NIE, nie mogę tego zrobić. Em wiedz że cokolwiek by się nie działo nie rób aborcji. Donoś ciążę do końca, oddaj dziecko ale nie zabijaj.- spojrzałam na nią a potem na jej brzuch
- Mogę dotknąć?- zapytałam na co ona uśmiechnęła się i powiedziała ,, Jasne”. Przyłożyłam rękę do brzucha i wyczułam ruch maluszka. Wiercił się z boku na bok, od czasu do czasu kopnął mamę. Dziewczyna śmiała się z tego a ja tego ciągle nie umiałam pojąć.
- Tu- dotknęła mojego podbrzusza- Tu jest Twoje całe szczęście. Porozmawiaj z ojcem Emmo, wiem, ze może to jest dla Ciebie teraz trudne ale naprawdę warto to zrobić w tym momencie niż potem, przy dziecku. Jeśli naprawdę Cię kocha nie zostawi Cię. Weźmie ciężar odpowiedzialności na barki i pomoże Ci przez to przejść. A co do Zayn’a i Louis’a… To są tylko Twoi przyjaciele. Żaden z nich nie jest w stanie Ci zapewnić takiego uczucia jakim darzy Cię Twój chłopak. Louis mimo iż był z Tobą.. On jest całkowicie inny niż Harry. Jedynym wyjściem jest szczera i poważna rozmowa dwojga dorosłych ludzi.- wstała więc ja tez to zrobiłam.- Idę powoli. Robi się chłodno, jestem a raczej jesteśmy głodni więc…-
- Dziękuję Ci za wszystko- uścisnęłam ją- Powodzenia w życiu- uśmiechnęłam się
- Wszystkiego dobrego Emmo- po raz ostatni uśmiechnęła się do mnie i znikła za skałami.
Po tym jak brunetka znikła wróciłam do wcześniejszej pozycji. Usiadłam i wpatrywałam się w zachodzące słońce. Może to i prawda? Może czasem warto próbować czegoś konkretnego? Może warto jest zdobyć się na rozmowę? Ale czy z nim da się normalnie porozmawiać? Powoli zaczynałam w to wątpić szczególnie po tym co dziś mi pokazał ale.. Jakby nie patrzeć to łączy nas miłość a to przecież nie jest byle jakie uczucie.
Chyba czas dorosną Emmo. Chyba najwyższa pora zachowywać się adekwatnie do wieku.

Cześć!
No i kolejny jest za nami....
Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że nie zawiodłam was w żadnym stopniu :)
O co chodzi z blogiem miesiąca?
Otóż proszę każdego zgłaszającego się aby dopisał na samym końcu komentarza, że wyraza chęć udziału w czymś takim + link do bloga.
Ok?? No to zgłoszenia dajmy na to do 20 października. Dacie radę?
Macie pozdrowienia od Madzi!!!
Kamila

9 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny ! < zresztą jakk każdy inny > i nie zależnie od tego czy to jest ten Magdy czy twój mi i tak się będą podobały , bo lubię fabułę tego bloga :)
    ahh no i mój blog : http://i-just-wanna-love-ya.blogspot.com/
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej. Cudowny rozdzial ;-)
    Czy zawiodłaś? Absolutnie nie.
    Cieszę się, że nareszcie pojawił się nowy rozdzial :-D
    Już nie mogę doczekać się aż Harry i Emma wszystko sobie wyjaśnia ;-)

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty! Jeden z lepszy jakie czytałam na tym blogu! mam nadzieję, że pogodzi się z Harrym, a ta kobieta w ciąży bardzo mądrze mówiła. ;)

    Mogę wziąść udział w blogu miesiąca:
    http://from-hatred-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudny!!! Nawet nie myśl że mnie zawiodłaś!! Już nie mogę się doczekać następnego, więc proszę dodawaj szybko!! Też pozdrów od nas Madzię! ;3
    Ps. Oczywiście wyrażam chęć udziału w czymś takim!! ;D
    To mój blog: http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
    Jak coś to mój pierwszy blog, więc nawet się nie umywa do tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo no bardzo fajny rozdział!
    napisany przez cb?
    też pozdrów Magdę!;)
    kiedy będzie następny?;)
    kochaam tego bloga bardzo, baaardzooo!
    Asia;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zawiodłaś! Jedyne co mnie dziwi to to że jak Em była pierwszy raz w ciąży to Hazza rozpaczał że stracił dziecko a teraz jak znowu jest to się wścieka O.o Może to Harry jest w ciąży? Bo ma wahanie nastroju :D
    Świetnie piszesz i oby tak dalej <3
    Pozdrowienia dla Magdy i Ciebie oczywiście :D
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrzę na tą uśmiechniętą mordkę Harry'ego na obrazku wstawionym przez Ciebie i śmieję się jak głupia. Ale czemu?
    Moja psychika :D
    Rozdział bardzo fajny.
    Nawet nie myśl, że nas zawiodłaś. Nie ma o tym mowy Kamilo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. boskii . czekaam na nn . i mam nadzieję ,że wszystko z Harrym i Emmą się ułoży . xd . a oto mój blog : http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/ . dopiero zaczynam i każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota , gdyby komuś się spodobał to bardzo proszę o zostawienie po sobie jakiegokolwiek śladu . Dziękujee i pozdrawiiam Baanaaan . ; * . ; D .

    OdpowiedzUsuń
  9. nie zawiodłaś :))) jest świetny!!! pomysł z tą dziewczyną która rozmawia z Em jest genialny!!! ale się porobilo... nie wiem co myslec o tej ciazy Emmy :))) ale to juz wasza dzialka :)) ja tylko bede sie zajmowac rozkoszowaniem podczas czytania :))) Kocham, czekam na nn i wyrażam chęć udziałem w blogu miesiąca :)) Pozdrowienia dla Madzi i dla ciebie Kamilko!!! a oto mój blog:
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń