piątek, 26 października 2012

Rozdział 93


. - Czekaj. Czy Ty powiedziałaś w POLSCE?- pytam ją nie bardzo wiedząc czy dobrze usłyszałem
- Tak kotku, w Polsce- uśmiech nie schodzi jej z twarzy
- Czyli to miała być Twoja niespodzianka, tak?-
- Tak.
- Ahaaaaa- mówię widząc jak jej uśmiech słabnie. Kocham sposób w jaki się denerwuje.
- I tylko nędzna Ahaaaaa, tak?- jej oczy lśnią od złości. Patrzę na nią dusząc śmiech- Wiesz co Harry? Jesteś naprawdę idiotą. Ja tu staram się zapewnić Ci fajne wakacje a Ty tylko mówisz ahaaaa? Idiota.- dziewczyna patrzy z pogardą na mnie i idzie przed siebie. Śledzę każdy jej krok i jestem zdziwiony. Czy ona nazwała mnie idiotą?

No jak on może? Jakieś nędzne Ahaaaa? Tylko tyle?! To ja wychodzę ze skóry aby go w jakiś sposób uszczęśliwić a ten… szkoda słów. Zmierzam do kantora i wymieniam pieniądze. Kolejnym punktem na mojej mapie lotniska jest sklep z kawą. Kupuję dwa waniliowe latte i idę ponownie do mojego chłopaka.
- Ej no weź, nie obrażaj się. Przecież cieszę się, że jesteśmy tutaj. Em mi wszędzie jest z Tobą dobrze.- chłopak rozbraja mnie swoim uśmiechem.
- Nie wyprowadzaj mnie z równowagi dobrze?- podaję mu kawę.- Nie chcę się z tobą kłócić.- upijamy kilka łyków w milczeniu.
- Na co my czekamy?- pytam
- A na nich.- dziewczyna wskazuje mi palcem miejsce przez które kilkanaście minut temu sami przechodziliśmy. Patrzę i co widzę? Widzę 3 idiotów szczerzących się do nas.

- Jak ja za wami tęskniłam!- mówię przytulając każdego z chłopaków.- Urośliście czy ja zmalałam?- pytam się ich uśmiechając się
- To raczej chyba to drugie- mówi Niall i bierze mnie w swoje ramiona.
- A Zayn? On nie przyleciał?- pytam patrząc na nich. Żaden nie mówi nic.- Rozumiem, miał rację, chłopak dobrze zrobił.-
- No ja bym moja kochana nie przyleciał?- słyszę za sobą. Odwracam się i widzę jego cudowną twarzyczkę.
- Zayn!- rzucam się mu na szyję- Idiota jesteś! Miałeś zostać!- mówię tuląc go do siebie
- Nie mogłem, po prostu nie mogłem no- dostaję buziaka w policzek
- Cieszę się, że jesteście- mówię i biorąc swój bagaż wychodzimy z lotniska.

Napięcie rośnie we mnie z każdą chwilą. Rozpoznaję każdy budynek, wszędzie widzę namacalne wspomnienia. Każdy ale to każdy szczegół przypomina mi o moim dawnym życiu.
- Jesteśmy na miejscu- oznajmia nam mężczyzna. Słońce zalewa ulicę, jest tak gorąco, że moje serce zaczyna jeszcze mocniej pompować krew. Płacę za taksówkę a chłopcy w tym czasie wyciągają nasze bagaże. Odwracam się i widzę mój dom, ten sam, który był tutaj zawsze. Czerwona cegła połyskuje w blasku słońca, zarośnięty trawnik mówi nam o tym, że dawno tu nikt nie przesiadywał. Szukam kluczy w torebce i jednym płynnym ruchem otwieram furtkę. Przedzieramy się przez mnóstwo zarośli, które łaskoczą moje nogi.
- Witajcie chłopcy w domu.- pcham drzwi wejściowe a moje nozdrza uderza znajomy mi zapach- zapach bezpieczeństwa.

Wewnątrz nie panuje taki bałagan jakiego mogłabym się spodziewać. Chłopcy okazują się być naprawdę wyjątkowo uczynni i pomagają mi sprzątać każdy zakamarek tego mieszkania. Liam poszedł do garażu w poszukiwaniu kosiarki a reszta rozproszyła się po całym domu. Na parterze został ze mną tylko Niall, który okazał się być idealnym partnerem do sprzątania.
- Jak się wam bez nasz żyło?- pytam blondyna, który siłuje się z szafka
- O wiele gorzej niż dotychczas. Uwierz, oni zaraz chcieli wracać do was jak tylko powitała nas ulewa. A wy pozostaliście na wyspie czy też nie?- pyta blondyn a ja opowiadam mu każdy szczegół naszych podróży. Sama nawet nie wiem kiedy udaje nam się doprowadzić do nieskazitelnego porządku cały parter.
- To ja idę pomóc Liam’owi- mówi Niall i jeszcze szybciej ucieka na podwórko.
- Harry?-
- Tak?- woła chłopak z góry
- Chodź na momencik- mówię opadając na fotel.
- Co się dzieje słońce?- pyta mnie siadając tuż obok mnie
- Jako mój kochany chłopak nie możesz mi odmówić.- spogląda na mnie podejrzliwym wzrokiem- Ktoś musi pójść ze mną na zakupy- mówię opierając się głową o jego brzuszek
- No to skoro muszę to pójdę- mówi głaszcząc moją głowę. Uśmiecham się i dostaję buziaka prosto w usta
- Nie chciałbym wam przeszkadzać Em ale….- obok nas stoi Louis- Jeden pokój jest zamknięty i nie możemy tam wejść no i jest jeszcze jedna sprawa… Niall padł z głodu-
- O matko! Harry czemu tak siedzisz jak kołek! Na zakupy pora!!!- mówię i chwytając bruneta za rękę wychodzimy z domu.

- Wiesz, że nie cierpię zakupów z Tobą?- pyta mnie chłopak, który pcha wózek wypełniony do połowy jedzeniem
- Wiesz, że Niall padł z głodu?- mówię wkładając do koszyka 4 bochenki chleba
- To zmienia postać rzeczy- chłopak śle mi uśmiech dzielnie znosząc moje zakupy. W końcu po około półgodzinnej przechadzce trafiamy do kasy.
- Emilka?- słyszę za sobą i odwracam głowę
- Marta!- krzyczę i padam dziewczynie w objęcia- Tak się cieszę, że Cię widzę!- odrywam się od dziewczyny
- Boże jakaś Ty piękna- mówi dziewczyna przyglądając mi się- Kiedy przyjechaliście?-
- Kilka godzin temu. Póki co doprowadzamy dom do porządku- mówię jej pakując zakupy do siatki
- Coś dużo macie tych zakupów, podrzucić was?- pyta mnie
- Z nieba nam spadłaś- puszczam jej oczko i płacę za zakupy- A tak w ogóle to poznajcie się. Harry to Marta, Marta to Harry- podają sobie ręce szczerząc się do siebie.
- Wpadnijcie do nas na kolację- mówi dziewczyna gdy jesteśmy już w aucie
- Kochana jest nasz cała szóstka więc… Raczej to nie możliwe-
- Jak tam sobie chcesz ale ja zapraszam- mówi i odjeżdża spod sklepu
- O co chodzi?- pyta mnie Harry. W ogóle zapomniałam, że zaczęłam używać języka ojczystego a Harry biedaczek nie zrozumiał ani słowa. Pośpiesznie wyjaśniam mu o co chodzi, kim jest Marta i co mówi.
- Ahaaaaa- chłopak udaje że mysli a ja wtuliwszy się w jego ramię spoglądam mu w oczy. – No co?- pyta
- A nic, już nie mogę popatrzeć Ci się w oczka?- pytam i dostaję buziaka w nos
- Śliczna z was para- mówi siostra Patryka i parkuje przed domem
- Dziękuję i dziękuję. Zadzwonię do Ciebie i musimy koniecznie ale to koniecznie się spotkać dobrze?- kobieta kiwa głową i odjeżdża.
- No właśnie Harry… Musisz zrobic kolację- mówię
- Że co?!- wrzeszczy
- Kocham jak się denerwujesz- uśmiecham się i wchodzę do chłodnego domu.

Zapach domowej kuchni roznosi się po całym parterze. Wszystkie okna są pootwierane, drzwi prowadzące na taras również, słyszę chłopców kłócących się jak zwykle o coś nieistotnego. Czuję się tak jakbym w ogóle nie wyjechała do Londyny, jakby zaraz dosłownie za kilka minut mieli przyjść rodzice z pracy i Patryk na kolację. Czuję się szczęśliwa żyjąc w takim przekonaniu. Ale czy to szczęście jest czymś dobrym? Czy nie wywołuje u mnie złudnego poczucia bezpieczeństwa? Wyglądam przez okno i widzę Hazze bez koszulki przycinającego żywopłot. Wszystkie złudzenia odchodzą ode mnie w dal, dociera do mnie to, że rodzice nie wejdą tymi drzwiami, nie powiedzą ,, Cześć Córuś!” Nie zapytają mnie o samopoczucie, nie zrobią nic…
Drżącymi rękoma podnoszę do ust szklankę i upijam kilka łyków. Wyłączam kuchenkę zabieram się za nakrycie stołu. Kładę biały obrus a na niego beżowe podkładki. Na środku na drewienku, które specjalnie przygotował niegdyś tata stawiam garnek. Układam talerze, sztućce oraz szklanki. Stawiam dzbanek z lemoniadą i krzyczę : Kolacja!
Pierwszy jak zwykle jest Niall ale odsyłam go aby umył ręce. Reszta chłopaków robi to samo i w końcu możemy zasiąść do stołu.
- Tylko powiedz nam co to jest, to w garnku bo nie bardzo chyba wiemy…- mówi Louis
- Czy to ważne co to jest? Jest pyszne- mówi Niall z pełną buzią
- To moi kochani jest leczo. Tutaj jest pełno warzyw, mięsa, sos pomidorowy i tyle. Nie bójcie się, nie otrujecie się- puszczam im oczko i czekam aż każdy z nich nałoży sobie porcję odpowiednia dla niego. Po chwili słychać tylko szczęk sztućców i szklanek. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tutaj tak nieswojo. Jest tu za cicho, za drętwo, za głucho.
- Przepraszam was.- mówię i wstaję od stołu. Zmierzam na górę i otwieram ów zamknięty pokój, o którym mówił Louis, otwieram sypialnie moich rodziców.
Przez grube zasłony wpada tutaj dosyć oszczędna ilość światła. Nie ma już zapachu perfum mamy, nie ma już wiecznie pachnącej lawendą pościeli. Jest za to gruba ilość kurzu i zdjęcia na ścianach przypominające mi, że jednak kiedyś tutaj oni byli, że jednak kiedyś ten dom tętnił życiem.

- Powiedziałam nie skaczcie po tym łóżku. Na miłość Boską Emilia posprzątaj ten bałagan!-
- Zaraz mamo! Chwilka!- krzyczy dziewczyna
- Zaraz to taka duża bakteria, chodź tu!- kobieta krzyczy ile sił w płucach
- No już, już.- rudowłosa dziewczyna zbiera zabawki porozrzucane po całym piętrze.- Może byście chociaż raz posprzątały po sobie co?- pyta lekko poirytowana zachowaniem swoich sióstr
- Po co mamy sprzątać skoro Ty to zrobisz?- pyta jedna z nich
- No właśnie- mówi druga i sięga po kanapkę
- Nie jedz tutaj bo zraz..- mówi ale nie dane jest jej skończyć
- Mamo!!!- rozlega się krzyk i płacz. Rudowłosa chwyta się za głowę i zamyka w swoim pokoju.

Siedzę i spoglądam na trzymane przeze mnie zdjęcie. Wydaje mi się, że zrobiono je kilka dni temu…. 3 lata, dokładnie tyle minęło odkąd trzymana przeze mnie fotografia ujrzała światło dzienne. Odstawiam je ponownie na półkę i otwieram okno. Świeże powietrze pachnące lipą i kwiatami wpada do pokoju. Zamykam oczy i liczę do dziesięciu. Chcę dać upust emocjom ale nie mogę, łzy nie chcą napłynąć mi do tych cholernych oczu. Chyba jednak nie ma tak łatwo.
Otwieram balkonowe drzwi i wynoszę pościel zalegającą na łóżku. Ściągam ciemne i grube zasłony, wycieram kurze i odkurzam podłogę.
Jedyny błąd jaki popełniłam to było to, że otworzyłam szafę. Delikatnie dotykałam materiałów sukni mamy, garnituru taty i mojej sukienki w której byłam na balu z Patrykiem.
Czy to nie za dużo emocji jak na jeden dzień? Czy to nie za dużo przeżyć?
Słońce za oknem powoli znika. Tak bardzo chcę aby ten dzień dobiegł już końca, tak bardzo chcę aby to wszystko się zakończyło. Każdy kolejny dzień będzie bliżej naszego wyjazdu do domu- do Londynu.
- Kochanie co się z Tobą dzieje?- do pokoju wszedł Harry. Lekko przestraszyłam się ale po chwili strach minął, pozostała tylko obawa co do tego czy naprawdę chcę tu zostać…
- Wszystko dobrze- mówię i wtulam się do niego
- Nie, nie powiesz mi, że wszystko jest ok. bo nie jest. Nie tknęłaś kolacji, teraz siedzisz zamknięta w pokoju i oglądasz rzeczy swoich rodziców. To nie jest ani normalne ani w porządku Em.-  czuję zapach jego perfum na tyle silny, na tyle mocny, że emocje same ze mnie uchodzą. Łzy sączą się obficie z oczu a ja śmieje się jak głupia mimo iż wcale nie jest mi do śmiechu.
- Spokojnie… Wszystko będzie dobrze… Ciiii….- chłopak przyciska mnie do siebie i czeka aż się uspokoję. Czuje, że moje ciało zaczyna drżeć, czuję, że za chwilę pierwsza fala złości i rozczarowania odejdzie w niepamięć.
- To wszystko przez ten dom. Wszystkie wspomnienia, wszystko co się wiąże z tym pomieszczeniem wróciło do mnie i odbiło się na mojej psychice bardziej niżbym chciała. Jest mi tak źle, tak źle, że nie wiem co mam robić Harry. Nie umiem tak normalnie funkcjonować nie myślac o tym, że już nigdy nie zobaczę ani mamy ani taty wchodzącego przez te drzwi. Rozumiesz?- pytam a on kiwa głową.
- Może wrócimy do Londynu?-
- Nie… Mimo wszystko nie mogę zrobić tego chłopakom. To tylko jeszcze 6 dni prawda? Jesteśmy o jeden dzień bliżej do wylotu.- mówię i opadam na łóżko ciągnąc za sobą chłopaka.
- Pójdę jutro zapisać się do lekarza i na USG. Jeśli wszystko będzie na tak czyli jednak będę w ciąży powiemy o tym chłopakom dobrze?- Harry całuje moją dłoń.
- Tak kochanie, powiemy im o tym- obejmuje mnie swoim ramieniem i czekamy aż przyjdzie błogi sen.

Cześć moje kochane!
Tak wiem, rozdział krótki i flaczkowaty ale pocieszę was, za niedługo będzie lepiej:P
No i jak tam wam nauka idzie? Mam nadzieję, ze lepiej niż mi:P
No...
I co z tym blogiem miesiąca? Ja tu nastawiłam się na tylu chętnych a tu nikt!
No co? Nudzi was to, prawda??
Musicie się pogodzić z tym faktem, że to oto opowiadanie dobiega końca.
Tak, już wiem jak się zakończy i kiedy także... :)
Komentujcie kochane. Wasze słowa motywują mnie do pracy:)
Kocham, Magda

11 komentarzy:

  1. KEVIN!!! Haha :D
    Rozdział flaczkowaty? Nie doceniasz siebie Madziu :)
    Jest taaaaaaaki fajny, taki poprawiający humor. Twój blog jest lekiem na zły dzień :P
    Nic tu nas nie nudzi! Jest dobrze, a nawet zajebiście *_*
    Dobiega końca? Niestety wszystko co piękne musi się kiedyś skończyć ;c
    Buziiii :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłam Ci już kiedyś że jesteś świetna???
    Tak??
    No to powtórzę to po raz kolejny: JESTEŚ ŚWIETNA!! :3
    Rozdział cudowny!
    Kocham to jak piszesz!
    To jak potrafisz wszystko doskonale opisać, tak że czuję jakbym stała z boku bohaterów i im się przyglądała.
    Na prawdę kończysz???? :(((
    Proooooszę, niech jeszcze będzie trochę [czyt. duuużo :P] rozdziałów!!!!
    To jest i zawsze będzie jeden z moich ulubionych blogów, a ty zawsze będziesz jedną (z dwóch) moich ulubionych blogerek!!! ;3
    Tak, wiem że wszystko co piękne kiedyś się kończy :P
    Ale czeeeeeemuuu????? ;(
    KAŻDY Twój rozdział jest doskonały w KAŻDYM możliwym znaczeniu tego słowa.
    Jak sobie pomyśle o tych wszystkich przeżyciach Emm, które nam tutaj tak przecudownie opisałaś, to aż mi się łezka w oku kręci :(
    No, ale cóż ja mogę????
    Dobraa... już Ci nie przynudzam tutaj :D
    Hmmm.... myślałaś kiedyś o wydaniu książki???
    Albo całego tomu!!!!
    To by było booooskie :D
    Pomyśl o tym, bo jestem pewna że książka okazałaby się bestsellerem! ;3
    Czekam z niecierpliwością na następny!!!
    I zapraszam Cię do mnie. To mój pierwszy blog i jakbyś znalazła czas żeby wpaść, to mogłabyś wyrazić swoją opinię?? No wiesz, nad czym muszę popracować, na co powinnam zwracać większą uwagę itp. itd. xD
    Byłoby mi bardzo miło, ale zrozumiem jeśli nie znajdziesz czasu.
    Najważniejsze żebyś tworzyła te swoje perełki, potocznie nazywane nowymi rozdziałami <3333
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  3. booskiie . piiszesz genialnie . czekaam na nn i zapraszam do siebie . http://my-crazy-twisted-world.blogspot.com/ . pozdrawiaam . Banaan . ; * . ; D .

    OdpowiedzUsuń
  4. o nie, nie, nie. Zdawałam sobie sprawę że kiedyś ten blog się zakończy,ale nie sądziłam, że będzie to tak szybko...;(
    rozdział bardzo mi się podoba, jak zwykle z reszta :P
    u mnie z nauką beznadziejnie, do tego mam teraz jakieś gorsze dni, wszystko cie wali... ale nieważne ;)
    a Ty jak się trzymasz? mam nadzieję, że dobrze :D
    bardzo lubię Twój styl pisania i nie wierzę, że ten blog wkrótce się zakończy... serio nie wiem jak ja to przeżyje.
    mówiłam Ci już może jak bardzo Cię podziwiam? Najwyżej powtórzę jeszcze raz <3
    jesteś niesamowita i mam nadzieję, że zdajesz sb z tego sprawę ;D
    codziennie wchodzę na Twoje obydwa blogi i sprawdzam czy nie pojawiło się nic nowego, a jak opublikujesz nowy rozdział to cieszę się jak głupia :P Twój blog jest bardzo pozytywny, daje kopa, zachęca do działania i w ogóle jest taaki suuper <3
    nie, naprawdę jak mam gorszy dzień to sobie myślę o Tobie wchodzę na Twojego bloga i od razu jest mi lepiej ;) i za to Magda straasznie Ci dziękuję! :D
    ohoho, ale się rozpisałam... :D
    mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam... :P
    kochaaam <3
    Asia ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniec, koniec......, że co?????????? no ale rozdział super;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana ...
    Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam z nowego rozdziału ...
    Szkoda, że chcesz kończyć to opowiadanie :(
    Rozdział oczywiście cudowny.
    Już nie mogę doczekać się kolejnej części <3

    Pozdrawiam :

    http://i-can-be-your-shelter.blogspot.com

    http://youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział, ale koniec już ? tylko nie to .... :(
    Zapraszam do sb:http://one-story-one-direction1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak tak to ja poproszę więcej takich flaczkowatych rozdziałow. Jest cudowny, mam obawy co do pobytu Em w Polsce w domu rodzinnnym, ale mam nadzieję ze calkowicie sie nie zalamie. Właściwie to pogodzilam sie z tym ze niedlugo koniec, wszystko na świecie ma swój koniec, ale jako calosc bedzie i juz jest to dla mnie ogromne dzielo sztuki. Podziwiam cię kochana. Jestes dla mnie jak jeden z chłopców, jak moja największy gwiazda hcialabym Cię spotkac i mocno przytulic. Dziękuję ci ze jestes.
    Kocham
    Emily<3

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja ciągle nie wierze w to ze czas tego bloga dobiega końca :-( jak napiszesz ostatni to napewno się ze wzruszenia poplacze :-D nie będę się tu rozpisywac jaki ten blog jest cudowny bo o tym juz wszyscy wiemy doskonale... Ale chodzi o cos glebszego... Mysle ze Ty doskonale wiesz o co mi chodzi :-] "znamy sie" z naszych blogow juz disc dlugo wiec jestem pewna ze akurat Ty wiesz co w twoim pisaniu, blogu i Tobie najbardziej kocham <3 wrazliwosc :-] dziekuje za te wszystkie rozdzialy nawet te flaczkowate jak mowisz choc wcale takie nie sa :-P a ogolnie co tam U CB? Ja wlasnie slucham przepieknej Little Things <3 odpisalam tez na twoj komentarz U mnie... Mocha., Hanka <3

    OdpowiedzUsuń
  10. aha I oczywiscie zglaszam sie do konkursu :-P mowisz ze nie masz chetnych to teraz masz juz jeans <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Och super , kocham ten rozdział . Czekam na więcej :* Zachwycasz z każdym kolejnym rozdziałem .Zapraszam do mnie i liczę na szczery komentarz http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń